aktorka — Eclipse Pictures
31 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
  • dwa
Naprawdę sądziła, że jej przeszło. Że może poza ewentualną lekką niechęcią, nie czuła do Remigiusa już zupełnie nic. Że nie będzie dla niej problemem blisko niego pracować, mieszkać i z nim rozmawiać. Łatwiej jednak było w to wierzyć będąc gdzieś daleko. Powrót do Lorne Bay szybko uzmysłowił jej, że tylko się oszukiwała. I niepotrzebne jej nawet do tego było spotkanie twarzą w twarz z Soriente. Chociaż to oczywiście pomocne też nie było...
Prościej byłoby go unikać. Zająć się przygotowaniami do rozpoczęcia kręcenia filmu, w wytwórni pojawiać się jak najrzadziej i do minimum ograniczyć ewentualne przypadkowe spotkania. Ale oczywiście się uparła. Oczywiście musiała mu przypomnieć o dawnej prośbie, którą kiedyś mu przedłożyła - kiedyś, kiedy jeszcze wszystko było dobrze (no, w miarę dobrze). Oczywiście nie mogła znaleźć kogoś innego. Jak do każdego poprzedniego projektu, i do tego musiała podejść na dwieście procent. Ale przecież mimo wszystko sobie poradzi... prawda?
Zwątpiła, gdy go w końcu zobaczyła. Ale wycofanie się wciąż nie wchodziło w grę. Ani teraz, ani nigdy.
Znalazła go w jego gabinecie. Drzwi do środka były szeroko otwarte, a mężczyzna zdawał się czymś na tyle zajęty, by nie zauważyć jej od razu. Skorzystała więc z okazji, by mu się chwilę przyjrzeć. Ktoś postronny, widząc go teraz i osiem miesięcy temu, pewnie nie dostrzegłby specjalnej różnicy. Leumeah jednak widziała. Szerszy uśmiech, większe rozluźnienie, wyraźniejsza w oku iskra. Choć wyraźnie starał się skupić całą uwagę na możliwych rozwiązaniach jakiegoś typowo zawodowego zagadnienia, myślami tak naprawdę zdawał się być gdzieś indziej. Wzrokiem uciekał gdzieś do góry, jakby wypatrywał wewnątrz głowy czegoś... kogoś. Przez ułamek sekundy, krótki i nieważny moment, Leah wyobraziła sobie, że może wracał wspomnieniami do niej. Cholera.
Chrząknęła delikatnie, chcąc zaanonsować swoje wejście i zrobiła krok do środka. Minęło może kilka sekund, gdy tak stała w przejściu i bez jego wiedzy go obserwowała, ale jednak chciała mieć to spotkanie jak najszybciej za sobą. A miało być tak pięknie... - Można? Nie zajmę ci dużo czasu - obiecała, będąc już w środku, ale jednak nie wchodząc głębiej. Właściwie pocieszał ją nieco fakt, że dzieli ich chociaż biurko. - Hej - i dodała już jakoś łagodniej, miękko, ale też z tą wyraźną, cholerną melancholią, której nie udało jej się zamaskować. Chwilowo nie wiedziała, co więcej dodać, choć minęło osiem pieprzonych miesięcy...

remigius soriente
powitalny kokos
ejmi
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Niesamowicie przejmował się tym, co ostatnio działo się z Lisbeth. Był zły na nią za te wszystkie kłamstwa, którymi go częstowała, ale przede wszystkim był zły na siebie za to, że dał się nabrać. Ślepo wierzył w to, że Lisa poradziła sobie ze swoimi problemami, co więcej przekonywał samego siebie, że wpada w paranoję i nie powinien tak krytycznie oceniać decyzji i słów Westbrook. Jak się okazało wcale nie przesadzał, a jego przeczucie go nie myliło. Całe szczęście w porę dowiedział się prawdy o tym, co ukrywała przed nim Lisa. A przynajmniej część kłamstw jakie mu serwowała ujrzały światło dzienne. Remy nadal nie miał zielonego pojęcia o Shadow, oraz wielu innych nie dobrych decyzjach jakie podejmowała jego pannica.
Wspólnie spędzili wiele godzin na dyskusjach i Remigiusz zgodził się pomóc Lisie i przystać na jej warunki. Zarządal od niej jednak tego, aby ona także wywiązywała się z danego mu słowa. Chciał też, aby przestała uciekać i chować się przed przeciwnościami, które ją przerastały, a stawiała im czoła. Dlatego między innymi nie pozwolił Lisie zrezygnować z trenowania Leumeah w ramach przygotowań do nowej roli aktorki. Co prawda ze względu na łączącą go z Leah przeszłość nie było to zbyt komfortowe, ale z drugiej strony wszyscy byli dorosłymi ludźmi. Remigius wierzył też w to, że jego i Leah nie łączyły wielkie sentymenty, ani żadne potężne uczucie. On ich relację traktował jako romans, który przeistoczył się w próbę stworzenia wspólnego związku, ale ostatecznie spełzło to na niczym i żadna ze stron nie miała ku temu żadnych wątpliwości. Owszem zdawał sobie sprawę z tego, że jego nadmierne zainteresowanie Lisbeth nie pomogło mu zbudować zdrowej relacji z Leah, ale starał się o tym nie myśleć.
- Hej - odpowiedział spoglądając w stronę Leumeah, której obecność szczerze go zaskoczyła. Odkąd pojawiła się w wytwórni, Remigius niby nie specjalnie, ale jednak unikał spotkań z nią sam na sam. Szło mu całkiem nieźle, aż do chwili, w której jego gabinet stał się pułapką, w którą sam się zapędził. - Jasne, wchodź - rzucił starając się zabrzmieć lekko, a na twarzy przybrał naturalny dla siebie uśmiech. - Co tam u ciebie? - Zagadnął przechadzając się po pomieszczeniu, by odłożyć na bok letnią marynarkę. Podszedł też do barku, na którym stała świeża woda i uzupełnił swoją szklankę. - Napijesz się czegoś? Wody? Kawy? Coś mocniejszego? - Zagadnął niby żartobliwie, aczkolwiek pijąc swoją wodę tęskno spojrzał na brandy, która byłaby w obecnej sytuacji zdecydowanie lepszą opcją.

