Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
#36

Kiedy Luke dostał od starych urodzinowy prezent, w pierwszej chwili pomyślał że to faktycznie ten one way ticket, o którym gadali ostatnio z Tomem. Zwłaszcza po tym, jak w stoczni dał po ryju Joshowi - który w tamtym momencie był po prostu jednym z dostawców ojca, a obecnie był tym-biednym-Martinem-który-stracił-pamięć-wskutek-wypadku. Luke ni chuja nie wierzył w tę bajeczkę, ale dobre w tym wszystkim było to, że ojciec okazał mu nieco zrozumienia - w końcu nie na co dzień spotykasz ducha. I co prawda nie powiedział, że hej, na Twoim miejscu synu też bym tak zareagował, ale przynajmniej przestał do niego wydzwaniać i darował sobie ojcowskie gadki. No i razem z matką sprezentowali mu wypad do Perth dla dwóch osób. Pewnie myśleli, że zbierze ze sobą jakąś dziewuchę, a że w tym temacie wciąż u Luke'a wciąż było pełno dziwnych niedopowiedzeń, to młody Winfield zabrał ze sobą Toma. Czemu Toma? Ano dlatego, że ostatnio to z nim było mu najbardziej po drodze. Chyba głównie dlatego, że Tom był bezrobotny i miał dla Luke'a po prostu dużo czasu.
Anyway, siedzieli sobie właśnie i chillowali z zielskiem na balkonie. Przegadali już tematy takie jak: wpływ kultury aborygeńskiej na muzykę Savage Garden, tyłek Kim Kardashian, ale że Dudka na Mundial nie wzięli czy wpływ faz księżyca na jakość nasienia. Same ważne i istotne kwestie.
- Ale mocne gówno - odchrząknął zniesmaczony, bo nawet jak dla niego - gościa który zaczął palić już w podstawówce - zielsko kupione od gościa, który zaczepił ich na lotnisku, drażniło wrażliwe podniebienie Luke'a. He, he. - Nie wiem, w sumie może kupowanie od tego ziomka nie było najlepszym pomysłem. Myślisz, że dosypał tu czegoś, po czym stracimy świadomość, a on nas śledził i zaraz tu wbije i nas okradnie? Albo zabije? Albo i to, i to? No kurwa, możliwa opcja - aż zdjął nogi z barierki balkonu i obrócił się w stronę Toma, bo jego teorie spiskowe po zjaraniu naprawdę nabierały sensu! - Zjebałeś, Tom. Przecież to Twoja funkcja, wybijanie durnych pomysłów z głowy - spojrzał na niego z pretensją, pukając się przy tym w łeb dla wzmocnienia przekazu. Echh, Tom, jak zwykle winny byłeś Ty!

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
/ no chyba po

Szczerze? W pierwszym odruchu Tom również był pewien, że ten bilet to wina prezent rodziców, ale z czasem nabrał przeświadczenia, że to jednak jego brat był nieco dziwny i zamiast zabrać na wyprawę jakąś laskę, to ten wybrał brata. Pojebany? Psychiczny? Co innego siostra. Siostrzane wypady zawsze są super, wszyscy to doceniają, ale wyjazd dwóch braci? Dwóch chłopów? FUJ! Znaczy... Nie miał nic przeciwko temu, dopóki ktoś nie zaczynał patrzeć krzywo na niego i Luke'a. On na szczęście miał żonę, ale brat?
Jebać. Brat to brat. Niby dzielili nazwisko dzięki adopcji, ale Tom zawsze czuł, że Luke jest kimś więcej, niż tylko rodziną adopcyjną. Byli braćmi. Takimi prawdziwymi, z krwi i kości. Skoro młody uznał, że potrzebuje wsparcia, to stary rzucił wszystko i wyjechał z nim w Bieszczady.
A tak dokładniej to do Perth.
A wpływu Księżyca na tyłek Jerzego Garden to niech się nie czepiają.
- Byleby tylko nie chciał nas napadać, bo wtedy od razu będę krzyczał, że to ty kupiłeś, że to ty nie dopłaciłeś i to twoja wina więc powinien brać się za ciebie - odparł z pełną powagą. On za nic w świecie nie da się tknąć! Luke? A pewnie, pchnie go jako pierwszego, zrani go, krew jego upuści, ten to dopiero ma pewnie całą gamę weneroli i innych dziwnych rzeczy. Nie to, żeby Tom miał to samo, co to, to nie! Tom był czysty! Przecież brał rano prysznic!
