koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
/ po grze

Tego było mu trzeba. Niby to nic wielkiego, zwykłe wyjście z bratem na piwo, ale w ostatnim czasie raczej nie było zbyt wielu okazji, by po prostu gdzieś wyskoczyć. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Raymond wrócił w okolice Lorne Bay. Niby mieszkał w Cairns, ale często waletował u któregoś z braci w dzielnicy Fluorite View. Nie oznaczało to oczywiście, że omijał pozostałe części miasta. Owszem, bywał w nich może nieco rzadziej, ale z pewnością będzie jeszcze wiele okazji, by to wszystko nadrobić. Na przykład dziś.
Podobała mu się atmosfera Moonlight. Podobało mu się to, że mieli tu dobre piwo, świetne przekąski, całkiem ładną obsługę i nie było nic dziwnego w tym, że Ray, który siedział już sobie przy barze i sączył browarka, zagadywał czasem jedną z kelnerek przechodzących obok niego od czasu do czasu. Nie był w żaden sposób nachalny, po prostu zabijał jakoś czas, a że całkiem nieźle mu szło, to rosły szanse na to, że pod koniec posiadówki z bratem kelnerka da mu swój numer. Dlaczego nie? Był wolny, co stało więc na przeszkodzie, by może wybrał się z nią na jakąś randkę? To, że w jego życiu pojawiło się ostatnio kilka komplikacji, niczego nie zmieniało.
- O. Siema. Siadaj szybko i zamawiaj. Albo nie, poczekaj, aż będzie tu przechodziła taka ładna kelnerka. Zamówisz u niej, ja puszczę do niej oczko i totalnie będzie moja.
Z drobną pomocą brata zamawiającego alkohol na pewno mu się to uda. Ray wciąż będzie zerkał w jej stronę, nie da się tak po prostu o niej zapomnieć, ale teraz skupi się już tylko na Brooksie.
- No dobra, to którego kuponu w końcu dziś używamy?
wiadomo, takiego z nominałem, hehe. Mimo wszystko nie zaszkodziło jednak zażartować i wrócić do tematu, który poruszali wcześniej w smsach.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
23

Czyżby Raymond chyba był trochę nieuchwytny w kontaktach z braćmi? Nie to, żeby Ezra jakoś szczególnie spotykał się regularnie z braćmi (poza tym jednym, z którym mieszkał), ale mimo wszystko zawsze wydawało mu się, że Ray jest tak naprawdę wszędzie i z każdym… i być może dlatego tak ciężko mu było go złapać. Albo po prostu grafiki im się nie zgrywały, skoro Ezra pracował czasami o różnych porach, w zależności od tego czy był potrzebny i czy dużo miał pracy. Bo pewnie pomimo tego, iż nie był detektywem jak najstarszy z braci, to jednak trochę mu się ten policyjny pracoholizm udzielał. W każdym razie niewykorzystanie okazji do spotkania się i piwa z bratem w imię zaległych urodzin, byłoby trochę jak zbrodnia, więc tym bardziej Ezra cieszył się z zaakceptowania przez brata zaproszenia.
Moonlight było dla niego bardzo neutralnym miejscem. Niemniej cieszył się niezmiernie, iż drugi Brooks nie zaproponował takiego Shadow, bo zwyczajnie nie wyobrażał sobie swojej osoby w tym miejscu. Moonlight jeszcze jakoś potrafił zdzierżyć. Co prawda, był większym fanem siedzenia na plaży czy w domu, czy też w czyimś ogródku, ale pomyślał sobie, że raz na jakiś czas powinien jednak wyjść ze swojej strefy komfotu i pójść w miejsce, gdzie był tłum ludzi.
Cześć. — I tylko tyle w zasadzie zdołał powiedzieć, bo zaraz Ray postanowił go wtajemniczyć w swoje niecne zamiary. Ezra tylko parsknął śmiechem na słowa brata i potrząsnął głową, poniekąd z niedowierzaniem nad zachowaniem tego drugiego. Typowo? Chyba trochę tak. Niemniej, Ezra zawsze był dobrym skrzydłowym, więc zaczekał na ową ładną kelnerkę, o której mówił Ray i zgodnie z prośbą, to u niej zamówił również piwo. Udając, że wcale nie widzi starań brata.
