studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Nie było jej w mieście kilkanaście miesięcy, ich kontakt się urwał, więc chyba nic dziwnego, że po powrocie chciała nadrobić zaległości i poznać wszystkie nowinki. Chciała wiedzieć co się u niego pozmieniało, w końcu był jej najlepszym przyjacielem i miała do tego prawo. Średnio podobał jej się fakt, że teraz mieszkał z dziewczynami, których ona nie znała, no ale przecież Miles nie wyprowadzi się z domu z tego powodu. Musiała to jakoś przełknąć i zaakceptować.
-Zakładam, że będziecie mieli jeszcze wiele okazji, żeby się lepiej poznać - nie chciała przecież, żeby chłopak siedział cały czas sam. Fajnie jest mieszkać z kimś, z kim naprawdę da się porozmawiać. Samotne siedzenie w pokoju bywa przygnębiające, o czym Mads miała okazję się przekonać będąc w Sydney. -W razie czego pamiętaj, że mogę Cię przenocować. Wiesz, gdyby coś złego się działo i takie tam - rzuciła zanim zdążyła przemyśleć sens swoich słów. Nie żeby ich żałowała, bo oczywistym było, że Miles zawsze mógł na nią liczyć. Po prostu... Dlaczego powiedziała to tak randomowo? Jeszcze zaraz sobie pomyśli, że Maddie źle mu życzy!
Pokiwała głową ze zrozumieniem. Podobała jej się ta odpowiedź. Najwidoczniej utrzymywał z nimi pozytywne stosunki, jednak z jego wypowiedzi jasno wynikało, że ich relacje nie wykraczały poza koleżeńskie kręgi. Dobrze, nawet bardzo dobrze. Może faktycznie Mads za szybko zaczęła panikować? -W sumie teraz każdy jest raczej zajęty sobą - słusznie zauważyła. -Ale to dobrze, że się dogadujecie i nie ma między wami żadnych spin. Ciężko teraz trafić na dobrego współlokatora - dodała i krótko się zaśmiała. Miała w zanadrzu więcej pytań, ale po chwili zastanowienia stwierdziła, że nie jest to najlepszy moment na przesłuchanie. Kiedy indziej zacznie go wypytywać o szczegóły.
U Milesa zawsze panował porządek, czego brunetka nie mogła powiedzieć o sobie. Dziewczyna po prostu nie lubiła sprzątać. Nieważne ile czasu na to poświęcała, bałagan za każdym razem wracał dosłownie chwilę później. -Przy następnej przeprowadzce chyba będę musiała Cię zatrudnić do pomocy - zażartowała, nie zdając sobie sprawy, że jej słowa mogły zostać źle zrozumiane. Maddie nigdzie się nie wybierała, ale mogło to zabrzmieć inaczej.
-Nieprawda! Wcale nie mam ich aż tak dużo - zaprzeczyła, jednak doskonale zdawała sobie sprawę, że w słowach Milesa było dużo prawdy. Przez te wszystkie lata ich znajomości z pewnością zabrała mu multum koszulek, ale przecież się do tego nie przyzna.
Kiedy poczuła jego dotyk na swojej skórze, przeszedł ją niezwykle przyjemny dreszcz. Jej serce znowu zaczęło bić szybciej, a ona sama wstrzymała na chwilę oddech, nie wiedząc jak się powinna zachować. Kiedyś lepiej ukrywała reakcje swojego ciała. Teraz, mimo że się naprawdę starała, nie potrafiła nad tym do końca zapanować. Miała tylko nadzieję, że Horton niczego nie zauważył.
Korzystając z okazji szybko zdjęła sukienkę i zamieniła ją na wygodną koszulkę. Szukanie spodni nie miało sensu, bo i tak wszystkie spadałyby jej z tyłka. Przykryje się najwyżej kocem i będzie po problemie. Zresztą, nie pierwszy raz chodziła przy nim będąc tak ubrana. -Poza tym, to nie moja wina, że na mnie po prostu lepiej wyglądają - zaśmiała się głośno i zaprezentowała swój nowy strój. Koszulka sięgała jej prawie do kolan. Musiała w niej śmiesznie wyglądać, ale zupełnie się tym nie przejmowała.
-Mogę się napić wina, jeśli masz. Jak nie, to trudno. Zadowolę się czymś innym - wzruszyła ramionami. Chciała mu jeszcze powiedzieć, że świetnie się czuje i nic jej nie jest, ale ostatecznie postanowiła odpuścić.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Doskonale rozumiał wszystkie pytania zadawane przez Mads. Była ona ciekawa co u niego słychać i pewnie zważywszy na ich przeszłość i to co ich łączy wolałaby usłyszeć, że brunet mieszka ze współlokatorami płci męskiej. Wyszło tak jak wyszło.
