Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
14. + Outfit

Joel ostatnio na kilka dni musiał opuścić miasto. Przed nikim nie uciekał, nie potrzebował chwili dla siebie. Po prostu jego praca bardzo często wiązała się z krótszymi i dłuższymi wyjazdami. Ten był nieco dłuższy. Ale dla dobrego hajsu Joel był w stanie się poświęcić. Przecież to nie tak, że w domu czekała na niego żona z dziećmi i miał do kogo wracać. Niestety nie. Prawda była taka, że nawet Ephraim na niego nie czekał. Chociaż trochę już czekał, bo wrócił ze swoich zamorskich misji. Także Joel trochę się cieszył na to, że znowu zobaczy swojego kumpla.
Niestety tym razem to Ephraim musiał poczekać. Przez ostatnie kilka dni Joel nie mógł wyrzucić ze swojej głowy Jamie. Nie dlatego, że coś się obudziło w jego sercu i dawne uczucia zostały rozbudzone. Nie, nie. Jego serce nadal było okupowane przez Scarlet. Nie da się jednak ukryć, że ostatnio to właśnie o pannie Fitzgerald myślał więcej. Głównie dlatego, że się o nią martwił. Jej niespodziewana wizyta u niego w domu zaskoczyła go na tyle, że zaczął to traktować poważnie. No nie było to raczej codzienne zagranie. Nie przychodziło się do kogoś z kim od kilku lat nie miało się kontaktu tylko po to, żeby przez chwilę sobie popłakać. Joel też nie zakładał, że Jamie go okłamywała. Po prostu uznał, że nie mówiła mu całej prawdy. No i nie dziwił się jej. Długo ze sobą nie rozmawiali, więc ponownie zaufanie musiało się gdzieś narodzić. Dlatego postanowił, że pierwsze co zrobi po powrocie do Lorne to ją odwiedzi.
No i rzeczywiście planował to zrobić tak, że wysiądzie z samolotu, wsiądzie do auta i od razu do niej pojedzie, ale okazało się, że samolot miał lekkie opóźnienie i DeWitt do Lorne dotarł w nocy. A nie chciał jej robić najazdu na chatę późną nocą. Postanowił więc poczekać do rana. Pojechał najpierw do jej domu, ale nikt mu nie otwierał. Założył więc, że Jamie musi być w stadninie. Jak tutaj jej nie znajdzie to po prostu wieczorem podejdzie do baru. Mógł też jak człowiek po prostu do niej zadzwonić albo napisać, ale trochę obawiał się tego, że Jamie może go olać albo skłamać, że wszystko jest okej. A on naprawdę się martwił.
Na terenie stadniny zapytał kogoś kto wyglądał na pracownika o Jamie i został skierowany w odpowiednie miejsce. Okazało się, że dobrze trafił i Jamie akurat dzisiaj prowadziła zajęcia z dziećmi. No i akurat pięknie się zdarzyło, że zajęcia się kończyły i Fitzgerald rozmawiała z jakimiś rodzicami. Popraw mnie śmiało jak coś źle napisałam! Joel stanął sobie z boku, żeby jej nie przeszkadzać, a jak nawiązali kontakt wzrokowy to nawet jej pomachał i się lekko uśmiechnął. Po kilku minutach rodzice przestali już nękać Jamie i Joel do niej podszedł.
-Cześć. - Przywitał się stając obok i chowając dłonie w kieszeni bluzy. -Wybacz, że tak bez zapowiedzi, ale przyszedłem sprawdzić jak się czujesz. - Nie miał zamiaru owijać w bawełnę i od razu zdradził cel swojej wizyty. -I przepraszam, że nie przyszedłem wczesniej, ale musiałem wyjechać służbowo. - Dodał, bo z tego powodu też miał wyrzuty sumienia.

Jamie Fitzgerald
Trenerka i instruktorka — A po godzinach barmanka
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?

