właściciel i weterynarz — animal wellness center
28 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
single ready to mingle
#7

Praca, praca i jeszcze raz praca. Leonard bardzo mocno poświęcał się dla roboty, ale tylko dlatego, że naprawdę kochał swoją pracę i dawał z siebie 200 procent, by leczyć zwierzaki. Od dziecka uwielbiał spędzać czas wśród zwierzaków, więc nic dziwnego, że wybrał sobie taki, a nie inny zawód. Czuł, ze te małe istotki są naprawdę wdzięczne za pomoc jaką im udziela. Starał się też jak mógł, by pozostawiać po sobie raczej miłe wspomnienia w pamięci zwierzaczków, dawał im przysmaki, karmy, zabawki, bawił się z nimi i poznawał je zanim przeszedł do badań czy zabiegów. Czuł, że naprawdę miał do tego powołanie i mógł mieć tylko nadzieję, że ludzie sądzą, że nadaje się do swojej pracy. Nikt się na niego jeszcze jakoś wybitnie nie skarżył, co najwyżej mówili, że ma wygórowane ceny, ale łączyło się to z faktem, że był szczęśliwym posiadaczem sprzętu wysokiej jakości, a i te przekąski dla zwierzaków kosztowały. No wiec niestety, nie każdy mógł być z takiego cennika zadowolony.
Kręcił się dzisiaj po budynku, bo jego pracownicy przyjmowali dzisiaj większość pacjentów, a on mógł nadrobić jakieś rzeczy bardziej administracyjne. Gdy wszedł na korytarz prowadzący do recepcji zobaczył przy drzwiach jakąś młodą dziewczynę. - Hej, mogę w czymś pomóc? - Zapytał podchodząc bliżej i spoglądając na nią z przyjemnym uśmiechem.
ambitny krab
catlady#7921
zoya - inej - gin - james
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#33

U Darby praca też była na pełnych obrotach. I bardzo ważna. Praca była dla niej bardzo ważna, chociaż jej praca zawsze była bardzo mocno powiązana z jej pasjami, więc nie do końca było to faktycznie pracą, bardziej miksem z życiową pasją. W końcu kochała zarówno pieczenie i gotowanie (no i ogólnie, jedzenie), jak i pieski, kotki i wszystkie inne żyjące stworzenia. A już zwłaszcza te słodkie i puchate. Nie byłaby chyba jednak w stanie zostać wetem, za bardzo by cierpiała widząc cierpienie zwierząt. Bo no kto ma serce żeby na to patrzeć/ A no właśnie. Jak jej piesek szedł do weta, to przeżywała to bardziej niż Lady Di, a w środku prawie płakała, jak słyszała albo widziała, że inne zwierzaki były skrzywdzone. No jak to prawie, totalnie, w stu procentach. Dlatego dzisiaj szła do weta razem z niespodzianką i to słodką i dobrą. Wiedziała doskonale, że u weterynarzy sprzedaje się psie smaczki i jedzenie, więc oczywiście że chciała spróbować tam też sprzedać swoje ciasteczka i przysmaki! I poszła, spakowała różne próbki, ubrała się w odświętny sweterek i uśmiech na usta. Chociaż tego nie musiała udawać, bo przecież zawsze była słodka i radosna, co nie. Ale trochę się zgubiła, nie do końca wiedząc jak o to zagadać!
- Em.. dzień dobry.. bardzo ładny gabinet! - zaczęła, jak już jakiś mężczyzna ją przyłapał. - Nie uważa pan? Taki całkiem radosny, niektóre przychodnie weterynaryjne są takie ponure i smutne, brudne też są czasem… - dodała, trochę paplając bez sensu, ale oj tam! - I te kolory, takie przygnębiające. Ja wiem, że pieski nie rozróżniają za bardzo kolorów, ale ludzie tak, a potrzebują takiego samego pocieszenia jak ich pupile, nawet jeśli w tak nieoczywisty sposób - dodała, gadając dalej, bo cóż… umiała tak długo.
