dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
Nigdy nie odmawiała małych wycieczek zwłaszcza na łódce z dala od miasteczkowego zgiełku i chaosu panującego w Cairns. Pływanie po okolicznych wodach idealnie pozwalało się odosobnić i choć Calie nie była teraz sama, nie krępowała się w towarzystwie Rivera. Od lat się przyjaźnili i równie dobrze mogli przez parę godzin milczeć byleby wykorzystać uroki okolicznej wody, która dzisiejszego dnia była wyjątkowo spokojna. Odpłynęli więc daleko. Dalej niż zwykle, ale i to nie przeszkadzało Goldsworthy. Miała jeszcze trochę czasu, żeby wrócić na brzeg i wierzyła, że zdąży to zrobić. Nie miała powodów, żeby sądzić inaczej. Umówili się z Riverem na pływanie łodzią i powrót o konkretnej porze. Żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazywały na to, że będzie inaczej.
- Pogoda dzisiaj dopisuje. Szkoda, że nie możemy zostać tu dłużej – stwierdziła dobrze wiedząc, że to głównie z jej powodu niebawem powinni wracać do portu. Miała randkę z Apollo, na którą nie zamierzała się spóźnić. Nie lubiła. Była zbyt grzeczna, żeby umyślnie przychodzić na spotkanie paręnaście minut później lub co gorsza godzinę. Była punktualna głównie z szacunku do innych niż z powodu własnego samopoczucia.
- Co czytasz? – zapytała zamykając swój notes, nad którym siedziała pochylona tak samo, jak chłopak na swoim nowym czytadłem. Jak one się nazywały? Mangi. Tak. Wystarczyło, że raz przyłapała go z ilustrowanym japońskim komiksem, żeby później przy niej nie krępował się ich wyciągać. – Nie patrz tak na mnie. Jestem zdrowo zainteresowana twoim hobby. – Z początku zaczepiała go i trochę się drażniła, że zaczął lubić mangi, ale z czasem przestało to ją bawić zwłaszcza, że chłopakowi naprawdę zaczynało się to podobać (mangi a nie śmieszkowate komentarze Calie). – Opowiedz, o czym jest. – Wbiła w niego szczerze zainteresowane spojrzenie i czekała. Nie zamierzała przerywać ani śmiać się z fabuły. Pogodziła się już z tym, że przyjaciel miał takie hobby i nawet najdziwniejsze historie nie były w stanie jej zaskoczyć (chociaż musiała przyznać, że japońscy twórcy mieli wybujałą wyobraźnię).

River Sheppard
mistyczny poszukiwacz
Lorde
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
  • #3
Chciałoby się powiedzieć, że River jest niewinny i nie planował niczego złego, ale prawda była inna. Wiedział, że Calie ma dzisiaj randkę z tym swoim - nawet imię przychodziło mu z trudem - więc zaproponował przyjaciółce spędzenie czasu razem wcześniej. Mała wycieczka łodzią po okolicy. Ot, spokojnie spędzenia czasu i docenienie uroków oceanu. A wiadomo, że River to uwielbiał wodę. Aż dziw, że nie zaprosił po prostu na zwykłe pływanie i surfing - co kochał - no ale miał plan, okej? Złowieszczy plan... No bo ciężko było Calie przemówić! Skoro jej rodzeństwo miało problem, to i Sheppard wiedział, że jest na straconej pozycji. A może przeciwnie? Może fakt, że był spoza rodziny działał na jego korzyść? Dzisiaj się raczej tego nie dowie bo był przekonany, że Goldsworthy nie będzie zadowolona. Ale robił to dla jej dobra, okej?!
- Widzisz? Pogada chce byś została dłużej. Mam użyć karty, gdzie wybierasz chłopaka ponad przyjaciela? - i tutaj było widać, że ewidentnie sobie żartuje z tym swoim niewinnie złośliwym uśmieszkiem. Nie skorzysta z tej karty. Nie teraz i nie przy żartach. To takie nic nieznaczące namawianie. Normalnie by się bardziej starał, ale miał swój plan. Prosty plan... więc póki co mogą sobie pożartować. Jeszcze dramatycznie chwycił się wolną ręką za serce.
- Ach, tak? - skomentował podejrzliwie przyglądając się dziewczynie kiedy to zainteresowała się jego mangą. Im mniej osób wiedziało tym lepiej. Dalej nie był wielkim fanem, ale lubił to. Nie mniej nie chwalił się takim hobby. Naprawdę mógł na palcach jednej ręki zliczyć osoby, które o tym wiedziały. Pewno, dlatego pozwolił sobie na czytanie przy Calie skoro spokojnie czas spędzali, a ona wiedziała - nie z jego winy! Naturalnie przy niej czytał głównie te z akcją albo jakieś komediowe. - Ech, niech będzie - westchnął ciężko choć dał jeszcze chwilę by sprawdzić czy dziewczyna nie zacznie się śmiać z próby swej uwagi. A skoro to nie nastąpiło to postanowił ją uraczyć fabułą. - To komedia akurat. Zaczyna się od tego, że dziewczyna próbuje wyznać chłopakowi co czuje, ale stres ją zżera i mówi, że jest jego fanką... i w zamian dostaje autograf bo gość okazuje się autorem mang dla dziewczyn. Tak więc ona dziwnym trafem kończy jako ta co mu pomaga, a to dopiero początek - super skrót i serio było to początkiem, ale musiał zobaczyć reakcję dziewczyny.

