rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
#3

Powiedzieć, że Meredith była zmęczona, to zdecydowanie rzucić jakimś głupim niedopowiedzeniem. Była wyczerpana. Od czasu felernej operacji, właściwie nie spała, co rusz analizując to co się wydarzyło i jakie mogły być konsekwencje jej nieuwagi. Chciała zostać neurochirurgiem, unikała operacji z chirurgii ogólnej i innych właśnie z tego powodu, żeby skupić się tylko na mózgach i operacjach wokół nerwów. Skoncentrowanych na konkretnym celu, a nie chaotycznych i nieuporządkowanych. Przez pewien czas była też zafascynowana sercami, ale to mózgi wygrały, kiedy miała wybierać swoją rezydenturę i specjalizacje. I niby wciąż jako rezydentka musiała uzupełniać swoją wiedzę ogólną i dokształcać się i wiedziała to, bo przecież to miało sens. Na izbie przyjęć musiała być w stanie zdiagnozować inne problemy, które czasem bywały bardziej naglące, niż neuro, ale…. no nie była fanką operacji, grzebania czy jelitach i tak dalej. Uważała też, swoją drogą, że jest zbyt utalentowana żeby się na tym skupiać, jak może w tym samym czasie pomagać przy resekcji glejaków, czy opanowywać złożone krwawienia. Takich rzeczy oczywiście nie robiła jeszcze sama, a pod okiem specjalisty, ale jeśli miał dobry dzień, pozwalał jej robić dużą część roboty. Więc tak, właśnie to wolała od operacji takich jak tamta, ale nie miała wyboru, musiała tam być. Niestety. Teraz żałowała, że nie wbiła sobie skalpela, albo cokolwiek innego nie zrobiła, żeby się od tego wymigać. A teraz… stan pacjenta się pogarszał, a ona chciała uciec od szpitala i od tego stresu. Uciec i chociaż na chwile zapomnieć, chociaż w drodze do SPA z Zoyą już czuła, że szanse na to mogą być… małe. No ale, przyjechały, tak? Więc poszła się przebrać do szatni w szlafrok, związała włosy w wysoką cebulę i już po chwili spotkała się z Zoyą na korytarzu.
- To co, idziemy po zielony koktajl, a potem zanurzyć się w zielonej brei? - zapytała, przywołując na usta uśmiech, który nie był ani trochę radosny. - Niech żyje błotko, cokolwiek właściwie ma nam zrobić - dodała, kierując się w stronę recepcji - czyż to nie jest piękne oblicze kapitalizmu? Płacimy żeby popływać w brudzie - mruknęła, bo no jak widać, nie była w jakimś ekstra nastroju. Ale się starała, to była jej dzisiejsza wersja…. optymistycznego podejścia.
patriotyczna dusza
-
doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła
Powiedzieć, że Zoya była zmęczona i smutna, to było wielkie niedopowiedzenie. Naprawdę spore. Po pierwsze z nerwów nie mogła spać po nocach, miała bardzo dużo pracy, bo jej super szef zażyczył sobie imprezki… z Loganem nie rozmawiała za wiele z wiadomych przyczyn. Była wciąż bardzo urażona tym jak ją potraktował i starała się go unikać na tyle na ile to było możliwe pracując w jednej firmie. Swoje obowiązki oczywiście wypełniała z wielką starannością tak jak to było do tej pory, nawet jeżeli serce ją bolało i aż ją kusiło żeby coś odwalić i narobić mu małych kłopotów. Wierzyła jednak, że jest ponad to. Teraz musiała się skupić na sobie. Była dobra w tym co robiła, nie tylko w księgowości czy w HR, ale też w psychologii i coraz bardziej kusiło ją żeby do tego wrócić tak na poważnie. Mogłaby wtedy sama sobie być szefową, co byłoby dla niej czymś zupełnie nowym. No i w sumie, gdyby tak naprawdę chciała zrezygnować ze swojej dotychczasowej pracy to mogłaby to zrobić… miała kilka propozycji zarówno od konkurencji jak i ich obecnych klientów. Do tej pory zlewała to, a teraz coraz bardziej się przymierzała ku temu, by się nad nimi głębiej zastanowić.
