lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
5. + Outfit

Corvo poza tym, że był też człowiekiem lasu to lubił sobie też spędzać czas nad wodą. Jasne, to już wybierał rzadziej, ale mimo wszystko to robił. Pewnie dlatego, że jednak mieszkał na łodzi i tej wody miał pod dostatkiem. Niestety, żeby gdzieś sobie popływać to musiał wypływać na głębsze wody, albo po prostu płynąć na jakąś plaże. A, że niekoniecznie lubił ruszać łodzią bez powodu to zadecydował, że dzisiaj na plażę pójdzie sobie spacerkiem. Chciał się troszkę poopalać i w sumie popływać też. Ale nie za daleko i nie za długo, bo wiadomo, w tej wodzie żyły stworzenia, które zabijały wzrokiem.
Corvo nie rozkładał sobie żadnego parawanu na plaży. Rozłożył tylko ręcznik, zdjął ciuszki i ruszył do wody. Pływał sobie może z czterdzieści minut, wrócił do ręcznika, gdzie poleżał dwie godzinki i ponownie ruszył do wody. Tym razem pływał około trzydziestu minut. Już się zmęczył. Uznał, że posiedzi chwilę, żeby się wysuszyć, a później idzie do domu. Albo na łódź. A po drodze zje pewnie jakiegoś kebaba czy coś. Nie wiedział jednak biedny, że jego plany zostaną pokrzyżowane. I to w tak przyjemny sposób. A przynajmniej dla niego było to przyjemne spotkanie.
Znajoma kobieta mignęła mu gdzieś jak wychodził z wody, ale myślał, że ma przywidzenia. No bo jakim cudem znalazłaby się akurat tutaj? Zatrzymał się i gapił się na nią dłuższą chwilę. Wyglądał trochę jak zjeb, a z tym wąsem to nawet jak pedofil, ale no musiał być pewien, że to ona. No i w końcu zyskał tą pewność, więc nawet do niej podszedł. -Gabriella. - Zagadał, żeby zwrócić na siebie jej uwagę. -No Ciebie to się tutaj absolutnie nie spodziewałem. - Chciał się nawet przytulić, ale był mokry więc tylko tak stał. -Co cię tu sprowadza? - Zagadał, bo kto przyjeżdża do takiej wiochy jak Lorne Bay.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
#1

Wróciła do domu dopiero kilka dni temu, a już miała dość sporo rzeczy do zrobienia. Po pierwsze spotkania ze starymi znajomymi, z którymi dobrze byłoby odnowić kontakt po tak długiej nieobecności. Po drugie, pomoc mamie w drobnych naprawach w domu, wiedziała, że sama sobie z tym nie poradzi i będzie potrzeba fachowej ręki, która niestety kosztowała, dlatego Lizzie wzięła kilka pierwszych lepszych zleceń na zrobienie zdjęć na jakiś chrzcinach i rocznicy zaślubin pary dziadków. Nie było to bóg wie co, ale na początek powinno wystarczyć. Dopiero musiała się tu przecież rozkręcić. Miała nadzieję, że te kilka stówek wystarczy na jakieś podstawowe naprawy, bo chciała jednak matkę trochę odciążyć. Sama Lizzie wynajęła sobie jakieś niewielkie mieszkanie w centrum, kochała swoją mamę najmocniej na świecie, ale była już dorosła i przez lata mieszkała sama, ciężko byłoby jej wrócić do stanu, w którym jeszcze mieszkały razem. Trzecią ważną sprawą do załatwienia, było dalsze ignorowanie głupiej siostry, co szło jej naprawdę całkiem nieźle, o wiele lepiej niż załatwianie ekipy remontowej. Oprócz takich rzeczy, chciała mieć też trochę czasu dla siebie. Dlatego dzisiaj wybrała się na plaże, zabierając ze sobą oczywiście aparat. Chciała odwiedzić stare, dobre miejscówki, gdzie razem z ekipą wybierała się na pierwsze nielegalne piwka. Może uda jej się też uchwycić jakieś ładne widoki? Kto to wie.
