instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Do ostatniej chwili obawy nie dawały jej spokoju. Odkąd ustalili, że sobotni wieczór ma zakończyć się randką, Gale obawiała się… A może inaczej, ona zwyczajnie spodziewała się tego, że w którymś momencie na ich drodze pojawi się komplikacja, która znów ich od tego odwiedzie. Nie miała pojęcia dlaczego tak się działo, ale za każdym razem kiedy planowali coś tylko dla siebie, pojawiało się coś, co psuło im plany. Ten schemat utkwił jej w głowie do tego stopnia, iż nie była w stanie tak po prostu założyć, że będzie inaczej i do ostatniej chwili czekała na katastrofę. Zmieniło się to dopiero, kiedy zamówiona taksówka dotarła pod jej mieszkanie, a Gale wsiadła do środka, po raz pierwszy łapiąc się na myśli, że dzisiejszy wieczór mógł się udać. To na nowo napełniło ją optymizmem, a także przekonaniem, że ich relacja wkroczyła na dobre tory. Przez ten drobny sukces poczuła się tak, jakby naprawdę dali sobie radę z wszelkimi przeciwnościami i teraz czekać miały ich już tylko dobre rzeczy. Może nadawała temu zbyt duże znaczenie i w ten sposób trzymała się jakiejś fałszywej nadziei, ale jeżeli to motywowało ją do dalszych starań, czy było w tym tak właściwie coś złego?
Właśnie dlatego weszła w dzisiejszy wieczór z uśmiechem. Cieszyła się tym, że długo wyczekiwana randka w końcu doszła do skutku, a oni dodatkowo zdecydowali się zorganizować ją poza granicami Lorne Bay, dzięki czemu izolowali się również od wszelkich przeciwności, które tam mogły na nich czekać. Głównie od jej matki, która nadal nie zdecydowała się na powrót do Stanów, a którą Gale trzymała teraz na dystans, nie zamierzając zadowalać się tym, co jej rodzicielka mogła im zaoferować - pozorną akceptacją, która na tym etapie i tak skończyłaby się dalszymi namowami do tego, aby Hobart dała sobie z tym związkiem spokój. Nie zamierzała, dlatego tak bardzo zależało jej na tym, aby dzisiejszy wieczór spędzili w ten zwyczajny, typowy dla innych par sposób. I szczerze? Nigdy nie przypuszczała, że mogłaby aż tak cieszyć się na myśl o randce. Obecność Grishama wszystko czyniła dwa razy bardziej atrakcyjnym. - Jesteś pewien, że serwują tu coś poza rybą? - zapytała tuż po tym, jak zajęła miejsce, odrobinę poddenerwowana. Wcześniej nie zdołała tego sprawdzić, a przecież knajpka na łodzi brzmi jak miejsce, które trudni się głównie w morskich przysmakach. Na te jednak Gale była uczulona, a naprawdę nie chciała strzelić aż tak dużej gafy na ich pierwszej, solidnej randce. Miejsce było piękne, ale cała reszta też miała być klimatyczna. Naprawdę na to liczyła.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Dziś miał być ich dzień i Grishamowi zależało na tym, żeby nikt i nic im w tym nie przeszkodziło. Mieli już za sobą tak wiele zmarnowanych okazji z cudzej winy, że również on zaczął dostrzegać w tym pewien wzór, z którego chciał się w końcu wyłamać. I wierzył, że dziś to był ten dzień, gdy wreszcie odniosą pod tym względem sukces, bo ile razy los mógł rzucać im kłody pod nogi? I jak wiele opcji jeszcze pozostało? Wszystkie możliwe trudności już przerobili, a skoro te były odhaczone, cokolwiek jeszcze mogło stanąć im na drogę? Powinni już wyczerpać limit katastrof na długi czas, a teraz wreszcie mieć okazję na to, żeby w spokoju pobyć ze sobą. Właśnie tego brunet w tej chwili potrzebował. Nie szaleństw, które pozwoliłyby poczuć mu adrenalinę, bo tej pod dostatkiem miał już w swoim życiu w ostatnim roku, a zatem bardziej potrzebny był mu spokój, który miał nadzieję doświadczyć u boku Gale. Jednak on wcale nie miał być równoznaczny z nudą, której przy niej się nie obawiał. W jej towarzystwie zawsze dobrze się bawił i niezależnie od tego co robili, a mogło to być nawet leżenie razem w łóżku i oglądanie jakiegoś filmu, nie mógł narzekać na nudę.