Jeśli o to pytasz to nie jestem zainteresowany żadnymi kobietami z wyjątkiem ciebie - chciał dodać, lecz ugryzł się w język i powiedział tylko to co powiedział — nie żebyś sobie pomyślała, że już mi się kobiety nie podobają, po prostu dobrze mi tak jak jest — dodał. Nie chciał, żeby to źle odebrała, po prostu kilka miesięcy temu powiedział sobie że się w nikim nie zakocha i przy tym się utrzymuje. Poza tym jak mógłby pokochać kogoś innego niż Maddie? Dziewczynę, którą kochał przez całe swoje życie.
Kiedy nadmieniła o możliwym noclegu dla bruneta, uśmiechnął się pod nosem.
A Ty gdzie mieszkasz po powrocie? wróciłaś do rodziny czy wynajęłaś coś dla siebie? — zapytał, będąc bardzo ciekawym. W sumie nie zdziwiłby go fakt, że zamieszkuje u rodziny w końcu z tego co mówiła nie jest tu zbyt długo po powrocie i znalezienie mieszkania w tym mieście czasami graniczy z cudem.
To prawda. Robiłem długi research wśród ofert i ta wydawała mi się najlepsza. Ell i Suzie są naprawdę w porządku — dodał przytakując głową, bo tak naprawdę było. Mimo, że nie spędza z nimi dużo czasu to nie ma prawa narzekać. Początkowo bał się zamieszkać z kobietami, lecz na dziś dzień była to dobra decyzja. Ell nawet pomogła mu opatrzeć ranę gdy wpadł w podłogę!
On jest człowiekiem, który nienawidzi nieporządku, więc Mads miałaby z nim naprawdę ciężko gdyby zamieszkali pod jednym dachem. Byłby rygorystyczny w tej kwestii, ale znając ją to szybko by się do tego przyzwyczaiła. — Służę pomocą! — odpowiedział na jej tekst. Faktycznie zabrzmiało to średnio, ale nie chciał po raz setny mówić jej, że nie pozwoli jej uciec. Miał nadzieje, że wcześniejsze komunikaty dość dosadnie sobie przyswoiła.
Na wieść o ciuchach normalnie parsknął śmiechem.
Kogo Ty próbujesz oszukać, słońce — dalej nie mógł przestać się z niej nabijać. Mimo to nigdy nie żałował jej garderoby i faktycznie większość z jego rzeczy wyglądała na niej bardzo dobrze. Miles niejednokrotnie lubił się patrzeć na Mads chodzącej w za dużych ciuchach. Dodawało jej to pewnego uroku.
Miles doskonale widział reakcję jej ciała, przecież znał ją całe życie. Nie skomentował tego w żaden sposób, po prostu pozostawił dla siebie uśmiech który pojawił się na jego twarzy. On wcale lepiej nie zareagował w tej sytuacji, więc wolał pozostawić to ich umysłom. Kiedy była już gotowa do spędzenia wieczoru we dwójkę, otworzył butelkę z winem i nalał do dwóch szklanek — I tutaj się mylisz moja droga. Jestem doskonale przygotowany — poczuł dumę, że mógł spełnić jej marzenie i wręczyć jej szklankę z winem o którym wspomniała.
Brunet wraz z trunkiem i paczką czipsów położył się na łóżku czekając aż Maddie do niego dołączy. W tle leciała jakaś bajka, na którą totalnie nie zwracał uwagi. Całe zainteresowanie było skierowanie na dziewczynę, która znów była w jego życiu — To takie nierealne — pokręcił głową z delikatnym uśmiechem na twarzy — Ty znów tu jesteś Maddie. Nawet nie wiesz jak cholernie za Tobą tęskniłem — zaznaczył, odpinając hamulce i siląc się na odwagę.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-Co?! - speszyła się. -Wcale nie o to mi chodziło! - zaprzeczyła szybko, mając ochotę zapaść się pod ziemię. Jasne, od samego początku do tego zmierzała, ale miała wybadać sprawę bardzo dyskretnie, co najwidoczniej tak średnio jej wyszło. Odchrząknęła cicho. -Dlaczego? Przed moim wyjazdem chyba się z kimś spotykałeś - ciekawość jednak wygrała. Brunetka chciała wiedzieć co się zmieniło w tej kwestii. Niemniej wiadomość, że Miles aktualnie z nikim się nie spotyka momentalnie poprawiła jej samopoczucie.
-Wynajęłam niewielkie mieszkanie. Stwierdziłam, że to odpowiedni moment na usamodzielnienie się - wzruszyła ramionami. Nie mogła przecież wiecznie mieszkać z rodzicami, chociaż to z pewnością byłoby dużo wygodniejsze. Maddie jednak potrzebowała po powrocie większej przestrzeni i własnego kąta. Na szczęście udało jej się coś znaleźć. Rodzice nie byli z tego powodu zbytnio zadowoleni, ale taka kolej rzeczy.
-W takim razie mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je poznać - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem. Chciała poznać dziewczyny, żeby móc lepiej wybadać sytuację. Poza tym naprawdę była ciekawa z kim obecnie mieszka Miles. Jako jego przyjaciółka miała do tego prawo.
Gdyby zamieszkali razem, to najprawdopodobniej to on zajmowałby się porządkami. Nie było takiej siły, która zmusiłaby Maddie do codziennego sprzątania. Ona mogłaby im za to gotować, żeby już nie być takim dosłownym pasożytem. Na pewno jakoś by się dogadali.
