27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Z uśmiechem sprzedaje kawę i ciasta własnego wyrobu w lokalnej kawiarni, jest zaradna, pogodna i twardo stąpa po ziemi. Nikt nie musi przecież wiedzieć, że sama dba o cały rozsypujący się dom na farmie i stara się zarobić na siebie i chorą mamę...
Wieczorami morze jest spokojne. O tej magicznej godzinie, gdy słońce ledwo zdążyło skryć się za horyzont, a bryza nie zmieniła jeszcze kierunku – na plaży panuje spokój. Szum fal cichnie, wiatr zaledwie szemrze wśród liści drzew na klifie, od czasu do czasu gdzieś z oddali słychać odgłos rozpoczynającej się imprezy w jednym z domów niedaleko plaży. W tym miejscu nie ma jednak nikogo – nikogo oprócz niej. To jej miejsce. Lubi tak o nim myśleć, chociaż w głębi świadomości, o znacznie innej porze, zdaje sobie sprawę, że nie ma praw do tego zakątka. Czasami ma wrażenie, że nie ma praw tak naprawdę do niczego. Nie teraz. Teraz, tutaj, to jest mało ważne. Przymyka oczy, bierze głęboki wdech, gdy woda omywa jej stopy do kostek. Świat znika podobnie jak znikają barwy zachodu słońca. Miniony dzień, poprzedni tydzień i to, że znów będzie musiała zapożyczyć się u szefa, żeby kupić butlę z gazem do domowej kuchenki – to wszystko przestaje istnieć. O tej porze nadmorskiego zawieszenia pomiędzy dniem a nocą, Brynn pozwala sobie marzyć i myśleć o wszystkich rzeczach, których nie może mieć. Choć kiedyś, w innych czasach, wydawało jej się, że mogła.

Kiedy była młodsza, marzyła o wielu rzeczach. Nie miała wtedy zresztą wiele więcej oprócz swoich marzeń. Podobno przez jakiś czas wszystko było jeszcze dobrze – mieszkali w przyzwoitym domu, w przyzwoitej okolicy i wszystko było zupełnie zwyczajne. Dwoje szczęśliwych dorosłych i ich dwójka małych dzieci, chłopiec i dziewczynka. Nie opływali w luksusy, ale wiodło im się wystarczająco dobrze, powoli do przodu. A potem ojciec stracił pracę i wszystko się posypało. Brynn nie pamięta czasów, kiedy było lepiej. Tłem jej pierwszych wspomnień jest ten stary, powoli rozpadający się dom na farmie Dziadków. Pamięta jeszcze owce, które hodowali, pamięta kury spacerujące wolno przed gankiem - po śmierci Dziadka (miała chyba cztery lata) z każdym rokiem było ich coraz mniej i mniej. Pamięta huśtawkę ze sznurków zawieszoną na gałęzi drzewa i burzę, podczas której gałąź się złamała. Była zrozpaczona tak, jak tylko sześciolatka potrafi być zrozpaczona po utracie ukochanej rzeczy. Potem już nigdy nie miała własnej huśtawki, nie miał jej kto zawiesić. Pamięta, że Babcia robiła najlepsze naleśniki na świecie, a w pieczeniu ciast nikt nie mógłby się z nią równać. Pamięta też kłótnie rodziców, ojca wracającego późno do domu i robiącego wokół siebie dużo hałasu. Nie rozumiała wtedy jeszcze wszystkiego, ale wiedziała, że chodziło o alkohol. Ojciec pił za dużo, nadal nie miał stałej pracy, bywał nerwowy. Babcia chroniła ją i brata, jak tylko mogła i dopóki mogła. Umarła, kiedy Brynn miała osiem lat. Pamięta pogrzeb. Pamięta, że nie płakała, chociaż była naprawdę smutna. Zrozumiała, że strata huśtawki nie była tak naprawdę niczym wielkim. Po raz pierwszy oberwała od pijanego ojca kilka miesięcy później. Chyba stała za blisko lodówki, kiedy on sięgał po alkohol i w zamroczeniu stłukł butelkę. Była w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Szybko nauczyła się, jak go unikać. Wymykała się z domu na długie godziny. Spacerowała, błądziła, nikt się o nią nie troszczył. Bo kto by miał? Wtedy marzyła o tym, że kiedyś wszystko będzie dobrze - że pewnego dnia tata znajdzie pracę, przestanie pić i w końcu będzie lepiej. Nie było.

Rysowała i piekła, piekła i rysowała. Przez długie lata to pozwalało jej na oderwanie myśli od otaczającej ją rzeczywistości. Marzyła o tym, żeby wyjechać z Lorne Bay. Wiedziała jednak, że nie może. Nie miała pieniędzy, perspektyw ani żadnego planu. Poza tym przecież nie mogła zostawić w tym wszystkim Mamy, ciężko pracującej na dwie zmiany w miejscowej pralni i starszego brata, który dorabiał, gdzie mógł, aby byli w stanie utrzymać ich domek na farmie w stanie względnej używalności. Owiec i kur już dawno nie mieli, kurnik rozpadł się rok wcześniej, pole zmuszeni byli sprzedać. Długi i tak nie malały, ojciec pił i stawał się coraz bardziej agresywny. Chyba już dawno przestał szukać uczciwej pracy. Zdarzało mu się też znikać na długie tygodnie – wtedy Brynn na krótki czas mogła sobie wyobrażać, że wszystko jest tak, jak być powinno, a ona jest zupełnie zwyczajną nastolatką, której największym problemem jest to, czy uśmiechnął się do niej Matthew Clarke czy może tylko jej się wydawało. Czasami marzyła o jego oczach i o tym, jak by to było, gdyby siedzieli na plaży, trzymając się za ręce. A potem ojciec wracał i jej marzenia znów sprowadzały się do tego, żeby ktoś zabrał ją jak najdalej stąd.

