fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
#12

Jak złe było to, że tak dobrze czuła się z myślą, że ją i Corvo łączy coś naprawdę cudnego, czego nie potrafiła jeszcze inaczej nazwać. Nic nie poprawiło jej humoru tak bardzo jak ich ostatnie spotkanie, do którego wciąż i wciąż wracała myślami. Długo nie zwlekała z zaproszeniem go do siebie na tą pizzę, bo nie mogła się tego po prostu doczekać. W końcu miał przyjść do niej! Do jej przytulnego, artystycznego mieszkanka, które chyba nigdy nie było aż tak czyste, bo Blackford od rana latała z mopem żeby nie narobić sobie wstydu. Chciała żeby ten wieczór był idealny, chociaż podejrzewała, że i tak będzie, skoro będą mogli go spędzić we dwoje i nikt nie będzie im w niczym przeszkadzać. Im bliżej było do godziny, na którą się umówili tym bardziej Lizzie się stresowała, chociaż sama nie wiedziała czym. Trzy razy sprawdzała czy aby na pewno ma przyszykowaną dobrą odbitkę ich wspólnego zdjęcia, które chciała mu dać. Miała je nawet ładnie zapakowane w kopercie i czekało tylko na wręczenie. Trzeba też powiedzieć, że Lizzie naszykowała swój aparat, w razie gdyby chcieli zrobić sobie nowe. Gdy Corvo pojawił się w jej drzwiach to cały stres z automatu gdzieś wyparował. Pewnie się pocałowali na przywitanie i później jeszcze kilka razy, bo czemu nie, a następnie Lizzie zaprowadziła go do salonu i dała mu ulotkę z pizzeri żeby przejrzał na co ma ochotę. Ona natomiast poszła do kuchni, gdzie nalała im piwa do kufli, które później im przyniosła i położyła na stole. - No dobra, to gdyby jutro miał się skończyć świat i to byłaby ostatnia pizza, która mógłbyś zjeść, to jaką byś wybrał? - Zapytała siadając obok niego na kanapie. - Ja bym pewnie wzięła coś czego jeszcze nie jadłam i byłoby jakieś dziwne odjechane i na koniec okazałoby sie, że jest obrzydliwe i straciłam swoją jedyną szansę na ostatnią pizzę w życiu - tak, to zdecydowanie brzmiało jak Lizzie. - Będę z Tobą szczera, mam nadzieję, że nie jesteś człowiekiem od ananasa na pizzy - Blackford nie ufała nikomu kto lubił jeść pizzę z ananasem, nie i koniec. Chociaż, pewnie Corvo wzięłaby za wyjątek potwierdzający regułę.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
15.

Corvo cieszył się z tego, że kwestię z Lizzie jako tako miał ustaloną. W sensie… wiedzieli czego chcą, ale nadal nie wiedzieli jak to rozgryźć, więc po prostu spędzali ze sobą czas i cóż… zachowywali się jak para, co było strasznie nie fair, wobec Rowan, którą jednak Corvo kochał. No i właśnie to mu wszystko komplikowało. Kochał Rowan, ale jednocześnie chciał być też z Lizzie. Nie potrafił ogarnąć czy ma jakiś kryzys wieku średniego, czy po prostu był pazernym, starym dziadem, który chciał być z dwiema laskami na raz czy co. Kolejną kwestią było to, że po prostu… co jeśli kochał Rowan, ale ta miłość nie była wystarczająca, żeby jednak pozostał jej wierny. Co jeśli problemem w tym wszystkim był on, bo nie mógł się zdecydować na żadną z nich. W końcu gdyby był ogarnięty to powiedziałby Rowan, że muszą się rozstać i poszedłby do Lizzie. Albo powinien powiedzieć Lizzie, że nic z tego nie będzie i powinien się skupić na Rowan. Niestety tego nie zrobił.
Corvo punktualnie zapukał do drzwi Lizzie. Byłby nawet przed czasem, ale jednak trochę siedział w aucie i zastanawiał się czy naprawdę dobrze robi ryzykując wszystkim. Ostatecznie jednak odgonił złe myśli i uznał, że nie spierdoli tego wieczoru swoim overthinking. Co ma być to będzie. Przecież to nie tak, że ktoś o jego wyglądzie będzie samotny do końca świata. Charakteru też nie miał złego. Po prostu zbłądził.