[akapit]

Ich ostatnie spotkanie było efektem jej… kryzysu. I nie zamierzała się przed tym bronić, kłamać albo udawać, że nic takiego nie miało miejsca. Może wypiła wtedy kilka drinków, które dodały jej odwagi, ale nie one sprawiły, że chciała skończyć pod drzwiami jego domu. Miała kryzys i potrzebowała kogoś z kim była na tyle blisko, że gdzieś tam z tyłu głowy miała zakodowane, że mogła na niego liczyć. I miała rację. Nawet jeśli wychodząc rano z jego mieszkania czuła się nieswojo – bo oczywiście, że było to niecodzienne zagranie – to nie żałowała. Nawet jeśli zrobiła z siebie ostatnią kretynkę… nie żałowała. Czasami nawet myślała, żeby jeszcze do niego napisać albo zadzwonić, ale do tego już brakło jej odwagi.

[akapit]

Nie spodziewała się jednak, że spotka go dużo szybciej niż przypuszczała. Widziała jak zbliża się do wybiegu na którym pracowała, ale nie mogła przerwać rozmowy i wyjść mu naprzeciw, żeby się przywitać. Posłała mu tylko pogodny uśmiech, gdy jej pomachał i starała się jak najszybciej zakończyć rozmowę z rodzicami swojego ucznia i tak… wtedy mogła podejść do ogrodzenia otaczającego wybieg, przy którym mógł czekać Joel.

[akapit]

- Hej, nie spodziewałam się ciebie tutaj. – przyznała zupełnie szczerze, ale nie przestawała się uśmiechać. Pogodnie, naturalnie… raczej nie przypominając tego kłębka nerwów, którym była, gdy pojawiła się w jego mieszkaniu w środku nocy – Ale dobrze cię widzieć i… nie musisz ani się zapowiadać, zawsze jesteś mile widziany. A no i tym bardziej nie masz za co przepraszać. – zapewniła, bo nie oczekiwała, że nagle ich relacja stanie się… regularna. Nawet jeśli sama zastanawiała się, czy do niego napisać – nie przypuszczała, że on mógłby chcieć tego samego. A już na pewno nie oczekiwała, że nagle zacznie się interesować i utrzymywać z nią stały kontakt. Tak długo go między nimi nie było, że dwa spotkania w tak niedługim czasie były aż dziwne. Przeszła na drugą stronę ogrodzenia, ale pozostała przy nim, siadając na drewnianej poręczy i tym samym chociaż w minimalnym stopniu zrównując się z nim wzrostem – Co to za ciekawy wyjazd służbowy? Któryś z Hemsworthów potrzebował obstawy na wakacjach? – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, bo szczerze mówiąc ani nie wiedziała, czy korzystali z takich usług, ani czy w ogóle ciągle mieszkali w Australii, czy raczej w Stanach. Po prostu jako pierwsi przyszli jej do głowy.



joel dewitt
ambitny krab
nick
brak multikont
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Joel jej wizyty nie traktował jak coś negatywnego. Nie uważał, że zrobiła z siebie idiotkę. Jasne, było to niemałe zaskoczenie, bo dosłownie mógłby spodziewać się wszystkich, ale nie Jamie. Z drugiej jednak strony, trzeba to przyznać. Jej wizyta nieco połechtała mu ego. Joel nigdy nie celował w bycie jakimś macho czy zaliczaniem nie wiadomo jakiej ilości kobiet. Zawsze celował w to, żeby być przyzwoitym i dobrym facetem. Takim, na którego zawsze można liczyć. Chciał być dobrym przyjacielem i dobrym partnerem. No i taka wizyta Jamie nieco utwierdziła go w przekonaniu, że swój cel osiągnął. Rozstanie nie było ładne, ale ich związek był piękny i Joel nie żałował nawet minuty spędzonej w jej towarzystwie. Fakt, że przyszła do niego w chwili kryzysu, dla niego był dowodem, że też nie miała niczego złego do powiedzenia na jego temat. A przynajmniej tak sobie tłumaczył jej wizytę.
-Jeśli cię to pocieszy to ja siebie też nie spodziewałbym się tutaj. – Zażartował. Rozejrzał się trochę po okolicy, popatrzył na konie i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeżdżenie na koniu absolutnie do niego nie pasowało. Pewnie żeby profesjonalnie jeździć trzeba było być giętkim i dostosowywać się do konia. Joel natomiast był wiecznie spięty i miał w sobie 0% elastanu, jak spodnie typu mom jeans. Także jemu pozostawały zwykłe przejażdżki, których i tak nie praktykował zbyt często. Właściwie to bardzo rzadko. A nawet wcale. –Nie chciałem ci przeszkadzać w pracy, a też niekoniecznie chciałem telefonicznie zapowiadać swoją wizytę. – Wyjaśnił i tak jak ona, nie przestawał się uśmiechać. Dla niego jej uśmiech był dobrym znakiem. Widać było, że czuła się lepiej, co też delikatnie go uspokoiło. –Myślisz, że konie cieszą się na mój widok? – Zażartował nawiązując do tego, że jest tutaj mile widziany. Zerknął ponownie na najbliższego konia i mógłby przysiąc, że koń przygląda mu się nieco podejrzanie. Z drugiej jednak strony, Joel musiał przyznać sam przed sobą, że pewnie sam sobie to wymyślił.
Wybuchnął śmiechem słysząc o Hemsworthach. Zdjął nawet czapkę i przeczesał sobie włosy. –Wy kobiety i te wasze wieczne pytania o Hemsworthów. – Pokiwał głową z niedowierzaniem. –Niestety nie tym razem. Objazdówka po terenie Nowej Południowej Walii. Jakieś lokalne wybory i kandydat chce zjednać sobie ludność. – Machnął ręką. Polityczne roboty zawsze go nudziły, irytowały i jednocześnie najbardziej męczyły. Ludzie mieli kije w dupach. Poza tym często musiał obserwować jak politycy udają ludzkich i miłych, a jak przychodził co do czego to wszystkich traktowali gorzej niż gówno.
-Jak się czujesz? – Zapytał i oparł się o poręcz, na której siedziała. –Widzę uśmiech na twarzy, więc zakładam, ze jest lepiej. – Wskazał nawet na jej buzię i sam się uśmiechnął.

