lorne bay — lorne bay
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Uzależniony od siłowni historyk prowadzący program w TV i totalnie nie ogarniający znaczenia słowa "wierność".
Nie mógł się doczekać spotkania z przyjacielem! Był podekscytowany, że w końcu będą mieć możliwość spędzenia męskiego wieczoru tak normalnie, realnie, w swojej obecności, a nie przed ekranem komputera. Wiadomo, że picia do monitora to nie to samo #prayforus. Zaprosił Corvo do siebie, bo jednak chatę miał wielką, a narzeczona miała jakiś wieczór z koleżaneczkami więc nikt im nie powinien przeszkadzać, zresztą przyjaciel jeszcze jego chatki nie zwiedzał więc teraz miałby okazję to zrobić. Chandler jarał się jak pochodnia, a że był rudy to nawet całkiem dobrze się do tego powiedzenia wpasował. W każdym razie przygotował im zdrowe żarcie, bo on był zdrowy chłopak. Pewnie jakąś sałatkę i wołowe steki, bo jednak byli mężczyznami więc mięsa trochę też mogli zjeść. Alkohol już nie był taki zdrowy, ale z pięknej Szkocji Chandler naprzywoził najróżniejsze whisky, które będą mogli spróbować. Może Corvo poczuje się jak w swoich rodzinnych stronach. Chandler trochę żałował, że nie został w Edynburgu, no ale czego się nie robi dla ukochanej kobiety… nie powinno się jej zdradzać, ale akurat to nie wchodziło w grę. Ważne, że jednak do niej wracał, a ona chyba akceptowała życie takim jakim jest i była dość zadowolona z ich relacji, co było strasznie smutne dla normalnego człowieka.
- No witam Pana - powiedział z szerokim uśmiechem wychodząc Corvo na powitanie przed dom. - A gdzie się podział Twój wąs? - Zdziwił się, bo ostatnio jak rozmawiali jeszcze na kamerce to przyjaciel był zarośnięty. Tak mu jednak też było do twarzy dlatego rudy przywitał się z nim prawdziwym, męskim przytulańcem. - Stary, stęskniłem się za Tobą normalnie - nienormalnie zresztą też. Brakowało mu męskich rozmów o życiu i śmierci. - Zapraszam - otworzył nawet szerzej drzwi żeby ten sobie mógł na luzie wejść do środka.


Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
11.

Corvo na przykład stresował się spotkaniem z kumplem. Jasne, picie do monitora to nie to samo, ale jednocześnie nie było to najgorsze rozwiązanie! Mimo wszystko Corvo dawno nie widział się z Chandlerem, a że Chandler był w sumie w chuj dobrze zbudowany to Corvo spotkaniem się stresował. Głównie dlatego, że bał się, że może dojść do tego, że Guillebeaux będzie miał lepszą sylwetkę niż on. W sumie jak tak teraz o tym myślę to Corvo w ogóle trzymał się z facetami, którzy raczej o siebie dbali i którzy dobrze wyglądali bez koszulek. Widać, że się chłopak szanował.
Dobrze, że Corvo nie czytał w myślach i nie był świadom przemyśleń przyjaciela na temat zdradzania. Tym bardziej, że Corvo teraz się czuł jak największa szuja na świecie i miał wrażenie, że wszyscy wiedzą o tym, że zdradził Rowan i że ludzie wytykają go palcami i śmieją się za jego plecami i że jednocześnie ma spierdoloną opinię. A jednak Lorne było dosyć małe. Jak wiedziało parę osób to jest wielka szansa na to, że wiedzieli wszyscy.
Corvo ogólnie planował przynieść jakiś podarek, albo alkohol, ale Chandler gorąco go zapewniał, że wszystkim się zajmie. No więc nie przyniósł do jedzenia i picia nic. A przynajmniej nie na ten konkretny wypad, bo jednak kupił kumplowi kilogram jakiegoś białka. Bo nie wiem co inny aktywny fizycznie człowiek może kupić innemu aktywnemu fizycznie człowiekowi. A wiadomo, że masa to podstawa, a od tego gówna to się chyba rośnie. Nie wiem.
