greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
#1

To był jeden z tych dni, które Rorey bardzo lubiła. Siedziała sobie do późna, nad ostatnimi detalami projektu, tym razem ogrodu pewnej kobiety z Sydney, który był pełen kwiatów i dobrej energii. Potem spędziła kilka godzin na spaniu, a jak wstała, wybrała się porobić zdjęcia w dziczy i nawet jej się poszczęściło z kilkoma ujęciami. Prostu z relaksu na łonie natury przyjechała do baru, bo od dwóch lat starała się pomagać jak tylko mogła. Nie do końca czuła się dobrze za barem, nalewając drinki i rozmawiając z klientami, o wiele częściej chowała się jednak gdzieś na zapleczu. I tak było też teraz, bo akurat przyjechała dostawa alkoholu i musiała nadzorować co gdzie idzie, czy jest na wszystkim ładna akcyza i czy liczby się zgadzają co do zamówionego towaru. A w takich rzeczach trzeba mieć pełne skupienie, żeby nie dać się oszukać. A kiedy wszystko już zostało wniesione, Gemma musiała uzupełnić papiery, ogarnąć fakturki i przygotować wszystko dla księgowej do ogarnięcia. Pomoc przy barze była dla niej ważna, tutaj jakoś mniej tęskniła za rodzicami i czasami miała wrażenie, że jak się odwróci, to zobaczy mamę wychodzącą z zamówieniem na tacy. Albo że przy barze tata będzie czyścić szklanki. I jednak tutaj zawsze można było spotkać kogoś z rodziny, a bardzo za wszystkimi tęskniła po wyjeździe na studia. Dlatego kiedy zobaczyła brata na horyzoncie, uśmiechnęła sie promiennie.
- Heej, chcesz orzeszka? - zapytała, sięgając po nową paczkę i wysypując jej zawartość do naczynka. Skoro pracowała, mogła coś zjeść przy okazji. - Byłeś dzisiaj na uczelni? - dodała, bo w sumie mało kiedy Ryder mówił o niej cokolwiek, a była ciekawską siostrą!
promienny latawiec
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
3.

- Orzeszka? - zmarszczył brwi, podłapując spojrzenie Rorki i po chwili skojarzył dopiero o co chodzi. - A, no chcę - kiwnął głową, pakując do ust od razu całą garść solonych orzeszków, których wystawienie na barze opłacało się z dwóch powodów - klienci lubili darmowe rzeczy, więc zawsze kojarzyło się to im z czymś przyjemnym, a kiedy już się ich najedli, musieli czymś ugasić pragnienie i wtedy zamawiali wcale nie darmowy alkohol. Całe szczęście drobne popijanie z kranu w trakcie pracy jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a po śmierci rodziców nikt konkretny nie objął władzy nad barem, więc Ryder, chociaż było to jego jedyne źródło utrzymania, podchodził calkiem luźno do swoich obowiązków i niespecjalnie się nimi przejmował. Miał tylko nadzieję, że go nie wyrzucą!
Dzisiaj na przykład w przerwie na papierosa, zapalił takiego śmiesznego, tak dla odprężenia, więc jego reakcje były nieco opóźnione, a widok siostry dosyć niespodziewany. - Nieee, dzisiaj nie - pokręcił głową w zaprzeczeniu. Tak samo jak przez ostatnie dwa lata, bo udało mu się zaliczyć tylko kilka wykładów, zanim zdał sobie sprawę z tego, że nie dopełnił formalności i ne może być studentem. - A ty byłaś? - dopytał zaraz, żeby nie być takim chamem, co to tylko o sobie. - W tej, w pracy? - bo przecież już chyba za stara była na studiowanie, to on jeden się ostał jako najmłodszy w rodzinie, więc w nim była ostatnia nadzieja na naukę, rozwój i takie rzeczy. Ale był przekonany, że już lata temu wyjawił prawdę, więc najwyraźniej oboje byli nie do końca na czasie ze swoim życiem, a Rorey to już w ogóle chamsko nie zareagowała jak powiedział, że potrzebuje chyba zastrzyku gotówki, bo przecież mogła zaproponować jakieś mniejsze oprocentowanie pożyczki z banku, w którym pracowała, prawda?