Próbowała właśnie złapać w obiektyw kilka bardzo gadatliwych mew, pływających sobie na falach, gdy usłyszała głos, który chyba gdzieś już kiedyś słyszała. Takiego obrotu spraw się nie spodziewała i dlatego z niemałym zaskoczeniem spoglądała na mężczyznę, którego nie wiedziała od lat. - O mój boże - zaśmiała się i nawet zakryła usta ręką. - Heej - przywitała się z szerokim uśmiechem na ustach. - No powiem Ci, że jest to całkiem spora niespodzianka - przyznała przyglądając mu się i no cóż, rzucił jej się w oczy ten wąs, a jak wiemy, bała się ludzi z wąsami, starała się jednak nie zwracać na to uwagi. - Mieszkam tu, niedawno wróciłam z Sydney - powiedziała wyłączając aparat i zamknęła obiektyw, żeby przez nieuwagę nic nie uszkodzić. - A Ty? Przejazdem? - Zapytała, bo przecież skąd miała wiedzieć, że los był dla nich tak mało łaskawy.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Corvo przez ostatnie dwa tygodnie życia miał tylko i wyłącznie takie spotkania. Z dawno niewidzianymi znajomymi. Aż był ciekaw co jeszcze go spotka. Kogo spotka? Może jakąś dawną ukochaną z odległego kontynentu? Nigdy nic nie wiadomo! W sumie łatwiej było spotkać kogoś z innego australijskiego miasta niż z odległego kontynentu. Chociaż no ten świat tak naprawdę był bardzo mały. Nie oszukujmy się. –No jest, jest. – Przyznał i przypatrywał się jej będąc nadal w szoku. Było to chyba najbardziej randomowe spotkanie. Przyszła sobie fotografować piasek, akurat na plażę, na której on zażywał kąpieli wodnej. Jeszcze miałoby to sens gdyby rzeczywiście często chodził na tą plażę. A to jednak dla niego coś rzadkiego. –Mieszkasz w Lorne Bay? – Zdziwił się, bo to dopiero była brand new information. –Jak dawno? – Zainteresował się, bo przecież miasteczko było małe. Był ciekawy ile już mieszkali nieświadomie w jednym miasteczku. Może już się gdzieś mijali, ale żadne nie podniosło głowy, żeby dostrzec tego drugiego.
-Nie. Mieszkam tutaj. – Odpowiedział rozbawiony. –W sensie wiesz… zawsze tutaj mieszkałem. – Wyjaśnił. –No dobra, może nie zawsze, ale przynajmniej odkąd byłem takim bombelkiem. – Wskazał dłonią wzrost, który mógł sugerować, że miał pięć lat kiedy przeprowadził się do Australii ze Szkocji. –To… przeprowadzka na stałe czy masz jakieś zlecenia? – Wskazał na jej aparat. W sumie nie wiedział czy może jej zadać takie pytanie, ale co tam. Ryzyk fizyk. Najwyżej nie odpowie, on przeprosi, że zabrał jej czas i rozejdą się w swoje strony.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
Lizzie w życiu, by się nie spodziewała, że spotka swoją tygodniową "miłosną" przygodę tak daleko od Sydney. W ogóle to było dziwne, że tak łatwo przyszło jej dopasowanie twarzy do konkretnego człowieka i sytuacji, która miała miejsce lata temu. Widzieli się przecież tylko przez kilka dni, a może takich spotkań się po prostu nie zapomina i zostają z człowiekiem na dłużej.
- Dobrze wyglądasz... fajny... wąs - chciała pewnie powiedzieć coś innego, ale nie skupiała się chyba tylko na tym, bo faceci z wąsem ja przerażali trochę. W sumie to nawet nie trochę, ale starała się jak mogła żeby tego po sobie nie pokazać.
- Od urodzenia - odpowiedziała - wyjechałam stąd tylko na studia i cóż, niedawno wróciłam, dosłownie kilka dni temu - ledwo co udało jej się ogarnąć swoje życie, a tu proszę, jakas drobna przeszłość pukała do jej drzwi. - Naprawdę? Niemożliwe... - zaśmiała się - świat jest jednak beznadziejne mały - niby wydawał się super wielki, a tu proszę. Przypadki chodziły po ludziach i to takie bardzo zaskakujące. - A gdzie wcześniej mieszkałeś? - Zapytała zanim sobie zdała sprawę, że może nie powinna o takie rzeczy pytać.