Im bliżej było do randki, tym bardziej Hogarth się ekscytował. Teoretycznie nie była to ich pierwsza randka, w końcu byli ze sobą dosyć długo i parę ich zaliczyli, jednak dotychczas wszystkie miały miejsce w domowym zaciszu z dala od ludzi. Nie mieli okazji nigdzie razem wyjść, dlatego będzie to ich pierwszy raz, który ogromnie go cieszył. A czas oczekiwania na niego sprawił, że stało się to sporym wydarzeniem i to najwyraźniej nie tylko dla niego, co było kolejnym atutem, bo takie podejście miało im zagwarantować, że oboje zadbają o to, aby ten wieczór był wyjątkowy. I zanosiło się na to, że dziś naprawdę nic im w tym nie przeszkodzi, odnośnie czego upewnił się, gdy bezpiecznie dojechał taksówką po Gale, a później razem dotarli do restauracji, w której mieli zarezerwowany stolik. - Nie martw się, sprawdziłem wcześniej i o dziwo specjalizują się nie tylko w rybach - mrugnął do niej i uśmiechnął się łagodnie. Nawet jeśli ona nie znalazła czasu, żeby sprawdzić takie szczegóły, Hogarth pamiętał o nich i sam postanowił odnośnie wszystkiego dwa razy się upewnić. Znali się już na tyle długo, że wiedział wszystko na temat jej uczuleń i preferencji, więc wiedział na co muszą uważać i czego unikać. A chcąc, żeby nic ich podczas tej randki nie zaskoczyło, wolał sam też upewnić się odnośnie takich detali, żeby później niczym się nie martwić.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Było to zarazem dziwne, jak i naprawdę ekscytujące. Pomimo trwającej już niemal rok znajomości, w niektórych aspektach ich związek nadal raczkował i właśnie czymś takim były wspólne wyjścia. Gale doskonale pamietala tę radość, która towarzyszyła jej, kiedy Grisham postanowił wyciągnąć ją na muzyczny festiwal w ich rodzinnych stronach. Pamiętała również, jak dobrze czuła się, kiedy nie musiała przed nikim kryć się z tym, co do niego czuła. Może było to ckliwe, naiwne, może nawet głupie, ale szalała za nim do tego stopnia, iż chciała pokazywać to innym osobom, będąc zwyczajnie zadowoloną ze swojego szczęścia. Hogarth uszczęśliwiał ją przecież jak nikt inny, przez co ona sama pragnęła odwdzięczyć mu się tym samym. I wydawało jej się, że właśnie takie drobnostki jak starannie zorganizowane randki mogły być skuteczne w okazaniu mu tego, co było kolejnym powodem, dla którego tak bardzo wyczekiwała dzisiejszego dnia.
Po fali początkowego stresu związanego z tym, że znów na ich drodze pojawi się coś nieoczekiwanego, kolejny dopadł ją dopiero na miejscu. Kiedy uświadomiła sobie jak wielką wpadkę mogła zaliczyć nie sprawdzając tutejszego menu, niemal zlały ją zimne poty. Przed tym jednak uchronił ją Grisham, który odrobił pracę domową za nich oboje, sprawiając tym samym, że na usta Hobart wkradł się łagodny uśmiech. - Mówiłam ci już, że jesteś najlepszy? - zapytała, po czym oparła przedramię na stoliku, aby w ten sposób móc wyciągnąć jego dłoń i zaczekać na to, aż Grisham dołączy do niej własną. Swoją drogą, była to kolejna rzecz, którą naprawdę lubila w ich nowej codzienności. Będąc tutaj nie musieli obawiać się swojej relacji i będąc wśród ludzi nie musieli szczędzić sobie dotyku. Przenosiny do Australii naprawdę dawały tej relacji szansę rozkwitnąć, co Gale chciała ze szczerą ekscytacją obserwować. Teraz poniekąd właśnie na to spoglądała - na własną przyszłość, która odbijała się w oczach Grishama, w które Hobart była teraz wpatrzona. Dopiero po dłuższej chwili pozwoliła sobie oderwać się od nich i omieść wzrokiem okolicę, która przy ciemnym niebie prezentowała się perfekcyjnie. Lepszego miejsca na pierwszą randkę nie mogli sobie wymarzyć. - Musiałeś wyrobić się z tą świeczką przed północą - rzuciła nagle, pamięcią znów sięgając do początków ich znajomości. Choć jeszcze niedawno Grisham zakładał, że życzenie pomyślane w urodziny nie spełni się, w końcu udało im się je zrealizować. Byli tu razem, całkiem szczęśliwi, co, choć bez zdmuchnietej świeczki, było również życzeniem Gale.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
W niektórych aspektach mogli sprawiać wrażenie jakby byli starym małżeństwem, a w innych byli jak para, która dopiero stawiała swoje pierwsze kroki i uczyła się pewnych rzeczy. Zarówno pierwsza, jak i druga strona ich związku Grishamowi się podobała, ponieważ w nich obu było coś wyjątkowego i ekscytującego, co sprawiało, że chciał tego doświadczać i coraz bardziej się w to zagłębiać, tym bardziej, że robił to właśnie z Gale. Jej obecność czyniła to jeszcze bardziej specjalnym, co było dla niego potwierdzeniem tego, że dobrze zrobił goniąc za nią przez cały świat i decydując się na to, żeby właśnie tutaj ułożyć sobie życie od nowa. Chociaż wciąż jeszcze miał wiele spraw do załatwienia zanim będzie mógł powiedzieć, że zdołał w pełni zadomowić się w Lorne Bay, chciał się tym zająć, żeby móc zapuścić tu swoje korzenie, bo na ten moment nie miał ochoty nigdzie się wybierać. Czuł się tak, jakby właśnie tutaj było ich miejsce i tu mogli poczuć się bezpiecznie, a także po prostu dobrze.
