lorne bay — lorne bay
35 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz i scenarzysta u wrót wielkiej kariery, lekarz z wykształcenia i skurwiel z charakteru, próbuje odnaleźć swój sposób na sławę i hipsterowskie usposobienie
Nie śpi tej nocy. Do wczesnych godzin porannych siedzi przed komputerem, pracując nad swoim nowym pomysłem. Jest podekscytowany. To dopiero zarys, ale już te wstępne notatki, zbiór chaotycznych opisów, kilka zdjęć i link do playlisty na Spotify, wysyła o niemoralnej porze do swojej pośredniczki w wydawnictwie, ciekawy jej opinii. Niespodziewany telefon - ku jego rozczarowaniu, wcale nie od wydawcy zachwyconego pomysłem na najnowszą powieść - łapie go gdy podczas wschodu słońca na swoim maleńkim balkonie pali papierosa. Gasi go w doniczce z pozostałościami tego, co było niegdyś małym krzaczkiem rozmarynu i odbiera.
Blednie, gdy lekarz wyjaśnia, że jego ukochana babcia trafiła do szpitala po tym, co jak podejrzewają było udarem, a on znajduje się w dokumentach jako osoba pierwszego kontaktu.
Nie myśli wiele, przełącza się natychmiastowo w automatyczny tryb awaryjny. Wskakuje pod lodowaty prysznic na kilkadziesiąt sekund, wystarczająco by się namydlić i opłukać, a już dwie minuty później przekręca kluczyk w stacyjce motocykla i z prędkością znacząco przekraczającą limit pędzi do Cairns, gdzie na intensywnej terapii leży kobieta, dzięki której nie wyrósł na neofaszystę.
Dojazd na miejsce nie zajmuje mu długo - krócej niż cała procedura w rejestracji, skąd prowadzą go do poczekalni przed blokiem operacyjnym i każą czekać. Simon zatem czeka, w międzyczasie wykonuje kilka telefonów, jednak kwadranse mijają, jego adrenalina opada, a on nie ma żadnych nowych wiadomości. Teraz chodzi tylko wściekły i zniecierpliwiony już nie tylko po kwadratowym, smętnym pomieszczeniu dla najbliższych osób obecnie operowanych, ale także po pobliskich korytarzach. Pielęgniarz wychyla się na kilka sekund, by oznajmić, że babcia dalej jest na stole pod skalpelem i jeszcze trochę to potrwa, na co Simon zdobywa się na relatywnie uprzejme podziękowanie i postanawia, że czas na kawę i papierosa.
Pali nerwowo przed budynkiem, po czym wraca i zastyga przed automatem. Powątpiewa, że którakolwiek z opcji naprawdę doda mu energii, bo oferowane napoje z prawdziwą kawą musiały mieć niewiele wspólnego i ma rację. Kupuje americano i już pierwszy łyk utwierdza go w przekonaniu, że w najlepszym wypadku dostał ciepły kompot ze ścierki.
”Kurwa…” klnie pod nosem, krzywiąc się przez posmak, który pozostał na jego języku. To będzie długi i nieznośny dzień, a dopiero się zaczął.

enrica duke-macnee
ambitny krab
polly / kociałka#3936
neurochirurg — Cairns Hospital
52 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
neurochirurg, która ma męża z amnezją, dorosłe dzieci i piątkę kotów, a także trudności z byciem miłą i sympatyczną, więc gardzi wszystkimi, dodając do tego odrobinę brytyjskiego humoru
Po co jej kolejny dyżur tej nocy? Naturalnie chce być bliżej męża, który nadal znajduje się w tej samej salce i nadal jest niepomny na ich przeszłość, zupełnie jakby koślawo ktoś wymazał mu z pamięci ostatnie ich lata. To powód pierwszy i ten, który wszystkim powtarza, jeśli ktoś oczywiście pyta, bo ludzie zachowują się wobec niej jakby uczestniczyli w pogrzebie. Wszyscy opłakują nieboszczka, który przecież jeszcze dycha, po prostu na marach położono ich małżeństwo i to chyba skłania ludzi do omijania jej szerokim łukiem. Powodem drugim zaś było to, że Enrica nie chciała zostać sama z myślami, bo mimo jej racjonalnej percepcji musiała obiektywnie przyznać, że sytuacja jest patowa.
