Studentka literatury — James Cook University
23 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Werter w damskiej skórze. Miłośniczka literatury romantyzmu. Często "odwiedza" szpital, a w szczególności oddział kardiologii i pulmonologii.
Cassandra w sumie nigdy nie potrzebowała czyjegokolwiek podziwu. Dla wielu ludzi ta walka, którą podejmowała każdego dnia była czymś heroicznym, choć Cass wcale się to takie nie wydawało. Może dlatego, że była to dla dziewczyny szara codzienność. Wieczna przeprawa o każdy oddech, od momentu narodzin. Przywykła i po prostu starała się prowadzić względnie normalne życie, ciesząc się z tych wszystkich małych chwil, które się przytrafiały. I zdecydowanie w swoim życiu nie widziała nic integrującego, choć zapewne wiele osób by w takim momencie uznała ją za fałszywie sztuczną, choć wcale tak nie było. Hammond starała się prowadzić normalne, nudne życie, choć czasem miała podkładane pod nogi większe kłody aniżeli większość ludzi.
Prawdę powiedziawszy, to większość książek, które czytała… nie należało do współczesnych gatunków. Powieści Chrisa były jedynie wyjątkiem potwierdzającym regułę. I zdecydowanie ostatnią rzeczą, na którą liczyła to jakiś huczny romans i ślub… a chociaż nie z Haynesem, bowiem Cassandra miała obiekt swojej nieszczęśliwej miłości.
To mamy ze sobą coś wspólnego – odparła, uśmiechając się delikatnie. Lubiła czytać wielkie słowa na papierze, jednakże w prawdziwym życiu zdecydowanie bardziej doceniała realne gesty, nawet te najprostsze.
Na ogół jakoś specjalnie nie wchodziła w szczegóły swojej choroby. O ile ktoś nie był ciekawy, to wtedy nie miała większych problemów z podzieleniem się. To nie była tak naprawdę żadna tajemnica i Cassandra po tylu latach życia z chorobą, przywykła do mówienia o niej w swobodny sposób.
Każdy z nas ma jakieś problemy i tragedie. To że ktoś ma „gorzej”, w żaden sposób nie dyskredytuje tego, z czym my się musimy mierzyć. – Jakże poważnie i mądrze to zabrzmiało! Jednakże mówiła zupełnie serio. Ona też mogłaby mówić, że nie ma wcale tak źle, bo są osoby, również z chorym sercem, które muszą być cały czas hospitalizowane. Ona miała na tyle dobrze, że mogła prowadzić obecnie względnie normalne życie. To jednak nie świadczyło, że jej problemy były w jakikolwiek sposób „gorsze” i nie miała prawa do narzekania czy bycia zmartwioną.
Wysłuchała to co miał Chris do powiedzenia… i ciężko nie było oprzeć się wrażeniu, że to było mocno inspirowane tym, co jego samego spotkało. Przez chwilę nawet się zastawiała, czy zapytanie o to nie będzie nieodpowiednie, a potem sobie przypomniała, że ten typ zapytał ją, czy się dusi w trakcie seksu, więc stwierdziła, że w sumie to walić.
Cóż, researchu w tej sprawie robić nie będziesz musiał. – Czarny humor, pytanie czy Chrisowi się to spodoba, czy nie?

Chris Haynes
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, jego serce zdobył tylko pies o cudownym imieniu Werter
Nie za bardzo umiał dogadać się ze swoimi fanami, więc sam fakt, że rozmawiał z kimkolwiek z tego gatunku był dla niego zaskakujący. Na dodatek Cassandra należała raczej do dziewcząt, które dawno temu przykułyby jego uwagę i zapewne nie w sposób, w jaki by tego pragnęła. Jeszcze kilka lat temu był playboyem, który z grona wielbicielek wybierał sobie partnerki do łóżka i potem nieskromnie oświadczał im rano, że dopiero po tej przygodzie mogą go wielbić. Rozmowa, wspólna wymiana informacji to był trud, na który się nawet nie porywał. Nie widział, zresztą, potrzeby. Od głębokich konwersacji miał żonę, dziewczyny na wynos miały zawsze za to głębokie gardło i przeświadczenie, że jest bogiem.