Chociaż nie spodziewał się tego nagłego ataku paniki ze strony Gale, jak widać dobrze się stało, że odrobił pracę domową, ponieważ był w stanie uspokoić ją jeszcze zanim dała w pełni ogarnąć się temu niepotrzebnemu strachowi. A poza tym, nawet jeśli serwowaliby tu tylko rybę, najwyżej dla nich oznaczałoby to tylko tyle, że ich kolacja odrobinę się opóźni, bo będą musieli znaleźć inną restaurację. Drobna niedogodność, którą byliby w stanie znieść i która nie mogłaby im przeszkodzić w tej randce. - Zbyt rzadko - odparł, uśmiechając się przy tym zadziornie. Jednak wbrew temu, co mogłyby sugerować jej słowa, wcale nie oczekiwał, że zacznie mu mówić to częściej. Wiedział co o nim myślała, nie musiała nieustannie tego powtarzać. Widząc na stoliku wyciągniętą rękę Gale, brunet nie zwlekał z tym, żeby podać jej swoją dłoń i tym razem posłać jej łagodny uśmiech. Jemu również podobało się to, że mogli czuć się tutaj swobodnie i nie uważać na to, co robili. Z niczym nie musieli się kryć, co było przyjemną odmianą, której potrzebował bardziej niż mu się wcześniej wydawało. Jednak ukrywanie się związkiem, choć wtedy było dla nich jedyną opcją, na dłuższą metę i tak było wykańczające i nie mogło wypalić. - I to musiała być jakaś dobra świeczka, bo pierwszy raz moje życzenie się spełniło - przyznał, tak właściwie to zadowolony z tego, że akurat to życzenie udało mu się spełnić. Chociaż w dzieciństwie bolało to, że nie dostał wymarzonego roweru, teraz o wiele więcej pożytku miał z tej randki, ponieważ była dowodem tego, że znów miał w swoim życiu kobietę, na której ogromnie mu zależało. Jeszcze niedawno rzeczywiście wydawało mu się, że to nie będzie możliwe, ale los miło go zaskoczył.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Co ciekawe, Gale również nie mogła na ten stan rzeczy narzekać. Choć jeszcze niedawno skłonna była zapierać się rękoma i nogami przed powrotem do niego, teraz była pewna, że podjęła właściwą decyzję, kiedy zdecydowała się o nich zawalczyć. Zanim się na to zdecydowała, w jej głowie kłębiła się cała masa wątpliwości, ale te najwyraźniej nie były tak silne jak uczucia, którymi darzyła Hogartha. Wydawało jej się przecież, że była w stanie zepchnąć je na dalszy plan i utrzymać w ryzach, ale jego pojawienie się w Australii wywróciło jej wszystko do góry nogami. Okazało się bowiem, że opanowana potrafiła być tylko wtedy, kiedy znajdował się daleko, natomiast w jego obecności całkowicie traciła głowę. Na nic zdawały się wszelkie opory i postanowienia, ponieważ chęć bycia z nim przeważała nad wszystkim. Ciężko powiedzieć, aby miała kiedykolwiek tego pożałować, ponieważ teraz naprawdę zdawała się być szczęśliwsza niż kiedykolwiek.