-Mów sobie co chcesz. I tak niczego Ci teraz nie oddam - wystawiła w jego stronę język. Nawet nie było takiej opcji. -Musisz się pogodzić ze stratą - dodała jeszcze i nie mogąc się powstrzymać, zaczęła śmiać się razem z nim. Miles nie był jej jedyną ofiarą, ale to właśnie od niego podkradała najwięcej ciuchów.
Dobrze, że nie skomentował tego w żaden sposób. Biedna Maddie tylko niepotrzebnie by się zestresowała. Nie wiedziała na czym obecnie stoją, przez co też nie chciała się za bardzo wychylać. Nie była po prostu na to gotowa. Wciąż czuła się z tym wszystkim bardzo niepewnie. -Zaskakujesz mnie coraz bardziej - przyznała zdziwiona. Czyżby był przygotowany na jej wizytę? A może miał w planach wypić to wino z kimś innym? W sumie to było nieważne. Chętnie przyjęła od niego trunek i podążyła za nim w stronę łóżka.
Usiadła gdzieś na brzegu, zachowując przy tym bezpieczną odległość. Ostrożności nigdy za wiele. Poprawiła też trochę koszulkę, żeby nie pokazać przypadkiem zbyt wiele i zaczęła się bawić kieliszkiem. -Wiem, co masz na myśli - przyznała. Czuła przecież dokładnie to samo. Wciąż miała wrażenie, że to tylko piękny sen. -Uwierz, dla mnie to też nie było łatwe - wyznała i spojrzała mu prosto w oczy. Przygryzła nerwowo wargę. Nie spodziewała się, że właśnie w tym momencie Miles poruszy temat jej wyjazdu. -Ale musiałam wyjechać. Potrzebowałam przerwy od Lorne Bay - dodała nieco ciszej. Uśmiechnęła się smutno i zbliżyła kieliszek z winem do ust. Tsa, bo alkohol z pewnością jej pomoże....

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Kiedy Mads wyjaśniła mu, że nie o to jej chodziło to tylko się uśmiechnął. Chodziło czy nie to na pewno gdzieś w głębi duszy na pewno wolała o tym wiedzieć. Takie drobne przypuszczenie. — Żartujesz? Z nikim nigdy nie spotykałem się na poważnie. Nawet nie wiem czy byłem w czymś takim co nazwać można związkiem — pokręcił przecząco głową. Nigdy w życiu się z nikim nie spotykał na tyle poważnie, aby nazwać tę drugą osobę swoją dziewczyną. Odkąd pamięta był zakochany w Maddie i nie chciał patrzeć na inne kobiety pod tym kątem. Nic się nie zmieniło.
W takim razie mam nadzieję, że jeszcze nie robiłaś parapetówki? Zrobię Ci taką imprezę, że szybko Cię stamtąd wymeldują — zaśmiał się pod nosem oczywiście żartując. Chociaż gdyby faktycznie miała ochotę zorganizować jakąś posiadówkę to mógłby pomóc jej z całym ogarnięciem imprezy. Lubił takie rzeczy i go to w pewien sposób jarało. No ale brał pod uwagę fakt, że Maddie pewnie nie będzie chciała czegoś takiego organizować, więc zostaje im impreza we dwójkę - taki scenariusz również odpowiadał brunetowi.
Na pewno je poznasz. Jak kiedyś zadzwonisz o normalnej godzinie, a nie w środku nocy — puścił jej oczko, unosząc jeden z kącików ust ku górze. Taki mały pstryczek w nosek. Nie miał jej tego za złe, bo już dawno pogodził się z tym, że do pracy będzie musiał pójść nieco później niż początkowo zakładał. Całe szczęście, że w Sanktuarium nie miał ściśle określonych godzin pracy.
Ale ja nie wymagam od Ciebie żebyś mi oddawała moje koszulki — pokręcił głową, mierząc ją od góry do dołu — Na Tobie wyglądają o wiele lepiej — dodał, przytakując głową. To prawda, że kobiety w męskich koszulach są tak urocze, że ciężko to opisać. Niby taka prosta sprawa, a tak dobrze może nacieszyć oko. On nie był jej jedyną ofiarą? to znaczy, że brała ciuchy od innych facetów? proszę mi to szybciutko wyjaśnić!
To, że abstynent ma w swojej szafie alkohol nie oznacza, że jest przygotowany na powrót do nałogu. Raczej świadczy o jego gościnności — zaśmiał się sam do siebie, jakby recytował jakiś wierszyk. Miał to po swoim ojcu. Nie pił alkoholu praktycznie wcale, ale zawsze miał go w zanadrzu przygotowanego na jakąś okazję. Powrót Maddie to okazja jakich mało, więc podjął dobrą decyzję kupując to wino jakiś czas temu.
