about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Gwen Fitzgerald
The road so far
W tym miejscu możesz opisać, co ogólnie wydarzyło się w życiu postaci, odkąd powstała na forum - np. wspomnieć o największych zmianach i najważniejszych momentach w jej forumowej historii.
CODE: Zaznacz cały
[gra1][gra1l][gra1nm]IMIĘ I NAZWISKO[/gra1nm]
[gra1msc][url=ADRES URL]MIEJSCE[/url][/gra1msc]
[gra1op][size=85][i]opis opis opis opis opis[/i][/size][/gra1op]
[/gra1l][/gra1]
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Nie chciała pozwolić sobie na kolejny moment słabości. Nie tu. Kiedy przeklinała pod nosem, była pewna, że obok niej nie ma nikogo innego, ale dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że w pobliżu był Caspian, który zapewne wszystko słyszał.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
- A to? - tym razem wskazała kask dłonią. Wiadomo, o co pytała, o to, czy Cobie zamierza wracać do domu własnym środkiem transportu. - Bo wiesz, jedno trochę kłóci się z drugim i odrobinę wzajemnie sie wyklucza.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Prawdopodobnie nie na taki rodzaj entuzjazmu liczyła siostra, ale chwilowo Gwen nie było stać na nic więcej. Bolała ją noga (to od wypadku), bolała ją głowa (to akurat od kaca) i najchętniej wróciłaby do domu. Póki co siedziała sobie na stołku przystawionym do ściany i udawała, że pracuje.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Skończył jej się pierwszy tydzień wakacyjnego urlopu, właśnie zaczął się kolejny, więc przyszła z krótką wizytą. Żeby nie było - nie pojawiła się w pracy z pustymi rękami. Przywiozła domowe ciasto (piekła jej teściowa), przyniosła kolegom trochę alkoholu, koleżankom pokazała obrączkę oraz zdjęcia, po czym poszła do szefa.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Ósma rano była okej. Wstała, wzięła prysznic, wcisnęła się w jeansy i z miną z gatunku tych "nie mów do mnie z rana" wsiadła do auta Bena. Kawa mocno poprawiła jej humor, to akurat zdecydowanie warto odnotować, bo od razu przyssała się do swojego kubka.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Do tej pory wszystko było dla niej proste - wystarczyło tylko powiedzieć, że źle się czuje, że boli ją noga i wszyscy rozumieli, dlaczego wciąż siedziała w domu, ewentualnie w rodzinnym pubie. Z jednej strony znów chciała użyć swojej firmowej wymówki, ale z drugiej... Chyba miała ochotę wyjść.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Dave znał ja od lat. Wiedział, jaka była wcześniej i że to, jak zachowywała się teraz, prawdopodobnie było tylko stanem przejściowym. W to przynajmniej warto wierzyć, bo tak po prawdzie, ona sama nie chciała pozostać taka do końca życia, tyle tylko, że nie do końca wiedziała jeszcze, w jaki sposób ma odzyskać siebie. Wieczór spędzony z przyjacielem oraz dobre jedzenie miały być chyba jednym z elementów układanki, które na nową ją stworzą.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Nie, nie powie, że ten tydzień, że ten miesiąc był najlepszym czasem, jaki trafił jej się od czasu wypadku, ale rzeczywiście coś w tym było. W dodatku jej najlepsza przyjaciółka wróciła o miasta! To zdecydowanie trzeba było uczcić. Wino będzie wspaniałe (Fitzgerald też miała coś ukrytego w barku), jedzeniem też sie zajmą, ale i tak najważniejsze było to, że w końcu spotkały się twarzą w twarz, na żywo!
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Weszła więc do środka i gotowa była od razu przyłożyć napastnikowi, ale wtedy zapaliła światło i... - Ryder?! - wrzasnęła. - Boże, czy ciebie popierdoliło? Ty chcesz, żebym dostała zawału?
Miała odłożyć kij, ale i tak uderzyła nim brata w ramię. Tak profilaktcznie. Oczywiście lekko, żeby potem nie wypominał jej tego przy każdej okazji, ale musiała dać mu jakąś nauczkę.
Miała odłożyć kij, ale i tak uderzyła nim brata w ramię. Tak profilaktcznie. Oczywiście lekko, żeby potem nie wypominał jej tego przy każdej okazji, ale musiała dać mu jakąś nauczkę.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
- Co? Jak to sprzedane? To ty go wtedy nie wziąłeś? Boże - naskoczyła na niego. Bardzo chętnie się rozdrobni, bardzo chętnie przeanalizuje wszystkie możliwe scenariusze związane z tym, że Hargrove nie zaklepał im biura, które jej się spodobało. No nie. Przez chwilę naprawdę była gotowa powiedzieć, że pierdoli taki biznes, ona chce tamten lokal i już, a w innym miejscu Ben może rozkręcać biznes z kimś innym, ale tak naprawdę wcale tak nie myślała.
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Nadal utykała, nadal bolało ją kolano, ale jakoś dawała sobie z tym radę. Czasem tylko, tak jak teraz, musiała podpierać się kulą, na szczęście całkiem nieźle opanowała ciężką sztukę kuśtykania, używania kuli oraz jednoczesnego niesienia butelki. Dziś niosła wino. Ot, taki mały prezent do nowego, własnego domu. - Cześć, już jestem - odezwała się od progu. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia - spróbowała się uśmiechnąć, gdy wręczała gospodyni podarunek, ale chyba nie do końca jej się to udało.