instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Gdy pół roku temu zatrzasnęła za sobą drzwi mieszkania Grishama, nie widziała już dla nich ratunku. Była roztrzęsiona, rozbita i po raz kolejny utwierdzona w przekonaniu, że ich związek nie znaczył dla niego tak samo dużo, jak dla niej. Być może pozwoliła na to, aby zdenerwowanie przyćmiło jej inne, istotne fakty, ale nie zostawiła sobie czasu na zastanowienie. Pomimo tego, co między nimi zaszło, Gale nie umiała przestać się o niego troszczyć. Nie umiała wyrzucić z własnego umysłu myśli o tym, że gdyby nie ich relacja, nie znalazłby się w niebezpieczeństwie, z którym wówczas musiał się mierzyć, dlatego jeszcze tego samego wieczoru postawiła wszystko na jedną kartę. Nie spakowała wszystkiego, zabierając ze sobą jedynie torbę najpotrzebniejszych rzeczy. Domknęła sprzedaż siłowni, a później pojechała na pobliskie lotnisko, gdzie ma chybił trafił kupiła bilet na najbliższy lot. Myślała o nim przez całą trasę do Lizbony, a później także przez kilkanaście kolejnych tygodni. Czas uciekał, a ona nie umiała wyrzucić go z własnego umysłu, nie tylko tęskniąc za nim, ale też modląc się, aby nic mu nie było. Mógł ranić ją bez końca, a ona i tak była bezbronna względem uczuć, którymi go darzyła. Były od niej silniejsze, ale najwyraźniej nie na tyle, aby pozwolić mu ranić się bez końca. Uciekła, bo wtedy była pewna, że im obojgu lepiej będzie bez siebie.
Dziś wydawało jej się, że nie myślała o nim już tak często. Miała pracę, nowe życie i zajęcia, które skutecznie wypełniały jej czas wolny, ale… wystarczyło, że kładła się w pustym łóżku, aby wszystko wróciło do niej jak bumerang. Nie miała pojęcia ile nocy przepłakała, odkąd wyjechała z Monterey, ale z całą pewnością była to wyjątkowo duża liczba. Tęskniła, a jednocześnie nie była w stanie niczego z tą tęsknotą zrobić, dlatego musiała nauczyć się z tym uczuciem żyć. Albo znaleźć kogoś, kto pomoże jej tę pustkę zapełnić, ale na to nadal nie była gotowa. Poświęcała się zatem pracy, co niby nie odbiegało znacznie od jej przeszłości, ale na swój sposób było dziwne, ponieważ to nie ona była tu szefową. Nie mogła zajmować się tym, czym chciała, nie miała pełni swobody, więc nie kręciło jej to tak, jak przed laty. Najwyraźniej tu wszystko miało być inne, gorsze, ale z najbardziej potworną rzeczą przyszło jej się zmierzyć dzisiejszego popołudnia. Poświęciła je oczywiście pracy, rzetelnie prowadząc kolejne zajęcia. Swoich klientów znała już na tyle, że nie zagłębiała się w to, z kim danego dnia miała mieć do czynienia. Dziś wiedziała tylko, że kolejnym miał być ktoś nowy, zatem nie wiedziała jeszcze, od czego będzie mogła zacząć, ale o tym miała przekonać się za chwilę. - Zapraszam - rzuciła, kiedy usłyszała dźwięk uchylanych drzwi. Pochylała się właśnie nad własną torbą, do której chowała bidon z wodą. - Jestem Gale i… - zaczęła jeszcze zanim wyprostowała się i obróciła w stronę kolejnego ucznia. Przerwała, bo kiedy dostrzegła go, jej serce zabiło szybciej, a ona sama zamarła. Jednocześnie zastanawiać zaczęła się nad tym, czy umysł przypadkiem nie płatał jej figli, ale przecież znała tę twarz tak dobrze, że nie mogłaby pomylić jej z kimś innym.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Nie spodziewał się tego, że jedna kłótnia i kilka wypowiedzianych w złości słów, które były wynikiem braku wzajemnego zrozumienia w tamtej chwili, mogą doprowadzić do tego, że Gale postawi na nich kreskę. Kiedy Grisham zdał sobie sprawę z tego, że odeszła, ogarnęła go panika, żal, a także ogromna złość, ponieważ nie potrafił uwierzyć w to, że mogła tak po prostu od niego odejść, wcześniej nawet nie podejmując się rozmowy z nim, nie zostawiając mu żadnej wiadomości… Nie żegnając się z nim. Zamiast tego zniknęła bez słowa, a on odchodził od zmysłów, próbując dojść do tego, co się z nią działo i dopiero po tygodniu udało mu się wyciągnąć od jej znajomej, że Hobart wyprowadziła się. Z początku, jeszcze zanim się tego dowiedział, pojawiła się z nim obawa, że za jej zniknięciem mogli stać ludzie, którzy od dłuższego czasu nie dawali im spokoju, przez co cały ten tydzień brunet niemal odchodził od zmysłów, obawiając się nawet najgorszego. Wtedy też dotarła do niego wiadomość o jej wyjeździe, która sprawiła, że momentalnie wściekł się na brunetkę. Jeszcze nigdy nie był na nią zły tak, jak wtedy. I dopiero kiedy ta złość mu minęła, był skory zacząć jej szukać, do czego próbował wykorzystać swoje kontakty jeszcze z czasów, gdy był policjantem, jednak nie każdy mógł mu pomóc, a przez to cholernie ciężko było mu namierzyć Gale. Dodatkowo po jej zniknięciu zaczęły dochodzić kolejne problemy, bo kartel wcale o nim nie zapomniał i nadal nie dawali mu spokoju, co zmusiło go do tego, żeby zaszyć się w innym mieście, a poza tym jeszcze jego córka tak naprawdę wcale nie była jego. Można więc powiedzieć, że w jednej chwili posypało się całe jego życie, a on powoli zaczął tracić siły na to, żeby walczyć o odbudowanie go. Znalazł się w okropnym miejscu, z którego wydostanie się zajęło mu dużo czasu i wymagało od niego ogromu pracy. Nie miał pojęcia gdzie znalazł na to siły, ale w końcu zaczął dbać o siebie. Nowa praca, nowe plany na przyszłość i nowy związek. Niby wszystko zaczęło się układać, ale nadal towarzyszyło mu uczucie, że nie było takie, jakie być powinno… Jak by sobie tego życzył. Starał się cieszyć tym, co miał, ale cały czas odczuwał tę nieznośną pustkę, która nie dawała mu spokoju nawet chwilę i wiedział czego była wynikiem - nieobecności Gale, o której nie potrafił zapomnieć pomimo upływających miesięcy. Chociaż pozostawał na nią wściekły, nadal to o niej pierwszej myślał każdego ranka i o niej ostatniej kiedy zasypiał. I to nawet wtedy, gdy u jego boku znajdowała się inna kobieta, co musiało być dowodem na to, jak nieuleczalnie zakochany był w Gale.
