Bramkarz — The Woolshed
29 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Bywam niepokorny. Trochę spokojny.
Do zaangażowania mi daleko, ale za to ćwiczę opiekę na swoim psie.
Mam nieodparte wrażenie, że życie gra ze mną w durnia.
Ono wygrywa.
Co on sobie myślał?
Na co to komu?
Po jakiego on się zgodził na coś tak szalonego?

Takie myśli krążyły w głowie Daryla kiedy przymierzał kolejny krawat patrząc na swoje odbicie w lustrze z politowaniem. Wyciągnął z szafy najlepsze ciuchy jakie posiadał, a jak na singla to uzbierał niezły arsenał. Kolejne muszki i koszule lądowały na stercie odrzuconych i niezaakceptowanych. Powoli robiła się z tego malutka ściana płaczu, bo Stark popadał w rozpacz.
- Głupota. - Rzucił cicho do swojej podświadomości, która najwyraźniej miała z niego ubaw. Daryl - choć od dziecka zabawny, a uśmiech był nieodłącznym elementem jego życia - jakoś ubawu nie miał. Przy kolejnym odrzuconym krawacie spojrzał jedynie z pogardą na spodnie i buty. Musiał dobrać coś idealnego, coś pasującego, coś zniewalającego.
Tylko po co?
Od początku wiedział, że randka w ciemno to idiotyzm. Przecież na takie zabawy był już za stary, a poza tym spotkania w restauracji z nieznajomą udają się jedynie w filmach. Że też musiał tamtego wieczoru wypić o jedno piwo za dużo i przystać na szalony pomysł swoich znajomych. Teraz pewnie siedzą w domach i tylko czekają kiedy to Stark zrobi z siebie pośmiewisko.
Zbliżała się godzina wyjścia, a on nadal był głęboko w bagnie. Zagrzebany. Nie do wyciągnięcia. Kaput! Koniec.
W końcu wstał, ale zajęło mu to dłużej niż powinno i zdecydował ubrać koszulę bez krawata czy muchy. Przecież to tylko spotkanie z kobietą, a nie wesele na którym jest Panem Młodym. Będzie dobrze tylko trzeba się totalnie wyluzować i nie zrobić, ale to kategorycznie nie zrobić nic głupiego.
Z takim nastawieniem zamówił taksówkę i czekając na nią z niecierpliwością zadzwonił jeszcze do kwiaciarni z pytaniem czy zrobią mu na szybko najpiękniejszy bukiet dnia. Pani trochę się wahała, ale urok osobisty Daryla zadziałał i obiecała, że za trzydzieści minut będzie gotowy. Idealnie! Będzie punktualnie.
Transport przyjechał wcześniej niż Stark zakładał. Odebrali po drodze bukiet czerwonych tulipanów i dopiero kiedy zbliżali się do miejsca docelowego ponownie zaczął się denerwować.
Jak bumerang powracały do niego wątpliwości z rana i wczorajszego wieczoru. Przecież życie singla mu odpowiadało, a przynajmniej tak uważał. Tyle, że wcale by się nie obraził gdyby randka w ciemno wyszła idealnie i mogłaby zostać powtórzona.
Nim się spostrzegł taksówkarz prosił Daryla o zapłatę i życzył miłego wieczoru. Stark grzecznie podziękował i od razu po zamknięciu drzwi od auta udał się w kierunku restauracji w której miało dojść do spotkania. Kelnerowi rzucił nazwiskiem, a ten wskazał mu dłonią stolik w głębi. Wybrany perfekcyjnie jakby cały personel wiedział w jakim celu tu przybył.
Kobiety jeszcze nie było - a przynajmniej miał nadzieję, że znajomi nie zrobili sobie z niego żartów i nie wysłali go na randkę z mężczyzną. Rzucił tylko kelnerowi, że poczeka z zamówieniem i poprosił o wazon do kwiatków. Próbował z całych sił nie uciekać wzrokiem w kierunku wejścia, ale to było silniejsze od niego. Był podekscytowany. A gdyby coś szło nie tak to zawsze może nadrobić śmiechem i urokiem osobistym.

Sky Burke
ambitny krab
Daryl Stark
bibliotekarka — Dom Kultury
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dwudziestosiedmioletnia bibliotekarka, marząca o swoim prywatnym księciu na białym koniu. Zupełnie nie pasuje do tego świata i próbuje ułożyć swoje życie na nowo i na swój własny sposób.
#7

Początkowo Sky myślała, że jej przyjaciółka robi sobie z niej żarty, mówiąc że umówiła ją na randkę w ciemno. Przecież nie było z nią aż tak źle, jeśli chodziło o relacje damsko-męskie. Fakt, może i nie miała doświadczenia, może zazwyczaj robiła z siebie przy takich okazjach niezłą niezdarę, to jednak w swoim odczuciu dawała sobie radę. A to, że zazwyczaj jej nie wychodziło, to już była inna sprawa. Brunetka, tak bardzo zakochana w książkach, po cichu liczyła na to, że w końcu spotka mężczyznę będącego wręcz hybrydą wszystkich jej ukochanych bohaterów literackich.
A niestety, życie wielokrotnie już uświadomiło jej, że fantazja i wyobrażenia, to nie zawsze coś dobrego. W rzeczywistości, mężczyźni których wybierała albo chcieli tylko jednego, albo kiedy ona próbowała dać im siebie, oni nie chcieli nic.
Dlatego też, była sceptycznie nastawiona do tej randki w ciemno, ale sama nie do końca wiedziała czemu, w końcu się na nią zgodziła. Chciała dać szansę owemu nieznajomemu mężczyźnie. Zobaczyć, co może wyniknąć z tak spontanicznego spotkania, a przede wszystkim liczyła na to, że jej przyjaciółka zna jej gust na tyle, by wybrać dla niej na tę okazję kogoś odpowiedniego.
Sky kilka godzin spędziła, zastanawiając się nad tym w co się ubrać. Chciała wyglądać ładnie i kobieco. W końcu wybrała sukienkę w kwiaty sięgającą jej do połowy uda, która dodatkowo eksponowała jej zgrabne nogi, chociaż zdaniem brunetki miała ciutkę za duży dekolt. Założyła też szpilki, bo jednak natura poskąpiła jej nieco wzrostu i zrobiła sobie lekki makijaż. Na włosy nie starczyło jej czasu, bo jednak nie chciała się spóźnić, więc tylko lekko roztrzepała dłońmi sięgające jej do ucha ciemne loki.
W restauracji, w której zostali umówieni, Sky pojawiła się chwilkę po czasie. Jej auto najpierw odmówiło posłuszeństwa, a później jak na złość zrobił się lekko korek. Miejsc parkingowych też było jak na lekarstwo, a ona nauczona ostatnimi doświadczeniami nie chciała po raz kolejny porysować komuś auta. W końcu, nieco już spięta, bo jednak nie udało jej się być na czas, Sky ruszyła nerwowo w kierunku restauracji, a kiedy tam dotarła podała kelnerowi swoje nazwisko i zaraz ruszyła za nim do stolika, powoli zaczynając się denerwować. Najpierw, dostrzegła piękny bukiet czerwonych kwiatów, które jak sądziła były dla niej, a dopiero potem mężczyznę, z którym miała spędzić wieczór. Na pierwszy rzut oka wyglądał na człowieka sympatycznego. Nie umknęło jej też, że był przystojny i chyba lekko zdenerwowany jak ona, a już samo to nieco poprawiło jej humor.
