pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
23

Wydawało mu się, że minęły wieki, odkąd jego ostatnia uczennica rozpłynęła się w powietrzu i nikt nie widział jej w Lorne Bay. Niezbyt to była dobra reklama dla umiejętności trenerskich Percy’ego, ale prawdę powiedziawszy Matthews po prostu sądził, iż Lia zwiała z Lorne i nikomu o tym nie powiedziała. Nie byłby to przecież pierwszy taki przypadek w ich otoczeniu i właściwie nie dziwił się, że dziewczyna wolała ulotnić się niż cierpliwie czekać na kolejny atak swojego stalkera. Percy żałował tylko, że nie dała mu znać i nie wysłała żadnej wiadomości. Tymczasem przyjął pod swoje skrzydła kolejnego ucznia – choć przecież obiecał sobie i nie tylko, że już więcej tego nie zrobi. Ale kiedy Pelle zjawił się u progu jego drzwi chyba po prostu nie potrafił odmówić, przypomniawszy sobie ową fatalną sytuację ich pierwszego spotkania. Matthews właściwie nie miał na to żadnej wymówki – on już taki był; całkiem hopeless, jeśli chodziło o pakowanie się w kłopoty poprzez ratowanie innych ludzi. A Pelle wydawał się po prostu potrzebować… kogoś. A to zawsze najmocniej przekonywało Percy’ego i gdy tylko wyczuł w kimś poczucie odosobnienia, za wszelką cenę próbował ową osobę sobie zjednać. I tak chyba było trochę w przypadku młodszego chłopaka.
Zazwyczaj ćwiczyli u niego w garażu, gdzie Percy miał cały sprzęt, jaki tylko potrzebował. Wciąż przecież jeszcze nie zdecydował czy nie byłoby dobym pomysłem zrobienie oficjalnej licencji trenera bokserskiego, więc póki co korzystał z tego, do czego miał dostęp. Co prawda sprzęt był trochę już wysłużony i zużyty, bo jednak sam spędzał przy nim niezliczone godziny, ale wciąż dający radę. Ale co jakiś czas – gdy już Pelle oswoił się nieco – Percy zabrał go parę razy na siłownię. — Hmm… więc… już nikt chyba nie robi ci problemów, prawda? — zagadnął trochę nieswojo i niepewnie jak na niego, kiedy już przeszli na salkę siłowni po przebraniu się. Po prostu wyczuwał jakąś dziwną energię w otoczeniu – kompletnie niczym niewytłumaczoną – i tym samym chyba próbował tym lekkim zagadnięciem wybadać teren i vibe potencjalnej rozmowy.
pelle åström
uczeń — lorne bay state school
18 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Nastolatek, który nie zaznał w życiu miłości ani przyjaźni, ale za to zaznał bardzo wielu pieniędzy. Nie znosi Lorne Bay i ciężko jest go znieść.
Zajęcia z Percym były najlepszym co mu się dotychczas przydarzyło w Lorne Bay. Może i brzmiało to dość dramatycznie, ale prawda była taka, że konkurencja była niemalże nieistniejąca. Obecność Matthews nie była już dla niego szczególnie krępująca, udawało im się nawet poprowadzić czasem ciekawy i długi dialog, a co najlepsze, nauczył go naprawdę wiele. Gołym okiem można było zauważyć, że sylwetka Pelle nie było już taka całkowicie anemiczna i chuderlawa. Coś tam się z jego mięśniami działo i sam ze sobą czuł się z tego powodu lepiej.
- Hmmm? - wyrwał się z głębokiego zamyślenia i przestał obgryzać skórkę z kciuka. Nie był nawet świadomy, że znów obgryzał paznokcie. Robił to zawsze kiedy jego myśli zaprzątały jakieś negatywy. - Nie. Na razie nie, chociaż widzę jak łypią na mnie wzrokiem z daleka - wyprostował się, mimowolnie badając też czy dookoła ćwiczyło wiele osób. Najchętniej przychodziłby tutaj z Percym po zamknięciu, aby czuć jak największy komfort. - Myślę, że coś szykują - dodał zaraz i spojrzał na niego z absolutną powagą. - Dlatego nie możemy przestawać ćwiczyć - skinął lekko głową jak bohater jakiegoś filmu akcji, którego czekał właśnie montaż scen z jego miesięcy ciężkiej pracy, który wyjaśni jego późniejsze zwycięstwo w ostatecznej bitwie.
Najlepszym co Percy mu podarował była chyba większa pewność siebie. Sam fakt, że planował się postawić swoim oprawcom już na to wskazywał. Nie potrzebował już rudzielca jako swojego ochroniarza. W jakiej go zatem potrzebował? Nauczyciela rzecz jasna, choć coraz częściej przyłapywał się też na tym, że chciałby spędzić z nim czas abstrahując od ich treningów. Percy był jedynym człowiekiem w mieście który go nie żenował tym co mówił i jak się zachowywał. Chciał być jego przyjacielem, ale na samą myśl, że skrywały się w nim takie emocje dostawał gęsiej skórki. Panicznie obawiał się, że kogoś tutaj polubi i wyglądało na to, że musiał stanąć z tym lękiem twarzą w twarz.
Na razie nie szło mu najlepiej. Po tym jak ostatnio zapytał go o plany po treningu, a Percy już jakieś miał... Niestety Pelle był zbyt wrażliwy, aby zrozumieć, że nic złego się nie stało i uznał to za swoją karę za lubienie trenera oraz nauczkę na przyszłość, aby traktować go wyłącznie profesjonalnie. Tak też więc robił i to właśnie wpływało na dziwną atmosferę tego dnia.