Nie zdążył się w sumie nawet rozejrzeć po jej mieszkaniu, ale nie miało to dla niego większego znaczenia. Chwycił ulotkę, którą mu dała, ale nawet w nią nie zajrzał, bo zadała to pytanie. –Boże, wyjdę teraz na niesamowicie lamerskiego typa, ale jak to miałaby być moja ostatnia pizza na świecie to wziąłbym po prostu zwykłą margheritę. – Spojrzał na nią szczerząc się. –Nie, nie, Liz. To jest absolutnie zły pomysł. – Zmarszczył brwi słysząc jej pomysł na ostatnią pizzę świata. –Na takie rzeczy wybiera się jakieś comfort food. Coś co zawsze lubiłaś, ale też coś co nigdy cię nie zawiodło. Jak skazańcy, którzy mają możliwość ostatniego posiłku i nikt nigdy nie bierze czegoś nowego. Zawsze coś co już znają. – Dobra, zdeka głupio, że swój przykład oparł na skazańcach, ale no nie miał innego przykładu. Ten był najlepszy.
-Oczywiście, że nie. Za kogo ty mnie masz? – Roześmiał się. –Kocham ananasa, zjem nawet ananasa w sałatce, ale ananas na ciepło… na pizzy, albo na kurczaku… zbrodnia. – Aż go otrzepało, bo tylko zwyrodnialcy lubią ananasa na pizzy.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
Całe szczęście Lizzie nie miała takich problemów, nie była w nikim innym zakochana, a o jego narzeczonej tradycyjnie zapominała, bo o nieprzyjemnych rzeczach lepiej nie myśleć żeby się nie potrzebnie denerwować. O wiele lepiej się było skupiać na tym jaka sama była szczęśliwa, a wszystkie przeszkody, które to szczęście mogły jej odebrać wolała zamieść pod dywan. Teraz cieszyła się z tego, że znów będzie mieć możliwość spotkać się z Corvo i spędzić z nim trochę czasu. Głupia, naiwna dziewczyna.
- O tak, teraz już Cię nie będę lubić, bo margherita nie jest wystarczająco odjechania - pokręciła głową i zaśmiała się. Nie wiem co musiałoby się stać żeby Lizzie przestała go lubić, skoro nawet narzeczona jej nie przeszkadzała. No okej, ananas na pizzy byłby problematyczny, ale jakoś, by to przeżyła sądząc, że każdy ma jakieś swoje dziwactwa, a te, które miał Corvo to nawet chciała poznać. Chciała poznać jego, co lubi, czego nie lubi, jakie ma plany na przyszłość (pomijając ślub i życie z inną kobietą). - Jak możesz mi zarzucać złe pomysły - aż się złapała za serce, ale oczywiście sobie żartowała, była ciekawa co on myśli na ten temat i szczerze się uśmiechnęła słysząc jego wytłumaczenie. - No niby taaak, ale zobacz, co jakbyś całe życie chciał spróbować no nie wiem... paprykarza, nie mam pojęcia co to jest ale sama nazwa brzmi niepokojąco... no i powiedzmy, że chciałbyś tego bardzo spróbować i miałbyś tą świadomość, że odejdziesz z tego świata nie wiedząc jak ta rzecz smakuje i to jest jedyna okazja żeby się przekonać co to jest. - Aczkolwiek zjedzenie czegoś pysznego, czego smak dobrze znasz, wydawało się być też dobrym pomysłem, przynajmniej nie byłoby niemiłych niespodzianek i można by się było delektować idealnym, ostatnim posiłkiem. - Gdybym ja była skazańcem to wybrałabym coś co jest bardzo drogie i ciężko je dostać... jakiś nie wiem... penis byka, czy coś - przynajmniej, by sobie przedłużyła tym trochę życie.
- To dobrze, zdałeś test hawajskiej - uśmiechnęła się odgarniając sobie włosy za ucho. - Dobra to co powiesz na to, żebyśmy zamówili jedną zwykłą, lamerską pizzę, a drugą jakąś najbardziej pokręconą jaką mają w menu - zaproponowała, w razie gdyby im ta szalona pizza nie zasmakowała to będą mogli zjeść margheritę. - Z miejscami też tak masz? Gdybyś mógł wybrać swoje ostatnie miejsce jakie zobaczysz, też byłoby to coś dobrze znanego i bezpiecznego? - Zapytała zainteresowana, bo ona swoje ostatnie miejsce dobrze znała, już od jakiegoś czasu.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Spojrzał na nią teatralnie oburzony. –Jak możesz tak mówić? – Złapał się za serce, chociaż nie była w błędzie. Rzeczywiście margherita nie była jakoś specjalnie dojebaną potrawą. Była tak zwykła, że nawet dziecko by zrobiło dobrą margheritę. –Chodzi o to, żeby ostatnim posiłkiem nie było coś co kucharz może ci spieprzyć. Żeby nie zepsuć ostatnich chwil na tym świecie. – Próbował jej wyjaśnić swoją logikę i wybór. Im więcej piszę o tej zwykłej pizzy tym większą mam na nią ochotę szczerze mówiąc. Przykre. Myślę, że największym dziwactwem Corvo było to, że typ zbliżał się do czterdziestki i nadal mieszkał na łodzi. I w sumie przeszkadzało to jego narzeczonej, ale jednocześnie nie przeszkadzało każdej innej lasce? Dziwne.