- Cześć. - przywitała się z brunetem, lekko się uśmiechając i wyciągając do niego dłoń. - Jestem Sky. Miło mi cię w końcu poznać. - dodała jeszcze, wpatrując się w niego swoimi wielkimi niebieskimi oczami i zastanawiając się o czym będą rozmawiali przez cały wieczór, a przede wszystkim czy będą mieli tematy do rozmów. Nic jej tak nie krępowało jak cisza między dwojgiem ludzi, gdyż uważała, że to właśnie przez konwersację można kogoś naprawdę dobrze poznać.


Daryl Stark
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
Bramkarz — The Woolshed
29 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Bywam niepokorny. Trochę spokojny.
Do zaangażowania mi daleko, ale za to ćwiczę opiekę na swoim psie.
Mam nieodparte wrażenie, że życie gra ze mną w durnia.
Ono wygrywa.
Wyginał właśnie rogi serwetki kiedy to ktoś do niego podszedł. Już chciał ponownie oznajmić kelnerowi, że przecież na kogoś czeka i nie będzie zamawiać niczego bez tej osoby, gdy usłyszał kobiecy głos i to bynajmniej nie była pracownica tutejszej restauracji. Podniósł wzrok znad stolika i pogniecionej chusteczki. Na jego twarzy widniał szeroki, ale zarazem niepewny uśmiech. Stres spowodował, że Daryl zapomniał jaki z niego dowcipniś i jedynie spoglądał bacznie na nowo przybyłą.
- Tak. Znaczy.. Jestem Daryl. Tak Daryl. - Powiedział kiwając głową jakby przekonywał sam siebie do tego imienia. Nie miał pojęcia jak ma się zachować. Na szczęście to Sky przy powitaniu wyciągnęła do niego dłoń i mógł przestać się zastanawiać od czego ma zacząć.
Po chwili zastanowienia wyciągnął kwiatki z wazonu, które powinny uratować niezręczną chwilę i podał kobiecie z nadzieją, że lubi tego typu upominki.
- To dla Ciebie. Miło Cię poznać. - Stres powoli opuszczał Starka, a uśmiech na twarzy robił się szerszy. Wracał ten stary żartowniś, który wierzył, że ten wieczór będzie udany. Tym bardziej, że ostatni raz na randce był w liceum, a wtedy jak wiadomo młodzież nie bierze do siebie niektórych niepowodzeń. Takową na pewno dla Daryla nie była nudna rande vu.
Dopiero kiedy wręczył Sky bukiet tulipanów przyjrzał się kobiecie. Trochę mu ulżyło, że przyjaciele nie zrobili mężczyźnie żartu. Choć spotkania w ciemno to zawsze dość niezręczna forma poznania kogoś nowego to Stark już na samym początku był dobrej myśli.
- Napijesz się czegoś? - Spytał odsuwając delikatnie krzesło tak żeby kobieta mogła na nim usiąść. Nie popędzał i nie rozglądał się nerwowo na boki. Sky przecież zawsze mogła zrezygnować i choć on by tego nie chciał to wiedział, że powinien takie obawy przejawiać. Jego kontakty międzyludzkie nie wychodziły tak jak powinny. Czekał oczywiście, aż niecierpliwy kelner ponownie zawita przy ich stoliku, ale jak na razie prowadził inną parę w drugim kierunku, więc chociaż przez chwilę byli bezpieczni.
Nie to żeby miał coś do tego biednego chłopaczka. Od samego początku wiedział, że i tak mimo wszystko da mu napiwek pod koniec kolacji. Daryl po prostu nie lubił się powtarzać trzy razy.
Usiadł z powrotem na swoim miejscu, a przetartą serwetkę złożył z boku tak żeby widok na nią był ograniczony. Nie chciał wyjść na nerwusa chociaż zapewne ciężko było ukryć fakt, iż nieco poddenerwowania zostało.
- Bałem się, że nie przyjdziesz. Randki w ciemno bywają.. dosyć niezręczne, prawda? - Uśmiechnął się szerzej niż wcześniej. Najwidoczniej takie niespodziewane, zaplanowane przez kogoś spotkanie było jedyną opcją żeby wyrwać ich z domu. Czyżby mieli pierwszy wspólny punkt?

Sky Burke
ambitny krab
Daryl Stark
bibliotekarka — Dom Kultury
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dwudziestosiedmioletnia bibliotekarka, marząca o swoim prywatnym księciu na białym koniu. Zupełnie nie pasuje do tego świata i próbuje ułożyć swoje życie na nowo i na swój własny sposób.
Zachowanie Daryla nieco rozbawiło Sky. Zaczęła też myśleć, że jest bardzo uroczy i stresuje się tym wieczorem w równym stopniu jak ona. To dodało jej nieco odwagi. Odnotowała w pamięci, że powinna podziękować przyjaciółce za to, że zorganizowała jej ten wieczór, i że jednak nie odpuściła w namawianiu brunetki na skorzystanie z okazji, kiedy ta tak długo się wahała i zwyczajnie bała spotkania z nieznajomym.
Kiedy Daryl wręczył jej kwiaty, uśmiechnęła się do niego najpiękniej jak potrafiła i wzięła od niego bukiet. Kiedy ich palce się zetknęły, Sky poczuła przyjemne ciepło i iskierki, które przeskoczyły między nimi i zastawiała się, czy i on czuje to samo.
– Dziękuję są naprawdę piękne. - Powiedziała szczerze i zaraz umieściła bukiet ponownie w wazonie. Zaskoczył ją tym gestem. Już zapomniała jak to jest, kiedy mężczyzna ma w sobie coś z romantyka. Zazwyczaj ci, z którymi się spotykała zapominali o takich drobnych gestach, które były swoją drogą naprawdę bardzo miłe. Brunetka doceniała, że Daryl takim małymi szarmanckimi gestami pokazywał jej, że stara się żeby ten wieczór był dla nich obojga naprawdę przyjemny, i że zależy mu, żeby wszystko wyglądało dobrze. Zajęła też odsunięte jej przez bruneta krzesło. Była lekko podekscytowana, choć nadal nieco spięta. Cały czas zastanawiała się o czym będą rozmawiać i w jaki sposób przebiegnie ich randka, chociaż po tym, co już się wydarzyło, wnioskowała że może być tylko lepiej.
- Lampkę czerwonego wina poproszę. - Odpowiedziała na pytanie Daryla, zapominając, że przyjechała tutaj autem, jednak ważniejsze było to, że alkohol pomoże jej się nieco rozluźnić.
Zaśmiała się, słysząc jego słowa, bo miała wrażenie, że czytał jej w myślach, bo dokładnie nad tym samym zastanawiała się przez całe dzisiejsze popołudnie, kiedy przygotowywała się do wyjścia.
– Szczerze mówiąc, byłam pewna, że to ty się nie pojawisz, albo że to kolejny żart mojej przyjaciółki. - Odpowiedziała, Darylowi z uśmiechem. - Nie będę ukrywać, że byłam dość sceptycznie nastawiona do tej całej randki w ciemno. Długo się zastawiałam czy zaryzykować i się tutaj pojawić, czy jednak coś wymyślić i zostać w domu. - Wyjaśniła, przyglądając mu się uważniej. Nadal była nieco speszona, bo jednak nie znała swojego towarzysza, a relacje z mężczyznami nigdy nie należały u niej do najprostszych, być może dlatego, że była szalenie nieśmiała. – Jednak, nie żałuję, że tutaj przyszłam, bo naprawdę miło się zaskoczyłam. - Dodała jeszcze lekko się rumieniąc.