Kiedy powiedziała o przerwie od Lorne wiedział, że większość tego odpoczynku nosiła już swoje imię i nazwisko, a brzmiało ono M I L E S ___ H O R T O N. Brunet wiedział, że Mads przypisuje na swoje konto ten wyjazd jako własną winę, lecz nie było to prawdziwe stwierdzenie faktów. — Chciałbym żebyś nie brała na swoje barki tego co nas spotkało, możesz mi to obiecać? — bardzo przyjaźnie spoglądał w jej kierunku. Nie chciał jej dodatkowo stresować, po prostu próbował całą sytuację załagodzić. Czy to jest właśnie początek ich "poważnej rozmowy" ? tak to początkowo wygląda. — Poza tym, gdybym nie był takim pieprzonym tchórzem to wszystkie sprawy potoczyłyby się inaczej - opuścił wzrok z dziewczyny, gapiąc się teraz na szklankę z alkoholem, którego większy łyk upił w mgnieniu oka. Chyba zaczyna się przed nią totalnie otwierać.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Łatwo było się domyślić, co dziewczyna miała na myśli. Jej pytania były zbyt oczywiste, co dotarło do niej dopiero po czasie. Wtedy też się delikatnie zarumieniła, jednak w żaden sposób tego nie skomentowała. Jednie odwróciła głowę, by Miles nie mógł dostrzec tych okropnych plam na jej policzkach. Nie chciała się jeszcze bardziej pogrążać.
Teraz to ona spojrzała na niego w bardzo wymowny sposób. -Nie wiem, na ile to było poważne, ale wiem, że spotykałeś się z wieloma kobietami - wymsknęło jej się niechcący. Wcale nie planowała tego powiedzieć, ale najwidoczniej zazdrość postanowiła przez nią przemówić, na co Mads nie miała wpływu. Przymknęła na chwilę oczy i cicho westchnęła. Co się dzisiaj z nią działo? -Przepraszam, Miles. Nie chciałam tak na Ciebie naskoczyć - momentalnie zrobiło jej się głupio. W końcu Horton niczym tutaj nie zawinił. Mimo, że ciężko było jej się z tym pogodzić, musiała w końcu zaakceptować fakt, że brunet mógł się spotykać z kim tylko chciał.
-Chcesz żebym została bez dachu nad głową? - rzuciła w niego poduszką i zaczęła się śmiać. W sumie to nawet nie pomyślała o parapetówie, a musiała przyznać, że ten pomysł nie był taki najgorszy. No może poza tą częścią z wymeldowaniem - to jej ani trochę się nie podobało.
-Nikt Ci przecież nie kazał odbierać - odpyskowała, uśmiechając się przy tym zadziornie. O nie, nie da mu się tak łatwo wpędzić w poczucie winy. Oczywiście wiedziała, że Miles tylko żartował i nie miał nic złego na myśli, ale skoro już wkroczył na tą ścieżkę... Mogli się przecież trochę podroczyć.
-Prawda? - zapytała retorycznie, czując nagły przypływ radości z powodu swojej mini wygranej. -Chociaż w sumie... Na mnie wszystko dobrze wygląda - nieskromnie zażartowała, ciesząc się przy tym jak małe dziecko. Dobry humor jej dopisywał. Pytanie tylko, na jak długo. A koszulki podkradała też od swojego rodzeństwa, tak więc zazdrość była tutaj zbędna!
-Czy to znaczy, że sprowadzam Cię na złą drogę? - zapytała, a rozbawienie momentalnie zniknęło z jej twarzy. Czy było coś, o czym powinna wiedzieć, a on jej tego nie mówił? Czy też może była już przewrażliwiona i niepotrzebnie zaczynała panikować?
Od razu pokręciła przecząco głową. -Prosisz mnie o coś niemożliwego - nie mogła mu tego obiecać. Czuła się winna ich sytuacji i nic nie mogło tego zmienić. Kilka miesięcy temu sama podjęła decyzję o wyjeździe, nikt jej przecież do tego nie zmuszał. Oczywistym więc było, że wina leżała po jej stronie. -O czym Ty mówisz, Miles? Nie próbuj brać tego na siebie, bo doskonale wiemy, że to JA zjebałam - była tego świadoma aż za bardzo. Szybko otarła z policzka pojedynczą łezkę - nie chciała się przed nim totalnie rozkleić. Zaczynało się robić naprawdę poważnie.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Był trochę zaskoczony sposobem jej wypowiedzi. Nie ukrywajmy, że trochę na niego naskoczyła co wytrąciło go z tropu.
Powinienem Cię przeprosić za to, że szukałem u kobiet to czego nie mogły mi zaoferować? Że żadna nie była... nieważneżadna nie była jak Ty - chciał powiedzieć, ale ugryzł się w język. On też trochę się uniósł słysząc jak Mads podniosła swój głos. W sumie to nie chciał tego powiedzieć i było mu po chwili głupio, że jednak to zrobił. Chyba oboje zapędzili się za daleko. — Nie to ja przepraszam. Po prostu siedzi we mnie za dużo emocji z którymi sobie nie radzę — dodał i od razu chciał przytulić ją w ramach przeprosin. Nie zrobił jednak tego, bo po prostu tak postanowił. Faktycznie emocje u niego buzowały jak podczas okresu aż dziwne, że ludzie jeszcze z nim wytrzymują.