-Możesz mi opowiedzieć o wszystkich swoich pomysłach i zrobimy podział na te, które są złe, a które dobre. – Powiedział to jakimś seksi głosem i nawet zamachał flirciarsko brwiami. W sumie to mogłaby mu opowiadać o takich rzeczach. Słuchałby jej, kupiliby tablicę i rozpisali te wszystkie pomysły na dobre i złe. Później zrobiliby kolejny podział na te, które mogą wykonać i na te których absolutnie nie powinni robić. Brzmiało to jak idealne spędzanie czasu w jej towarzystwie i jednocześnie poznawanie jej.
-Też nie wiem co to jest. – Zmarszczył brwi, bo owszem, nazwa brzmiała mega dziwnie. Później będą musieli to zgooglować, ale nie tylko po to, żeby przeczytać co to jest, ale też jak poprawnie wymówić nazwę tego… czegoś. –No tak, ale wyobraź sobie, że decydujesz się na wybór czegoś czego nigdy nie jadłaś, a zawsze chciałaś spróbować. No i to przynosi ci niesamowity zawód. Absolutnie nie trafia w twoje kubki smakowe, jest paskudne. I umierasz z dosłownym niesmakiem w ustach. – Spojrzał na nią unosząc brwi. –Czy naprawdę tak chciałabyś spędzić ostatnie sekundy swojego życia? Próbując coś czego nigdy nie jadłaś, ale odchodząc z problemami żołądkowymi? – Teraz to się wyszczerzył, bo trochę poleciał z tymi problemami. Nawet nie zdążyłaby poczuć, że jest jej niedobrze, bo świat by się szybciej skończył. Problemy żołądkowe zabrałby ze sobą do piekła gdzie oboje się ponownie spotkają za to co robią Rowan.
Parsknął śmiechem słysząc o byczym penisie. –To chyba bycze jądra są jadalne. – Podrapał się po karku. –Ale nie będę wnikał w kierunek, w którym zmierzasz. – Skoro miała zamiar jeść takie dania egzotyczne to kim był taki Corvo, żeby to kwestionować.
-Lamerską… – Powtórzył kręcąc głową z niedowierzaniem, bo jak tak można powiedzieć o zwykłej pizzy. Oczywiście przez cały czas się uśmiechał, bo nie był obrażalską bułką. –Dobrze, tak zróbmy, ale musisz mieć świadomość, że będziesz mnie błagać, żebym się dzielił swoją porcją lamerskiej pizzy. – Pewnie i tak się podzieli, bo absolutnie nie byłby w stanie jej odmówić. –To pokaż co tam mają pokręconego. – Powiedział zaglądając w menu i pewnie mieli pizze z frytkami albo pizzę z makaronem i cheetosami. Typowy Szczecin.
-O nie, nie. Z miejscami nie. Wybrałbym coś dojebanego na co mnie nie stać i pewnie nie będzie stać w tym życiu. Jakieś Bora Bora czy coś. – Uśmiechnął się pod nosem dobrze wiedząc, że i tak pewnie skończyłby w Szkocji. –A ty co byś wybrała?{/b] – Zapytał i zerknął na nią znad ulotki.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- Normalnie, podgrzewam atmosferę - rzuciła mrużąc lekko oczy. Dla Corvo to Lizzie mogłaby jeść margheritę do końca życia, gdyby była taka potrzeba. - No dobra, przyznaję Ci trochę racji, ciesz się - nie miała problemu z tym, żeby przyznać się, że nie miała racji, oczywiście o ile rzeczywiście jej nie posiadała. Tak samo jak potrafiła się przyznać do błędu, aczkolwiek nie zawsze to akceptowała. Czy jej relacja z Corvo jest błędem? Oczywiście. Nie było przecież opcji żeby to nie skończyło się dla niej złamanym sercem, a i tak brnęła w to po całości nie przyjmując do wiadomości, że właśnie popełnia jeden z większych życiowych bubli. Bądźmy szczerze, Lizzie nie przeszkadzała jego łódź, głownie dlatego, że mogli się tam widywać i też dlatego, że była za młoda, żeby coś takiego mogło jej przeszkadzać. Patrzyła na to jak na wspaniałą okazję, bo mając taką łódkę mogliby zwiedzać świat i mieć w dupie wszystkich dookoła. Nie potrzebowała przecież jeszcze jakiejś większej stabilizacji w postaci własnego domu, czy stałego miejsca pracy. Miała na to czas. - Okej... i zaznaczymy te, które możemy razem zrealizować - dodała, bo cóż, miała kilka pomysłów na to co mogliby robić wspólnie. Mogła się nimi z Corvo podzielić, może by mu się spodobały.