Daryl Stark
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
Bramkarz — The Woolshed
29 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Bywam niepokorny. Trochę spokojny.
Do zaangażowania mi daleko, ale za to ćwiczę opiekę na swoim psie.
Mam nieodparte wrażenie, że życie gra ze mną w durnia.
Ono wygrywa.
Gdyby miał oceniać jedynie pierwsze wrażenie to musiałby przyznać, że od Sky płynie sama pozytywna energia i ciepło. Była również piękna, a Daryl czuł w podświadomości, że musi być równie inteligentna co mądra. Stark odróżniał te dwie cechy charakteru od siebie, a posiadanie jednej i drugiej czyniło kobietę godną uwagi. Kwiaty kupił nie tylko przez grzeczność, ale z czystej kultury osobistej oraz własnych powodów. Chciał żeby ten wieczór był przyjemny, miły i tak sympatyczny, by można go potem wspominać z uśmiechem na twarzy. A może jeśli się uda to Sky przytaknie pozytywnie na ewentualne drugie spotkanie? Wybiegał zapewne za bardzo w przyszłość, bo nawet to pierwsze dobrze się nie rozpoczęło, ale skoro już tutaj przyszła to pewnie nie dla samej ciekawości.
- Nie wiedziałem jakie lubisz, a kwiaty to bezpieczniejszy podarunek niż książka. - Daryl wiedział od przyjaciółki gdzie pracuje Burke i czym mniej więcej się interesuje. Stwierdził więc, że mając dookoła tyle regałów z przeróżnymi gatunkami i autorami nie będzie ryzykować kupnem tomiku wierszy, które być może Sky już posiada w swojej kolekcji. Choć musiał przyznać, że nieco korciła go nowa powieść Kinga.
- Dobrze. - Kiwnął głową z uśmiechem w momencie kiedy kobieta poprosiła o wino. Sam Stark nie mógł takowych pić ani posiadać w domu. Był czysty od alkoholu jak i narkotyków od jakiś sześciu lat i nie chciał tego zaprzepaścić. Ciężko walczył o to żeby zacząć od nowa na dosyć pewnym gruncie. Już sam fakt, że odważył się iść na randkę w ciemno świadczył o tym, że jest gotowy na ewentualny związek, a powrót do nałogu mógłby to zniweczyć.
Nie chciał nawoływać kelnera dłonią jak robiła to większość osób zgromadzonych w restauracji, więc grzecznie poczekał, aż pracownik sam podejdzie zostawiając im przy okazji menu na brzegu stolika.
- Poproszę lampkę czerwonego wina dla pani, a dla mnie szklankę zimnej wody z cytryną. - Zakomunikował grzecznie, a potem podał kartę z daniami Sky kiedy kelner oddalił się na bezpieczną odległość. Daryl został nauczony kultury osobistej w domu dziecka. Nauczycielki stawiały tam na dyscyplinę, a nieposłuszeństwo było odpowiednio egzekwowane. On potrafił nie rzucać się w oczy.
- Nie mógłbym nie przyjść i Cię wystawić. Nie czułbym się z tym później dobrze. Poza tym zwyciężyła ciekawość i chęć poznania kogoś. Nie często mam ku temu okazję. - Powiedział szczerze wzruszając lekko ramionami. Unikał ludzi odkąd pamiętał. Za dzieciaka był zbyt podatny na wpływy co potem odbiło się na jego przyszłości. - Podobno pracujesz w bibliotece. Czytam dużo książek kryminalnych i fantastycznych, ale jestem z tych, którzy wolą zapach nowej, świeżej powieści. Chyba popełniłem błąd nie wyrabiając sobie karty bibliotecznej. - Miał wrażenie, że się rumieni jednocześnie robiąc z siebie głupka. Podryw na kartę biblioteczną? Był pewien, że stać go na więcej. Trafiony, zatopiony. Sky zaczęła mu się podobać, a on czuł, że zepsuł wszystko jedną wypowiedzią.

Sky Burke
ambitny krab
Daryl Stark
bibliotekarka — Dom Kultury
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dwudziestosiedmioletnia bibliotekarka, marząca o swoim prywatnym księciu na białym koniu. Zupełnie nie pasuje do tego świata i próbuje ułożyć swoje życie na nowo i na swój własny sposób.
Kwiaty na pewno były dobrym i bezpiecznym podarunkiem. Sky miała w domu tyle książek, że sama powoli zaczynała się gubić w tym, które pozycje już ma, a których nie. A jakoś nie potrafiła się zebrać w sobie, by w jakiś sposób je skatalogować. Niemniej jednak, bukiet sprawił jej nieukrywaną przyjemność, gdyż brunetka rzadko dostawała kwiaty.
- Myślę, że książki to też dobry prezent. Jednak bez znajomości mojego księgozbioru ciężko byłoby ci coś wybrać. - Wyjaśniła z lekkim uśmiechem na ustach. Wydawało jej się, że Daryl jest naprawdę świetnym facetem, że być może jeśli dadzą sobie szansę, ich znajomość nie skończy się jedynie na tej pierwszej randce. Co prawda, ona sama nie miała żadnego doświadczenia w tych sprawach i nie wiedziała, jak powinna się zachowywać i co robić. Zazwyczaj, przyciągała do siebie nieodpowiednich mężczyzn, których głównym celem było pozbawienie jej ubrań i wykorzystanie w wiadomym celu. Żaden nigdy nie chciał jej lepiej poznać i Burke powoli zaczynała się zastanawiać, czy to mężczyźni są tacy źli, czy to ona jest aż tak naiwna. A może jedno i drugie? Chyba, że istniało trzecie rozwiązanie, mówiące o tym, że po prostu brunetka była tak spragniona uczucia, że sama pchała się w łapy nieodpowiednich facetów, kompletnie nie zważając na znaki ostrzegawcze. Liczyła więc po cichu, że jej dzisiejsza randka będzie inna. Że z Darylem zaczną w odpowiedni sposób. I że on nie okaże się jednym z tych , których tak bardzo starała się unikać.
Uśmiechnęła się, słysząc jego słowa. Był naprawdę uroczy i sympatyczny, dlatego Sky powoli przestawała się krępować, a zaczynała cieszyć się chwilą.
- To tak jak ja. - Odpowiedziała, patrząc mężczyźnie w oczy. - – Chociaż u mnie problem z zawieraniem nowych znajomości polega na tym, że po prostu nie potrafię tego robić. Nie umiem swobodnie rozmawiać z ludźmi, których nie znam. - Wyjaśniła, a kiedy usłyszała, że Daryl lubił czytać, zrobiło jej się ciepło w okolicach serca. Czyżby trafiła na bratnią duszę? Na kogoś z kim będzie mogła rozmawiać o książkach? Tego musiała się jeszcze dowiedzieć.
