about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
- 14.
Lyra, jak przystało na kogoś w jej wieku, kto nie dojrzał jeszcze w pewnych kwestiach, podeszła to tego z niezadowoleniem, uważając, że facet nie ma pojęcia o czym mówi. I zrobiła ogromne oczy, gdy kazał jej tego dnia zabierać rzeczy, ale zamiast wracać do domu, wysłał ją do sanktuarium dzikich zwierząt, twierdząc, że tam zawsze odnajduje spokój i ukojenie i na pewno Lyrze udzieli się to samo. Prawdę mówiąc miała ochotę parsknąć śmiechem, kiedy to usłyszała, ale... choć mocno abstrakcyjne, kilka godzin później rzeczywiście kręciła się po sanktuarium, mijając głównie pary na randkach i szczęśliwe rodziny z bąbelkami. I w myślach zwymyślała swojego szefa za tak głupie pomysły. Oraz samą sobie za to, że była gotowa je zrealizować.
Ruszyła w stronę wybiegu dla kangurów, chyba dobrze przeczuwając, że będzie tam mniej osób – cała reszta chyba wolała słodkie koale. Lyra wróciła jednak uwagę na faceta, który był sam, ale dopiero po chwili zauważyła, że ma na sobie ubranie, sugerujące, że jest tutejszym pracownikiem. Był też dość duży, co wydało jej się na tyle zachęcające, że przesunęła się w jego kierunku.
– To ty zajmujesz się tymi torbaczami? – zapytała niby to od niechcenia, chcąc wyglądać na kogoś, kto po prostu kręci się tutaj, bo ma taką chęć, a nie został tu w pewnym sensie wysłany.
Iuppiter Weaving
i ja tu przepraszam za obsuwę!