barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
7.

Ciepłe promienie popołudniowego słońca raziły Rydera w zmrużone oczy, kiedy usiłował nie widzieć tych cieni w po zamknięciu powiek, ale mijane drzewa nieustannie przesłaniały samochód cieniem, na powrót wystawiając na światło. Żałował nawet przez chwilę, że tak spontanicznie wyciągnął Kasa na wycieczkę, a ten bez najmniejszego zająknięcia się zgodził, bo oznaczało to, że nie miał czasu się przygotować, przez chociażby zgarnięcie okularów.
Po drodze wstąpili jeszcze na stację paliw, gdzie zdecydowanie przepłacili za batony i chrupki, które mogły być potem zbawieniem, a Rydera literalnie ścisnęło w żołądku jak zobaczył kwotę do zapłaty na terminalu. - Ej, dobra, otwieram już te, bo nie mogę - rzucił do przyjaciela, który siedział za kierownicą i sięgnął po po paczkę chipsów z tylnego siedzenia, żeby zagłuszyć burczenie w brzuchu. - Daleko jeszcze? - zapytał, przyglądając się nawigacji w telefonie chłopaka, ale właściwie to nic ona mu nie powiedziała, bo zbyt szybko odwrócił wzrok, opierając się znów na swoim przednim siedzeniu.
Bo chociaż Kas miał jakieś dupy (tak, Ingę i Max, doskonale znał ich imiona), shotgun to było jego miejsce, nie? Najlepszy dostęp do radia i najlepsze widoki. - Wiesz, że niedawno ściągałem z Gemmą jej gacie z drzewa? Chyba ci nie mowiłem - rzucił, znów wpatrując się w drogę za przednią szybką, chociaż tak naprawdę najbardziej ściskało go w żołądku to, co Raja napisała mu w smsie. Że Kas chce zerwać z Max.
Kiedy już zaparkowali, pakując do plecaków prowiant i ruszyli tą mniej turystyczną i malowniczą ścieżką, w końcu nie wytrzymał i odwrócił się twarzą do kumpla. - Zerwałeś już Hammond? - wyrzucił z siebie szybko i i tak należała mu się pochwała, że wytrzymał tak długo, nie wspominając o wymianie wiadomości z Bisharą nikomu, nawet tak bez imion i nazwisk!

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Jeśli chodziło o spontaniczne wycieczki to Kasper był zawsze na tak. Oczywiście tylko i wyłącznie wtedy jeśli takie sugerowali ludzie z Nory. A właściwie to Raja, Ryder i Gemma. Gdyby zapytał ktokolwiek inny to Kasper musiałby się mocno zastanawiać nad tym czy rzeczywiście opłaca mu się podnosić z łóżka. Z tą trójką nie miał żadnych oporów. Dodatkowym atutem takich wycieczek było to, że Guillebeaux kochał jeździć autem. A dłuższe trasy dla jego blaszaka były miła odmianą od krótkich wycieczek po ulicach marnego Lorne Bay.
-Jasne. Śmiało. – Uśmiechnął się. –Tylko uważaj na tapicerkę. – Wiedział, że nie powinien upominać akurat Rydera, bo ten na bank wiedział jak ważne jest to auto dla Kaspra. Wolał jednak to zrobić, bo ostatnio dilował z Max, która trzymała brudne buty na siedzeniu i po prostu Kasper nadal walczył z niesmakiem, który pozostał. Musiał kilka dni czyścić auto i ślady po butach mimo, że żadnych śladów tak naprawdę nie było. Po prostu lubił przesadzać. Zerknął na telefon. –Pokazuje mi 20 minut. Szybko zleci. – Nawet nacisnął na pedał gazu, żeby troszkę przyspieszyć i dowieźć ich do celu przed czasem. Lubił się ścigać z nawigacją, bo to jedyne niebezpieczeństwo na jakie lubił sobie pozwolić prowadząc auto.