Całe szczęście, że istniały też jakieś miłe momenty jej życia. Takie jak na przykład jej ostatnie spotkanie z Corvo. Przypomniała sobie jak istotną był dla niej osobą i cóż, pomimo tego, że ich związek nie przetrwał to chyba chciałaby go mieć gdzieś w swoim życiu, nawet jeżeli miałaby to być tylko przyjaźń. Cieszyła się jego szczęściem, naprawdę! Miała co prawda mały ból dupy, że zaręczył się szybciej niż ona, ale był też starszy więc nie ma się co dziwić. Kolejnym miłym aspektem była ta wycieczka do SPA razem z Meredith. Wielka impreza Logana zbliżała się wielkimi krokami więc dobrze było się trochę odświeżyć żeby prezentować się nad wyraz wybitnie… niech wie co stracił. Chociaż najchętniej to wcale, by tam nie szła. Nie wypadało jednak. Dobrze się więc złożyło, że mogły sobie teraz zażyć trochę odnowy. Zoya była ostatnio przetyrana więc na bank się jej to przyda.
[]-b Jak dla mnie to możemy się zanurzyć nawet w brązowej brei… przyjmę na siebie błoto, bo i tak utknęłam w życiowym gównie, więc co mi tam -[/b] no i zdecydowanie nie nastawiała się na zdrowe napoje. Ona chciała alkoholu. Miała nadzieję, że go gdzieś tu dostanie. - Czy ja wiem, dopóki tego błota nie ugniatają małe rączki i nóżki to mam to gdzieś - wzruszyła ramionami. Szczerze? Miała kasę, którą mogła wydawać na prawo i lewo, więc czemu nie na leżenie w błocie. - Chociaż chyba najpierw bym wolała jakiś porządny masaż… niech mnie jakiś mężczyzna podotyka - kobieta też by mogła, ale jednak chyba wolała na swojej skórze czuć męskie dłonie. Szczególnie, że kiedyś się spotykała z takim co miał skończony kurs masażu. - Myślę, że powinnam wyrwać masażystę - pokiwała głową. Nie pytała czy wypada czy nie, bo po romansie z szefem i zdradzeniu własnego ukochanego, to przecież już ją nie obchodziło co wolno, a co nie.
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Meredith też była świetna w tym co robiła. Najwyraźniej do czasu. I może i wiedziała, że każdy wielki chirurg miał na swoim koncie błędy i pomyłki, czasem równie poważne co ona, ale i tak… nie była się w stanie przyznać. Wiedziała że już za późno, że trzeba było powiedzieć o tym w trakcie operacji i wyjść na niekompetentną idiotkę wtedy. Ale… no ale teraz? Z opóźnieniem? Obawiała się, że zapłaciłaby za to całą swoją karierą, że skreśliłaby wszystko na co pracowała te wszystkie lata… i wszystko co mogłaby osiągnąć. Mimo że nawet nie miała pewności, czy faktycznie to była jej wina, a to oznaczało sekcje zwłok, poinformowanie rodziny dlaczego ją zlecili i konsekwencje prawne od strony rodziny, która na pewno by jej tego nie puściła płazem. Była przerażona na samą myśl o tym, a co dopiero gdyby miała faktycznie to przeżyć. Więc musiała to zamknąć w sobie i zakopać bardzo głęboko, przywdziewając profesjonalną minę… dobrą do złej gry. A jak już się tak wysilać, to czemu nie w SPA, które mogło chociaż spróbować rozluźnić jej wszystkie napięte mięśnie. I to nie tylko napięte ze stresu i zmartwień, ale przede wszystkim dlatego, że jednak miała bardzo wymagającą fizycznie pracę i często sobie nadwyrężała ciało przy operacjach i bieganiu po pacjentach.
- Łał, widzę że jesteś dzisiaj jeszcze większym skowronkiem niż ja na co dzień - zauważyła, bo nie spodziewała się po Zoyi takich dobitnych słów. - Okej, te małe rączki i nóżki to jakaś aluzja? Jesteś w ciąży? - zapytała, bo miała takie skojarzenie, albo z horrorami, ale jeśli Zoya widziała gdzieś jakieś rączki małe i nóżki… no w kontekście horrorów, to wtedy Mer by ją musiała zaprosić na jakąś konsultacje, bo halucynacje mogą wywoływać różne rzeczy z jej dziedziny!
- Najpierw idziemy się taplać, bo chce posłuchać o tych innych bagnach, bez podsłuchującego masażysty. A potem możemy się zrelaksować i faktycznie go odwiedzić, możesz sobie wybrać czy chcesz wyrywać swojego, czy mojego - podsumowała, sprawdzając mapę i kierując się w odpowiednim kierunku. Trzeba dobrze planować swoje zabiegi, tak żeby jak najlepiej wykorzystać wizytę. I właśnie dlatego mani pedi powinno być na samym końcu.
patriotyczna dusza
-
doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła
Jedyne czego się obawiała Zoya w swojej pracy... to rozmów z Loganem. Jebac to, ze mogła skończyć w więzieniu. Nie chciała po prostu z nim rozmawiać, nie chciała na niego patrzeć, niczego od niego już nie chciała... no może oprócz wypłaty, bo jednak wciąż był jej szefem i Zoya coraz częściej się zastanawiała czy nie powinna to rzucić w pizdu. Nie chciała jednak dać satysfakcji swojemu wujkowi, który pewnie, by się bardzo cieszył z tego, że Zoya i Logan przestali ze sobą współpracować. Cokolwiek, by nie było to jednak brata jej ojca lubiła o wiele, wiele, wiele mniej niż Logana.