Upadek z podium był dla niego bardzo bolesny i nigdy tak naprawdę się z niego nie otrząsnął. Tragedia uczyniła go po trochu zgryźliwym tetrykiem, który powtarzał, że przegrał z kretesem swoje życie. Może i było grzeszne, ale dla niego idealne. Nic więc dziwnego, że podziwiał dziewczynę, która chorobę wzięła na klatę i nie użalała się nad sobą.
On, Chris Haynes, ten wielki pisarz tak nie umiał i był ciekaw czy idzie się gdzieś tego nauczyć czy trzeba się po prostu takim wielkim urodzić.
- Myślę, że mamy więcej. Na pewno masz daddy issues i bujasz się w kimś starszym - zauważył nieco bezczelnie, ale przecież odsłaniali przed sobą znacznie więcej niż powinni, więc chyba naturalnym było, że ich tematy stawały się coraz bardziej osobiste. To nie tak, zresztą, że chciał to wykorzystać do jakiejś książki. Tym razem przecież korzystał z własnych doświadczeń, więc jej sekrety były przy nim bezpieczne.
Chyba, że zdecyduje się ją uwieść, ale przecież nie był już tego typu mężczyzną. Tylko podlec rzuca się na niewinną studentkę w potrzebie…czytelniczej, prawda?
Parsknął, gdy zażartowała i na chwilę przestał zastanawiać się nad jej niewinną buzią.
Tak, właśnie tego typu lolitka doprowadziła go do tego, że miał gotowy materiał na całkiem niezłą powieść kryminalną. Właściwie powinno być to dzieło ku przestrodze wszystkich samców alfa, którzy dobiją do kryzysu dojrzałości i zaczynają śnić o dwudziestolatkach. To zawsze kończy się katastrofą i tylko głupiec wchodzi w to jak w (nomen omen) ogień.
- Nie do końca. Wciąż muszę odkryć, kto i dlaczego to zrobił. Chcesz mi pomóc? - zagadnął, zupełnie jakby przed chwilą nie myślał o jej młodości i witalności. Sądził jednak, że astma jest na tyle aseksualna, że sobie poradzi z ewentualnymi podnietami, a potrzebował pewnej wtyczki do kontaktu, do blondynki zwanej Pearl Cambell.

Cassandra Hammond
zdolny delfin
enchante #8234
Studentka literatury — James Cook University
23 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Werter w damskiej skórze. Miłośniczka literatury romantyzmu. Często "odwiedza" szpital, a w szczególności oddział kardiologii i pulmonologii.
Trzeba przyznać, że dla Cassandry to było całkiem nowe doświadczenie… ogólnie co innego przyjść na spotkanie autorskie, wziąć autograf i tyle byłoby interakcji ze swoim ulubionym autorem, a co innego rozmawiać z nim praktycznie sam na sam i to jeszcze na dosyć… osobiste tematy? Może jednak i dobrze, że Chris z Cass nie spotkali się te parę lat temu, bo zdecydowanie byłaby zniesmaczona faktem próby zaciągnięcia ją do łóżka. Bo to tego na pewno by nie doszło. Hammond miała swoje zasady i jako ogromna romantyczka zawsze marzyła o miłości niczym z książek, w których to się zaczytywała i jakiekolwiek łóżkowe sprawy nie wchodziły w grę, jeżeli między nią, a drugą osobą nie było silnego uczucia… a zdecydowanie bycie fanką się do tego nie zaliczało.
Upadek bolał zawsze i trudno się po nim pozbierać. I z jednej strony to było okrutne z drugiej – jeśli jest się na samym dnie, to jedyna droga to ta na górę, więc dla każdego była nadzieja, a chociaż w pozytywnym patrzeniu na świat przez Cassandrę. Może i było to naiwne podejście, zapewne wielu by ją za takowe wyśmiało – jednakże kierowanie się nim sprawiło, że była w stanie się uśmiechać nawet w te najcięższe dni.
Nie mogła się powstrzymać od śmiechu, gdy Chris wysunął na jej temat teorię. W sumie… dosyć prawdziwą. Może nie aż do stopnia „daddy issues”, bo jednak Aaron był raptem dziesięć lat starszy od niej, nie zmieniało to jednak faktu, że no pewna różnica wieku była.
