27 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Marry me girl be my fairy to the world. Be my very own constellation
Uśmiechnął się, gdy ujęła jego dłoń w geście tym, było coś więcej niżeli tylko chęć pomocy, aby wstać. Szukał z nią kontaktu, a gdy dotknęła go, ujął ją pewnie, dając oparcie. Wyraz malujący się na jego twarzy zapewniał, że wszystkim się zajmie i nie miała się czego bać. Chciał, by uwierzyła w jego możliwości i determinację, był w stanie naprawdę wiele osiągnąć, a zwłaszcza dla niej. Gdy znaleźli się w aucie nie przerywał ciszy, jaka nastała w spokoju prowadził, ba nawet jechał przepisowo i nie pozwalał sobie na tradycyjną nonszalancję na drodze. Aczkolwiek ta jego pewność siebie wynikała z umiejętności, a nie ich braku, stąd też mogła się czuć pewnie, nawet gdy przekraczał dopuszczalną prędkość.
Oczywiście, że tak. Nie martw się, będzie dobrze – ponownie ją uspokoił i odruchowo zapominając o wszystkich tych ukrytych emocjach i obietnicach, jakie sobie składali, ujął jej dłoń ponownie muskając przy, tym udo. Posłany uśmiech miał w sobie coś z nowego Alexa, był bardziej odpowiedzialny, a nutka stanowczości również odgrywała swoją rolę, jak gdyby przez te lata rozłąki przybrało mu na pewności siebie. Wyrażanie własnego zdania i zdecydowanie, jakimi się kierował, mogły onieśmielać, ale i podobać się zdawał sobie z tego sprawę często komplementowany za te właśnie cechy. Aczkolwiek musiał je wyrobić zwłaszcza przez naturę pracy. Niezdecydowany pilot, to marny pilot.
Gdy wreszcie pomruk silnika ucichł i pojazd definitywnie się zatrzymał, wyszli z auta i już teraz nie wyciągnął ku niej dłoni, jakby w obawie, że zostanie skarcony. Nie chciał się narzucać, a te odruchy, były mimowolne, jakby była magnesem, co przyciąga jego ciało, a on jest na to bezsilny. Prowadził ją w ciszy, a gdy otworzył drzwi do niewielkiego mieszkanka, ich oczom ukazał się klimatyczny, acz minimalistycznie urządzony salon, jak i reszta pokoi. Mały metraż sprawiał, że każda przestrzeń została wykorzystana w stu procentach, a on sam nie miał powodów do wstydu. Lubił się rozgościć i urządzić nawet w hotelu, gdzie śpi przez zaledwie kilka godzin. Ten rytuał sprawiał, że czuł się niemal ja w domu. Zamknął za nią drzwi i przekręcił zamek, ot odruch. – Proszę, rozgość się – powiedział na wstępie, a zaraz później dodał – łazienka jest na prawo, pierwsze drzwi – wszystko wyglądało, jakby przed momentem zostało wyczyszczone. Na półkach próżno było szukać kurzu, a podłogi błyszczały się. Te kilka ostatnich dni nie próżnował zwłaszcza gnębiony myślami o niej. Powiesił kluczyki na wieszaku i odrzucił portfel na stolik. – Napijesz się czegoś? – rzucił, nim zniknęła mu z oczu. Wiedział, że zapewne rzuci okiem na jego kolekcję książek, w której przeważały kryminały i klasyki literatury brytyjskiej i rosyjskiej. Mogła zobaczyć kilka broszurek z reklamami tanich lotów, a tak poza sporym telewizorem i konsolą oraz paroma przypadkowymi zdjęciami, jakie wywołał przedstawiającymi zachody i wschody słońca oraz krajobrazy z powietrza zero namacalnej obecności, że ktoś tu mieszka. Jakby w każdej chwili był gotowy, by opuścić to miejsce i zniknąć.

Florence Hale
sumienny żółwik
Alex
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę rozpieszczona córeczka tatusia, która boi się samodzielności. Ma jednak dobre serce i lubi pomagać. Sprzeniewierza czas oraz pieniądze na imprezach i leczy serce po niespodziewanym powrocie miłości swojego życia.