- Szczerze mówiąc to jeszcze nie wiem, zależy od okoliczności. Mam na razie kilka zleceń, ale nie wiem na jak długo mnie tu zatrzymają - przyznała, na razie przyjechała tu do matki, a czy ja cos na dłużej tu zatrzyma... zobaczymy. - Może sobie usiądziemy? - zaproponowała, bo jednak tak jest trochę wygodniej.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
No on tam na przykład wcale nie był zszokowany tym, że ją rozpoznał. Miała charakterystyczną urodę, a ten jeden tydzień jaki z nią spędził, był wspomnieniem, które szczerze pielęgnował. Głównie dlatego, że jeden tydzień z kimś tak młodym i w takim stylu, pozbawił go jakiś kompleksów na temat jego wieku. Znowu poczuł się jak młody facet, który może wszystko. A szczególnie istotne było to, że facet w jego wieku mógł jeszcze wyrwać laskę sporo młodszą od siebie.
-Dzięki. - Uśmiechnął się i nawet pogładził wąsa, który jeszcze był trochę mokry. Wieczorem go uczesze i przytnie, żeby zawsze prezentował się idealnie. Skąd miał wiedzieć, że jej komplement był niespecjalnie szczery. -Ty też wyglądasz dobrze. Nawet bardzo dobrze. - Wskazał na nią ręką i podrapał się po sutku. Żałował, że jego ręcznik leży tak daleko i nie ma czym się okryć. Jak człowiek wyjdzie z wody, to troszkę jest zimno.
-Jesteś stąd. - Powtórzył, bo to było tak abstrakcyjne, że był pewien, że robi sobie z niego jaja. -Jak to możliwe, że oboje jesteśmy stąd, a poznaliśmy się w Sydney? - Pewnie kurwa dlatego, że on jest starym dziadem, który wolne chwile spędza w lesie, a ona jest młodą dziunią, która pewnie dobrze się bawi w klubach czy coś. Dziwne, żeby się spotkali jak byli dwiema skrajnościami. -Urodziłem się w Szkocji. Mieszkałem tam pięć lat i przeprowadziłem się tutaj. - Zapewne przez ten tydzień jak sobie romansowali to nigdy nie miał okazji powiedzieć jej, że jest Szkotem z nutą Hiszpana. Może powinien zacząć częściej nosić kilt.
-Okej, fajnie, fajnie. Mam nadzieję, że znajdziesz chwilę, żeby jeszcze raz się zobaczyć. - Zaproponował tak niby luźno, ale trochę chciał, żeby się zgodziła. -Jasne. Możemy tam? Zostawiłem tam swoje rzeczy. - Wyjaśnił i pewnie się zgodziła, bo nie była małą pizdą, więc tam poszli.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
Lizzie nie miała problemu z wiekiem, uważała, że to tylko liczba i szczerze mówiąc było jej obojętne kto ile miał wpisane w dowód, dopóki był miłym i dobrym człowiekiem. Dobrze bawiła się podczas tego tygodnia i sądziła, że mężczyzna jest naprawdę w porządku, polubiła go i pluła sobie w brodę, że nie podali sobie swoich prawdziwych personaliów, albo chociaż wymienili się telefonami. No, ale trudno. Może tak miało być.
Trochę miała taki wymuszony uśmiech, gdy zaczął gładzić tego wąsa dlatego na chwilę spojrzała gdzieś w bok, bo akurat jakieś dzieciaki piszczały więc, że niby na nie zerknęła, czy sobie krzywdy nie robią. - Dzięki, staram się - rzuciła śmiejąc się, ale no to był miły komplement i może nawet się zarumieniła.
- Hmmm może po prostu los tak chciał - Lizzie naiwnie wierzyła w coś takiego jak przeznaczenie i cóż, pewnie teraz w głowie dorabiała sobie całą teorię na ten temat. No, ale prawda smutna dość, była taka, że gdy ona miała 16-17 lat i zaczynała chodzić na imprezy i wyglądać bardziej jak kobieta niż małe dziecko, to on miał już 26-27 i pewnie nie zwracał uwagi na małolaty. - Może kiedyś minęliśmy się w sklepie i nawet o tym nie wiedzieliśmy - tak to było całkiem prawdopodobne, że wtedy nie zwrócili na siebie uwagi. - O naprawdę? Słyszałam, że Szkocja jest piękna, ale nigdy tam nie byłam... warto? - Bo to jednak duży trip z takiego miejsca jak Australia do Europy.
