aktorka — eclipse pictures
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Moon has punished itself for every wish it wasn't able to fulfill; lovers have burdened it with their secrets for far too long. It's filled with goodbyes and remorse; it's covered in self inflicted wounds of restless despair.
  • 10.
Dziwnie było tu bez niej.
Lorne Bay zaczęło stanowić nicość w chwili gdy Jennifer Croocker oddała swój ostatni oddech.
Teraz trudno było tu funkcjonować.
Każdego poranka budząc się w wielkim łożu Florina Bridwhistle zapominała o tym braku; lecz kiedy umysł rozszerzał horyzonty - ból był tak samo bolesny. Utrata rodziny, najbliższej osoby w całych wszechświecie tworzyła w ciele aktorki niekończącą się rozpacz. Jen była jej opoką, azylem - wystarczyło kilka słów siostry, aby ponownie rozpoczęła wierzyć w siebie. Tęskniła za nią, za perlistym śmiechem, nutą słodkiego zapachem perfum gdy przechodziła obok - kompromisami (gdzie odbędą się święta lub gdzie mają się spotkać), a nawet za tą upartością, oraz pewnym, a zarazem uszczypliwym wypowiadaniem własnego zdania. Do końca życia będzie żałować, że nie spędziła z nią więcej czasu.
W Lorne Bay pojawiła się po raz drugi od śmierci bliźniaczki trzy miesiące temu (wcześniej była na jej pogrzebie, zaledwie jeden dzień...) - w jednym celu, choć pobyt zdecydowanie się przedłużył (planowała być tu najwyżej dwa tygodnie) koncepcja wizyty nie uległa zmianie. Kupiła dom - nie dla siebie, lecz dla matki Dorothy, kobieta było już po pięćdziesiątce (...wielkimi krokami zbliżała się sześćdziesiątka) - dlatego zdaniem Floriny nie powinna wciąż zajmować się farmą, która nawiasem wymagała od wszystkich aż nadmiaru energii. Niestety przeprowadzenie Dottie nie było takie proste, prócz upartości i usilnego trzymania się przeszłości na drodze aktorki stała jeszcze jedna osoba. Bennett Croocker, mąż (a raczej wdowiec) - po śmierci Jenny odziedziczył połowę majątku co zakomunikował Bridwhistle przy ostatniej rozmowie, a żeby tego jeszcze było mało nie planował wynieść się stąd, ani tym bardziej odsprzedać swoich udziałów. Mógł o tym zadecydować - wszystko było legalne - otóż zdążyli to sprawdzić już prawnicy Flo. Co za bezczelność. Była zła, poirytowana - i coraz bardziej wyzwalała się w niej nienawiść do mężczyzny - choć ze wszystkich sił starała się go tolerować; tego chciałaby Jen.
Właśnie Jen...
Na cmentarz przyjeżdżała trzy razy w tygodniu, niestety za każdym razem kończyła w samochodzie - widok nagrobka bliźniaczki wywoływał w aktorce wymioty. Nie umiała na niego spojrzeć, albowiem wtedy zaakceptowałaby formę tej straty. Jednak dzisiaj było inaczej - i choć serce blondynki niemiłosiernie waliło - jakby chciało wyrwać się z klatki - to jednak z bukietem białych róż (jej ulubionych) pewnie szła przez wąskie uliczki marmurowych płyt. Ustała przy tym właściwym, a zielone ślepia odczytały napis:

„Jennifer Croocker
córka, siostra,
żona matka...”

Przełknęła ślinę - kładąc na ziemi wiązankę - przez ciało Flo, przeszedł dreszcz - nie chciała tu być (a kto by chciał?); te całe szaleństwo wprawiało w niej rozgoryczenie, dlaczego Jen?

Gem Fernwell
ambitny krab
-
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.