Jeśli zawsze potrafiła zakończyć partię nawet najbardziej wyczerpujących umysłowo szachów w kilku ruchach, teraz przeciwnik rozkłada ją szachem-matem i na nic jej obrona sycylijska.
Cholerny mózg – zarówno ten Irvinga, który wyłącza się i włącza jak popsuty grat, ale i jej, bo skłania ją do paniki, a ona jest tak do niej niepodobna, że nie jest w stanie się rozpoznać. Może urlop nie był takim złym rozwiązaniem? Może usiłuje przebić mur i udawać, że świat się nie wali w posadach?
Nie zna jednak bardziej spokojnego miejsca niż szpital, więc przyjmuje kolejnych pacjentów. Kroi mózgi, dostarcza pociechy ludziom, którzy też czekają na werdykt oraz odbiera kolejnym nadzieję.
Dzień jak co dzień, rutyna perfekcyjnie sterylnych narzędzi chirurgicznych, które odbijają jej zmęczoną, ale skupioną twarz. Właśnie tak miało wyglądać jej życie, nie zaś być festiwalem straconych oczekiwań i jakąś papką, złożoną z telenoweli i kiepskiego scenariusza.
A propos, operacja staruszki przeciąga się, więc postanawia znaleźć jej rodzinę i zapewnić, że to typowy proces przy takim uszkodzeniu mózgu. Owszem, jeszcze nie wie, czy kobieta przebrnie przez następną noc i nie zamierza tego ukrywać przed jej najbliższymi, ale dla niej niewiedza zawsze była przekleństwem, więc postanawia mimo wszystko porozmawiać z kimś.
Kierują ją w stronę automatu i stoi za nim, gdy próbuje kawy (co za biedny, bananowy chłopiec), zastanawiając się, czy poczekać na jego dalsze wrażenia smakowe czy może poprzestać na jego soczystej kurwie.
- Dotychczas nikt się tak do mnie nie zwracał, zazwyczaj preferuję pani doktor Duke- Macnee – nie może się powstrzymać, po prostu nie może, drżą jej kąciki ust, gdy powoli się odwraca, ale gdy go rozpoznaje, blednie. - Simon – tak, kojarzy swoich stażystów, co do jednego, choć mijały lata i ich twarze mogły się zatrzeć, ale ten uśmiech, ta potworna chudość, ten niepokojący błysk w oku, tego się nie zapomina.
Choć czasami bardzo się chce, zwłaszcza gdy ma się mu do przekazania takie wiadomości.

Simon Schreiber
sumienny żółwik
enchante #8234
lorne bay — lorne bay
35 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz i scenarzysta u wrót wielkiej kariery, lekarz z wykształcenia i skurwiel z charakteru, próbuje odnaleźć swój sposób na sławę i hipsterowskie usposobienie
Świadomość, że ta placówka mogła być jego miejscem pracy jest co najmniej d z i w n a. Pięć lat studiowania medycyny, setki godzin spędzone na praktykach w tym wielkim gmachu, a on wciąż czuje, jakby miał deja vu.
Głupota.
Zna te korytarze i sale bardzo dobrze i to chyba tylko jego zmęczony umysł płata mu figle, bo inaczej tego wytłumaczyć nie może. Wie doskonale, na czym polega zjawisko okraszone chwytliwą, francuską nazwą i to wszystko nie pasuje i nie ma sensu. Zresztą jako przyszły lekarz nigdy nie myślał o tym, że nadejdzie dzień, w którym to on będzie pacjentem i jest to frustrujące, nawet jeśli on sam babci by nie pomógł. Mogła go jednak posłuchać, gdy już lata temu mówił jej, że wyniki badań ma nieciekawe i zostawił jej listę zaleceń.