Zaśmiała się głośno słysząc jego dalszy wywód i chwilę jej zajęło zanim mogła mu normalnie odpowiedzieć. Normalnie aż jej łza ze śmiechu poleciała. - Zdecydowanie nie - odpowiedziała wciąż mocno rozbawiona. - Wolałabym umierać z miłym posmakiem w ustach - pokiwała głową - aczkolwiek nie chcę Ci niszczyć wizji śmierci... ale chyba problemy żołądkowe to norma przy umieraniu - no niestety ale puszczają wtedy wszelkie zwieracze i nie jest przyjemnie, nie żeby to już wtedy komuś robiło różnicę.
- Nie ma problemu, mogę błagać - powiedziała przysuwając się do niego bliżej - nawet na kolanach - dodała uśmiechając się filuternie i ułożyła swoją dłoń na wewnętrznej stronie jego uda. Taka była. - Dobra weźmy tą... pizza z czekoladą i piankami albo McDonald's Pizza - no brzmiało to specyficznie i Lizzie była chyba gotowa na to, by wypróbować którejś z nich.
- Hmm... Lorne Bay - powiedziała - to dopiero brzmi lamersko - zaśmiała się teraz sama z siebie. - Bo gdybym miała mieć swój ostatni tydzień na tym świecie to chciałabym zobaczyć się z mamą, przyjaciółmi, może z Tobą. Robię się chyba sentymentalna - chciała powiedzieć, że na stare lata, ale jednak nie wypadało. - Ale z drugiej strony chciałabym pojechać w jakieś zimne miejsce, może na jakieś Wyspy Owcze albo Islandia, gdzieś gdzie są ładne klify i widoki - spędzając życie w Australii nie miała zbyt wiele okazji do tego żeby pomarznąć albo zobaczyć śnieg, który w tym miejscu praktycznie się nie zdarzał. Chciałaby więc pojechać gdzieś, gdzie takie zjawisko występuje. - Chociaż po tym piwie, na którym byliśmy w barze, myślę, że Szkocja też by się nadała - tam to też zresztą mieli dziwne jedzenie.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Parsknął śmiechem –Cieszę się, ale cieszyłbym się jeszcze bardziej jakbyś mi przyznała całkowitą rację. – Tak naprawdę to miał głęboko w nosie to czy miał rację czy nie. Pasowało mu po prostu takie przekomarzanie się z nią. Czuł się wtedy tak beztrosko jakby był dwudziestoletnim gówniarzem, któremu jakimś cudem udało się wyrwać fajną dupę i teraz mają okazję spędzać ze sobą czas sam na sam. Miał też ochotę chwalić się każdemu tym, że mógł z nią przebywać, ale jednocześnie nie mógł. Co w sumie też było nieco podniecające, że mieli taki sekrecik. Eh… dylematy.
-Na to trochę liczyłem. – Odpowiedział z figlarnym uśmieszkiem na ustach. Oczywiście, że liczył na to, że będzie obecny w części jej planów. Co prawda podejrzewam, że mieli dwie różne wizje tych planów, ale jestem pewna, że ostatecznie doszliby do jakiegoś konsensusu i obie strony byłyby ze wszystkiego zadowolone.
-No właśnie. – Klasnął w dłonie zadowolony, że dosłownie powiedziała na głos to co przez ostatnie kilka chwil próbował jej wmówić. Albo do czego próbował ją przekonać. –Także teraz, na spokojnie możesz mi przyznać dosłownie sto procent racji. Sama to powiedziałaś, więc nie możesz już nic cofnąć. – Rozłożył nawet ramiona. Ale teraz będzie jej to wypominał do końca świata, że mu przyznała rację mimo, że jeszcze nie przyznała mu racji. Bo jednak trochę racji to nie to samo co sto procent racji. Ja jebie. –Tak, ale to się dzieje dopiero na pewnym etapie rozkładu ciała, a te, konkretne problemy żołądkowe dopadłyby cię naprawdę szybko. – Oczywiście nie ma to jak gadać z seksowną dziewczyną o problemach żołądkowych nieboszczyków. Zajebista sprawa.
-Jestem pewien, że nie będę w stanie ci odmówić w takiej sytuacji. – Odparł i na chwilę w ogóle zapomniał co robił i gdzie był i czym powinien się teraz zajmować. Nachylił się w jej stronę i złożył szybki pocałunek w kąciku jej ust. –Zamówmy obie. Jak szaleć to szaleć. – A Corvo był dziwnym człowiekiem jak ja i pewnie pizza smakowała mu dopiero na drugi dzień. I to najlepiej zimna. Pozdrawiam.