Oczywiście, że miejsce pasażera, u boku Kaspra należało do Rydera. Był jego partnerem w każdym znaczeniu tego słowa. –Nie mówiłeś. – Parsknął śmiechem. –Czy wyjaśniła ci co jej gacie robiły na drzewie? – Uniósł brwi i nawet rzucił szybkie spojrzenie na kumpla. –To chyba nie jest jakiś nowy sposób na podryw lokalnych sąsiadów. Swoją drogą… to było drzewo z naszego ogrodu? – Też był istotna kwestia.
Kasper trzydzieści razy upewnił się, że zamknął auto, że zaciągnął ręczny i że auto stoi w takim miejscu, że nic mu nie zagraża. Miał też nadzieję, że nikt mu auta nie ukradnie, bo umarłby ze strachu i paniki. Poprawił plecak, na szyi powiesił sobie aparat i akurat go uruchamiał kiedy prawie wpadł na Rydera. –Co? – Zmarszczył brwi. –Skąd… – Chciał zapytać skąd Ryder wiedział, ale to oczywiste skąd wiedział. Nikomu innemu Kasper o tym nie mówił. –Nie. Jeszcze nie. Dopiero o tym myślę. – Wyjaśnił i spojrzał pytająco w kierunku drogi i nie czekając na odpowiedź kumpla, wyminął go i ruszył przed siebie.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Ale dlaczego mi to mówisz? - mruknął trochę oburzony, bo raz, jakieś dwa lata temu, wylał browara w samochodzie Kaspra i to na swoje własne uda, więc nie było mowy o żadnym zabrudzeniu, przeprosił do tego i uważał na jego samochód przemocno, jakby był czymś ważnym dla samego Rydera, co w sumie nie mijało się z prawdą, bo gdyby zmuszony był wykorzystywać innych znajomych do przeróżnych podwózek, to... cóż, bywałoby ciężko. Albo musiałby zrobić sam prawo jazdy, co w ogóle było tak abstrakcyjnym pomysłem, że sam się odburmuszył i uśmiechnął szeroko, otwierając paczkę. - A, dwadzieścia to literalnie chwila - szczególnie jak dodał gazu i normalnie przez przednią szybę dało się poczuć wiatr w przydługich włosach Fitzgeralda, co mu na moment przypomniało, że dalej nie odkupił Gemmie szamponu. Może rzeczywiście powinien poprosić o to Raję?
- Noo, dziwnie się zachowywała i w ogóle nic nie chciała mówić, czaisz? Ale spadły mi na głowę, czy tam ramię, trochę dramat - wzdrygnął się, chociaż jak jego gacie walały się czasem po łazience, albo kiedy zgubił je po drodze spod prysznica do pokoju, nie widział w tym żadnego problemu. - Nasze drzewo, to przed domem, od ulicy, więc sorry, ale jak sąsiadka będzie nam robiła znowu problemy, to ja nie wiem jak to załatwię - wiadomo było, że to Ryder w Norze zajmował się rozwiązywaniem sąsiedzkich konfliktów, roztaczając swój niezaprzeczalny urok osobisty.
Przez całe to upewnianie się czy samochód jest odpowiednio zaparkowany, aż skręcało go w środku od zadania pytania i chociaż nie chciał wydać Raji, powinna wiedzieć lepiej, że nie będzie odpowiednim materiałem do powierzania sekretów. - A, spoko - kiwnął głową i już otworzył usta, żeby powiedzieć coś więcej, ale Guillebeaux wyminął go i sobie poszedł, zostawiając przyjaciela z tyloma niewypowiedzianymi pytaniami. - Dobra, stary, ale czemu? - długo znów wytrzymał, zanim nie zaczął ponownie drążyć tematu i nawet złapał go za ramię, bo jakoś szybko zaczął iść, tak podejrzanie szybko, a Ryder nie był gotowy na bieganie za nim po lesie, żeby zaspokoić swoją ciekawość.