Calie Goldsworthy
wystrzałowy jednorożec
River
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
- A istnieje taka karta przetargowa? – zapytała unosząc jedną brew do góry. Jasne, istniało coś takiego, ale nie wierzyła aby River był w stanie grać na jej emocjach. Przecież wiedział jak bardzo Calie była wrażliwa i wszelkie takie zagrywki weźmie do siebie. Nie będzie płakać. Na to była za silna, ale przejmie się tym, że przyjaciel mógłby rzucić fochem, bo wybrała randkę i seks z chłopakiem zamiast jego. Nie lubiła takich sytuacji. Gdy inni wymuszali na niej poczucie winy. Nieraz na pewno słusznie, ale teraz to byłby już cios poniżej pasa, bo nie jest łatwo wybrać między chłopakiem a przyjacielem. Gdyby Calie zaniedbywała tego drugiego, podobne gadki byłyby zrozumiałe, ale miała wrażenie, że nigdy nie dała odczuć Riverowi, że go olewa. Przynajmniej tak to wyglądało z jej perspektywy.
- Brzmi.. ciekawie. – Oceniła po krótkim zamyśleniu, ale coś jej tutaj nie pasowało. – Czekaj, czekaj. Czyli że facet jest autorem mang dla dziewczyn? To taka abstrakcja jak porady dla kobiet pisane przez Zenka Nowaka. – Nie była tym aż tak bardzo zaskoczona. W redakcji było sporo babskich kolumn pisanych przez facetów. Nie wiedziała tylko, że nawet w Japonii uznawano za coś oczywistego fakt, że mężczyźni byli najlepszymi autorami babskich mang. Z jednej strony rozumiała tę zależność a z drugiej nadal była pod wrażeniem instynktu płci brzydkiej. Tego jak niektórzy rozumieli kobiety, kiedy cała reszta kompletnie ich nie pojmowała.
- W jaki sposób mu pomaga? Przy pracy? – dopytywała, bo była ciekawa zarazem wzrokiem łypiąc na otwartą mangę. Z daleka rysunki wyglądały na przyjemnie kolorowe, ale poza tym nic szczególnego nie dostrzegła. Trochę ciężko, gdy siedziała w pewnej odległości naprzeciwko Rivera. Oboje zajęli swoje miejsca i własną przestrzeń zajmując się osobistymi sprawami, w których drobne przerywniki, jak ten, były wskazane.
Telefon Goldworthy odezwał się głośno i nim jakkolwiek zareagowała na kolejne słowa przyjaciela, wyjęła komórkę sprawdzając powiadomienie, które okazało się przypomnieniem o zbliżającym wydarzeniu.
- Pora wracać – oznajmiła nie czując się źle, że w tej kwestii trochę się rządziła. Już wcześniej powiedziała Riverowi, że będą musieli wracać o konkretnej porze, na co tamten tylko przytaknął (ale się zgodził!).
Nie pośpieszała przyjaciela a jedynie znacząco spojrzała za jego plecy, gdzie znajdował się silnik łodzi rybackiej, którym wcześniej operował zanim dopłynęli na odpowiednie miejsca do dryfowania.

River Sheppard
mistyczny poszukiwacz
Lorde
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
- Istnieje, ale jak ktoś jej używa to znaczy, że nie jest Twoim przyjacielem ani nikim bliskim. Taki ktoś chce mieć Cię po prostu dla siebie, więc pamiętaj, że jeśli ktoś postawi Ci ultimatum to jest tym złym - zrobił mini wykład jakby to siostrze zrobił. Nie postawiłby ultimatum Calie. Nienawidził takich rzeczy, więc wcześniej sobie żartował, no ale "wykład" był prawdziwy! Nie powinno się tak robić i już. Dlatego może być spokojna bo ze strony Rivera to ją nie spotka. Co prawda go kusiło bo ten jej chłopak nie traktował Goldsworthy za dobrze, ale ech... To już lepiej ją wywieźć daleko w pole - albo na ocean - niż kazać wybierać. Były drogi łatwiejsze i trudniejsze.
- W rzeczy samej. Powiem Ci, że wczuwa się w to aż za bardzo. I to nie jest, że zawsze wie co robić. Można powiedzieć, że czerpie z życia codziennego. A to tylko dwie z sześciu głównych postaci. Ta reszta to dopiero jest komediowa - aż się zaśmiał i głową pokiwał na samo wspomnienie. Prawdę mówiąc to nie główna dwójka była jego ulubionymi bohaterami, no ale bardzo się starała aby zaraz tutaj nie zasypać przyjaciółki górą zagmatwanych informacji. Wiadomo, że by potrafił! I często robił to nieświadomie. Dzisiaj pomagał fakt, że mieli się nie spieszyć, więc wszystko jako tako - póki co - wykładał powoli i częściowo. Poza tym to zawsze lepsza opcja kiedy mówi się o czymś, o czym druga strona nie wie. Dzięki temu większe prawdopodobieństwo, że nikt się nie pogubi.