- Zawsze jestem przecież człowiekiem oazą spokoju i miłym tak, że drugiego takiego na świecie nie znajdziesz... a do tego w chuj empatycznym i emocjonalnym - tak sobie zażartowała ironizując oczywiście to wszystko. Nie była z natury miłą kobietą, chociaż jej bliscy może tego nie wiedzieli, bo jednak dla nich się starała. Jednak większość ludzi miała ją raczej za taką hmmm królową lodu, bo potrafiła być naprawdę zimna. Nauczyła się na studiach tego, że do wielu, wielu spraw trzeba podchodzić na zimno, bo tym charakteryzował się dobry psycholog. - Chryste co? Nie. Wiem czym jest antykoncepcja i wiem, gdzie sa najbliższe kliniki aborcyjne - bo sorry, ale jakby zaszła w ciąże z Loganem to nawet, by się nie zastanawiała. Nie mogłaby takiego szatana na świat sprowadzić. Jakby połączyć ich dwa charaktery to... dziecko byłoby okropne. Piękne, ale okropne.
- Dobra, chodź, będziesz moim Shrekiem - powiedziała uśmiechając się do przyjaciółki i nawet ją złapała pod rękę. - Mogę wyrwać dwóch? Oby byli przystojni... trzymaj kciuki - dodała puszczając do dziewczyny oczko, a później już doszły na to błotko więc Zoya ściągnęła z siebie szlafrok i odłożyła go gdzieś na bok, a później weszła powoli do tego błotka robiąc przy tym nieco skrzywioną minę. - Cóż, nie jest to najprzyjemniejsze uczucie jak na razie - no i tak weszła coraz to głębiej i głębiej, aż błotka miała już do ud i wtedy sobie usiadła żeby zakryć się aż do barków. - Obrzydliwe - jęknęła, chociaż no przynajmniej nie śmierdziało!
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Zoya miała dziwne priorytety w sumie. Ale czy Mere nie miała lepszych? No chyba nie do końca, skoro też bardziej niż faktycznej odpowiedzialności prawnej, obawiała się że nie będzie mogła praktykować medycyny. Kiedy była nastolatką nigdy nie widziała siebie tak zaangażowanej w jakąś karierę. Właściwie to wręcz przeciwnie, mogła zgrywać Penny z Almost Famous i żyć szalonym życiem obok rockmanów. Ale… no ale wtedy było wtedy, a teraz było teraz. Wiedziała, że ma talent i że może uratować wiele osób, zmienić oblicze medycyny. I nie była gotowa przekreślić takiej możliwości. Nie teraz. Nie po tylu latach spędzonych na nauce i nie po tylu udanych operacjach, przy których asystowała. I to było jedyne, co miała. Nie była w sytuacji Zoyi, nie miała dwóch prac, tylko tą jedną. I bardzo absorbującą, swoją drogą. Ale no, nie wyobrażała sobie podejmować decyzje zawodowe na podstawie kogoś innego. Tylko ona sama mogła być dla siebie faktorem.
- Czekaj, powtórz, bo chyba miałam spięcie synaps w mózgu - rzuciła z lekkim rozbawieniem, udając że wcale nie słyszała słów przyjaciółki. W końcu nie bez powodu się przyjaźniły, nie? I najwyraźniej teraz mogły sobie przybić piąteczkę, skoro obie łamały prawo…
- Okej okej, skoro tak twierdzisz - uniosła lekko ręce w górę, ale no, wiadomo, antykoncepcja zawodzi! A aborcja to akurat było kobiece święte prawo i Meredith szanowała każdą decyzję. I pewnie na miejscu Zoyi też by się zdecydowała na aborcję w takim układzie…
- To o jakich małych rączkach mówisz? - dopytała z obawą, bo nie wiedziała czego się spodziewać? Może Zoy widziała jakieś badania o jakichś nie wiem, nowych bakteriach w różnych SPA, których być w nich nie powinno, czy coś, jeśli tak to przecież lepiej wiedzieć zanim się człowiek w takim błotku zanurzy!