– A sprawę karty bibliotecznej możemy szybko załatwić. - Podjęła po chwili temat, by zaraz przerwać, bo właśnie pojawił się obok nich kelner z zamówionymi napojami. Sky uśmiechnęła się ładnie do młodego chłopaka i podziękowała za wino, a biedny pracownik restauracji, odchodząc od stolika aż potknął się o nogę stolika obok. Sky złapała w dłoń kieliszek, by zaraz upić łyk czerwonego trunku. Oblizała wargi. Było pyszne. - Zapraszam do Domu Kultury w skromne progi mojej biblioteki. - Być może była to z jej strony aluzja do tego, iż ma nadzieję na kolejne spotkanie. Nie wiedziała tylko, jak on sam się na to zapatruje. Wszak byli dopiero na początku swojej randki. – Słuchaj... - zaczęła po chwili nieco się rumieniąc. - Czy miałbyś coś przeciwko, gdybym poprosiła cię o odwiezienie po randce do domu? - Zapytała, rumieniąc się dość mocno. Brawo, Sky! Dopiero się poznaliście, a ty już zapraszasz do siebie Daryla. - Nie jestem wytrawnym kierowcą, a nie sądzę, bym powinna prowadzić po wypitym winie. - Wyjaśniła. Jeśli się nie zgodzi, najwyżej pójdzie pieszo. Tylko szkoda by jej było tych ślicznych szpilek, które miała na sobie. Miała tylko nadzieję, że mężczyzna nie weźmie jej za desperatkę, która tylko szuka okazji ku temu, by zwabić kogoś do swojego mieszkania.


Daryl Stark
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
Bramkarz — The Woolshed
29 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Bywam niepokorny. Trochę spokojny.
Do zaangażowania mi daleko, ale za to ćwiczę opiekę na swoim psie.
Mam nieodparte wrażenie, że życie gra ze mną w durnia.
Ono wygrywa.
Było tak jak właśnie sobie wyobrażał. On sam posiadał w swojej kolekcji zbyt wiele książek, które nadal czekają na przeczytanie. Na nic zdały się komentarze jego znajomych, żeby najpierw dokończył jedną z nich, a dopiero potem kupował nowy tom. Nie. Daryl był uzależniony od wydawania pieniędzy na książki jeśli tylko spodobała mu się fabuła lub okładka przyciągała wzrok. Nie pałał miłością do romansów ani dramatów, ale chętnie wracał do takiej Gry o Tron czy Władcy Pierścieni.
- Kiedyś chciałem być astronautą i pamiętam, że zbierałem wszystkie książeczki z planetami i informacjami na temat życia w kosmosie. Przypuszczam, że mam je gdzieś jeszcze upchane na strychu. Prowadziłem swój własny księgozbiór gwiazd. - Powiedział z radością przypominając sobie jak zapisywał nazwy planet i każdej satelity po swojemu. Zeszyty miał oprawione specjalnymi naklejkami, a w środku aż roiło się od rysunków i planów na podbój nowych ziem we wszechświecie. Nie wiedział czy ta informacja jest przydatna w ich nowej znajomości, ale zaczynał czuć się swobodnie co znaczyło, że był sobą przy Sky, a wtedy nie miał zamiaru niczego ukrywać.
Uśmiechał się coraz szerzej. Randka w ciemno zaczęła się zmieniać w randkę idealną. Przynajmniej z jego strony. Pierwszy raz od dawna tak płynie udawało mu się przechodzić z tematu do tematu bez zacięcia czy cichych niezręcznych przerw. Nie chciał jednak robić sobie zbytecznej nadziei. Gdy uważał coś za cudowne i przyjemne dla innych było tylko dobre i to na chwilę. Nie miał złych zamiarów, chciał wreszcie poznać kogoś z kim mógłby się dzielić dobrymi i złymi informacjami, wyjść do kina czy teatru bez zbędnego pośpiechu co do niektórych spraw. Nigdy nikomu nie powiedział, że kocha i Stark nie miał pojęcia czy w ogóle wie co oznacza to słowo. Nie ukrywał więc, że przyszedł na tą randkę właśnie z tego powodu. Żeby wreszcie ktoś nauczył go tego uczucia.
- Mnie też nie znasz, a rozmowa wychodzi nam całkiem dobrze. - Stwierdził z szerokim uśmiechem na twarzy. - U mnie problem tkwi w czymś zupełnie innym. Potrafię zagadywać, ale nie umiem się otworzyć. A raczej fakt, że ktoś mógłby mnie lepiej poznać trochę mnie przerażał. Przy Tobie jest inaczej. - Wyznał całkiem szczerze. Kiedyś obawiał się ludzi i tego co powiedzą na jego temat. Przed tym spotkaniem przez głowę przechodziły mu te same wizję jednak z minuty na minutę przestawał kryć się w sobie.
Kiedy kelner do nich podszedł zrobił trochę miejsca na stoliku. Kwiaty zajmowały większą część, ale dla pracownika restauracji nie stanowiło to problemu. Odebrał swoją wodę grzecznie dziękując, a potem upił trochę, by odłożyć ją bezpiecznie na bok. Miał nieszczęście wylewać praktycznie wszystko w swojej okolicy, a tego wolał dzisiaj uniknąć. Kątem oka zobaczył jeszcze potykającego się kelnera i już miał wstać żeby mu pomóc, ale mężczyzna przy innym stoliku zrobił dokładnie to samo i przytrzymał biednego chłopaka. Wrócił więc wzrokiem do Sky.
- Bywam niekiedy w Domu Kultury, ale jakoś nie potrafiłem dojść do biblioteki. Wizja karty i spotkania tam Ciebie jest całkiem zachęcająca. - Zdecydowanie zaczął się otwierać i być po prostu sobą bez zbędnych zagrywek czy uśmieszków. Dawno nie czuł się przy kimś tak swobodnie.
- Tak? - Spytał w momencie kiedy chciała coś powiedzieć, ale przerwała na kilka sekund. Przez chwilę miał wrażenie, że będzie chciała wracać do domu. Początek zdania nawet to spekulował, a z jego twarzy znikał powoli wcześniejszy uśmiech. Już nawet kiwał głową chcąc dać znać, że rozumie i nie ma żalu, ale wtedy dokończyła i ponownie radość zagościła na ustach Daryla. Dopiero po randce! Miał jeszcze szanse. - Pewnie. Nie ma sprawy. Przyjechałem taksówką i możemy nią wrócić, ale jeśli się nie obawiasz to mogę poprowadzić Twoje auto i Cię nim odwieźć. - Nie wiedział czy mieszka daleko od niego czy blisko. Najwyżej wróci na piechotę jeśli taryfa nie będzie już miała nocnych kursów. Nie odczytywał tego jako zaproszenie czy inną propozycje. Sam miał zaproponować towarzyszenie Sky w drodze do domu tak aby bezpiecznie wróciła do miejsca zamieszkania, ale Daryl nie sądził że przyjedzie swoim własnym samochodem.
Zapisał w pamięci jeszcze jedną cechę kobiety. Była odpowiedzialna i nie jeździła autem po alkoholu.
- Mówił Ci już ktoś, że uroczo wyglądasz gdy się rumienisz? - Spytał spoglądając na jej policzki chwilę po tym gdy spytała o podwiezienie. Miał tylko nadzieję, że tym pytaniem nie sprawi, że zawstydzi się jeszcze bardziej.

Sky Burke
ambitny krab
Daryl Stark
bibliotekarka — Dom Kultury
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dwudziestosiedmioletnia bibliotekarka, marząca o swoim prywatnym księciu na białym koniu. Zupełnie nie pasuje do tego świata i próbuje ułożyć swoje życie na nowo i na swój własny sposób.
Najwidoczniej oboje mieli dokładnie ten sam problem. Sky w swoim mieszkaniu zagospodarowała nawet jedną sypialnię ( do tego tą większą ) na biblioteczkę, bo nie miała już gdzie trzymać książek, a sumienie nie pozwalało jej trzymać ich w kartonach na jakimś ciemnym i nieprzyjaznym strychu. Jej stosik książek do przeczytania powoli przewyższał ten, który zdążyła już pochłonąć. I nie chodziło tu o brak czasu. Brunetka uwielbiała czasami siąść na kanapie i oglądać filmy, szczególnie w dni, kiedy nawet dobra lektura nie pomagała na jej złe samopoczucie.