- Hm, aż tak nie jestem wtajemniczony, ale... robienie mang ma chyba wiele etapów. Jak nakładanie cieni chyba i takie tam. I ona zajmuje się właśnie tym. Ma też na przykład kogoś kto tła dla niego robi bo sam jest w tym okropny - nie zagłębiał się na razie w to jak powstają takie mangi, więc tutaj miał dosyć szczątkowe informacje - ale zawsze jakieś! Poza tym dopiero zaczynał to może za jakiś czas będzie bardziej doinformowany.
- Hm? Już? Nie za wcześnie? Myślałem, że skończę przed powrotem - westchnął cicho i smutno pod nosem. Ba, nawet chwilę wcześniej podał dziewczynie co sam czytał aby sobie przeglądnęła uważniej jeśli miała ochotę. On tam wiedział, gdzie skończył. I mimo, że był energicznym gościem to lubił przebywać na wodzie, więc chyba jego powściągliwość względem powrotu jeszcze nie była tak podejrzana? Może... - Gdzieś się dzisiaj wybieracie? - w zasadzie wcześniej nie pytał o szczegóły ich planów, ale ciekawy był co takiego im dzisiaj nie wypali.

Calie Goldsworthy
wystrzałowy jednorożec
River
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
- Jest tam sześciu głównych bohaterów i wszystko mieście się w obrazkach? – zapytała zdziwiona i choć wcale nie czuła się zacofana, to z komiksami oraz mangami miała tyle wspólnego co nic. Nie znała się na tym. Wychodziła z założenia, że jeden komiks opisywał losy jednego głównego bohatera, to dlatego myśl o całej zgrai ją zaskoczyła. Musiała nawet przyznać, że była tego ciekawa i może zamiast pytać to powinna.. – Jak skończysz to mi pożyczysz? – Uznała, że choć odrobinę warto wiedzieć, o czym była mowa. Nawet jeśli przeczyta tylko jedną mangę, to nie powie, że nigdy nie miała ich w rękach. Chciała też to zrobić dla przyjaciela, żeby nie czuł się zagubiony i samotny ze swoim hobby. Najpewniej Calie to nie wciągnie, ale to nie oznaczało, że nie będzie mądrzejsza o tę jedną przyswojoną wiedzą. Starała się. Po prostu się starała być dobrą przyjaciółką.
- Czyli tak właściwie co robi ten cały główny bohater? – Skoro miał rzeszę osób robiących wszystko za niego. Mało to się słyszało o ghostwriterach? Autorach bez znanego nazwiska, którzy pisali książki w imieniu popularnych osobistości? Goldsworthy choć wierzyła w ludzi wiedziała, że wielu ze znanych pisarzy wykorzystywało talent innych byleby ktoś przelał na papier ich pomysł. Są autorzy, którzy wydają po kilka książek rocznie, co wydaje się wręcz niemożliwe, gdy ta osoba wykonuje również inny zawód. W takim przypadku nie było mowy, żeby w grę nie wchodzili ghostwriterzy. Może z mangami było podobnie? Ktoś miał dobry pomysł, ale przy okazji też brak talentu artystycznego?
- Chcę się jeszcze przygotować – wyjaśniła krótko na temat godziny powrotu. Nie musiała wnikać w szczegóły tego, jak bardzo chciała się wypindrzyć dla swego chłopaka. To chyba oczywista sprawa, jak codzienne golenie nóg.
Odebrała mangę i otworzyła ją sobie na pierwszej stronie. Fakt pierwszy: czytało się je na odwrót. Od prawej do lewej, co zrozumiała, gdy początek mangi okazał się końcem.
- Nie wiem. Apollo zabiera mnie na randkę. To jakaś niespodzianka, więc można uznać, że się stara a ja cieszę, bo może wreszcie wyjdziemy na prostą. – Nie było par idealnych. Ludzie się kłócili, a nawet powinni to robić, ale zdecydowanie nie tak często jak Goldsworthy z Quinnem. Widać było po niej, że zrobiła się nieco bardziej poirytowana, bo nie dość, że sprzeczali się z Apollo, to ona jeszcze nie lubiła tego robić. Kłótnie były dla niej jak drzazga w bucie; uwierały.
- Odpalasz czy nie? – Znów spojrzała za chłopaka w stronę silnika uznając, że to pytanie było zbędne i oboje znali odpowiedź.