percy matthews
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Percy był zupełnie nieświadomy tego, jak bardzo owe treningi pomagały chłopakowi. Domyślał się, iż trochę na niego wpłynęły i dzięki temu Pelle mógł zapewne poczuć się lepiej i bezpieczniej w Lorne Bay. Natomiast chyba nie spodziewał się, że wciąż nie odnalazł dla siebie kolegów czy koleżanek. Nie był też za bardzo na jego osobie skupiony poza treningami, więc nawet nie miał możliwości, by zauważyć, że nie wszystko u chłopaka jest w porządku. Właściwie nic o nim nie wiedział i póki co nawet tego braku wiedzy nie zauważył. Za dużo się działo u niego samego i przez to jego spostrzegawczość została uśpiona.
Percy powtórzył pytanie tym razem nieco pewniejszym tonem, widząc, że Pelle zwyczajnie się zamyślił. Ciekawy był co takiego zaprząta głowę młodszego kolegi, ale nie śmiał na ten moment o to zapytać. Wyczuł pewien dystans między nimi i nie był pewien czy w tym momencie chciałby go przekraczać właściwie z wielu względów. Skinął głową ze zrozumieniem, kiedy Pelle podzielił się z nim swoimi obawami. — Słuchaj, jeśli czujesz się zagrożony… — zaczął i przerwał natychmiast, no, bo co mógłby powiedzieć? Nie miał żaden złotej rady i nie do końca wiedział co będzie najlepszym rozwiązaniem w sytuacji chłopaka. — Okej, posłuchaj. Jasne, że będziemy ćwiczyć, ale musisz pamiętać, że w niektórych sytuacjach czasem lepiej jest po prostu zwiać i się nie narażać. I to nic złego — zaznaczył natychmiast i położył dłoń na ramieniu blondyna. — Po prostu chciałbym, żebyś umiał się bronić, ale tylko wtedy, gdy to konieczne — dodał jeszcze. Nie miał na celu go zniechęcać czy w jakikolwiek sposób dać mu do zrozumienia, że niedługo ich treningi się skończą. Jego rada raczej wynikała z prostej szczerości i z tego, że miał jednak w tych kwestiach trochę doświadczenia. I o ile podobała mu się nowoodkryta pewność siebie u chłopaka, o tyle uważał, że rozsądniejszym posunięciem jest dbanie o własne bezpieczeństwo — hipokryzja z jego strony miała tutaj miejsce, ale trzeba przyznać, że sytuacja finansowa między Matthewsem a jego podopiecznym była zupełnie różna. I nie chciał, żeby nagle Pelle stał się na tyle nieostrożny, iż kopnięty adrenaliną sam zaczął narażać się na niebezpieczeństwo ze strony oprawców. Nie chciał, żeby zaczął przykładowo prowokować walkę. I na tyle, na ile mógł to zamierzał tego dopilnować.
pelle åström
uczeń — lorne bay state school
18 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Nastolatek, który nie zaznał w życiu miłości ani przyjaźni, ale za to zaznał bardzo wielu pieniędzy. Nie znosi Lorne Bay i ciężko jest go znieść.
Faktycznie nie wchodzili na przesadnie prywatne tematy, ale odpowiadało im to obojgu. Nawet jeśli chciałby się o nim więcej dowiedzieć (a czego nie wyczytał na social medias, bo zrobił mu background check pewnego nudnego wieczoru), to niekoniecznie podobała mu się wizja podejmowania oraz podtrzymywania tematu. Chciałby posiadać wiedzę ale bez pokonywania drogi do jej zdobycia. Tak samo z resztą było jeśli chodziło o dzielenie się swoim życiem. Miło by było, gdyby Percy się jednak nim zainteresował, ale z drugiej strony... czy on serio miał ochotę odpowiadać na te wszystkie pytania? No niekoniecznie.
Włos zjeżył mu się na karku, kiedy Matthews podszedł do niego i położył rękę na jego ramieniu. Nie lubił być dotykany, ale z racji na naturę ich spotkań było to nieuniknione. Z czasem przyzwyczaił się już do jego obecności za granicami jego sfery komfortu podczas treningów. Przywykł do spontanicznych żółwików czy zbijania pion (z początku uważał to za niezły cringe, ale w wykonaniu Percy'ego było to jakieś... cool), do klepnięć w ramię na dodanie otuchy czy chociażby zapachu jego potu, który na szczęście nie był duszącym kwasem rodem z licealnej szatni. Wciąż, takie spontaniczne sytuacje jak ta teraz sprawiały, że na moment go zatykało.
Spojrzał na niego uważnie i powoli przytaknął. Wiedział, że miał rację i nie zamierzał robić czegokolwiek innego... chyba. Gdy miał gorszy humor, to lubił fantazjować o zemście, ale plany te zawsze wyparowywały po uspokojeniu się.
- Nie będę ich sam zaczepiał, spoko - zapewnił ze spokojem. - Chociaż jest we mnie coś takiego, że chciałbym aby zaczepił mnie jeden z nich i... przekonał się na własnej skórze, że to zły pomysł - wzruszył ramionami. Co miał poradzić na to, że czegoś się nauczył i chciałby się tym popisać? W komplecie wciąż stanowili dla niego przeciwnika nie do pokonania, ale pojedynczo mógłby sobie poradzić chyba z każdym. Pozytywne myślenie z jego strony, ale chociaż w tej kwestii nie nastawiał się na najgorsze.
- To co? Zaczynamy? - chłód do niego płynący mógłby spokojnie zmrozić rękę Percy'ego, ale to była jedyna rzecz jaką mógł zrobić, aby zwiększyć dystans między nimi i tym samym pomóc sobie w uporaniu się z problemem przyjacielskich oczekiwań jakie miał wobec Perseusa.