- Pewnie, będziesz mógł mi opowiedzieć o tym jak się zakłada kilt i gra na dudach - okej, trochę sobie żartowała, ale z drugiej strony Szkocja była w jej głowie super miejscem, pewnie głównie dlatego, że oglądała Outlandera. - Oczywiście, nie ma sprawy - no więc poszła za nim i usiadła sobie obok niego, gdy już dotarli na miejsce. - W ogóle to jestem Elizabeth - przedstawiła się w końcu, bo chyba wypadało - ale wszyscy mówią mi Lizzie - dodała, bo jednak jej pełne imię, choć piękne, pasowało bardziej do starej babci, niż młodej dziuni.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
No spoko jak takie myślenie ma młoda typiarka. Gorzej jak takie myślenie ma typek przed czterdziestką, który się buja z małolatami. Inaczej się na to patrzy. Inaczej też się ocenia w tym przypadku (jak zresztą w każdym innym też) mężczyznę, a inaczej kobietę. No i jasne, zazwyczaj kobiety miały gorzej, ale w tym przypadku to trochę Corvo mógłby być na straconej pozycji.
-Bardzo możliwe. – Zgodził się. Chociaż no nie oszukujmy się. Dla ich różnicy wieku to nawet lepiej, że jednak spotkali się już w tym Sydney. Głupio jakby się spotkali w Lorne Bay jak ona była jeszcze nieletnia i jakby wpadli sobie w oko. Jasne, ona to sobie mogła go podziwiać jako mężczyznę, że był przystojny, ale on jakby się interesował nieletnią to pewnie teraz chodziłby z opaską na kostce i był zarejestrowanym przestępcą seksualnym. Mimo, że niczego by się nie dopuścił. Ale dobra nieważne, bo pół posta mi wyszło o potencjalnej pedofilii ze strony Corvo. –Warto. – Potwierdził z lekkim uśmiechem. –Wracam tam dosyć często. Na urlop, wakacje czy po prostu w jakieś odwiedziny. Nawet swego czasu myślałem o powrocie tam na stałe. – Pewnie by to zrobił gdyby nie fakt, że zaangażował się w lasy tutaj. No i w rodzinnym mieście w Szkocji nie miał za bardzo dostępu do wody. I nie zawsze była tam też pogoda do tego, żeby sobie żeglować czy pływać. A tutaj? Zawsze.
Zaśmiał się. –Nie ma nic skomplikowanego w zakładaniu kiltu. To spódniczka. – Podrapał się po skroni. –No z grą na dudach to inna sprawa. Ale jasne, chętnie pokażę. – Pewnie nie był wybitnym graczem, ale coś tam pokazać umiał. Trochę żałował, że nie jest młodszy i mniej zaręczony, bo biorąc pod uwagę ich spontaniczną relację dwa lata temu, to zaproponowałby jej wyjazd do Szkocji.
Jak sobie usiedli to Corvo ubrał sobie koszulkę, żeby już nie świecić jej golizną, na plaży. –No tak. – Parsknął, bo zapomniał, że mieli te fałszywe imiona. –Corvo. I ludzie mówią na mnie Corvo. – Zażartował sobie. –Co porabiałaś przez ten czas, Elizabeth? – Zapytał i zakopał sobie stopy w piasku.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- Zazdroszczę, no ale kto wie, może kiedyś uda mi się tam wybrać - kiedyś, jak będzie mieć możliwość i uporządkuje swoje rodzinne sprawy w Lorne Bay. Na razie musiała odłożyć pieniądze, by pomóc mamie w remoncie domu, a dopiero później będzie myślała o swoich wycieczkach i kolejnych przygodach. W sumie jak na razie to jej powrót do miasta okazał się być jedną wielką przygodą i wcale na to nie narzekała. - Z jednej strony to musi być super miejsce do życia, ale z drugiej Australia jest cieplejsza... minusem mogą być pająki jeżeli ktoś się ich boi - a w Szkocji pewnie było pełno komarów, bo tam wszędzie wilgotno, pewnie i grzyb na ścianach był dość popularny.