-Lorne Bay? – Zapytał i myślał, że jest pizza o takiej nazwie i nawet patrzył na ulotkę próbując to znaleźć, bo był ciekaw składników. Zakładał, że to pizza ze śledziem i winem, bo nie wiem z czego słynęło Lorne, tbh. –Ahh. – Dopiero jak dopowiedziała dalej to ogarnął, że chodzi o miejsce. –No rzeczywiście brzmi lamersko. W sensie jak już podałaś wyjaśnienie to nie, ale… nie pasuje mi to do ciebie. – Wyznał szczerze. Zakładał, że wybierze jakieś drogi i dojebane miejsce tak jak on i jego Bora Bora, chociaż wiemy, że akurat Bora Bora nie było jego, a lesbijek. –Moglibyśmy w takim razie spotkać się w Szkocji. – Zaproponował, bo tam było zimno, wilgotno, ale jednocześnie widoki były piękne. –Spodobałoby ci się. – Dodał.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- Nie bądź dziewczyną - zaśmiała się i wywróciła oczami. Cieszyła się z tego, że tak swobodnie czuje się w jej towarzystwie. W ogóle to chodziła jak w skowronkach, gdy tylko był obok niej. Kto, by pomyślał, że będą mogli spędzać ze sobą czas, prawie na legalu, gdy jeszcze kilka miesięcy nie mieli pojęcia, że kiedykolwiek znów na siebie wpadną. Lizzie miała nadzieję, że teraz stworzą sobie nowe wspaniałe wspomnienia, do których kiedyś będą wracać, tak jak do tych z Sydney. Wiedziała, że ich relacja nie jest łatwa i wszystko było dość mocno skomplikowane, ale zgodziła się na to i dalej była pewna, że chce w to brnąć. Nie potrzebowała od niego żadnych zapewnień ani obietnic, na tyle długo, na ile mogli być ze sobą. Oczywiście chciałaby kiedyś powtórzyć te momenty z Sydney, gdy mogła zasnąć i obudzić się w jego ramionach, czy po prostu przejść się po mieście trzymając za ręce czy wygłupiając. Wiedziała, że nie jest to jak na razie możliwe, a przynajmniej jest nieco utrudnione, bo w sumie mało rzeczy w świecie było niemożliwych do wykonania. - To dobrze, bo na pewno, bym Ci niektórych pomysłów nie odpuściła - nie potrafiła przestać się przy nim uśmiechać, pewne będzie miała zakwasy na twarzy.
- O boże... - jęknęła rozbawiona - dobrze, masz w stu procentach rację, zgadzam sie z Tobą Corvo - powiedziała przybierając poważny ton głosu, a przynajmniej się starała żeby tak było. - Już? Szczęśliwy? - Zapytała wpatrując się w niego z rozbawieniem wymalowanym na twarzy. Czuła się przy nim tak dobrze, że nie wyobrażała już sobie nawet dnia bez rozmowy z nim, nawet jeżeli była to tylko wymiana smsów czy pogawędka przez telefon. Nie obchodziła jej reszta świata. - Dobra, przestańmy rozmawiać o trupach i problemach żołądkowych, bo zaraz odechce mi się jedzenia - no Lizzie to nie Inej, ta druga pewnie, by nawet zgłodniała. Blackford natomiast wyciągnęła ręce w obronnym geście, bo na bank były jakieś milsze tematy!
- I całkiem słusznie, pewnie byś później żałował - stwierdziła ciągle się szczerząc, bo lubiła gdy ją całował, dotykał, czy nawet się tylko patrzył. Nie miała w tej chwili na co narzekać i cieszyła się tym co mają, a także tym co będą mieć pod postacią dziwnych pizz. Corvo i Ty jesteście psychopatami skoro lubicie zimną pizze na drugi dzień, kto tak robi!? Podejrzane. Nie ufam. - Dobra, to dzwonię - i jak powiedziała tak zrobiła. Wyciągnęła telefon i zadzwoniła do odpowiedniej pizzerii zamawiając to co tam sobie wybrali.
