sprząta i ogarnia papiery/baristka — Winfield’s Craft/Hungry Hearts
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Jestem sobą, jestem lisem.
Jestem marnym towarzyszem.
(Jedna z przybłęd w rodzinie Winfield).
Niepewnie obserwowała poczynania Jake Hargreeves , którego wrobiła w nieprzyjemne wyzwanie. Starała się nie uciekać wzrokiem na bok, co by dodać więcej dramatyzmu i oznaki, że zrobiła to z premedytacją. Że umyślnie wpakowała go w szambo, bo przecież już się nie kumplowali co musiała podkreślić/oznajmić/obwieścić światu.
Nie. Nie musiała. Po prostu chciała się zabawić a to wyzwanie wydawało się idealne i wywołujące delikatny uśmiech na widok rozwoju sytuacji.
Ciąg zdarzeń był ciekawy. Z początku zabawny, lecz im dalej w las i im więcej osób znikało z pomieszczenia tym bardziej sama chciała uciec. Wodziła wzrokiem za tymi, którzy po kolei znikali szybko uznając, że to jej obecność wywołała nagłą ewakuację. Cóż, nie dziwiła im się. Kojarzyła większość twarzy ze szkoły, więc oni ją zapewne też. Znali wariatkę Ventress zapominając, że kiedyś była inna. Kiedyś nie wywoływała zdziwienia, zniesmaczenia i aż tak bardzo nie zniechęcała do siebie ludzi.
Kiedy przyszedł czas Vanessa Corrente , pomimo ich małej współpracy, wstydziła się spojrzeć prosto na nią. Nawet kiedy usłyszała jaką dziewczyna miała wadę wolała zawiesić spojrzenie na Lisbeth Westbrook . Nie od razu ją rozpoznała, ale kiedy tamta odwróciła głowę w bok profilem do Shivy, przypisała twarz do nazwiska znanego z ekranu. Reprezentantka na Olimpiadzie. Tak, to na pewno była ona. Gdyby Ventress nie trenowała szermierki nigdy nie pokusiłaby się o oglądanie zmagań sportowców, a kiedy już zrobiła to po raz pierwszy, to nie mogła się oderwać.
Tak bardzo skupiła się na tej myśli, że zaczęła się gapić na Lisabeth, po której minie zrozumiała, że chyba to zauważyła. Szybko odwróciła wzrok i znów zamarła na widok Ginny Montgomery całującą Vanesse.
Co się tutaj działo?
Zacisnęła dłonie w pięści i opuściła spojrzenie w dół. Podłoga była najbezpieczniejszym punktem do gapienia się.
Kolejne wyzwanie, zakręcenie butelki i.. co?
- Nie ma szans – wyrzuciła z siebie pierwsze to co pomyślała. – Przede mną jeszcze cały wieczór. – Nie zamierzała się moczyć, żeby potem co? Iść do domu (i jednocześnie wyjść z tematu, do którego dopiero weszłam)? Było za wcześnie a na pewno nie zamierzała siedzieć tutaj cała mokra. O rozbieraniu się też nie było mowy. Nie, nie i nie. – Róbcie co chcecie. Ukarzcie mnie albo odbierzcie kolejkę, ale tego nie zrobię. – Zarzekała się pewna, że gdy tylko będzie zmuszona do wskoczenia do basenu, to od razu zwiewa do domu nabierając pewności, że imprezy nie były dla niej.
Cokolwiek towarzystwo zamierzało zrobić i tak zakręciła butelką znów wybierając wyzwanie
- Udawaj, że do końca gry jesteś komentatorem. - Proste w porównaniu z tym, co wymyśliła wcześniej. Szkoda, że każdemu nie mogła kazać pić zlewek. To byłyby niezły ubaw.
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Jedno było pewne - Jake po tej imprezie będzie miał dzień wyjęty z życiorysu poświęcony na kacowanie, a w bonusie również zapewne największego moralniaka ever. Kiedy dziewczyna, którą opluł kategorycznie zabroniła mu się rozbierać z kostiumu Spidermana, Hargreeves przyjął to z ulgą. Nie po to tyle czekał, żeby znowu móc założyć ten strój, żeby teraz tak po prostu go z siebie zrzucić. Zebrani w tym pokoju powinni mieć szansę podziwiania jego kostiumu dłużej!
W międzyczasie pokój zaczął nieco pustoszeć i grupka chętnych do gry zredukowała się do małej grupy.
- Telefon - jedynie tyle dał radę powtórzyć za Percy'm, kiedy ten na dłuższą chwilę się z nim pożegnał. Prawdę mówiąc Matthews był jedyną realną opcją na to, że Jake trafi dziś do domu - co prawda Ginny czy Nessa pewnie też nie zostawiłyby go tu samego i pijanego, ale w razie gdyby gdzieś spontanicznie zasnął, przecież nie dałyby rady go przetransportować do ubera.
Cała zabawa z minuty na minutę nabierała rumieńców, zwłaszcza kiedy Ginny pocałowała Nessę. Jake spojrzał na dziewczyny z uznaniem, no bo hej, nie zawsze jest się świadkiem takich ładnych widoków! I to na żywo... W każdym razie, razem z innymi ludźmi z pokoju zawołał "wooow!", kiedy chłopak z którym Ginny wymieniała jakieś komentarze po prostu wskoczył do basenu. Sam prawdę mówiąc miał ochotę zrobić to samo, ale jakieś resztki zdrowego rozsądku podpowiadały mu, że jeszcze by z niego nie wypłynął.
- Spoko, Shiv. To tylko zabawa, nic na siłę. Wypij karniaka i Ci zaliczymy zadanie - zawyrokował Jake podając dziewczynie pierwszy lepszy kubek z nie wiadomo czym. Reszta towarzystwa nie protestowała przeciwko temu rozwiązaniu.
Trochę się skrzywił, kiedy kolejne wyzwanie padło na niego. Sam już czuł jak bardzo plącze mu się język, więc nie mogło z tego wyjść nic dobrego.
- No dobrze, proszę państwa. Nazywam się - i tu głośno czknął. - Sorry. Nazywam się Jake Hargreeves i specjalnie dla państwa komentuję dzisiejszą grę w truth or dare, na żywo prosto z Lorne Bay. Zaraz zobaczymy na kogo padnie prawda i kto będzie musiał nam zdradzić... kogo z tego pokoju najmniej lubi - i zakręcił butelką.
ODPOWIEDZ