Cukiernik — Le Coin De Paradis
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
'Cause they're just girls breaking hearts; eyes bright, uptight, just girls
#12

Kiedy Joy usłyszała o największej halloweenowej imprezie w Lorne Bay, wiedziała, że nie może jej tu zabraknąć. Niemal od razu zaczęła główkować nad kostiumem, który musiał być nietuzinkowy, bardziej zabawny, niż straszny, ale na pewno kreatywny i po prostu musiała przy nim mieć mnóstwo zabawy. Ciężko powiedzieć, skąd przyszedł jej do głowy pomysł na diadem z tamponów, ale jedno było pewne - kostium Period Drama Queen spełniał wszystkie warunki, jakie sobie postawiła, a do tego czuła się w nim świetnie. Suknia była prześliczna! No i wszyscy się za nią oglądali, zdecydowanie była dziś Królową.
Przynajmniej kilkoro jej znajomych zapewniło, że się tu pojawią, więc z nikim się specjalnie nie umawiała, wiedząc, że zwyczajnie spotkają się na miejscu. Zaprosiła także Tahnee Walker - poznały się już jakiś czas temu, a ich pierwsze muzealne spotkanie skończyło się w barze, ale w pełni razem imprezować jeszcze nie miały okazji. Joy co prawda obiecała ciemnowłosej pełnowymiarowe piżama party, ale na to potrzebowały całej nocy i wolnego przynajmniej następnego poranka, więc nieco ciężko było im dogadać termin. Turner nie wiedziała, że halloweenowa data będzie odpowiadać koleżance, ale na to nie mogła już mieć wpływu. Wydawało jej się, że tamta wciąż przeżywa rozstanie, a do tego heloł, jest policjantką, trochę rozrywki jej się przyda, nie musi zaraz rozpędzać całej imprezy. No cóż, miała nadzieję, że ją spotka, ale też nie zamierzała wyczekiwać jej przez całą imprezę, bo nie po to tu przyszła. Zamiast tego obcałowała swoje psiapsie, pochwyciła kubeczek z ponczem i uderzyła na parkiet... Przynajmniej na trochę, bo już po kilku przetańczonych piosenkach i opróżnienia plastikowego naczynia koleżanki zabrały ją na zewnątrz, gdzie w niewielkim oddaleniu od głównego wejścia planowały wypalić jakiegoś szybkiego śmiesznego papieroska. Stąd widziała większość ludzi, którzy jeszcze schodzili się na imprezę, i choć była zajęta, bo kątem oka wypatrywała panny Walker. Miała wrażenie, że gdyby tamta miała bawić się sama, to szybko poczułaby się zagubiona i skapitulowałaby. Joy chciała ją rozkręcić! Należało jej się, po tylu latach tkwienia w tym biednym związku.
christmas time
Joy
brak multikont
Policjantka — Lorne Bay Police Station
33 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Policjantka, zamieszkująca od kilku lat w rezerwacie, w którym to odziedziczyła domek po babci Aborygence. Niedawno rozstała się ze swoim narzeczonym i próbuje ułożyć sobie wszystko na nowo.
Trzeba przyznać, że impreza Haloweenowa brzmiała dosyć groteskowo w uszach Tahnee. Ta raczej zwykła takowe obstawiać jako policjantka, aniżeli brać w nich udział. Jak poprosiła swojego przełożonego o wolne, to ten się aż zdziwił, że nie zgłosiła się, jak co roku, jako ochotniczka na dodatkowe patrole w ten dzień, ale stwierdził, że nie ma problemu, dlatego mogła myśleć nad jakimś kostiumem, choć wcale to nie było takie łatwe. Ostatnio jednak dosyć mocno miała „fazę” na filmy z epoki inspirowane Jane Austen, tak więc postawiła na kostium w takiej konwencji. Trzeba przyznać, że ubieranie się w kiecki nie było czymś typowym dla samej Tahnee, jednakże od czasu do czasu mogła i nie było to aż takie niewygodne, jak się tego spodziewała.