-Serwus przyjacielu! – Przywitał się i jak zobaczył Chandlera to cały stres z niego uleciał, bo po prostu ucieszył się z tego, że widzi jego mordę na żywo. –A no okazało się, że ten wąs to był tylko seksowny dla homoseksualnych mężczyzn, a kobietom to niespecjalnie się podobało. – Przejechał sobie dłonią po zaroście. Uznał, że lepiej polecieć w ogólniki niż się przyznać, że wąs się nie podobał jednej, konkretnej małej siksie. Przytulił się do kumpla i poklepał go po pleckach. –Ja za tobą też. Spójrz na siebie. Rośniesz nieprzerwanie. – Zażartował i wręczył kumplowi kilogram białka. –Nie chciałem przyłazić z pustymi rękoma, a mają nowy smak. Słony karmel. – Teraz to wszystko ma smak słonego karmelu. Pewnie nawet gówno ludzi kupujących bilety na galę MET miało taki smak. –No to się kurwa urządziłeś. Czuję się jakby zaraz miała wbić ekipa filmowa z MTV i będziemy kręcić MTV Cribs, gdzie ja będę żałosnym kolegą co przychodzi do ciebie popykać na konsoli. – Zażartował sobie, bo taki z niego śmieszek jak już się rozluźni.

Chandler Guillebeaux
przyjazna koala
alemalpa#7279
lorne bay — lorne bay
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Uzależniony od siłowni historyk prowadzący program w TV i totalnie nie ogarniający znaczenia słowa "wierność".
No oczywiście, że picie do ekranu nie jest niczym złym! To bardzo dobra forma socjalizacji, nawet można stwierdzić, że idealna, dla niektórych osobników. Chandler jednak sądził, że skoro zna sie z Corvo tyle czasu to byłoby dobrze napić się face to face, szczególnie, że twarzyczki obojga z nich były piękne więc to byłaby sama przyjemność. Nie mógł się doczekać ich spotkania, takiego normalnego. Wiedział, że wiele sie zmieniło w życiu ich obojga i jest kilka spraw, za które muszą wznieść toast, taki prawdziwy w chuj. No i cóż, Chandler nie miał takich problemów jak Corvo, nie uważał się za dobrego faceta mniej więcej od momentu, w którym tak źle potraktował Bexley, chociaż wmawiał sobie, że to wszystko dla jej dobra. Wtedy zrozumiał, że idealnym chłopcem nie jest i, że może tylko udawać takiego, którego każda chce przedstawić swojej matce. Zdradzanie narzeczonej przychodziło mu z jakąś dziwną wręcz łatwością. Nie miał wyrzutów sumienia, ale może dlatego, że jego "ukochana" o wszystkim wiedziała, a przynajmniej o pewnej ilości rzeczy.
- Stary, przynajmniej na kogoś działał, powinieneś być dumny tak czy inaczej - powiedział uśmiechając się do przyjaciela i poklepał typa po ramieniu. - Dostawałeś jakieś poważne oferty od wielbicieli wąsa? - Dopytał jeszcze, bo w sumie to jakoś dziwnie był ciekawy jakie komplementy prawili mu homoseksualiści. Niestety on nie miał tak dobrego zarostu żeby zapuścić porządnego wąsa, a pewnie byłby rudy, więc też nie najlepiej, by to wyglądało.
Zaśmiał się. - Tak, bycie czołgiem to moje nowe marzenie do spełnienia - no miał już takie bary, że niewiele mu brakowało. - Ooo białko, moje ulubione, Ty to wiesz jak sprawić mężczyźnie przyjemność - dodał rozbawiony, że mu się ten żarcik udał, skoro wcześniej rozmawiali o jego homoseksualnych adoratorach. - Stary, nie mam konsoli więc nawet tego nie zrobisz, będziesz tym żałosnym kolegą co po prostu gdzieś jest - jeszcze nie miał okazji żeby sobie kupić konsoli, będzie musiał to zrobić w najbliższym czasie. Chociaż pewnie jego narzeczona nie będzie z tego faktu zadowolona.