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
-To żaden personalny atak na ciebie! – Szybko powiedział, żeby nie pomyślał sobie biedny Ryder, że to było typowo, personalnie wycelowane w niego. –Literalnie nic do ciebie nie mam i dobrze o tym wiesz. – Musiał to powiedzieć na głos, ale też wiedział, że Ryder wiedział. Nie było mowy o żadnych niedopowiedzeniach. –Po prostu ostatnio byłem z Max gdzieś w terenie. Na jakimś pojebanym, nawiedzonym wiatraku. – Zmarszczył brwi, bo ta akcja była tak dziwna, że nawet nie wiedział co o tym mówić. Nawet nie potrafiłby tam drugi raz dojechać. –No, ale nieważne, ale po prostu w drodze na miejsce Max trzymała nogi na siedzeniu. Brudne buciory… i po prostu… wolę teraz przypominać, bo widzę, że ludziom się zapomina. – Spuścił wzrok w dół skruszony i miał nadzieję, że Ryder nie będzie na niego zły. Ostatnie czego chciał to zepsuć sobie relacje z najlepszym przyjacielem.
Zmarszczył brwi i próbował rozkminić co gacie Gemmy mogły robić na tym drzewie. –Myślisz, że Gemma ma jakieś małpie zapędy i pukała się z kimś na gałęzi? – No nigdy nie wiadomo. Dziewczyny to jednak były gibkie i miały chore fantazje. A może Gemma lubiła poczuć między nogami jakiś potężny, chropowaty konar. Nie oceniał. Każdy miał jakieś fetysze. Te popierdolone i mniej pojebane. –Nie dopytuję czy gacie były brudne czy nie, okej? Nie mów mi! – Ostrzegł kumpla. To chyba byłaby zbyt duża ilość informacji. A wszyscy wiemy, że Kasper nie był tak szalony jak Gemma, Raja czy Ryder. Był z nich wszystkich chyba najspokojniejszy i najbardziej ułożony. –Już my wiemy jak ty to załatwisz. – Zaśmiał się klepiąc kumpla w ramię. –Może Gemma chce załatwiać sprawy z mężem sąsiadki. Nigdy nie wiadomo. – Kasper nigdy go nie widział, ale może to był typ Gemmy czy coś. Nie bardzo angażował się w życie erotyczne Gemmy i w jej typy. Może jednak powinien?
Spojrzał na kumpla i zacisnął szczęki. Na usta cisnęło mu się tylko: bo kocham Raję i będąc w związku z kimkolwiek innym unieszczęśliwiam siebie i drugą osobę, ale nie mógł tego powiedzieć. W sensie mógł i chciał, a właściwie to nawet nie marzył o niczym innym. Chciał w końcu komuś powiedzieć, że kocha Raję, ale miał dziwną blokadę. Może dlatego, że chciał to powiedzieć najpierw właśnie jej, ale nie mógł się na to zdobyć, bo niepisaną zasadą każdej przyjaźni jest to, żeby się w sobie nie zakochiwać? –Bo wydaje mi się, że jej nie kocham. – Odpowiedział i wzruszył ramionami. –Inaczej. Jestem tego pewien. Kocham ją, ale nie jestem w niej zakochany. – Wyjaśnił.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Cooo? No to trochę sz... - urwał, zanim brzydko powiedział o Max, bo MOŻE i jej nie lubił, ale nie wypadało jednak o dziewczynie swojego przyjaciela brzydko mówić. - Szszkoda, że się zapomniała, bo musiałeś pewnie dużo czyścić i w ogóle - aż podniósł poślad, żeby zobaczyć, czy dalej nie ma śladu po bucie, ale nie, wszystko pięknie wysprzątane. - No i widzisz, wyklepane, że mucha nie siada - pochwalił go za zdolności do sprzątania i kto wie? Może kiedyś przyzna się do tej plamy na kanapie, którą zrobił i wykręcił poduszkę na drugą stronę, żeby nic nie było widać, skoro Kas miał takie dobre sposoby i metody, to nie byłoby AŻ tak dużego przypału?