Nie mogła w sumie odmówić Joy – poznały się jakiś czas temu i za każdym razem, gdy się widziały, spędzały naprawdę miło czas. Trzeba przyznać, że Walker bardzo lubiła towarzystwo blondynki i nie mogła się doczekać aż się zobaczą – co jak co, ale była pewna, że Turner znowu czymś ją zaskoczy, z każdym kolejnym spotkaniem bowiem poznawały się coraz to bardziej. No i wciąż trzymała ją za słowo, że ta piżama party wypali, jednak znalezienie terminu czasem bywa trudne, no ale wierzyła, że w końcu to wypali. No i Joy pozna wtedy też Dandelion i będzie mogła przekupić ją suszoną wołowiną.
Pojawiła się na miejscu imprezy, rozglądając się po ludziach… i mignęła jej gdzieś w tłumie blondynka ubrana w suknię niczym królowa i była święcie przekonana, że to była Joy, jednakże nie mogła uwierzyć, że obydwie wpadły na podobny pomysł. Mimo wszystko musiała to sprawdzić. Dlatego przepchała się do ludzi, by delikatnie położyć rękę na ramieniu dziewczyny.
Joy? – zapytała, czekając aż ta się odwróci. Gdy się potwierdziło, że to była Turner, Tahnee nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. – Czyżby wielkie umysły myślały podobnie, moja wysokość? – zapytała, kłaniając się lekko. Ot, mały roleplay jeszcze nikomu nie zaszkodził.

joy turner
Cukiernik — Le Coin De Paradis
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
'Cause they're just girls breaking hearts; eyes bright, uptight, just girls
Oj tak, Joy potrafiła zaskakiwać i co poniektórzy mieli już tego serdecznie dość, bo niespodzianki te potrafiły być także negatywne. O pewnych rzeczach lepiej nie wiedzieć - na przykład pan Turner senior, gdyby wiedział, to by się w grobie przewracał. Miał szczęście, że nie dożył pewnych rzeczy. Tahnee póki co doświadczała jedynie tych pozytywnych zaskoczeń, a Joy niekoniecznie chciała to zmieniać, bo przecież się polubiły i w ogóle. Problem był tylko taki, że nie potrafiła nad tym panować. Może zatem to nie był najlepszy pomysł, by zapraszać Walker w taką dzicz? Z drugiej strony, Joy nie zamierzała nikogo oszukiwać i do nikogo się dopasowywać. Jeśli przy lepszym poznaniu ktoś przestanie ją lubić, no to najwidoczniej nie była im znajomość pisana, proste.
Była już całkiem nieźle porobiona, kiedy poczuła dotyk na ramieniu. Generalnie był tu tłum i co chwilę z kimś się zderzała, ale mimo to zareagowała i odwróciła się niemal automatycznie. Na widok Tahnee, jej usta wygięły się w szerokim uśmiechu.
- No cześć! - zawołała, rzucając jej się na szyję i tuląc ją w ramach przywitania. - Ale super, że jesteś - odsunęła się, by móc obejrzeć z odległości jej strój, ale słysząc jej słowa zaśmiała się i obróciła wokół własnej osi, prezentując suknię. Poprawiła dłonią diadem z tamponów, by przypadkiem nie zsunął jej się z głowy. - Jestem okresową królową, totalnie nie chcesz ze mną zadzierać - zachichotała. - A ty za kogo się przebrałaś? - w swojej ignorancji Joy kompletnie zapomniała o istnieniu Jane Austin i tym, że sto lat temu ubierano się na co dzień tak, że dziś te stroje mogły się fantastycznie wpasować w klimat Halloween. - Pijesz? Tańczysz? - niezwykle zaaferowana ujęła Tahnee za ręce. - Chodź, musimy ogarnąć ci jakiegoś drinka. Mam nadzieję, że nie jesteś jak Kopciuszek i nie uciekniesz o północy na patrol? - spojrzała na nią podejrzliwie, ale już ciągnęła ją w kierunku, w którym powinny znaleźć jakiegoś alkohole, o ile oczywiście pamięć jej nie myliła... A w jej stanie ta mogła być już nieco zawodna.

Tahnee Walker
christmas time
Joy
brak multikont
Policjantka — Lorne Bay Police Station
33 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Policjantka, zamieszkująca od kilku lat w rezerwacie, w którym to odziedziczyła domek po babci Aborygence. Niedawno rozstała się ze swoim narzeczonym i próbuje ułożyć sobie wszystko na nowo.
