outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Dużo zwierząt oznaczało dużo problemów. Tym bardziej, gdy chodziło o kozy, te praktycznie codziennie w jakiś sposób dawały się Nyx we znaki. Od ucieczek z pastwisk przez dziury w ogrodzeniu, po agresywne zachowania względem siebie czy pracujących na farmie ludzi. Dało się do tego przyzwyczaić, tak samo jak wyrobić w sobie pewne nawyki i nauczyć się, jak z tymi zwierzętami powinno się obchodzić, nie oznaczało to jednak, że posiadając tę wiedzę, wszystko już będzie wychodziło bezproblemowo.
Nyx zauważyła, że jedno z koźlątek z ostatniego miotu zachowywało się nie tak, jak dotąd i jak w teorii powinno. Śnieżnobiała kulka na czterech nóżkach z czarnymi skarpetkami stroniła od towarzystwa rodzeństwa, a zamiast z nimi brykać trzymała się na dystans. Zaniepokoił ją również brak apetytu o zwierzęcia, dlatego postanowiła jak najszybciej poszukać fachowej pomocy. Zazwyczaj to weterynarz przyjeżdżał do niej na farmę, jednak niestety nie zawsze było to możliwe, a że zależało jej na czasie, to wzięła koźlę na tył swojego samochodu i udała się do lecznicy.
Jednak gdy, już na miejscu, chciała wziąć zwierzę, to te, najprawdopodobniej przestraszone całą tą sytuacją, znalazło w sobie resztki brakującej mu ostatnio siły i uderzyło Nyx w brzuch i korzystając z okazji, popędziło przed siebie.
Wystarczyła chwila, by koźlątko zniknęło Nyx z oczu, nie mogła więc stracić więcej czasu. Choć musiała przyznać, że była tą nagłą ucieczką po prostu zaskoczona, to nawet nie chciała myśleć, jakie zagrożenia czekają na samotne, przestraszone zwierzę w miasteczku.
Kobieta szybkim tempem, poszła w kierunku, w którym uciekła mała koza, rozglądając się w poszukiwaniu białej sierści, gdy prawie wpadła na jakiegoś chłopaka. Odruchowo cofnęła się, przenosząc na niego wzrok, wyraźnie zdezorientowany.
- Przepraszam. - powiedziała odruchowo, zanim się w ogóle nad tym zastanowiła i już miała iść dalej, gdy dodała, wyraźnie się wahając. - Nie widziałeś przypadkiem kozy? Małej, białej, z czarną sierścią przy kopytkach. - szukanie kozy w środku miasteczka raczej nie było standardową rzeczą, o czym była doskonale świadoma, ale nie dawała po sobie niczego poznać, jakby było to nietypowe pytanie.

Zig Lipinski
Nyx
Nyx
brak multikont
uczeń liceum — lorne bay state school
16 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
uczy się pilnie, a po szkole uczęszcza na koło z pierwszej pomocy, bo w przyszłości chciałby zostać ratownikiem medycznym
07.