River Sheppard
mistyczny poszukiwacz
Lorde
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
- Lekko. Nie wszyscy występują w każdym rozdziale. Zaczyna się jak chyba większość opowieści o "drużynach", że tak powiem. Od dwójki bohaterów, a potem stopniowo reszta jest przedstawiana by się nie pogubić - jemu wydawało się to całkiem normalne, no ale on siedział w takich rzeczach. Nie tyle mangach - bo wciąż daleko mu było do jakichkolwiek ekspertów - ale ogólnie lubił po prostu opowieści o drużynie bohaterów niż o jednej postaci. Uważał, że wtedy jest większy wybór co do swoich ulubieńców, a cóż... jakimś trafem ulubieńcy Rivera to nigdy nie byli główni bohaterowie. - To ma dwanaście tomów, ale pożyczę. Jak wspomniałem to komedia, więc to jak stare sitcomy. Każdy odcinek jest o czymś innym. Nie ma czegoś takiego, że koniecznie chcesz przeczytać kolejny tom bo tutaj może zginął, a może nie zginął ktoś - dodał, mając nadzieję, że to będzie coś uspokajającego. Nie musiała czytać wszystkiego. Wystarczył ten jeden tom. Jak się spodoba to super i będzie się cieszył, a jak nie to i tak doceni, że chciała spróbować.
- Jest autorem. Wymyśla historie, wątki, wszystko i potem to rysuje. Reszta to, że tak powiem "dodatki" co by to wyglądało profesjonalnie. Też ważne, ale bez niego nie byłoby tego w ogóle. To jego pomysł i wytwór - przynajmniej sam to tak widział. Wszak na początku autor działał sam, a potem sobie pozwolił na pomoc. Choć to już sobie Calie poczyta. Swoją drogą już tak się przyzwyczaił do czytania mang, że zapomniał poinformować, iż czyta się je odwrotnie. A sam też na początku był skołowany!
- To nie jesteś już przygotowana? - przyjrzał jej się. Niebezczelnie. Ot, zwyczajnie, marszcząc przy tym brwi. - Dla mnie wyglądasz spoko - a on był szczery. Czasem aż za bardzo, więc to najszczerszy komplement! Co prawda potrafił docenić jak dziewczyna się wyszykuje na randkę, ale to trochę nie fair też... bo on aż tak się nie starał z ciuchami. Ale potrafił docenić! Powątpiewał by Apollo potrafił. Zresztą nieważne! Wnętrze się liczy, a wnętrze Calie było niszczone!
- Okej, to ja widzę, że przyda się jakaś forma relaksu bardziej. Na początku wdech i wydech. Głębokie, głębokie - poradził niczym instruktor. Na plaży to by mieli więcej miejsca i pokazał jej relaksujące ćwiczenia jogi - czasem sam stosował - ale na plaży to by mu uciekła od razu. - Coś się znowu ostatnio stało? Nie będę Cię naciskać, ale wiesz, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć? - acz serio nie miał zamiaru jej naciskać. Nigdy tego nie robił, ale zawsze podkreślał, że słuchaczem dobrym być potrafi - i że prędzej się sam utopi nim zdradzi jakieś tajemnice postronnym.
- Hmmm... za chwilę. Niech się trochę przerzedzi - machnął ręką w kierunku portu, gdzie być może o tej porze faktycznie sporo statków było, ale jakby chciał to bez problemu dałby radę do portu przybić. No, ale dbał o bezpieczeństwo, okej?

Calie Goldsworthy
wystrzałowy jednorożec
River
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
- Spoko, to za mało – stwierdziła i spojrzała w dół na swój strój. Chciała się ubrać ładniej, może ponętniej i żeby być gotową, na pewno zmieni też bieliznę na coś bardziej rzucającego się w oczy. Dobrze wiedziała, jak skończy się randka z Apollo. Możliwe, że się nawet nie zacznie a oni już się do siebie dobiorą. Pod tym względem nie narzekała, ale nie wyobrażała sobie przez cały czas tkwić w związku, który opierał się tylko i wyłącznie na seksie. Co gorsza nie umiała odmówić Quinnowi. Działał na jej wyobraźnię i dobrze wiedział co zrobić, żeby ją nakręcić. Pod tym względem była słaba. Nie umiała odmówić, bo to byłoby jak przejść obojętnie obok potrąconego szczeniaka. Calie była dobra, miała duże serce, wiele wyrozumiałości i współczucia, ale też była łasa na bliskość oraz dobrze praktykowaną intymność. To było coś, o co wiele osób by jej nie posądziło uznając ją za cnotkę, która lubiła to robić tylko na misjonarza.
Westchnęła ciężko i ze zrezygnowaniem spojrzała na Rivera, który już zaczynał traktować ją protekcjonalnie.