Prawdziwe przyjaźnie się zaczynają właśnie wtedy, gdy poznajemy tą gorszą stronę drugiej osoby – i jeśli pomimo wad wciąż jest się w stanie kontynuować znajomość, to zdecydowanie jest to coś prawdziwego. Na razie Tahnee z Joy były gdzieś pomiędzy – z jednej strony spędziły już trochę czasu ze sobą i wydawały się nieźle dogadywać, z drugiej strony to zawsze były raczej jakieś luźniejsze spotkania i nie bardzo miały okazję poznać się… no bliżej. Walker może co najwyżej napomknęła o swoim byłym narzeczonym, bez wchodzenia w jakieś obfite szczegóły na temat ich, dosyć ciężkiego, rozstania. Nie żeby to było jakąś wielką tajemnicą – cała remiza i komisariat o tym wiedziały – jednakże nie było jeszcze takiej okazji, by się zwierzać z przeszłości. Cóż, jeszcze wiele przed nimi i na wszystko przyjdzie zapewne pora.
Takiego przywitania to się trochę nie spodziewała, trzeba przyznać. Czując jak Joy niemal rzuca się jej w ramiona, zaśmiała się pod nosem, ale odwzajemniła uścisk. W sumie takie podpite zawsze były trochę bardziej otwarte w kwestii jakiś gestów, a chociaż Tahnee.
- Były takie momenty w moim życiu, że bym Cię błagała o litość, królowo – odparła, nie mogąc się powstrzymać od uśmiechu. Oj tak, bywały momenty w postaci spóźniającego się okresu i gdy ten się pojawiał, był swoistą łaską. Zwłaszcza jak teraz na to patrzyła z perspektywy czasu. Dziecko by wiele mogło utrudnić i pokomplikować. – Naoglądałam się ostatnio seriali historycznych – odparła, tłumacząc swój strój, który w sumie jeszcze jakieś dwieście lat temu był czymś, co kobiety nosiły na co dzień. Tahnee lubiła oglądać to na ekranie, ale w życiu nie chciałaby być na miejscu tych kobiet. – Piję, jak będę pijana to nie będą mogli mnie nieplanowanie ściągnąć na komisariat na wolnym – odparła, pół – żartem, pół – serio. Z jednej strony w teorii było jej obiecane, że nikt nie będzie zawracać jej dzisiaj głowy, a z drugiej wszyscy wiemy jak jest. Nikt nie może jej przymusić do służby w trakcie wolnego, ale zwykle się człowiek zgadza, bo ma wewnętrzne poczucie misji. Będąc jednak pijaną, zdecydowanie nie będzie mogła zmienić sukienki z epoki na policyjny mundur. – Tak jest, wasza okresowość – odparła, posłusznie idąc za Joy… i lekko zaciskając palce na jej dłoni. Kompletnie tego nieświadoma, robiąc to zupełnie automatycznie. Po chwili błądzenia udało im się znaleźć jakiś alkohol. Wzięła whisky z lodem, bo jakoś tak miała na to ochotę. – Ciężko będzie Cię dogonić. – Miała oczywiście na myśli stan, w którym obecnie Joy była. Tahnee przyszła na imprezę zupełnie na trzeźwo, a i trzeba przyznać, że głowę miała całkiem mocną. Jak tak jednak teraz sączyła tego drinka i patrzyła na Turner, to przeszło jej przez myśl, że to może być całkiem ciekawe doświadczenie obserwować taką bardziej… szaloną Joy. O ile to w ogóle jest możliwe.

joy turner
Cukiernik — Le Coin De Paradis
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
'Cause they're just girls breaking hearts; eyes bright, uptight, just girls
Joy nie oczekiwała od Tahnee żadnych zwierzeń czy opowieści o swojej przeszłości. Było, skończyło się, nie ma co roztrząsać tematu i żyć wspomnieniami, trzeba ruszać do przodu i brać z życia garściami. Oczywiście, jeśli Walker zechce się czymś podzielić, to Joy jej wysłucha. Nie uważała jednak, aby bez tych historii ich znajomość nie mogła istnieć.
- Nie mam litości dla waszych macic! - zawołała gromkim głosem, wyrzucając zaciśniętą pięść w powietrze i o mało co nie strącając tym sobie tamponowej korony. Zaraz ją poprawiła, ale że robiła to na ślepo, to i tak była nieco przekrzywiona. Turner nie zwracała na to większej uwagi, jeszcze trochę alkoholu i pewnie nawet nie zauważy, jak ją zgubi.