- Ale co? Boże, jakich pomysłów? - spojrzał na niego. - Czy ty coś przemycasz? Boże, gdzie? W oponie? W baku? Ja pierdolę, w żołądku? Czy ciebie pojebało? W co ty wdepnąłeś? Po co ktoś miałby nas śledzić i okradać?
Wiadomo, to wina Luczka! Bo niby czyja? Jego? Toma? On nie miał z tym nic wspólnego! Tyle tylko, że był bratem Luke'a

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke żony nie miał tylko dlatego, że jeszcze nie spotkał takiej, która mogłaby dostąpić tego zaszczytu okeeej. W końcu musiał najpierw oddzielić ziarno od plew. To wcale nie było tak, że był trudnym człowiekiem, z którym ciężko było żyć. Ale hej, poniekąd robił to - czaił się z tematem - też dla brata, żeby Tom miał fajną bratową! Luke miał Elkę, z którą mogli po sobie jeździć ile wlezie, ale i tak koniec końców zawsze byli dla siebie wsparciem. No właśnie, więc Luke dla Toma szukał analogicznej Elki. Brzmi sensownie, right? Zwłaszcza, że to sama prawda, że byli prawdziwymi braćmi - nawet jeśli nie łączyły ich więzy krwi. W końcu to jemu Luke podkradał Świerszczyki i diskmena kiedy był mały. Czy istniała lepsza definicja brata? No chyba nie!
- Ale z Ciebie kutas - prychnął z pogardą. On by na bank stanął w obronie brata i nie rzucał go na pożarcie jakimś gorylom. Ochroniłby go własnym ciałem, na bank...
- W dupie. ŻARTUJĘ - dodał prędko oczywistość, żeby Tom nie wziął na serio jego słów. - Co Ty stary, filmów nie oglądasz? Jak taki woreczek przemycany w żołądku pęka, to już po Tobie. Na miejscu. Najgorsza śmierć - wyjaśnił bratu, bo choć jeszcze parę lat temu z narkotykami miał wiele wspólnego, to przemytem się nigdy nie trudnił. Był tylko wygodnickim klientem, któremu podwożono towar pod nos. A raczej - pod mieszkanie wynajmowane przez starych. Za hajs matki baluj miało wtedy dosłowne znaczenie, bo przecież do pracy też się wtedy nie garnął jak na typowego studenciaka przystało. - W nic nie wdepnąłem, po prostu jestem ostrożny. Trzeba rozważyć różne, wiesz. Opcje - dodał, bo trochę się zafiksował na tym temacie. No mówił, mocne gówno to i przekminy mocarne wjechały. Nawet wstał na chwilę z krzesełka i i wychylił za barierkę balkonu, żeby obczaić czy nikt ich nie obserwuje.
- Byłeś już kiedyś w Perth? Billie tu studiowała, czemu nigdy jej nie odwiedziliśmy? - obrócił się ponownie w stronę Toma, posyłając bratu pytające spojrzenie. Hm, być może dlatego, że Luke był wtedy uzależnionym ćpunem, a Tom ratował swoje małżeństwo przebywając na misji?

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
A czy Luczkowi przyszło kiedyś do głowy, że jego potencjalne żony też mogą próbować robić pierwszy odsiew? No, w sensie, że ziarna na lewo, plew na prawo, porządni na lewo, Luke Winfield... No. Jedyny, z czym mógł się zgodzić, to chyba to, że jego własna żona była super i on też chciałby mieć jakąś fajną bratową.
- No akurat taką opcję najbardziej brałem pod uwagę! Tylko jak ty to... Boże, fuj, nie chcę tego wiedzieć. Kurwa, stary, to jest najbardziej obleśna rzecz, jaką kiedykolwiek z tobą skojarzyłem. Ja pierdolę. Ty nie masz czegoś mocniejszego, niż to gówno? Bo ja nie zniosę tego na trzeźwo.
I to chyba byłoby na tyle, jeśli chodzi o spokojne jaranko. Oczywiście nie zamierzał aplikować sobie czegoś w żyłę albo inną dziurkę nosa. Liczył na to, że brat wyciągnie jakąś flaszkę spirolu 98%, bo wóda, nawet ta polska, zdecydowanie nie zrobiłaby tu właściwej roboty.