- Spotkałem ostatnio na targu Twoją Rowan - powiedział jak już weszli do salonu i Chandler im naszykował szklanki żeby polać alkoholu. - Bardzo z niej miła dziewczyna, powiedziałem jej, że jak Cię skrzywdzi to będzie miała ze mną do czynienia - oczywiście w ramach żartu, ale Chandler nie chciał żeby Corvo miał złamane serduszko.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Plusem było to, że Corvo i Chandler nie mieli jakiejś randomowej pięcioletniej przerwy podczas, której się do siebie nie odzywali. No, ale tak czy siak, Corvo również nie miał nic przeciwko temu, żeby spotkać się z kumplem twarzą w twarz. Właściwie to nawet o tym marzył, bo męczyły go ostatnimi czasy kobiety, więc potrzebował męskiego towarzystwa. A nie wiedział za bardzo czy może się narzucać Willowi, bo ten przechodził przez swoje własne piekiełko, o którym jednocześnie za bardzo nie chciał gadać, więc MacLerie nie wiedział jak go podejść.
Zmarszczył na chwilę brwi. –Wiesz co… nigdy tak o tym nie pomyślałem, ale w sumie to masz rację. – No bo nieważne czy jego wąs działał na kobiety po sześćdziesiątce czy na gejów po trzydziestce. Liczyło się, że działał i że ludzie mieli go za atrakcyjnego. Chociaż z drugiej strony nie wiem co Corvo mógłby zrobić, żeby ludzie nie mieli go za atrakcyjnego. Nawet w swój najgorszy dzień wyglądał lepiej niż 80% mężczyzn kiedykolwiek. –Nie. A przynajmniej ich tak nie interpretowałem. Długo nie rozumiałem dlaczego zaczęli do mnie podbijać mężczyźni i gadali z podtekstami. Dopiero po jakimś czasie przemyślałem sprawę i ogarnąłem o co chodziło. – Wyjaśnił. MacLerie absolutnie nie miał nic przeciwko homoseksualistom, nigdy jednak jakoś się nie zagłębiał w ich kulturę i nie znał ukrytych tekstów. Nie wiedział nawet, że wąs był ukrytym sygnałem, że być może jesteś gejem. Chociaż nie wiedział czy to do końca prawda. –Niedługo będziesz musiał sobie futryny powiększać. – Zażartował i klepnął kumpla w ramię i prawie sobie palce połamał. Żartuje, hehe. –No bo przecież nie przyniosę ci kwiatków. – Zaśmiał się. –A tak to przynajmniej to zużyjesz i skorzystasz, bo widzę, że cycuszki ci opadają. – Tak, Corvo wstydził się patrzeć w kobiece piersi, ale nie miał nic przeciwko temu, żeby zajrzeć w biust Chandlera. Oczywiście dalej sobie żartował. Pewnie Chandler mógł między swoimi cyckami ściskać cytryny i robić lemoniadę. Chuj wie. Corvo takich nie miał. –Pewnie będę randomow zaglądał w lodówkę jak kamery mnie przyłapią. – Wzruszył bezradnie ramionami. Albo się okaże, że Chandler ma boisko do koszykówki i Corvo będzie stał pod koszem i nie trafiał, typowy przegryw.
-Oh, serio? Nie mówiła. – Pewnie by mu powiedziała, ale tak wyszło, że Corvo dawno nie widział Rowan, bo jej unikał z wielu powodów. Zaśmiał się, ale zaraz jednak przestał. –Czekaj. Groziłeś mojej narzeczonej? – Spojrzał na niego groźnie i nawet wycelował w niego palucha, ale zaraz się zaśmiał, bo wiadomo, bros over hoes. –Jest mega spoko babką. – Przyznał i poszedł sobie umyć dłonie, bo nie był dzikusem i nie chciał roznieść jakiegoś paskudztwa, a nie wiadomo czego dotykał wcześniej. –Kiedy ja w końcu ujrzę twoją narzeczoną na żywo zamiast przez kamerkę? Muszę się upewnić, że jest prawdziwa. – Zażartował.