Dla Sky, wszystko co mówił jej Daryl było niezwykle ciekawe. Chciała go poznać, więc miała nadzieję, że opowie jej o sobie jak najwięcej.
- Chętnie bym je kiedyś zobaczyła. - Powiedziała z lekkim uśmiechem, nie bardzo zastanawiając się nad tym, co mówi. O dziwo, po raz pierwszy zupełnie nie przyjmowała się tym, co mężczyzna sobie o niej pomyśli. Nie chciała udawać kogoś, kim nie była, a czasami zdarzało jej się jednak mówić od rzeczy. Szczególnie wtedy, kiedy się denerwowała albo była zestresowana. – Jako niepoprawna romantyczka uwielbiam gwiazdy i wszystko co z tym związane. - Wyjaśniła, powoli popijając wino, zaś drugą dłonią bawiąc się okładką menu. Powoli zaczynała się poddawać atmosferze, jaką tylko potrafi roztaczać wokół siebie pierwsza randka. Czuła tę ekscytację, czającą się gdzieś w okolicach jej żołądka. To przyjemne ciepło, które rozchodziło się po całym ciele za każdym razem, gdy spojrzała Darylowi w oczy.
Sky o miłości wiedziała niewiele więcej, niż on. Owszem, znała teorię, bo od dziewiątego roku życia zaczytywała się w romansach, jednak nikt jej nigdy nie uświadomił, że życie nie jest bajką. Że to nie jest fikcja literacka, i że nawet ktoś, kto początkowo wydaje się dobry, może mieć zupełnie inny charakter. Burke już wielokrotnie się o tym przekonała. Jednak gdzieś tam podświadomie czuła, że siedzący naprzeciwko niej mężczyzna jest zupełnie inny. I naprawdę chciała w to wierzyć.
- Widzisz, ja jestem z natury nieśmiała, ale jeśli uda mi się przełamać, to rozmowa zaczyna mi całkiem zgrabnie wychodzić. - Powiedziała, śmiejąc się cicho. - Wydaje mi się, że właśnie trzeba otworzyć się na drugą osobę, jeśli naprawdę chce się ją poznać. Wiesz, trzeba być szczerym od samego początku, choćby ukrywało się jakąś mroczną tajemnicę albo nieciekawą przeszłość. - Stwierdziła. Ona zawsze starała się być szczera, chociaż już z jej twarzy dawało się wiele wyczytać. - Uważam też, że każdy zasługuje na drugą szansę. Bez względu na to, co zrobił wcześniej. Może wydawać ci się to naiwne, ale taka właśnie jestem. Nie potrafię dostrzec w drugim człowieku niczego złego. Dla mnie każdy jest dobry, ale najzwyczajniej świecie mógł się gdzieś wcześniej pogubić. - Ty chyba była najdłuższa i w miarę składna wypowiedź na jaką było ją stać. Nigdy wcześniej nie odsłoniła przed nikim siebie tak bardzo, jak w tym momencie przed Darylem. A to już był dobry znak.
Ucieszyła się, naprawdę ucieszyła się, kiedy obiecał, że odwiezie ją do domu. Aż jej wielkie niebieskie oczy zaczęły świecić z tego szczęścia. A że faktycznie była na tyle odpowiedzialna, by nie jeździć autem po alkoholu, pewnie skończyłaby wracając do domu piechotą.
– Dziękuję. - Powiedziała szczerze. – Nie boję się dać ci swojego auta. Bardziej boję się o to, że zaczniesz się zastanawiać, jakim cudem ten zdezolowany garbus nadal jeździ. - Wyjaśniła, nie mogąc się powstrzymać i zaraz zaczęła chichotać. Zakryła usta dłonią, bo nie przepadała za sposobem w jaki się śmiała – lekko ochryple, nieco za głośno, a przede wszystkim zaraźliwie. Zaraz jednak spoważniała, słysząc komplement z ust Daryla. Nie potrafiła przyjmować komplementów i nie wiedziała, jak na nie reagować. Zaczerwieniła się więc jeszcze bardziej, a jej policzki kolorem przypominały pewnie cegły i spojrzała mężczyźnie w oczy.
- Wybacz. Komplementy mnie peszą. - Powiedziała cicho. - Od zawsze wszyscy się ze mnie nabijali, bo kiedyś tak nie wyglądałam. Byłam raczej typem małego grubaska z aparatem na zębach i książką w dłoni. Chłopcy zazwyczaj stroili sobie ze mnie żarty, albo zakładali się, który mnie poderwie. - Wzruszyła lekko ramionami, bo mimo upływu lat te wspomnienia nadal były dla niej bolesne. - Nie umiem uwierzyć, że komuś coś może się we mnie podobać. - Wyjaśniła, sięgając po menu, by w końcu je otworzyć. - Może coś zamówimy? - Zapytała, mając nadzieję, że Daryl zrozumie aluzję i nie będzie drążył tematu.


Daryl Stark
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
Bramkarz — The Woolshed
29 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Bywam niepokorny. Trochę spokojny.
Do zaangażowania mi daleko, ale za to ćwiczę opiekę na swoim psie.
Mam nieodparte wrażenie, że życie gra ze mną w durnia.
Ono wygrywa.
Pierwszy raz w życiu usłyszał, że ktoś miałby ochotę oglądać jego stare wycinki z gazet, które miały tak wyniosłe tytułu jak "Planeta i Ty" czy "Astrounatex". Co do tego pierwszego nie mógł się przyczepić, tak już do tego drugiego miał lekki wątpliwości. Przez jakiś czas nawet obojętnie przechodził koło tego tytułu myśląc, że to czasopismo o dinozaurach. Jednak w momencie kiedy Sky tak jakby zaproponowała kolejne spotkanie nie mógł ukryć swojej radości jak i chęci pokazania jej nawet "Astronautexa". Dopiero po chwili wyobrażając to sobie w głowie Daryl miał ochotę parsknąć śmiechem. Będą wyglądać jak dwaj uczniowie z podstawówki, którzy zachwycają się nowym podręcznikiem do biologii. Urocze, a zarazem takie normalne. A normalność to, to czego od dawna mu w życiu brakowało.
- Mam gdzieś jeszcze stary teleskop, który powinien działać. Jeśli będziesz miała ochotę możemy pooglądać gwiazdy prawie, że na żywo. Bo wiadomo, że ludzki umysł przetwarza obraz z opóźnieniem kilku milisekund. - Powiedział powracając wspomnieniami do ciekawostek jakie zapisywał siedząc nocami i patrząc w praktycznie gołe niebo. Nie miał zamiaru jednak zanudzać tym Sky, ale znał się jedynie na trzech rzeczach. Astronomii, chemii i książkach. Przynajmniej ta ostatnia cecha w jakimś stopniu ich łączyła.
Daryl przełknął ślinę z nerwów całkowicie zapominając, że przecież zamówił sobie wodę. Był zafascynowany kobietą, która przed nim siedziała i jednocześnie pochwalał siebie w duchu, że zgodził się na ten szalony pomysł i że przyszedł bez zbędnych wymówek.
- A niepoprawny romantyzm jest w porządku. Lepiej mieć w sercu więcej ciepła niż chłodu. - Wyznał uśmiechając się przy tym jeszcze szerzej zdziwiony, że od śmiania nie bolą go jeszcze policzki. Nie pamiętał kiedy ostatni raz miał taki dobry humor i całkowity spokój ducha. Chyba jeszcze za dawnych czasów w liceum kiedy jakoś tak wszystko wydawało się prostsze.