- Ja kiedyś tu byłem. Znaczy... Prawie. Tylko nie mów starym, okej? - poprosił, ale jednocześnie miał pełną świadomość tego, że zabrzmiało to raczej jak zaproszenie, nakaz, prośba, więc rodzice na pewno się o tym dowiedzą. Mimo wszystko chciał opowiedzieć o tym bratu właśnie teraz, w tym momencie. Galerio wstydliwych wspomnień Toma - otwórz się!
- Kiedyś faktycznie wsiadłem do samolotu do Perth. Pomyślałem sobie, że zrobię Billie niespodziankę, bla bla, wiadomo - przewrócił oczami. No, wiadomo. - Wkręciłem rodzicom, że nie przyjadę do nich na weekend, bo mam inne plany, a tak naprawdę poleciałem do Perth. Tyle tylko, że tego dnia koszmarnie się czułem. Nie wiem, to pewnie Ellie czymś mnie wkurwiła - tak, na pewno tak było :lol: - i trochę spiłem się w samolocie. Kiedy zobaczyli mnie na lotnisku w Perth, od razu mnie odesłali, więc tak jakby już tu byłem, ale tak jakby nie byłem wcale.
Czy trzeba mówić o tym, że Elka prawdopodobnie też dowie się o wszystkim od Luczka?
A czy potrzeba innego, lepszego dowodu na to, że Tom jednak mu ufał? Opowiedział mu właśnie jedną z najbardziej krępujących historii ze swojego życia! To znak, że byli prawdziwymi braćmi!
- Ale kurwa, było warto.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Nie, nie przyszło mu nic takiego do głowy, a co? :lol: Luke miał delikatnie mówiąc dość wyjebane ego, a w zasadzie takie trochę wyjebane w kosmos, więc sytuacje w których coś potencjalnie mogłoby być jego winą znajdowały się poza jego sferą poznawczą. Bo w niej brylowała głównie jego nieomylność i wiedza na absolutnie każdy kurwa temat.
- Nieprawda. Na bank były jeszcze bardziej obleśne rzeczy - oznajmił bratu stanowczo. Co prawda nie mógł sobie przypomnieć konkretnej rzeczy, to jednak Luke z okresu dojrzewania na bank był jeszcze gorszy, niż w wersji obecnej. Dopiero odkrywał o czym można, a o czym nie wypada mówić w towarzystwie.
- Możemy wypić coś z barku w naszym pokoju, ale wiesz, będziemy musieli za to potem dopłacić. Znaczy Ty będziesz musiał, bo to Twoja inicjatywa. A poza tym, niedawno miałem urodziny i nie dostałem od Ciebie żadnego prezentu, więc mam nadzieję że jeszcze nie przekroczyłeś limitu na karcie kredytowej - oznajmił i nie czekając na akcept brata tudzież jego prostesty, wszedł do pokoju i wybrał z barku coś, co wyglądało najdrożej, po czym wrócił na balkon z dwiema szklankami. Jedną wręczył bratu, oczywiście wcześniej profesjonalnym okiem oceniając w której jest mniej alkoholu. Chyba nie muszę mówić, którą otrzymał Tom.
- No i po chuj to mówisz? Wiadomo, że im wszystko opowiem - potwierdził tylko podejrzenia brata, wygodnie się rozsiadając.
Oczywiście nie mógł zareagować na opowieść brata niczym innym, jak niekontrolowanym wybuchem śmiechu.
- Tom, Ty to jednak głupi jesteś - wydał diagnozę. I owszem, miał zamiar opowiedzieć o wszystkim Ellie (zwłaszcza tę część, że to właśnie Elka czymś wkurwiła Toma). A potem starym rzecz jasna. - Co dokładnie było warto? Wydać hajs na bilety lotnicze do Perth i nawet nie wyjść poza lotnisko? Tobie to jednak niewiele trzeba do szczęścia - poklepał Toma po plecach, jakby mu gratulował jakiegoś niesamowitego wyczynu, a nie najebania się w samolocie.
- W sumie ja też już tu kiedyś byłem. W końcu urodziłem się gdzieś w okolicy, jakby nie było - stwierdził po chwili, nieco poważniejąc. Bo choć ta myśl pojawiała mu się w głowie w momencie, w którym zobaczył na prezencie od starych kierunek wyprawy, to dopiero teraz wypowiedział tę myśl na głos.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Taaa... No właśnie widać. Aż Tomaszkowi brakowało słów.