- Nie chce relaksu. Chce się z nim pogodzić. – Machnęła ręką w stronę silnika, żeby popędzić przyjaciela, ale ten coraz głębiej grzebał w temacie jej związku. – Nic się nie stało. Typowe związkowe kłótnie. Naprawdę. Wszystko jest w porządku. – Starała się zapewnić, chociaż widziała po chłopaku, że to coraz trudniejsza sztuka. Nie wierzył jej. Podobnie jak Autumn i Otis, powątpiewał w prawdziwość jej zapewnień. Zawsze to robiła. Uśmiechała się i mówiła, że wszystko jest cacy, ale gdy przyszło co do czego to wieczorami płakała w poduszkę; z dala od wszystkich, żeby nikt nie widział, że bywała smutna. Nie lubiła przekładać swoich trosk na innych. Nigdy nie chciała być problemem i dlatego ciągle się uśmiechała i widziała świat bardziej kolorowo od innych. Nadrabiała lub równoważyła się z tymi, którzy za światem i ludźmi nie przepadali.
Spojrzała w stronę portu, na którym bywała dość często. Nie zawsze pływała łodzią. Po prostu lubiła przesiadywać w tamtej okolicy i widziała już wiele; nawet możliwe korki, których teraz aż tak bardzo nie dostrzegała. Było gęsto, ale dało się przepłynąć.
- Daj spokój. Bez problemu zacumujesz a ja naprawdę muszę zdążyć się ogarnąć. Nie chcę wyjść na tą, której nie zależy. – A zależało jej i to aż za bardzo. – Sama to zrobię, skoro ty się nie kwapisz. – Wreszcie wstała z miejsca, bo przecież miała obie ręce i umiała sobie poradzić. Zamierzała więc odpalić silnik i popłynąć w stronę portu, do czego River najwyraźniej się nie kwapił a ona nie rozumiała – czemu?

River Sheppard
mistyczny poszukiwacz
Lorde
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
- "Spoko" to powinno wystarczyć każdemu kto w związku jest. Czasem dobrze się wystroić, ale nie na wyglądzie powinno się to opierać. Twoja tak zwana druga połówka powinna chcieć iść z Tobą na randkę nawet jakbyś chodziła w za dużym dresie. Co notabene też jest całkiem fajne - żeby go źle nie zrozumieć... doceniał piękno płci przeciwnej i niech chodzą w czym chcą. Jemu pasowało wszystko. Tyle, że jakoś za super urocze uważał jak dziewczyna łaziła w np. za dużej bluzie. Absolutnie nie miałby nic przeciw, gdyby jego randka tak się ubrała. Co innego jakby to była bluza jej eksa bo to już trochę zgrzyta. No, ale przedłużanie rozmowy było celem tego wszystkiego. - Lubisz się stroić? - jak tak myślał to chyba nigdy jej o to nie pytał. Stroiła się tylko dla Apollo? Zawsze? Chciała tego czy tylko sądziła, że tak powinna robić? Ugh, od środka go zżerało kiedy sobie myślał, że Calie zasługuje na o wiele więcej.
- W dobrym związku to obie strony muszą chcieć się pogodzić. Nie tylko jedna. Wtedy to nie jest zgoda - skomentował dosyć poważnie by nie było, że sobie żarciki stroi. Nie wierzył, że to zwykłe kłótnie. Ba, był przekonany, że cokolwiek się stało to Calie pierwsza rękę wyciągnie i to jej bardziej będzie zależeć na pogodzeniu się. Co było złe! - Nie jestem w związku aktualnie. Nie wiem jak wyglądają "typowo związkowe kłótnie". Uświadomisz mnie? - dodał niewinnie choć pozostał przy bardziej poważnej niż żartobliwej minie. Serio chciał wiedzieć więcej. Żałował, że nie potrafił czytać dziewczynie w myślach, ale... cóż, domyślał się, że dobrze nie jest. Tylko jak miał pomóc nic nie wiedząc? W ciemno, tak. Będzie pomagał w ciemno. Jak teraz. Ogarniał, że to nie jest aż tak świetny pomysł i przyjaciółka może go znienawidzić, ale coś zrobić musiał!
- Calie - wstał w końcu, podchodząc do niej. - To Tobie zawsze zależy najbardziej. I to jest wspaniała cecha, którą kocham - platonicznie rzecz jasna, ale miał rodzinę, którą kochał nad życie i na nich zależało mu absolutnie zawsze. - Ale jeśli on nie jest na tym samym poziomie emocjonalnym to tylko Ty w tym cierpisz - mówił najłagodniej jak potrafił. A trzeba przyznać, że musiał się mega starać by odruchowo szczerą swą prawdą nie rzucać bez namysłu jak zazwyczaj się zdarzało. Starał się pilnować. - Żeby to odpalić potrzebujesz kluczyków - nie poszedł za nią, ale wyciągnął kluczyki z kieszeni by je pokazać... i zamknął je w pięści. - Spokojnie. Nie porywam Cię. Odstawię Cię zaraz na brzeg. Ale pogadaj ze mną... proszę - to ostatnie słowo kosztowało go serio wiele i widać było jaką wielką trudność mu sprawiło. Nienawidził prosić. Już dziękowanie było o niebo łatwiejsze, ale co miał zrobić? Odstawi ją na brzeg tak czy siak, więc... ech, choć może proszenia spróbować.