I chyba właśnie przez to tak entuzjastycznie podszedł do wiadomości gdzie obecnie się znajduje. Kiedy znajomy zadzwonił do niego i powiedział mu, że Hobart zaszyła się w Australii, był tym zaskoczony, ale jednocześnie też ogarnęła go ogromna radość. Mimo to z początku starał się nic z tą wiadomością nie robić. Duma wzięła górę, ale w końcu się ugiął, nie potrafiąc przestać zastanawiać się nad tym, co u niej. Chciał się o tym przekonać, dlatego pod pretekstem wizyty u pary przyjaciół, która poprosiła go o pomoc, spakował bagaże i ruszył w podróż na inny kontynent. Kiedy umawiał się na zajęcia z nią, był przekonany o tym, że jest przygotowany na to spotkanie, a jednak po przekroczeniu progu sali, gdzie wreszcie po pół roku udało mu się stanąć z nią twarzą w twarz, miał wrażenie, jakby zaraz miał się cały rozsypać. Czuł się tak, jakby jego serce miało zaraz wyskoczyć z piersi, a w ustach zabrakło mu język, dlatego przez chwilę po prostu spoglądał na nią w milczeniu. - Cześć, jestem Grisham - odezwał się dopiero po dłuższej chwili, nie potrafiąc zebrać się na nic lepszego. Chociaż zamierzał od samego wejścia wyrzucić z siebie wszystko, co siedziało w nim przez cały czas, do czego nawet przygotował sobie w myślach mowę, teraz nie potrafił zebrać się do powiedzenia tego. - Trochę już wcześniej trenowałem, więc możemy darować sobie podstawy - dodał, jakby rzeczywiście przyszedł tutaj tylko ze względu na boks.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Czy mogła dziwić się jego złości? Niekoniecznie, bo sama zareagowałaby pewnie tak samo. Żałowała również, że ich znajomość potoczyła się w ten sposób, ale wtedy wydawało jej się, że podejmowała słuszną decyzję. Zawiódł ją, zranił, a wokół nawarstwiło się tyle problemów, iż kolejnych zdecydowanie nie potrzebowali. Mieli walczyć z nimi, podczas gdy w rzeczywistości jedynie dokładali sobie kolejnych i to na nich skupiali się, zamiast zawalczyć o własne bezpieczeństwo. Popełniali błąd za błędem, a w tamtym momencie do Gale dotarło, że największym z nich był powrót do siebie, który wyłącznie nakręcał tę spiralę i sprawiał, że zakopywali się w kłopotach po uszy. Wydawało jej się również, że jeśli podejmie tę decyzję nagle, bez jakichkolwiek rozmów i wspólnych ustaleń, uda jej się dopiąć swego i może w ten sposób uchroni ich przed kolejną klęską. Więc owszem, kiedy zdecydowała się na wyjazd, nie tyle uwierzyła w to wszystko, co powiedział jej tamtego wieczora, co po prostu pragnęła w to uwierzyć. Wmówiła sobie, iż wnioski, do których doszła, miały sens i nie powinna już dłużej łudzić się, że poradzą sobie z kłopotami, które wyraźnie ich przerastały. Nie chciała bowiem stanąć przed nim i wycofać się w tego, co mogłoby mieć miejsce, gdyby tylko pozwoliła mu wszystko wyjaśnić. Nie mogła się na to zdecydować, co nie oznacza wcale, że ani trochę tego nie chciała. Pragnęła tego, pragnęła, aby znów było między nimi dobrze, ale jeżeli nie mogli zagwarantować sobie spokojnego życia bez tak poważnych problemów, musiała się wycofać - musiała puścić go wolno. Był dla niej dobry, może nawet idealny, ale czas, w którym się spotkali, zdecydowanie nie sprzyjał temu, aby doczekali się szczęśliwego zakończenia. Mogli tylko ranić się nawzajem i narażać na niebezpieczeństwo, a ich uczucia, niezależnie od tego jak silne, nie były warte tego, aby któreś z nich zapłaciło za nie życiem. A między innymi o to zaczęła się wówczas bać. Obawiała się, że któregoś wieczora zostanie sama, bo on skończy w plastikowym worku. Jeśli miała wybierać pomiędzy tym, a życiem z dala od niego z gwarancją, że nic mu nie będzie, wybór zdawał się być oczywisty. Myślała o tym już od pewnego czasu, ale to właśnie w tamtym momencie zyskała odwagę konieczną do tego, aby podjąć się takich kroków.