Bardziej niż na ciągłych deklaracjach zależało jej właśnie na tym, aby Grisham doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jaką rolę odgrywał w jej życiu. Był dla niej ważny i naprawdę uważała go za najlepsze, co mogło ją w życiu spotkać. Nie kłamała więc ze swoim wyznaniem, a nawet można pokusić się o stwierdzenie, iż nie odnosiło się ono wyłącznie do jego dzisiejszej wiedzy. Gale zdecydowanie mówiła o całokształcie, ale i to Hogarth powinien być w stanie wyczytać między wierszami. - Żartujesz? Oczywiście, że była dobra. Była najlepsza. Sama ją przecież wybierałam - przypomniała mu, a jej usta momentalnie wygięły się w uśmiechu. Powrót do tamtych wspomnień sprawiał jej naprawdę dużo radości, co zresztą dało się dostrzec nie tylko w zadowolonym grymasie, ale przede wszystkim w jej oczach. Nie tylko to, co mieli obecnie, ale cała ich historia sprawiała, że po wnętrzu Gale rozchodziło się przyjemne ciepło. A to wszystko było wyłącznie zasługą Grishama. Nic dziwnego, że właśnie przez wzgląd na niego pragnęła, aby dzisiejszy wieczór okazał się perfekcyjny. - Gdzie chciałbyś być za pięć lat? - zapytała nagle, przekrzywiając na bok głowę. Nie było to pytanie, które wypływało podczas każdej, normalnej rozmowy, ale nie było w nim też żadnych ukrytych intencji. Była po prostu ciekawa tego, jak wyglądała jego wizja, ponieważ ona sama była otwarta na wszelkiego rodzaju zmiany. Teraz układali sobie życie tutaj, w Australii, ale Gale nie wykluczała, że i to mogłoby w przyszłości ulec zmianie. Jak kiedyś wspomniałam, nie wiedziałaby problemu w kolejnym wyjeździe, bo w jej przypadku wcale nie chodziło o to miejsce. Nie, dla niej najważniejszy był fakt, że to z nim budowała swoje życie, a to zrobić mogła przecież wszędzie. Mogła zrobić to tam, gdzie on by tego chciał.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
W takim razie dobrze się złożyło, że w jego obecności nie miała już tak silnej woli i po jego przyjeździe nie potrafiła dłużej bronić się przed uczuciami do niego, ponieważ to zadecydowało o ich powrocie do siebie. Gdyby Gale nie podjęła tej walki, on również by się na nią nie zdecydował i już dawno byłby z powrotem w Stanach z inną kobietą. Nie dlatego, że jego uczucia do Hobart były mniejsze, a dlatego, że ostatnio się na niej zawiódł i wtedy nie potrafił zaryzykować dla niej bez wcześniejszego znaku z jej strony. Po tym jak wszystko się między nimi skomplikowało, potrzebował jakiegoś sygnału, który powiedziałby mu, że tak, może uchylić te drzwi i jeszcze raz przyjrzeć się swoim uczuciom do niej. I jak się okazało, kiedy już to zrobił, zrozumiał, że te wcale nie zmieniły się od jej wyjazdu i nadal chciał mieć ją w swoim życiu, a także budować z nią swoją przyszłość. Dla niego to Gale była tą jedyną, dlatego kiedy sprawa stała się jasna, a on zrozumiał, że jeszcze była dla nich szansa, musiał ją wybrać. Nie potrafił dobrowolnie z niej zrezygnować.
Kiedy posłuchał jej zapewnień, uniósł ku górze obie brwi i zamrugał kilkakrotnie, spoglądając na nią. - A nie wzięłaś jej przypadkiem dlatego, że żadnej innej nie mieli? - zapytał z malującym się na jego twarzy wyraźnym rozbawieniem. Jak zwykle jedynie droczył się z nią i tak naprawdę nie próbował umniejszyć jej staraniom, bo to, co wtedy dla niego zrobiła sprawiło, że zauroczył się nią. Na tyle, że pojawiło się wtedy w jego głowie to randkowe życzenie, które wreszcie się spełniło, za co był losowi wdzięczny. Podobnie jak za wiele innych wspólnych z Gale wspomnień. Biorąc tamto zadanie nie pomyślałby, że w jego trakcie pozna kobietę swojego życia, z którą nawet w tak trudnych okolicznościach stworzy tyle miłych wspomnień, do których nawet po całym tym bałaganie dobrze się wracało.