Zawsze czuła się przy nim bezpiecznie, również w samochodzie. Nie wątpiła w jego umiejętności, a ponieważ chyba nie przytrafiła im się nigdy żadna stłuczka, nie miała powodów do obaw. Poza tym, była zbyt zaaferowana całą sytuacją, by koncentrować się na przepisowości jego jazdy. Najważniejsze, żeby bezpiecznie dotarli do celu i byłoby miło, gdyby nie otrzymał mandatu. To tylko odciągnęłoby ich uwagę od meritum.
Wciąż pamiętała o obietnicach i założeniach, ale nie zabrała ręki, gdy złapał ją za dłoń. W pewnym sensie jego dotyk był kojący i choć nie uspokajał jej w pełni, to działał trochę uspokajająco na skołatane nerwy. Oczywiście istniało wiele innych sposobów na odwrócenie jej uwagi od problemu, ale na ten moment nie wydawało jej się to zbyt rozsądne ani pożądane. Spojrzała na ich złączone dłonie i mimowolnie westchnęła cicho, niczym udręczona życiem staruszka.
Nie zauważyła jeszcze jego stanowczości. Ich związek zawsze był raczej partnerski, bez wyraźnej dominacji którejkolwiek ze stron. Czasem stery przejmowała jedna, a czasem druga osoba — wszystko zależało od okoliczności i potrzeby chwili. W sypialni też bywało różnie, ale nigdy nie robili niczego wbrew sobie nawzajem. Plus był taki, że nadawali na tych samych falach i w większości spraw po prostu doskonale się dogadywali. Pozwoliło im to uniknąć wielu konfliktów, choć jakieś kłótnie na pewno czasem się zdarzały.
Wysiadając z auta, rozejrzała się po okolicy. Była ładna i gdyby nie okoliczności, prawdopodobnie zrobiłaby na niej większe wrażenie. Teraz jednak poprawiła sukienkę i ruszyła z Alexem szybkim krokiem do budynku, by chwilę później znaleźć się w jego mieszkaniu. Było ładne i — co najważniejsze — czyste, ale to, co rzuciło jej się w oczy, to brak duszy. Trudno było wskazać, kto tu mieszka, gdyby o tym nie wiedziała. Uznała jednak, że to kwestia tego, iż niedawno się wprowadził. Przesunęła wzrokiem po półce z książkami, odnajdując nań kilka znajomych pozycji. Teraz największym thrillerem była dla niej jednak obecna sytuacja, w której się znaleźli.
Nie, dzięki — pokręciła przecząco głową, nie mając ochoty na nic do picia. Wyciągnęła z torebki pudełeczko, po czym bez słowa zniknęła za drzwiami łazienki. Samo wykonanie testu nie zajęło jej zbyt wiele czasu. Nie wiedziała jednak, czy na wynik woli poczekać sama, czy jednak w obecności Alexandra. Ostatecznie wyszła z łazienki i rozejrzała się w poszukiwaniu chłopaka. Gdy udało jej się go zlokalizować, uśmiechnęła się blado.
Trzeba poczekać jeszcze kilka minut. Nigdy więcej seksu bez zabezpieczenia. — Nie wiedziała w sumie, czemu dzieli się z nim tą refleksją, bo przecież seks z nim nie miał jej się już przytrafiać. Nie była to zatem jego sprawa i niewykluczone, że nawet go to nie obchodziło.
Przysiadła na podłokietniku kanapy, czekając jak na wyrok. I w zasadzie trochę tak było. Zaczęła skubać nerwowo rąbek swojej sukienki, a ciemne, pofalowane włosy zasłoniły jej przestraszoną twarz. Uwagę mogły zwrócić co najwyżej rzęsy — długie niczym sztuczne i doczepiane, ale jednak w pełni naturalne; jedynie starannie wytuszowane.
Mieszkasz sam czy wynajmujesz z kimś? — zagadnęła, bo uporczywa cisza bolała w uszy.

Alexander Goodnight
ambitny krab
x
27 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Marry me girl be my fairy to the world. Be my very own constellation
Odprowadził ją wzrokiem do łazienki i czekał w ciszy, czuł narastające napięcie, lecz pozwolił sobie na kilka głębszych oddechów, które zdecydowanie pomogły mu uporać się ze strachem czającym się gdzieś za rogiem. W pewnym momencie jednak musiał coś ze sobą zrobić i poszedł do kuchni, aby nad kranem przemyć twarz lodowatą wodą. Ponownie westchnął, a w tym samym momencie Florence wyszła z łazienki. Jej mina niczego nie zdradzała, albo i wszystko? Zbliżył się, jak cień do niej dostrzegając trzymany kurczowo w dłoniach test. Chciał ją jakoś pocieszyć, jednak żadne słowa otuchy nie potrafiły znaleźć zastosowania w tej chwili. Mógł tylko bezczynie czekać i patrzeć się na nią.