Calie Goldsworthy
wystrzałowy jednorożec
River
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
- Raz lubię a raz nie, ale to chyba oczywiste, że chce się podobać. – Nawet komuś, kogo potencjalnie już miała.Nie chodzi tylko o wygląd, ale starania, które ktoś w to włożył a w tym raczej nie ma niczego złego, co? – zapytała unosząc jedną brew do góry, bo poczuła się odrobinę skrytykowana za to, że chciała się wystroić. Jakby robiła coś złego, a przecież to jedynie oznaczało, że naprawdę jej zależało. Że chciała dobrze wyglądać i nawet w dresie starałaby się prezentować lepiej niż normalnie. Nie czuła się z tym źle zwłaszcza, że uważała swój wygląd za atut. To była jedyna rzecz, której nie krytykowali rówieśnicy w szkole. Mogli mówić o niej różne rzeczy, że była biedaczką, miała buty po starszej siostrze, zniszczone podręczniki i była naiwną optymistyczną istotą, ale nikt.. dosłownie nikt nie skrytykował jej wyglądu.
- A skąd wiesz, że Apollo nie chce się godzić? – zapytała czując coraz bardziej rosnącą irytację. Miała wrażenie, że nie rozmawia już ze swoim bratem a starszym rodzeństwem, z którego już nie kontaktowała się z siostrą. Z nim też miała przestać? I po co? Bo River nie wierzył w dobre intencje Apollo? Że być może wyobrażał sobie, jak wygląda się godzenie Calie z Quinnem? Seks i nara? Bo w sumie tak było, ale to nie jego interes!
- Przestań, River – poprosiła starając się nie denerwować. Nie lubiła tego. Nie chciała się kłócić ani tym bardziej złościć na przyjaciela, ale ten robił wszystko, żeby nadepnąć jej na odcisk. – Przestań analizować mój związek i zacumuj wreszcie tę łódź. – Odwróciła głowę w bok najpierw sięgając po tradycyjnego focha, lecz im dalej w las, tym ta rozmowa robiła się nieprzyjemnie gorzka. Czuła ten posmak w buzi. Był gorszy od czystej wódki, za którą nie przepadała. Palił w gardle i ranił serce, bo ostatnie czego chciała to kłótni z przyjacielem.
- Mówisz tak, jakbyś w ogóle mnie nie znał – stwierdziła również w stając z miejsca. Miała dość tych podchodów. – Nikt nie jest na tym samym poziomie emocjonalnym co ja. – Miała emocji aż w nadmiarze, czym zapewne nadrabiała za jednego psychopatę lub nawet za ich tuzin, bo jakaś równowaga na świecie musiała istnieć. – A teraz oddaj kluczyki. Nie mamy o czym rozmawiać. Chce wracać. – Starała się przybrać władczy ton, co brzmiało bardziej jak szczekanie tyci szczeniaka. – River, po prostu je oddaj albo odstaw mnie na brzeg – odparła, gdy pierwsza próba odebrania kluczy zakończyła się fiaskiem. Chłopak był tak wysoki, że równie dobrze mógł unieść rękę nad głowę i tak je trzymać. – Przestań! – warknęła wreszcie unosząc głos i patrząc na niego z zacięciem. – Co ty robisz? Po co? – zapytała, bo naprawdę nie rozumiała jego zachowania. Jeżeli to był żart.. cóż, przestał być zabawny parę chwil temu.

River Sheppard
mistyczny poszukiwacz
Lorde
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
- Nie. Nie ma w tym nic złego - potwierdził z westchnięciem. Miał tylko nadzieję, że serio nie robiła tego za każdym razem byleby zwrócić uwagę swojego tak zwanego chłopaka. On już swoje wiedział. Posiadał informacje, ale niestety pytanie o to Calie było dosyć bezcelowe. Wiedział, że nie będzie o nim mówić wielce źle i co gorsza - nie powie co ją boli i co jej przeszkadza. To go naprawdę irytowało. Ogarniał to w pewien sposób i naturalnie lubił ją za wszystkie jej cechy, ale zawsze go bolało, że Calie wręcz nie chce innym sobą zadręczać. Chociażby raz na rok! To żadna zbrodnia nie była.
- A chce się godzić? - nie pytał złośliwie. Pytał serio. - Wiesz, że ze mną jest bardzo prosto. Potrafię przeprosić jeśli się mylę i w tym przypadku też tak będzie - o ile się mylił bo na razie nie miał żadnych dowodów, że jest inaczej. Stąd pytania. Nie jego wina, że Goldsworthy nie była aż taka skora do rozmów o Apollo. Może powinien wypytać jego siostrę? Z nią też miał niezły kontakt - wszak wciąż się kumplowali po zerwaniu w liceum. Z drugiej strony to siostra... Chociaż rodzeństwo najlepiej widzi wady. On widział wady swojego rodzeństwa. Tyle, że nie pozwoliłby aby inni im to wytykali, więc tutaj by problem leżał. Nie chciał się z całym światem pokłócić przez jednego gacha co nie wie jak należy dbać o kogoś na kim powinno mu zależeć. No właśnie... dlatego też Sheppard był przekonany, że facetowi Calie wcale nie zależy. A na pewno nie aż tak bardzo. - Nie chcę go analizować. Chcę go lepiej poznać. Wolałabyś abym pytał osób trzecich o to jak Wam się wiedzie? Bo ja nie - przynajmniej do niej z tym przyszedł. Dobra... na pewno od rodzeństwa Goldsworthy coś tam słyszał, ale to co innego! To było przy okazji i w ogóle! Poza tym miał oczy. Trzeba docenić, że potrafi przyjść - podstępem trochę, ale mniejsza - i pogadać o tym co go dręczy. Zawsze taki był. Tajemnice go denerwowały. Uważał, że bez sekretów świat byłby prostszy.