W głowie śmieje się przez łzy, że naprawdę wierzyła, że jedno jabłko dziennie uchroni ją przed służbą zdrowia.
Kolejny łyk i kawa dalej smakuje paskudnie, jednak jest w tym coś masochistycznie kojącego i znajomego. Przecież nic się nie zmieniło od czasów, gdy odbywał tu staż. Nie zmienił się również głos osoby, która jest teraz za nim, jej brytyjski akcent - znacząco inny od zwykłego australijskiego i charakterystyczna, twarda nuta, słyszalna (dla niego) w każdym wypowiadanym przez nią zdaniu.
Odwraca się powoli i patrzy z góry na lekarkę. Pozbyła się zakrwawionego fartucha - wystarcza jedna sekunda i Simon składa w całość obrazek z wielu, dotychczas losowych kropek. Jego babcia jest pod jej skalpelem. Zależy od niej jej życie.
Dostałby gęsiej skórki, gdyby był emocjonalnym budyniem, którym łatwo wstrząsnąć.
”Cieszę się, że miała pani okazję mieć ze mną swój pierwszy raz” odpowiada bezczelnie, z chłopięcym uśmiechem na zmęczonej twarzy, ale podświadomie wciąż tytułuje ją odpowiednio. Co jak co i żarty żartami, ale Simon ma do niej wciąż ogromny szacunek.
Nie dziwi go, że go pamięta. Ostatnio ma okazję przekonywać się, że coraz rzadziej musi się przedstawiać, choć Duke-Macnee nie wygląda na taką, co wieczorami zaczytuje się w jego kryminałach i miejskich thrillerach.
”Domyślam się, że ma pani dla mnie jakieś wiadomości. Co z nią?” przechodzi do sedna, z lekkim strachem tlącym się w wytatuowanej piersi. Nie mogło być dobrze, skoro babci w głowie grzebała najlepsza neurochirurżka w promieniu 500 mil.

enrica duke-macnee
ambitny krab
polly / kociałka#3936
neurochirurg — Cairns Hospital
52 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
neurochirurg, która ma męża z amnezją, dorosłe dzieci i piątkę kotów, a także trudności z byciem miłą i sympatyczną, więc gardzi wszystkimi, dodając do tego odrobinę brytyjskiego humoru
To już nie te czasy, gdy zabijało się posłańca, zwłaszcza gdy był ubrany w kitel lekarski, ale i tak przekazywanie hiobowych wieści nie należało do najbardziej przyjemnych. Nawet ona, kobieta, która gardziła półprawdą i półkłamstwami nie nauczyła się nigdy mówić tak, by otulić żałobę w jakiś mięciutki puch. Byli lekarze, którzy potrafili zamieniać gorzkie słowa w najbardziej słodką do porzygu bombonierkę, dodając nadziei jak cukru. A Enrica wiedziała, że cukrzyca jest stanem chorobowym i pewnego trzustka wyleje jak się z tego osobnika w postaci nieutajnionego żalu. Może dlatego stawiała kawę na ławę – jeśli śmierć to śmierć, a nie żadne odejście do domu Pana.
Biologiczny proces rozkładu ciała, zanik wszelkich funkcji życiowych, żadnych ozdobników nie przewidywała.
I tak w teorii pięknie było sprzedawać takie newsy obcym, których tragedia nie mogła jej poruszać – najbardziej bawili ją ci hipokryci lekarze, którzy mawiali, że śmierć pacjenta była bolesna – ale jeśli stawała przed kimś naznaczonym z nią pokrewieństwem bądź sympatią, sytuacja zdawała się być patowa. A Enrica naprawdę nie lubiła czuć się niezręcznie, więc najchętniej na widok znajomej twarzy obróciłaby się na pięcie i odeszła.
Przysyłając tę samą pielęgniarkę, która ostatnio już zdążyła pocieszyć rodzinę przed operacją. Karkołomnie, bo tak zabieg się udał, tylko pacjent zmarł, więc teraz postanowiła pofatygować się osobiście.