[akapit]

CZTERDZIEŚCI

Miała trzydzieści dwa lata – trzydzieści dwa i dziewięć miesięcy, a w ciągu swojego życia doświadczyła już zbyt wielu strat. Z wieloma osobami żegnała się, choć tak naprawdę nie zdążyła się pożegnać, przez co żałoba była dla niej znacznie trudniejsza. Przeprawiła się już przez odejście miłości, co, choć nie wiązało się ze śmiercią, wcale nie było dla Gemmy łatwiejsze, a jednak to, co najgorsze, nadejść miało dopiero później.
O wyjeździe do Afryki marzyła od dłuższego czasu. Zakochała się w tym miejscu, więc kiedy jej życie w Adelaide posypało się, Fernwell nawet się nie zawahała. Nadal pamiętała, jak wykręciła wówczas numer jednej ze swoich przyjaciółek i do słuchawki telefonu wylała morze łez, opowiadając o tym, jak nagle wszystko się zmieniła. To Jenny popchnęła ją do tego, aby zawalczyła o związek, na którym jej zależało, a jednak nim Gemma pozwoliła przemówić sobie do rozsądku, było już za późno. Jej ukochany zniknął, a ona zdecydowała się na ucieczkę do miejsca, które jako jedyne miało ukoić jej ból. I to się udało. Poczuła się lepiej, a jednak minęło zaledwie kilka lat, a ona znów miała wrażenie, że wszystko się rozsypywało.
Doskonale pamiętała dzień, kiedy kolejny zamach w Nairobi stał się dla niej osobistą tragedią. Wybuchy, które miały miejsce w mieście, zdarzały się tak często, iż dla Gemmy były już stałym elementem codzienności. Zaakceptowała to, jak wyglądało życie na obrzeżach miasta, ale nie była w stanie zaakceptować tego, że któregoś razu musiało paść na jej znajomych. Chciała być silna – chciała wytrzymać to i nie dać się żałobie, a jednak nie była w stanie. Afryka, którą pokochała całym sercem, nie była już tym samym miejscem, kiedy nie było przy niej osób, na których jej zależało. Wróciła do domu, starając się uporać z rysami, które malowały się na jej sercu. Na szczęście mogła liczyć na wsparcie przyjaciółki.
W końcu jednak i ona odeszła, a Gemma od długiego czasu zastanawiała się nad tym, czy to po prostu nie było jej pisane. Zastanawiała się, czy sama nie była w jakiś sposób naznaczona, skoro życie raz po raz odbierało jej osoby, na których naprawdę jej zależało. Ciężko było jej uporać się z tą myślą, a kiedy sama mierzyła się ze zbyt intensywnymi emocjami, odwiedzała miejsce, w którym spoczywała Jenny. I właśnie to postanowiła zrobić dziś, zupełnie nie spodziewając się tego, że trafi tam na jej lustrzane odbicie. Kiedy podeszła bliżej, a jej wzrok spoczął na Florinie, zrobiło jej się słabo. Dziwnie było obserwować osobę, która wyglądała dokładnie tak, jak ktoś, kto pozostawał już wyłącznie mglistym wspomnieniem. Pokonała jednak kilka kolejnych kroków, zatrzymując się w niewielkiej odległości od ławki. - Przyjść później? - zapytała, chcąc w ten sposób upewnić się, czy blondynka nie potrzebowała przypadkiem czasu sam na sam z siostrą. Jeśli tak było, nie zamierzała być tą, która jej w tym przeszkodzi. Choć sama przyjaźniła się z Jenny, nie była jej aż tak bliska, jak rodzina. Temu zdecydowanie nie zamierzała stawać na drodze.