- W sumie szczerość to też cecha, którą należy pielęgnować przez całe życie. Ludzie potrafią dla swojego dobra zniszczyć go komuś innemu. - Stwierdził spoglądając na Sky ze zrozumieniem. Czyżby wiedziała o nim i jego nałogu i czekała na to wyznanie? Nie sądził, że osoba, która ich tutaj umówiła miałaby z tym cokolwiek wspólnego, ale przecież często chodzi na spotkania dla osób uzależnionych, które miały miejsce w Domu Kultury. Skoro wspomniała o szczerości to właśnie takim trzeba być nawet jeśli na szali leży ich znajomość. - Słuchaj.. Nie wiem czy jest to wyznanie na pierwszą randkę i nie wiem czy po nim będzie druga, ale skoro jesteśmy przy wyznawaniu prawdy i poznawaniu to muszę Ci coś powiedzieć, bo szanuję Twój czas. - Westchnął cicho nie do końca wiedząc jak ma zacząć. Ten temat był dla niego trudny i rzadko kiedy do niego powracał wspomnieniami. Chciał o tym całkowicie zapomnieć, ale przeszłość nie odchodzi wtedy kiedy tego chcemy. - Kiedyś w życiu strasznie się pogubiłem. Popadłem w alkohol i narkotyki. Od sześciu lat jestem czysty, chodzę na mitingi, mamy swoją grupę wsparcia. Podniosłem się z tego i zacząłem nowe życie. Lepsze. - Wyrzucił to z siebie sięgając po wodę. Z nerwów zapomniał, że jest zimna i z każdym szybkim łykiem czuł jak zamarza mu krtań i płuca. Kiedyś nazwałby to na głos mózgomrozem, ale sytuacja była na tyle poważna, że nie chciał wyjść na jeszcze większego palanta. Wyznał jej jedyną tajemnicę jaką posiadał. Otworzył się przed Sky, wyrzucił wszystkie brudy. Zrozumie jeśli mu podziękuje i się rozstaną. Od pierwszej chwili gdy ją zobaczył wiedział, że zasługuje na to co najlepsze i jeśli on nie będzie jej w stanie tego dać to całym serduchem będzie trzymać za nią kciuki.
- Garbus? - Spytał zdezorientowany, wyrwany z chwilowego zamyślenia i zawieszenia. - Jeśli chcesz mogę Ci go pomóc naprawić albo lekko podrasować. Jak każdy chłopak próbowałem kiedyś swoich sił jako mechanik. Pamiętam niektóre proste sprawy. - Zaproponował wyrzucając na chwilę z pamięci wyznanie jakie zaserwował Sky przed kilkunastoma sekundami. Skoro naprawdę wierzy w drugą szansę to może i Daryl ją dostanie?
Chciał coś dodać. Powiedzieć, że uśmiech ma również uroczy, że chętnie poszedłby z nią na spacer wzdłuż plaży gdzie mogliby milczeć i obserwować jak fale uderzają o brzeg lub chociażby iść z nią na seans jakiś zabawnych komedii, by móc patrzeć na nią z boki. Na nią i jej uśmiech. Jednak Sky wzięła kartę dań i ucięła temat o jej czasach szkolnych i kompleksach jakich musiała się nabawić przez rówieśników. Zrozumiał to. Miał kiedyś podobnie.
- Pewnie! - Otworzył menu przebijając stronę z przystawkami. Dopiero kiedy jego wzrok padł na główne dania poczuł ukłucie głodu w żołądku. Nie jadł nic od śniadania. Z nerwów nie potrafił przełknąć nawet banana. - Wezmę chyba makaron z kurczakiem i warzywami. Chociaż czekoladowa pizza brzmi równie dobrze. Kaloryczna, ale pyszna. - Skoro miał być sobą to nie zamierzał ukrywać miłości do słodkości. Podobno wszystko w nadmiarze szkodzi, ale on sobie tłumaczył to zupełnie inaczej. Wolał być uzależniony od czekolady niż od dragów.

Sky Burke
ambitny krab
Daryl Stark
bibliotekarka — Dom Kultury
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dwudziestosiedmioletnia bibliotekarka, marząca o swoim prywatnym księciu na białym koniu. Zupełnie nie pasuje do tego świata i próbuje ułożyć swoje życie na nowo i na swój własny sposób.
Gdyby przed tą randką ktoś powiedział brunetce, że będzie się tak dobrze bawiła w towarzystwie Daryla, w życiu by mu nie uwierzyła. Zawsze była sceptycznie nastawiona do randek w ciemno, bo jednak nie miała pojęcia z kim przyjdzie jej spędzić wieczór. Miło się jednak zaskoczyła iż każdą minutą odkrywała, że z Darylem łączy ją naprawdę wiele. A przede wszystkim, zaczynała sądzić, że chyba w końcu spotkała urzeczywistnienie jej dziewczęcych marzeń o mężczyźnie idealnym. Był romantyczny, niezwykle czarujący i szarmancki, a przede wszystkim potrafi zaskarbić sobie jej uwagę. Brunetka miała nawet ochotę uszczypnąć się w ramię, by sprawdzić, czy to jej się przypadkiem nie śni i nie obudzi się o poranku nadal czekając na swoją randkę.
- Bardzo chętnie będę obserwowała z tobą niebo przez teleskop. - Powiedziała. - Moglibyśmy urządzić sobie piknik pod gwiazdami i spędzić całą noc na obserwacji gwiazd. - Zupełnie nieświadomie zaczęła planować ich kolejne spotkanie, jednak zawsze marzyła o takiej randce. Jako osoba z romantyczną duszą, pragnęła takich spotkań. Nie potrzebowała wiele, by być szczęśliwą.
Sky nie sądziła, że Daryl tak szybko się przed nią otworzy. Że powie jej o swoich problemach. Przyjaciółka nic jej na ten temat nie wspominała, a brunetka wolała i tak dowiedzieć się tego od niego. Patrzyła na mężczyznę uważnie, widząc dokładnie ile to wszystko go kosztuje. Wiedziała, że się przejmował. Może nawet bał się jej relacji, albo tego w jaki sposób zareaguje. A ona, zamiast wstać i wyjść, zrobiła zupełnie coś innego. Skorzystała z okazji i położyła swoją drobną dłoń na jego ręce, leżącej na stole.
- Spokojnie. - zaczęła, uśmiechając się do niego i delikatnie głaszcząc jego dłoń, by po chwili po prostu ją ująć. - Jak widzisz nadal tu jestem i nie zamierzam tego zmieniać. Zmieniłeś się. Pokonałeś nałóg i to jest najważniejsze. - Powiedziała, zaciskając palce na jego dłoni, jakby chciała dodać mu otuchy. Nie musiał się bać o drugą szansę. Dostał ją, a raczej sam na nią zapracował. Zaś w oczach Sky Daryl zaczął się jawić jako człowiek niezwykle zdeterminowany i odpowiedzialny. Jako ktoś, kto się nie poddawał i przy kim czuła by się naprawdę bezpieczna. - Naprawdę mógłbyś? - zapytała, zmieniając temat na mniej dramatyczny, jednak nadal nie wypuszczała jego dłoni ze swojej. - Kompletnie się na tym nie znam, a mam wrażenie, że każdy mechanik w mieście chce mnie oszukać. - Sky kochała swojego garbusa i choć brat bardzo często mówił jej żeby w końcu kupiła sobie coś lepszego, ona nie potrafiła się go pozbyć. Zakochała się w nim od pierwszego dnia, w którym go zobaczyła i ta miłość do tej pory jej nie przeszła.