Zaskoczyła go tym pytaniem i to na tyle, że na chwilę się zawiesił, ponieważ chciał zastanowić się nad odpowiedzią na nie. Nie dlatego, że obawiał się, iż nieprzemyślana mogłaby jej się nie spodobać, a dlatego, że wcześniej się nad tym nie zastanawiał. A kiedy doszedł już do tego, jaka jest jego odpowiedź, Grisham najpierw posłał Gale uśmiech. - Z tobą, w jakiejś eleganckiej restauracji, w której świętowalibyśmy piątą rocznicę naszej pierwszej randki z prawdziwego zdarzenia - kończąc mówić delikatnie ścisnął jej dłoń i jeszcze raz uśmiechnął się. Nie miał wizji gdzie w tym czasie będą się znajdować, ponieważ dla niego nie było to istotne tak długo, jak ona była obok. A Australia i Lorne Bay jego zdaniem na razie było w porządku i być może w przyszłości takie pozostanie, tego nie wiedział. Wiedział za to, że chce gdzieś razem z nią zapuścić korzenie. Skakanie z miejsca na miejsce nie zapewniłoby im spokoju, którego oboje pragnęli, dlatego nie zamierzał ciągnąć jej po świecie tak długo, jak w miejscu, w którym się znajdowali będzie im dobrze.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Miał rację, tamtego wieczora wybór rzeczywiście nie był przeogromny. Nie tylko w świeczkach, ale przede wszystkim w wyrobach cukierniczych, przez co ich wędrówka okazała się tak długa, a ostatecznie zakończyła się na stacji benzynowej. Choć w ten sposób zmarnowali znaczną część wieczora, a może nawet nocy, dla Gale wówczas to i tak nie było wystarczająco. Grisham chyba także oczarował ją wtedy, a w jej sercu chyba powoli zaczęły tlić się jakieś uczucia. Potrzebowała czasu, aby one rozkwitły, co skutecznie utrudniał jej fakt, że Hogarth raz po raz gdzieś znikał. Ich relacja naprawdę miała kształt sinusoidy, zaliczając całą masę wzlotów i upadków zanim stała się tym, czym była obecnie. Rzecz w tym, że to właśnie całe to zamieszanie czyniło ją czymś wyjątkowym, czymś, bez czego Gale nie umiała wyobrazić sobie swojego życia. Bo owszem, kiedy nie było w nim Grishama, malowało się ono w wyjątkowo monotonnych barwach. To on nadawał temu wszystkiemu sens, dlatego nie umiała postawić na nim kreski. - Czy powinnam ci przypomnieć, że gdyby nie ja, w ogóle nie dostałbyś świeczki? - wytknęła mu, a jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. Doskonale pamiętała, co kierowało nią tamtego wieczora. Nie umiała pojąć, że Grisham mógł spędzać swoje urodziny bez odpowiedniej oprawy. I choć nie mówiła tego głośno, w pewnym sensie chciała mu też zaimponować. Od samego początku nie umiała traktować go tak, jak traktowała resztę swoich pracowników. Zawsze wydawał jej się w jakiś sposób wyjątkowy, ale za nic w świecie nie przypuszczała, że to przeczucie doprowadzi ich do tego miejsca. Cieszyła się jednak, że sprawy przybrały taki obrót.
Uśmiechnęła się, kiedy usłyszała jego odpowiedź. Ich wizje najwyraźniej nieszczególnie się od siebie różniły, ponieważ dla Gale również najważniejsze było to, aby spędzić przyszłość razem z nim. Nie miała pojęcia kiedy stał się dla niej aż tak istotny, ale właśnie tak było. Odgrywał w jej życiu już nie jedną z ważniejszych, a najważniejszą rolę, dlatego i ona nie potrzebowała niczego więcej. - Powinniśmy przygarnąć kota - wypaliła ni stąd, ni zowąd. Zdecydowanie nie brzmiało to jak odpowiedź na jego słowa, a jednak właśnie nią była. I wbrew temu, co mogło mu się wydawać, dla Hobart wcale nie była ona aż tak nielogiczna. Wydawać by się bowiem mogło, że takie decyzje podejmuje się w momencie, w którym nie zajmuje się już dwóch osobnych mieszkań, ale Gale nie wydawało się, aby to mogło okazać się przeszkodą. Mało tego, w jej głowie układał się już dość konkretny plan względem tego, jak miałoby to wyglądać, ale ze zdradzeniem go brunetowi chciała zaczekać do momentu, aż ten wyrazi własną opinię. Może jednak zdoła sprowadzić ją na ziemię i przekonać, że był to szalony pomysł? Jeśli nie, Gale skłonna była przedstawić mu wizję, która dość wyraźnie malowała się w jej głowie.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Ale po tym, jak pokonali wszelkie trudności i wreszcie zaczęli wyprowadzać swoją relację na właściwe tory, ta zaczęła nabierać ciekawego kształtu. I takiego, który dostarczał im obojgu radości. Chociaż na początku ich znajomości to wcale nie było takie oczywiste, że zdołają zbudować ze sobą tak silną więź, bo w przeszłości nie tylko często ze sobą walczyli, ale też zdawałoby się, że więcej ich dzieliło niż łączyło, to jednak kiedy już dali sobie realną szansę, okazało się, że współgrają zaskakująco dobrze. Gale naprawdę była jego drugą połówką, odnośnie tego nie miał już żadnych wątpliwości. Właśnie dlatego z nią zamierzał budować swoją przyszłość i nie spodziewał się tego, żeby to miało się kiedykolwiek skończyć. Chociaż na ogół trudno przewidzieć jak potoczą się pewne relacje, tej z Hobart był na tyle pewny, żeby utrzymywać, że doczekają wspólnej starości. - Nie musisz, dla mnie to była bardzo specjalna świeczka… Nawet jeśli była tylko z przypadku - ostatnie zdanie dodał z wymalowanym na twarzy zadziornym uśmiechem. Ale nie skłamał. Naprawdę tamta świeczka, tak samo jak gest brunetki, były dla niego specjalne. Był wtedy odcięty od swoich bliskich, przez co nie mógł normalnie świętować swoich urodzin, przez co czuł się trochę samotnie w swoim specjalnym dniu. Dopiero kiedy wkroczyła Gale i postanowiła zadbać o odpowiednią oprawę, wszelkie troski mu minęły, a on poczuł się dostrzeżony, dlatego nic dziwnego, że właśnie w tamtym dniu otworzył się na uczucia do niej.