Chandler Guillebeaux
przyjazna koala
alemalpa#7279
lorne bay — lorne bay
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Uzależniony od siłowni historyk prowadzący program w TV i totalnie nie ogarniający znaczenia słowa "wierność".
Poklepał go po ramieniu. - Teraz wiesz, że gdyby Ci nie wyszło w hetero związkach to zawsze możesz zapuścić wąs i strzelać do innej bramki, dobrze mieć jakieś wyjście awaryjne - stwierdził chociaż znał już swojego kumpla na tyle długo żeby wiedzieć, że nie miał raczej problemu z kobietami, bo wyrywał te, które były całkiem niezłe. Jak Rowan, którą miał przyjemność spotkać jakiś czas temu. - Kupię większa chatę i dojebie tam same łuki, tak na wszelki wypadek - zaśmiał się, chociaż teraz dzięki Corvo nabawił się traumy i będzie się bał przechodzić przez drzwi, bo co jak serio sie zaklinuje i będzie musiała przyjeżdżać straż pożarna i go jakoś wyciągać? Jezu, jaki byłby wstyd. Wolałby tego uniknąć! - Aha... czyli, że nie jestem na tyle wrażliwy żebyś mi przynosił kwiaty? A może ja chciałem storczyka!? - Udawał teraz wielce urażonego, ale tak naprawdę to jakiegokolwiek kwiatka, by nie dostał i tak, by zwiędnął. Nie miał zupełnie ręki do takich rzeczy, ani pamięci do podlewania. Takimi rzeczami na bank zajmowała się jego wielce nieobecna narzeczona. - Moja lodówka, dla Ciebie zawsze stoi otworem - w razie gdyby kiedyś miał głodować to mógł na luzie do niego wbijać. No i miał nadzieję, że może liczyć na to samo, bo w innym wypadku byłoby mega słabo. W końcu jak ściągną jego program z anteny to dalej będzie tylko biednym rudym historykiem, diabelsko przystojnym co prawda, ale jednak.
- Mówiła, że mam do Was wpaść na jakieś jedzenie, ale to musimy się konkretnie dogadać co do terminu. Słyszałem, że szukacie razem mieszkania, prawda to? W sumie trochę się zdziwiłem, że dalej pomieszkujesz na tej łodzi, szczególnie teraz jak już jesteś zaręczony - no bo skąd rudy mógł wiedzieć, że ta jego łódź to taki wabik na panienki, jakby wiedział to sam, by sobie taką sprawił. Nie podejrzewał Corvo o to, że tam sobie jakieś pokraki sprowadza jak Rowan nie patrzy, a Chandler właśnie tak, by robił. - Nie wiem, możemy coś zorganizować - rzucił i machnął ręką. - Zresztą, nieważne... są istotniejsze rzeczy - tak, są istotniejsze sprawy niż jego narzeczona. - Wiedziałeś, że Bex się hajtnęła? Ja nie miałem pojęcia. - Odkąd wyprowadził sie z Lorne o wielu rzeczach stracił pojęcie, zazwyczaj miał to w dupie, ale w tym wypadku jakoś go to w odbyt uwierało i zupełnie nie domyślał się dlaczego.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-To też jakieś rozwiązanie. – Zaśmiał się chociaż wiedział, że mężczyźni nie pociągli go w ten sposób i z pewnością by kogoś unieszczęśliwiał będąc w homoseksualnym związku. Nie tylko siebie, ale też drugą osobę. Już wolałby w tym przypadku samotność. Nie była aż taka zła. –To dobry pomysł, ale przemyśl to jeszcze. – Wycelował palec w przyjaciela. –Jak się pokłócisz ze swoją laską to nie będziecie mieli możliwości trzaskania drzwiami. – A wiadomo, że nie ma nic bardziej dramatycznego przy kłótni jak potrzaskanie sobie drzwiami. Także straciliby ten element. Chyba, że byli taką słodkopierdzącą parą jak Corvo i Rowan i nigdy się nie kłócili. A jak się kłócili to nie było mowy o trzaskaniu drzwiami, bo nawet wydzieranie się było bardzo nienaturalne.