- Shrekiem? Dzięki - wywróciła oczami, bo jednak daleko jej było do ogrów czy ich trybu życia. Była pod tym względem przeciwieństwem ogra. - Jasne, nie krępuj się, możesz się z nimi nawet umówić na jakiś trójkąt jeśli ci to poprawi humor - machnęła lekko ręką, bo były dorosłe, obie zaliczyły studia, a tam różnych rzeczy się próbuje i nie ma co szejmować za trochę zabawy w życiu.
I oczywiście Meredith też pozbyła się szlafroka i już po chwili zanurzała się w błocie. - To zawsze takie dziwne uczucie… - mruknęła cicho, a potem położyła się wygodnie i zerknęła na przyjaciółkę. - Sama natura, która bardzo dziwnie pachnie - zauważyła, a potem oparła się o ramę wanny i uniosła brwi. - No dobra, to jak nie jesteś w ciąży, to co ci leży na wątrobie? - zapytała, nawet z nutą troski. Widać było że Zoo chce odreagować coś… tylko co?
patriotyczna dusza
-
doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła
No cóż, Zoya była dziwna. Dobrze wiedziała, że już dawno powinna pójść do psychologa żeby przepracować wszystkie traumy, z którymi się borykała, no ale nigdy nie było na to odpowiedniego momentu. Trochę też nie chciała. Sama była psychologiem i co z tego, że wiedziała z czym się boryka i, że rozmowa z kimś mogłaby jej pomóc. Nie była chyba na to gotowa.
- W czym? - Zapytała unosząc rozbawiona brew. No cóż, tak to już było, że drobne złośliwości, były wpisane w ich relację. Jakby na to nie patrzeć to Henderson uważała ją za osobą, z którą była blisko i, która ją rozumiała, a to czasem było trudne.
No oczywiście, że Henderson była taka cwana i pyskata teraz, a gdyby rzeczywiście była w ciąży to istniałoby duże prawdopodobieństwo, że po prostu, by to dziecko urodziła i była szczęśliwą mamą. Chciała mieć rodzinę, chciała kiedyś w przyszłości mieć dzieci, potrzebowała tej normalności, której nie miała, gdy sama była dzieckiem, a przynajmniej nie od momentu śmierci jej rodziców. Jej świat wtedy stanął na głowie i dlatego teraz dążyła do tego żeby wszystko było poukładane, żeby na wszystko mieć jakiś plan i koniec końców być po prostu szczęśliwa. Co prawda czasem zbaczała z tej ścieżki, na przykład zdradzając Aldena z Loganem. Z tym pierwszym miała stabilny, kochający się związek, który jednak porzuciła dla taj niepewnej relacji jaką dawał jej Blackwell. Była głupia, ale podobało jej się to ich chemia przy każdym spotkaniu, to jak dobrze się ze sobą dogadywali, zarówno w kwestiach związanych z firmą, jak i prywatnie. No i seks, ten był naprawdę dobry.
- No azjatyckich dzieciach co harują gdzieś za miskę ryżu - pewnie nie tylko azjatyckie. No i miały kąpać się w błotku więc wcale nie tak daleko do trybu życia ogrów, pomijając, że były to postacie z bajki. - Nie brzmi to źle - uśmiechnęła się, chociaż nie była pewna, czy ich masażyści, by chcieli się na taki trójkąt umówić.
Gdy już były w błotku to Zoya tylko przytaknęła, bo tak, to było dziwne uczucie za każdym razem i zdecydowanie zapach nie powalał. - Logan - to była prosta odpowiedź. - Sądziłam, że znamy się na tyle, że nasza relacja będzie prostsza. Dobrze się ze sobą bawimy, zabrał mnie na super randkę, dogadujemy się ze sobą i wydaje mi się, że wszystko jest super, po czym nagle okazuje się, że był się widzieć ze swoja byłą mówiąc mi, że miał biznesowe spotkanie. - Wyjaśniła i westchnęła sobie. - I nie zrozum mnie źle, nie jestem zazdrosną suką czy coś i wiem, że do niczego mogło między nimi tam nie dojść, ale powinien mi o tym powiedzieć, a nie zasłaniać się pracą. Nie wiedziałam co chcę z tym zrobić wiec go trochę unikałam, a teraz się okazuje słodki i uroczy i troskliwy, więc z jednej strony jestem wkurwiona tym jak mnie potraktował, a z drugiej mam takie, że luz, bo to pewnie mała głupota nie ma się co denerwować i kręcić niepotrzebnie dramy - trochę jej się lepiej zrobiło jak to z siebie wyrzuciła.
