studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
#15

Gemma weszła w nową ale bardzo zaawansowaną fazę w swoim życiu: unikania absolutnie wszystkiego. Unikała możliwości wpadnięcia na Finna, unikała siedzenia w domu, poza koniecznym spaniem, które przecież trzeba gdzieś robić i no lepiej w swoim łóżku, niż pod mostem! I prawdę mówiąc w ten sposób unikała zarówno Rydera, na którego nawet nie chciała patrzeć, Raji, która ją niesamowicie rozczarowywała ostatnimi czasy i na którą nie pamiętała, kiedy ostatni raz mogła liczyć i unikała możliwości bycia znalezioną pod swoim adresem przez Finna. Więc wszystko składało się na całkiem sensowny plan w jej szalonej głowie. A że gotowanie nie było jej mocną stroną, to i jedzenie na mieście jej nie przeszkadzało. Poza tym miała na głowie pracę i studia, które teraz po przerwie ruszały pełną parą, to miała czym się zająć w ciągu dnia, a nawet wieczorami. A kiedy te zajęcia jej się kończyły, miała jeszcze swoją robótkę! Bo robienie na drutach szło jej całkiem nieźle, miała już dwa szaliki i nie miało to nic wspólnego z tym, że póki co ogarniała tylko proste kształty na drutach…. no w miarę proste, dopiero zaczynała, więc póki co jeszcze nie było to takie idealne, jak szaliki ze sklepów. Nie zamierzała się jednak zrażać i dzisiaj znów siedziała w barze z drinkiem przy sobie i machała drutami, tworząc nowy szalik, który póki co jeszcze trzymał się w miarę w prostokątnym kształcie! W miarę. I właśnie kiedy sięgnęła po łyka wina, zauważyła że nie tylko ona śledzi kształt swojej robótki. Dlatego podniosła wzrok i zatrzymała go na Levi Hill - Jak nie umiesz lepiej to nie krytykuj - zastrzegła, prostując się i delikatnie mrużąc oczy. Robótka była dla niej substytutem romansów i podrywów w barze, więc z jednej strony nie powinna zagadywać do obcych typów, a z drugiej... to trochę jej się nudziło. - A ty? Wybierasz rozważania na temat wszechświata nad swoim drinkiem? - zapytała, przechylając lekko głowę w bok - czy ktoś cię wystawił? - dopytała zaraz potem, bo widać naprawdę chciała sobie z kimś pogadać, nawet jeśli miała to być rozmowa o głupotach. Chociaż po chwili wydał jej się znajomy, ale póki co nie chciała tego na głos przyznawać.
przyjazna koala
-
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
The city's an urban trampoline.
Go bouncing in and out the scene.
#3
   Mimo że Levi w ostatnim czasie sporo bywał w barach, to dzisiejszego dnia znalazł się tam zupełnie przez przypadek. Po powrocie z pracy planował zrobić nic innego niż położyć się spać, aby jeśli to w ogóle możliwe nadrobić ostatnich kilka nocy, które zamiast w łóżku spędził na nadgodzinach w restauracji. Większe mieszkanie w końcu samo się nie kupi. Niestety jego genialny plan zakończył się fiaskiem i zamiast w łóżku znalazł się już niestety któryś raz w tym tygodniu w barze. Tym razem nie było to jednak wyjście ze znajomymi, innymi pracownikami czy chęć spędzenia czasu gdzieś indziej niż małe mieszkanie. Dzisiejszego wieczoru po prostu nie mógł zasnąć, co naturalnie by zrobił, zostając na kanapie w mieszkaniu. Rodzice mężczyzny wyjechali na urlop, a on obiecał im i młodszej siostrze, że odwiezie ją bezpiecznie do domu po skończonej imprezie u przyjaciół. Jaka dziewiętnastolatka nie potrafi bezpiecznie korzystać z komunikacji miejskiej? Za jego czasów nastolatkowie chyba mieli trochę inne podejście i on sam jeszcze pamięta, jak co kilka dni wracał o czwartej w nocy. Nie może jednak wyjść na boomera przed siostrą, a u rodziców ma spory dług ze względu na jego zachowanie jako nastolatek, więc nie miał nawet jak odmówić. I tak właśnie znalazł się w barze, robiąc wszystko, aby nie zamknąć oczy na dużej niż to konieczne. Bawienie się telefonem odpadało, miał kilkanaście procent baterii, a musiał jeszcze dodzwonić się do tej małolaty. Zostało patrzenie się w szklankę i od czasu do czasu (aby nie wyjść na natręta) obserwowanie innych. Jego uwagę przyciągnęła dziewczyna, która zajęta była robieniem dość nietypowej jak na bar rzeczy i którą prawdopodobnie widział już tu kilka razy. Śledził wzrokiem powstające wełniane coś... kiedy nagle został wyrwany ze swoich myśli przez głos skierowany najwyraźniej do niego. Podniósł dłonie w obronnym geście, dając do jej zrozumienia, że nie ma najmniejszego zamiaru krytykować jej dzieła.