- Fakt. Najbardziej obleśny był ten dzień, kiedy miałeś taką sraczkę, że srałeś dalej, niż widziałeś. Miałeś wtedy kilka lat, ja wcale nie byłem dużo starszy, a zasrałeś wszystko tak... Stary, to było obleśne.
Skoro Luke chciał pójść w te tematy, to Tom odjął rękawicę. To nic, że troszkę to wszystko ubarwił, troszkę dodał od siebie (nawet bardzo wiele), ale z bratem trzeba grać według jego zasad. W jego lidze. A ta... No, to nie była liga wysokich lotów.
- Boże, jesteś chujowym bratem - prychnął. - Dobra. Niech będzie. Tylko pamiętaj, że Elka i ja mamy wspólne konto i jeśli wydasz wszystko, to Elce nie zostanie nic na kupowanie seksi bielizny, nasze małżeńskie pożycie pójdzie się jebać, rozwiedziemy się i będziesz miał to na sumieniu - przedstawił bratu czarny scenariusz - więc może dorzuć coś do puli, co?
No Po takim wstępie Luczek musiał coś wydać. Wiadomo, Tom nie będzie brał od niego milionów, ale mimo wszystko nie zamierzał sponsorować CAŁEJ wycieczki i CAŁEGO wyżywienia. Tym bardziej, że brat zamierzał wszystko wygadać rodzicom. Kabel.
- Ani trochę nie jestem - skrzywił się. - To nie moja wina, że mi nie wyszło. Mój plan był dobry. Idealny. I żebyś wiedział, że było warto wydać hajs. Przynajmniej przeżyłem przygodę życia, a ty co? Gówno przeżyłeś, gówno widziałeś - zwłaszcza to w dzieciństwie, ot, takie nawiązanie do wcześniejszej anegdotki - i teraz jesteś zazdrosny.
A to cham i prostak. Nic dziwnego, że byli tylko przyszywanymi braćmi. W genach Toma na pewno nie było nic podobnego do genów Luczka. Fuj! Znaczy... Wiadomo, brat sam w sobie nie był fuj, a Tom trochę to wszystko ubarwiał. Mimo wszystko potrafił jednak wznieść się na wyżyny empatii i wczuć się w nastrój młodszego Winfielda.
- Ale co, chcesz wyruszyć w jakąś podróż swoimi dawnymi śladami? Bo wiesz, wtedy wystarczy tylko szukać zapachu gówna z pieluchy, sraluchu - usmiechnął się, ale zaraz spoważniał. - Jak wiele w ogóle pamiętasz z dzieciństwa?

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Oesu, serio mogłeś się bardziej wysilić i wymyślić coś bardziej kreatywnego - wywrócił oczami, bo on tam sobie takiej sytuacji nie przypominał! - Ale skoro cię to dziwi, że dzieci są małymi obsrańcami, to weź ty się lepiej chłopie nie rozmnażaj - poklepał dziada po ramieniu, tak jakby właśnie udzielał mu jakiejś mega ważnej życiowej rady. No bo w sumie udzielał, z jego słów płynął w końcu bardzo ważny przekaz.
- To wasze małżeńskie pożycie w ogóle istnieje w przyrodzie? Fujka - teatralnie się skrzywił popijając swojego drinka. No, ale skoro Tom już zaczął temat, to Luke postanowił kontynuować. W końcu byli braćmi, facetami, a faceci którzy byli na dodatek braćmi gadali o takich rzeczach, nie? - Nie no, ale serio, jak tam Wam idzie po takim czasie? Jest lepiej czy gorzej niż przed tą całą separacją? - spytał poważnym tonem, przechylając głowę na bok. No ciekawe, ciekawe, czy seks małżeński - który o mało nie byłby pozamałżeński, ale w sumie to nie do końca bo nadal byli małżeństwem - nadal smakował tak samo. Oczywiście taktyczne zignorował prośbę o dorzucenie się do interesu, bo nie będzie sobie sam sponsorował wakajek, nie.