Stawiam — odparł tylko Ezra, przewróciwszy oczyma, ale uśmiechając się promiennie. — Zlituję się, skoro z naszej dwójki to ja mam prawdziwą pracę. — Żartował oczywiście, ale nie mógł się powstrzymać. Chyba za dużo przebywał z Coltonem i ze słodkiego Ezry zrobił się trochę wredny. Ewoluował trochę dla dobra samego siebie.
Raymond Brooks
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
Bracia będą mieć wiele do nadrabiania. Kto wie, w jakim stanie wyjdą dziś z baru, jeśli zechcą wypijać jedno piwo za każdą okazję do spotkania, która im uciekła. Może wcale nie będą w stanie z niego wyjść i będą dzwonić do pozostałych Brooksów po pomoc? Na szczęście mieli sporo rodzeństwa, więc zawsze była szansa na to, że ktoś ich odbierze.
A na plaży posiedzą sobie innym razem. Słowo brata!
- Okej, następnym razem pijemy za moje - odparł, ale nie mógł sobie darować, by nie dodać po chwili: - Moja robota też jest prawdziwą pracą, tylko taką inną - obruszył się nieco, ale zaraz potem uśmiechnął się do Ezry. - No to jak ci tam w tej prawdziwej pracy? Nie myślisz jeszcze o zmianie?
Nie to, żeby go do tego namawiał. O, był ciekawy, a i przecież dawno już nie mieli okazji, żeby pogadać o robocie, o dziewczynach, generalnie o życiu. Najwyższy czas, by to zmienić, tym bardziej że Raymond zamierzał spędzać w Lorne znacznie więcej czasu, niż do tej pory.
- Ale sam musisz przyznać, że dziewczyna jest naprawdę ładna. O wiele ładniejsza, niż większość moich byłych - raz jeszcze skinął głową w kierunku kelnerki, o której wcześniej rozmawiali. Mimo wszystko na koniec skrzywił się nieco. Sam był sobie winien. Sam wspomniał o byłych, a jedna z nich... Nie. To jeszcze nie ten moment, kiedy młodszy Brooks chciałby rozmawiać na temat dziewczyny, z którą widywał się jeszcze kilka miesięcy temu. Najpierw sam musiał przetrawić pewne rzeczy, na przykład to, że... Nie. Nie uprzedzajmy jeszcze faktów.
- Dobra, opowiadaj co u ciebie - zaczął temat, kiedy miła pani kelnerka przyniosła im w końcu ich piwa. Ray na pewno jeszcze do niej zagada. To było pewne.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Roześmiał się serdecznie, gdy tylko spostrzegł to obruszenie u brata. — Wiem, wiem — Oczywiście, tak naprawdę nie uważał, by praca Raymonda była jakkolwiek mniej wartościowa niż jakakolwiek inna. Gdyby tak uważał to przecież nie przychodziłby na mecze. Tylko się droczył oczywiście, bo w końcu byli braćmi. W każdym razie na pytanie z jego strony tylko wzruszył ramionami. — Raczej nie — odparł krótko. Kiedy stopy Ezry zawędrowały na kryminalistykę, chyba większość w rodzinie Brooksów się dziwiła, ale on nie myślał o jakichkolwiek zmianach zawodowych, gdyż dobrze mu było na posterunku policji nawet jeśli nie musiał odznaczać się odwagą i sprytem jak Adam, który pełnił funkcję detektywa. Ale Ezrze odpowiadało siedzenie w ciemni, gdy tego wymagała praca albo kompletowanie zdjęć z miejsca zbrodni. Tak samo nigdy nie przeszkadzało mu jeżdżenie na fotografowanie miejsc zbrodni czy ofiar. Widocznie już do tego przywykł na tyle, że stało się to jego codziennością i nie myślał o zmianie pracy na bardziej… łagodną, powiedzmy.