Właściwie to tylko sok – powiedział, unosząc delikatnie szklankę z napojem i kierując ją w stronę dziewczyny jakby do toastu. Ignorując kolejne pytanie, wstał i zabierając ze sobą napój, dosiadł się do stolika dziewczyny. Chyba rzeczywistości był znudzony samotnym siedzeniem. – Szalik? – uniósł pytająco brew.

gemma macfarland
powitalny kokos
Piłsudski
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Pojęcie bezpieczeństwa było.. no dość złudne. Kobiety nigdy nie mogły być pewne gdzie i kiedy będą bezpieczne, zwłaszcza że większość napaści i morderstw statystycznie działo się z ręki kogoś, kogo znały i kto był im bliski. I tak samo można było trafić na zboka w autobusie, jak i w uberze, czy innej formie transportu. Najbezpieczniejsze było faktycznie wysłanie kogoś zaufanego po kobietę, no ale z drugiej strony, co jak w środku nocy jakiś pijany kierowca wjedzie akurat w to auto? Pesymiści mogli sobie całkiem nieźle poszaleć z takim gdybaniem i rozważaniem w swoim życiu, dobrze że Gemma nie należała do tego grona. Była raczej realistką, która trochę skłaniała się w stronę optymizmu, bo wychodziła z założenia, że jak człowiek chciał, to wszystko mógł sobie załatwić i ogarnąć. I właśnie dlatego robiła na drutach, żeby przekierować energię w coś praktycznego, zamiast się staczać. A komu się nie przyda kolejny szalik?
- Tylko sok w barze… - zauważyła, rozglądając się wokół - a jednak nie jesteś w grupie znajomych, jako ich kierowca, nie wygląda też na to żebyś był na randce… - rozważała na głos - jesteś gliną i obserwujesz kogoś pod przykrywką? - zapytała, trochę zaintrygowana. Rozważała też po prostu prywatnego detektywa, bo ci tylko w filmach dużo chlali (i jak byli Jessicą Jones), ale w życiu pewnie woleli być trzeźwi i mobilni.
- Taaak… tak. To szalik. Będzie - odpowiedziała po chwili i kiedy usiadł, wyprostowała się, unosząc robótkę w górę i pokazując mu swój twór. - Chociaż to bardziej metafora układania własnego życia, z chaotycznej włóczki w coś sensownego - dodała, już trochę bardziej szczerze, przyglądając się przez chwilę mężczyźnie. Próbowała określić, czy uważa że Levi Hill jest atrakcyjny i czy jest podejrzany. Bo może nie pije w barze, bo tak naprawdę jest seryjnym mordercą i poluje na pijaną ofiarę? Tyle możliwości.
przyjazna koala
-
ODPOWIEDZ
cron