Przeraził się na chwilę, bo myślał, że Chandler tak na poważnie, ale zaraz się zaśmiał. –Na bank nie chciałeś storczyka, bo to ciebie pasuje bardziej roślinka niż kwiatek. – Klepnął go w ramię i nie wiedział w sumie czy to prawda, ale nie pasował mu kwiatek do Chandlera. A już na pewno nie storczyk. Bardziej by wybrał jakiegoś sukulenta. –I z wzajemnością. – Powiedział z uśmiechem, bo oczywiście, że i u niego Chandler zawsze znajdzie jedzenie w lodówce. Nie odmówiłby przyjacielowi nigdy.
-Ooo, to super, że cię zaprosiła. – Ucieszył się, że Rowan była taka pomyślna, ale jak wspomniał o tym mieszkaniu, to w sumie nie miał zielonego pojęcia gdzie Blackford go zaprosiła, bo rzeczywiście nie mieli jeszcze mieszkania. –Tak, szukamy. Zastanawiamy się nad mieszkaniem, albo ewentualnie domkiem. Nie postanowiliśmy nic konkretnie, jesteśmy na etapie oglądania różnych opcji i czekamy aż natrafimy na tą idealną. – Uśmiechnął się. Nie chciał zamieszkać w byle czym. Chciał wybrać coś co będzie odpowiadało i jemu i jej. –Nie mogę się z nią rozstać. – Uśmiechnął się pod nosem i wzruszył ramionami. –Na razie Rowan nie mówi nic o tym, że powinienem to sprzedać więc cieszę się ile mogę. – Nie żeby był podatny na takie sugestie. Nie miał zamiaru nigdy pozbyć się swojej łodzi. To była taka trochę jego męska jaskinia, ale na wodzie.
-Wiedziałem. – Pokiwał głową i podrapał się po nosie. –Nawet poznałem tego jej męża. Jest jakimś tam budowlańcem i jak wynajmowałem ekipę na mój obóz to akurat u nich pracował i trochę tam pomagał. – Spojrzał na Chandlera. –Poznałeś go? – Mąż Bexley był pięknym mężczyzną, ale Corvo też nie wiedział, że był głupim chujem i ją tak zostawił.

Chandler Guillebeaux
przyjazna koala
alemalpa#7279
lorne bay — lorne bay
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Uzależniony od siłowni historyk prowadzący program w TV i totalnie nie ogarniający znaczenia słowa "wierność".
Zaśmiał się w głos. - Racja... wiesz co zrobię, zainstaluje jej dźwięk trzaskania drzwiami na telefonie i jak będzie miała ochotę jebnąć fochem to będzie sobie mogła to zrobić w każdej chwili - było to jakieś rozwiązanie tego problemu. Myślał, że nie najgorsze. Na razie jednak mieszkał w domu, w którym było dość sporo drzwi, bo i pokojów jakoś tak dość dużo było. W sumie nawet nie wiedział po co, najwyraźniej był próżniakiem i potrzebował się wszystkim dookoła chwalić wielką chatą. Może miał jakieś kompleksy, które sobie rekompensował byciem dużym i posiadaniem dużego domu, ja tego nie wiem. Chociaż chyba laski nie narzekały, Bexley będzie wiedzieć. - Co za podła dyskryminacja - pokręcił głową, ale w sumie może i lepiej, ze nie dostał kwiatka, bo pewnie by zdechł.
- No ja też się cieszę, dobrze było ją poznać inaczej niż przez ekran. Bardzo spoko laska, naprawdę masz stary farta, że Cię taka chciała - powinien Rowan po stopach całować i nosić na rękach, chociaż Chandler rad chyba dawać nie powinien, bo narzeczony z niego marny. - Dlaczego nie? - Zapytał, bo nie wiedział czemu łódka była dla niego taka ważna. - W sensie rozumiem, że pewnie chcesz mieć swoją przestrzeń, ale wiesz, macie się ze sobą hajtnąć i tak Twoja przestrzeń będzie jej przestrzenią - raczej przed tym nie ucieknie. Chandler mieszkał ze swoją dupą, a i tak mu sie udawało ją zdradzać na prawo i lewo, także da się tak czy inaczej i to nawet nie trzeba było się jakoś wybitnie starać.
