OPIEKUNKA KUOK — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
32 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Za dnia - przykładna opiekunka kuok w sanktuarium dla dzikich zwierząt. Po godzinach - ekoaktywistka ratująca morskie zwierzęta, która ukrywa przed światem fakt, że wzięła pieniądze za fikcyjny ślub z Bjornem, żeby ten zdobył australijskie obywatelstwo.
/ po grach

Gdyby ktoś zajrzał teraz do głowy Sarah, z pewnością dosłyszałby w niej mniej więcej coś w stylu "uciekaj" lub "nie wchodź tam". To krzyczała resztka jej rozumu, ta niewielka część, która jeszcze z niego została po tym, jak Brattleby prawdopodobnie zrobiła najgłupszą rzecz w swoim życiu. Wyszła za Niemca. Za pieniądze. Fakt, kupiła sobie za nie łódź, na której zamieszkała, ale najwyraźniej jej tok myślenia nie zakładał tego, że małżeństwo powinno prowadzić wspólne gospodarstwo domowe i po prostu ze sobą mieszkać. Ot, uznała, że nikogo nie zainteresuje to, gdzie mieszkają i że będzie mogła żyć sobie na swojej nowej ruchomości. Jej mą... Wciąż nie mogła przyzwyczaić się do tego słowa. Bjorn miał jednak rację. Jeśli służby imigracyjne poskładają wszystkie puzzle, zaczną drążyć temat i coś zacznie im się nie zgadzać (na przykład to, że Zimmerman i Brattleby żyją osobno), to nie dość, że ich aresztują, to jeszcze jego deportują, a jej nakażą oddać łódź skarbowi państwa. W tej sytuacji nie pomógłby jej nawet fakt, iż była kiedyś dziewczyną obecnego burmistrza Lorne Bay.
Zacisnęła mocniej dłonie na kierownicy swojego auta. Choć zaparkowała na podjeździe już dobrą chwilę temu, to wciąż jeszcze nie wysiadała, zastanawiając się, czy Bjorn widział ją już przez okno. Jeśli nie, mogłaby spróbować jeszcze ucieczki.
Już tego nie zrobi. Mężczyzna wyszedł właśnie z domu, a to oznaczało tylko jedno - nie mogła tak po prostu odjechać.
- Wow. Ty naprawdę tu mieszkasz?
Nie mogła nie zerknąć na dom, który prezentował się naprawdę ładnie. Nie to, żeby nagle zaczęła cieszyć się z luksusów, w jakich przyszło jej spędzić tę niedolę. Co to, to nie. Jej okręcik wciąż był fajniejszy, jednak chyba poczuła ulgę na widok sporej przestrzeni.

Björn Zimmerman
autor książeczek dla dzieci — znanych w Niemczech
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Znany w Niemczech autor serii książeczek dla dzieci "Henrik i Axel zwiedzają świat". Artysta, literat, po godzinach dopisujący filozofię do absolutnie wszystkiego. Planuje wkroczyć na tutejszy rynek dlatego aby stać się obywatelem Australii wziął fikcyjny ślub z Sarah, ale mimo zmiany stanu cywilnego wciąż nie stroni od innych kobiet.
Bjorn zdecydowanie nie przeżywał całej tej sytuacji tak mocno, jak Sarah. Ot, był to dla niego eksperyment, jeden z wielu, które miał sposobność wykreować w swoim życiu. Wbrew pozorom wcale nie podchodził do sprawy jak do… cóż, małżeństwa. Nie oczekiwał, że zaczną sobie spijać z dziubków, nie miał zamiaru jej uwodzić. Ot, łączyła ich zwykła umowa, którą po prostu musieli odrobinę podkręcić. W końcu konsekwencje ich małej ściemy mogły dotknąć zarówno jego, jak i ją. A że dom Bjorn miał całkiem spory (żeby nie powiedzieć – zbyt wielki jak na jedną osobę), nie widział żadnych przeciwwskazań, aby mogli w nim oboje pożyć przez jakiś czas. A łódź Sarah na pewno nie odpłynie, spokojnie. Będzie na nią czekała na koniec tej mistyfikacji – no chyba, że wcześniej porwie ją prąd, co w ocenie Bjorna było ogromnie prawdopodobne.