Bardziej mam syndrom Wertera – odparła, posyłając delikatny uśmiech i nieco wzdychając, trochę ciężko. Barnard zdecydowanie był człowiekiem, którego kochać nie powinna. Był jej wykładowcą, to było po prostu niemoralne i mogłoby się skończyć aferą. Dlatego darzyła go sekretnym uczuciem, cierpiąc przy tym niczym tytułowy Werter i pisząc miłosne listy, które jednak nigdy nie docierały do adresata, a były zamykane w specjalnej skrzyneczce na kluczyk.
Wbrew pozorom, za niewinną buzią Cassandry, w większości przypadków szły również raczej niewinne zachowania, choć zapewne wiele by podejrzewało ją o to, że miała coś za uszami. Niestety srogo by się zawiedli, bo nie licząc problemów z sercem, jej życie było naprawdę bardzo nudne pod wieloma względami i raczej żadnych tematów do gorących ploteczek na jej temat by nie było.
Gdy usłyszała propozycję Chrisa, została trochę zbita z tropu, nie do końca rozumiejąc, co ten miał na myśli. Uniosła lekko prawą brew.
Pomóc? W jaki sposób? – zapytała. Miała wrażenie, że chodziło o coś więcej aniżeli pomysł na motyw podpalacza.

Chris Haynes
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, jego serce zdobył tylko pies o cudownym imieniu Werter
Zapewne gdyby zapragnął zaciągnąć ją do łóżka, to zdobyłby się na taki romantyzm, że miałaby problem, by mu nie ulec. Zazwyczaj robił wszystko, by dostać to, czego chce. Nie baczył wówczas na fakt, że może skrzywdzić drugą osobę. Zawsze wybierał swoje dobro i potrafił zręcznie manipulować ludźmi, którzy w danej chwili byli mu potrzebni. Nie brzmiało to jak zachowanie bohatera, ale przecież nigdy kimś takim nie był. Jego zadaniem było opisywanie rzeczywistości, naginanie jej do własnych wyobrażeń i w tej roli spisywał się wręcz znakomicie. Cała reszta zaś służyła jedynie zaspokojeniu jego chorych pragnień.
Cassandra wprawdzie uniknęła losu bycia jego kochanką, ale znalazła się inna i momentalnie zamieniła w perzynę jego małżeństwo.
Można by rzec, że nareszcie trafiła kosa na kamień. Czy to jednak sprawiło, że teraz był bardziej ostrożny? Jak na załączonym obrazku widać, niekoniecznie. Tęsknił za jakąś szczyptą adrenaliny, za poczuciem grzechu.
Całe szczęście, że ta młoda dziewczyna nie była bardziej kusząca, choć musiał zaśmiać się z jej słów.
- Umrzesz z miłości? Wiesz, że to zajebiście przereklamowane. Poza tym Werter nawet nie kochał Lotty, wymyślił to sobie, bo szukał celu w życiu. Jeśli mam czegoś zaś zazdrościć Goethemu to jedynie Fausta - aż się uśmiechnął na samo wspomnienie tego dzieła.
Wyznania pedała zaś nigdy go nie kręciły, ale nie zamierzał jej o tym mówić.
- I kto jest tą twoją Lottą? Kolega? - zapytał zupełnie tak jakby go to interesowało. Tak właściwie nie miał nic lepszego do roboty, a wolał jej towarzystwo niż całe hordy napalonych fanek, których na dodatek nie mógł tknąć małym palcem.
Właściwie mogliby cały czas dywagować tutaj o literaturze, ale skoro temat podpalenia wypłynął to postanowił ją wykorzystać. Po swojemu.
- Widzisz, mam podejrzenia co do tego, kto mógł podłożyć ogień pod mój dom. Są to tylko moje przypuszczenia, nie są one podparte żadnymi dowodami, więc nie mogę zgłosić ich na policję, a zależy mi na złapaniu sprawcy. Muszę więc ogarnąć kogoś, kto do niej się zbliży, bo ja… Nie budzę u niej zaufania z oczywistych względów - wyjaśnił i natychmiast pożałował tego pomysłu, ale sprawa się dosłownie rypła.
Musiał więc nadal robić dobrą minę do złej gry i wtajemniczać ją w kwestię, która od dłuższego czasu budziła u niego sprzeciw. Z prostej przyczyny, jeszcze nie podjął decyzji, co zrobi z Pearl Cambell, jeśli jednak okaże się, że to ona go podpaliła.