- Nie, nie poznałem go i nie chcę poznawać - naburmuszył się, bo zdecydowanie nie chciał mieć nic wspólnego z mężem Bexley. - Widziałeś jak dobrze wygląda? W sensie Bex, nie jej mąż, bo ten pewnie wygląda beznadziejnie, nie oszukujmy się - wywrócił oczami, bo oczywiście sądził, że był najlepszym co mogło spotkać Bex, a jej mąż to jakiś przyjeb. Tak musiało być.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-To ma sens. – Pokiwał głową z uznaniem, bo jemu to jednak nie przyszłoby na myśl takie rozwiązanie. Proste i bardzo tanim kosztem. Coś takiego się szanowało. Jak na celebrytę to Chandler nie był jakoś wybitnie rozrzutny. –Ale czy takie klikanie w aplikacje rozwiąże problemy z gniewem, który mogłaby rozładować trzaskając drzwiami? – Zapytał, bo to dosyć istotna kwestia. To rozwiązanie było podobne do tej aplikacji co kiedyś była w chuj modna. Jak przechylałaś telefon to wyglądało jakbyś piła piwo. Ta aplikacja nie miała żadnego sensu, ale każdy instalował to z jakiegoś powodu na telefonie i udawał, że pije. Pewnie Corvo ma ją zainstalowaną do dzisiaj, ale udaje, że nie. –Zawsze możesz jej zainstalować takie po prostu drzwi, które prowadziły donikąd. Ot, żeby mogła sobie potrzaskać. A kto wie? Może i tobie się przydadzą. – Ogólnie to nie tak, że on w tym momencie życzył przyjacielowi, żeby miał takie problemy w swoim narzeczeństwie, że musieliby je rozwiązywać trzaskając drzwiami.
-To prawda. – Pokiwał głową. –Nadal nie wiem jak to się wydarzyło, że ktoś taki jak Rowan chce ze mną być. – Uśmiechnął się sam do siebie na myśl o swojej narzeczonej. Pewnie przy niej nie myślał o sobie jak o człowieku niesamowicie przystojnym, więc zakładał, że Rowan jest z nim z przyzwyczajenia i dlatego, że jest jej jakimś nie wiem… charytatywnym celem czy coś.
-Właśnie nie wiem czy chodzi o tą przestrzeń. – Podrapał się po skroni. To nie tak, że on Rowan zabraniał bywać na jego łodzi. Ona sama nie chciała tam przychodzić, bo się bała czy coś. –Po prostu… lubię tam być i czasami sobie też nią wypływam i nie chciałbym z tego rezygnować, albo wypożyczać czegoś w razie chęci wypłynięcia. – Bo to nie tak, że chciał mieć tą łódź po to, żeby przyprowadzać sobie tam jakieś dupy. A przynajmniej jedną konkretną. Tą, która nie była jego narzeczoną.
-Czemu nie chcesz? – Zdziwił się, bo oczywiście jakby on był na miejscu Chandlera to pewnie chciałby poznać męża Zoyi i pewnie by nad nimi płakał, żę są taką cudowną parą. Nawet jakby tak naprawdę umierał w środku. –Tak. Widziałem. – Nawet gestem dłoni w powietrzu pokazał kształtne kobiece ciało. –Ma takie… idealne kobiece kształty. Duże cycki, fajny tyłek, idealnie zarysowana talia. Fajna, bo niska. – Uśmiechnął się, bo teraz fantazjował o Bexley i miał nadzieję, że nie poleciał sobie z tymi fantazjami za daleko. –No ten jej mąż to taki… taki z ryja pierdolony nazista!! – No przecież nie powie kumplowi, że to piękny facet. –No jebany esesman. – Dodał jeszcze.

Chandler Guillebeaux
przyjazna koala
alemalpa#7279
ODPOWIEDZ