- Nie wiem stary, to by było strasznie popierdolone - aż się wzdrygnął, bo jednak wspiąć się na drzewo, jakoś zaprzeć o coś i jeszcze martwić, żeby żadna gałąź pod dupą się nie zarwała to nie mogło być nic przyjemnego. No i kora sama w sobie też nie była jakaś najprzyjemniejsza, tak pod gołą skórą, a on bardzo uważał na małego Rydera odkąd zadziała się pamiętna akcja z dziwnymi wysypkami i diagnozą, skombinowaną z naparem z rumianku. - Ale... - no bo już mu chciał rzeczywiście powiedzieć i nie wiedział sam, czy nie będzie tak tego w sobie dusił, aż się nie złamie i powie, bo Fitzgeraldowi nie można było powierzyć żadnych, powtarzam, żadnych sekretów, żeby nie musiał ich z siebie wypluć. Wystarczyło za to powiedzieć, że coś jest zupełnie nieistotne i magicznie wyparowywało z jego głowy. - Dunno, ale powiem ci stary, że tak by było dla tego męża lepiej - wzruszył ramionami, bo może rzeczywiście sobie powinien też znaleźć kogoś na pocieszenie, a Ryder wolałby nigdy nie musieć uciekać przed jego gniewem.
- O kurwa, nie świruj nietoperza - bo akurat był pewien, że przy tej dziewczynie Kaspra trzymało właśnie zakochanie, nic innego, a zaślepiony jakimiś motylkami w brzuchu po prostu nie mógł się z nią rozstać. - Ale, że, nie wiem, wypaliło się? - bo on sam nigdy nie był w związku, więc nie miał pojęcia jak takie rzeczy działają, no ale jak to się wszystko kiedyś kończy, to może nie było warto szaleć tak?

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Zmarszczył na chwilę brwi, bo nie wiedział skąd ta zawiecha w głosie Rydera. Oczywiście nie pomyślałby o tym, że Ryder tak powiedziałby o Max. Wątpił, żeby Ryder tak powiedział o jakiejkolwiek kobiecie. Nie pasował na typa, który wyzywa kobiety. –Tak. Musiałem szorować. – Pewnie Kasper i tak raz w tygodniu jeździł z tym autem na myjnie i je czyścił. A na czyszczenie wnętrza samochodu poświęcał zdecydowanie zbyt dużo czasu. Pewnie wolne chwile poświęcał na siedzenie tutaj i ścieranie plamek, które tak naprawdę nie istniały, ale po prostu chciał w jakiś sposób niewidzialnym brudem nie zatrzeć wspomnień o swoim tacie, który w sercu Kaspra jest żywy tak długo jak działa i funkcjonuje to auto. Pokiwał głową z uśmiechem, bo miło ze strony Fitzgeralda, że docenił ciężką pracę Kaspra.
-Zgadzam się. – Potwierdził. Nawet nie chciał się w to wszystko zagłębiać i myśleć o tym jak bardzo Gemma kocha konary i drzewa i przebywanie na nich bez gaci. Teraz przeszło mu przez myśl to, że może jej gacie tam były, bo Gemma uciekała przed chomikami i po prostu z wrażenia jej te gacie spadły. Chociaż i to nie trzymało się kupy. No, ale lepsze te rozmyślania niż poprzednie.
-Żeby Gemma zaczęła z nim sypiać? – Uniósł brwi. –To dlatego, że gdyby Gemma zaczęła sypiać z mężem sąsiadki to sąsiadka byłaby tylko dla ciebie i mąż nie zwracałby na nią uwagi? – Uśmiechnął się próbując znaleźć w tym jakieś ukryte znaczenie czy coś. –Lubisz tą sąsiadkę bardziej niż powinieneś? – To już by był baaardzo interesujący plot twist tej relacji.