ryder fitzgerald
nata#9784
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
- Tak, dostarcz sobie trochę Omega 3 - pokiwała głową, chociaż no, nie wiedziała czy akurat w tych orzeszkach było ich tak dużo, jak w tych włoskich. Ale nieważne. - Popatrz, ten nawet jest do Ciebie podobny - wyjawiła mu, a potem uśmiechnęła się lekko - jak byłeś mały, to też mówiłam mamie, że wyglądasz jak Mr. Peanut - dodała, tak w ramach ciekawostki! No ale czy nie byli podobni? Jasne, że byli, Ryder miał już gotowy pomysł na to w co się przebrać na następne Halloween. Taki strój to same plusy, bo kiedy Twój strój jest takim pluszakiem, wystarczy że się położysz i możesz iść spać, nawet jak ktoś ci ukradł łóżko! Albo po prostu jest gdzieś tam daleko…
A do pracy powinien się przykładać, bo jak klienci nie będą zadowoleni, to nie będą tutaj przychodzić! I jak wtedy Ryder chciał zarabiać, jak nie będzie kto miał płacić za te nie takie tanie drinki?
- Na uczelni? - zapytała rozbawiona, zanim zdążył dodać, że jednak o szkołę mu nie chodzi - no tak nie do końca, pracowałam w domu. Akurat robię ogródek u Twojej dalszej sąsiadki, chcesz zobaczyć? - zapytała, bo lubiła się chwalić swoją pracą! - Co ty taki niewyspany, organizowaliście jakąś imprezę w waszym domu? - zapytała jeszcze, bo w sumie nie mieszkał w akademiku, ale miał przecież całkiem studenckie życie i otoczenie. No i naiwnie nie domyśliła się dlaczego jej brat jest dzisiaj taki ospały….
Ale chyba sporo wypalił, skoro wydawało mu się, że jego siostra pracuje w jakimś banku... taka kariera jej chyba nigdy nie groziła. Ani tym bardziej się nie marzyła...
promienny latawiec
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Serio? - nachylił się na orzeszkiem, przyglądając mu z każdej strony, żeby ocenić czy rzeczywiście jest w nich coś podobnego, No, może kolor skóry akurat, bo Ryder, spędzając każdą wolną chwilę na powietrzu, czy to na plaży, czy gdzieś na swojej deskorolce, czy na tarasie wspólnego domku, łapał słońce całkiem szybko i sprawnie. Ale orzeszek koniec końców i tak trafił do jego ust, gdzie było jego miejsce, a co za tym idzie, nastąpił koniec zastanawiania się.
- Noo, pewnie, pokaż - kiwnął głową, nie do końca wiedząc czy to oznaczało wspólny powrót po pracy do domu, czy raczej jakąś wizualizację, ale musiał szczerze przyznać, że jedno i drugie interesowało go w podobnie niskim stopniu, bo jedyna zieleń w ogródku, jaka go interesowała, rosła już na Fluorite View 133 i świetnie dało się ją ususzyć do innych celów niż te spożywcze. - Ja? Nieee, ja nie jestem niewyspany - pokręcił przecząco głową, bo nawet niespecjalnie chciało mu się teraz spać. Może miał nieco spowolnione ruchy od tego śmiesznego papieroska, ale nie zwalałby tego od razu na niewyspanie! - A ty robiłaś? - odbił piłeczkę imprezową, bo była przecież ładna pogoda, do tego zaraz po weekendzie, idealny więc moment na jakies nawet małe spotkania w kameralnym gronie, co akurat w jego domu graniczyło z niemożliwym, kiedy mieszkali w szóstkę, albo siódemkę, sam już do końca nie wiedział, bo te żółwie i chomiki chyba też powinni liczyć jako dodatkowych współlokatorów! - Widziałaś dzisiaj Pam? - zapytał jeszcze, rozglądając się za dziewczyną, wcale nie dlatego, że było mu miło popatrzeć na jej ładną buźkę!
ryder fitzgerald
nata#9784
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
Przyglądała mi się uważnie, zastanawiając się czy to moment na jakąś zdrowotną pogadankę? Ale chyba był! - No sporo rzeczy się w nim kryje, jeśli nie są solone, to warto czasem jakiś zjeść - pokiwała głową - solone też można, ale w mniejszej ilości, bo za dużo tej soli zawsze dają - przyznała, bo jednak to nic fajnego, jak człowiekowi potem trochę tą buzię ta sól wypali i potem ciągle chce się pić. Może i to dobrze działa w barze na sprzedać drinków, ale jest to generalnie utrudnienie.
- Inspiracją był tajemniczy ogród, jest ogromną fanką, więc postawiłam na wiele pnączy i gęstych krzaków. U sąsiadów są wszędzie tuje, więc będzie bardzo odświeżającym punktem na mapie osiedla - wyjawiła, wzdychając ciężko, bo naprawdę nienawidziła tej mody odgradzania swojej posesji tujami. Ani to ładnie nie wyglądało, ani ciekawie. Długo się czekało, aż gęściej podrosną, a w środku kumulowały się kleszcze, które były obleśne. No i było to strasznie nieoryginalne, dlatego z zasady Rorey wolała inne rozwiązania i bardziej indywidualne podejście do swojego ogródka. Dlatego mu pokazała, objaśniając co i jak przy okazji.