Ona nie była na to gotowa. Nie była przygotowana na to, aby znów go zobaczyć, ponieważ przez cały ten czas nie brała pod uwagę tego, że ich drogi ponownie mogłyby się skrzyżować. Uciekła z Monterey na drugi koniec świata, do miejsca, z którym Hogarth nie mógł mieć jakichkolwiek powiązań, zatem prawdopodobieństwo spotkania go tutaj zdawało się być zerowe, a jednak i tak zawiodło. Z jakichś powodów znalazł się tutaj, stał przed nią i grał w jakąś głupią grę, której Gale nie potrafiła zrozumieć. W oka mgnieniu pojęła natomiast, że ogarniać zaczął ją strach, na skutek którego zadrżała. W ciągu ostatnich miesięcy na nowo walczyła o odzyskanie kontroli nad własnym życiem, a Grisham wizytą tutaj skutecznie jej to odebrał. Sprawił, że za jego sprawą znów wszystko runęło jej w gruzach. Jej oczy momentalnie zaszkliły się i nim się obejrzała, zacisnęła zęby na dolnej wardze tak mocno, że niemal ją przegryzła. Nie miała pojęcia co zrobić, ale nie bardzo miała też dokąd uciec, ponieważ zaszedł ją w miejscu, z którego nie mogła tak po prostu zniknąć. Nie była już u siebie, aby móc wyjść z pracy wtedy, kiedy chciała, a teraz miala na to przeogromną ochotę. - Trenuję tylko początkujących. Lepiej będzie, jeśli zapiszesz się do kogoś innego - odparła, nie tylko kontynuując tę dziwną grę, ale również naginając nieco prawdę. Jego poziom nie miał tu bowiem nic do rzeczy, ale ona i tak nie wyobrażała sobie tego, aby nagle mieli zacząć trenować razem. Była zresztą pewna, że wcale nie o to mu chodziło, ale do czegokolwiek zmierzał, nie mogła mu tego dać. Nie była w stanie nawet z nim porozmawiać, bo wzięciem jej z zaskoczenia sprawił jedynie, że ogarnęła ją panika. Po raz kolejny czuła się przez niego bezbronna.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Jeśli myślała, że swoją ucieczką zrobiła mu przysługę to była w ogromnym błędzie. Jej zniknięcie nie rozwiązało żadnego z jego problemów, a jedynie sprawiło, że stracił oparcie i kiedy kolejne rzeczy zaczęły w niego uderzać, Grisham ugiął się pod ich ciężarem. Upadł i nie miał obok nikogo, kto pomógłby mu się pozbierać, o co również miał do niej żal, ponieważ wcześniej był przekonany o tym, że zawsze będzie pewnym elementem jego życia i w każdej chwili będzie mógł na niej polegać, a kiedy potrzebował jej najbardziej w swoim życiu, jej nie było obok. Miał świadomość tego, że tamtego dnia, gdy się pokłócili, powiedział kilka raniących rzeczy, których później żałował, ale nawet nie dostał szansy na sprostowanie ich. Gale tamtą okazję wykorzystała jako szansę do wywinięcia się, bo właśnie tak to odebrał - jakby uciekła przed ich problemami i przed nim, zostawiając go samego w całym tym bagnie. I to trochę potwierdziło to, co tamtego dnia powiedział nieprzemyślanie, co tylko dodatkowo obudziło w nim żal do niej, bo myślał, że jednak była kimś lepszym, a co ważniejsze, dla niego była tą jedyną, jego bratnią duszą. Po tym wszystkim zaczął w to powątpiewać, bo gdyby była tym, za kogo ją miał, nie zrobiłaby mu tego. Nie porzuciłaby go, a już na pewno nie w taki sposób, dlatego przyleciał do Australii z zamiarem sprawdzenia co u niej, otrzymania kilku wyjaśnień, ale nie odzyskania jej. Chyba zbyt wiele się wydarzyło i za dużo czasu minęło, żeby mógł jeszcze o to zabiegać i jego szalejące serce i jakaś dziwna chęć zamknięcia jej w swoich ramionach po tym, jak ją zobaczył, nie mogły tego zmienić. Dlatego zamiast z czymkolwiek się wyrwać stał nieruchomo i z początku po prostu milczał, a kiedy już zdobył się na to, żeby coś powiedzieć, były to zupełnie nic nie znaczące słowa. Nie prowadził żadnej gry, po prostu nagle nie był już pewny tego, co powinien jej powiedzieć, dlatego zaczął improwizować w najgłupszy z możliwych sposobów. A kiedy usłyszał jej odpowiedź, kącik jego ust mimowolnie powędrował ku górze. - Kiedy się zapisywałem, mówili coś innego - odparł, wciskając dłonie do kieszeni spodenek, co miało pomóc mu w ukryciu tego, że zaczęły mu one drżeć. - Słyszałem, że jesteś najlepsza i specjalnie dla ciebie przyleciałem ze Stanów, więc nie możesz dla mnie zrobić wyjątku? - zapytał, przemycając w tym zdaniu trochę prawdy, ponieważ rzeczywiście specjalnie dla niej tu przyleciał. Nie miał innego powodu, żeby znaleźć się w tym kraju, a tym bardziej w tym mieście, chodziło tylko o nią. Chciał z nią porozmawiać i uważał, że przynajmniej tyle, wraz z paroma wyjaśnieniami, należało mu się po tym wszystkim. Wiedział, że przekonanie jej do tego może nie być łatwe, dlatego zamiast nawiedzać ją w jej mieszkaniu lub łapać ją gdzieś na ulicy, postanowił zaskoczyć ją w pracy, gdzie zostałaby postawiona pod ścianą. Może nie było to fair z jego strony, ale gdyby nie oszukiwał, zapewne nic by nie osiągnął.