Nie orientuję się we wszystkich twoich byłych ¬— stwierdził ze zmarszczeniem brwi Ezra i lekkim uśmiechem. Mimochodem zerknął też na kelnerkę i musiał przyznać, że faktycznie była ładna. Dlatego wcale się nie dziwił, że Ray zamierzał do niej podbić. Zaczekał na te piwa, które zamówili i ponownie wzruszył ramionami, sięgając po kufel. — Szczerze? Nie ma o czym. W pracy nuda, w życiu… też — przyznał niechętnie i aż głupio było przyznać, że Ezra się po prostu starzał i nic się u niego ciekawego nie działo. — Bardziej mnie ciekawi co u ciebie — zagadnął, podnosząc na niego wzrok. — Wyglądasz jakby cię aż coś skręcało w środku — zażartował, bo choć wyczuwał dziwną energię od Raymonda to jednak nie był pewien. Dlatego wolał zagadnąć go raczej swobodnie. Zresztą, nigdy nie miał w zwyczaju naciskać na swoich braci. Jeśli mieli mu coś do powiedzenia, to Ezra wychodził z założenia, że prędzej czy później mu powiedzą.
Raymond Brooks
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
Grunt to spełniać się zawodowo. Raymond miał tylko nadzieję na to, że nigdy nie będzie musiał odwiedzać brata w pracy w charakterze winnego lub poszkodowanego. Po co to komu? Same z tym problemy. Jeśli już mają się widywać, to tylko na jakimś piwku albo dobrym obiadku u mamy.
- Może to i lepiej. Niektóre z nich okazywały się potem odrobinę nawiedzone.
A jedna to już totalnie. No bo co, czy można być normalnym i jednocześnie ukrywać jedną, szalenie istotną rzecz. Boże, te baby to jednak są pomylone. Na szczęście Ray miał się na czym skupić. Miał koszykówkę, miał występy w drużynie z Cairns, miał swoich kumpli oraz braci, po co więc ma myśleć o lasce, która w ogóle o nim nie myśli? Zamiast tego lepiej napić się piwa i poderwać ładną kelnerkę. Może będzie chciała wyskoczyć z nim na randkę?
- Nie wierzę. Na pewno jest coś, o czym mógłbyś mi opowiedzieć - skrzywił się. Chętnie wysłucha wszystkiego, opowieści o tym, co Ezra robił w ostatni weekend, o tym z kim ciekawym ostatnio się spotkał, co dobrego jadł, komu robił zdjęcia... We wszystkim można doszukać się czegoś pozytywnego, czegoś co z pewnością zainteresuje Raymonda.
- U mnie... - zaczął. Brat zdecydowanie wyczuł, że coś go skręcało, że cos w nim siedziało, ale czy Brooks był gotowy, żeby o tym rozmawiać? - Spotkałem ostatnio Maisie. Tu, w Lorne Bay.
Ezra musiał wiedzieć, kim była. Ray znał ją od dawna, kiedyś trochę ze sobą byli, potem ich drogi się rozeszły, potem znowu zeszły, potem znów rozeszły... A tu jednak okazuje się, że nie tak do końca. Boże, to wszystko było zbyt skomplikowane, a on był zbyt prostym facetem, żeby ferować jakieś wyroki i szukać jakiegoś odpowiedniego rozwiązania.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Ezra jeszcze jako tako starałby się wybronić Raymonda po znajomości, gdyby go spotkał z kajdankami, czekającego na wtrącenie do celi. A jeśliby nie dał rady, to pewnie jakoś postarałby się mu umożliwić ucieczkę z posterunku policji. Natomiast gorzej, gdyby młodszy brat trafił na Adama. Chyba? W końcu nawet Ezra nie wiedział jakby Adam się zachował, widząc Raya w ich miejscu pracy i to nie w roli odwiedzającego. Także faktycznie lepiej było tego nie testować i spotykać się jedynie w takich okolicznościach jak poniższe.
Ezra parsknął szczerym śmiechem i tylko potrząsnął głową. — Masz dar. Albo raczej coś w sobie takiego, że taki typ dziewczyn do ciebie ciągnie — zażartował lekko. On tego ewidentnie nie posiadał. Za to Ezra był typem beznadziejnym i albo nie widział, że ktoś był w nim zakochany, albo sam nieudolnie próbował zwrócić uwagę kobiety, która go równie nieudolnie friendzonowała. Same najgorsze rzeczy.