Do człowieka, który niegdyś był jej studentem, choć zapewne ścieżki jego życiorysu zaprowadziły go gdziekolwiek indziej niż na szpitalne korytarze. Nie dopytywała gdzie, aż tak się nie interesowała i owszem, dla niej był anonimem, a nie poczytnym autorem, który zapewne dostarczał kurom domowym niesamowitych wrażeń.
Jego obecność jednak tutaj, na korytarzu, po którym przechadza się śmierć jest dla niej dziwnie znacząca.
- Chodź, zaparzę ci porządnej kawy – nie proponuje, rozkazuje, cała Enrica, której nikt nie nauczył, że ludzie mogą decydować o sobie sami. To zapewne jest jedna z tych nieznośnych plotek, bo przecież nikt się jej jeszcze nie sprzeciwił. – To twoja babcia? – upewnia się. – Miała udar, całkiem możliwe, że zostanie sparaliżowana, a to i tak optymistyczna diagnoza – bardzo, jej empatia na zerowym poziomie nie pomaga, więc jak typowa matka kładzie dłoń na jego ramieniu.
Przelotny gest, który kosztuje ją wiele (jak ona nie lubi obcych i ich bakterii), ale Simon na niego zasługuje. Jak i na dobrą kawę.

Simon Schreiber
sumienny żółwik
enchante #8234
lorne bay — lorne bay
35 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz i scenarzysta u wrót wielkiej kariery, lekarz z wykształcenia i skurwiel z charakteru, próbuje odnaleźć swój sposób na sławę i hipsterowskie usposobienie
Wybór swojego marzenia ponad marzeniem (wymogiem?) postawionym przed nim przez ojca, uważa za przywilej. Oczywiście, jest dupkiem, bananowym chłopcem, który nigdy nie musiał szorować kibli, czy harować w gastro wieczorami, żeby dorobić i przyoszczędzić trochę grosza i NIE myśli o tym zbyt często, korzystając ze wszystkich swoich opcji, żyjąc życiem w pełni, bez ograniczeń. Każdy aspekt jego życia opłacają - do dzisiaj - środki z rodzinnej fortuny, niegdyś inwestowane przez ojca, a teraz niezależnie, przez jego samego. Oczywiście, jego praca wiązała się z bardzo dobrymi zarobkami, ale nie krył przed samym sobą, że nie skończyłby w dokładnie tym samym miejscu i czasie, gdyby nie odziedziczone zasoby.
Cholerny szczęściarz, który nie zasługuje na to, co dostał. Przecież to sztampowe i nudne wyjaśnienie, że pieniądze nie zastąpią rodzicielskiej miłości i beztroskiego dzieciństwa.
Nigdy nie żałuje obranej przez siebie drogi, aż do teraz. Gdyby po studiach podjął pracę jako lekarz, gdyby kontynuował edukację na specjalizacji, być może uniknąłby obecnej sytuacji, albo przynajmniej partycypowałby, zamiast biernie czekać. Patrzy na Enricę z góry, słuchając co farbowana blondynka - w najlepszym tych słów znaczeniu, Brytyjka wygląda rewelacyjnie, i nie tylko „jak na swój wiek” - ma do powiedzenia.
Diagnoza jest jednak jasna i Simon milczy. Nie cofa ramienia, gdy czuje na nim jej dłoń. Bez słowa podąża za drobną lekarką do pustej kuchni na oddziale neurochirurgii. Odzywa się dopiero, gdy parujący kubek ciemnego, aromatycznego napoju ląduje w jego dłoniach.
”Dziękuję” nie uśmiecha się. Dociera do niego powoli sens tego, co usłyszał. Paraliż oznacza też długotrwałą, nużącą hospitalizację, później fizjoterapię i rehabilitację, leki… i to jest optymistyczny wariant?
Nie kwestionuje jednak, nie dopytuje czy jest pewna, czy mogli temu zapobiec. Nie potrzebują tego.
