detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Prace remontowe przy świeżo odziedziczonym przez Prestona domku zgodzie z początkowym założeniem pełniły w jakimś stopniu funkcję terapeutyczną dla mężczyzny. Jak nie było go w pracy na komisariacie, to z łatwością znajdował sobie kolejne zadanie, które miało służyć ułatwieniu mieszkania w pamiętającej kilkadziesiąt lat drewnianej chatce. Turner wciąż jeszcze nie wiedział, czy po skończeniu odnawiania domu, zdecyduje się pozostać w Tingaree, czy jednak podejmie ryzyko sprzedaży nieruchomości w tak specyficznej dzielnicy, gdzie miejscowi tak łatwo nie akceptują tzw. obcych. Dla Prestona — choć też nie jest tutejszy — kwestia ta nie była, póki, co jakoś bardzo kłopotliwa, pewnie ze względu na pracę w policji, bo dzięki latom jeżdżenia na patrolach, jego twarz zdążyła się już opatrzyć. Z drugiej strony dom zapisał mu człowiek mocno związany z lokalną społecznością, ludzie nie mogliby ot, tak zignorować jego ostatniej woli. No właśnie, bo w Tingaree wciąż panują trochę niedzisiejsze zasady, tak bardzo odmienne od reszty Lorne Bay, gdzie bez dwóch zdań zawitała już nowoczesność. Jednak dziś nie o tym.
Detektyw dzięki znalezieniu sobie dodatkowych zajęć nie zaglądał już tak często do baru, a co za tym idzie, również kieliszek udaje mu się na ogół omijać szerokim łukiem. No przynajmniej przez większość czasu, bo jednak wciąż zdarzają się w jego życiu trudne dni, w których najchętniej zaszyłby się w ciemnym kącie baru i pił tak długo, aż właściciel nie zmusiłby go do wyjścia. A że jest w dobrych relacjach, ze wszystkimi właścicielami barów, z wyjątkiem Shadow, to pewnie nie wykopaliby go siłą, tylko próbowali bardziej cywilizowanych wariantów.
Wczoraj wyjątkowo wyszedł do baru w celach towarzyskich. Ostatnie mecze przed walką o zwycięstwo na mundialu nie zdarzają się codziennie. Poza tym jeden z kolegów z komisariatu właśnie odchodził na emeryturę, więc tym sposobem połączyli dwie okazje do świętowania. Noc była długa, nie tylko z tych dwóch powodów. Co nie zmienia faktu, że dzisiaj jak zwykle musiał zjawić się na komendzie. Czekało go domknięcie akt w zakończonej ostatnio sprawie, czyli nic ciekawego.
Mężczyzna był mocno niewyspany, poza tym składanie do kupy notatek służbowych i robienie z nich raportów jest skrajnie nużącym zajęciem, dlatego Turner dość regularnie przemierzał trasę od swojego biurka do kuchni i z powrotem, celem uzupełnienia kubka z kawą. Że jeszcze nie dostał zawału przy takiej ilości spożytego alkoholu i kofeiny w ostatnich miesiącach, to musi być jakiś cud. W te Preston nie wierzy, ale innego wyjaśnienia nie znajduje.

misha garlande
lekarz wojskowy — tam gdzie jest wojna
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
I ain't worried bout it right now.
Bycie nietutejszym to w życiu Mishy normalka. Nie było na świecie takiego miejsca, gdzie czułaby, że to właśnie tutaj chce zostać na zawsze. W Lorne Bay była zbyt krótko, by jednoznacznie stwierdzić czy jej się tu podoba, ale jedno było pewne – chciała tutaj zostać. Niekoniecznie z powodu widoków, ciekawych miejsc czy czegokolwiek innego, co trzymało tutaj potencjalnego turystę. Misha chciała poznać swojego ojca, co na długie lata zostało jej odebrane i jak się okazywało – dogadywali się całkiem nieźle. Minął zaledwie tydzień od kiedy zaczęła okupować pokój, który w przeszłości ojciec przygotował z myślą o niej i już teraz mogła stwierdzić, że przybycie tutaj zdecydowanie mogło pomóc jej dojść do siebie, a nie zaszkodzić. Choćby dlatego, że troszeczkę bardziej otworzyła się na nowe znajomości, co dotychczas nie leżało w jej naturze. Ba, samotnie wyszła do baru i mimo swojej laski, która od czasu wypadku towarzyszyła jej nieustanne, nie odstraszała ludzi – wręcz przeciwnie. Poznała mieszkańców Lorne Bay z wesołej, sympatycznej strony i o dziwo, potrafiła z nimi rozmawiać. Tych kilka lat na wojnie sprawiło, że zamknęła się na świat zewnętrzny, skupiała się wyłącznie na ludziach, którym tam pomagała, a powrót do domu wydawał jej się czymś odrealnionym. Gdyby nie misja w wiosce, w której jej zespół wpadł w zasadzkę, a sama Misha została postrzelona, prawdopodobnie nawet nie odwiedziłaby Norfolk. Nie było tam nic, co mogłoby ją zatrzymać na dłużej. Żadne przyjaźnie czy związki, żadne relacje, które przyprawiałyby ją o jakiekolwiek emocje. Widmo śmierci sprawiło, że zdecydowała się na rekonwalescencje w domu ojca, a nie tam – w szpitalu wojskowym.
Umówiła się z nim na komendzie. Miała tam przyjść w porze kolacji i razem mieli zdecydować, do której knajpy pójdą coś zjeść. Wdrapała się po schodkach na górę, szukając gabinetu detektywna Everdeen. Misha używała nazwiska matki, dlatego tak trudno było jej przyzwyczaić się, że nie szuka kogoś z takim samym jak jej. Najwyraźniej pani Garlande była bardzo zawzięta, jeśli chodziło o swojego byłego męża, ale Misha jeszcze nie odkryła, co takiego wydarzyło się, że tak bardzo znienawidziła tego mężczyznę. Zresztą, czy brunetka na pewno chciała poznawać jakiekolwiek tajemnice? Nie była tego pewna.