Znajdziemy Ci jakiś ładny zaułek dla bezdomnych, pomogę Ci — zaśmiał się głośniej, a gdy dostał poduszą to od razu odpowiedział dziewczynie tym samym. Przedwczesna wojna na poduszki? Przecież ta słodziutka brunetka nie miała z nim najmniejszych szans.
A może chciałem? — poruszył zabawnie brwiami słysząc tekst o tym, że wcale nie musiał odbierać. Kontynuował tę słowną przepychankę bo sprawiała mu ona frajdę. Oczywiście, że nawet w najmniej spodziewanym momencie odebrałby od niej telefon i chyba nie było sytuacji w której by tego nie zrobił. Kiedyś przysięgał jej na palec, że w każdej chwili i sytuacji jej pomoże i dalej trzymał się tej wersji.
Odnośnie tego, że wszystko na niej wygląda dobrze nic nie odpowiedział. Przytaknął po prostu głową, aby dodać jej pewności siebie. To akurat była prawda i w każdej wersji podobała się Hortonowi. Nawet gdy w środku nocy się budziła i się na niego darła, wyglądając przy tym jak nawiedzona wiedźma.
Bardzo możliwe. Będziesz musiała mnie pilnować żebym nie zaczął znów chlać po nocach — dodał, unosząc wymownie brwi. Oczywiście o taki scenariusz się nie martwił, bo wiedział, że alkohol pije okazjonalnie i w małych ilościach. Także nie musiała go pilnować, lecz tego jej powiedzieć nie musiał.
On również zaczął kręcić głową. Wiedział, że brunetka tak łatwo się nie podda. — Zrób to dla mnie, proszę — dodał, a w jego gardle pojawiła się gula przez którą nie mógł przełknąć nawet śliny. Może i to ona podjęła tę decyzję, ale on dał jej do tego powody. Gdyby tego dnia nie spotkała go z inną kobietą może byłoby inaczej? — Nie biorę tego na siebie, ja po prostu... — westchnął ciężko, czując że musi w końcu chylić się na szczerość — po prostu przez tyle lat nie potrafiłem Ci powiedzieć.. — zaczął nerwowo stukać palcami w szklankę z alkoholem, w końcu napił się z niej większego łyka — Wiesz dlaczego nie miałem nigdy żadnej kobiety? Bo żadna nie była choć w jednym procencie taka jak Ty, rozumiesz, Maddie? Od zawsze kocham tylko Ciebie i jestem tchórzem, bo wcześniej Ci tego nie powiedziałem — uff, on w końcu przepuścił to przez swoje usta, powiedział jej co czuł. To było tak cholernie trudne. W pewnym momencie po prostu wstał i zaczął gapić się w szybę, bojąc się spojrzeć jej w oczy. — Bałem się zepsuć naszą przyjaźń, a jak się obudziłem to Ciebie już tutaj nie było — po tych słowach poczuł dziwne uczucie w żołądku, ale w końcu targnął się na odwagę by jej to powiedzieć. Z jednej strony było mu przykro, że musi o tym mówić po fakcie i po tym co się między nimi wydarzyło. Z drugiej strony natomiast czuł się szczęśliwy, że zebrał się na odwagę i wyznał jej to co czuje. A co jeśli ona już tego nie czuje i stracił swoją jedyną szansę? Tak wiele miał pytań w głowie, a tak no odpowiedzi.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Na pewno musiała się przesłyszeć. Nie mógł tego tak po prostu powiedzieć, prawda? Maddie z pewnością coś źle zrozumiała. Nie było przecież innego wytłumaczenia tej sytuacji. Serce zaczęło jej walić jak oszalałe, a ona sama zaniemówiła z niedowierzeniem wypisanym na twarzy. Milczała przez kilka kolejnych minut.
-Co? - naprawdę nic z tego nie rozumiała. Spojrzała na niego domagając się wyjaśnień. Miała do niego tak wiele pytań, których teraz jednak nie była mu w stanie zadać. Tysiące różnych myśli zaczęło jej krążyć po głowie, jednak ona była zbyt rozkojarzona, żeby cokolwiek z nich zrozumieć. W tym momencie czuła się jak jakaś zagubiona owieczka. Została wypchnięta ze swojej bezpiecznej strefy i chcąc nie chcąc, musiała się zmierzyć z rzeczywistością. Biedna Maddie nie miała innego wyjścia.
-Żartujesz, prawda? - zaśmiała się nerwowo i zaczęła krążyć po jego pokoju. Zrobiło jej się jakoś gorąco. Brakowało jej przestrzeni. A jakby tego było mało, chyba powoli zaczynała panikować. W ogóle nie potrafiła zapanować nad swoimi emocjami. -Miles, to wcale nie jest zabawne - w końcu odważyła się na niego spojrzeć. Wydawał się być równie zagubiony, jak i ona, co wcale jej nie pocieszyło. Miała ochotę go przez to przytulić, ale zamiast tego pokręciła jedynie niedowierzająco głową, a następnie ukryła twarz w dłoniach. Wiedziała, że nie mogła sobie pozwolić na taki gest. To był nieodpowiedni moment. Najpierw musieli sobie wszystko wyjaśnić.