- Stary, Ty nawet nie. Wysiadłeś. Z. Samolotu - oznajmił mu głośno i wyraźnie. - Jeśli to dla Ciebie przygoda życia to śmiem twierdzić, że jednak Elka musi się sporo naudawać - prychnął z pogardą, bo pewnie wczesnej Tom się pochwalił że z Elką jest super, o takie założenie pozwolę sobie poczynić.
Słysząc jego słowa o pieluchach pokazał bratu soczysty środkowy palec, dodając ciche Spierdalaj pod nosem.
- Jakie ślady, Tom. Wystarczy znaleźć kemping okupowany przez zjaranych hipisów i tyle z moich skomplikowanych korzeni - prychnął odpalając fajkę. No, bo nie spodziewał się że za jego pochodzeniem kryło się coś więcej niż nudne życie w jednym miejscu z braku większych perspektyw na życie. - Sam nie wiem... Czasami mam w czasie snu przebłyski, nie wiem czy to wspomnienia czy sam sobie wymyślam. Jest głośno, kolorowo i tłoczno. No ale mord moich starych to już kompletnie nie pamiętam - dodał, bo też nie był tego ciekawy. Mógł w zasadzie poprosić Blair o ich zdjęcia albo chociaż opis, ale... Chyba wolał sobie zaoszczędzić tego żałosnego widoku.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Ta... - spochmurniał nieco. Tak się składało, że raz spróbowali rozmnożyć się z Elką, ale po drodze zdarzył się wypadek i okazało się, że małych Winfieldów raczej z tego już nie będzie. Ech, Luke to jednak miał wyczucie. Był niemal tak subtelny, jak rewolucja październikowa. - Nic ci już nie powiem. A byłoby co! - uśmiechnął się tajemniczo. - Będziesz się zastanawiał, jak nam ze sobą jest, uschniesz ze zniecierpliwienia, a ja nic ci nie powiem.
No, małżeństwem byli, więc Tom nie mógł tak po prostu plotkować o swojej małżonce. Okej, domyślał się, że Elka gada pewnie z Gwen o wszystkim, ale on był znacznie lepszy, niż one. Nie był żadną plotkarą. Boże, starszy WInfield obawiał się nawet, że ten młodszy glut jest znacznie gorszy, niż wszystkie staruszki z Lorne Bay razem wzięte.
- Ale mogłem wysiąść - gdyby się nie upił. - Zresztą, czy to ważne? Zrobiłeś w życiu coś równie szalonego? - spojrzał na brata, niejako rzucając mu tym samym wyzwanie. - A nie. Nie było tematu.
Nawet nie chciał słuchać tych wszystkich dziwacznych opowieści z życia brata. Ba, nie chciał nawet sobie tego wyobrażać! Znając życie, usłyszałby pewnie same obrzydliwe rzeczy. Zamiast tego lepiej skupić się na czymś przyjemniejszym.
Pytanie tylko, czy wczesne lata życia Luke'a były przyjemne. No, niekoniecznie.
- Może to i lepiej. Ale to chyba spoko, że pamiętasz kolory. To znak, że nikt nie trzymał cię w ciemnej piwnicy - szturchnął lekko brata łokciem. - Ty, a może twoi starzy są teraz królami narkotykowego podziemia w Perth i ty, jako książę, będziesz miał jakieś rabaty na jointy?
No co, nigdy nie wiadomo, prawda?

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
No cały Luke - pierdolił te swoje mądrości bez zastanowienia ani tym bardziej refleksji po. Teraz oczywiście też nie wyłapał zmiany nastroju u Toma, bo był a) zjarany, b) za bardzo skupiony na tym, żeby jak najbardziej zjadliwie odgryźć się na Tomie.
- Grunt, żeby Elka nie uschła, if you know what I mean - skomentował krótko.
No hej, przecież nie opowiadałby całemu Lorne Bay o tym, w jakich pozycjach jego starszy brat i jego żona zabawiają się po paru latach posuchy! No przecież głupi nie był, opowiadałby te historie wymyślając im jakieś inne imiona okeeej. No i trochę mu się nawet przykro zrobiło, że Tom nie chciał z nim gadać jak facet z facetem, Luke mu przecież opowiadał ostatnio o swoim prysznicowym niewypale. Bardzo nie fair ze strony Toma, nu nu.
- Kiedyś spiszę te wszystkie historie i wydam jakiś tomik - westchnął, bo w rzeczy samej, nudnego życia to on akurat nie miał. No, może paru lat trochę nie pamięta bo narkotyki jednak zrobiły swoje.