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Dziwność nie była zła. Dziwność właściwie była całkiem fajna. Oczywiście w głowie Meredith dziwne i nietypowe guzy były absolutnie najfajniejsze do wycinania i leczenia i to przez taki pryzmat patrzyła na sprawę, ale… no była chirurgiem tak. Chirurdzy też byli dziwni. Jak ktoś, kto chce ciąć ludzkie ciało i oglądać skomplikowane przypadki z prawdziwym entuzjazmem może być normalny i typowy?
No właśnie.
Więc tak, rozumiała Zoyę i miała podobne podejście do psychoterapii, chociaż w szpitalu bardzo często ją zalecała. To się chyba nazywa hipokryzja… ale hej, miała ważniejsze sprawy na głowie, jak na przykład ratowanie ludzkiego życia. Nawet jeśli czasem możliwe, że przypadkiem mu trochę szkodziła.. o czym oczywiście nie chciała i nie zamierzała w tym momencie myśleć, co nie.
- To taki narząd, którego warto czasem używać - odpowiedziała, odbijając piłeczkę i wywracając oczami. Była po medycynie, a wiadomo jakie są statystyki w kwestii płci chirurgów w różnych krajach. Była jak gwiazda rocka i zamierzała odbierać pracę innym facetom.
I gdyby Mer teraz zaszła w ciążę, też by usunęła, bo skupiała się na karierze i wyrobieniu nazwiska. Nie miała czasu na urlop macierzyński i spowolnienie, jakie szło w parze z zachodzeniem w ciążę w tym zawodzie. Nie ma co się oszukiwać, wiele kobiet po porodzie już nigdy nie wracało do zawodu chirurga i zostawało jakimś lekarzem rodzinnym. I w sumie Mer uważała, czy raczej dobrze wiedziała, że jest tyle sposobów, że ciążę można spokojnie sobie w życiu zaplanować. Wiedziała też, że aborcja nie wpływa na płodność, ani nie robią tego leki antykoncepcyjne, bo była na tyle inteligentna, że nie dawała się nabrać na prolajferskie manipulacje, tylko szukała wiedzy w badaniach naukowych i statystykach.
- Logan to całkiem spory kamień - rzuciła, bo zakładam że wiedziała o Aldenie i romansie z Loganem. A potem zmrużyła lekko oczy, słuchając wynurzeń Zoyi i kiwając powoli głową. - I to nie mogło być spotkanie biznesowe albo przypadkowe wpadnięcie na siebie po spotkaniu biznesowym? - dopytała, żeby mieć pełny obraz sytuacji. Jak typowy chirurg, najpierw sprawdzała wszystkie wyniki, zanim stawiała diagnozę. - Czyli co, randkujecie ze sobą? Jesteście razem? - i zapytała, bo to ważne było jednak w kwestii tłumaczenia się sobie i wierności, więc wolała to sprecyzować.
patriotyczna dusza
-
doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła
- Daj znać jak go kiedyś użyjesz - odgryzła się unoszą brew, z Zoyą nie było łatwo wygrać na uszczypliwości. Miała w końcu siostrę bliźniaczkę i brata, który był niewiele starszy, nauczyła się przy nich szkoły przetrwania, jak to z rodzeństwem, czasem się kłócili za dzieciaka, ale i tak na stare lata są chyba dość zgrani, przynajmniej Zoya tak uważała. Być może tak mocno związała ich ze sobą śmierć rodziców, gdy wszyscy byli jeszcze mali. - Owszem, całkiem spory, ciężko go przenieść - nie żeby chciała go przenosić, chyba. Po ich ostatniej rozmowie miała raczej pozytywne odczucia wobec niego, spędzili ze sobą miło kilka dni i było naprawdę bardzo przyjemnie. Nie potrafiła jednak pozbyć się ze swojej pamięci tego drobnego faktu, na którym przyłapała go Sameen. - Jego była jest striptizerką, nie wiem jakie biznesy mógłby z nią robić - znaczy wiedziała, ale te raczej też jej się nie podobały jak miała być szczera. - A wpadli na siebie w klubie ze striptizem, gdzie ona pracuje więc cóż, mało możliwe, żeby to był zwykły przypadek - ciężka sprawa i strasznie to Henderson bolało i gryzło. - No tak, randkujemy. - Przytaknęła i kiwnęła głową. - Ostatnio się mnie zapytał, po której randce powinien się mnie oficjalnie zapytać o chodzenie - nawet się uśmiechnęła na samą myśl. - Bo najwyraźniej jesteśmy w liceum, ze trzeba takie rzeczy robić - dodała nieco rozbawiona, ale uważała to za bardzo słodkie zachowanie z jego strony. - Ostatnio czułam się trochę gorzej, bo mam problemy ze snem i byłam w sumie trochę w szoku, bo chyba się tym przejął i siedzieliśmy u mnie kilka dni odcinając się trochę od pracy, co było bardzo miłe. Muszę sie postarać po prostu zapomnieć o tym co się wydarzyło, bo nie ma sensu tego roztrząsać, a nie chcę robić niepotrzebnej dramy. - Stwierdziła i westchnęła sobie, bo to były ciężkie tematy, dalej trochę nie wiedziała na czym stoją, ale doceniała te momenty, które spędzali razem. - Ale nieważne, dość o mnie. Co u Ciebie? Jakieś miłosne uniesienia? - Zapytała przymykając lekko powieki, żeby się spróbować zrelaksować w tym błocie.