Szybko zdała sobie sprawę, że marzenie o dobrej wróżce lub księciu z bajki, którzy pojawią się w jej życiu i porwą ją do lepszego świata, nie ma najmniejszego sensu i nigdy się nie spełni– podobnie jak większość jej marzeń. Jeśli czegoś naprawdę chciała, musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Zaczęła pracować dorywczo, żeby móc uzbierać na przeprowadzkę – jej i Mamy do jakiegoś wygodnego mieszkanka gdzieś bliżej centrum. Niewielkiego, ale własnego. Bez łuszczącej się farby, przeciekającego dachu i próchniejących schodów na strych. Jej brat zdążył wyprowadzić się jakiś czas wcześniej. Znalazł pracę w Port Douglas, chciał nawet zabrać ją ze sobą, jednak odmówiła. Musiała załatwić wszystko, jak należy, tutaj. Zaczęła opracowywać plan. Odkładać, co się da, uczyć się, zrobić jakiś szybki kurs – na studia nie było przecież czasu. Potem dobra praca i odkładanie, odkładanie, odkładanie. Później uciekną. Przez jakiś czas wychodziło. Szkoła, praca, dom, dorywcze naprawy, i tak w kółko. Skończyła liceum, poszła na szybki kurs księgowości do szkoły wieczorowej. Wydała na niego wszystkie swoje oszczędności, ale wierzyła, że się opłaci. Po nim udało jej się nawet znaleźć pracę w Cairns jako sekretarka. Miało być dobrze. Już o tym nie marzyła. Marzenia odłożyła na półkę. Teraz zaczęła w to wierzyć.
Potem przestała.

Nie było jej na miejscu, kiedy po miesiącu nieobecności ojciec wrócił do domu. Nie widziała, co konkretnie zaszło. Kiedy wróciła z pracy zastała go kompletnie pijanego przy schodach z twarzą w klatce piersiowej Mamy. Była nieprzytomna, leżała pod dziwnym kątem, ale oddychała. Na szczęście oddychała. Lekarze powiedzieli, że doszło do uszkodzenia mózgu i rdzenia kręgowego. Ojciec znikł tuż po tym, jak pojawiła się karetka. Od tamtej pory słuch po nim zaginął. Brat jeszcze przez jakiś czas dzwonił i przesyłał wsparcie finansowe. Potem przestał.

Brynn otwiera oczy. Słońce zdążyło już zajść na dobre, czas marzeń przeminął. Znów jest tutaj, w Lorne Bay. Powinna wracać do domu, opiekunka, która zajmuje się jej Mamą, pewnie też chce zakończyć ten dzień i wrócić do siebie. Złota kobieta, Brynn nie wie, co by zrobiła bez jej pomocy. Chciałaby móc płacić jej więcej, ale z pracy baristki w miejscowej kawiarni ledwo udaje jej się zarobić na opłaty i lekarstwa dla Mamy. Zazwyczaj i tak nie starcza jej do pierwszego. Chciałaby znaleźć inną pracę, tutaj, w okolicy, aby w razie czego być blisko, ale do tej pory jej się nie udało. Nazwisko nie takie jak trzeba, reputacja ojca podąża za nią krok w krok. Zresztą, nie ma studiów, nie ma wykształcenia, potrafi tylko piec ciasta, robić kawę i rozmawiać z ludźmi, uśmiechając się do nich pogodnie, jakby nic złego nigdy się nie stało.

  • ⁕ Zdeterminowana, wytrwała, uparta, konkretna. Nie poddaje się, daje z siebie zawsze wszystko, walczy zawsze do upadłego,
    ⁕ Nie traci swoich ideałów – a przynajmniej próbuje,
    ⁕ Na co dzień pogodna i ciepła, zachowuje poczucie humoru nawet w najtrudniejszych chwilach. Ostatecznie, kiedy nie można zrobić absolutnie nic, lepiej jest się śmiać niż płakać,
    ⁕ Zawsze stara się służyć dobrą radą, chociaż nie ma odpowiedzi na wszystkie pytania. W gruncie rzeczy zdaje sobie sprawę, że wie tak naprawdę niewiele,
    ⁕ Nigdy nie wyjechała zbyt daleko poza Lorne Bay. Kiedyś była na wycieczce klasowej w Port Douglas, to wszystko,
    ⁕ Dawniej marzyła o dalekich podróżach, zwiedzaniu świata i poznawaniu ludzi. Teraz wystarcza jej poznawanie coraz lepiej tych, którzy przychodzą do kawiarni, w której pracuje i słuchanie ich historii, jeśli tylko chcą się nimi dzielić,
    ⁕ Uwielbia piec i rysować – ciasta sprzedawane w kawiarni, gdzie jest zatrudniona, są jej autorstwa, rysuje niestety rzadko,
    ⁕ Z konieczności jest całkiem niezłą złotą rączką. Potrafi naprawić cieknący kran, odmalować ściany i wymienić sztachetę w płocie,
    ⁕ Nie ma zbyt wiele czasu dla siebie...
Brynn Sheridan
25.09.1996
Cairns, Queensland, Australia
Baristka i cukiernik
Once upon a tart
Carnelian land
Panna, heteroseksualna
Środek transportu
Ma starego pickupa odziedziczonego jeszcze po dziadkach, a do tego rower. Łódki brak.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada związków.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Dom, praca, dom, praca. Wieczorami na plaży.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Właściciela jej miejsca pracy i opiekunkę zajmującą się jej Mamą.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Wyrażam zgodę i róbta, co chceta.
Brynn Sheridan
Elizabeth Olsen
powitalny kokos
anko
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany