ilustruje książki dla dzieci — big sky publishing
29 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ilustruje książki dla dzieci, w co wciągnęła się na krótko po tym, jak zdradził ją narzeczony.

[akapit]

CZTERY

Odkąd związek, w którym tkwiła przez długie lata, rozpadł się, życie Greer znacznie się zmieniło. Rzuciła pracę w przedszkolu, zdecydowała się zawalczyć o własne marzenia i powoli rozwijała się w tym aspekcie, przynajmniej z tego będąc zadowoloną. Jak wyglądało jej życie towarzyskie? Było przeogromną katastrofą, ponieważ ograniczało się wyłącznie do sporadycznych spotkań z koleżankami, a także do wizyt u jej osobistego agenta, który miał pomóc jej w rozwoju kariery. Większość czasu spędzała w domu, dniami i nocami przygotowując kolejne prace, aby jakiś czas później znaleźć je na sklepowych półkach. Była z siebie zadowolona, a jednocześnie nie mogła pozbyć się wrażenia, że trochę zaniedbywała własne życie. Gdyby tylko przyłożyła się bardziej do utrzymywania niektórych znajomości, na pewno nie czułaby się samotna. Co więcej, może w końcu poszłaby na jakąś randkę, bo przecież od przeszło roku ani myślała, żeby to zrobić. Musiała przecież w końcu pozbierać się po tym rozstaniu, tym bardziej, że jej były narzeczony radził sobie świetnie. Ba! Miał już przecież rodzinę!
Dzisiejszy wieczór był jednym z tych, kiedy nie poświęcała się pracy. Wyjątek od reguły, kiedy to miała postawić na towarzystwo jednej ze swoich przyjaciółek, zamiast skupiać się wyłącznie na rysowaniu. Miały spędzić miły, babski wieczór, ponucić stare piosenki i wypić kilka lampek wina. Udało im się zrealizować wszystkie te punkty, a kiedy dwie butelki zostały już opróżnione, Greer rozłożyła się leniwie na puchatym dywanie, który przyozdabiał jej salon. Gdy go kupowała, zależało jej wyłącznie na tym, aby dobrze wyglądał – dopiero teraz, kiedy odkryła piękno upijania się w domowym zaciszu, zrozumiała również, jak dobrze jest mieć w pobliżu coś tak miękkiego. - Myślisz, że jeśli otworzymy jeszcze po butelce, wyjdziemy na pijaczki? - zapytała, przechylając głowę tak, aby spojrzeniem odnaleźć Marę. Nie miała mocnej głowy, dlatego przed oczami miała już trochę mroczków. Bardziej niż pewne było również to, że kolejnego poranka obudzi się z ogromną migreną, ale nie dbała o to. Ten jeden raz naprawdę nie chciała myśleć o konsekwencjach.

mara somerset
kryminolog — bez pracy
29 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
29 letnia wdowa, która wróciła do Lorne Bay po latach, żeby załatać złamane serce i otworzyć w okolicy szkołę sztuk walki. Ale czy to jej się uda?
#2

Podobno ludzie potrzebują innych ludzi. Interakcji. Bliskości. Znajomości. Podobno to właśnie to pomaga im w żałobie, w rozpoczynaniu kolejnych etapów po niej. Więc kiedy Mara już wróciła do Lorne, uznała że spróbuje tego socjalizowania się. Wcześniej, w Nowym Jorku bardzo skupiała się na pracy, na zajęciach sportowych i nie zostawało jej zbyt wiele czasu na jakieś inne rzeczy. Miała swojego faceta, miała ludzi z pracy, z którymi wychodzili… ale prawda jest taka, że nigdy nie była dobra w przyjaźnie i bliskie relacje. Luke był tu względnie jej przyjacielem z dzieciństwa, no ale co z jakimiś bardziej aktualnymi sprawami? No była w tym kiepska. I nigdy nie miała za bardzo wzorców, czy no… szansy żeby się tak naprawdę nauczyć, jak w zdrowym podejściu to powinno wszystko wyglądać. Jak powinno to wszystko wyglądać w zdrowych relacjach? No nawet nie wiedziała jak to określić, ale wiedziała, że najwyraźniej właśnie tego potrzebuje, co nie. To był już jakiś postęp, pierwszy krok, jakaś nadzieja na przyszłość. Zwłaszcza, że przecież oglądała różne lokale w Lorne Bay, rozważając gdzie byłoby najlepsze miejsce na otworzenie szkoły sztuk walki, więc to nie tak, że się nie napracowała i nie zasłużyła na odpoczynek, co nie. Z winem, Greer i deską serów, bo pewnie coś tam miały do chrupania, a fancy girls chrupią fancy sery. A zdecydowanie panny były fancy.
- Myślę, że nie powinnyśmy w ogóle tego liczyć i udawać, że to była pierwsza - podsumowała z lekkim rozbawieniem. A potem zdjęła marynarkę, po czym dołączyła do niej na dywanie. - Ciekawe - podsumowała cicho. - Powinnaś tak przyjmować wszystkich gości… wejdźcie i rozłóżcie się - podsumowała, a potem odgarnęła swoje blond włosy na bok. - Jeszcze jedną butelkę.. tak, to dobry pomysł... - dodała, przez moment patrząc na sufit, a potem przenosząc wzrok na Greer i śledząc jej ruchy, zapewne w drodze po butelkę.
ilustruje książki dla dzieci — big sky publishing
29 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ilustruje książki dla dzieci, w co wciągnęła się na krótko po tym, jak zdradził ją narzeczony.
Przekonała się o tym, że relacje chyba nigdy nie staną się proste – na pewno nie te, które tyczyły się wszelkiego rodzaju związków. Kiedyś wydawało jej się inaczej – przez długie lata tworzyła przecież szczęśliwy związek z mężczyzną, który zdawał się być tym jedynym. Greer kochała go do szaleństwa, dlatego jego odejście tak bardzo złamało jej serce. W rzeczywistości jednak mogło nie chodzić o to, że odszedł, a raczej o sposób, w który to zrobił. Zaufała mu przecież, odsłoniła przed nim wszystko, a on po tym, jak przez długie lata pielęgnowali tę relację i zdołali już zaplanować wspólną przyszłość, tak po prostu przyprawił jej rogi. Zdradził ją, w dodatku robiąc to nie z kimś, kogo ona nie musiałaby oglądać, a z sąsiadką, na której widok narażona była codziennie. Obecnie po obojgu nie było już śladu, ale przez to czuła się wyjątkowo niekomfortowo w towarzystwie mężczyzny, który mieszkał dom dalej. Nie odpowiadała za to przecież, ale i tak czuła się tak, jakby w jakimś stopniu zawiniła – jakby to ona nie była w stanie utrzymać swojego partnera przy sobie, przez co zniszczył on wspólne życie innej pary. Irracjonalne, prawda? A jednak właśnie takie myśli dręczyły ją od pewnego czasu, nie pozwalając na to, aby w końcu odpoczęła.
Uśmiechnęła się szeroko, gdy usłyszała jej stwierdzenie. Potrzebowała tego – potrzebowała wlać w siebie sporo alkoholu w towarzystwie kogoś, kto zrozumie ją i nie będzie jej oceniał. Musiała się zresetować, a to miało jej pomóc nawet biorąc pod uwagę to, że kolejnego dnia pękać będzie jej głowa. - A myślisz, że wszyscy zasłużyli? Przecież tu jest taaaaak przyjemnie - oznajmiła, przewracając się z boku na bok. Westchnęła ciężko, wyraźnie nie spiesząc się z tym, aby się podnieść. Choć potrzebowały alkoholu, to wcale nie oznacza, że Greer bardzo chętnie ruszyła się z miejsca. - Czerwone czy białe? Czy od razu przynieść obie? - zapytała, a dopiero po tym podniosła się z dywanu. Szkoda, że nie było jej stać na własnego lokaja, bo wtedy w ogóle nie musiałaby przejmować się wstawaniem. Na takie wieczory zdecydowanie powinny wynajmować sobie kogoś, kto przynosiłby im drinki.

mara somerset
kryminolog — bez pracy
29 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
29 letnia wdowa, która wróciła do Lorne Bay po latach, żeby załatać złamane serce i otworzyć w okolicy szkołę sztuk walki. Ale czy to jej się uda?
No Mara miała bardzo chujowe wzorce w tym temacie. Bo nie wiedziała jakie to są wesołe, szczęśliwe wzorce. W końcu jej rodzice może i się niesamowicie kochali, mieli wielką historię miłosną, w której walczyli z przeciwnościami i spełniali marzenia niejednej kury domowej rodem z tych książek stworzonych specjalnie dla nich o miłości i namiętności, to... no nie żyli/. Zostali zamordowani, nie mogli się cieszyć zbyt długo wspólnym życiem, swoją miłością, no i oczywiście rodziną, jedyną córką. Była to generalnie historia smutna, bolesna i zdecydowanie skomplikowana, a nie super romantyczna. Mara później też nie bardzo umiała się poczuć w nowej rodzinie jak członek tej rodziny, więc i tam ewentualne wzorce z góry zawiodły. A potem w swoim życiu romantycznym... no jak widać, też ją ciągnęło bardziej do adrenaliny i życiowych wyzwań. Nie miała chyba nigdy takiego normalnego, prostego związku. Niestety.
Ze zdradą za to raczej nie miała nic wspólnego. Raczej, bo no nigdy nie można być na sto procent pewnym, czy aby na pewno nikt tutaj nikogo nie zdradza. Greer Forsberg wiadomo, miała parkę pod nosem, więc wiedziała kto zdradza kogo i jak, ale no jak się ktoś umawiał z facetem i romansował, tom mógł tej osobie tylko na słowo wierzyć. Bo tu się singlem nazywa, a w domu ma żonę i dziecko albo w innym mieście, ale nikt nie będzie przecież robić śledztwa przy ONS lub innych, małych romansach po drodze.
- Zawsze możesz utłuc tych, którzy nie zasłużył lampą albo stolikiem [/b[ - zaproponowała, chociaż oczywiście nie była fanką tak drastycznych rozwiązań! Raczej… bo wiadomo, że są różne sytuacje i no czasem, czaaasem pozwalała na jakiś mocny cios. W ryj. Na macie.
- Oba - skinęła lekko głową, bo był to dobry plan. No i jak to bywa w życiu, alkohol i dobre plany prowadzą do przyjemnych spraw, czasem niesamowicie zaskakujących! Więc były bardzo zajęte, a dywan na pewno się przyda…, ot co.

//zt x2!
ODPOWIEDZ