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
- Wiesz, że nie włącza się żadne powiadomienie, kiedy działa? Kiedyś na pewno poczujesz - zapytała z rozbawieniem, ale nie zagłębiała się jeszcze bardziej, bo wcale nie chciała być dla Zoyi uszczypliwa. Ot, odbijała tylko to co przyjaciółka rzucała. Poza tym chyba żadna z nich nie wątpiła w inteligencję drugiej… no chyba że chodziło o tą sercowo-uczuciową. Oczywiście w kontekście metaforycznym, Meredith była twardą realistką i uciekała do tych twierdzeń, że serce jest takie super romantyczne. To mózg odpowiadał za miłość, wspomnienia, emocje i charakter. A utożsamianie serca z takimi sentymentami źle wpływało na podejście ludzi do transplantologii, bo sobie wyobrażali, że w ten sposób dusza gdzieś przechodzi No bzdura.
- Eksi to czasem nierozwiązane sprawy, także finansowe. Mógł jej kiedyś pomóc z hajsem albo może go potrzebować teraz - rzuciła, przechylając lekko głowę w bok - a może chce u was pracować - dodała, bo to na pewno byłby interesujący plottwist! - Trochę dziwne, że Logan chodzi do klubu ze striptizem, gdzie rozbiera się jego była. Na jego miejscu zmieniłabym miejscówkę - przyznała, zastanawiając się na głos, bo to akurat było dla niej dziwne. Uniosła też zaraz potem brwi.
- Gratulacje? - zapytała, bo ciężko powiedzieć teraz, kiedy Zoya powiedziała o pokazach, które serwuje mu jego była. No dziwna sytuacja. - Pewnie chciał się upewnić, czy jesteś zaangażowana - przyznała po chwili zastanowienia. - No wiesz, jak wybadać na czym stoisz? Rzuć jakimś żartem i zobacz, jak się potoczy- machnęła lekko ręką. - I co, mieliście rozmowę o byciu na wyłączność? - zapytała, bo skoro już poruszyli temat, bo była ciekawa do jakich wniosków doszli. Sama wieki już nie była w związku, właściwie odkąd… no odkąd obudziła się martwego faceta, z którym akurat w tym związku była. I to ją zniechęciło do wspólnych poranków z facetami i jakichś większych uczuć przy okazji.
- A z tym snem to polecić ci jakieś sposoby, czy już coś masz na oku? - zapytała, bo nie chciała wchodzić w tryb lekarki, ale… no mogła, jeśli Zoya chciała. Inna sprawa, że ewidentnie już sobie jakoś z tym radziła, więc może nie było to potrzebne. A potem westchnęła i na moment zrobiła dziwną minę, bo uniesienia… no miała co najwyżej w pracy i to mało przyjemne. Ale szybko przywróciła na twarz lekki uśmiech, nawet jeśli nie do końca szczery.
- A ja… no jak to ja. Szybkie relacje, bo trzeba iść na zmianę do pracy - rzuciła więc, przechylając lekko głowę w bok. - Za to odkryłam, że poznawanie sąsiadów to może być całkiem owocna sprawa - dodała, lekko unosząc brwi. I wyjątkowo nie uciekając od razu do gadki o pracy...
patriotyczna dusza
-
doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła
- Jak mam poczuć skoro nic się nie włącza? - Zapytała unosząc brew. - Ktoś tu się plącze w zeznaniach - rzuciła rozbawiona i pokręciła lekko głową. Było wiele rzeczy, w które Henderson mogła zwątpić, na przykład w swoją urodę, dobre ciało, czy miłe usposobienie, ale akurat inteligencji i sprytu sobie odmówić nie mogła. Skończyła jedną z lepszych uczelni na świecie, szybko odniosła sukces i firmy dookoła bardzo chciałyby by dołączyła do ich zespołu, a ona uparcie tkwiła przy Loganie i to była jedna z niewielu głupot jakie Zoya w swoim życiu popełniała.