Zaśmiała się, najpierw słysząc o serialach historycznych, a potem o sprytnym planie Tahnee.
- To wspaniale, zatem musimy Cię szybko upić - rzuciła bez ogródek, przygotowując ciemnowłosej drinka. Kręciło się jej w głowie tylko odrobinę, ale kostki lodu i tak porozrzucała po podłodze, a do tego całość napoju nie trafiła do szklanki. No trudno. Słysząc ostatnie słowa Tahnee, zmarszczyła brwi w zamyśleniu. Miała rację... więc blondynka dolała jej jeszcze trochę alkoholu. A co będą sobie szczędzić.
- Ludzie tu grają w pijackie gry, jeśli chcesz, to możemy się gdzieś wprosić, tam na pewno szybko się spijesz - zachichotała, opierając się dupką o klejący od alkoholi blat i wbijając swoje roziskrzone spojrzenie w Walker. Nie była pewna, co może jeszcze jej zaproponować, bo o ile drink i tańce były w miarę neutralne, o tyle jakaś rzeź w postaci narkotyków i biegających golasów to na pewno nie coś, co chciałaby pokazywać ledwo co poznanej pani policjant. Mimo tego, że Tahnee była sympatyczna, to jednak jej fucha nieco Joy blokowała i wydawało jej się, że jednak pewnych rzeczy to one razem robić nie będą. Ale inne mogą! Dlatego właśnie Joy zaraz skołowała sobie własny alkohol, po raz kolejny był to poncz, który niesamowicie jej smakował, a jeszcze nie wiedziała, jak bardzo zdradziecki on jest, i delikatnie stuknęła swoim naczyniem o to w ręku Tahnee. - Super, że przyszłaś - uśmiechnęła się do niej szeroko.

Tahnee Walker
christmas time
Joy
brak multikont
Policjantka — Lorne Bay Police Station
33 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Policjantka, zamieszkująca od kilku lat w rezerwacie, w którym to odziedziczyła domek po babci Aborygence. Niedawno rozstała się ze swoim narzeczonym i próbuje ułożyć sobie wszystko na nowo.
Zdecydowanie to było dobre podejście do tematu… mimo wszystko Tahnee wciąż trochę musiała walczyć ze swoją przeszłością, bowiem wciąż spotykała znajomych swojego byłego narzeczonego, który może i nie mieszkał już w Lorne, jednakże wciąż się za nią to ciągnęło. Mimo wszystko to w tym wszystkim to ona była „tą złą”, która zerwała zaręczyny. Mało kto chciał wysłuchać jej wersji wydarzeń, dlaczego tak to wszystko się potoczyło… no ale było minęło. Nie musiała utrzymywać z ludźmi znajomości, poza typową relacją w pracy, bowiem jako policjantka, chcąc nie chcąc, musiała wiele razy współpracować ze strażą pożarną.
Tahnee nie mogła się powstrzymać od krótkiego śmiechu. Trzeba przyznać, że strój, jaki Joy wybrała i cała jego koncepcja była naprawdę dosyć zabawna i trzeba przyznać, że sama by w życiu na coś takiego nie wpadła. To tylko pokazywało jak zakręconą osobą Turner była. I chyba to Walker w niej lubiła najbardziej.
To do dna – powiedziała, biorąc od Joy drinka. Uniosła go lekko w górę na znak toastu, by następnie, zgodnie ze swoimi słowami, wypić całą zawartość jednym duszkiem. Szalone? Może, ale w ten sposób sprytny plan się zrealizował i nie będą mogli jej ściągnąć do pracy. Zrobiła sobie drugiego drinka na drogę, tego jednak sącząc już nieco wolniej. Na propozycję Turner o dołączenie do jakiejś pijackiej gry w pierwszej kolejności chciała powiedzieć, że wolałaby się upijać z nią sam na sam, ale się ugryzła w język, bo miała wrażenie, że to mogło zabrzmieć nieco dwuznacznie. – Jasne, ostatni raz w beerponga grałam w szkole policyjnej – zaśmiała się. To były dosyć szalone czasy. I wbrew pozorom, wiele policjantów nie było takich grzecznych, jakby mogło się wydawać. Narkotyki zaś… cóż, to była dosyć skomplikowana sprawa. Walker nie miała nic przeciwko takim rzeczom jak marihuana, choć sama nie mogła palić ze względu na testy w pracy, które często nie były zapowiedziane, więc nigdy nie wiadomo. Wolała więc nie ryzykować, ale jeśli ktoś palił w jej towarzystwie, to nie zakuwała w kajdanki i nie prowadziła na komendę. – Cieszę się, że mnie zaprosiłaś – odpowiedziała, trochę bezwarunkowo, spoglądając na Joy i posyłając jej ciepły uśmiech. Może i nie znały się najlepiej, ale miała wrażenie, że pomiędzy nimi powstała swego rodzaju więź, która… mogła tylko się rozwijać na lepsze. – Chodź, idziemy pograć w te pijackie gry – odparła, wyciągając dłoń w kierunku Turner, chcąc jej pomóc zejść z tego blatu, co w jej stanie upojenia wcale takie łatwe mogło nie być.