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Może dała mu dowód, że jednak się nie pomylił, a może jednak swoimi słowami zmusił ją do tego, aby im uległa. Wcześniej naprawdę skłonna była zrobić dla niego wiele - przewartościowała dla niego całe swoje życie, a kiedy on zawiódł ją w najgorszy z możliwych sposobów, odnalazła w sobie na tyle siły, aby raz jeszcze dać temu szansę. Postawiła na niego, choć po drugiej stronie barykady znajdowała się rodzina, która nigdy jeszcze jej nie zawiodła. Wybrała go ponad wszystko inne, przez resztę czasu szukając rozwiązania, które pomogłoby jej w uchronieniu go przed kolejnymi zabawami z kartelem, ale dla niego nie znaczyło to nic. Tamtymi słowami podkreślił, że w ogóle go to nie obchodziło, a jej starania były czymś, co najwyraźniej powinno przyjść jej naturalnie, a jemu należało się. Zupełnie nie zauważał tego, w jak skomplikowanej sytuacji ją postawił, i jak wiele musiała dla niego poświęcić. On również robił to dla niej, ale podstawowa różnica była taka, że Grisham od zawsze był jej pierwszym wyborem. Gdyby nie to, że odwrócił się od niej w kwestii aresztowania jej ojca, prawdopodobnie cały czas stawiałaby na niego. Tamte pretensje były więc w pełni nieuzasadnione i może też nieprawdziwe, ale wówczas Gale nie miała już siły na to, aby żądać od niego jakichkolwiek wyjaśnień. Chciała po prostu zniknąć, uciec z dala od tego wszystkiego i zacząć życie w miejscu, w którym mogła być anonimowa. Wcześniej wydawało jej się, że mogliby zrobić to razem, ale tamtego wieczoru uświadomił jej, że to nie było możliwe. Tak jak w kwestii pracy, tak i w przypadku ucieczki miała nie być dla niego numerem jeden. Rozumiała to, ponieważ dorobił się wtedy rodziny i nie mogła oczekiwać, że rzuci wszystko dla niej, ale mogła go od tego uwolnić. I zrobiła to, może i wyrządzając mu przy tym krzywdę, ale był to dokładnie ten jej rodzaj, który on wyrządził Gale, gdy doniósł na jej ojca. I może właśnie to było im pisane? Może musieli skrzywdzić się nawzajem, aby znaleźć się w miejscach, w których będą w stanie uporządkować swoje życia, ale nie razem, a osobno.
Szkoda tylko, że Grisham nawet tę szansę postanowił zaprzepaścić. Pojawieniem się tutaj zepsuł wszystko, co Gale dotychczas udało się osiągnąć. Nie zapomniała o nim całkiem, ale była na dobrej drodze ku temu, aby wyrzucić go ze swoich myśli. Teraz miala wrócić do punkty wyjścia, i w imię czego? Głupiej zabawy, że przyjechał tu po to, aby z nią trenować? Kiedy to zasugerował, coś się w niej zagotowało, a ona nagle straciła ochotę na udawanie, że nie łączyło ich nic poza dzisiejszymi zajęciami. - Przestań ściemniać, Grisham - burknęła, a jej ramiona samoistnie skrzyżowały się na piersi. Tak naprawdę nie chciała go o to pytać, nie chciała też zastanawiać się nad tym, ale od środka skręcało ją z nieświadomości w kwestii tego, co tutaj robił. - Czego chcesz? - zapytała, a po samym tonie jej głosu dało się wyczuć, że jakiejkolwiek jego zamiary by nie były, ona raczej ich nie podzielała. Nie chciała po raz kolejny wchodzić do tej samej rzeki, nie tylko w aspekcie uczuciowym. Samo oglądanie go było dla niej zbyt trudne, a więc przychodząc tu naruszył granicę, której przekraczać nie powinien. I dlaczego, u diabła, przeleciał pół świata, żeby się z nią spotkać? Zupełnie tego nie rozumiała, albo… Nie chciała zrozumieć?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Nie brała tylko jednego pod uwagę - gdyby wtedy nie postawił na pracę, straciłby wszystko. I nie, wcale nie mowa tutaj o dalszej karierze w policji, względem której już wtedy miał ogromne wątpliwości, a po prostu o jego przyszłość. Kiedy zaangażował się w relację z Gale, dla niego było już za późno, żeby zrezygnować z tej sprawy. Nie pozwolono by mu na to, ponieważ wtedy zaprzepaściłby cały kilkumiesięczny postęp i musieliby zacząć od nowa, a to nie wchodziło w grę, ponieważ Hobart mógłby się im wymknąć. Gdyby Grisham się im sprzeciwił, najpewniej zarzuciliby mu działanie na szkodę sprawy, a wtedy mógłby nawet skończyć w celi obok starego Hobarta i nie byłoby mowy o szczęśliwym zakończeniu dla niego czy dla nich. Dlatego musiał wtedy postawić nie na pracę, tylko na siebie, chociaż prawda jest również taka, że chciał, żeby przyskrzyniono jej ojca. Uważał wtedy i nadal jest zdania, że miejsce tego człowieka jest w więzieniu, a jedyne czego żałował to to, że musiał wziąć w tym udział, bo nie chciał zdradzać Gale, ale w tamtej chwili nie miał zbyt wielkiego wyboru. Sprawa nie była tak prosta jak jej mogło się wydawać, ale rozumiał, że bolało ją to, że nie poruszył wtedy nieba i ziemi, żeby postawić na nią. Dlatego starał się jakoś jej to wynagrodzić i pewnie nadal by nad tym pracował, gdyby tylko kolejne problemy nie zaczęły stawać im na drodze, aż w końcu podzieliły ich. Najwyraźniej wcale nie byli tak silni, żeby uporać się ze wszystkimi przeciwnościami i może wcale nie była im pisana wspólna przyszłość, z czym oboje chyba zaczynali się godzić, chociaż nie można powiedzieć, żeby Grisham spoglądał z nadzieją w tą nową przyszłość. Nie czuł się dobrze z tym, jak obecnie wyglądała jego rzeczywistość. Próbował cieszyć się nią, ale pomimo starań wcale nie był szczęśliwy i nie był pewny czy jeszcze kiedykolwiek będzie, bo od odejścia Gale jeszcze ani raz nie poczuł się tak, jak wtedy, gdy był z nią. Mimo to wszystkie swoje karty stawiał teraz na przyszłość bez niej.