Jamie Fitzgerald
Trenerka i instruktorka — A po godzinach barmanka
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?

[akapit]

Żadne rozstanie nie było ładne. Po całej serii doświadczeń Jamie – która wbrew pozorom też nie była jakaś wielka, umówmy się – dochodziła do wniosku, że takie coś jak ‘ładne rozstanie’ to po prostu oksymoron. Ale to wcale nie znaczy, że chowała urazę. Właściwie to była tym śmiesznym typem, który tego robić nie potrafił i nawet, gdy ktoś zrobił jej najgorsze świństwo – szybko potrafiła o tym zapomnieć. Czy dobrze? Ciężko powiedzieć. Ale cieszyła się, że Joel zdążył w chociaż minimalnym stopniu zapomnieć o tym, że to ona zrobiła świństwo jemu. Nie poszła do jego mieszkania, żeby go odzyskać – nie planowała drugi raz pakować się z nim w żaden związek. Ale widząc go teraz w stadninie w jej głowie pojawiła się inna myśl. Że może ma szansę zyskać dobrego przyjaciela. I tylko na takie pragnienie mogła sobie w tym momencie pozwolić.

[akapit]

- Nie wiem, czy one się cieszą, ale ja na pewno. – zapewniła zupełnie swobodnie i na pewno szczerze. Skoro płacząc mu w rękaw zdążyła powiedzieć o wiele więcej niż coś tak niewinnego jak to, że cieszy się na jego widok – mogła być szczera – Czyli nie jestem pierwszą, którą pyta o Hemsworthów? – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu – Powinieneś to wykorzystywać jako pomysł na podryw. Przedstawisz mi Thora? Proszę cię… – każda byłaby jego, a później – gdyby już wyszło na jaw, że jednak żadnego Thora nie będzie – byłyby zauroczone jego urokiem i osobowością, że zapomniałyby o tych nieszczęsnych Hemsworthach. Zwłaszcza, że nie oszukujmy się – Thor miał ładną żoną i nie powinien szukać towarzystwa w koleżankach ochroniarza – No a poza tym myślę, że praca z nimi byłaby ciekawsza niż praca z politykami. Bardzo źle było? – bo domyślała się, że źle to na pewno, ale pytanie jak bardzo. Wystarczyło spojrzeć na jego twarz, gdy o tym mówił – nie podobało mu się, a ona doskonale to rozumiała. Rozmowy polityczne nigdy nie należały do jej ulubionych – Dobrze, dziękuję… i tak, tamto wtedy… to był kryzys, nieistotny. Zapomnij. Na pewno nie musisz się martwić. Chociaż to miłe i wychodzi na to, że miałam rację, że trafiłam pod twój adres.