- No co Ty, stary. Piwnica w przyczepie? No chyba prędzej już jakiś dół albo pusta studnia... - zmarszczył czoło, ale niczego takiego sobie jednak nie przypominał. Więc jednak był odchowany w całkiem cywilizowanych warunkach jak na kemping. - Byłoby zajebiście. A gdyby zdechli, to byłbym jedynym dziedzicem. A nie, czekaj, bo jeszcze Blair. Jeszcze się nie przyzwyczaiłem do nowej siostry. Ale jestem starszy, więc pierwszy w linii dziedziczenia, beng - przytaknął sobie głową. Ha, nieźle to sobie wymyślił! Chociaż tyle dobrego zostałoby mu po biologicznych rodzicach - zostanie Pablo Escobarem z Perth.
Nagle od czapy Luke roześmiał się pod nosem.
- O Jezu, wpadła mi do głowy strasznie durna myśl. Ale taka n a p r a w d ę głupia - pokręcił głową z niedowierzaniem... chociaż jednocześnie korciło go, żeby się wysprzęglić z tej myśli bratu! No i wiadomo, patrzył na Toma i czekał aż ten zacznie nalegać, żeby młody mu opowiedział co tam mu chodzi po tym durnym łbie.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- A żeby tobie uschła ręka.
A to cham. A to prostak. Jak można w ogóle mówić takie rzeczy przy Tomaszku? Boże, jego brat był po prostu obrzydliwy. Nic dziwnego, że Luke był adoptowany, bo przecież nie do pomyślenia byłoby to, że obaj panowie mogliby dzielić tę samą pulę genową. Zresztą, Luke miał niewypały, Tom wypały, starszy Winfield nie chciał o tym gadać, żeby młodszemu nie zrobiło się przykro. Proszę to docenić!
- Czasem musieli z niej wychodzić, nie? No właśnie. Mogli trzymać cię w piwnicy domu, obok którego parkowali. Może w drugim pomieszczeniu mieli jakąś tajną plantację trawki? Wiesz, jak na filmach. Schodzisz do podziemi, a tam lampy, doniczki, rośliny, a w kącie mały Luke tworzy swoje pierwsze kreski z kurzu i sklejonych pajęczyn.
To zdecydowanie musiałoby być straszne. Tom nie życzył tego nikomu i wiedział jednocześnie, że brat nie obrazi się za te wszystkie chamskie docinki. Nie był taki.
- Ty, właśnie, co z nią? Planujecie jakiż zjazd rodzinny albo inne świąteczne spotkanie? - spytał. - I jesteś w stu procentach pewien, że to twoja siostra?
Ciekawiło go to, a i owszem. Wiadomo, to oni byli rodziną, ale rodzona siostra adopcyjnego brata to jednak też dość istotne powiązanie. Nic dziwnego, że Thomas trochę się martwił.
- Wiesz, nie chciałbym, żeby jakaś oszustka odebrała ci twoje narkokrólestwo.
A przede wszystkim nie chciał, żeby młodszy Winfield zawiódł się na tej rudej. Wmówi mu, że są rodziną, że są rodzeństwem, a potem okaże się, że ściemniała. Co więcej, zawsze mogło być jeszcze gorzej! Mogło okazać się, że wybrała sobie jakieś przypadkowe imię i nazwisko i teraz podaje się za kogoś, kim w ogóle nie była. Ale można się naciąć, prawda?!
- O nie. Ja nie chcę wiedzieć. Ja wracam do domu. Gdzie mój samolot? Gdzie moje bagaże?
On już dobrze wiedział, że Luke wymyślił coś, czego nie da się ogarnąć rozumem.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak samo jak jeden niewypał nie czynił z Luke'a jakiegoś nieudacznika, okej. Zresztą młodszy Winfield był przekonany, że za spierdolką Cami kryło się coś więcej niż zwykły kosz, no tylko że jeszcze nie wiedział co. A przecież nie spyta wprost, nie? Jak jakiś mięczak, a nie prawdziwy łowca!