Naprawdę. Moje życie obraca się wokół pracy i spędzenia czasu w domu. No chyba, że chcesz obgadać Coltona albo pogadać o trupach? Jeśli tak to owszem mogę przejąć rozmowę — zażartował Ezra, ale taka była prawda. Za to rewelacja, jaką mu zaserwował Raymond, nieco wbiła go w krzesło. — Och… I co u niej? — Spróbował ugryźć temat Maise bardzo dyplomatycznie, gdyż oczywiście zaznajomiony był w sytuacji schodzenia się i rozstawania Maise i Raymonda. Nie sądził jednak, by i tym razem o to chodziło, dlatego początkowo chciał tylko wybadać reakcję brata. Dopiero po wybadaniu terenu, Ezra prawdopodobnie mógł wysunąć jakąś opinię na temat tego, jak wpłynęło owe spotkanie na Raymonda, choć już teraz wnioskując po jego minie, mógł stwierdzić, że chyba nie za dobrze. Sięgnął więc po swój kufel piwa, by zamoczyć w nim usta i tym samym oczekiwać na rozwinięcie ze strony brata.
Raymond Brooks
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
Trzeba liczyć na to, że Adam zachowałby się jak brat, a nie jak funkcjonariusz, bo jednak byłoby kiepsko, gdyby ostatecznie zamknął obu braci w celi i poszedł do domu. Na szczęście wtedy Ray i Ezra będą mogli pożalić się mamie, a ta na pewno zrobi porządek ze starszym Brooksem.
- Wiesz, co czasem mówią: nieważne jak, ważne, żeby gadali, czyli... Nieważne kto, ważne, żeby leciały - uśmiechnął się. Oczywiście wcale nie miał ochoty na to, by leciały na niego wszystkie dziewczyny świata, nawet te, które nie były w jego guście. Mimo wszystko nie był typem faceta, który musi zaliczyć wszystko, co tylko zwróci na niego uwagę. Nie czuł się również Casanovą. Przez większość czasu po prostu żartował, a że w towarzystwie brata czuł się naprawdę swobodnie, to czuł, że może sobie na to wszystko pozwolić.
- Nie, o trupach nie chcę gadać, ale obgadywanie Coltona... - poruszył brwiami. Tak, to zdecydowanie mu pasowało. Wiadomo, to wciąż były żarty, bo brata nie będzie obgadywał, ale jeśli zajdzie taka potrzeba... To jednak wciąż będzie milczał. - U niej... A Jeśli coś ci powiem, to zachowasz to dla siebie? Ale tak na serio, nie powiesz nikomu? Totalnie nikomu?
Kiedy mówił "totalnie", miał na myśli wszystkich. Dosłownie. Mamę, braci, koleżanki i kolegów, bliższych oraz dalszych znajomych, a także dziennikarzy, trenerów, paparazzi i innych ciekawskich. To jedna z tych rzeczy, które totalnie musiały zostać tylko i wyłącznie między nimi. Ray ufał bratu, kiedy ten powie, że zatrzyma język za zębami, to koszykarz mu się zwierzy, ale chyba potrzebował czegoś nieco mocniejszego, niż browarek.
- Wypijesz setkę?
Wiadomo, on stawiał. Przecież inaczej nawet by nie pytał.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Wyobraziłam sobie biednych braci Brooks za kratkami i gaszącego światło Adama. Oby ta wizja nigdy się nie spełniła, bo Ezra najzwyczajniej w świecie nie nadawał się na winnego. Obaj byli za ładni, by tak skończyć, choć z ich dwójki to zapewne Raymond miał te niebezpieczne iskierki w oczach, które mogły sugerować, że ma zadatki na bad-boya, co trochę chyba potwierdziło to porzekadło, którym podzielił się z bratem. Ezra parsknął śmiechem i tylko potrząsnął głową, wznosząc oczy z politowaniem. — Stary, pierwsze słyszę. — Znów potrząsnął głową, ale wiedział, że brat żartuje, więc pozwolił sobie na krótki i serdeczny śmiech.