- Nie tłumacz go - bo to nie miało sensu. Wiedziała, że nie mieli żadnych wspólnych zobowiązań finansowych, znała się z Blackwellem dłużej niż trwał jego związek z Yen i zanim zaczęli ze sobą romansować to zdarzało im się też normalnie rozmawiać o swoich związkach. - Trochę dziwne, że chodzi do klubu ze striptizem i mnie przy tym okłamuje - no bo okej, Zoya nie była jedną z tych babek, co by zabraniały typowi się pogapić na cycki innej laski, szczególnie, że zdawała sobie sprawę, że sama jakiś wybitnych piersi to nie ma. Wszystko było dla ludzi, dopóki było się szczerym z drugą osobą.
- Dzięki - no nikt nie powiedział, że w jej życiu wszystko będzie miłe i przyjemne, bo nie było ani takie, ani takie. - A to trzeba o czymś takim rozmawiać? Myślałam, że to oczywiste, że nie chodzi się na randki za plecami osoby, o której się teoretycznie myśli poważnie - oj oj głupiutka Zoya, tylko ona miała do tego chyba takie podejście. Biedactwo.
- Nie trzeba, byłam u lekarza... kolejny śmieszny zbieg okoliczności, że był nim mój eks.. dostałam jakieś leki i skierowanie na badania, musze się tylko wybrać żeby je zrobić - te ostatnie tygodnie były szalone, a wiele ciekawych przygód jeszcze przed nią. - Znajdź sobie kogoś w pracy, wtedy nawet będziesz mogła robić nadgodziny - Zoya wiedziała o tym z doświadczenia, więc jej mogła polecić takie rozwiązanie. - Nie ma żadnych spoko lekarzy w szpitalu? - No wiedziała, że jest Alden.
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
- Bo nie masz co poczuć - wywróciła oczami, na tą głupią wymianę zdań. Sens straciła już piętnaście minut temu, ale przy pomocy karteczek i nitek na pewno da się go jakoś znaleźć. Jak w tych wszystkich filmach i serialach kryminalnych, no nie, nie ma opcji że ktoś się nie pobawi sznureczkami. I no inteligencja książkowa, a życiowa to dwie różne sprawy! Aczkolwiek Meredith, która na swoje wykształcenie i wyniki w nauce też nie miała co narzekać, akurat nic w Zoyi nie podważała, ani z zewnątrz, ani z wewnątrz.
- Nie tłumaczę, zgaduję - uniosła brwi. - Poza tym to jak ktoś traktuje swoich eksów to ważna sprawa, bo czasem jest kalką tego, jak będzie traktować Ciebie. Zwracam na takie rzeczy uwagę - przyznała szczerze, a potem uśmiechnęła się delikatnie.
- Tak, to też - pokiwała głową. - No ale chcesz mu dać kredyt zaufania, czy nie chcesz mu ufać? - zapytała, z zaciekawieniem. Bo to do tego się przecież sprawa sprowadzała - związek miał sens tylko jak było zaufanie między dwójką ludzi. Bez tego nie było ani szczęśliwego związku, ani nawet przyjaźni.
- Jasne, że trzeba. Warto wiedzieć na czym się stoi i no wiesz, jakie człowiek ma podejście - wzruszyła lekko ramionami. - Są osoby, które nie uważają nigdy pocałunku za zdradę, inne że poważny związek zaczyna się dopiero od słowa na ‘k’, a wcześniej można sypiać z kim się chce… dlatego trzeba to ustalić, żeby wiedzieć co druga osoba uważa i na czym się stoi - przyznała. - Przy okazji można też zapytać o ostatnie badania na wenerki, żeby się nie stresować i mieć pewność, że niczym cię nie zarazi - dodała, bez szejmu, bo co w tym za szejm? Trzeba się badać regularnie, nie ma w tym żadnego wstydu. Ani w wenerkach, choroba jak choroba, chodzi po ludziach. Grunt to ją wyleczyć i powiadomić partnerów, żeby też się przebadali.
- A więc tu też mamy przypadek rozbierania się przy eks - rzuciła w ramach żartu, chociaż wiadomo że to coś innego się przypadkiem zapisać, a pójść do klubu gdzie wiesz, że ktoś pracuje. - Badania ogólne, czy już specjalistyczne? - zapytała zaintrygowana, bo jej wewnętrzny lekarz oczywiście musiał się zainteresować. Mogła jej też zawsze polecić sprawdzonego specjalistę albo pomóc wcisnąć się gdzieś w kolejkę, jeśli znała tę osobę osobiście…
- To wygodne, ale też ryzykowne. Jak coś później pójdzie nie tak, to potem musisz z tą osobą pracować i się męczyć - mruknęła, kręcąc powoli głową. - A takich problemów mam już wystarczająco dużo - dodała ciszej, bo cóż, jednego ducha goniącego ją w pracy już miała, ducha pacjenta, do którego śmierci mogła się przyczynić. I przez to jak bardzo się tym przejmowała, podejrzewała że bardziej niż ‘mogła’...