-Nie możesz mnie kochać - zaprzeczyła, chociaż miała wrażenie, że serce jej zaraz pęknie. Z trudem powstrzymywała łzy. Nie chciała się przed nim całkowicie rozkleić. Ostatnie, czego potrzebowała to litość. Nienawidziła tego uczucia.
Nie była przygotowana na tak poważną rozmowę, przez co paplała bez sensu i mówiła wszystko, co akurat jej ślina na język niosła. -Powinieneś mnie znienawidzić za to, co Ci zrobiłam - zaczęła. -Wyjechałam bez żadnego pożegnania. Przeze mnie straciliśmy kontakt na kilka miesięcy. Nie było mnie przy Tobie, kiedy przeżywałeś te wszystkie okropne chwile - mogłaby wymienić tego więcej. Lista jej grzeszków i win była naprawdę długa. -Jestem pieprzoną egoistką, a Ty mi mówisz, że mnie kochasz? - to nie miało najmniejszego sensu.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Wiedział, że to co wyszło z jego ust było już grube. Totalnie odpiął wrotki i powiedział to z czym krył się o lat. Gdy Maddie tu nie było to codziennie sobie powtarzał, że gdyby miał jeszcze kiedykolwiek okazję ją zobaczyć to powie jej wszystko czego nie zrobił kiedyś. Niezależnie czy ona czy on będą w związku. Czy będą starymi ludźmi, którzy ledwo rozpoznają siebie na ulicy - to nie miało znaczenia. Po prostu niezależnie od okoliczności obiecał sobie, że Mads się o tym wszystkim dowie.
W pewnym momencie odwrócił się w jej kierunku i spojrzał jak nerwowo porusza się po pokoju. Wiedział, że ta sytuacja wprowadziła ją w ogromne zakłopotanie. Może wybrał nieodpowiedni moment, aby jej to powiedzieć? Może to prawda, ale nie mógł z tym już dłużej czekać.
A czy wyglądam na kogoś kto by teraz żartował? — zapytał.. dość ironicznie. Wszystko co powiedział było szczerą prawdą, lecz liczył się z tym, że Maddie na początku może to zszokować i nie będzie się ona tego totalnie spodziewała. Kiedy powiedziała mu, że to nie jest zabawne, nawet tego nie skomentował. Wiedział to doskonale, bo oboje mieli grobowe miny. Jej reakcja jakoś specjalnie go nie zaskoczyła. Nie liczył na to, że Mads momentalnie rzuci mu się w ramiona. Musi jej być równie ciężko co jemu.
Na słowa odnośnie tego, ze nie może jej kochać zrobił duże oczy.
Niby dlaczego? — zapytał, bo chciał wiedzieć co dziewczyna ma na myśli. On również chciał ją w tym momencie po prostu przytulić, ale to mogłoby pogorszyć sytuację. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Flemming jest już na skraju rozpłakania się i nie chciał jej w tym pomagać. Jej łzy w tym momencie totalnie rozerwałyby jego serce na małe kawałeczki.
Tylko do siebie mogę mieć pretensje o to, że wyjechałaś. Nawet przez chwilę nie miałem ich do Ciebie. To ja spotykałem się z innymi kobietami żeby choć odrobinę zniwelować to uczucie, którym Cię darzyłem i wiesz co? Nie podziałało. Zamiast wziąć się w garść i powiedzieć Ci prawdę to próbowałem z tym walczyć, rozumiesz? I kto tu jest pieprzonym tchórzem? — wyrzucił to z siebie i podszedł bliżej Maddie — Bałem się, że Cię stracę, że powiesz mi że to nie ma sensu. No a gdy otrzymałem Twój list to moje serce rozjebało się na milion kawałków, bo uświadomiłem sobie, że kobieta przy której jako jedynej byłem w pełni szczęśliwy odeszła. I dlatego pretensję mogę mieć tylko i wyłącznie do siebie — dodał, próbując patrzeć jej w oczy, lecz było mu z tym wszystkim na tyle dziwnie, że uciekał wzrokiem gdzie tylko się dało. — Oj przestań, każdy człowiek ma w sobie odrobinę egoisty, a poza tym tak. Kocham Cię w każdej postaci i wiem, że to uczucie nie minie nawet za parę lat nieważne na jakim etapie życia oboje będziemy — dodał na koniec swojego monologu. Czuł, że powinien już skończyć, bo w pewnym momencie mogłoby to wyglądać jakby wylewał na nią wszystko co miał do powiedzenia. To nie miało tak zabrzmieć, ale przez to brunetka mogła poczuć się totalnie przytłoczona całą sytuacją. Żeby to trochę rozluźnić, dodał na koniec..