Nie tylko jej zepsuł cały kilkumiesięczny postęp, bo czuł się tak, jakby on również cofnął się o tych kilka kroków, ale nie żałował tego. Wiedział, że musiał tutaj przyjechać, inaczej nie dałoby mu to spokoju. Musiał ją zobaczyć i ten ostatni raz porozmawiać, wierząc, że dopiero wtedy będzie mógł tak naprawdę ruszyć ze swoim życiem naprzód. Po prostu musiał domknąć tę sprawę. - Czy to nie oczywiste? - zapytał, spoglądając na nią beznamiętnie. Jak zawsze niecierpliwa i nieprzyjemna, kiedy coś nie dzieje się po jej myśli, nic pod tym względem się nie zmieniło. - Musiałem zobaczyć co z tobą - wyjaśnił, jeśli naprawdę miała względem tego wątpliwości. Powinna spodziewać się tego, że po tym jak zniknęła bez słowa, będzie się o nią martwić i będzie chciał dowiedzieć się czy wszystko u niej w porządku. Znała go, pewnie lepiej niż ktokolwiek inny… I mogła być spokojna, nikt nie chciał wciągać jej do tej samej rzeki.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Wydawało mu się, że tego wyboru nie miał, ponieważ nie chciał go dostrzec. W rzeczywistości posiadał jednak cały szereg możliwości, ale nie zdecydował się skorzystać z którejkolwiek z nich. Mógł wyznać jej prawdę, zminimalizować rozczarowanie, a także prosić ją o to, aby rzuciła wszystko i razem z nim zaszyła się w jakimś małym, malowniczym miejscu na drugim końcu świata. Gdyby wtedy dopuścił do siebie taką możliwość, niewykluczone, że teraz siedzieliby tu razem, a żaden z ich wcześniejszych problemów nie miałby miejsca. Mogli być szczęśliwi, mogli mieć za sobą wyłącznie długie miesiące walki o to, aby było między nimi dobrze, ale tak się nie stało. Nie doszło do tego, ponieważ wtedy Grisham postawił na siebie, a kiedy na nowo się odnaleźli, to Gale postawiła na nich kreskę. Może niesłusznie, przynajmniej nie w kwestii tego, jak on postrzegał ich związek, ale nie żałowała swojej decyzji. Nie żałowała tego, że spakowała walizki i wyjechała z Monterey, ponieważ przekonana była o tym, że zasługiwała na coś więcej. Zasługiwała na to, aby być czyimś pierwszym wyborem, a także zasługiwała na osobę, która doceniłaby to, jak dzielnie walczyła o ich związek. Żałowała wyłącznie, że między nimi nie poukładało się tak, jak mogłaby sobie tego życzyć, ale na to nie miała żadnego wpływu. Niezależnie od tego, jak bardzo była w nim zakochana, nie mogła zmusić go do tego, aby to odwzajemnił.
A jednak bolało ją to. Bolało ją to cholernie, dlatego tak bardzo irytowała się teraz jego obecnością. Był tutaj, stawiał ją pod ścianą i najwyraźniej po raz kolejny zupełnie nie liczył się z tym, czego chciała ona. Nie był to jednak jedyny powód, dla którego jej reakcja była tak szorstka i nieprzyjemna. Nie, to akurat miało stanowić reakcję obronną przed zwykłą, spokojną rozmową. Wiedziała bowiem jak działał na nią przed kilkoma miesiącami i jakaś jej część obawiała się, że jeżeli utrzymają to spotkanie w łagodnym tonie, Grisham znów dosięgnie tej części jej serca, która miała być dla niego niedostępna. Nawet jeżeli nie chciał jej powrotu, z łatwością mógł na nowo ją w sobie rozkochać, a Gale nie chciała tego, bo… Bo nadal nie wyleczyła się z poprzedniego razu. - Mhm - mruknęła, a chwilę później z jej ust wyrwało się krótkie prychnięcie. Przyjechał sprawdzić co z nią? Po co? Po co fatygował się taki kawał drogi, skoro równie dobrze mógł zapytać tę osobę, która udzieliła mu już jakichś informacji? Na pewno sam wiedział, jak idiotycznie to brzmiało, ale gdyby jednak nie wyłapał tego, Gale zamierzała dodatkowo mu to uświadomić. - I z tego powodu przyleciałeś aż tutaj? Żeby sprawdzić co ze mną? Skoro zdobyłeś adres, pewnie masz też mój nowy numer. Wystarczyło zadzwonić - podsunęła mu alternatywne rozwiązanie i uśmiechnęła się sztucznie. Chciała za wszelką cenę podkreślić, że nie chciała go tutaj, choć z każdym kolejnym słowem jej serce łamało się coraz bardziej. Przez okres sześciu miesięcy zdołała skumulować w sobie tak duże pokłady tęsknoty, iż teraz ta niemal rozrywała ją od środka. O wiele bardziej wolałaby przytulić się do niego i zapomnieć o wszystkim, co złe, ale nawet ona wiedziała, że nie był to scenariusz, który jeszcze mogliby zrealizować.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Jeśli zasługiwała na coś więcej niż to, co oferował jej Grisham, to raczej bez znaczenia jest to, jakie decyzje by podejmował, bo to dalej byłoby dla niej za mało. Tak to teraz wyglądało. Nie ona jedyna poświęcała się dla tego związku, on też raz za razem robił to, diametralnie zmieniając przez niego swoje życie, a jednak dla niej to wciąż było za mało i gdy raz rzucił w złości coś nieprzemyślanego, Gale wykorzystała to jako okazję do ucieczki przed nim. Z zaskakującą łatwością przyszło jej przekreślenie go i zrezygnowanie z niego, chociaż wcześniej zapewniała go o swoich uczuciach i o tym, że mógł na nią liczyć. Po tym co zrobiła, te zapewnienia okazały się być jedynie pustymi słowami, w które on naiwnie wierzył… Do czasu. To pewnie zabawne, ale w końcu dotarło do niego, że to ona nie kochała go tak bardzo, jak on ją. Było to przykre i rozczarowujące, ponieważ przed sześcioma miesiącami wierzył w coś zupełnie innego, ale musiał pogodzić się z tym, że rzeczywistość różniła się od tego, czego on by sobie życzył i nie każda wielka miłość ma być tą jedyną, dla niego na pewno nie była i w tej chwili najbardziej żałował tego, że dotarło to do niego tak późno, ponieważ gdyby wyglądało to inaczej, być może nie zdążyły aż tak się w to zaangażować.