babeczka
-
właściciel i weterynarz — animal wellness center
28 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
single ready to mingle
- Dziękuję bardzo, też mi się podoba - ciężko pracował nad tym żeby wszystko tutaj wyglądało dobrze i jak najbardziej profesjonalnie. Cieszył sie, że innym też się tu podoba. Mógł to wziąć za jakiś osobisty sukces. Mały, bo mały, ale jednak. - O nie, ten na bank nie jest brudny... gdyby nie fakt, że dużo psiaków się tu ślini to nawet można byłoby jeść z podłogi, ale tak to raczej bym nie zalecał - uśmiechnął się delikatnie do kobiety przyglądając jej się dociekliwie. Wydawała się być jakoś dziwnie zestresowana i nie wiedział dlaczego. Przecież nie był tak straszny żeby doprowadzać nikomu nic winne kobiety do takiego stanu. No, a może to dlatego, że był przystojny? Tak, tak mogło być. Leonard miał w końcu lustro w domu i zdawał sobie sprawę ze swoich walorów estetycznych.
- Wszystko w porządku? - Zapytał, bo nie wiedział teraz za bardzo o co chodzi i jak sie zachować. Zaraz sam zacznie się stresować niepotrzebnie. - Coś się stało? Zwierzak potrzebuje pomocy? - No nie wiedział wiec lepiej się było zapytać. - Może usiądziesz? - Zaproponował i zaprowadził ją do pierwszego lepszego gabinetu, który akurat był wolny. - Nazywam się Leonard jestem właścicielem - przedstawił się wyciągając rękę w stronę nieznajomej.
ambitny krab
catlady#7921
zoya - inej - gin - james
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
No przypał, gdyby mu się nie podobało, w końcu wtedy tak wiele trzeba zmieniać. A nie ma nic przyjemnego w malowaniu ścian i remontach, bo kto to później musi sprzątać? A no ktoś na pewno. Poza tym no… to są jednak miejsca, w których ludzie martwią się o swoje zwierzaki, denerwują ich stanem, a często też dostają najgorsze wiadomości jakie tylko sobie można wyobrazić. Darby doskonale wiedziała co to znaczy martwić się o swojego pupila, wiedziała jak bardzo złamałoby jej serce, gdyby coś mu dolegało! A już zwłaszcza, gdyby jej słodka, puchata chmurka miałaby umrzeć, no najgorzej. W jej świecie filmy, w których zwierzęta były krzywdzone były w kategorii o wiele gorszej, niż najstraszniejsze horrory. Oczywiście tych też się bardzo bała i wolała nie oglądać. Ale wiadomo, tamte były gorsze.
- Ale czemu brudny? - zapytała zdezorientowana, bo ja nie wiem o co chodzi z brudem, ale no…. - ja nie mam białej rękawiczki, to nie jest żaden program - zapewniła go - zero kamer - dodała, bo może myślał, że jest w ukrytej kamerze i dlatego się czystością przejmował? No ciężko powiedzieć! I jasne, że się zestresowała, rozmawiała z obcym facetem, to było wystarczająco stresujące, a jeszcze ją posądzał o jakieś zamiary podejrzane, nie do końca wiadomo jakie, ale strach się bać!
- Nie, chyba nie. To znaczy jakiś na pewno zawsze potrzebuje, bo przecież jest tyle zwierząt, które nie mają domu, ani swojego człowieka, no i takich, które mają człowieka swojego, ale złego - zapewniła go, kiwając powoli głową - ja też nawet nie wiem, czy mój pies ma się dobrze, bo przecież zawsze może się coś stać, jakiś wypadek nagły, nawet w domu, ja wiem co mówię, raz mi na dom nawet drzewo spadł - zapewniła go, a potem pokiwała głową i usiadła, tak jak zasugerował. Zamrugała szybko - ojej, ale to dobrze! - zawołała, ale zbyt głupia żeby dodać, czemu to dobrze i że przyszła do niego z biznesem, bo jak zwykle zapomniała, że nie każdy ma dostęp do jej szalonej głowy.
babeczka
-
ODPOWIEDZ