-Nie świruję nietoperza! – Zaśmiał się, bo to był komiczny zwrot i w sumie Kasper nie powinien się śmiać rozmawiając o potencjalnym zerwaniu z Max. –Chyba tak. – Zacisnął usta. –Tak myślę też, że chciałbym pobyć może przez jakiś czas sam. Wiesz, bez żadnych dziewczyn i związków. Ledwo Inga złamała mi serce, a ja związałem się z Max. – Nie było to mądre posunięcie jak tak teraz o tym myślał, ale nie mógł też powiedzieć żeby kiedykolwiek był z Max nieszczęśliwy. Tak nie było.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- No zobacz, w sumie profit dla każdego, bo Gemma nie będzie musiała daleko chodzić, on sobie ogarnie spoko, młodą duperę, a przy okazji nikt nie będzie nic podejrzewał, więc pełen spokój i czill - proszę jak zmyślnie to wszystko Ryder wykombinował! Miał dość luźne podejście do związków, skoro sam nigdy w takim nie był i jeśli sąsiadka chciała się z nim spotykać na małe co nieco to nie miał z tym problemu. Gorzej z mężem, który przecież o niczym nie wiedział, a tak przynajmniej myślał Ryder, skoro musieli się ukrywać, a on kilka razy skakał przez płot w samych gaciach i jednym bucie. - Niee, no co ty, pojebało cię? W sensie wiesz, w łóżku jest spoko, ale na chuj mi taka panna? Poza tym, po co się w ogóle ograniczać? - tego najbardziej nie mógł pojąć, bo jeśli istniała możliwość spotkań i z sąsiadką, i z innymi dziewczynami, to po co się wplątywać w jakieś deklaracje wyłączności i uczucia? Od uczuć miał Kaspra, kochał go wchuj i dla niego mógłby nawet zrezygnować z jeżdżenia na desce. Cóż, przynajmniej na tydzień, bo z dalszą częścią mógłby być problem.
- No, to pojebane - pokiwał głową, jakby rzeczywiście cokolwiek wiedział o związkowych sprawach i wypaleniu, ale w sumie dużo ludzi na jakimś etapie przestawało ze sobą być i to wcale nie przez wielkie kłótnie, więc nie był chyba bardzo zdziwiony samym faktem rozstania. - No to swoją drogą, mordo. Iga była wchuj popierdolona i pewnie powinieneś to sobie przeee...protestować - pokiwał mądrze głową, bo mądrość wymyślił niebywałą i cóż, prawda była taka, że pewnie rzeczywiście mu powiedział kilka razy, pocieszając po byłej, że sobie teraz zabalują, że mają dwadzieścia lat, że mogą wszystko, a Kas wtedy przyprowadził do domu Max i chuj bombki strzelił.

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Pokiwał głową. Z początku powoli, nadal analizując słowa Rydera, ale zaraz to kiwanie zamieniło się w coś energicznego. –To wszystko ma sens. – Potwierdził. Jak zwykle, Ryder mógł pierdolić największe bzdury na świecie, a i tak wszystko co mówił miało w sobie jak najwięcej sensu. –Tylko… najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie możemy podjąć tej decyzji za Gemmę. – Zauważył. Bardzo szanował Gemmę i Raję. Miały swoje rozumy i przekonania i mimo, że czasami Ryder i Kasper wmawiali sobie, że wiedzą lepiej co jest dla nich lepsze, to musieli pogodzić się z tym, że czasami to dziewczyny wiedziały co jest dla nich lepsze. Dobra, teraz Kasper się gubił w swoich myślach. –Nie wiem czy dziewczyna w jej wieku chciałaby być kochanką typa, którego żona sypia z jej przyjacielem. – Zmarszczył brwi, bo tego typu zawirowania też mu robiły kisiel z mózgu. –Gemma zasługuje na kogoś kto poświęci się tylko jej. Z resztą ty też, Ryder. – No fajnie, że Fitzgerald mógł sobie tak niezobowiązująco poruchać jakąś typiarę, ale czy ostatecznie nie lepiej byłoby mieć jedną i stałą osobę?
-No ta konkretnie to lepiej, żeby nie była ci potrzebna. – Nie widział raczej Rydera w związku ze starą rozwódką. Ryder miał zbyt duże wzięcie, żeby skończyć sobie z jakąś zbyt często używaną raszplą. W końcu nie wiadomo czy Fitzgerald był jej jedynym kochankiem. Ryder zasługiwał na kogoś lepszego. –Jeszcze się zakochasz, misiu i zmienisz zdanie co do tego całego ograniczania się. – Poklepał Ryderka po główce i chciał go ucałować, ale takie rzeczy to tylko za zamkniętymi drzwiami sypialni blondyna. Ucałuje go na dobranoc.