- Dobra. Tu mnie masz. Posiadasz ogromne serducho i wątpię by ktoś miał takie drugie, ale warto poczekać. Dać sobie odrobinę spokoju. Zadbać o swoje dobre samopoczucie bez toksycznych osób - specjalnie nie wymienił imienia Apollo, starając się jakoś załagodzić sytuację bo serio nie chciał jej stracić, ale... ech, szczerość vs emocje i ciężko coś poradzić. Jak nie w tej chwili to może chociaż kiedyś Calie przemyśli jego wszystkie słowa. - Odstawię Cię. Obiecałem, prawda? I wiesz, że nie zrobiłbym Ci żadnej krzywdy - bo tak teraz się czuł przez jej podejście. Widział jak zaślepiona jest kimś nieodpowiednim, ale powinna przyjacielowi bardziej ufać. No, ale nie mógł jej winić - kluczyków też nie dał i kolejny raz cieszył się ze swojego wysokiego wzrostu. - Bo chcę żebyś zrozumiała. Może nie dzisiaj, ale w końcu... Wiesz, że jeśli powiedziałabyś mi szczerze, że jesteś szczęśliwa to bym chętnie rzucał płatkami róż na Waszym ślubie, co nie? - nie był można znawcą wszelakiego kłamstwa, ale z niej kłamstwo wyczyta. - Dobra. To będziemy mogli ruszać, ale mogłabyś mi coś obiecać? Spokojnie... Nic strasznego. Na pewno nie wywrę na Tobie żadnego ultimatum - dodał poważnie bo po tym jak sobie tutaj "gawędzili" to domyślał się, że najgorsze rzeczy mogą dziewczynie do głowy przyjść. A nie mógł jej zmusić do zerwania. Sama musiałaby to zrobić... Dlatego o to prosić jej nie będzie.

Calie Goldsworthy
wystrzałowy jednorożec
River
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
A chce się godzić?
Goldsworthy zagryzła zęby, bo nie znała jednoznacznej odpowiedzi. Nie była też pewna, na ile to jest prawda, ale dowie się jak tylko dotrze na spotkanie z Quinnem. O ile w ogóle, bo przyjaciel nie kwapił się, żeby przycumować łódź do portu.
- Skoro zaprosił mnie na randkę, to raczej chce. – A jednak nie potrafiła kłamać. Mogłaby, ale wtedy czułaby się ze sobą jeszcze gorzej niż teraz, bo tak.. River sprawiał, że czuła się źle. Był kolejną osobą, która wciskała nos w jej związkowe sprawy i co gorsza krytykował to co miała, a czego zostawić nie chciała. Nie mogłaby. Nie była taką osobą. Nie porzucała innych chyba, że ci przekraczali pewne granice.
Kiedy więc pojawi się granica w związku z Apollo? Nie była pewna.
- Naprawdę? Chcąc go poznać pytałbyś, czego słucha lub co lubi jeść, ale nie to jak nam się wiedzie w związku. – Ona dobrze wiedziała, co River próbował osiągnąć. Przynajmniej tak jej się wydawało, bo coraz więcej osób to robiło. Przez ich nachalność i niechęć wobec Quinna zaczynała być drażliwa na temat ich związku. Denerwowała się przedwcześnie, ale też słusznie, bo zależało jej na Apollo a gdy ci na kimś zależy, to chronisz tę osobę; bez względu na wszystko. Nawet jeśli to kosztuje cię relacje z siostrą a dzisiaj jeszcze z przyjacielem.
- Sugerujesz, że Apollo jest toksyczny? – Nie była głupia. W końcu wokół jej chłopaka kręciła się ta rozmowa, więc tylko idiota nie domyśliłby się, że chodziło właśnie o niego. – Śmiało, przyznaj to na głos.. sam zacząłeś. – Zachęciła rozgniewanym tonem, którego nigdy nie chciała używać na Riveru. W ogóle nie lubiła siebie takiej; krzykliwej i zdenerwowanej, ale ludzie nie dawali jej wyboru.
Nie lubiła też, gdy ostatnio wszyscy ją pouczali miała tego dość tak samo, jak słów przyjaciela, który miał cholerną rację. Tak bardzo, że denerwował Calie jeszcze bardziej, bo nie.. nie mogła powiedzieć szczerze, że była szczęśliwa. Niby jak?