- Kota? - powtórzył po niej zaskoczony, już nie wiadomo który raz tego wieczora. Nic jednak nie mógł poradzić na to, że Hobart raz za razem wyciągała przed niego rzeczy, których on zupełnie się nie spodziewał. - A dlaczego powinniśmy przygarnąć kota? - dopytał po chwili, zainteresowany tym pomysłem. Nie zamierzał go ani aprobować, ani przekreślać, dopóki brunetka nie rozwinie trochę swojej propozycji, którą bez wątpienia go zaciekawiła. Chciał dowiedzieć się na co konkretnie wpadła i jak zamierzała to rozegrać, bo w jego głowie od razu pojawiła się przeszkoda pod postacią osobnych domów. Nie zdecydowali się jeszcze zamieszkać razem, wciąż próbowali ponownie odnaleźć się na związkowym gruncie, dlatego nie miał pomysłu jak mogliby wpleść w to wspólne posiadanie kota. To jednak nie oznaczało, że z góry odrzucał jej pomysł lub uważał za niemożliwy do zrealizowania. W końcu nie byłby to pierwszy raz jak pod wpływem Hobart zdecydowałby się na coś szalonego, dlatego nigdy nie mógł powiedzieć nigdy.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Może więc musieli pokonać wszelkie trudności, aby w końcu znaleźć się w miejscu, w którym mieli szansę doczekać swojego szczęśliwego zakończenia. Gale właśnie tego chciała i miała nadzieję, że tym razem nic ich już nie zaskoczy. Choć ona również była jego pewna, nie da się zaprzeczyć temu, że gdzieś po drodze zaliczyli juz kilka potknięć. Zawodzili siebie wzajemnie, przez co ich relacja stała się krucha. Obecnie pracowali na to, aby wróciła na właściwe tory, co wychodziło im całkiem dobrze, skoro byli w stanie tak szybko zapomnieć o swoich troskach i znaleźć się w punkcie, w którym oboje szczęśliwie spoglądali we wspólną przyszłość. Hobart nie mogła doczekać się tego, aż razem odkryją, jakie ta jeszcze odsloni przed nimi karty. A przecież każda z nich miała być na swój sposób specjalna, dokładnie jak ta świeczka, którą Grisham teraz jej wytykał.
Pokręciła lekko głową, ale nie powiedziała nic. Mogli przecież przemawiać się w ten sposób w nieskończoność, dlatego lepiej, jeśli któreś z nich odpuści w końcu i właśnie dziś tą osobą okazała się Hobart. Jak na rasowego uparciucha radziła sobie z tym całkiem dobrze, ale warto wspomnieć, że taki wpływ miał na nią tylko Grisham. Dla niego była w stanie wyłamać się od pewnego rodzaju przyzwyczajeń, przynajmniej czasami. - Bo nie wymaga spacerów i nie ma z nim tak dużo zachodu? - odparła, kiedy Grisham zapytał ją o kota. Już miała zagłębić się w ten temat, ale wówczas przy ich stoliku pojawiła się kelnerka, dlatego zmuszeni byli na chwilę przerwać dyskusję i wybrać coś, czym chcieli się tego wieczora najeść. Gale rzeczywiście zdołała znaleźć danie, które nie składało się z morskich przysmaków, a ponadto wpisywało się w jej gusta. Kiedy oboje uporali się z zamówieniem, a kelnerka odmaszerowała, Gale wcale nie zamierzała porzucić dotychczasowego tematu. Skoro Grisham dał jej szansę na wyjaśnienie własnego punktu widzenia, planowała to zrobić. - Zastanów się, koty w większości same potrafią się sobą zająć, więc nie byłoby z nim problemu, kiedy oboje będziemy w pracy. Poza tym, moglibyśmy bez problemu dzielić nad nim opiekę i, nie wiem, wymieniać się po tygodniu? Albo po prostu mieszkałby tam, gdzie będziemy częściej przebywać. To naprawdę mogłoby się udać - wyjaśniła, a na jej twarzy pojawił się łagodny uśmiech. Nie był to przemyślany pomysł, który planowała mu dziś przedstawić. Nie, wpadła na niego pod wpływem chwili, ale było po niej widać, że zdołała się do niego przekonać. Podobała jej się wizja wspólnego zwierzaka, ponieważ dla nich byłoby to kolejnym krokiem naprzód. Może nie tak odważnym jak wynajęcie wspólnego mieszkania, a jednak równie poważnym. Takim, na który Gale była gotowa się zdecydować.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Kto nie popełniał błędów? Te pojawiają się na drodze każdego człowieka, a to, co jest najważniejsze, to sposób w jaki sobie z nimi radzimy. Oni nie byli w tym najgorsi, jeśli po nich wszystkich udało im się znaleźć w miejscu, w którym oboje byli szczęśliwi. To oznaczało, że coś musieli robić naprawdę dobrze, nie ma innej opcji. A jeśli tak się to prezentuje, być może mogli być spokojni o swoją przyszłość? Nie znaczy to, że zwolnieni byli ze starania się o cokolwiek, ale przynajmniej mogli z nieco większym spokojem spoglądać na to, co miał przynieść im los.
