outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Dbanie o formę i kondycję nie było dla Nyx czymś obcym, starała się regularnie ćwiczyć, by nie wyjść z wprawy. Także po codziennym joggingu przede wszystkim czuła się po prostu lepiej, lubiła zmęczenie fizyczne, bo dzięki niemu zapominała o codziennych problemach, a te w ostatnim czasie znowu dały o sobie znać. Myślała, że po przeprowadzce do Australii mogła zacząć nowe życie, mając czystą kartę, jednak przekonała się, że od przeszłości się nie ucieknie.
Musiała przyznać, że Lorne Bay było o wiele bardziej urokliwe niż Seattle, a bliskość natury była nieporównywalnie większa. Nie musiała kombinować z bieganiem po parkach, skoro mogła wybrać jeden ze szlaków turystycznych lub znaleźć własną trasę wśród australijskiej flory. Najczęściej jednak nie planowała dokładniejszej drogi, biegnąc tam, gdzie ją poniosły nogi lub gdzie miała ochotę, nie bojąc się przy tym o to, że się zgubi, bo orientację w terenie miała całkiem dobrą.
Tym razem znajdowała się na jednej z bardziej uczęszczanych ścieżek w lesie deszczowym, korzystając z dobrej pogody i temperatury do tego typu wysiłku fizycznego. Ubrana w wygodny strój do biegania, ze słuchawkami w uszach, przemierzała coraz to większą odległość, będąc pogrążoną we własnych myślach. I może dalej nie zwracałaby większej uwagi na to, co jest dookoła, gdyby nie dostrzegła mężczyzny zbliżającego się z naprzeciwka. Normalnie pewnie by przebiegła dalej, nawet się nie zatrzymując, jednak jego twarz poznałaby nawet z daleka w stanie mocno nietrzeźwym. Wpierw jednak uderzyło ją zaskoczenie, na tyle silne, że stanęła w miejscu, początkowo nie wierząc własnym oczom. Zupełnie nie spodziewała się, że na australijskim zadupiu mogłaby trafić na swojego ulubionego muzyka. Gdy znalazł się bliżej niej, otrząsnęła się z pierwszego szoku na tyle, że była w stanie się poruszyć.
- Nie wierzę. - odezwała się, chowając słuchawki do nerki przewieszonej w pasie. Czuła w głowie kompletną pustkę, a słowa wręcz grzęzły jej w gardle, co z zaskoczeniem wyraźnie wymalowanym na jej twarzy stanowiło wręcz niespotykane w jej przypadku połączenie. - O. Mój. Boże. Eskel Boski Woodsworth. - miała wrażenie, że z rumieńcami powoli pojawiającymi się na policzkach i miękkimi kolanami zachowuje się niczym nastolatka, jednak obecnie miała to gdzieś. To było silniejsze od niej i nawet nie starała się tego powstrzymać. Zdecydowanie nie była przygotowana na takie spotkanie i zupełnie nie wiedziała, jak ma się zachowywać. - Jestem twoją największą fanką. - wymamrotała, będąc świadomą, że Eskel być może słyszał to już z milion razy

Eskel Woodsworth
Nyx
Nyx
brak multikont