joy turner
Cukiernik — Le Coin De Paradis
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
'Cause they're just girls breaking hearts; eyes bright, uptight, just girls
Cytując niezbyt znane powiedzenie, można by rzec, że Joy była zakręcona niczym tampon, co zdecydowanie pasowało do jej dzisiejszego stroju. Skinęła głową, aprobując walkerowe do dna, chociaż sama swojego napoju nie pochłonęła w całości. Była już trochę porobiona, a wolała jeszcze się trochę pobawić w towarzystwie, nie w łazience nad toaletą. Zachichotała, widząc, jak płyn szybko zniknął w ustach Tahnee.
- Co, w szkole policyjnej takie rozrywki są legalne? - zaśmiała się. Oczywiście wyolbrzymiała, mówiąc legalne, jednak co by nie było, to trochę wydawało jej się, że ludzie, którzy już w młodym wieku chcieli zostać stróżami prawa, które często stało w sprzeczności z tym, co nazywane było szaloną młodością, byli sztywniakami. Może jednak była w błędzie? Z drugiej strony to by mogło tłumaczyć tych wszystkich policjantów alkoholików. To chyba temat na głębszą rozkminę, na którą Joy zdecydowanie teraz nie miała ani czasu, ani chęci. Zamiast tego wolała gulnąć sobie jakiegoś głębszego.
- Też się cieszę - skwapliwie kiwnęła głową, no i miała tylko nadzieję, że faktycznie tego nie pożałuje, ale póki co w ogóle się na to nie zapowiadało. Pijackie gry brzmiały super, więc w końcu opróżniła do końca swoje naczynie i odstawiła je gdzieś na bok. Chwyciła wyciągniętą ku niej dłoń Tahnee i z pijacką gracją zeskoczyła z blatu, prawie tracąc przy tym równowagę. Mocniej ścisnęła dłoń policjantki, a drugą ręką złapała ją w pasie, trochę zrzucając na nią swój ciężar, ale przynajmniej udało jej się nie upaść na podłogę. - Przepraszam - wydusiła z siebie gdzieś pomiędzy jednym napadem śmiechu, a drugim. Zaraz udało jej się wyprostować, szybkim spojrzeniem upewniła się, że nie zrobiła krzywdy Tahnee, ani jej sukience, którą od razu przygładziła w miejscu, gdzie przed chwilą wrzynała się jej ręka. - Nic ci nie zrobiłam? - spytała dla formalności, ale była przekonana, że krzywda się nikomu nie stała, więc będą mogły zaraz ruszyć dalej, szukając rozrywek dla ludzi, którzy są jeszcze niewystarczająco pijani.
Nie miały z tym większych problemów, stół do beerponga raczej rzucał się w oczy. Joy z początku przystanęła obok, obserwując aktualnych graczy.
- To rozumiem, że znasz zasady? - spytała, szczerząc do Walker swoje urocze ząbki. Kiedy jednak jeden z zawodników skapitulował, Joy nie czekając na odpowiedź ciemnowłosej, natychmiast wkroczyła do akcji, robiąc im miejsce przy stole. - Przejście dla królowej, uwaga uwaga, teraz my! - rozepchała się ze swoją wielką suknią, nie zwracając uwagi na jakąś oburzoną panią w bieliźnie z bandaży. Stanęła po jednej stronie stołu, gdzie zaczęła dostawiać brakujące kubeczki i uzupełniać je piwem. - Jesteś gotowa? - posłała Tahnee nad stołem wyzywające spojrzenie, jednocześnie poprawiając kiecę i przyjmując pozycję gotową do walki. Walker rzuciła jej niezłe wyzwanie - miała ją upić! Zgarnęła do ręki mokrą od piwa i obklejoną jakimś syfem piłeczkę, po czym czekała na sygnał koleżanki, gotowa do rzutu.