Colton jak Colton… — odparł Ezra i wzruszył ramionami. Tak naprawdę wiele ze sobą nie rozmawiali i jednak Ezra i Colton byli braćmi chyba najbardziej skrytymi z całego rodzeństwa, więc nawet między sobą nie wymieniali się ploteczkami z prywaty, ale przez samo to, że mieszkali razem, Ezra zapewne wiedział ciut więcej niż reszta braci. — Chociaż jak tak na niego patrzę to wydaje się jakiś dziwnie szczęśliwszy. Uśmiecha się nawet dwa razy dziennie sam do swoich myśli. Sukces. — Nie byłby Brooksem gdyby nie wtrącił jakiegoś ironicznego przytyku do nieobecnego brata. Domyślał się, że być może to praca sprawia Coltonowi tyle przyjemności, ale nie chciał plotkować i zdradzać cokolwiek Raymondowi. Jeśli naprawdę chodziło o Scarlet, to Ezra wolał zaczekać aż Colton oficjalnie to przyzna. Bo potem się okaże, że ten jego dobry humor wynikał z podwyżki, a nie z powodu kwiatków na Walentynki od szefowej.
Pewnie, że nie. Coś się stało? — zapytał lekko zaalarmowany, bo jednak ton Raymonda sugerował, że może chodzić o coś poważniejszego. No i to „totalnie” trochę też to sugerowało. — Jeśli ma to pozostać między nami, to pozostanie między nami — obiecał. To było oczywiste, ale warto było to zaznaczyć dla spokoju brata. Na pytanie o setkę tylko skinął głową, wpatrując się w brata uważnie i czekając na dalszą wypowiedź.
Raymond Brooks
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
Gdyby któryś z braci miał jakieś problemy, Ray od razu zrobiłby wszystko, żeby tylko mu pomóc. W grę wchodziło wszystko. Dosłownie. Mógłby nawet podjechać pod miejscowa komendę, połączyć jakimś łańcuchem kratę w oknie celi Brooksa oraz własny samochód i z pewnością ruszyłby z piskiem opon, próbując jakoś uwolnić swoje rodzeństwo.
- Na pewno gdzieś tak mówią - odparł, bo on sam również nigdy tego nie słyszał. Nie zmieniało to faktu, że na pewno coś takiego funkcjonowało w przestrzeni publicznej. No i... Nie to, żeby był babiarzem, playboy'em albo innym fircykiem, bo przecież ci, którzy go znali, wiedzieli, że (nie do końca) tak było. Tak, lubił nieco się przechwalać, gdzieś tam wciąż był całkiem porządnym chłopakiem, ale jego ostatnie decyzje... Z pewnością nie dało się ich pochwalać.
- O cholera, aż tak? - spytał nieco zaskoczony. - Stary, to ja teraz będę musiał powęszyć, żeby dowiedzieć się, o co chodzi - od razu zapowiedział. W razie czego Ezra musi go kryć. Nie ma wyboru. Nie da się wybrać, za którego brata trzymać kciuki, z którym mieć wspólne sprawy, a którego odstawić na dalszy plan. Wszyscy byli tak samo ważni.
Mimo to Ray wybrał właśnie Ezrę, by pogadać z nim na poważnie.
- Dwie setki! - niemalże wrzasnął do barmanki. - I piwo! - dodał po chwili, na szczęście już odrobinkę ciszej, ale jednak pani za barem wciąż mogła go usłyszeć. - Bo wiesz... Chyba wjebałem się w cos, z czego niekoniecznie uda mi się wykręcić. I to nie jest żaden doping, nielegalny hazard ani nic z tych rzeczy. Chodzi o Maisie i o to, że ona... Tak jakby jest w ciąży. I tak jakby ze mną.
Boże, jak to dobrze, że akurat teraz pojawia się przed nim ta wspomniana wcześniej setka. Potrzebował jej. O jasna cholera, jak jej potrzebował! Jutro pewnie będzie tego żałował, ale dziś na żal nie było tu chyba miejsca.

ezra brooks
ODPOWIEDZ