Nie chciała żeby było mu przykro. Wyjaśniła mu po prostu swój punkt widzenia i pewnie jeszcze kiedyś będą musieli o tym porozmawiać. Jej kompleksy i niskie poczucie własnej wartości często przeszkadzały jej w życiu i sprawiały, że nie potrafiła zobaczyć siebie taką, jaką widzieli ją często inni. - Nie zrozum mnie źle. - Odezwała się cicho, bo stwierdziła, że jednak może zareagowała nie tak jak powinna. - To co powiedziałeś jest bardzo miłe i naprawdę się z tego cieszę. Ja po prostu nie wiem w jaki sposób reagować, słysząc takie słowa. Chyba po prostu muszę przywyknąć i nauczyć się sobie z tym radzić. - wyjaśniła, lekko się do niego uśmiechając. Mógł jej powiedzieć o plaży, o wyjściu do kina i o wszystkim tym, co chciałby kiedykolwiek z nią robić. Pewnie by się znów zawstydziła, jednak miała by pewność, że on w równym stopniu jak ona, już teraz wie, że chce kontynuować tą znajomość. Że ona przypadła mi do gustu tak samo, jak on spodobał się jej. A poza tym, spacer po plaży uderzałby w najbardziej romantyczne nuty jej złaknionego miłości serca Sky również otworzyła leżące przed nią menu, jednak nie potrafiła się zdecydować. Przygryzła dolną wargę, intensywnie myśląc i wtedy dotarły do niej słowa Daryla. Podniosła na niego wzrok znad czytanej karty dań i zastanowiła się prze chwilę.
- Czekoladowa pizza? - powtórzyła po nim, marszcząc lekko brwi. Takich specjałów jeszcze nie jadła. Korciło ją, żeby spróbować tego specjału, bo na równi z książkami kochała czekoladę. W każdej postaci. - Masz na nią ochotę?- Zapytała z nadzieją w głosie, wierząc że Daryl potwierdzi. - Chętnie bym jej spróbowała, jednak sama na pewno nie dam rady jej zjeść. Podzielimy się? - zapytała, obdarzając mężczyznę najpiękniejszym ze swoich uśmiechów. Takie gesty o dziwo przy nim przychodziły jej zaskakująco łatwo, jakby jakaś nieznana siła, ewentualnie przeznaczenie, maczało w tym palce. Sky od razu złapała nić porozumienia z Darylem i z każdą minutą, chciała wiedzieć o nim więcej i więcej, a po cichu marzyła o tym by ten wieczór nigdy się nie kończył. Przy nim zapominała o wszystkich przykrych rzeczach, które ją ostatnio spotykały. Zapominała o swojej nieśmiałości, o braku doświadczenia w relacjach z mężczyznami. Przy nim była po prostu sobą. Nieco szaloną, nieco roztrzepaną Sky. Już dawno takiej siebie nie widziała. - A kaloryczną pizzę łatwo możemy spalić, wybierając się na spacer. - stwierdziła po chwili. Zresztą, kto powiedział, że nie mogli tego zrobić dzisiaj? Jej się nigdzie nie spieszyło.


Daryl Stark
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
Bramkarz — The Woolshed
29 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Bywam niepokorny. Trochę spokojny.
Do zaangażowania mi daleko, ale za to ćwiczę opiekę na swoim psie.
Mam nieodparte wrażenie, że życie gra ze mną w durnia.
Ono wygrywa.
Poczuł ciepło na sercu i radość, której raczej nie dało się opisać. Jeśli Sky mówiła szczerą prawdę to najwidoczniej Daryl poznał wreszcie kogoś z kim będzie mógł dzielić pasję. Chciałby jej naprawdę wiele pokazać i wytłumaczyć. Czasami kiedy opowiadał o czym co go dosłownie kręci potrafił się w tym zatracić, a co za tym idzie czas nie miał kompletnie znaczenia w takich chwilach. Spojrzał kobiecie prosto w oczy z delikatnym uśmiechem, który miał oznaczać ciche podziękowania. Miał obawy, że usiądzie przed nim ktoś nie warty uwagi, ktoś kto nie ma swojego zdania. Trafił jednak w samą dziesiątkę, a raczej jego znajomi wybrali im idealnych partnerów.
- Mieszkam nad rzeką i przy otwartym niebie widok przez teleskop wygląda obłędnie! Ale.. Coś za coś. - Powiedział z nieukrywaną radością w głosie. Ten wieczór układał się wręcz idealnie i miał nadzieję, że tak zostanie. - Pokażę Ci gwiazdy jeśli wyznasz mi czym Ty się interesujesz. Skoro Ty chcesz dzielić ze mną moje hobby to ja chce się odwdzięczyć tym samym. - Wyznał już całkiem poważnie, bo właśnie tak traktował tą znajomość. Wystarczyło kilkanaście minut żeby zrozumieć, że Sky jest idealna. Że być może właśnie na nią czekał przez te prawie trzydzieści lat. Nie chciał niczego przyspieszać żeby się nie rozczarować, ale już teraz wiedział, że ona nie jest osobą, która mogłaby zranić drugiego człowieka.
Przez chwilę miał w głowie mętlik. Nie analizował otoczenia, pogubił się we własnych myślach. Wystarczyło jedno wyznanie żeby wrócić do przeszłości i tego co tak naprawdę doprowadziło Daryla na dno. Starzy przyjaciele. Jednak czy można ich jeszcze nazywać przyjaciółmi? Żaden z nich nie wyciągnął do Starka pomocnej dłoni. Odwrócili się od niego, a ten stracił wiarę. Dopiero dotyk Sky wybudził mężczyznę z letargu. Przyjemne ciepło przepłynęło przez całe jego ciało i wręcz musiał się uśmiechnąć. Nie odeszła, nadal przy nim siedziała i najwidoczniej tak jak i on, pragnęła kontynuacji tego spotkania. Kamień spadł mu z serca i nie kontrolując tego co robi odwzajemnił uścisk. Jakby to było coś oczywistego w ich relacji.
- Dziękuję. Chyba to jedyne słowo na które mnie teraz stać. - Wskazał palcem na swoją głowę. - Od popicia zimnej wody dostałem mózgomrozu. - Chciał być sobą i był szczęśliwy, że tak właśnie jest. Miał całkowitą swobodę, stres opadł, serce przestało mu walić z nerwów, a zaczęło szybciej uderzać z powodu Sky. Gdyby mógł w tej chwili zamknąć oczy jego wyobraźnia uciekłaby w najdalsze zakątki ich wspólnych spotkań.
- Pewnie, że bym mógł. Możemy to zrobić nawet jutro. Znam fajnie miejsce gdzie można zaparkować za darmo mając przy okazji idealny kanał do wejścia pod auto. - Choć sam posiadał jedynie motor, a autem jeździł okazyjnie to od czasu do czasu zdarzało mu się naprawić czyjeś auto właśnie przy tamtej dziurze. Mógł to robić w ciszy i spokoju, a tego Daryl zazwyczaj potrzebował. - Mechanicy już tak mają, że próbują oszukać osoby, które się na tym nie znają. Spokojnie. Twój Garbus będzie w dobrych rękach. - Nie rzucał deklaracji bez pokrycia. Kiedyś owszem tak było. Obiecywał, a potem szybko dane słowo łamał. Tylko tamten stary Daryl dawno umarł, a ten nowy chciał dla wszystkich jak najlepiej. Nawet jeśli chodziło o stary samochód, który potrzebował lekkiego retuszu.