Florina Birdwhistle
aktorka — eclipse pictures
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Moon has punished itself for every wish it wasn't able to fulfill; lovers have burdened it with their secrets for far too long. It's filled with goodbyes and remorse; it's covered in self inflicted wounds of restless despair.
Florina Bridhwistle nie sądziła, że kiedykolwiek stanie się tak osamotniona. Odejście Jen było zarazem najokrutniejszym, a także bezwzględnym „strzałem” [...]prosto w serce] od Wszechświata. Cierpiała. Mijające półtora roku od śmierci bliźniaczki - niczego nie zmieniło - ból bezczelnie rozprzestrzeniał się po ciele aktorki, niczym jak wirus po kolei atakując każdy jego zakamarek. Niekiedy wydawało się jej, że również umiera - powolnie opada - poddając się ciemnej otchłani. Bo może część niej, tak naprawdę w głębi własnych rozmyślań chciała odejść? Bądź była to jedynie wegetacja. Funkcjonowanie w świecie bez Jennifer stanowiło wewnętrzne rozdarcie, jednak w większości czasu nie mogła tego okazywać. Znajdowała się w domu matki, matki nad którą musiała teraz przejąć opiekę - jej rozbicie po utracie dziecka ciężko nazwać jedynie żałobą, bardziej pasował tu niekończący się koszmar.
Nieopodal, bo w tym samym budynku był też mąż (a raczej wdowiec) Jenny - Bennett Croocker pomimo silnych prób poradzenia sobie z sytuacją (nie był w tym za dobry, wystarczyła sekunda aby dostrzec że jest „wrakiem człowieka”) - Flo wiedziała, że również jego powinna mieć „na oku” - zwłaszcza, że jeszcze kilka dni temu (wmówił sobie i stu procentach w to wierzył) pomylił je.
Tego popołudnia stała w kuchni przygotowując sobie kolację - i kiedy wszedł i ją zobaczył, nie chciała nie potrafiła wyprowadzić nauczyciela z błędu, więc udawała - udawała własną siostrę jednocześnie brnąc w jeszcze większe bagno. Taka sytuacja się więcej nie powtórzyła, lecz od tamtej pory aktorka baczniej obserwowała zachowania byłegoszwagra. Nic w tym zaskakującego, bo co jeżeli nieświadomie kiedyś siebie skrzywdzi?
Właśnie z tego powodu znalazła się przy nagrobku Jennifer - być może z odrobiną naiwności, iż bliźniaczka poda jej jakiś znak; jakikolwiek który miałby zaprezentować co powinna zrobić; cokolwiek by pomóc w samopoczuciu rzeźbiarza. Fakt, było to żałosne posunięcie, a wprawdzie blondynka nie wierzyła w żadne życie poza grobowe, żaden „inny wymiar” w którym miała istnieć Jen - nie przywołał jej tutaj. Była to zaledwie posypana nadziejami i utratą ludzka fantazja, iż Jenny mogłaby mieć wpływ na cokolwiek co dotyczyło jej męża. Szczególnie, iż Flo przez ostatnie półtora roku karała się za brak wcześniejszego zainteresowania względem małżeństwa bliźniaczki. W końcu nie była też na ich ślubie...
Z rozmyślań aktorki wyrwał ją kobiecy głos, automatycznie obróciła się i zielonym spojrzeniem omiotła sylwetkę nieznanej towarzyszki. - Nie, skądże. - rzuciła, trochę jakby przestraszona. - Proszę podejdź. - nie spodziewała się zastać tutaj kogokolwiek, Bennett był w pracy - a Dorothy od rana pieliła ogródek. - Gem, prawda? - dodała po chwili przypominając sobie z kim w tym momencie ma styczność. - Przepraszam, jeżeli pomyliłam, to na moją obronę przyznam, że nie mam pamięci do twarzy. - skwitowała robiąc krok w tył, w tym niwelując odległość na tyle by brunetka mogła podejść do nagrobka. - Niedawno przyjechałam. - wypowiedziała te słowa po dłuższej chwili, zdając sobie sprawę, że dla Fernwell musi być to też szokujący widok.

Gem Fernwell
ambitny krab
-
ODPOWIEDZ