Buzowały w nim różne namiętności i choć udawał, że kobieta jest mu całkowicie obojętna, sentyment, ten chory sentyment brał nad nim górę i sprawiał, że zawahał się na drodze ku swojej zemście. Ją zaś trzeba było smakować zupełnie na zimno, a z tym miał zdecydowanie problem.

Cassandra Hammond
zdolny delfin
enchante #8234
Studentka literatury — James Cook University
23 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Werter w damskiej skórze. Miłośniczka literatury romantyzmu. Często "odwiedza" szpital, a w szczególności oddział kardiologii i pulmonologii.
Problem polegał w jednej rzeczy – Chris nie był obiektem wzdychania Cassandry, a ta była lojalna co do swoich uczuć, niezależnie od tego jak bardzo absurdalne by one w oczach wielu nie były. Tak więc mógłby zgrywać romantycznego gościa ile tylko chciał, jednak to by w żaden sposób na nią nie zadziałało, bo po prostu jej chore serduszko należało do Aarona i jedyną osobą, z którą mogłaby dzielić jakieś intymne momenty był on. Już tak działa i żadne jednorazowe przygody nie wchodziły w grę. Dla Hammond to było zbyt… ważne i emocjonalne, żeby tak do tego podchodzić.
Dobrze jednak wyszło, że Haynes nie widział w niej potencjalnej kochanki. To było zdecydowanie lepsza opcja, bo w ten sposób zdecydowanie milej się im będzie rozmawiać o tym, jak bardzo popaprane i różne są ich życia, a jednak można było stwierdzić, że jakiś wspólny pierwiastek między nimi był.
Zaśmiała się na jego słowa.
Jak mi serce nie wytrzyma, to chociaż na nagrobku będzie można napisać, że pękło z powodu nieszczęśliwej miłości. – Czarny humor, zdecydowanie. Mało kto podejrzewał Cassandrę o posiadanie takowego. Ona jednak po prostu nie żartowała w otoczeniu swoich bliskich w ten sposób, bo wiedziała, że to im się nie podobało. Chyba z tych wszystkich ludzi, Cass była najbardziej pogodzona z faktem, że na przeszczep się mogła nie doczekać. Oswoiła się z faktem, że może po prostu pewnego dnia się już nie obudzić. – Doceniam genialność Fausta, jednak do Cierpień młodego Wertera mam swoisty sentyment. – Z jakiegoś powodu, jedna z pielęgniarek stwierdziła, że podsunięcie piętnastolatce podpiętej do tony aparatury książki o typie, który postanowił koniec końców się zabić to będzie dobry pomysł… i w ten właśnie sposób narodziła się Cassandra – romatyczka; Słysząc pytanie, kto był jej „Lottą” uśmiechnęła się lekko pod nosem, wzdychając jednak przy tym. – Wykładowca. – Nawet nie wiedziała czemu zwierzała mu się ze swoich prywatnych spraw. O tym, że Cass darzyła Aarona uczuciem wiedziało raptem parę osób… i to tych najbliższych.
Trzeba przyznać, że to co powiedział Chris wprawiło Cassandrę w niemałe osłupienie. Mógł momentalnie zauważyć, jak oczy Hammond się szeroko otwierają i nawet lekko rozchyliła usta z tego zaskoczenia. Przez chwilę stała taka wryta, nie mając zielonego pojęcia, co powinna mu odpowiedzieć. Przede wszystkim nie potrafiła zrozumieć, dlaczego stwierdził, że losowo poznana fanka będzie odpowiednim materiałem na tego typu podchody. Może to przez to, że zaczęła udawać, że się dusi?
I chcesz, bym ja zdobyła u niej te zaufanie? – wydusiła z siebie, jakby trochę chcąc potwierdzić, że to co usłyszała było… prawidłowe?

Chris Haynes
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, jego serce zdobył tylko pies o cudownym imieniu Werter
- Chciałbym zobaczyć te serca, które faktycznie pękają z powodu nieszczęśliwej miłości. Moja była żona pracuje w policji i czasami odwiedzałem prosektorium, ale wszystko to była proza życia w postaci zatkanych tętnic tłuszczem. Za dużo frytek w ostrym sosie, a nie miłości - był najwyraźniej człowiekiem, któremu daleko było do romantyka.