Tahnee Walker
christmas time
Joy
brak multikont
Policjantka — Lorne Bay Police Station
33 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Policjantka, zamieszkująca od kilku lat w rezerwacie, w którym to odziedziczyła domek po babci Aborygence. Niedawno rozstała się ze swoim narzeczonym i próbuje ułożyć sobie wszystko na nowo.
Tahnee nie mogła się powstrzymać od krótkiego śmiechu, słysząc komentarz ze strony Joy. Czy takie rzeczy były dozwolone w szkole policyjnej? To zależy od tego, jak się na to spojrzy. W świetle prawa nie robiła niczego nielegalnego grając w beerponga, jednakże gdyby zostali przyłapani przez instruktorów, to mogłoby się to skończyć różnie. Walker wbrew pozorom nie była takim sztywniakiem, choć wiadomo, że pewien wizerunek jako stróża prawa ją obowiązywał, więc zapewne nigdy by się nie zdecydowała do upijania się do nie przytomności, ale wypad od czasu do czasu na imprezę wchodził w grę. Co prawda od czasu rozstania miało to miejsce nieco rzadziej z jednego, głównego powodu – straciła w ten sposób większość znajomych, którzy mimo wszystko „oryginalnie” byli znajomymi Barta, przez co zapraszanie Walker na jakieś domówki mogłoby być co najmniej niezręczne. Jak na początku było ciężko, tak z czasem przywykła i ta samotność dobrze jej zrobiła. Nie oznaczało to, że kompletnie nie wiedziała jak się bawić.
Nie, nie mów mojemu komendantowi – powiedziała, oczywiście żartem, puszczając przy tym oczko do Joy. Miała nadzieję, że nie była aż taką nudziarą, za jaką co niektórzy mogliby panią sierżant uważać. Może daleko było jej do mistrzyni parkietu, nie zmieniało to jednak faktu, że aż taka zastana nie była.
W porównaniu do Joy, Walker była trzeźwa, pomimo wypicia ponczu na jeden łyk niemal. Przez to wciąż normalny dla siebie czas reakcji, więc widząc, jak Turner traci równowagę i o mało co się nie przewaliła, zareagowała automatycznie, nie pozwalając by ta w ogóle się wywaliła. Ręka blondynki owinięta wokół talii w niczym nie przeszkadzała.
Nie szkodzi – odparła, posyłając jej ciepły uśmiech. – To chyba ja powinnam Cię zapytać, czy wszystko w porządku? – Z Tahnee była twarda babka i zdecydowanie trzeba było więcej, aniżeli wpadnięcie na nią, by zrobić jej jakąś krzywdę. Nie zmieniało to jednak faktu, że Joy już bardziej mogło się coś stać. Nim Walker wypuściła ją ze swoich bezpiecznych, rycerskich objęć, upewniła się, że Joy łapie równowagę i że oczywiście nic się nie stało.
Trzeba przyznać, że pijana Turner była dosyć ciekawą osobowością. Wcześniej piły razem parę drinków, ale nie widziała jednak jej w takim stanie upojenia alkoholowego, co zdecydowanie było dla Tahnee czymś nowym. Nie oznaczało to jednak, że złym. Poznawała ją od nieco innej strony… choć prawdę powiedziawszy wrażenie, jakie miała to że Joy była taka sama… tylko bardziej. Jeszcze bardziej szalona i nieprzewidywalna, gotowa by czymś Walker zaskoczyć.
Owszem. – Przytaknęła głową. Nawet nie znając zasad, obserwując zawodników można było szybko się połapać o co w tym wszystkim chodziło. Tahnee mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem, widząc Joy przepychającą się do stołu. Walker podeszła, również poprawiając swoją epokową kiecę. – Pokaż, co potrafisz – powiedziała, gotowa na ten pojedynek.

joy turner
ODPOWIEDZ