Ja niczego od Ciebie nie oczekuję Maddie, ja po prostu... choć ten raz chcę być z Tobą szczery w tej kwestii — zakończył, chowając swoją twarz w dłonie. Zaczął kręcić się dookoła pokoju mając ochotę w coś walnąć, aby emocje z niego zeszły. Nie był jednak tego typu człowiekiem.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Była tym wszystkim zmieszana. Z jednej strony ogarnęła ją niewyobrażalna radość, bo w końcu od zawsze o tym marzyła, z drugiej jednak wciąż to do niej nie docierało. Jego wyznanie było tym, czego pragnęła od lat; szkoda tylko, że gdy te pragnienie stało się rzeczywistością, ona nie mogła w to uwierzyć i wypierała się wszystkiego. Biedna dziewczyna z pewnością nie spodziewała się, że jej czilerski wieczór skończy się w ten sposób.
Pokój nagle zrobił się za mały dla ich dwójki. Nie żeby Mads to planowała, ale w razie czego nie miała nawet żadnej drogi ucieczki. Brunetka po prostu potrzebowała trochę więcej przestrzeni, żeby móc na spokojnie poukładać myśli, ale w tym momencie nie było to możliwe. Nie było czasu na zastanawianie się, wszystko działo się zbyt szybko. Jedno jej słowo wywołało całą lawinę nieporuszanych dotąd spraw, a oni chcąc nie chcąc, musieli się z tym zmierzyć. Maddie zakładała, że to nie będzie łatwa rozmowa, ale to, co teraz się działo było jeszcze gorsze niż jej najczarniejsze scenariusze.
-Wiem, że powiedziałeś to pod wpływem emocji - nie sądziła, że wypowiedzenie tych słów będzie aż takie bolesne. Naprawdę nie chciała go ranić, ale powiedzenie, że robiła to nieświadomie nic by nie zmieniło. Szukanie kolejnej wymówki nie miało najmniejszego sensu. Z każdą kolejną minutą wyrzuty sumienia były coraz większe. Ale to dobrze. W pełni na to zasłużyła.
-Po prostu to do mnie nie dociera. Dlaczego akurat ja? Jest przecież tyle lepszych opcji! - wyrzuciła. Porównywała siebie do każdej kobiety, z którą Miles kiedykolwiek się spotykał. Wszystkie były piękne, mądre i zabawne. A co ona mogła mu zaoferować? Wiecznie pakowała się w jakieś dziwne akcje i sciągała na nich kłopoty. Była marudna i wiecznie niezdecydowana. W wielu kwestiach nie dorównywała jego poprzednim partnerkom do pięt. Dlaczego więc tak nagle powiedział, że to właśnie jej pragnął? To nie miało najmniejszego sensu.
Nie chciała nawet tego słuchać. -Przestań brać wszystko na siebie. Nie jestem bez winy i nie próbuj nawet zaprzeczać. Zjebałam nas i to, co budowaliśmy przez lata. Wyjeżdżając z Lorne Bay myślałam tylko o sobie. Uciekłam, bo to było najłatwiejsze rozwiązanie. Nie próbowałam nawet o nas walczyć... Najzwyczajniej w świecie się poddałam - spojrzała mu prosto w oczy. Wyrażały w tej chwili tak wiele emocji, jednak to właśnie ból i zranienie były najbardziej widoczne. A ten widok łamał jej serce. Resztkami sił powstrzymywała łzy. -Zasługujesz na kogoś lepszego, Miles - zaśmiała się ponuro.
Nieważne jak bardzo Maddie się starała, zawsze i tak kończyło się tym samym, a mianowicie zranieniem. Oczywiście chciała odpowiedzieć mu tym samym, ale nie była na to gotowa. Teraz buzowało w niej za dużo emocji, nad którymi w żaden sposób nie mogła zapanować. -Staram się, ale naprawdę nie potrafię tego zrozumieć - przyznała, po czym usiadła na brzegu łóżka. Czuła się beznadziejnie.
-Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, ale chyba potrzebuję trochę czasu, żeby jakoś to ogarnąć - poprosiła, chociaż w obecnej sytuacji nie miała do tego prawa. Czuła się, jakby jakiś ciężki sprzęt przejechał po jej serduszku. Jednym łykiem opróżniła swoją szklankę, mając nadzieję, że wino w magiczny sposób jej pomoże.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Kiedy usłyszał oskarżenie odnośnie tego, że powiedział to pod wpływem emocji troszkę się oburzył na duszy. Miles jest osobą, która dwa razy przemyśli zanim coś powie. Nad wyznaniem uczuć Maddie czekał ładnych kilka lat, więc na pewno dobrze to przemyślał.
Powiedziałem to, bo uważam że jesteśmy dorosłymi ludźmi i powinnaś to wiedzieć. Tłamszenie tego w sobie z dnia na dzień mnie zabijało emocjonalnie — wzruszył ramionami. On nigdy nie zakocha się w innej kobiecie. Czuł to bardzo mocno i miał w sobie takie przekonanie. Nawet jeśli okaże się, że Maddie będzie chciała pozostać na relacji przyjacielskiej on dalej będzie miał problem z tym, aby te uczucia w jakiś sposób zniwelować. To naprawdę byłby dla niego bardzo ciężki czas. No ale kto wie co przyniesie im przyszłość.