Naprawdę miała do niego pretensje o to, że nie liczył się z tym, czego ona chciała? A czy ona się z tym liczyła? Niekoniecznie, więc nie powinna oczekiwać od niego czegoś innego. A on naprawdę nie chciał wyrządzić jej żadnej krzywdy, chciał po prostu dla własnego spokoju upewnić się, że wszystko z nią w porządku, a także poprosić ją o wyjaśnienia, których sama powinna była udzielić mu już pół roku temu, ale nie doczekał się tego. A skoro nie zdobyła się na to sama z siebie, on musiał zgłosić się po to do niej, więc część winy za to niespodziewane spotkanie po miesiącach ponosiła ona. Gdyby domknęła wszystkie związane z nim sprawy przed wyjazdem, teraz nie musiałaby go oglądać. Zatem skopała to tak samo, jak ich związek i teraz musiała zmierzyć się z nim, co nie szło jej najlepiej. Już w chwili, gdy usłyszał to jej prychnięcie, miał ochotę jakoś jej się odgryźć, ale zdusił w sobie irytację, bo nie przyszedł tutaj po kolejną kłótnię z nią. - Pewnie cię to zaskoczy, ale niektórym ludziom zależy, Gale, więc tak, przyleciałem tu tylko po to, żeby zobaczyć na własne oczy, że pewna kretynka jest cała i zdrowa - przyznał, nie kontrolując tego, że ton jego głosu w połowie wypowiedzi stał się gniewny. Obwinić za to można sposób w jaki ona z nim rozmawiała, a także ten sztuczny uśmiech, który mu posłała. Wpieniało go to niemiłosiernie, czemu dał upust, chociaż wcale tego nie zaplanował. Miał nadzieję, że chociaż te pół roku później raz uda im się porozmawiać ze sobą jak parze dorosłych ludzi, ale nie, najwyraźniej prosił o zbyt wiele i to musiało skończyć się jak zawsze.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Oczywiście, że go kochała. Kochała go jak największa idiotka, w którymś momencie zaczynając wierzyć w to, że szczere i silne uczucia wystarczą im, aby zbudować solidny związek. To się jednak nie sprawdzało, ale wcale nie dlatego, że to oni zawodzili. Największy problem stanowił fakt, że z dnia na dzień spadało na nich coraz więcej kłopotów, pod których ciężarem w końcu zaczęli się uginać. Gdy do tego wszystkiego doszła jego córka, Gale została z tym sama, ponieważ Grishama prawie przy niej nie było. Większość dnia spędzał z własnym dzieckiem, za co winić go oczywiście nie mogła i nie zamierzała, ale niezmiernie bolał ją fakt, że zamiast zrobić coś, aby i ona w tym uczestniczyła, on wolał dzielić te chwile z byłą dziewczyną. Gale może i nie uskarżała się na to otwarcie, ale przecież próbowała coś mu zasugerować, robiąc delikatne aluzje. Nie przyniosło to zamierzonego skutku, a kiedy w końcu wyszło na jaw, dla nich obojga skończyło się katastrofą. I nie, nawet jeżeli słowa Grishama rzucone były w złości, a Hobart nie powinna przywiązać do nich większej wagi, to wcale nie oznacza, że pozostawał bez winy. Właśnie wtedy, kiedy on próbował uporać się z nagłym ojcostwem, ona również potrzebowała jego wsparcia, bo dla niej ten czas także nie był łatwy. Tego najwyraźniej zabrakło, a gdyby tego było mało, Hogarth postanowił podważyć wszystko to, co ona robiła dla niego. Więc owszem, w tamtym momencie naprawdę uważała, że zasługiwała na coś więcej, a przez ostatnie sześć miesięcy skrupulatnie dbała o to, aby się w tym przekonaniu utwierdzić. Nie chciała choćby przez sekundę pomyśleć, że wyjeżdżając mogła popełnić jakiś błąd. Bo nie popełniła, prawda?