Usłyszawszy jej odpowiedź, popatrzył na nią z rozbawieniem, ale przez pojawienie się kelnerki on nie mógł w żaden sposób tego skomentować. Odłożył to na później, a na razie skupił się na zamówieniu. Również on zdecydował się nie korzystać z darów morza i jednak spróbować czegoś innego. A po złożeniu zamówienia, zawiesił wzrok na Gale, jednak on, prawdę powiedziawszy, w przeciwieństwie do niej zdążył zapomnieć o temacie kota, dlatego nie przymierzał się do tego, żeby do niego wrócić. Tego jednak podjęła się Hobart, której wysłuchał do końca, a później chwilę zastanowił się nad nim. To co mówiła miało sens, a opieka zwierzakiem na pewno wyniosłaby ich związek na kolejny etap, ale czy faktycznie byli na niego gotowi? Właściwie to wszystko dobrze się układało, oni byli zgrani jak jeszcze nigdy, więc może warto było dać temu pomysłowi szansę? Grisham zaczynał nastawiać się do niego pozytywnie, ale miał jeszcze pewne opory przed podjęciem ostatecznej decyzji. - Ciągłe zmienianie mu domu mogłoby być dla niego męczące, więc musielibyśmy wybrać mu jeden, ale… Prześpijmy się z tym, ok? Jeśli jutro oboje będziemy na to zdecydowani, możemy wtedy na poważniej o tym porozmawiać - zaproponował, jednak jego pierwsze zdanie jasno sugerowało, że poważnie się nad tym zastanawiał i brał pod uwagę opcję, że zdecydują się na to. Jednak nie chciał podjąć pochopnej decyzji, ponieważ wzięcie na siebie opieki nad żywym stworzeniem jest już poważnym i odpowiedzialnym zadaniem, którego należy być pewnym. Dlatego zaproponował, żeby zastanowili się do jutra czy faktycznie tego chcą, a wtedy więcej na ten temat porozmawiają, żeby teraz niepotrzebnie się na to nie nakręcać. Tym razem nie mogło być miejsca na szaloną i podjętą pod wpływem chwili decyzję, ale musiał oddać Hobart to, że była to ciekawa propozycja, która im dłużej o niej myślał, tym bardziej mu się podobała. Kot nie tylko byłby dodatkiem w ich duecie, ale też pewną deklaracją dla nich obojga.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Może w innych okolicznościach ona również zapomniałaby o tym temacie, ale rzecz w tym, że kiedy po raz pierwszy wspomniała o tym pomyśle, samą siebie zdołała do niego przekonać. Naprawdę wydawało jej się, że to mogło się udać, nie tylko przez wzgląd na to, że byli dwójką odpowiedzialnych osób, które bez problemu poradziłyby sobie z kotem. Cieszyło ją również to, o czym sama zdołałaś wspomnieć - wykonanie takiego kroku byłoby dla ich związku pewnego rodzaju deklaracją, dokładnie taką, na którą Gale chciała się zdecydować. Skoro byli pewni, że za kilka lat nadal będą trwać przy swoim boku, równie dobrze towarzyszyć mógł im czworonożny przyjaciel. Choć tego argumentu nie wytoczyła, przez umysł Hobart przemknęła myśl o tym, że skoro oni znaleźli tutaj swój nowy dom, może warto byłoby zapewnić go komuś jeszcze. Kiedy się nad tym zastanawiała, to naprawdę brzmiało rozsądnie, ale podejmowanie decyzji skłonna była odłożyć w czasie. Zamiast przyznać mu rację i skinąć głową, Gale uśmiechnęła się zaczepnie, od razu dając po sobie poznać, że coś innego zaprzątnęło już jej myśli. - Czyli decyzję podejmiemy dopiero pojutrze? Bo wiesz, dzisiaj nie mam zamiaru pozwolić ci zasnąć - mruknęła, nieszczególnie przejmując się tym, że byli w miejscu pełnym ludzi i w każdej chwili ktoś mógł ich usłyszeć. Pod stolik na szczęście nikt zaglądać nie zamierzał, dlatego Gale nie miała problemu z tym, aby pod koniec swojej wypowiedzi ułożyć własną stopę na wewnętrznej części jego łydki, a później przesunąć ją trochę wyżej. Przez