percy matthews
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Instynktownie wyczuł spięcie mięśni chłopaka, w momencie, gdy tylko dotknął jego ramienia. Percy nie do końca rozumiał, skąd to wciąż się u niego brało, ale chyba przyzwyczajony do tego typu zmniejszenia dystansu na ogół z własnymi kumplami, nie zwracał początkowo uwagi na niechęć ze strony młodszego podopiecznego. Tyle, że kiedy w końcu zauważył prawdopodobny dyskomfort u Pellego, wycofywał się. I tym razem też po tym krótkim, wspierającym uścisku jego ramienia, wycofał dłoń i reflektując się, tylko posłał mu ciepły uśmiech. Czasem jeszcze zdarzyło mu się zapomnieć, a skoro na ogół był typem, który nie obawiał się kontaktu fizycznego to sporadycznie zdarzało mu się lekko klepnąć w ramię chłopaka, czy zbić z nim żółwika w geście pokazania mu, że jest zwyczajnie dumny z jego postępów. Przynajmniej go nie przytulał tak jak Jake’a czy Perry’ego, ale czuł, że tym gestem chyba by przesadził i przekroczyłby pewną granicę, która wciąż między nimi istniała.
Szczerze uśmiechnął się promiennie z zadowoleniem, gdy tylko Pelle mu przytaknął. Może Percy był nieco naiwny, ale naprawdę mu ulżyło – sądził zapewne, że skoro Pelle mu to jakby obiecał, to naprawdę nie sprowokuje żadnej bójki. — Rozumiem, okej. Chcesz sobie coś udowodnić albo im… Ale samo to, że jesteś świadomy, iż w razie czego nie pozostaniesz bezbronny jest wystarczające — powiedział szczerze Percy. Czuł się niczym Batman dla Robina, aczkolwiek miał szczerą nadzieję, że Pelle skończy lepiej niż niektórzy z podopiecznych Batmana. Póki co naiwnie cieszył się, że Pelle był tym rozważnym. A przynajmniej takie sprawie wrażenie.
Percy zmarszczył brwi na to chłodne pytanie, bo dopiero co czuł przecież, że udało mu się z tym chłopakiem nawiązać więź, ale niczym niezrażony tylko odchrząknął i skinął głową. — Pewnie… Dawaj, najpierw rozgrzewka a później ring — rzucił lekkim tonem. — Biegi bokserskie, pajacyki, wyrzuty i podpórki — powiedział informacyjnie, raczej przypominająco. I zaczął wykonywać biegi bokserskie razem z chłopakiem, urozmaicone co jakiś czas ciosami prostymi i podbródkowymi, a później podskokami.
pelle åström
uczeń — lorne bay state school
18 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Nastolatek, który nie zaznał w życiu miłości ani przyjaźni, ale za to zaznał bardzo wielu pieniędzy. Nie znosi Lorne Bay i ciężko jest go znieść.