Jeśli nie przyszedł po kolejną kłótnię, czy umykało mu to, że właśnie w tym kierunku zmierzali? Prowokowała go, a on dawał jej dokładnie to, czego mogła oczekiwać. Nie chciała bowiem spokojnej pogawędki, pragnąć raczej pokazać mu, że nie było już między nimi nawet krzty zrozumienia. Chciała również, żeby pożałował przyjazdu tutaj i wrócił do Stanów czym prędzej, bo jeśli jego pobyt przedłużyłby się, a ona zmuszona byłaby do tego, aby raz po raz na niego wpadać, zwyczajnie by tego nie wytrzymała. - Wal się, Grisham - syknęła, kiedy nazwał ją kretynką. To słowo nagle przestało mieć swoje magiczne działanie i nie sprawiało już, że oboje zaczęli dostrzegać swoje błędy. Nie, teraz podziałało na nią jak płachta na byka, sprawiając jedynie, że chciała bronić się przed nim jeszcze mocniej. - Sprawdziłeś, mam się świetnie. Wracaj do domu - poleciła, po czym zmierzyła go spojrzeniem. Choć nie powinna, jakaś jej część zastanawiała się co zrobi teraz. Może w minimalnym stopniu liczyła nawet na to, że nie ruszy się z miejsca i pokaże, że nie chodziło mu wyłącznie o jakąś idiotyczną kontrolę? Może, tylko po co miała na to liczyć, jeśli przekonana była, że wcale go już nie chciała?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Miałą zabawny sposób okazywania tej miłości skoro pomimo rzekomej szczerości swoich uczuć i ich siły, nadal była w stanie tak po prostu postawić na nich kreskę i odejść. To nadal było dla Grishama nie do pojęcia i nie sądził, że kiedykolwiek zdoła zrozumieć jej postępowanie. Zresztą tak samo nie potrafił pojąć tego, dlaczego od początku nie była z nim szczera. Jeśli aż tak ciężko znosiła tę sytuację z dzieckiem i to, co robił Grisham, to jej zdaniem było zbyt mało, dlaczego wprost mu o tym nie powiedziała? Widziała, że delikatne sygnały nie działały i to chyba było normalne. Hogarth nie tylko musiał ogarnąć ogromne zmiany w swoim życiu, lecz również uporać się z wieloma problemami - miał wyjątkowo dużo na głowie, więc pewne rzeczy mogły mu umykać. Wystarczyło tylko mu je wytknąć, na spokojnie, nie podczas kłótni i nie po tym jak rzuciła się do gardła matce jego dziecka, a wtedy na pewno potoczyłoby się to zupełnie inaczej. Grisham dla niej i dla nich jako pary chciał jak najlepiej, dlatego postarałby się zrobić coś, co pomogłoby ich związkowi i sprawiłoby, że Gale poczułaby się bardziej komfortowo w tej nowej sytuacji, ale przez to, że o niczym mu nie mówiła, on był przekonany o tym, że radzi sobie z tym wszystkim i ówczesny stan rzeczy jej odpowiadał. Nie był jasnowidzem, nie czytał jej w myślach, więc nie mógł wiedzieć, że było inaczej.
To zawsze tak wyglądało, nawet jeśli miał pokojowe zamiary, Gale z łatwością potrafiła go sprowokować, sprawiając, że zapominał o swoim początkowym planie. Tym razem nie było inaczej, bo w końcu puściło mu nerwy i zapomniał o swoim postanowieniu, a przecież bardzo nie chciał się z nią kłócić, nie chciał, żeby zaszła mu za skórę i wzbudziła w nim jakiekolwiek emocje, nawet te negatywne, bo to oznaczałoby, że nadal miała do niego taki sam dostęp jak przed sześcioma miesiącami. Niestety takich rzeczy nie da się zaplanować, ani w żaden sposób na nie przygotować, o czym on mógł się teraz przekonać. Usłyszawszy jej odpowiedź, tym razem to on prychnął, po czym uśmiechnął się kpiąco i pokiwał głową. - No tak, czego się spodziewałem? Że dostanę jakieś wyjaśnienia? Głupi ja… Powinienem przewidzieć, że jedyne na co się zdobędziesz to wal się, Grisham, spieprzaj... Co jeszcze tam masz dla mnie? - uniósł brwi, nie przestając uśmiechać się w dokładnie taki sam sposób. Było po nim widać, że był już bardzo poirytowany i pewnie powinien w tej chwili obrócić się na pięcie, a później wyjść stąd, bo ta rozmowa prowadziła donikąd, ale nie potrafił tego zrobić. - Muszę się nauczyć, żeby nie oczekiwać niczego lepszego od pieprzonej egoistki - dodał, chcąc, żeby to ją zabolało. Nagle to on zapragnął wymierzyć w nią cios, żeby odwdzięczyć się jej za wszystko, przez co on przeszedł w ciągu ostatnich kilku miesięcy, a także ostatnich kilku minut, właśnie z jej winy.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Mogła mu powiedzieć, ale nie zrobiła tego, bo wówczas wydawało jej się, że tylko im zaszkodzi. I może tak naprawdę to wcale nie była jej wina, bo źle decyzje nie były wynikiem chęci zniszczenia ich relacji, a raczej efektem nieumiejętnego podejścia do rozwiązywania problemów. Niejeden raz udowodnili bowiem, że nie we wszystkich kwestiach potrafią się porozumieć, a kiedy poruszali je, wybuchała między nimi kłótnia. Gale nie wiedziała zatem jak powiedzieć mu o swoich obawach, bo był to jeden z tych aspektów ich relacji, których nie zdążyli przepracować. Zanim na dobre zaczęli ze sobą być, świat zaczął walić im się na głowy, przez co mieli masę rzeczy, które posiadały większy priorytet niż nauka bycia ze sobą. Pozornie tworzyli przecież zgrany duet, ale ich relacja posiadała wiele niedociągnięć, które spychali na bok, mając nadzieję, że zdołają zająć się nimi w momencie, w którym inne problemy przestaną istnieć. Żadne z nich nie zakładało, że tego momentu nie doczekają wspólnie, a jednak tak się stało, bo w którymś momencie zabrakło zrozumienia. Gale podjęła wtedy kilka głupich decyzji, a kiedy zapragnęła wrócić, nie tylko przestraszyła się tego, ale pomyślała również o tym, iż w ten sposób zapewnić mogła mu bezpieczeństwo. Jej działania nie były więc podszyte wyłącznie tą głupią sprzeczką, o której myśl miała ułatwić jej tę ucieczkę. I może tak było, bo dzięki niej zdołała wmówić sobie, że nie zależało mu na niej tak, jak jej na nim.