Wprawdzie mogłoby się to wydawać, że jest to związane z jego niechlubną przeszłością, bo trudno uwierzyć w miłość po próbie spalenia, ale tak naprawdę chodziło bardziej o jego charakter. Nigdy nie należał do beznadziejnych romantyków, którzy wzdychają do światła księżyca i opowiadają sobie dyrdymały o przeznaczeniu.
Dla niego liczyła się tylko i wyłącznie zmysłowość, pełna hormonów i całej reszty.
Mimo wszystko daleki był jednak od potępienia Cassandry i jej stylu życia. Była na tyle młoda, że mogła wciąż wierzyć w te bajki i odnajdywać się w kobiecej literaturze. W końcu jego koleżanki po fachu też musiały jakoś zarabiać na życie, więc nie wzbraniał im tworzenia górnolotnych dyrdymałów o sile uczuć.
Tak, był świadkiem jak siła uczuć popieli jego twarz i odtąd wolał jej nie doświadczać, choć w gruncie rzeczy nadal był człowiekiem zakochanym. Mniemał jednak, że teraz dokonał bardziej słusznego wyboru i dzięki temu nie będzie musiał już tak cierpieć.
- Mój pies wabi się Werter, tak w ogóle - musiał podzielić się z nią tą wiadomością, która nie do końca była prawdą, bo to był już pies jego byłej żony, z czym on nie mógł sobie poradzić. Kiwnął głową, gdy stwierdziła, że obiekt jej uczuć jest wykładowca. Jakże typowe! Brakowało jeszcze jego zrzędliwej żony, która odkrywa, że romansuje ze studentką. Zazwyczaj jednak te były biuściaste i nie kaszlały przy każdym stosunku, więc może faktycznie łączyła ich jakaś więź duchowa?
- Uważaj więc. Poruszasz się po bardzo grząskim terenie, zwanym wydalenie z uczelni - dał jej dobrą radę, ale na tym jego wścibstwo się kończyło. Niechaj robi z tym, co tylko zechce.
Niesamowite jednak, że sam postanowił zaproponować jej coś takiego. Może to z powodu jej powierzchowności, a może oboje dzielili się swoimi sekretami w sposób tak oczywisty, że musiał spróbować.
Nie wiedział, ale słowa padły i nie zamierzał się z nich teraz wycofywać. Uśmiechnął się więc i skinął głową.
- Jest nieco starsza od ciebie, więc mogłabyś zahaczyć się w gazecie, a potem zwyczajnie się z nią zakumplować. Komuś musi się z tego wszystkiego zwierzyć i doprowadzić do tego, bym mógł ją złapać - taki był plan, prawda?
Nawet jeśli sam Chris nie wiedział czy na pewno pragnie skrzywdzić Pearl Cambell.

Cassandra Hammond
zdolny delfin
enchante #8234
Studentka literatury — James Cook University
23 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Werter w damskiej skórze. Miłośniczka literatury romantyzmu. Często "odwiedza" szpital, a w szczególności oddział kardiologii i pulmonologii.
Wiesz, że istnieje zespół złamanego serca? Zwykle występuje w związku z jakąś traumą. – Cassandrze było daleko do lekarza, jednakże leżąc na kardiochirurgii często słyszała różne opowieści o pacjentach, czy też sama rozmawiała ze swoimi towarzyszami w sali, więc co nieco mogła się dowiedzieć, zwłaszcza że dobrą połowę życia spędziła w szpitalu. Trzeba by było być zupełnym ignorantem, żeby przez taki czas niczego się nie nauczyć.
Wiele osób twierdziło, że podejście Cassandry było iście dziecinne i tego typu miłości, jaką przedstawiają te wszystkie książki, w które się zaczytywała po prostu nie ma. Cass wbrew pozorom zdawała sobie z tego sprawę. Nie zmieniało to jednak faktu, że marzenie o takowej, która będzie chociaż ułamkiem tej wizji nie była niczym złym, a chociaż nie w jej oczach… i wbrew pozorom, to Hammond pomagało w radzeniu sobie z dosyć trudną życiową sytuacją. Może to dosyć niecodzienny sposób, ale lepsze to, aniżeli gdyby miała się nad sobą użalać, prawda?