cały ten czas nie odrywała spojrzenia od jego oczu, drocząc się z nim z największą przyjemnością. Samej sobie również wyrządzała drobną krzywdę, bo wiedziała przecież, że z rozwinięciem akcji zaczekać będzie musiała do powrotu. A skoro o tym mowa, jeszcze jedna myśl pojawiła się w jej głowie. - Poza tym, jeśli chcielibyśmy wieczorem umilić sobie czas, możemy zaszyć się u mnie. Frank wyjechał na jakiś czas i prawdopodobnie prędko nie wróci, bo mamrotał coś o tym, że zostawia dom pod moją opieką - wspomniała, po czym sięgnęła po szklaneczkę z wodą, z której upiła kilka łyków. Swoją drogą, choć po przyjeździe do Australii przyzwyczaiła się do mniej wystawnego życia, czasami tęskniła za takimi wyjściami. Uwielbiała restauracje, szczególnie te lepsze, w których serwis przebiegał w ten specyficzny, trochę dłużący się sposób. Lubiła również tego rodzaju kolacje, zatem fakt, że mogła w końcu zjeść taką w towarzystwie Grishama naprawdę jej odpowiadał.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
W takim razie jeśli jutro wrócą do tej rozmowy, Gale będzie miała solidne argumenty, żeby utwierdzić ich w słuszności tej decyzji. Ale to już niech zostawią sobie właśnie do jutra, ponieważ Grisham był zdania, że podejmowanie takiej decyzji lub nakręcanie się na nią na gorąco, może przynieść więcej złego niż dobrego. Bo co z tego, że byli odpowiedzialni i gotowi na ten krok w związku, jeśli jakieś inne rzeczy mogły stanąć im na drodze do tego, żeby zapewnić dom czworonogowi? Musieli zastanowić się czy to był dla nich czas na taki krok, a jeśli tak, cóż, Hogarth chętnie wykona ten krok razem z brunetką. Lubił zwierzęta, przeciwko kotom też nic nie miał i kiedyś chciał mieć własnego futrzaka, a myśl o tym, że mógłby przygarnąć go właśnie z Hobart podobała mu się, więc na razie skłaniał się ku pozytywnemu rozwiązaniu tej sprawy. Nią jednak przestał zaprzątać sobie głowę, gdy poczuł jak stopa Gale zaczęła sunąć po jego nodze. Po jego twarzy od razu było widać jak to na niego działało, chociaż starał się robić pokerową minę, jednak to w ogóle mu teraz nie wychodziło. - I na pewno go tam nie będzie? - zapytał, posyłając jej podejrzliwe spojrzenie, podczas gdy jedna jego ręka wkradła się pod stolik i odnalazła drogę do jej stopy, którą delikatnie pogładził. Tylko do niej był w stanie sięgnąć bez specjalnego gimnastykowania się i zwracania na siebie uwagi, więc też tylko tak mógł się z nią podroczyć. Swoją drogą tym jednym pytaniem jasno podkreślił, jak niekomfortowo mógł czuć się z obecnością jej współlokatora, który swoją drogą wydawał się być coraz dziwniejszy, bo nie dość, że ściągnął sobie pod dach jakąś zupełnie nieznaną mu kobietę, nie oczekując od niej opłat, to teraz jeszcze zostawiał jej swój dom na nie wiadomo jak długo? Dla Grishama było to podejrzane, ale może przemawiał przez niego zazdrośnik, a może policjant, który wszędzie węszył jakiś spisek… A może oni obaj, trudno ocenić. - Nic do niego nie mam, ale czułbym się niekomfortowo ze świadomością, że ktoś jest za ścianą… - rzucił niewinnie, żeby wytłumaczyć swoje wcześniejsze pytanie, ale było widać, że minął się z prawdą. Gdyby przeszkadzał mu ktoś za ścianą, nigdy nie zaznałby komfortu we własnym mieszkaniu, skoro żyje w budynku wielorodzinnym, a jednak jakoś nigdy mu to nie przeszkadzało ani w życiu codziennym, ani w przyjemnym spędzaniu czasu z Hobart, więc to wcale nie w obecności kogoś za ścianą leżał problem, a raczej w tym kto za tą ścianą miał się znajdować.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