Za każdym razem, kiedy wracał z zajęć pierwszej pomocy, był umysłowo wyczerpany. I to nie dlatego, że ćwiczenia były trudne, choć niewątpliwie do najłatwiejszych nie należały. Po prostu ręce mu opadały od pomysłów niektórych uczestników koła. Bo komu przyszło do głowy, żeby w przypadku poważnego urazu dróg oddechowych, urazu w odcinku szyjnym i niedrożności uniemożliwiającej bezpieczne umieszczenie rurki podjąć próbę intubacji? Na pewno nie Zig, ale miał w grupie takich ewenementów, którzy wymyślali nowe sposoby na zabicie pacjenta. Mieli szczęście, że na razie to był tylko fantom i że w przyszłości wybiorą jednak inną ścieżkę kariery.
Pogrążony we własnych myślach prawie został staranowany przez jakąś młodą kobietę i z początku nie miał pojęcia, o czym ta mówiła, ale szybko wyjaśniło się, że poszukiwała zguby w postaci kozy. K o z y. Najprawdziwszej kozy, a Zig nigdy nie miał okazji widzieć takiego zwierzaka na żywo. Częściej można było napotkać tutaj koalę albo bojowo nastawionego kangura, który gdyby tylko miał rękawice bokserskie, skopałby wszystkim tyłki. No i pełno było tutaj gadów, zwłaszcza jaszczurek.
- Nie widziałem - pokręcił smutno głową, bo przecież on też był stratny i nawet nie mógł takiej zagubionej kozy pogłaskać. - Zniknęła gdzieś w tej okolicy? Nie mogła uciec daleko. No chyba, że ukryła się w jakimś budynku, ale wtedy na pewno ktoś by ją zauważył - rozejrzał się dookoła, żeby ocenić uliczki Sapphire River, ale oprócz tego, że można było tutaj spotkać aligatory, nieczęsto zapuszczał się w te okolice. Oby tylko nic nie pożarło małej, bezbronnej kózki!
Lipinski uwielbiał zwierzęta, ale matka i ojczym (głównie ten drugi) kategorycznie zabraniali mu sprowadzać do domu jakiejkolwiek fauny. Wychodzili z założenia, że posiadanie czegoś pod opieką sprawia mnóstwo problemów, a Zig nie jest wystarczająco odpowiedzialny, żeby móc dobrze zająć się zwierzęciem. Co oczywiście było bzdurą, bo był nad wyraz odpowiedzialny, jak na dzieciaka w swoim wieku.
- Mogę pomóc jej szukać. Jeśli potrzebuje pani w tym pomocy, oczywiście - zaproponował kulturalnie, ale nie chciał się narzucać. Jeśli kobieta przyjmie jego pomoc, to mógł jej obiecać, że jak najbardziej zaangażuje się w poszukiwania kozy i nie spocznie, dopóki jej nie znajdą.

Nyx Tucker
ambitny krab
-
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Była zbyt przejęta zniknięciem jej małego zwierzątka, żeby zastanowić się nad tym, jak bardzo właściwie mogła brzmieć absurdalnie. jeśli już, to zazwyczaj ludzie gubią uciekające ze smyczą psy, przy większym pechu dzieci, ale raczej nie kozy. Jednak jednocześnie przy tym Nyx zdawała się być śmiertelnie poważna, kozy dostarczały jej wielu problemów, ale nigdy wcześniej nie zdarzyło jej się coś podobnego. Miasteczko, nawet niezbyt duże, nie było odpowiednim miejscem dla samotnie chodzącego małego koźlątka, dlatego musiała je jak najszybciej znaleźć, zanim stanie się mu jakaś krzywda.
- Tak, pobiegła w tym kierunku, ale straciłam ją z oczu. Zupełnie nie wiem, gdzie może teraz być. - przestraszone zwierzę mogło pobiec i schować się gdziekolwiek, a kozy, szczególnie młode, rzadko kiedy reagowały na wołający je ludzki głos. Niestety nie przybiegały na zawołanie, a to by znacznie ułatwiło życie, nie tylko w tej jednej, konkretnej sytuacji.
Nie licząc swoich domowych pupili, to nigdy nie była szczególnie wielką fanką zwierząt, szczególnie tych bardziej gospodarskich. Kojarzyły jej się głównie z niezbyt przyjemnymi zapachami, co też nie było tak do końca nieprawdą, ale zmieniła zdanie o nich, gdy zaczęła spędzać czas na farmie. Przestały być dla niej bezosobowym stadkiem czworo- i dwunogów, a stały się grupą złożoną z wielu różnych charakterów. Skłamałaby, gdyby stwierdziła, że dokładnie zna każde swoje zwierzę, natomiast kojarzy większość, szczególnie te o bardziej wyróżniającym się temperamencie. I wiedziała już, że szczególnie zapamięta te jedną kózkę o charakterze małej uciekinierki.
- Byłoby miło, we dwóch może szybciej uda jej się ją odnaleźć. - nie mogła przecież daleko uciec. Choć kierowane strachem zwierzę mogło być nieprzewidywalne, to prędzej czy później musiało się zmęczyć, a to koźlątko jeszcze nie miało dobrze wyrobionej kondycji - a przynajmniej w taki sposób próbowała pocieszać się Nyx. - Wydaje mi się, że raczej uciekałaby od hałasu, czyli ulica odpada. Raczej by wybrała bardziej zielone tereny. - mogła jedynie zgadywać i starać się podejść do tego logicznie, bo sprawdzanie całego pobliskiego terenu to i tak było za dużo na ich dwójkę.

Zig Lipinski
Nyx
Nyx
brak multikont
ODPOWIEDZ