- A no chyba, że tak... i masz taki w domu? - Zapytała, bo oczywiście była mega ciekawa, chociaż może nie powinna się aż tak interesować. W ogóle dziwiło ją trochę to z jaką łatwością udało im się zacząć normalnie rozmawiać, bez jakiś dziwnych "co u ciebie" albo "ładna dziś pogoda". - Super! Nigdy nie widziałam na żywo jak ktoś gra - no i pewnie nawet jak Corvo jest chujowy to i tak ona nie będzie wiedzieć i powie, że to jest mega super. Gdyby ona wiedziała z kim jest zaręczony to pewnie właśnie byłaby już w drodze do domu i to szła by tam bardzo szybko.
- Oryginalne imię - przyznała z uśmiechem - mogłeś mi się tak przedstawić, a i tak bym pewnie myślała, że zmyślasz - no nie będzie go okłamywać, pierwszy raz słyszała o takim imieniu, ale podobało się jej. - Kończyłam studia, byłam na stażu i pracowałam, nic wielkiego, raczej same nudy - wzruszyła ramionami. - Trochę pozwiedzałam sobie Australii, ale to nic w porównaniu do Szkocji - uśmiechnęła się trochę się bardziej wyciągając na piasku żeby trochę wystawić do słońca swoją białą twarz. - A Ty? Zapuszczałeś wąsa przed dwa lata? - Zapytała z rozbawieniem w głosie i zerknęła na niego spod okularów, bo pewnie takie miała na nosie.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-Na pewno. – Nie miał co do tego żadnych wątpliwości! I to też nie tak, że teraz fantazjował, że on ją tam zabierze czy coś. Broń boże! Był zaręczonym facetem. Po prostu uznał, że jest młodą dziewczyną i cały życie przed nią i ma mnóstwo czasu na odkrywanie świata. A przynajmniej właśnie tego jej życzył. –Szkocja jest… głównie chłodna i wilgotna, ale ma przy tym klimat jest… – Zaciął się, bo nie wiedział jak opisać Szkocję. –Nie wiem. To trzeba zobaczyć. Ja tam kocham tam jeździć i kto wie… może na stare lata osiedlę się właśnie tam. – Dobra, niby tutaj miał obozowisko i pracę i w sumie planował tutaj życie z Rowan, ale jednocześnie jak tak teraz o tym pomyślał to chciałby mieć swoje pastwisko z owcami, domek na skarpie. Albo zamek. Kto wie? –Pająki są spoko. Trzeba się do nich w sumie przyzwyczaić. – On tam na te pająki patrzył, jak coś to je łapał i wypuszczał w dziką dal, ale nigdy nie zabijał. Nigdy też nie panikował. Pewnie gdyby znał każdego możliwego pająka to łapałby je gołymi rękoma. Ale tak to jednak sobie nie ufał.
-Gdzieś tam mam. – Potwierdził, ale zaczął się zastanawiać gdzie, bo w sumie dawno na swojej łodzi tego kiltu nie widział. Miał nadzieję, że go nie zapodział nigdzie, bo ojciec go zabije. Chyba, że miał właśnie w domu u rodziców. Obczai później. –Okej. To na pewno ci pokaże jak się gra i jak to brzmi na żywo. – Uśmiechnął się. Fajnie, perspektywa kolejnego spotkania.
-Mogłem. Ale wolałem mieć na ten tydzień zwykłe imię. Chciałem się poczuć normalnie. – Pewnie przedstawił jej się jako jakiś Frank, albo Billy, albo Ben. Nic wymyślnego. Na dobre w sumie wyszło, bo tylko patrzcie jak się dobrze bawił przez ten tydzień. Wracał do niego wspomnieniami bardzo często. –Nie brzmi nudnie. – Odparł. Ewidentnie była mocno zajęta. –W związku z twoim zawodem jestem pewien, że będziesz miała okazję nie raz polecieć do Szkocji. – Może się rozsławi w swojej fotografii tak bardzo, że będzie podróżować po świecie. A Szkocja jest cudna do fotografowania. Potwierdzam.