Pokręcił głową dając kobiecie znak, że się nie gniewa. Całkowicie ją rozumiał i zdawał sobie sprawę, że to może ją wiele kosztować. On sam niepotrzebnie palnął ten komplement nie mając pojęcia jak bardzo nieśmiała jest Sky. Z racji tego, że ich dłonie nadal były złączone to Stark pogłaskał delikatnie wierzch palców towarzyszki z uśmiechem pełnym ciepła.
- Mamy czas. Nigdzie mi się nie śpieszy. Jakoś sobie poradzimy z Twoją nieśmiałością i moim roztargnieniem. - Powiedział to tak swobodnie jakby czuł w sercu, że ta znajomość nie skończy się na oglądaniu gwiazd i naprawianiu auta. Jednak znowu poczuł dziwne uczucie wybiegania w przyszłość tyle, że w aktualnym momencie wcale mu to nie przeszkadzało. - Nie chce Cię już dzisiaj za bardzo zawstydzać, ale jeśli mi pozwolisz to spróbuje dać Ci to co najlepsze. W tym czekoladową pizzę. - Rzucił radośnie dając jej tym samym znać, że oczywiście podzieli się tym jakże cudownym, przesłodzonym daniem. - To może teraz Ty wybierz coś co wpadło Ci w oko? Zamówimy dwie mniejsze porcje i podzielimy się po równo. Co Ty na to? - Spytał widząc, że kelner powoli zmierza w ich stronę. Na jego twarzy malowała się lekka irytacja. Daryl nie miał pojęcia ile czasu siedzieli ze Sky przy jednej lampce wina i szklance wody. Najwidoczniej rozmowa pochłonęła ich tak, że stracili rachubę czasu. Na szczęście pracownika restauracji zawołał inny stolik prosząc o rachunek. Byli na chwilę uratowani.
- Chętnie pójdę na spacer po kolacji. Może wzdłuż brzegu? - Zaproponował przypominając sobie jakie wcześniej myśli galopowały po jego głowie. - Myślisz, że w Twoim aucie znajdzie się chociaż jeden mały kocyk? Moglibyśmy poleżeć na nim wsłuchując się w uderzanie fal. Oczywiście jeśli masz ochotę. - Nie chciał naciskać ani za bardzo nalegać. Przede wszystkim chciał żeby dobrze czuli się w swoim towarzystwie, a niekiedy zbytnia nachalność przynosiła odwrotny skutek.

Sky Burke
ambitny krab
Daryl Stark
bibliotekarka — Dom Kultury
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dwudziestosiedmioletnia bibliotekarka, marząca o swoim prywatnym księciu na białym koniu. Zupełnie nie pasuje do tego świata i próbuje ułożyć swoje życie na nowo i na swój własny sposób.
Sky naprawdę chciała wierzyć, że to z Darylem było na dłużej, a nie tylko na raz. Trafiło jej się niemal jak ślepej kurze ziarno, bo jednak do tej pory nie miała szczęścia w kontaktach z mężczyznami. A z siedzącym naprzeciwko niej brunetem złapała niemal natychmiastowy kontakt. Czuła, że nadają na tych samach falach, jednak gdzieś z tyłu głowy, cichy głosik szeptał jej, że to wszystko wyglądało zbyt pięknie, żeby mogło być prawdziwe. Że w końcu przyjdzie dzień, w którym zrobi coś przez co, Daryl da sobie z nią spokój. W końcu miała kilka nieprzyjemnych rzeczy na sumieniu, o których nie chciała mówić, ani nawet o nich pamiętać.
Niemniej jednak, teraz rozpływała się ze szczęścia, ciesząc się każdą chwilą spędzaną w towarzystwie swojej randki.
- No cóż... - Zaczęła, lekko się uśmiechając. - Nie mam zbyt wielu ciekawych zajęć. Pracuję, wracam do domu. - Wzruszyła lekko ramionami. - Mam fretkę o imieniu Ronnie, a jeśli za hobby możemy uznać stuprocentową skuteczność w zabijaniu roślinek domowych, to jesteśmy w domu. - Zaśmiała się, tym razem już nie kompletnie nie hamując. - Oprócz tego, obejrzałam już chyba wszystko, co oferuje Netflix, ale największą miłością od dziecka darzę książki. Mam nawet w domu osobną sypialnię, z której zrobiłam bibliotekę. - Ponownie podjęła temat. - Kocham literaturę, mogłabym o niej rozmawiać godzinami, jednak nie chciałabym cię tym zanudzać już przy pierwszym spotkaniu. - Dodała jeszcze dopijając swoje wino.
Jego kolejne słowa sprawiły, że Sky nie była w stanie powstrzymać śmiechu. Był zabawny i potrafił ją rozbawić do tego stopnia, że ludzie siedzący przy najbliższych stolikach aż na nią spojrzeli. Nie przejmowała się tym jednak. Dobrze bawiła się w towarzystwie Daryla i miała nadzieję, że to się nie zmieni.
- Przepraszam. - Powiedziała po chwili, kiedy już uspokoiła się na tyle, by coś powiedzieć. - Mózgomrozu. Tego określenia jeszcze nie słyszałam, a uważam się za osobę oczytaną. - Wyjaśniła. - Wiesz, mi wystarczy pizza. Czekolada to już i tak bardzo dużo kalorii, jeśli jednak masz ochotę, możesz śmiało coś jeszcze dla siebie zamówić. - Odpowiedziała zamykając swoją kartę dań. Jakby nie patrzeć, aż tak głodna nie była i nawet zapomniała na chwilę o tym, że są w restauracji, a kelner coś długo do nich nie podchodzi. Przy Darylu straciła poczucie czasu.
Propozycja mężczyzny sprawiła, że Sky na moment rozdziawiła buzię i nie do końca wiedziała, co ma powiedzieć. Miał w sobie coś z romantyka i jej się to bardzo podobało, jednak sama nie wiedziała, dlaczego zaczęła się nagle wahać, jednocześnie ostrożnie wysuwając dłoń z jego ręki.
Oczywiście, że by chciała nawet bardzo, jednak nie wiedziała, czy powinni. Marzyła o tym, by pójść nad morze, wsłuchać się w szum fal i w końcu znów być szczęśliwą. Jednak gdzieś tam, z tyłu jej głowy, nadal pamiętała o tym, co zrobiła ostatnio, kiedy pozwoliła sobie na zbyt wiele w stosunku do drugiego mężczyzny. Nie, żeby posądzała Daryla o to, że jest podobny do tego, którego imienia nawet teraz nie chciała wymówić w myślach. Po prostu się bała. To chyba ten kocyk tak ją przeraził.
- Bardzo chętnie. Naprawdę. - Odezwała się w końcu cicho, przyglądając się uważniej jego twarzy. - Ale może innym razem? Poprzestańmy dziś może po prostu na kolacji i odwiezieniu mnie do domu, dobrze? - Poprosiła. Być może w odczuciach Sky, Daryl nie był nachalny, ona po prostu chyba się wystraszyła, że to wszystko wygląda zbyt pięknie i zbyt idealnie, i że jeden fałszywy ruch może sprawić, że ta idylla pęknie niczym mydlana bańka.

Daryl Stark
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
ODPOWIEDZ