- Jeszcze nie, a co? - zapytała, jak już mu pokazała wizualizację ogródka na swoim laptopie. - Czyżbyś chciał jej trochę poprzeszkadzać w pracy? - zapytała zaraz potem, bo jakoś skoro o niej zapytał, to coś jej w tej głowie zaświtało! Faktycznie sporo ostatnio razem pracowali. A że Rorey starała się ogarniać za barem sprawy butelek i nie tylko, to i to jej pewnie całkiem nie umknęło.
promienny latawiec
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- No, ja wiem, jakieś na mózg rzeczy i tak dalej - w końcu były te jedne orzechy, które nawet trochę wyglądały jak mózg, więc wiadomo, że dobrze na niego działają! Poza tym, może teraz był nieco przytępiony, ale ogólnie to nie był przecież głupi! Prawie poszedł na studia, a do tego trzeba było mieć trochę oleju w głowie, żeby skończyć liceum z dobrymi ocenami. To względne mu się udało, pewnie nieustannie ściągał od Kasa, Gemmy i Raji, bo któreś z nich przecież musiało być mądre, ale też sam miał trochę mądrości w sobie, w końcu bezbłędnie łapał fale i był w stanie ocenić na podstawie słońca i wiatru czy jest sens wybierać się nad wodę (zawsze był).
- Aaa, no to widzisz, to zajebiście jest, super, że ci wyszło - ni cholery nie znal się na ogrodach, inspiracjach, modzie i stylach. Zarówno w ogrodach, jak i chociażby ubraniach, całe szczęście między surferami istniała jakaś nić porozumienia i wszyscy doskonale wiedzieli w co się ubierać, żeby było wygodnie i dobrze, a skaterskie sklepy Ryder miał zawsze na głównej liście zakładek, jakby kolejne spodnie miały się przetrzeć na kolanach już za bardzo.
- A nie, tak pytam - wzruszył obojętnie ramionami, bo zgodnie z prawdą, był po prostu ciekawy, a na Pamelę akurat zawsze miło było popatrzeć i całkiem ją polubił z tych wszystkich przewijających się przez bar kelnerek. Jego rodzeństwo było najbardziej stałą ekipą pracowników od śmierci rodziców, a sezon zimowy, kiedy turyści potrafili zjeżdżać się w okolicę, przysparzał nowych chętnych do zatrudnienia. - Poza tym praca zawsze na pierwszym miejscu - i na potwierdzenie tych słów odwrócił się od siostry, żeby przyjąć zamówienie na lane piwo od klienta, ktore od razu zaczal przygotowywać.
ryder fitzgerald
nata#9784
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
- Tak i tak dalej - pokiwała rozbawiona głową. Trochę się zaczynała martwić o brata, czy aby nie za bardzo się przemęcza na tej uczelni, skoro miał takie problemy ze skupieniem się na rozmowie! Może miał za dużo nauki? No ciężko powiedzieć, bo coś niewiele o tej szkole mówił! A jednak Rorey nie chciała mu jakoś specjalnie matkować, bo zależało jej na tej relacji siostrzano-braterskiej, tak żeby wiedział, że zawsze może się do niej zwrócić z jakimś problemem. I no, wiadomo że do mamy też można przychodzić z problemem, ale jednak z innym niż do siostry, okej.
- Jeszcze dobieramy w tym miejscu meble, no i huśtawkę. I wiesz co, trochę zaczynam się zastanawiać nad tym, czy to nie czas zamienić mieszkanie na własny dom - przyznała, z lekkim uśmiechem. - Ale szkoda by mi było zostawiać Ninę, dobrze nam się mieszka. Ty sobie wyobrażasz mieszkanie bez Twoich współlokatorów? - zapytała zaintrygowana, ciekawa czy mu nie brakuje własnej przestrzeni w takim zatłoczonym miejscu. No i trochę ją ciekawiło, czy jej powie, że skoro zbliża się do trzydziestki, to najwyższy czas żeby mieszkała bez współlokatorów…
- Zakolegowaliście się? - zapytała, drążąc temat, bo trochę była ciekawa, czemu akurat o nią zapytał. I no… wiedziała że przez to, co jej się przytrafiło trochę się odsunęła od rodziny, żeby się chociaż trochę w sobie pozbierać i musiała zacząć to zmienić, bo trochę ich zaniedbywała.