Zaśmiał się i złapał się za wąsa. –Dwa lata to nie. To w miarę świeża sprawa. Podoba ci się? – Zapytał, bo wiadomo, że jej opinia była ważna. Nie wiedział o tym przez ostatnie dwa lata jak jej nie widział, ale teraz chciał poznać jej zdanie. –Pracowałem. – Odpowiedział. –Ostatnio nawet się zaręczyłem. – Pochwalił się, ale nie da się ukryć, że myślał o tym, żeby jednak ten fakt przemilczeć. Biedna Rowan. Rowan, sweetie I’m so sorry.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- Mam nadzieję, że niedługo sama ocenię, a później Ci opowiem o swoich wrażeniach - chociaż obstawiała, że jak już stąd wyjedzie, to nie wiadomo kiedy nadarzy im się okazja znów porozmawiać. Z drugiej strony, do dzisiaj myślała, że już go nigdy nie zobaczy, więc kto wie. Życie lubiło płatać ludziom figle. Zresztą, lubiła go, dobrze się czuła w jego towarzystwie i czasem wracała wspomnieniami do ich ostatniego spotkania, które było chyba najciekawszym wydarzeniem podczas jej życia w Sydney. - Też tak myślę, w ogóle dziwne, że w Australii są ludzie, którzy mają arachnofobię, powinni się już przyzwyczaić - Lizzie nie bała się pająków, może nie były jej ulubionymi zwierzakami, ale chyba nauczyła się je jakoś znosić i po prostu już jakoś wybitnie jej nie przeszkadzały. - W sumie z tego co wiem, to nie daleko jest szkocki bar, byłeś tam może? - Nie chciała go zapraszać na jakąś randkę czy coś w tym stylu, zwykłe pytanie, bo ona nie była i chyba teraz chciałaby pójść, a gdyby on też nie był to mógłby jej potowarzyszyć.
- I co udało Ci się? Poczuć normalnie? - Zapytała przypatrując mu się z uwagą. Chociaż może lepiej było aż tak nie wspominać tamtych szalonych dni. Teraz to trochę jej się zrobiło głupio, gdy zapytał jej o ten wąs. No, bo nie chciała go urazić w żaden sposób, ale no... nie mogła go tez okłamywać, bo wtedy nie byłaby sobą. Zresztą sądziła, że jej opinia się i tak za bardzo nie liczy. - Nie jestem wielką fanką wąsów, myślę, że lepiej Ci było bez - zrobiła trochę skruszoną minę. Miała nadzieję, że nie zrobiło mu się przykro z tego powodu, bo wtedy byłoby jej bardzo, bardzo głupio. Chociaż jeszcze bardziej jej się zrobiło głupio, gdy usłyszała o jego zaręczynach. Nawet nie podejrzewała, że mogło ją trochę zakłóć małe uczucie zazdrości, dlatego się trochę zdziwiła. - To wspaniale, gratuluję - powiedziała entuzjastycznie uśmiechając się szeroko. - Powiedziałabym, że służę pomocą gdybyście szukali fotografa na ślub, ale jednak mogłoby być trochę dziwnie - bo pewnie panna młoda nie chciałaby mieć fotografki, która kiedyś się przelizała z panem młodym... takiej siostry pewnie też, by mieć nie chciała.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-Super. Nie mogę się doczekać. – Uśmiechnął się i spuścił wzrok. Wyobraził sobie jak smutne będzie ich spotkanie kiedy będzie mu opowiadała o tym jak zwiedzała sobie Europę, a on będzie siedział i smutał i myślał o tym, że jakby nie był dwa lata temu debilem to by coś zrobił z ich relacją i może zwiedzaliby tą Europę razem. I to nie tak, że zakładał, że z Rowan będzie nieszczęśliwy czy coś. Po prostu z Rowan miał stabilizację, a z Lizzie miałby… przygodę i zapewne czułby się wiecznie młody. A tak będąc czyimś narzeczonym była ta presja kupna domu i płodzenia dzieci. –Dopóki się mieszka w dużym mieście i to w takim centrum to naprawdę ciężko o to, żeby spotkać jakiegoś pająka. – Pewnie w takim małym Lorne Bay to inna kwestia. Ale jak ona mieszkała sobie w Sydney to pewnie pająki widywała tylko na zdjęciach. A przynajmniej te dojebane, wielkie kozy. –Nie byłem. Nawet nie słyszałem, że jakiś jest. – Poczuł się zażenowany, bo taki z niego Szkot, a nie słyszał, że w okolicy jest szkocki bar? –Zapraszasz mnie? – Zapytał unosząc brwi, bo w sumie on to nie miałby nic przeciwko temu, żeby się z nią wybrać do baru.