- Naprawdę? Myślałam, że na pierwszy rzut oka widać jaka ze mnie małomiasteczkowa dziewczyna - małomiasteczkowa twarz, małomiasteczkowa głowa i Daniel Podsiadło, pewnie gdyby Lizzie mieszkała w Polsce to, by typa słuchała, ale tylko do momentu aż zapuścił wąsa, bo wiadomo jakie podejście miała Elizabeth do tego typu owłosienia twarzy. No chyba, że Corvo miał tego wąsa to byłaby to w stanie jakoś przeżyć, wciąż nie mogła uwierzyć, że zgolił go przez jej sugestie. - Jak na razie podobają mi się wszystkie szkockie rzeczy więc pewnie, tak - kiwnęła głową i położyła swoją dłoń na jego policzku i przysunęła się, by po raz kolejny go pocałować. - Cieszę się, że przyszedłeś - nawet bardzo się cieszyła! - A i mam coś dla Ciebie - przypomniało jej się więc wstała z kanapy żeby na chwilę zniknąć w swojej sypialni, z której wróciła z przygotowanym wcześniej ich wspólnym zdjęciem, które zrobili w Sydney. - Proszę, na pamiątkę - powiedziała spokojnie i wręczyła mu zdjęcie, gdy ponownie usiadła obok.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-A co jest takiego złego w byciu dziewczyną? – Zapytał i automatycznie złapał się za swoje liche piersi. Naturalnie, że jak typowy facet, pomyślał o tym, że bycie dziewczyną jest zajebiste, bo ma się fajne cycki, na które można się gapić całymi dniami i całymi dniami można je też dotykać. A taka Lizzie miała na przykład bardzo faje cycki. W sumie kisnę z tego, że faceci naprawdę myślą, że kobiety siedzą i się gapią na swoje cycki. Serio nie mamy nic lepszego do roboty.
-Zobaczymy co to za pomysły. – Uśmiechnął się, bo on jednak nie był jakimś tam pantoflem, który się zgodzi na wszystko co sobie tam Lizzie wymarzy. Miał jakieś swoje ograniczenia no i te toksyczne myślenie, że niektórych rzeczy mężczyznom po prostu nie wypada.
-Średnio. – Przyznał krzywiąc się przy tym. –Widzę, że zrobiłaś to z łaską, od niechcenia, żebym się odczepił i nigdy już nie wracał do tego tematu. Wolałbym takie przyznanie mi racji szczere, od serca. – Chciał dodać, że takie z miłością, ale to już byłaby chyba zbyt mocna przesada. Albo może nie zbyt mocna, ale po prostu za wczesna. –Dziwne. Ja się robię wyjątkowo głodny jak rozmawiamy o problemach żołądkowych. – Złapał się za brzuch, który sobie jakoś tam rozmasował. Oczywiście żartował przy tym co nie, żeby nie było, że apetyt budzą u niego truposze i sraczki. –Ale dobra, porzucamy ten temat. – Zgodził się, bo nie chciał dopuścić do tego, że będzie to jego ostatnie spotkanie z Lizzie, bo ta jednak nie będzie chciała spotykać się z typem, który przed jedzeniem gada o gazach.
Uniósł dwa kciuki do góry na znak zgody, żeby rzeczywiście już dzwoniła po te ich pizze. W końcu czas oczekiwania też pewnie jakiś tam będzie, a może Corvo jednak nie żałował i naprawdę robił się głodny. Kiedy Lizzie wyjęła telefon, żeby zadzwonić to Corvo przeszedł sobie gdzieś do jakiejś półki czy czegoś tam i zaczął sobie oglądać jej mieszkanie.
Zaśmiał się. –Oczywiście, że tak nie jest. – Według Corvo to w niej wszystko głośno krzyczało, że należała do dużego miasta, bo tylko duże miasto nadąży za taką kobietą jaką była Lizzie. Co prawda mega się cieszył, że jednak życie przywiodło ją do tego zatęchłego Lorne Bay. Poza tym to jeszcze cieszył się z tego, że jego życie powiodło do Sydney te dwa lata temu. Bo co z tego, że spotkaliby się teraz jak pewnie zmierzyliby się na ulicy wzrokiem i na tym byłby koniec. A tak to mieli przeszłość, której mogli się uczepić.
Odwzajemnił pocałunek, a po chwili przyglądał jej się z uśmiechem. –Jasne. – Parsknął i teatralnie przewrócił oczami. –Wymień trzy szkockie rzeczy, które ci się podobają. – Zażartował sobie jak w ty memie gdzie mówisz, że jesteś fanem czegoś i ktoś oczywiście musi cię zaprosić o wymienienie czegoś na dowód, że rzeczywiście jesteś fanem. –To wszystko dzięki tobie. Ty mnie zaprosiłaś. – Puścił jej oczko.