Jej słowa paradoksalnie wywołały na jego twarzy uśmiech lekki, bo lekki, ale uśmiech. – To chyba nieodpowiedni moment na to, by powiedzieć, że lubię te świadome ryzyko – ostatnie słowa wypłynęły z jego ust same, jak gdyby rozsądek został na kilka sekund wyłączony i serca szepty wyszły na światło dzienne. Przybliżył się do niej. Ta sytuacja doprowadzała go do irytacji. Nie zważając na jej słowa podczas ich ostatniego spotkania, czy nawet pewien dystans, jakim się dziś odgradzała od niego, wtargnął w jej przestrzeń osobistą. Wyglądała jak ranna ptaszyna, a pragnienie objęcia jej było zbyt silne, by z nim walczyć. Najwyżej podniesie jej ciśnienie. Nie miał jednak zamiaru rezygnować. Delikatnie dotknął jej ramienia, lecz nie czekając na reakcję, zbliżył się, a druga dłoń wylądowała na plecach, gdzie gładząc je czule, poruszała się, z góry na dół, a cieniutki materiał sukienki był jedyną barierą przed kontaktem z jej skórą. Dopiero słowa, które padły zmusiły go do odpowiedzi. – Mieszkam sam – odparł, szeptem muskając ustami jej włosy. Po kilku uderzeniach serca odsunął się, chciał znać wynik testu, a jednak nie zrezygnował z kontaktu ciał.
Niezależnie od kreseczek, chciałbym, abyś wiedziała, że zależy mi na tobie – to było oczywiste, ba widoczne z kilometra i chyba tylko głupiec, by tego nie dostrzegł. Chciał jednak jej to powiedzieć w tej chwili, jakkolwiek to trywialnie nie brzmiało, by czuła wsparcie, miał wrażenie, że tego potrzebowała. Nie wiedział, co jeszcze mógłby jej dać, tudzież powiedzieć, aby uspokoić rozszalałe serce, po prostu był przy niej i z dłonią na jej ramieniu ponownie odurzony jej osobą czuł, że odpływa. Zastanawiał się, czy kiedy był młodszy również, tak na niego działała, czy to wynik tego, że tak bardzo za nią tęsknił, a może i ona się zmieniła i stała się bardziej pociągająca? Nie wykluczał żadnej opcji.

Florence Hale
sumienny żółwik
Alex
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę rozpieszczona córeczka tatusia, która boi się samodzielności. Ma jednak dobre serce i lubi pomagać. Sprzeniewierza czas oraz pieniądze na imprezach i leczy serce po niespodziewanym powrocie miłości swojego życia.
Chyba jeszcze nigdy nie stresowała się tak bardzo, jak teraz. Nic dziwnego, bo prowadziła raczej mocno beztroskie życie, ale dzisiaj denerwowała się za wszystkie czasy. Jeśli okaże się, że to fałszywy alarm, będzie chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Czy ta sytuacja nauczy ją ostrożności i odpowiedzialności? Możliwe, ale nie można też wykluczyć, że wraz z opadnięciem emocji, wróci do punktu wyjścia. Trudno spodziewać się, by był to przełomowy moment w jej życiu, który sprawi, że wreszcie dorośnie.
Speszyła się lekko, słysząc jego słowa. To zdecydowanie nie była pora na takie rozmowy i wyznania. Nie tylko nie ułatwiało to sytuacji, ale również wprowadzało element zakłopotania. Co miała mu odpowiedzieć? Też lubiła ich miłosne uniesienia, zarówno te mniej, jak i bardziej ryzykowne, ale wiedziała, że nie mogą sobie na nie więcej pozwolić. Jego bliskość była jej teraz bardzo potrzebna, dlatego łaknęła jej i nie uciekała, ale jednocześnie czuła w sobie jakiś wewnętrzny dystans. Nie umiała się w pełni wyluzować ani złapać oddechu. Pozwoliła się jednak objąć, choć sama nie zrobiła nic takiego, wciąż zaciskając palce na plastikowym patyczku. Starała się nie patrzeć na test, zanim nie upłynie odpowiednia ilość czasu, ale jej wzrok mimowolnie uciekał w tamtym kierunku.