”Kiedy będę mógł ją zobaczyć?” pyta, uświadamiając sobie, że następna doba jest kluczowa i, gdyby jednak pesymistyczny wariant wszedł w życie, na zawsze by żałował, gdyby nie wykorzystał swojej okazji.

enrica duke-macnee
ambitny krab
polly / kociałka#3936
neurochirurg — Cairns Hospital
52 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
neurochirurg, która ma męża z amnezją, dorosłe dzieci i piątkę kotów, a także trudności z byciem miłą i sympatyczną, więc gardzi wszystkimi, dodając do tego odrobinę brytyjskiego humoru
Tak naprawdę byli do siebie podobni. Dla Simona może i medycyna nie była tym podstawowym marzeniem, ale Enrica doskonale pamiętała niejedną z bitew, które należało stoczyć z jej własną rodziną w obronie marzeń o krojeniu ludzi. Takie śmiałe plany nie pasowały przecież do panienki z wyższych sfer. Mogła uczyć się tańczyć, grać na instrumentach, dla igraszki zaś polować, ale skalpel i faktycznie brudna krew? Posługiwanie biedakom, którzy nie mieli błękitnego osocza w swoich żyłach? Jej rodzicom nie mieściło się to w głowie i sporo kopii musiało zostać skruszonych, zanim postanowili dać jej wolną rękę w wyborze studiów.
Co przerodziło się, rzecz jasna, we własną wolę przy znalezieniu sobie męża i następnie emigrację do Australii, gdzie była już tylko anonimową lekarką, która stawia pierwsze kroki w tymże szpitalu. Przyrósł on do niej po tych wszystkich latach i wiedziała, że przygotowując tutaj kawę czuje się jak u siebie.
Nawet jeśli sytuacja jest tak paradoksalnie trudna i ma w swoim gabinecie chłopaka, którego jej diagnoza rozpieprza życie. Nie trzeba było znać kontekstu tej relacji, by zauważyć, że kobieta wiele dla niego znaczy i że Enrica jest posłańcem śmierci. Co z tego, że eleganckim, uroczym i kładącym ze współczuciem swoją dłoń na jego ramieniu.
Nadal wionie od niej zgnilizna, rozkład i czysta tragedia zwana śmiercią mózgową.
- Jeśli przeżyje dzień to jutro, obiecuję – na razie może tylko naruszyć jej organizm, który musi walczyć nie z infekcją, a z poważniejszym wrogiem. – Powinieneś iść się przespać, Simon. W takim stanie jej nie pomożesz, a musisz być silny – frazesy, ciągłe frazesy, ale z ich dwojga to on lepiej odnajduje się w słowach. Ona za to zna się na konkretach i na biologii, a ta nawet dla tak młodego organizmu jest bezlitosna i wymaga snu po całonocnym czuwaniu. Nie ma w tym żadnej magii, to pierwotna siła, która każe zasnąć człowiekowi nawet w sytuacji największego zagrożenia.

Simon Schreiber
sumienny żółwik
enchante #8234
lorne bay — lorne bay
35 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz i scenarzysta u wrót wielkiej kariery, lekarz z wykształcenia i skurwiel z charakteru, próbuje odnaleźć swój sposób na sławę i hipsterowskie usposobienie
Przykre wspomnienie smaku lury z automatu paruje i znika, gdy przez jego język i przełyk przechodzi fala prawdziwej kawy. Nie takiej z granulek instant - swoją drogą rozwiązania natychmiastowe i drogi na skróty nigdy nie są dobrą opcją - a ktoś poświęcił czas żeby przemielić ziarna, przelać filtr wodą by uniknąć w kawie papierowego posmaku, a potem wodą o odpowiedniej temperaturze zalać całość i poczekać na satysfakcjonujący rezultat. Zanim kofeina zacznie działać minie dobry kwadrans, wiedzą to oboje, ale Simon już czuje się lepiej.