Ewidentnie zabłądziła, bo kiedy weszła do jednego z pokoi, za biurkiem siedział mężczyzna zdecydowanie młodszy od jej ojca. Ba, poznała go już w barze kilka wieczorów temu. Nie wiedziała czy to wpływ alkoholu czy poczucie humoru Prestona, ale bawiła się w jego towarzystwie całkiem nieźle. Chyba dlatego weszła do środka. – Cześć – przywitała się, ale zaraz tego pożałowała. Nie chciała być kimś natrętnym tylko dlatego, że spędzili razem jeden wieczór. I dlatego nie chciała również, żeby pomyślał, że celowo go szukała. – Detektyw Everdeen, możesz mi podpowiedzieć które piętro? – zapytała, tłumacząc w ten sposób swoje najście.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Każdy człowiek ma za sobą różne, czasami naprawdę trudne doświadczenia, zaś miasteczko Lorne Bay, a przede wszystkim mieszkający w nim ludzie tworzą taki klimat, że rzadko zdarza się ktoś, kto nie potrafi się tutaj odnaleźć. Preston lata temu miał w tej kwestii pecha, bo akurat jego ex żona za nic w świecie nie chciała zapuścić korzeni w miejscu, z którego przecież oboje pochodzili. Turner miał zupełnie inaczej, jego rodzina od pokoleń zamieszkuje Lorne Bay i choć zdawał sobie sprawę, że jeśli chce być dobrym policjantem, to musi wyjechać na jakiś czas, a jeśli potem chciałby robić zawrotną karierę, to musiałby zamieszkać w miejscu, gdzie dzieje się więcej, i istnieją jeszcze inne służby poza policją. Czasami boleśnie odczuwa, że nie jest w stanie się tutaj rozwijać, bywali przełożeni, którzy zabijali jakąkolwiek pasję, ale mężczyzna od zawsze wiedział, że chciałby pomagać właśnie ludziom, których zna i mieć jakikolwiek wpływ na bezpieczeństwo tych, którzy dbają o to, że w miasteczku żyje się tak dobrze. I wbrew pozorom raz na jakiś czas zdarza się jakaś poważniejsza sprawa. Ta sprawdza, któremu z mundurowych się jeszcze chce dochodzić sprawiedliwości, a nie tylko przesiadywać w radiowozie z kubkiem kawy.
Niestety czasami ponosi się cenę tego, że chce się za bardzo, że dociera się do ludzi, którzy woleliby funkcjonować poza radarem. Preston padł ofiarą własnego zaangażowania w spawy służbowe. No może parę rzeczy mógłby zrobić inaczej, wówczas obyłoby się dla niego bez aż tak poważnych życiowych komplikacji. Czasu jednak nie da się cofnąć, a wszystkie przeżycia mają wpływ na to, jacy dziś jesteśmy. No i Preston nie był najłatwiejszym towarzysko człowiekiem, we współpracy też bywał trudny. Jednak chyba tylko policjant, który przez całą służbę siedzi za biurkiem, nie kończy z większymi lub mniejszymi traumami i bliznami, zarówno tymi widocznymi na skórze, jak i takimi na psychice, niewidocznymi na pierwszy rzut oka. Zresztą ta prawidłowość tyczy się prawdopodobnie każdego zawodu podwyższonego ryzyka. I trudno się żyje z takimi ludźmi, więc nic dziwnego, że wielu z nich na pewnym etapie podejmuje decyzję o samotnym życiu. Czasami bliscy tych osób podejmują decyzję o odejściu, to też jest całkiem zrozumiałe. Już w samym środowisku policjantów jest wiele rozbitych małżeństw, a jeśli poszerzyć ten obszar, właśnie na wojskowych, lekarzy czy strażaków, to liczby te mogą sięgać nawet setek tysięcy. Nie byłby to wcale dla Turnera zaskakujący wynik.
Kiedy Preston ma problemy, to stara się poświęcać możliwie jak najwięcej uwagi pracy. Być może komendant również ucieka w pracę, to było już dosyć późno, a światło w jego pokoju wciąż się świeciło. Mężczyzna nie rozmyślał nad tym, dopiero za moment jego myśli pobiegną w tamtym kierunku. Teraz zaś nie ukrywał swojego zaskoczenia na widok kobiety spotkanej w barze kilka nocy temu. Ostatnie, czego było mu trzeba, to problemy zawodowe, a słysząc nazwisko swojego zwierzchnika, w połączeniu ze wspomnieniami z tamtego wieczoru, mięśnie jego barków mimowolnie się napięły, a spojrzenie w skupieniu utkwił w brunetce.
- To piętro. Musisz tylko zawrócić i pójść w prawo, do końca korytarza. - powiedział dosyć chłodno. Może powinien spróbować wyczuć kobietę. Kilka dobrze zadanych pytań nie powinno zaszkodzić. Tylko czy aby na pewno?
- Wszystko w porządku? Chcesz przekazać jakieś zgłoszenie? Bo wiesz, że nie musisz iść z tym od razu do komendanta? - zdecydował się zapytać, jednocześnie wstał zza biurka i zrobił kilka kroków w kierunku kobiety. Nie sądził, by zachował się jakoś nie w porządku. Na pewno nie zrobił niczego, czego kobieta by sobie nie życzyła. No, chyba że wpił więcej, niż mu się wydawało, przez co urwał mu się film, a on pamiętał mniej, niż faktycznie miało miejsce.

misha garlande
ODPOWIEDZ