Pokiwała głową. Też czasem chciałaby mieszkać sama. Dom Hale'ów był na tyle duży, że z powodzeniem mogła unikać towarzystwa rodziców, szczególnie ojca, który mnóstwo czasu spędzał w pracy. Była jednak dorosłą kobietą i chyba potrzebowała własnej przestrzeni, tylko swojej. Z drugiej strony, samotne mieszkanie chyba trochę ją przerażało. Z kolei mieszkanie z przyjaciółką było dość absorbujące i siłą rzeczy zabierało nieco czas dla siebie. Być może najlepszym rozwiązaniem byłoby zamieszkanie z partnerem — ale najpierw musiałaby takowego mieć.
Kolejnych słów Alexandra zupełnie się nie spodziewała. Owszem, było widać, że nie jest mu całkowicie obojętna, ale zdecydowanie nie była gotowa na takie wyznanie. Zamieszał jej w głowie jeszcze mocniej, choć wcześniej też nie było lekko. Natłok informacji sprawił, że miała wrażenie, iż niebo wali jej się na głowę.
Zależy ci na mnie, ale nie tak bardzo, jak na lataniu — zauważyła i uśmiechnęła się smutno. Taki był fakt. Marzenia o byciu pilotem przedłożył nad ich miłość. I choć sama go do tego namawiała, to niewątpliwie było jej trochę przykro. Z jednej strony cieszyła się jego szczęściem, a z drugiej dobijał ją fakt, że niejako było ono budowane na jej cierpieniu. Nie chciała kontynuować tego tematu, robić mu wyrzutów, wzbudzać poczucia winy. Wyswobodziła się z jego objęć, które nagle zaczęły jej przeszkadzać i wstała z kanapy, by zaraz podejść do okna. Do odczytania wyniku pozostało jeszcze kilka minut, które niemiłosiernie jej się dłużyły. Chcąc zabić ciszę i jakkolwiek zyskać na czasie, spojrzała przelotnie na Alexa.
Przyniesiesz mi wody? — Nie była spragniona, ale cisza między nimi tak bardzo wwiercała się w uszy, że uznała, iż powinni się od siebie na moment odseparować. Zresztą, czekała tylko na wynik testu i zamierzała jak najszybciej się stąd ewakuować.

Alexander Goodnight
ambitny krab
x
27 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Marry me girl be my fairy to the world. Be my very own constellation
Wyczuwał, że stąpa po niepewnym gruncie jedno niebacznie rzucone słowo lub gest i mógł zapaść się pod tą lodową skorupę. Kusił los balansując na tej cieniutkiej granicy, oczywiście wyczuwał dystans, jakim próbowała się od niego odgrodzić, niby murem i rzędem zasieków blokując dostęp do siebie. Mógł się tego spodziewać i tak w istocie było, a jednak zdecydował się na wyznanie oraz gesty czułości, jakie uznał za naturalne w tej sytuacji. Tego czym go uraczyła, nie przewidział. Już drugi raz odkąd przyjechał do miasteczka, wspominała o tym i czuł rosnącą złość. Jakby zaślepiona swoim światem, to jest życiem w luksusie, nie dostrzegała pewnych naturalnych i normalnych dla większości ludzi zachowań. Realizowanie się w pracy, a także łączenie jej z pasją, były pewnym przywilejem w jego odczuciu i wielu ludzi nie mogło nań liczyć.
A co jedno ma wspólnego z drugim? Mam wybierać między pracą, a tobą? – uśmiechnął się, lecz nie był to życzliwy i serdeczny wyraz, a raczej zasłona maskująca grymas politowania dla jej słów. Gdyby był policjantem lub żołnierzem, byłoby lepiej? Te zawody również miały w sobie pierwiastek niebezpieczeństwa i nieprzewidywalności, ba nawet większy. Jego praca paradoksalnie należała do jednych z bezpieczniejszych, owszem wymagająca i obciążająca, ale zarobki rekompensują te trudności. Wszak sporadycznie słyszy się o katastrofach lotniczych już bardziej niebezpieczna jawi się jazda samochodem, niżeli latanie, a przynajmniej wedle statystyk.