Przez okno kuchenne zaobserwował auto, które pojawiło się na jego podjeździe. Kiedy za jego kierownicą dostrzegł Sarah, chwycił za swój kubek ze świeżym koktajlem z karczocha i wyszedł jej na powitanie, posyłając szeroki uśmiech.
– Zdaje się, że od dzisiaj mieszkamy tutaj oboje – odparł i uścisnął jej dłoń na powitanie. Niczym prawdziwemu wspólnikowi. – Nie miałaś żadnych problemów z tą firmą przeprowadzkową, którą ci podesłałem? Wczoraj podrzucili wszystkie rzeczy, czekają na ciebie w pokoju gościnnym. Mówili, że wszystko przebiegło w porządku, ale jeśli nie jesteś usatysfakcjonowana, to możemy złożyć reklamację – zaznaczył przyglądając się jej badawczo. Musiał wiedzieć, czy jego żona, czy typowa pieniaczka. To też pewnie wpłynie na to, jak wykreuje swoją rolę Bjorna – męża.
– Zapraszam. Rozgość się. Masz ochotę na koktajl z karczocha? Właśnie przyrządziłem – oznajmił wykonując dłonią gest zapraszający ją do środka. Chodź z zewnątrz jego dom mógł wydać się nieco surowy, wewnątrz przywitała ją prawdziwa nutka artyzmu – wiele obrazów, figurek (również w fallicznym kształcie). Niektórzy pewnie powiedzieliby, że to bibeloty, ale dla Bjorna każda z tych rzeczy miała przypisaną historię oraz swoje znaczenie.
Sarah Brattleby
OPIEKUNKA KUOK — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
32 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Za dnia - przykładna opiekunka kuok w sanktuarium dla dzikich zwierząt. Po godzinach - ekoaktywistka ratująca morskie zwierzęta, która ukrywa przed światem fakt, że wzięła pieniądze za fikcyjny ślub z Bjornem, żeby ten zdobył australijskie obywatelstwo.
No właśnie. Sarah nie eksperymentowała. Owszem, być może niektóre jej decyzje, zwłaszcza te głupie, dałoby się podciągnąć pod definicję tego słowa, jednak daleko było jej do Bjorna. Fakt, być może nie znała go jakoś szalenie dobrze, jednak zdecydowanie dało się wyczuć to, że mężczyzna orbitował czasem na jakiejś odległej planecie. A może po prostu z niej przyleciał? Może Brattleby wyszła za kosmitę? Poniekąd to by się zgadzało!
Tylko jak wobec całej tej sytuacji należało ocenić ją?
- Nie, nie trzeba niczego reklamować. Wszystko poszło dobrze. Od razu widać, że to zawodowcy.
Panowie dość szybko uwinęli się z jej rzeczami. Oczywiście jakąś część zostawiła sobie na łodzi, by nie musiała targać rzeczy stąd, gdy pewnego dnia zaskoczy ją nagła potrzeba wypłynięcia w mały rejs lub gdyby tak po prostu chciała uciec gdzieś na drugi koniec świata. Na przykład do Europy.
Ale na pewno nie do Niemiec. Chociaż... Była żoną Niemca. Mogłaby dostać obywatelstwo, a potem podróżować sobie po kontynencie bez używania paszportu!
Pieniaczką zdecydowanie nie była. Przeciwnie. Doskonale radziła sobie w spartańskich warunkach i wiedziała, że dałaby sobie radę nawet bez firmy przeprowadzkowej. Mimo wszystko nie zamierzała narzekać na swój los, a przynajmniej do momentu, aż nie znalazła się w środku.
- Sam urządzałeś wnętrze? - nie mogła powstrzymać się przed tym pytaniem. Kiedy jej wzrok zatrzymał się na chujowej wystawie... Moje wewnętrzne "ja" przeprasza za Sarah i jej brak wyczucia. Nie łapała tych artystycznych wizji i kiedy zobaczyła figurki, była przerażona. Nagle uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie wie nic o Bjornie. W jej głowie pojawiła się setka myśli, a każda kolejna była tylko gorsza od tej poprzedniej. Czy wyszła za aktora porno? Na pewno. To by się zgadzało, bo przecież kto inny bierze ślub dla obywatelstwa? Tylko aktorzy porno, gangsterzy i rosyjskie prostytutki.
Jezu, jak dobrze, że Bjorn nie był z Rosji.