W sumie to pasuje – odparła. Werter był trochę jak ten pies, który dla Lotty zrobiłby wszystko. I w żaden sposób to Cass nie urażało, nic z tych rzeczy, choć niektórzy potrafili czuć się urażeni faktem, że ktoś nadał zwierzęciu imię ulubionego bohatera czy to z filmu, czy z książki. Dla Cassandry to było w sumie wszystko jedno. Ktoś mógł mieć kota, który będzie miał to samo imię co ona i nic jej do tego. – Dziękuję za troskę, ale raczej ogranicza się to do wzdychania z daleka – odparła. Nie do końca była to prawdą, bo Cass z wielką chęcią chodziła na zupełnie nieobowiązkowe zajęcia po godzinach, gdzie dyskutowali o literaturze. Raz, gdy była jakaś konferencja i wszystkie sale były pozajmowane, to nawet umówili się na kawę nieopodal uczelni. Nie wspominając o tym, że Aaron raz ją nawet podwiózł d domu, gdy lało jak z cebra, a jej uciekł autobus… Nie zmieniało to jednak faktu, że to było czysto platoniczne.
Cały ten pomysł wydawał się dosyć… szalony? Tak to można było ująć. I zdecydowanie nie wiedziała, co o tym ma myśleć. Chris jakby nie patrzeć był zupełnie obcą osobą dla niej, a to o co ją prosił brzmiało naprawdę… podejrzanie. Nawet trochę nielegalnie.
Powiedzmy, że się zgadzam, że się z nią zakumpluję… i co dalej? Co zamierzasz zrobić, gdy ją złapiesz? – zapytała. Na chwilę obecną to brzmiało jakby próbował się na niej zemścić, a co za tym szło – sprowadzić na Cassandrę kłopoty z prawem za współudział, a ona miała wystarczająco dużo problemów w swoim życiu.

Chris Haynes
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, jego serce zdobył tylko pies o cudownym imieniu Werter
[]b- Tak, widziałem w Gwiezdnych wojnach -[/b] z jego tonu mogła wywnioskować co sądzi o tym dziele. Oczywiście o prequelach, bo do oryginalnej trylogii niczego nie miał. Nawet szacunku, ale Haynes akurat był człowiekiem, który poza swoimi dziełami nie lubił zachwycać się niczym innym. Przez większość czasu był zakochanym w sobie narcyzem i traumy, które on doświadczył, nie zmieniły jego podejścia, jedynie wyciszyły. - Utrata miłości życia to nie taka trauma. Są gorsze rzeczy na świecie, uwierz - na przykład spalenie przez wariatkę, która deklarowała mu dozgonne uczucie. Najwyraźniej tego typu wyznania nie kończyły się dobrze i w tym wypadku mógł się z nią zgodzić.
Z tego też powodu usiłował przestrzec ją przed wykładowcą. Nie wiedział jednak czy chodzi o dobro dziewczyny czy o sympatię wobec tego starszego mężczyzny, który się nią zafascynował i pewnie poświęci dla niej karierę, a w efekcie i tak skończy ze złamanym sercem i kręgosłupem moralnym. Jak nie okazywać współczucia dla tego człowieka?
- Zawsze zaczyna się od wzdychania z daleka, a potem nagle umawiasz się z nim na randkę i wszystko przybiera paskudny obrót zwany wizytą w bialutkiej pościeli. Potem jest już z góry i bardzo przyjemne, przynajmniej na początku, bo na końcu pojawiają się złowrogie konsekwencje - ale mimo wszystko parsknął, bo zaczynał brzmieć jak swój własny ojciec, więc najwyraźniej przekształcił się w starego zgreda, który poucza młode. Nie brzmiało to jak dobry sposób na wyrywanie młodych dziewcząt, więc powinien się ogarnąć.
Uśmiechnął się lekko i powrócił do siedzenia przy regale, tym razem już bez papierosa i z uczuciem absolutnej depresji. Jak tak dalej pójdzie to jego zemsta zaowocuje jego przejściem na emeryturę.
Tak bardzo czuł się zmęczony i zużyty, że powinien absolutnie porzucić alkohol. To wszystko jednak brzmiało jak dalekosiężne plany, podobnie jak pomysł, na który wpadł nagle. Nie wiedział jak rozwiązać kwestię ewentualnej zemsty na Pearl i wiedział, że nie powinien również wpuszczać swojej fanki do tego pokręconego światka.