Odsunął się od niej z lekkim niesmakiem. Poświęcił lata na znalezienie się w tym miejscu, a także musiał zapożyczyć się w banku, aby uregulować opłaty za kursy i szkolenia. A teraz miałby zrezygnować z tego dla niej? I co by miał robić w życiu? Westchnął ciężko i podrapał się po potylicy.
Jasne – musiał się uspokoić, ta nerwowa atmosfera sprawiała, że mógłby palnąć coś, czego później by żałował. A tego teraz nie chciał, gdy ważyły się ich przyszłe losy. Głupi kawałek plastiku zadecyduje, o tym czy poniosą odpowiedzialność za swoje lekkomyślne zachowanie. Czuł się jak w szkole średniej, gdy nauczycielka dyktowała wyniki z egzaminów, chociaż to uczucie mogło być zdecydowanie bardziej uciążliwe. Poszedł do kuchni i spędził tam trochę więcej czasu, niż było to konieczne do napełnienia szklanki wody. Wrócił po kilku minutach i bez słowa wyciągnął rękę z naczyniem w jej kierunku. Nie zbliżał się do niej, czując pewien niesmak i świadom dystansu, jakim się przed nim broni uznał, to za najlepsze rozwiązanie. Spojrzał na test trzymany w ręku, chciał znać wynik.

Florence Hale
sumienny żółwik
Alex
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę rozpieszczona córeczka tatusia, która boi się samodzielności. Ma jednak dobre serce i lubi pomagać. Sprzeniewierza czas oraz pieniądze na imprezach i leczy serce po niespodziewanym powrocie miłości swojego życia.
Jej zachowanie wobec Alexandra i jego obecnego życia rzeczywiście było trochę nie w porządku, ale to było silniejsze od niej. Gdyby próbowała zniechęcić go do wyjazdu, kiedy rozważał tę opcję, jej postępowanie na pewno miałoby o wiele większy sens i w sumie nie byłoby szokujące ani nowe. Tymczasem ona najpierw pchnęła go w kierunku spełniania marzeń, chcąc, by był szczęśliwy, a teraz zdawała się mieć do niego pretensje. Ale to nie do końca tak działało. Ani przez chwilę nie oczekiwała, że wybierze ją zamiast wymarzonej pracy — nawet wtedy, gdy byli jeszcze razem. Mimo to było jej, rzecz jasna, przykro, bo jednak kochała go nad życie i gdy zaczynali być w związku, absolutnie nie spodziewała się, że ich relacja zakończy się w taki właśnie sposób.
Oczywiście, że nie musisz wybierać. Nie jesteśmy już razem — przypomniała mu, o wiele chłodniejszym tonem niż planowała. Nie zależało jej na kłótni, nie miała na to nawet siły, więc liczyła, że drażliwy temat po prostu się nie rozwinie i nie będzie musiała się od nowa denerwować. Nie było jej to teraz do niczego potrzebne. W zasadzie nie było różnicy, jaki zawód wykonywał. Wszystko rozchodziło się o to, że aby pracować, musiał ją zostawić, a z tym niezupełnie sobie jeszcze radziła. Choć z jednej strony cieszyła się jego szczęściem, rozwojem i tym, że pewnie całkiem nieźle mu się powodziło, to jednak momentami przejmująca tęsknota rozdzierała jej serce. Teraz, gdy ponownie był w miasteczku, wszystko wróciło, a ona czuła się, jakby ktoś posypywał jej rany solą.
Raczej nie zgodziłaby się, żeby teraz nagle rzucał dla niej pracę. Było już za późno na takie radykalne decyzje. Nie sądziła zresztą, by on chciał uciekać się do czegoś takiego. Zasmakował zupełnie innego życia i pewnie nawet ona nie umiałaby osłodzić mu jego nagłego braku. Ich drogi się rozeszły i tak musiało pozostać. Byle tylko ten nieszczęsny test wyszedł negatywny…
Odetchnęła z ulgą, gdy wyszedł do kuchni. Nie wiedziała, jak ma z nim rozmawiać, bo jednak zbyt trudno było jej przebywać w jego towarzystwie. To było bolesne doświadczenie, przez co broniła się złośliwościami, które z kolei prowadziły do konfliktowych sytuacji. Jedno było pewne: nie zostaną jedną z tych par, które będą umiały się przyjaźnić po zakończeniu związku.