joel dewitt
ambitny krab
nick
brak multikont
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Najważniejsze i tak było to, że ostatecznie mogli ze sobą teraz normalnie rozmawiać. Zerwanie mimo tej brzydoty nie sprawiło, że Joel chodził i pluł kwasem za plecami Jamie. Nadal wypowiadał się o niej pozytywnie i nadal twierdził, że była jego pierwsza miłością, która coś dla niego znaczyła. Wszystkie poprzednie związki były tylko miłostkami. To po związaniu się z panną Fitzgerald, Joel zaczął na poważnie myśleć o swojej przyszłości u boku tej kobiety. To, że ostatecznie im nie wyszło, było osobną sprawą. Niczego jednak DeWitt nie roztrząsał. Wychodził z założenia, że Jamie po prostu nie była mu przeznaczona. A jeżeli była to po prostu spotkali się w nieodpowiednim czasie.
-Nie wiem nawet jak rozpoznać czy konie są szczęśliwe. – Spojrzał nawet podejrzliwie na te konie i próbował odczytać ich zamiary. Niestety niespecjalnie mu to wychodziło. Założył tylko, że są przyjaźnie nastawione, bo nie prychały na niego i nie wierzgały jak na rodeo. W końcu przeniósł wzrok na Jamie i się uśmiechnął. –Cieszę się, że się cieszysz. W takim razie ja się cieszę, że przyszedłem niezapowiedziany i że moja niespodzianka nie zakończyła się katastrofą. – Ostatnie czego by chciał to Jamie robiąca mu burdę o to, że pojawia się niezapowiedziany w jej miejscu pracy. Pewnie nawet nie czekałaby na wyjście dzieci i przy nich narobiłaby mu siary. Rodzice mieliby niezłe widowisko. –Niestety nie. Zawsze pytają o Hemsworthów. – No nie dziwił się. Wszyscy bracia byli urodziwi. Pewnie gdyby Joel był laską to też by o nich pytał. –Akurat Thora znam najmniej. Liczyłem, że zapytasz o Liama. – Zniżył głos do szeptu, żeby nikt, a zwłaszcza konie, nie usłyszały o Liamie. Sam Joel wolałby naturalnie ochraniać Chrisa, ale jednocześnie Chris sprawiał wrażenie człowieka, który nie potrzebował ochrony. Pewnie przy ochroniarzu wyglądałby jakby to on miał kogoś chronić. A przy Joelu z pewnością by tak wyglądał. –Ale w sumie nigdy nie pomyślałem o tym jako o motywie na podryw. – Już to widział jak na pierwszej randce z jakąś laską proponuje zeswatanie jej z którymś z Hemsworthów. Wyszedłby bardziej na alfonsa niż na kogoś kto chce randkować.
-Było… źle, ale jednocześnie nie było to nic nowego. Dla publiki są wspaniałymi ludźmi, a jak kamery nie są na nich skierowane to są skurwysynami, którzy dążą tylko i wyłącznie do większych pieniędzy i większej władzy. – Wzruszył ramionami. Zdążył się już przyzwyczaić do tego jak zakłamanymi ludźmi byli politycy. –Z celebrytami jest właściwie tak samo. – Ile razy miał sytuację, że cieszył się, że będzie blisko współpracował z kimś kogo lubił oglądać na ekranie czy interesował się karierą muzyczną, tylko po to, żeby się okazało, że wszystko jest jedną wielką ściemą stworzoną przez odpowiednie zespoły, bo na co dzień idole są po prostu chamami. Próbował ich tłumaczyć, że są zmęczeni ciągłym życiem w świetle reflektorów, ale z drugiej strony… chyba wiedzieli na co się piszą decydując się na taki a nie inny zawód?
-Cieszę się, że trafiłaś pod mój adres będąc w takim stanie. – Uśmiechnął się i położył jej dłoń na ramieniu. –Okej. To w takim razie skoro jest lepiej to nie będę drążył tematu i naciskał. – No przerwa, którą mieli między zerwaniem a ostatnim spotkaniem była spora. Nie czuł, że był odpowiednią osobą. –W razie gdybyś jednak potrzebowała temat rozwinąć czy coś, to polecam się. – Rozłożył nawet ramiona oferując swoją osobę.

Jamie Fitzgerald
ODPOWIEDZ