Mimo wszystko nie mógł powstrzymać tej pokusy, by mocniej wniknąć w świat Cambell i jej motywacji. Miał nadzieję, że poza zemstą było coś jeszcze w tym pożarze, bo nie mógł darować sobie myśli, że to była tylko podła manifestacja kobiecej siły.
- Chcę tylko wiedzieć dlaczego. Przecież nie zamierzam jej skrzywdzić ani nic - uspokoił ją. - Bardziej myślałbym o nowej książce, to będzie tak luźna inspiracja - przyznał i oczekiwał na jej odpowiedź.
Tak naprawdę nie byłby wcale rozczarowany, gdyby jednak powiedziała nie. W końcu miała prawo czuć do niego odrazę i odżegnywać się od tego typu projektów.

Cassandra Hammond
zdolny delfin
enchante #8234
Studentka literatury — James Cook University
23 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Werter w damskiej skórze. Miłośniczka literatury romantyzmu. Często "odwiedza" szpital, a w szczególności oddział kardiologii i pulmonologii.
Cassandra zdecydowanie nie była osobą, z którą można byłoby pójść na maraton Gwiezdnych Wojen. Prawdę powiedziawszy to nie widziała żadnej części w całości. To zdecydowanie nie były jej klimaty i w sumie nie do końca była pewna o co Chrisowi chodziło i czy ten wątek rzeczywiście się tam pojawił, no ale skoro przyjął jej ciekawostkę do wiadomości i okazało się, że nawet wiedział wcześniej o istnieniu takiej choroby, to nie było co drążyć sprawy dalej, ot co. Na kolejne słowa mężczyzny, Hammond lekko się skrzywiła.
To że są gorsze rzeczy na świecie, nie ujmuje w żaden sposób tego, co ta osoba czuje po utracie miłości. To że ktoś ma się od nas gorzej nie sprawia, że my nie mamy prawa do bycia smutnym – odparła. Cass miała naprawdę wiele sesji z terapeutą za sobą i potrzebowała dużo czasu, by to zrozumieć, jednakże… zdecydowanie się teraz z tym zgadzała. Deprecjonowanie czyiś problemów, bo dzieci w Afryce głodują zdecydowanie nie jest odpowiednim sposobem myślenia.
Cassandra doskonale wiedziała, że to co czuła do Aarona zdecydowanie nie było na miejscu i nie powinni mieć takiej relacji. I pomimo tego, że sobie powtarzała, że nic złego nie robili, to ich relacja zdecydowanie już dawno temu wyszła poza sferę „studentka – wykładowca”. I nawet nie chodzi tutaj o to, że do czegoś więcej doszło, bo tak nie było. Była jednak po nimi pewna, specyficzna więź.
W takim razie dobrze, że mój stan nie pozwala mi na randkowanie – odparła, zupełnie nie zamierzając się przyznać, że wcale tak nie było. Już z Aaronem na herbacie byli, gdy akurat była konferencja i wszystkie sale były zabukowane, a chcieli – jak co tydzień na dyżurze Barnarda – porozmawiać o literaturze. Do dzisiaj pamiętała, że czytała wtedy Świat Zofii.
Nie wiedziała co myśleć o tej całej jego propozycji. Z jednej strony to było szalone, z drugiej… w sumie dosyć ciekawe. Cassandra potrzebowała w swoim życiu nieco adrenaliny, nawet w małych dawkach. Jednocześnie poznanie nowych ludzi brzmiało też jak dobra opcja. I jak zwykle Hammond podejmowała decyzje spontanicznie, co serce jej mówiło, tak tym razem jednak mózg w tej batalii wygrywał. Cass wyciągnęła z torby swój telefon, odblokowała go i podała Chrisowi, patrząc mu przy tym w oczy.
Nie mówię tak, ale nie mówię też nie. Zostaw mi swój numer, to się zastanowię i odezwę – powiedziała w końcu po dłuższej ciszy, która nad nimi wisiała. Trzeba przyznać, że co jak co, ale takiego obrotu spraw na spotkaniu autorskim, to się nie spodziewała.

[ztx2]
Chris Haynes
ODPOWIEDZ