Na wieść o innych "opcjach" wkurzył się na poważnie. Jak ona mogła tak w ogóle mówić?
Opcji? Nigdy nie wrzuciłem Cię do takiej kategorii, bo od zawsze liczyłaś się tylko Ty — dosadnie ją zapewnił, będąc trochę zmęczonym odpowiedziami w ten sposób. Doskonale rozumiał stanowisko Mads, ale nie mógł pojąć jednej rzeczy. Dlaczego tak nisko siebie oceniała? Przecież jest cudowną kobietą. Totalnie zwariowaną, o dobrym sercu i bardzo inteligentną na dodatek. Poza tym tylko przy niej Miles czuł się wyjątkowo przez większość swojego życia. Skoro coś jest dobre i sprawia nam radość to po co mamy szukać czegoś innego?
Zdawał sobie sprawę, że w kwestii tego kto spierdolił sprawę nie dojdą w najbliższym czasie, więc poszedł na ugodę. — Dobrze. W takim razie uznajmy, że wina leży po obu stronach. Oboje się tego przestraszyliśmy i daliśmy dupy, tak lepiej? — musiał już zareagować w ten sposób. Mimo, że uważał trochę inaczej i większość winy leżała po jego stronie to miał również świadomość tego, że Mads się z tym nie zgodzi. Odpuścił. To nie są zawody w przeciąganiu liny, więc wybrał najrozsądniejsze rozwiązanie. — Ja też nie próbowałem walczyć. Gdybym w tamtym momencie był na tyle dojrzały co teraz to powinienem pojechać nawet na drugi koniec świata, aby Cię odzyskać — dodał tylko na koniec. Podsumowując to kto zjebał, a kto nie.
O nie. To co powiedziała jednocześnie oznaczało przekroczenie pewnej granicy.
Nawet mnie nie denerwuj. Nienawidzę tych słów — wydukał z siebie z wyczuwalnym oburzeniem w głosie. Ten tekst jest tak popularny, po prostu każdy to mówi. Miles go nienawidzi i działa na niego jak płachta na byka. Zasługujesz na kogoś lepszego, co to ma w ogóle znaczyć? Horton jest dorosłym facetem i wie komu przypisane jest jego serce. Skoro uważa, że przez pół życia jego serce kochało Maddie to ono po prostu znalazło swoją właścicielkę.
Tak jak powiedziałem, niczego nie oczekuję. Rozumiem, że może być na to za późno, ale uznałem, że chcę abyś o tym wiedziała — przytaknął tylko głową, odpowiadając jej. Spuścił głowę i poczuł, że jest mu z tym wszystkim bardzo ciężko. Było mu przykro, bo miał przed oczami obraz tego, że mogło być na ich wielką miłość już za późno. Na samą myśl o tym miał ochotę się zapaść pod ziemię.
Miles w pewnym momencie zorientował się, że ta rozmowa nie potoczyła się tak jak powinna. Nie oczekiwał tego, że Mads rzuci mu się w ramiona i go wycałuje. Po prostu nie spodziewał się tego, że w tak dużym stopniu spowoduje dezorientację u brunetki, która miała już dość rozmowy i potrzebowała przestrzeni.
Ja lecę wziąć prysznic, chyba tego potrzebuję — rzucił wstając z łóżka i kierując się w kierunku komody w której miał ciuchy. Co z tego, że brał prysznic kilka godzin temu. Po prostu uznał, że dając jej przestrzeń zrobi po prostu coś dobrego, dlatego wstał i skierował się w stronę drzwi. — Nie muszę Ci przypominać, że masz się czuć jak u siebie? — zasugerował, uśmiechając się delikatnie poprzez swoją smutną minę. Brunetka tylko przytankęła głową, a Horton parę sekund później zniknął za drzwiami.
Gdy wszedł do łazienki miał ochotę coś roznieść. Zaczął zastanawiać się czy nie popełnił właśnie największego błędu w swoim życiu. Tęsknota za Maddie wywołała u niego sprzeczne emocje. Chciał z nią być jak cholera, ale z drugiej strony mógł pomyśleć, że ona mogła te uczucia jakoś zniwelować przez ten czas. Mógł cieszyć się z jej przyjaźni, a teraz nie wiedział nawet czy i na to mógł liczyć. Walnął kilka razy ręką w ścianę kręcąc przy tym głową. Jestem taki głupi - powiedział do siebie.
Gdy wrócił do pokoju Mads już spała. Rozpoznał to po jej ciężkim oddechu. Podszedł do niej blisko, niemalże na palcach aby jej nie obudzić. Przykrył ją kołdrą, aby nie zmarzła, a następnie delikatnie się nachylił i ledwo co musnął ją ustami w czoło. Nawet nie drgnęła. Nieważne co z nami będzie, zawsze będę Cię kochał w ten sam sposób - powiedział tak cicho, że sam ledwo to usłyszał. Potem położył się na skraju łóżka i sam zasnął.

maddie flemming

T H E E N D <3
przyjazna koala
mils
liam
ODPOWIEDZ