- Niczego nie będę tobie obiecywać. Poprosiłam cię ładnie, żebyś odstawił mnie na brzeg a ty odstawiasz tu umoralniające gadki i na dodatek obrażasz mojego chłopaka. Powinieneś mnie wspierać a nie wpędzać w jakieś skrajne emocje i pakować w chore akcje na łodzi, z której nawet nie mogę wyjść, żeby być jak najdalej od tego miejsca i od twoich zagrywek! – warknęła i ostatni raz próbując zabrać mu kluczyki, ale on dalej się bronił. Miała to gdzieś. Nie, nie tak dosłownie, ale chciała pokazać, że już nie będzie z nim dyskutować. Odwróciła się więc, odeszła i usiadła – czekała aż River łaskawie odpali silnik i odstawi ją na brzeg.
Koniec rozmowy. Już się do niego nie odezwie.

River Sheppard
mistyczny poszukiwacz
Lorde
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
Westchnął cicho pod nosem. Ewidentnie kłamała. Widział to bardzo wyraźnie. Z drugiej strony mogła po prostu faktycznie nie wiedzieć. Najważniejsze, że nie miała pewności czy Apollo serio chce się pogodzić. On dalej nie wiedział o co im poszło - ponownie zapewne - ale i tak szło o wiele ciężej niż sądził. Swoją drogą jak Calie chciała to potrafiła się kłócić. W głębi serce nawet chciał ją pochwalić, ale pewno jeszcze bardziej by jej namieszał albo rozzłościł. Ech, liczył na to, że będzie potrafiła tak się postawić i jemu. Choć... skoro się kłócą to może jakaś szansa była na przejrzenie na oczy?
- Randka nie oznacza zgody. Faceci bardzo łatwo to oddzielają. Nie pochwalam... ale tak jest - on sam święty nie był, ale starał się w miarę odpowiednio traktować dziewczyny, z którymi się spotykał. Jasne, czasem był zbyt szczery i głupi, ale naprawdę się starał. Nie chciał aby czuły się gorsze czy zaniedbywane. Rodzice dobrze go wychowali i to w nim zostało. Nie potrafiłby traktować kogoś przedmiotowo. Chyba, że nieumyślnie, ale starał się jak mógł!
- Nie obchodzi mnie co jada i czego słucha - odrzekł z pełną szczerością w głosie i zdziwieniem bo co go to obchodziło? - Nie chcę znać jego, a tego jak się przy nim czujesz. Bo to jest to czego mi nie chcesz powiedzieć - i to było najważniejsze. Jasne, związki nigdy nie są idealne i w gruncie rzeczy przyznała - niechętnie - że się kłócą, ale to Calie. Naprawdę jej zależało na tamtym fagasie. Potrafił to jako tako zrozumieć i serio chciał aby szczęśliwa była. Ba, powiedziałaby szczerze, że tak jest to serio by ich wsparł. Ale ewidentnie wielu rzeczy mu nie mówiła, więc musiał się domyślać i domyślał się tych najgorszych. Właśnie dlatego szczerość była taka ważna! By sobie nie wymyślać nie wiadomo czego!
- A nie jest? - ponownie obrócił pytanie z powrotem do niej. On tak uważał, ale jak się go przekona to może zdanie zmieni? Jak miał to ocenić skoro Goldsworthy nie chciała o tym opowiadać? A lepiej by jednak nie trafił sam na Apolla bo kto wie co z tego by wyszło? Oni tutaj jedynie się kłócą - czego serio River nie chciał i bolało go wszystko co mówił i słyszał aktualnie - ale z tamtym gościem to więcej niż prawdopodobne, że pięści w ruch by poszły.
Naprawdę chciał jej pomóc. Chciał ją uwolnić. Chciał aby przejrzała na oczy i była szczęśliwsza. Dlaczego ona tak bardzo się opierała? Miłość serio była taka ślepa? Najwyraźniej Sheppard nigdy aż tak się nie zakochał bo nie mógłby być z kimś kto go doprowadza do takiego stanu. Stanu, gdzie cierpi zbyt często i odsuwa wszystkich bliskich od siebie.
- Ależ Cię wspieram! - poszedł za nią, ale zatrzymał się w bezpiecznej odległości kiedy usiadła. Postanowił dać jej swobody nieco. - Nie rozumiesz tego? Gdyby mi nie zależało to byłoby mi wszystko jedno jak się czujesz. A nie jest. Stąd to wszystko. Chcę tylko byś przemyślała kilka spraw i pomyślała o sobie. Właśnie o to chciałem Cię prosić. Byś chociaż czasem była egoistyczna. Byś była dla siebie na pierwszym miejscu - wiedział, że dla niej to niełatwe, dlatego użył słowa "czasem". Liczył to "czasem" będzie w kwestii tego kto ją unieszczęśliwia najbardziej.

Calie Goldsworthy
wystrzałowy jednorożec
River
ODPOWIEDZ