- No totalnie tak sobie wyobrażam moje wczesne dzieciństwo. Ale musiałem być leniwym dzieckiem, skoro nie chciało mi się jebać 50 km pieszo, żeby wrócić do rodzinnej przyczepy z plantacją trawy - zarechotał, bo cóż mu pozostało oprócz kręcenia beki ze swojego życia? Zwłaszcza, że miał do tego takiego zajebistego towarzysza w postaci Toma! Nawet by mu do głowy nie przyszło, żeby się za to na brata obrażać.
- Myślałem o tym, żebyśmy poszli kiedyś z nią na piwo. Wiesz no, ona nie ma tutaj nikogo poza mną. W zasadzie to w całym życiu nie ma innej rodziny, no bo naszych starych nie liczymy - przedstawił swój pomysł drapiąc się po brodzie i czekając na odpowiedź brata. Póki co z Blair się dogadywali dobrze, chciał ją wprowadzić do swojego życia - zresztą siorka też na to liczyła. A chcąc nie chcąc Tom czy Billie byli częścią tego jego życia. O Shivie nawet nie pomyślał, wiadomo. - W sensie że co, mam ukraść jej włos i zrobić jakieś testy? No daj spokój, nie jestem jakimś arabskim szejkiem, żeby chcieć mnie tak naciąć. No a poza tym pokazała mi mój akt urodzenia, dla mnie to jednak wiarygodny dowód - stwierdził, bo serio nie widział ani jednego powodu, dla którego ktokolwiek chciałby udawać jego biologiczną siostrę. No ale wiedział, że Tom kierował się tylko troską, no w tym momencie przynajmniej. Luke był otwartym gościem i w zasadzie nawet nie wybiegał myślami aż w takie rejony, gdzie Blair jednak go olewa albo robi jakieś świństwo. Jakby nie było ona też ryzykowała przyjeżdżając tu - nie miała przecież pewności czy Luke w ogóle będzie chciał z nią gadać.
- No chociaż daj mi dojść do słowa - wywrócił teatralnie oczami. - Pomyślałem, że może podjedziemy tam? W sensie wiesz... na tę plantację - dodał, bo nie wiedział jak inaczej nazwać te rejony - rodzinnymi stronami? Przyczepą starych?

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Typowy Luke. Jakim cudem ktoś taki dożył tylu lat, ile obecnie miał Winfield? Przecież ze swoim nieszczęściem, już dawno temu powinien zostać laureatem nagrody Darwina.
- Ty i rezygnacja z trawy? Kim jesteś i dlaczego podmieniłeś Luke'a? - spojrzał na niego przerażony, ale zaraz potem zaczął się śmiać. Zaraz potem jednak spoważniał. - Wow. Nie sądziłem, że stać cię na takie odruchy - przyznał szczerze - ale moim zdaniem to całkiem dobry pomysł. Oczywiście pod warunkiem, że Ruda przez cały czas będzie pamiętała o tym, że to ja jestem twoim najlepszym rodzeństwem - puścił mu oczko. - A tak całkiem serio, to byłoby naprawdę miłe i jestem dumny, że wpadłeś na taki pomysł. Możesz na mnie liczyć. Powiedz tylko gdzie i kiedy.
Wciąż nie miał pojęcia, jak powinno się określać biologiczną siostrę adopcyjnego brata, uznał więc, że będzie mówił o niej po prostu Ruda lub Blair. Doskonale wiedział, że ta relacja była ważna dla Luke'a, ale jednocześnie chciałby też upewnić się, że kobieta ma wobec niego dobre zamiary, że nie pojawiła się w Lorne, żeby wyciąć bratu wątrobę... Nie. Stop. Kto by chciał wątrobę młodszego Winfielda. Chyba tylko jakiś zboczeniec.
- Może i nie jesteś szejkiem, ale jesteś moim bratem i martwię się o ciebie, okej? - przyznał w końcu. Co poradzić, chciał dobrze, niech więc Luke niczego mu nie utrudnia. Niech nie wpada też na żadne szalone pomysły, takie jak ten na który właśnie wpadł, bo Tom naprawdę uzna, że braciszek jest nienormalny, powinien się leczyć i takie tam. Wiadomo.
- Mówisz poważnie? - spytał mocno zaskoczony, bo jednak tego się nie spodziewał. Sądził, że Luke wymyśli raczej jakieś wynajęcie rosyjskiej tancerki go-go lub napad na automat z gumami kulkami, ale to... Zdecydowanie była to jakaś nowość. - Trafisz tam?

Luke Winfield
ODPOWIEDZ