- Nie, wiesz co? Napiłabym się wódki - albo urządziłaby w niej memiczną oczu kąpiel. - Słuchaj... Powinniśmy chyba trochę lepiej się poznać, więc na samym początku powinniśmy pogadać o takich... No wiesz, najbardziej normalnych rzeczach w stylu... Czym się zajmujesz, jak zarabiasz na życie, czy w sypialnie też trzymasz te dild... No te - skinęła głową na jego rzeźby. Oby żadna z nich nie stała gdzieś na szafce nad jej połową łóżka, bo Sarah nie zaśnie z falliczną figurką nad głową.

Björn Zimmerman
autor książeczek dla dzieci — znanych w Niemczech
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Znany w Niemczech autor serii książeczek dla dzieci "Henrik i Axel zwiedzają świat". Artysta, literat, po godzinach dopisujący filozofię do absolutnie wszystkiego. Planuje wkroczyć na tutejszy rynek dlatego aby stać się obywatelem Australii wziął fikcyjny ślub z Sarah, ale mimo zmiany stanu cywilnego wciąż nie stroni od innych kobiet.
Gdyby Bjorn dowiedział się, że Sarah uważa go za przybysza z innej planety, z całą pewnością uznałby to za komplement. Jako artysta wręcz powinien być inny. Powinien być jakiś. Gdyby był nudnym panem po trzydziestce pracującym na etacie i prowadzącym zwykłe, nudne życie, z całą pewnością nie porwałby tłumów dziesięciolatków. Musiał być kolorowym ptakiem, tego wymagały od niego realia rynku. Aczkolwiek nie oznaczało to, że nie miał żadnych ograniczeń, bo oficjalnie jednak musiał prowadzić się godziwie, zważywszy na jego target. No a żona na pewno również w tym pomoże! Ale nie to, że Sarah w tym wszystkim była środkiem do celu… hm.
Przytaknął głową na znak, że przyjmuje informację do wiadomości. Co chwilę też spoglądał na nią kątem oka, po czym nagle odwracał głowę w jej kierunku, jakby chciał ją przyłapać na gorącym uczynku. Ale nie było tak, po prostu był ciekaw, jak Sarah zachowuje się, kiedy myśli że nikt jej nie obserwuje. I nie to, że Bjorn potem sprawdzi zapis swoich kamer… które oczywiście miał, bo jednak taka posiadłość potrzebowała ochrony.
– I tak, i nie. Opowiedziałem mojej dekoratorce wnętrz o tym, co jest wewnątrz mnie, a ona zajęła się resztą – cóż… niezbyt fortunne wyrażenie kiedy chodziło o wystawę z penisów. Sam oczywiście nie widział w tym absolutnie nic złego. Jeśli Sarah chciała się o tym przekonać, powinna wybrać się do berlińskiego klubu i tam przekonać się, że dom Bjorna to i tak lajcik.
– Nie mam wódki. Ale mam za to Cheval Blanc rocznik ’78. Prawdziwe delicje w świecie alkoholi – odparł. Bjorn nie pijał wódki, chyba że w towarzystwie swoich znajomych z Polski. I zawsze ten sposób spędzania wolnego czasu kończył się dla niego podobnie – na nasłuchiwaniu szumu fal dochodzących spod deski klozetowej.
– Och, poznać się. No tak, po tu jesteśmy. To znaczy ty tutaj jesteś, ja tu mieszkam – odparł, samemu nalewając sobie koktajl z karczocha w obrzydliwie rzygowinowym kolorze. – Dobrze, to ja zacznę. Jestem artystą. Pisarzem. Literatem – odparł. – Tworzę serię książek dla dzieci „Henrik i Axel zwiedzają świat”. W Niemczech jestem jak J.K. Rowling. Minus jej transfobia – wyjaśnił od razu, bo nie chciał, by wiązano go z jej poglądami. – I nie, w sypialni nie trzymam żadnych rzeźb. Zbyt bardzo rozpraszałyby mnie przed snem. Sypialnia to moja strefa ciszy i porannej medytacji – wytłumaczył, oczywiście mając zamiar zaprosić później swoja małżonkę na obchód po mieszkaniu. – A ty? Opowiedz mi coś o sobie – powiedział posyłając jej zachęcający uśmiech i sam zajął sobie miejsce w wygodnym fotelu w salonie.
Sarah Brattleby
ODPOWIEDZ