A jak poszła do sypialni to odprowadził ją wzrokiem i wrócił sobie na kanapę gdzie się wygodnie rozsiadł. Wziął od niej zdjęcie i przyglądał mu się przez chwilę. –Dziękuję. – Powiedział i zastanawiał się gdzie powinien trzymać to zdjęcie, żeby Rowan nigdy go nie znalazła i nie zadawała zbędnych pytań. Chociaz pewnie nie pytałaby go o to o czym Corvo myślał.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- Okres? Nierówne płace? Patriarchat? - Pomijając te rzeczy to bycie kobietą nie było aż takie złe, aczkolwiek, oczywiście lepiej byłoby być facetem. Oni sobie mogą robić co chcą i nikt ich nie ocenia jakoś mocno. Nie ma dzieciaka przed 30-stką? Spoko, ma jeszcze czas. Zalicza każdą pannę w okolicy? No, facet zdobywcza. Kobieta? Puszczalska dziwka, a w pierwszym przypadku to pewnie karierowiczka i lesbijka. Chciałaby mu powiedzieć wszystkie swoje pomysły, ale na to musieliby mieć osobne popołudnie. Wiedziała też, że miała kilka erotycznych pomysłów, które będą skazane na niespełnienie z wiadomych przyczyn, co nawet sprawiło, że cień smutku przeszedł po jej twarzy. Starała się jednak o tym już później nie myśleć.
- Prosto z serca? To było prosto z głębi serca i duszy, tylko przez gardło ciężko przeszło - w końcu wiadomo jak to jest z przyznaniem komuś racji. Ludzie mieli z tym problemy. Elizabeth też nie robiła tego za często więc Corvo mógł sie poczuć wyróżniony.
- Naprawdę? - Zaśmiała się. - A to Twoim zdaniem jaka jest ze mnie dziewczyna? - Zapytała bardzo ciekawa co sobie o niej myśli. Liczyła się z jego opinią, to było bardziej niż oczywiste. Pewnie gdyby jej powiedział, że powinna zmniejszyć biust to, by to zrobiła, chociaż wiadomo, że wszystkie kobiece czasopisma, by ją znienawidziły za chęć zmiany dla jakiegoś faceta. - Hmmm trzy rzeczy okej - da radę! Chyba z tyloma nie miałaby problemu. - Lubię na pewno szkockie piwo... - zaczęła patrząc na niego z lekko zmrużonymi oczami. - Lubię historię o Loch Ness - bo Nessie była bardzo ciekawym potworem, chętnie, by zobaczyła tamto jezioro. - I moja ulubiona Szkocka rzecz... Ty - mruknęła i delikatnie mu nawet przyłożyła swój paluszek do nosa, żeby w ten sposób na niego wskazać. - Z tego na pewno Szkocja powinna być najbardziej dumna - dodała jeszcze, nieco przyciszonym tonem głosu i pochyliła się, by znów po pocałować.
Sprawa ze zdjęciem oczywiście była trochę bardziej skomplikowana. Lizzie obserwowała jego zachowanie i chyba spodziewała się czegoś bardziej pozytywnego. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że jedna głupia fotografia mogłaby spowodować wiele problemów. - Możesz je trzymać u mnie i przychodzić je oglądać jak tylko będziesz chciał - zaproponowała. - Przepraszam, nie chciałam Ci tym sprawić jakiś trudności, nie pomyślałam - teraz była zła na siebie, że w ogóle wpadła na coś takiego. Powinna zatrzymać te zdjęce dla siebie.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Jak już wymieniła trzy powody, dla których kobiety mają gorzej to nawet odechciało mu się dalszej rozmowy, bo miał świadomość tego, że już przegrał. Nie było sensu dalej dyskutować. Tak więc ze smutną miną przyznał się do porażki i nawet się ukłonił. –Pozwolę sobie na niebranie udziału w dalszej dyskusji na ten temat. – Teraz jej posłał ładny uśmiech. Nie miał żadnych argumentów. W sumie to nawet nie chciał mieć. Kobiety miały przejebane i w sumie każdy o tym wiedział.
-No nie wiem… – Pokręcił głową. –Dla mnie to nadal nie brzmiało jak coś szczerego. Będziesz musiała mnie jakoś przekonać. – Wzruszył bezradnie ramionami. No co zrobić jak chłopu zależało na szczerości. Mimo, że sam był przeciwieństwem szczerości. Typowe. –No i wolałbym, żebyś nie miała problemów z przyznaniem mi racji. – A skoro ciężko przechodziło jej to przez gardło to jak on mógł to traktować szczerze i poważnie? Nie dało się. Wszystkiemu przeczyła.