Leumeah Corowa
aktorka — Eclipse Pictures
31 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Leumeah bardzo chciałaby wierzyć, że im po prostu nie wyszło. Że zwyczajnie się nie zgrali, że do siebie nie pasowali i że rozeszli się bez większych uszczerbków na sercu. Ale choć starała się w podobny sposób prezentować reszcie świata, jej prawda był inna. Bolesna, niezrozumiała i - jak się coraz mocniej przekonywała - absolutnie nieprzetrawiona. Fakt, że Remigiusowi jej obecność tutaj zdawała się w jakikolwiek sposób nie przeszkadzać, tylko jeszcze bardziej komplikował sprawę. Czy spodziewała się jakichś przeprosin? Sama nie wiedziała. Może raczej odrobiny jakichś wyrzutów sumienia widocznych w jego uśmiechu i słowach? Albo prób uniknięcia z nią konfrontacji? Niepewności co do tego, jak ta rozmowa się dalej potoczy? Ale niestety nic takiego w jego postawie nie potrafiła wyczytać. Jakby wszystko było w najlepszym porządku. Jakby wcale jej nie zdradził (przynajmniej emocjonalnie), nie złamał jej serca i nie zmusił jej poniekąd do ucieczki z Lorne. Czy naprawdę jej uczucia od początku były tylko jednostronne?
- Ja naprawdę tylko na chwilę - podkreśliła ponownie, nie wchodząc głębiej do pomieszczenia. Ten jeden krok za próg był wystarczający, tym bardziej w sytuacji, kiedy Remy zdecydował się poprzechadzać po gabinecie, zamiast pozostać za odgradzającym ich biurkiem. Wolała zachować dystans. - W porządku - odparła wymijająco i gryząc się przysłowiowo w język, by nie odbić piłeczki i nie zapytać, co u niego. Oczywiście, że chciała to wiedzieć... Ale sama możliwość, że mężczyzna napomknie coś o swoim obecnym związku, wykluczała zaspokojenie jej ciekawości. Już i tak wystarczało, że chcąc nie chcąc musiała wspomnieć o jego dziewczynie. - Słuchaj, rozmawiałeś już z Lisbeth? - zapytała, ignorując propozycje napitków i przechodząc do rzeczy. We własnych uszach brzmiała jak automat, ale inaczej nie byłaby chyba w stanie teraz wymówić imienia dziewczyny. Musiała stłumić wszelkie emocje, by móc zacząć odpowiedni temat. Pewnie będzie musiała je tłumić również podczas samych lekcji z Lisą... Zadanie brzmiało na prostsze, niż w rzeczywistości było. - Do nagrywania pierwszych zdjęć do filmu nie zostało dużo czasu i nie chcę tego odkładać. Jeśli chodzi o miejsce, to znalazłam w Lorne odpowiednią salę, akurat po sezonie mają wiele wolnych terminów, nie będzie z tym problemu - dodała jeszcze, dłonie chowając do kieszeni szerokich, długich spodni, by móc ukryć ich lekkie drżenie. Przestąpiła z nogi na nogę. Może trzeba było jednak poprosić o coś mocniejszego...

remigius soriente
powitalny kokos
ejmi
ODPOWIEDZ