Dzięki — mruknęła, gdy przyniósł jej wodę. Wzięła szklankę i upiła kilka drobnych łyków, by po chwili odstawić szkło na stolik. Wzięła głęboki wdech i wreszcie spojrzała na test. Jedna kreska informowała o negatywnym wyniku, o czym doskonale wiedziała, ale od nadmiaru emocji aż zakręciło jej się w głowie. Poczuła, jakby zrzuciła z barków potężny balast, choć dla pewności powinna wykonać jeszcze jeden test albo udać się do lekarza.
Nie jestem w ciąży — powiedziała, pokazując mu wynik, choć nie była pewna, czy wiedział, jak to działało. Odgarnęła ciemne włosy i potarła swoje wątłe ramiona, czując, jak powoli opuszcza ją cały stres, jaki kumulował się w jej drobnym ciele od kilku dni.
To by było na tyle.
Mogli ostatecznie się rozstać.

Alexander Goodnight
ambitny krab
x
27 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Marry me girl be my fairy to the world. Be my very own constellation
Nie musiałby wybierać, nawet gdyby byli razem decyzja była jednogłośna i chociaż wiele jej zawdzięczał, to musiał żyć własnym życiem, a nie oglądać się na nią. Ona miała zapewnioną przyszłość i mogła sobie pozwolić na znacznie więcej, gdyby był w podobnej, co ona sytuacji finansowej zapewne podchodziłby do sprawy równie lekko. To go czasem irytowało, brakowało jej, tej przyziemności, jasne nie była do szpiku kości próżna i rozrzutna, ale jej światopogląd znacznie odbiegał od jego. To ile on musiał oszczędzać na, chociażby kupno przeciętnego samochodu, było niczym w porównaniu do niej. Ona po prostu przychodziła i za gotówkę płaciła, nie czując specjalnej różnicy na koncie. Nie był zazdrosny, co to, to nie. Nigdy. Cieszył się, że może sobie pozwolić na luksusowe życie i sam przecież odrobinę tego skubnął, gdy byli razem. Jednakże zawsze prezentował swoją upartość i honor niekoniecznie jako, iż był mężczyzną, ale najzwyczajniej w świecie czułby się niekomfortowo, gdyby za każdą kolację ona płaciła, za każdy drobiazg, czy hotel. Stąd zawsze dokładał swoją część w przypadku większych wydatków. To, że musiał dorabiać, aby zwiększyć swoje tzw. „kieszonkowe,” to nie robiło mu różnicy. Przecież logicznym, było, iż nie może i nie będzie obciążać rodziców na każdym kroku, bo ma dziewczynę. Jasne w domu nie byłoby problemu z kasą, ale ponownie, co i w przypadku Flo, czułby się z tym źle.
Zmilczał słowa cisnące się na usta. Miała rację, nie byli w związku, więc niepotrzebnie się przejmuje. Co więcej, poczęły prześladować go wyrzuty z tytułu słodkich słówek i czułych gestów. To mogło zostać potraktowane przez nią różnie, a skoro wyznaczyła granicę, powinien ją uszanować. W gruncie rzeczy, to, że się przespali mogło podziałać, jak cudowne lekarstwo na niezaleczone rany i przegonić duchy przeszłości. Był to błąd i owszem z logicznego punktu widzenia, ale tamtej nocy byli pijani sobą nawzajem.
Gdy odczytała wynik testu zamknął na chwilę oczy i odetchnął. Trudno było wyczytać z jego twarzy, czy się cieszył, czy też wręcz przeciwnie. Ale jedno było pewne, tej nocy mogli spać spokojnie, bez troski spędzającej sen z powiek. – To dobrze – zdobył się na uśmiech, acz oczy pozostawały nieodgadnione. Podszedł do okna i otworzył je na na oścież chcąc, aby morskie powietrze wypełniło mieszkanko. On sam musiał odetchnąć. Ta karuzela emocji odbiła się na nim i wiedział, że jeszcze trochę, a mógłby palnąć jakąś głupotę. Gdy tak spoglądał na chylące się ku zachodowi słońce, myśl o przeniesieniu się zakiełkowała mu w głowie. Jeśli odcięli tę nitkę wiążącą ich dusze, to czy teraz ona odnajdzie wreszcie spokój i szczęście? Alex czuł się, pod tym względem bardziej swobodnie, jednak w jakimś stopniu nie chciał być duchem miłego wspomnienia okazjonalnie nawiedzającym ją na ulicach miasteczka. Miał szczerą nadzieję, że teraz Florence odetchnie pełną piersią i zakosztuje życia

Florence Hale
sumienny żółwik
Alex
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę rozpieszczona córeczka tatusia, która boi się samodzielności. Ma jednak dobre serce i lubi pomagać. Sprzeniewierza czas oraz pieniądze na imprezach i leczy serce po niespodziewanym powrocie miłości swojego życia.