-Pasująca do dużego miasta. – No bo w końcu poznał ją w Sydney, które było jednak spore. No i ten tydzień, który razem spędzili był takim właściwie…. Taką jedną wielką imprezą. Czuł jakby w ogóle podczas tego tygodnia mało spali tylko ciągle gdzieś bywali. A to jakieś kluby i imprezy, a to muzeum i spacerek gdzieś tam, zaraz byli jednak w oceanarium. Ciągle coś się działo, ciągle w ruchu. A w takim Lorne? Co Lizzie mogła robić w takim Lorne? Chodzić na plaże i fotografować raki czy kraby? Bez sensu. Równie dobrze mogła pojechać do jakiejś wioski w zachodniopomorskim i pracować w supermarkecie. –Taka, że wiesz… to nie ty nadążasz za życiem w dużym mieście tylko duże miasto ma problem, żeby nadążyć za tobą. – Uśmiechnął się. Widział ją chodzącą codziennie do jakiegoś klubu, albo baru, siedzącą przy drogich drinkach z modnie ubranymi koleżankami. Bawiącą się do białego rana, po to, żeby z delikatnym kacem rano ruszyć do pracy w jakiejś korporacji. Nie pasowała na dziewczynę typa, który nadal mieszkał na łodzi.
Zaśmiał się kiedy wskazała na niego. –No tak połowicznie. Bo jednak jestem w połowie Szkotem. – Bo przecież jeszcze była ta hiszpańska część, któregoś z rodziców. Już nie pamiętam, którego. Wiem tylko, że Corvo to rzeczywiście był takim zdeka mieszańcem.
-Dziękuję. – Uśmiechnął się. –Chciałem to zaproponować, ale nie wiedziałem jak na to zareagujesz. – Nie chciał jej zranić, ale nie mógł ryzykować swoją głupotą, że coś zjebie. –Nie, nie. Absolutnie nie sprawiłaś mi żadnej trudności. – Zaśmiał się i jeszcze raz spojrzał na zdjęcie. –Po prostu nie chcę żebyśmy źle skończyli przez coś tak niewinnego. – Uniósł lekko zdjęcie do góry i jeszcze raz mu się przyjrzał. Zaraz jednak przeniósł wzrok na Lizzie i pocałował ją w kącik ust, żeby się nie zamartwiała.

Lizzie Blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- I słusznie - bo wtedy musiałby jej przyznać rację, a nie wiedziała czy męskie ego byłoby to w stanie wytrzymać. Sądziła, że Corvo nie miałby z tym problemu, ale nie mogła wykluczyć tego, że się myliła. Tak mogło być, w końcu nie znali się jakoś super dobrze, nawet jeżeli Lizzie czuła jakby znali się już co najmniej kilka lat. - Jak miałabym Cię przekonać? - Zapytała unosząc brew. - Mam jeden pomysł, ale nie wiem, czy to by wystarczyło - mruknęła starając się tu teraz być seksi, bo wiadomo jaki pomysł jej chodził po głowie. Musiała się jednak powstrzymać i tylko się do niego uśmiechnęła. - Nie mam z tym problemu - zmarszczyła czoło - aczkolwiek muszę jeszcze popracować nad przyznawaniem się do błędów - to była taka dyplomatyczna odpowiedź. Jezu, gdyby Lizzie nagle przestała mieć problemy z przyznawaniem się do błędu to w tej chwili musiałaby z mieszkania wyprosić Corvo, bo przecież to co w tej chwili sobie tu uskuteczniali i cała ich relacja była jednym, wielkim błędem. Przynajmniej w oczach wielu ludzi, bo Lizzie tego zupełnie w ten sposób nie postrzegała. Dla niej były to magiczne chwilę, które mogła spędzić w towarzystwie mężczyzny, na którym jej zależało, a że facet był zajęty to już trudno, to trzeba było przemilczeć.
- Czyżbyś mi w ten sposób sugerował, że powinnam wyjechać? - Zapytała unosząc pytająco brew, no miała nadzieję, ze nie. - Lubię mieszkać w Sydney, ale zaczynam doceniać uroki małego miasta - w sumie to pewnie bardziej jeden urok, może dwa, ale za to jak bardzo istotne. Pewnie gdyby nie fakt, że jej mama potrzebowała pomocy i, że teraz spotkała sie z Corvo to już dawno wróciłaby do wielkiego miasta. Może nie konkretnie do Sydney, ale Melbourne też brzmiało całkiem nieźle.
Zaśmiała się. - Teraz sobie wyobrażam Ciebie podczas korridy w kilcie - i był to iście ciekawy widok, aczkolwiek Lizzie w życiu, by nie chciała czegoś takiego na własne oczy zobaczyć. Po pierwsze dlatego, że korrida ją brzydziła, a po drugie, że Corvo mógłby sobie zrobić krzywdę i tego, by chyba nie przeżyła. - To żaden problem - uśmiechnęła się, bo rozumiała, że mogłoby to się źle skończyć, gdyby jego narzeczona znalazła takie zdjęcie. - Ale muszę przyznać, że wyglądamy zajebiście jak na niekończąca się kilkudniową imprezę - powiedziała śmiejąc się, te dwa lata temu życie było zdecydowanie o wiele łatwiejsze.

Corvo MacLerie
przyjazna koala
catlady#7921
ODPOWIEDZ