Posiadał tę przewagę, że jako jedyny wiedział o tej konfrontacji. Zaplanował ją i mógł przynajmniej częściowo przewidzieć jej przebieg. Znał przecież Gale, wiedział jak okropna bywała wtedy, kiedy nie układało się między nimi najlepiej, zatem nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości co do tego, jak potoczy się ich spotkanie. Ona zupełnie nie była na to gotowa, przez co już sam jego widok obudził w niej emocje, przed którymi ona od pewnego czasu uciekała. Choć atakując go chciała je zwalczyć, zupełnie zapomniała o tym, że Grisham w każdej chwili mógł odpłacić jej się tym samym. I kiedy to zrobił, jej wnętrze oszalała, a ona w jednej chwili zapragnęła udusić go gołymi rękoma. Czyżby zapomniała już jak kiedyś ją nią działał? - Ja jestem egoistką? JA? - podniosła głos i zrobiła kilka kroków w jego stronę, dla podkreślenia swoich słów stukając palcem we własną pierś. Chciała z bliska spojrzeć mu w oczy i wytknąć to, że wcale nie był od niej lepszy. - Spójrz na siebie, hipokryto. Od samego początku nie obchodziło cię nic, poza własnym tyłkiem - wycedziła przez zaciśnięte zęby. Jeśli przed chwilą zakładała, że nie mogłaby być bardziej zdenerwowana, właśnie utwierdziła się w przekonaniu, że była w błędzie. Grisham jak nikt potrafił sprawić, że wściekała się, ale poza zloscią budził w niej także masę innych, sprzecznych ze sobą uczuć. Paradoksalnie to w takich chwilach pragnęła go najmocniej, a to sprawiało, że nie umiała się z niego wyleczyć. Jak miała to zrobić, kiedy nawet uważając go za frajera pragnęła tylko jego?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
W takim razie jak chciała to załatwić, jeśli nie rozmową z nim? Myślała, że te problemy same się rozwiążą? To było niemożliwe, jeśli oboje nie byli ich świadomi, a Grisham nie miał o nich pojęcia. Dlatego tak ważna była poprawna komunikacja, ale najwyraźniej nawet tego nie udało im się wypracować podczas stażu ich związku. I przykre jest w tym to, że wierzyła, iż jej zmartwienia mogłyby być powodem ich kolejnej kłótni… A raczej to, że zakładała, iż nie byłby w stanie jej zrozumieć, bo wydawało mu się, że zdążył jej udowodnić, że może przyjść do niego ze wszystkim. Najwyraźniej ona uważała inaczej, co być może też powinno być dla nich ostrzeżeniem, że może ten związek rzeczywiście nie miał sensu, a oni tylko oszukiwali się, że może im się udać. Jednak w końcu udowodnili sobie, że było inaczej i może była to dla nich szansa, żeby wreszcie zacząć od nowa i znaleźć dla siebie kogoś odpowiedniego, ale Grisham tak nie potrafił… Nie, dopóki nie zamknie tego rozdziału w swoim życiu, a miał wrażenie, że odkąd Gale wyjechała bez słowa, on pozostawał niedomknięty i właśnie dlatego nie potrafił w pełni cieszyć się nowym życiem. Między innymi dlatego chciał się z nią teraz spotkać, żeby móc wreszcie zostawić za sobą wszystko, co jej dotyczyło.
Ale jak widać ta przewaga niewiele mu dała, bo radził sobie z tą rozmową dokładnie tak samo, jak Hobart, czyli beznadziejnie. Emocje zdołały wziąć nad nim górę i nie było już mowy o tym, żeby przeprowadził tę rozmowę w sposób, w jaki to sobie zaplanował. I teoretycznie powinien to przewidzieć, znał ją przecież, wiedział jak się przy niej zachowywał, a jednak uwierzył, że po takim czasie inaczej uda im się załatwić tę sprawę. Niestety przeliczył się pod tym względem. - O tak, jak egoistycznie z mojej strony, że zmarnowałem ostatnie sześć miesięcy, żeby cię znaleźć, a gdy już mi się to udało, poleciałem na inny kontynent, żeby się z tobą spotkać - ironizował, na koniec wywracając oczami. Dawno nikt nie wyprowadził go do tego stopnia z równowagi… Ostatnią osobą była chyba ona, więc mógł jej pogratulować, że chociaż tę tradycję udało jej się podtrzymać po pół roku. - Wiesz co, Gale? Pierdol się. Zostawiłaś mnie bez słowa z całym tym bagnem na głowie, uznając, że nie zasługuję nawet na słowo wyjaśnienia i nadal nie potrafisz zdobyć się na chociaż tyle po tym wszystkim, co razem przeszliśmy. Wychodzi na to, że naprawdę pomyliłem się co do ciebie, ale nie podczas naszej ostatniej rozmowy, tylko o wiele wcześniej - dodał chłodno, chociaż było widać po nim jak bardzo to wszystko go ruszało. Ciężko znosił tę rozmowę, będąc niezwykle bliskim tego, żeby się rozsypać, jednak starał się jakoś przez to wszystko przebrnąć.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