[akapit]

Prawdopodobnie zastygłby do końca czasu trwania takiego przytulenia. Nie pamiętał kiedy ostatnio ktoś go przytulił. Ojciec w życiu by tego nie zrobił, matka już niekoniecznie miała okazję, a gdy miała, to wolała dawać mu do zrozumienia, że nie jest wystarczająco śmaki i owaki.

[akapit]

Cząstka jego, ta głęboko schowana, prawdopodobnie bardzo by się ucieszyła z otaczających go ramion Percy'ego. Biło od niego ciepło i poczucie bezpieczeństwa, których Pelle nie doświadczał na co dzień. Przez znajomość z nim odkrył, że jednak ich łaknął, ale wciąż nie doszedł do etapu w którym byłby w stanie się z tym pogodzić. Nawet jeśli - co miałby z tym fantem zrobić? Wiedział doskonale, że Matthews traktuje ich treningi i znajomość na znacznie płytszym poziomie, podczas gdy szwed mógłby już napisać książkę na temat swoich przemyśleń odnośnie jego osoby.

[akapit]

- Masz rację, ale też... wypadałoby to raz potwierdzić w akcji, żeby potem nie wkradły się żadne wątpliwości, co nie - kącik jego ust uniósł się nieznacznie, ale zaraz spuścił wzrok, niezadowolony z tego, że spędził chwilę w jego towarzystwie i pomimo całej tej obrazy, już miał ochotę się uśmiechać. - Do przemocy sięgnę w ostateczności, nie musisz się bać, że będę chodził po ulicach i zwalczał zło - dodał jeszcze. Nie miał zadatków na Batmana, bo najbardziej zależało mu na czubku jego własnego nosa. Tego był nauczony. Pomyślał jeszcze, że ostatnim na czym mu zależało, to pomoc temu miasteczku. Życzył Lorne Bay pochłonięcia przez ocean, ale z zaznaczeniem, że on, Percy, jego sąsiad - aktor ćpun oraz ten drugi, Zig, zostaliby w porę ewakuowani. Z Mattem oraz Zigmundem nie miał żadnej więzi, ale okazali mu sympatię i zainteresowanie, a jemu tylko tyle trzeba, aby uznać kogoś za wartego dalszej egzystencji. Cały ten segment zachował dla siebie, bo wiedział jak dobre serce miał Matthews i na bank pogorszyłoby to jego opinię o Pelle.

[akapit]

Skinął ze zrozumieniem głową i zabrał się za rozgrzewkę bez zbędnego ociągania. Był bardzo skupiony, wszystko robił z pełną motywacją i gdyby nie Percy, to pewnie w zawieszeniu kontynuowałby ćwiczenia przez znacznie dłużej. Niewiele się odzywał, nawet kiedy weszli już na ring, ale zauważalnie mu dzisiaj nie szło. To napędzało frustrację, a frustracja pogarszała jego performance. Nie tego się po sobie spodziewał i szybko zaczął się denerwować. Twarz miał wściekle czerwoną, a szczękę mocno zaciśniętą. Dobrze, że miał ochraniacz w buzi, bo inaczej by sobie jeszcze zęby uszkodził. Uderzał w tarczę treningową trzymaną przez trenera z rosnącą intensywnością. W pewnym momencie technika przestała mieć już znaczenie, a on zaczął krzyczeć, nawalając w niego (w tarczę znaczy) jak karabin, dopóki całkowicie nie opadł z sił i nie padł na czworaka, dysząc ciężko. To mu uzmysłowiło, że zapomniał z tego wszystkiego cokolwiek zjeść tego dnia.

percy matthews
ODPOWIEDZ