- Tak, zgadzam się - skinęła lekko głową, wracając do swoich papierków, a jak brat wrócił, to uznała że jeszcze go pomęczy pytaniami. - A poza uczelnią co tam słychać? - zapytała, bo może zbliżał się jakiś turniej surfingowy i mogła mu przyjść pokibicować? No nigdy nie wiesz!
promienny latawiec
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- O, huśtawka byłaby zajebista. Mógłbym mieć u siebie huśtawkę i tak wiesz... pohuśtać się - pokiwał głową w zadumie, bo może nie było to coś bardzo drogiego i może mogli u siebie coś takiego postawić? Jakby każdy się zrzucił po dziesięć dolarów, mieliby już, cóż, mieliby chyba sporo, bo momentami Ryder sam nie był pewien ile ich w tym domu mieszka, żeby naliczyć wszystkich w jednym miejscu było trudno, ale dzięki silnym relacjom, nie mieli żadnych problemow z dogadywaniem się i to było najważniejsze. - A nie mogłybyście zamieszkac razem w domu? - zapytał od razu, bo on trochę sobie wyobrażał, że nawet jeśli ich Nora przestanie kiedyś funkcjonować, to i tak przeprowadzi się z Kasem do nowego miejsca, będą razem robić wszystko i będzie jak po staremu! W końcu był jego najlepszym przyjacielem, jeszcze przed narodzinami, więc rozstanie nie wchodziło w grę. - Ja nawet o tym nie myślę, dziwnie by było - zmarszczył brwi, bo może rzeczywiście powinien, może któraś z dziewczyn znajdzie sobie faceta i jemu nie będzie odpowiadało wspólne życie z taką bandą ludzi, albo ktoś znajdzie pracę w innym mieście lub kraju i będzie musiał zrezygnować?
- Nooo, może trochę tak. Wiesz, fajna jest, dobrze się z nią pracuje - wyjaśnił od razu, zeby Rorey przypadkiem nie dopowiedziała sobie jakichś motylków w brzuchu i romansów. Pamela była ładną dziewczyną, miała śliczny uśmiech i jakoś tak miło mu się pracowało, kiedy też była na zmianie, tylko tyle, a może aż tyle!
- Chyba nic szczególnie nowego, no wiesz. Praca, plaża, dom, czasem skatepark, nie mam ci nic nowego do opowiedzenia, jeśli o to pytasz - uśmiechnął się lekko, wkladając dłonie do kieszeni. Może jego życie nie było specjalnie ambitne, może i nie miał wielkich planów na przyszłość, ale odpowiadało mu to. Bez większej napinki, bez cisnięcia, pełen luz!
ryder fitzgerald
nata#9784
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
- Jak mam być szczera, to trochę mnie dziwi że nie macie takiej przed domem albo w salonie. To coś, co by całkiem nieźle do was pasowało - przyznała, z lekkim uśmiechem - mogę ci poszukać jakichś fajnych i wytrzymałych teraz wśród różnych ofert i się zastanowicie czy chcecie - zaproponowała. Zrobi to nawet za darmo, po znajomości! I na ich budżet. Chociaż tyle ich w tym domu było, że pewnie mogliby się zrzucić po kilkanaście dolców i uzbierać kilkaset. Ci sama napisałaś zanim do tego doszłam, okej.
- Nie wiem, nigdy o tym nie rozmawiałyśmy. Może też jej się marzy prywatny kąt - wzruszyła lekko ramionami - zresztą, chyba najpierw i tak powinnam pomyśleć o własnej pracowni poza mieszkaniem, a dopiero potem o domu. Czasem znoszenie tych wszystkich drzewek do naszego salonu jest trochę problematyczne - przyznała szczerze, także i nad tym się zastanawiając. Tylko czy była gotowa na taki krok? Musiała spojrzeć na swoje finanse i ocenić jak to wpłynie na jej budżet. Na pewno jej to wiele ułatwi.
- Pewnie tak. Ale z drugiej strony mieszkanie samemu ma też sporo plusów - zauważyła. Na przykład taki, że nikt ci nic nie zje z lodówki, zawsze wracasz do pustego i cichego mieszkania, nikt cię nie budzi kiedy wraca z pracy…. no i łazienka jest zawsze tylko do Twojej dyspozycji.