Spogląda na nią nieco zaskoczony, gdy sugeruje mu odpoczynek. Pamięta przecież dyżury na neurochirurgii, gdy jako student odbywał praktyki na kolejnych oddziałach i Duke-Macnee była ostatnią, która zwolniłaby uczniaków wcześniej do domu, albo zaproponowała aspirującym rezydentom taryfę ulgową. W kontaktach zawodowych, bez względu na odbiorcę jej komunikatów słownych i niewerbalnych, była równie surowa jak łososiowy tatar - na czułe słowa nie mogli liczyć nawet najbardziej zdruzgotani członkowie rodzin jej pacjentów. A jednak z jakiejś abstrakcyjnej przyczyny poczuła się w obowiązku do potraktowania go d e l i k a t n i e.
Nie interpretuje tego... wcale. Puszcza te myśli płazem, jak urwisa, który przecież tylko nieszkodliwie rozrabia i nie ma co go rugać.
"O której kończysz?" pyta ją wręcz bezwiednie. Neutralnie. Nie ma tam żadnego podszycia. Ot, chętnie zaprosi ją na dobrą kawę albo kolację, niejako w podziękowaniu za ten moment teraz, gdy okazuje mu zrozumienie w niestabilnym momencie.
Znowu do głosu dochodzi jego pragnienie towarzystwa. Zwykle przychodzi ono falami, przeplatane samotnością w czasie, gdy pracuje nad nowym tekstem. Od wizyty Sky jednak nieprzerwanie chce znaleźć odpowiedni moment, odpowiednie miejsce, odpowiednią osobę... niemal pozwala przypadkowi poprowadzić go w którąś ze stron życiowej róży wiatrów, bez niepotrzebnych ingerencji z jego strony, by wziąć udział w jakiejś interakcji. Niemal losowej. Wyśpi się później.

enrica duke-macnee
ambitny krab
polly / kociałka#3936
neurochirurg — Cairns Hospital
52 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
neurochirurg, która ma męża z amnezją, dorosłe dzieci i piątkę kotów, a także trudności z byciem miłą i sympatyczną, więc gardzi wszystkimi, dodając do tego odrobinę brytyjskiego humoru
Wyjątkowe okoliczności wymagają odpowiednich środków. Enrica już wiedziała, jak jest być rodziną pacjenta i być osobą, którą zbywa się w ciągu najbardziej liczącej się doby. Wówczas nikt nie pamięta o bliskich, bo jedynym celem jest powstrzymanie śmierci, która przechadza się po korytarzach i zagląda przez małe okienko w drzwiach sali operacyjnej. Tak przynajmniej powtarzał jej mąż, jeszcze za czasów, gdy pamiętał jak trzymać skalpel i jak kochać żonę.
Teraz nie jest pewna, więc potrzebuje komuś realnie pomóc. Jest w tych dniach najbardziej bezsilna, a dla pani doktor nie ma gorszego stanu. Gdy kawa paruje już w ich dłoniach, przygląda się mu. Nadal chłopięcy, zagubiony w szpitalu.
Zna każdego stażystę, który przeszedł przez machinę jej jakże zimnego chowu. Jednych to zahartowało, drugim podcięło skrzydła, ale Simon jest zagadką, bo odszedł tak po prostu. Kto o zdrowych zmysłach porzuca bycie bogiem? Kto opuszcza skalpel jak pieprzony dezerter i postanawia się zająć czymś innym? Czym można się zająć jeśli nie medycyną?
Enrica po trzydziestu latach – czy on będzie miał więcej – w tym szpitalu nie wie, ale chętnie usłyszy to od niego, więc gdy pada propozycja, kiwa głową. Nie rozpatruje tego w kontekście jakiegokolwiek zagrożenia, bo jest od niego sporo starsza, ma męża (w amnezji, ale wciąż) i jest nadal jego przełożoną, choć nie pracuje już w szpitalu, a poza tym…
- Jestem tutaj do dwudziestej – pozwala sobie na jakże chłodny i zdystansowany, ale nadal uśmiech. Ona będzie tutaj jeszcze praktycznie cały dzień, a potem pewnie zacznie słaniać się na nogach już po minucie wyjścia ze szpitala.