To była jedna z niewielu rzeczy, które mogły ich poróżnić: status społeczny. Florence nie zapracowała sama na to, co miała — po prostu szczęśliwie urodziła się w bogatej rodzinie. Nie było w tym jej zasługi, nie skalała się ciężką pracą. Gdy w wakacje jej rówieśnicy dorabiali sobie w kawiarniach czy sklepikach, ona wylegiwała się na europejskich plażach z rodzicami i nie musiała się niczym martwić. Społeczeństwo nienawidziło takich osób jak ona, choć to przecież nie jej wina, że nazywała się Florence Hale. Być może dostatnie życie rzeczywiście czyniło ją nazbyt beztroską, ale nie była próżna. Chętnie pomagała ludziom i dzieliła się z innymi; może i była leniwa pod względem ruszenia się do pracy (po praktykach w kancelarii ojca kompletnie zarzuciła temat), ale do udziału w akcjach charytatywnych nie trzeba jej było dwa razy namawiać. Nie miała też problemu z tym, by płacić za randki czy wyjazdy z Alexandrem, ale wiedziała, że dla niego — jako upartego, dumnego mężczyzny — nie było to łatwe. Nigdy więc niczego mu nie narzucała, a czasem nawet proponowała celowo jakieś mniej ekskluzywne miejsca, do których się wybierali. Za nic w świecie nie chciała, żeby czuł się gorszy czy zakłopotany. Nie zawsze było to łatwe, ale starała się dbać o jego komfort. Nie miała problemu z tym, by zamiast kolejnej kolacji w wystrzałowej restauracji zjedli w Maku albo ugotowali coś sami w domu. Możliwości było wiele, a kluczowe było, by oboje czuli się dobrze.
Sama nie wiedziała, jak traktowała jego czułe gesty. Doceniała je, to na pewno — potrzebowała takiej czułości i ukojenia. Z drugiej strony, mieszało jej to nieco w głowie i w pewnym sensie dawało nadzieję. Nie była pewna, czy chciałaby spróbować jeszcze raz dać im szansę, ale w momencie, gdy ją obejmował, wydawało jej się, że mogłaby to zrobić. Niestety, ich relacja z lekko romantycznej mocno się dzisiaj ochłodziła i wiele wskazywało na to, że jej dylematy nie miały już teraz absolutnie żadnego znaczenia.
Ich ostatnia wspólna noc niestety jej nie wyleczyła. Ba, wzmogła wątpliwości i sprawiła, że czuła się o wiele gorzej niż przed jego powrotem. Ból, który czasem udawało jej się zagłuszać, wrócił ze zdwojoną siłą.
Przytaknęła skinięciem głowy. Też uważała, że to dobrze. Nie byli teraz w odpowiednim momencie na taką zmianę, jaką było rodzicielstwo. A ponieważ nic ich nie łączyło, mogli bez problemu ruszyć w swoje strony. To chyba najrozsądniejsza opcja, która obojgu wyszłaby na dobre. Jej na pewno, bo psychicznie bardzo ją to męczyło.
Wsunęła test z powrotem do pudełka i do torebki. Nie chciała teraz pałętać się po jego mieszkaniu i szukać śmietnika, więc pewnie pozbędzie się tego gdzieś po drodze.
Pójdę już. Wybacz, że zawracałam ci głowę fałszywym alarmem. — Powinna zrobić test sama i skontaktować się z nim dopiero, gdyby wyszedł pozytywny. Teraz wyglądała przed nim na zagubioną i niestabilną emocjonalnie kobietę, co absolutnie jej nie odpowiadało. Kiedyś okazywała przed nim wszystkie swoje słabości, dziś wolała je skrywać.
Cześć — rzuciła, złapała swoją torebkę i szybkim krokiem opuściła jego mieszkanie.

/ zt. x2

Alexander Goodnight
ambitny krab
x
ODPOWIEDZ