Uśmiechnął się i spojrzał na nią z lekkim wyrzutem. –Dobrze wiesz, że było zdecydowanie lepiej niż normalnie. – Westchnął sobie cicho i spojrzał przed siebie. Przecież nie powie jej już teraz, że to wtedy czuł się naprawdę żywy i w sumie odkąd opuścił Sydney to nie był wstanie odtworzyć tego co czuł będąc z nią przez ten tydzień. Zaśmiał się widząc jej skruszoną minę. –Rozchmurz się. – Powiedział i odruchowo położył jej dłoń na plecach, ale zaraz ją zabrał, bo dziwnie się poczuł. –W takim razie wąs musi odejść. – Postanowił i pogładził się po tym wąsie prawdopodobnie po raz ostatni.
-Dzięki. – Odwzajemnił szeroki uśmiech. Myślał, że podzielenie się tą informacją będzie bardziej niezręczne. –Myślisz, że byłoby dziwnie? – Zapytał poważnie, bo w sumie nie mieli jeszcze fotografa, a skoro mógł dać komuś zarobić to równie dobrze mógł dać zarobić dawnej znajomej.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- Też prawda, w Sydney nie ma ich aż tak wiele, te małe się zdarzają, włażą przez wentylacje, ale te duże to widziałam chyba tylko w takich miejscowościach jak nasza - całe szczęście ona sie pająków nie bała więc nie panikowała gdy zobaczyła takiego skurczybyka. - Naprawdę nie? - No była aż zaskoczona, ale uśmiechnęła się szeroko, bo trochę się ucieszyła, że go czymś związanym ze Szkocją zaskoczyła. - Tylko jeżeli się zgodzisz, bo inaczej będzie mi głupio - odpowiedziała puszczając do niego oczko i zaśmiała się cicho. To było fascynujące dla niej, że tak łatwo przychodziła jej rozmowa z tak naprawdę zupełnie obcym mężczyzną. No, bo bądźmy szczere. Znali się tydzień, a ostatni raz widzieli się dwa lata temu, to trochę jednak mało! Najwyraźniej nie miało to znaczenia, a Lizzie cieszyła się, że teraz na siebie wpadli, żałując jednocześnie, że dopiero teraz.
- Tak, masz rację, było zdecydowanie lepiej - uśmiechnęła się jednocześnie mu się przypatrując. - Szczerze mówiąc to był zdecydowanie mój ulubiony tydzień, ze wszystkich tygodni jakie spędziłam w Sydney - trochę jej było głupio się do tego przyznawać, ale już trudno. - Przynajmniej na razie - dodała jeszcze i jeżeli do tej pory było jej głupio, to jak się później dowiedziała, że ma narzeczoną to już w ogóle... przypał.
- Nie, no przestań... - zaśmiała się - nie jest zły! Ja po prostu, nie przepadam za wąsami. Nie gol go - nie musiał przecież słuchać się jej opinii! Była tylko głupią, nieznajomą dziewczyną. Co go obchodziło jej zdanie!? Nawet jeżeli było to bardzo miłe, że jednak nie zlał jej opinii.
- Yhym, myślę, że mogłoby być trochę niezręcznie, gdyby Twoja narzeczona zapytała skąd się znamy - przyznała lekko się uśmiechając, bo no nie ma co ukrywać, laski raczej nie lubiły zapraszać na ślub kogokolwiek kto wcześniej dotykał pana młodego. Ups, szkoda, że Rowan trochę nie ma wyboru, bo jednak rodziny się nie wybiera. - Ale mogę Wam kogoś polecić, znam kilka spoko fotografów w okolicy - zaproponowała, bo skoro już o tym wspomniała to nie chciała go tak z niczym zostawiać!

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
ODPOWIEDZ