- Nigdy zbyt wiele nie opowiadasz, wiesz? - zapytała go z rozbawieniem - ani czy umawiasz się na jakieś randki, ani jak dużo egzaminów masz, kiedy kończysz szkołę…. - wymieniła mu, bo naprawdę, tak niewiele wiedziała o własnym bracie! Prawie jakby była spokrewniona z Batmanem. Ale kto wie, może jednak miał swoje alter ego?
promienny latawiec
-
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Ooo, no, to daj znać jak coś znajdziesz, może weźmiemy - skoro i tak miała robić na ten temat research, czemu nie przekazać od razu pasujących wyników bratu, oczywiście, że za darmo, przecież nie za pieniądze, bo był młodszym bąbelkiem w tej rodzinie, więc trzeba było mu pomagać we wszystkich życiowych rozterkach i takich rzeczach, rozpieszczać, dawać dużo pieniędzy, kredytu zaufania i wyrozumiałości dla jego wybryków, w końcu Rorey też kiedyś była tak młoda jak on!
- A nie możesz wynająć pracowni z domem? Nie będzie łatwiej? - może to dalej te opóźnione reakcje w jego mózgu, ale nie rozumiał dlaczego siostra nie wynajmie chociażby domu z większym garażem, żeby tam urządzić sobie schowek, pracownię i co jeszcze tylko potrzeba, oczywiście bez przechowywania samochodu, bo jeden obiekt powinien być chyba tańszy od dwóch, prawda? A jeszcze jakby przeprowadziła się z nią ta współlokatorka to w ogóle, gorzej jakby sobie znalazła coś nowego i potem zostawiła Rorey z masą pustego miejsca i wielkimi rachunkami, no ale raz się żyje!
- Nie wiem, jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że wracam do domu, a tam nikogo nie ma - nawet jeśli wszyscy go mocno wkurzali, a chaos często doprowadzał go do szewskiej pasji, z taką ilością rodzeństwa wcześniej i tyloma współlokatorami teraz, ciężko by mu było przestawić się na samotne życie.
- Rorey, bo właśnie widzisz... - zaczął już, bo ta jej ciągła gadka o studiach kiedys musiała się skończyć i rzeczywiście trochę głupio, że jego własna siostra nie była świadoma. - O, muszę obsłużyć klienta! - uciekł zaraz za bar, żeby zająć się nalewaniem kolejnego piwa dla wyraźnie spragnionego częstego bywalca.
ryder fitzgerald
nata#9784
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
- Nie ma sprawy - zapewniła go, oczywiście od razu myśląc też o kilku roślinkach, które mogą im trochę rozjaśnić salon, a których nie jest aż tak łatwo zabić… Bo musiała być realistką. No ale prawdę mówiąc, zawsze miała wrażenie, że Kas i Raja są odpowiedzialni w tym domu, a przynajmniej na tyle żeby płacić na czas rachunki i dbać o ich dach nad głową. I że jednak dają dobry przykład Ryderowi, w końcu nie mógł liczyć na rodziców. Umarli jak jeszcze był młody, nie mógł ich zapytać o radę, a z reszty rodzeństwa…. no Leon i Gwen mieli swoje problemy, Ginny i Rorey najwyraźniej były wiecznie zajęte i nieuchwytne i trochę im się jednak życia rozjechały. Ale Roo miała nadzieje, że Ryder dobrze wie, że w razie czego teraz już tutaj jest i może na nią zawsze liczyć.
- Pewnie bym mogła, ale to duży krok - przyznała, przechylając lekko głowę - a nie wiem czy jestem na niego gotowa - dodała, nie precyzując czy chodzi jej o gotowość finansową, czy jednak psychiczną i życiową. I no, widziała pracownię jako coś więcej niż garaż, ale… no to też musiała sobie jeszcze opracować. Tyle trudnych decyzji, tyle ważnych dylematów, nawet nie wiedziała jak ma się za to zabrać. No i właśnie, Nina w tym wszystkim była dodatkowym elementem, który też miał swoje plany na życie.
- No tak ale kiedyś… będziecie chcieli zacząć swoje własne życie. No chyba że razem wynajmiecie całe osiedle - zauważyła, z lekkim uśmiechem. Bo tak, fajnie się mieszka z kimś, ale potem jest praca, jest życie, są związki, są dzieci… i trochę za ciasno się robi!
- No…? - zaczęła, licząc że czegoś się dowie… no ale faktycznie klientów nagle przybyło, więc i ona złapała notatnik i poszła zbierać zamówienia, żeby trochę bratu pomóc. W końcu tak właśnie to tutaj wyglądało, wszystkie ręce na pokład i rodzinny bar musi się kręcić!

/zt x2 <3
promienny latawiec
-
ODPOWIEDZ