-Nie no… nie była. – Zmarszczył brwi troszkę niezadowolony z tego co Ryder powiedział o Indze. No jasne, Inga złamała mu serce, nie da się tego ukryć. Ale jednocześnie Inga była pierwszą dziewczyną Kaspra. Chciałam napisać, że pierwszą miłością, ale wiadomo, że tą pierwszą był właśnie Fitzgerald i nikt tego nie zmieni. Nawet Raja, Raja sweetie i’m so sorry. –Zdecydowanie trochę sobie to przeprotestuje. – Zaśmiał się, bo oczywiście jak to miał w zwyczaju, wiedział o co Ryderowi chodziło. Nawet jak chłopakowi brakowało słów. –A co u ciebie? Coś nowego? – Zapytał, bo Ryder to miał zawsze najlepsze historie do opowiedzenia. Nawet jak opowiadał swoją drogę z toalety do łóżka to robił to w fascynujący sposób.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Dobra mordo, ale on chyba nie wygląda źle, nie? - no bo nie oszukujmy się, Gemma zachowywała się, jakby w podobnym stopniu nie przykładała wagi do nawiązywania głębszych i długodystansowych znajomości, co Ryder, więc nie widział innego powodu do tego, żeby ewentualnie odrzucić możliwość romansu sąsiadem, jak właśnie wygląd. - No homo, co nie? - dodał jeszcze, żeby Kasprowi przypadkiem nie przyszło do głowy, że nie dość, że Ryder romansuje z sąsiadką, to jeszcze i z jej mężem. - No i serio, nikogo nie potrzebuję, same problemy, wydawanie pieniędzy, strata czasu - tak właśnie postrzegał związki Fitzgerald. Zabieranie dziewczyny na randkę, nawet jeśli nie trzeba było za wszystko płacić (bo i nie miało to żadnego logicznego podłoża w społeczeństwie), trochę kosztowało, jeśli chciało się wymyślić coś ciekawszego, do tego całe to spędzanie czasu i zobowiązania, no bez sensu! - Nooo, nie wydaje mi się - pokręcił głową i wywrócił oczami, jak typowe dziecko, któremu dorosły opowiada, że jeszcze coś zrozumie jak dorośnie, ale ono i tak wie lepiej. Bo chociaż byli dokładnie w tym samym wieku, pod wieloma względami Guillebeaux był doroślejszy, poważniejszy, a dla Rydera samo poprawne zapisanie jego nazwiska przecież było już życiowym sukcesem.
- Była - o z tym to się nie było co kłócić, bo zostawiła Kaspra w beznadziejnym momencie życia i to do tej pory miał jej Fitzgerald za złe, a kiedy spotkał ją kiedyś na imprezie, nie omieszkał dość wyraziście pokazać swoje niezadowolenie. - Mmm, to zajebiście - kiwnął głową, bo Kasper miał w sobie coś tak niezwykłego, że nie tylko potrafił zrozumieć słowa Rydera, których on sam nie pojmował, ale też nigdy właściwie nie dawał mu do zrozumienia, że wygaduje głupoty, albo nie ma racji. - Co nowego, co nowego? - zmarszczył brwi, wyciągając z kieszeni spodni paczkę papierosów. - Mam nowego blanta - wzruszył ramionami, ze swoim naturalnym uśmiechem i przez chwilę popatrzył na przyjaciela pytająco, ale i tak go odpalił. - O, Rory poszuka nam może huśtawki, zajebiście by było mieć przy tarasie, nie? - tak mu się przypomniało przy okazji, a jednak powinien skonsultować to z resztą współlokatorów, prawda?