- Jasne że są, ale to skomplikowane. Wciąż jestem rezydentką, więc sypianie z prowadzącym to zawsze duże ryzyko i komplikacja w trakcie pracy. Inni rezydenci ze mną rywalizują i często mają dość kiepskie zdanie o kobietach w tym zawodzie. Ze stażystami nie ma opcji, bo tu to ja jestem szefową i sobie zniszczę karierę. Pozostaje inny personel, ale to… no wiesz, różnie bywa, a z nimi będę pracować do emerytury pewnie... - podsumowała, wzruszając lekko ramionami. - Też tak wszystko analizowałaś, zanim zaangażowałaś się w sprawę z Loganem? - zapytała z zaciekawieniem.
patriotyczna dusza
-
doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła
- Tak sobie wmawiaj - zaśmiała się i pokręciła lekko głowę zupełnie nie wiedząc gdzie teraz w tej rozmowie się znajdują więc chyba lepiej było po prosty ten wątek zakończyć i skupić się na czymś innym. - Patrząc na to jak oboje potraktowaliśmy swoich eks to mogę za wiele nie wymagać - westchnęła, bo cóż sytuacja była dość skomplikowana. Logan był jaki był, a Henderson wcale nie była lepsza zdradzając swojego chłopaka, także można stwierdzić, że do Blackwella idealnie, by pasowała. Oboje mieli coś z głową i woleli spędzać czas w pracy niż we własnych czterech ścianach.
- Szczerze? Chciałabym mu zaufać tak w stu procentach, ale nie wiem, czy po tym wszystkim będę potrafić. Trochę mnie to martwi, że za każdym razem, gdy będzie wychodził to będę się zastanawiać czy nie idzie w odwiedziny do jakiejś... kobiety. - Bo nie chciała brzydko nazywać innych przedstawicielek płci pięknej, ale miała na języku kilka innych określeń. - Pewnie to nie jest zdrowe, ale może mi przejdzie z czasem, w końcu na zaufanie trzeba sobie zasłużyć - naiwnie wierzyła, że tak właśnie się stanie i, że za kilka miesięcy o wszystkim zapomni i będzie tylko lepiej.
- O mój boże... to strasznie hmmm poważne - no tak przynajmniej brzmiało i teraz to Meredith dała jej poważną zagwostkę. - Czyli powinnam mu powiedzieć, że sobie nie życzę ruchania innych bab, bo inaczej może na to nie wpaść? Faceci są upośledzeni. - Wywróciła oczami i pokręciła lekko głową. Naprawdę wolałaby gdyby były jakieś niepisane zasady, które by mówiły, że jak się z kimś regularnie widujesz i uprawiasz seks to nie powinno się tego robić też z innymi osobami. Słysząc kolejne słowa przyjaciółki to aż wybuchła głośnym śmiechem. - Wiesz co, teraz to myślę, że już po ptakach - ale dla własnego bezpieczeństwa pójdzie się przepadać, bo z takim typem to nigdy nie wiadomo.
- Kazał mi zrobić podstawowe badania krwi i tarczycy, ekg i nie pamiętam, ale chyba coś jeszcze - dawno nie była u lekarza, a jeszcze dawniej nie robiła wszystkich kontrolnych badań. Teraz powiedziała sobie, że weźmie sie za to, bo musi mieć pewność, że wszystko jest w porządku.
- No co Ty? - Rzuciła trochę ironicznie, bo dobrze wiedziała jak to jest się spotykać z własnym przełożonym. Chociaż spotykać się to może było za wielkie określenie. Sama nie wiedziała. - Nie, absolutnie niczego niei analizowałam - zaśmiała się, bo Henderson bardziej poszła na żywioł i trochę teraz miała przez to problemy. - Ale może masz rację, lepiej się nie pakować w takie rzeczy, Twoje środowisko jest jednak bardziej hermetyczne - no bo Zoya mogła odejść z pracy i na poważnie zająć się współpracą z Williamem. Hajsu jej nie brakowało więc mogła na takie rozwiązanie sobie jak najbardziej pozwolić, a w przypadku Meredith to cóż, lekarze często sie ze sobą znają nawet jeżeli pracują w różnych placówkach.

meredith fernsby
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
ODPOWIEDZ