Brak adrenaliny da o sobie znać, zanim jeszcze zdąży dotrzeć do domu. I tak codziennie, ciągła przepychanka ze zmęczeniem, stresem. Tak rzeźbi ją ta walka, że już dawno jest jej wszystko jedno. Tylko takie chwile, kradzione gdzieś w dyżurce, z kubkiem kawy i dawnym wspomnieniem sprawiają, że ożywa i jeszcze chce się jej zaprzęgać wszystkie moce do walki. Nawet jeśli wie, że wieczorem ogłosi temu chłopcu smutną nowinę i to powinien czytać w jej oczach, które dość uważnie przesuwają się po jego twarzy.

Simon Schreiber
sumienny żółwik
enchante #8234
lorne bay — lorne bay
35 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz i scenarzysta u wrót wielkiej kariery, lekarz z wykształcenia i skurwiel z charakteru, próbuje odnaleźć swój sposób na sławę i hipsterowskie usposobienie
Zaskakują go jego własne, wysnuwane w tym momencie wnioski. Zderzają się przed jego oczami dwie osobowości, choć w jednym ciele. Widzi to. Nie zna przyczyn, dla których w jednym momencie jest zimną jak nierdzewna, medyczna stal chirurżką, a w drugim ta skorupa jakby pęka i w szczelinach prześwituje ktoś inny. Niekoniecznie delikatniejszy, ale może zmęczony, samotny czy w bólu. To wszystko jest grą niuansów - może rzeczywiście to pierwotne, niemal przedwczesne działanie kofeiny, które przyspiesza krążenie i rozszerza mu nieznacznie źrenice, wpuszczając do oka nieco więcej światła.
Gdy pada odpowiedź, słowa dźwięczą jeszcze przez chwilę pod kopułą jego czaszki, w korytarzach pofałdowanej masy mózgowej. Planuje jak zaaranżować resztę dnia, by o dwudziestej znów zajechać pod szpital. Może nawet wcześniej i dopuszczą go do widzenia z babcią, która choć najpewniej dalej nieprzytomna, będzie leżeć i czekać na przyjazny, znajomy głos z eteru świadomości. Tak czy inaczej, zostanie mu wystarczająco czasu na pisanie, drzemkę i niespieszny prysznic.
"Świetnie, w takim razie pozwól mi odwdzięczyć się i zaprosić Cię na kawę" swobodnie przechodzi na "ty" i uśmiecha się do niej, choć twarz prawie odmawia mu posłuszeństwa z tego zmęczenia. Pod oczami pewnie wiszą ciemne cienie po więcej niż jednej nieprzespanej nocy, i choć on będzie miał okazję nieco podreperować licznik snu, ona zostanie na dyżurze.
Czuje się niemal źle, że tak jej truje dupę, sączy kawę i oferuje drugą, podczas gdy z pewnością miałaby lepsze rzeczy do roboty, nawet jeśli miałaby to być power-nap, albo power-gapienie-się-w-sufit, bo z emocji po operacji będzie jej trudno usnąć.
Dopija zatem kawę kilkoma haustami i przepłukuje kubek w zlewie. Kuchnia dalej nie ma zmywarki.
"Dzięki za wszystko i do zobaczenia" mówi, po czym chowa ręce w kieszeniach i wychodzi. W tamtych słowach kryje się o wiele więcej niż rzucone mimochodem podziękowanie i pożegnanie. Nawet gdyby kontynuował karierę jako lekarz, to nie neurochirurgia byłaby jego specjalizacją, ale tylko dzięki temu, że ona podjęła inne decyzje w swoim życiu, jego babcia ma szansę by jeszcze chwilę pochodzić po tym świecie. I za tę pomoc nigdy nie ma wystarczających środków by się należycie odwdzięczyć, wszak co jest cenniejsze, niż życie?

ZT oboje
enrica duke-macnee
ambitny krab
polly / kociałka#3936
ODPOWIEDZ