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Wzruszył ramionami i wypuścił powietrze. –Naprawdę ciężki mi typa ocenić. Widziałem go w sumie tylko dwa razy. – Kasper w przeciwieństwie do Rydera jakoś nie interesował się sąsiadami. Sąsiadkę, z którą Ryder okazjonalnie się spotykał, kojarzył tylko z tego, że spotyka się z Ryderem i dlatego, że jednak ta kobieta długo była ich utrapieniem. Czepiała się o wszystko. Raz dziennie na coś skarżyła i narzekała. Nie sposób było jej nie zauważyć. Na szczęście jak Ryder ją porządnie wyruchał to się nawet uspokoiła. Kas uważał, że teraz robi burdy o byle co tylko po to, żeby zwrócić uwagę Fitzgeralda i żeby spędzić z nim trochę czasu. Zaśmiał się. –Spoko, stary. Nie oceniam. Miłość to miłość, co nie. – Wyszczerzył się, ale pewnie w głębi serca byłoby mu smutno gdyby okazało się, że Ryder jest jednak yes homo, ale nie jest zainteresowany Kasprem. Myślał, że ich więź jest wystarczająco głęboka. –Wydawanie pieniędzy? – No teraz to wybuchnął śmiechem, bo to był dosyć śmieszny powód, dla którego Ryder nie chciał miłości czy nawet związku. –Zmienisz zdanie jak poznasz tą właściwą osobę. Zobaczysz. – Uśmiechnął się i sam na chwilę pozwolił sobie, żeby myślami uciec do Rajy, która była jego właściwą osobą. Aż go przeszedł przyjemny dreszcz. Kasper wierzył w to, że Ryder w końcu się ogarnie i ustatkuje. Mógł mieć tylko nadzieję, żeby laską jego przyjaciela nie była dziewczyna, która za wszelką cenę będzie chciała go rozdzielić od przyjaciół. Czegoś takiego Kasper raczej nie przeżyje. Chociaż nie, przeżyje. Na pewno przeżyje. Po prostu nie wyrazi zgody na ten związek i będzie miał nadzieję, że Ryder gdzieś tam nadal będzie się liczył z jego zdaniem.
-Dobrze. Masz rację, była. – Potwierdził nie chcąc się kłócić z przyjacielem. Tym bardziej, że no… nie zapowiadało się na to, żeby Inga miała kiedykolwiek wrócić. Równie dobrze Kasper mógł przestać ją wybielać i przyznać sam przed sobą, że Inga rzeczywiście chujowo z nim postąpiła i złamała mu serce jak mało kto. –Co to znaczy nowego? – Zaintrygował go Ryder. –Jakieś nowe zielsko? Nowa mieszkanka? Nowy diler? Będziemy mogli coś dosadzić u nas? – No Kasper to zawsze był zainteresowany tym, żeby powoli rozszerzać ich plantację. Swego czasu to nawet rozglądał się za kupnem jakiejś szklarni na obrzeżach miasta, żeby w ogóle mogli odjebać plantację jak w filmach o narkotykach. –O cię chuj. Huśtawka? – Aż nabrał powietrza, bo słabi z nich byli ludzie, że nie pomyśleli o tym wcześniej. –To jest zajebisty pomysł. Ekstra. Mamy kupić jej jakiś prezent w podziękowaniu czy robi to dlatego, że jest twoją siostrą? – Przysługa za przysługę, co nie.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Nie zmienię, serio - odparł z całą pewnością. Aktualny układ z sąsiadką mu w zupełności wystarczał. Do tego czasem na imprezach spotykał jakieś dziewczyny, które nie kończyły ich znajomości tylko poklepaniem po plecach i chociaż Ryder mógł się wydawać dosyć niepozornym, jeśli chodziło o podryw, bo nie wyglądał wcale na typowego Chada, a do tego ciężko się było u niego dopatrzeć wyszukanych tekstów na podryw, bo on raczej dla żartów rzuciłby czymś w stylu czy masz ochotę na mojego batona o smaku skórzanym, a jednak cieszył się zaskakująco dużym powodzeniem u płci pięknej, może to jego tumiwisizm tak dobrze działał? - Poza tym, mam Ciebie, mam dziewczyny, mam bar, mam Lyrę, po co mi więcej ludzi w życiu? Kto ma czas na takie rzeczy? - był z natury otwarty na nowe znajomości, dość latwo było go polubić, bo gdzie się nie pojawiał, roztaczał atmosferę luzu, ale jeśli chodziło o głębsze i trwalsze relacje, Ryder raczej stawiał na swoją stałą grupę przyjaciół i nie uważał, żeby nowi byli mu szczególnie potrzebni, tak samo z jakimiś bezsensownymi związkami.
Nijak już nie skomentował tej Ingi, bo tylko go ostatnio przelotnie wkurzyła na imprezie i nie chciał nawet o niej za wiele myśleć, bo mieli miło i przyjemnie spędzić czas we dwójkę (ale #nohomo, wiadomo). - Nie no... - odparł niemrawo, bo mu się trochę glupio zrobiło, że tak rozbudził nadzieje Kaspra. Ale wiadomo, nasze plany i nadzieje coś niweczy raz po raz, tylko boże miłosierdzie, cośtamcośtam lalala. - Że skręciłem na świeżo - dokończył myśl, żeby już rozwiać wszelkie wątpliwości, a że skręcać umiał zawodowo i nawet ta oferta pracy u Snoop Dogga byłaby dla niego idealną, to tak mógł chociaż Guillebeauxowi wynagrodzić ten zawód. - Noo, chyba nie trzeba prezentu? - mruknął niepewnie i podrapał sie po głowie. - Ale nie wiem, Raja mi ostatnio powiedziała, że musze odkupić Gemmie szampon i w sumie też nie wiedziałem - a może trzeba było Rorey dać jakiś prezent za to wszystko? Kurwa, relacje międzyludzkie były jakieś pojebane, jakby nie mogli spisać po prostu zasad.

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
-W porządku, Ryder. – Skomentował z uśmiechem i uznał, że już nie będzie drążył tego tematu. O ile się nie mylę to Ryder nigdy nie był zakochany, więc i Kasper nie miał zielonego pojęcia jak takie coś mogłoby na niego wpłynąć. Z drugiej też strony, Kas nie był odpowiednią osobą do mówienia jak miłość może kogoś ewentualnie zmienić. W końcu on sam, w przeciwieństwie do Rydera, był zakochany właściwie zawsze. Więc Guillebeaux nie znał uczucia bycia niezakochanym. Nie żeby w sumie jakoś specjalnie na to narzekał. Chociaż może dobrze zrobiłoby mu bycie po prostu z samym sobą. –Masz rację. – Pokiwał głową i na chwilkę zaczął się zastanawiać nad słowami przyjaciela. Może Kasper za poważnie podchodził do wszystkiego i też powinien zluzować z miłością i związkami. –W sumie to jesteśmy zdecydowanie za młodzi na to, żeby się ograniczać. – Dodał z uśmiechem, bo jego przemyślenia właśnie nabierały sensu. Oczywiście jeszcze jak wrócą do domu to Kasper zapali sobie w pokoju blanta i przemyśli to wszystko w samotności. Spontaniczność nie była jego cechą. No chyba, że chodziło o jakieś randomowe wyjazdy czy wycieczki. Wtedy zdecydowanie był spontaniczny. Kwestię swojej młodości i marnowania życia będzie musiał przemyśleć nad samotnym blantem i jakimś tanim piwem. Brzmiało to sensownie. –W sumie to dawno nie widziałem Lyry. – Przyznał marszcząc brwi.
-Hmm. No okej, to w takim razie po prostu ładnie jej podziękujemy, okej? Upewnimy się, że ubraliśmy czyste ciuchy, staniemy w rządku i będziemy uroczy. – Wzruszył ramionami. No jak nie było potrzeby, żeby kupić jakiś prezent to chociaż należały jej się porządne podziękowania. Bo to jednak miło ze strony siostry Rydera, że pomyślała o huśtawce do nich do ogrodu. Tym bardziej, że żadne z nich o tym nie pomyślało.
-Dlaczego musisz jej ten szampon odkupić? – Dopytał, bo wbrew pozorom nie był zaangażowany we wszystkie historie i akcje jakie miały miejsce w domu. W końcu był strasznie zabieganym człowiekiem i na nic nie miał czasu. Typowy Kasper.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
ODPOWIEDZ