barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
1.

- Kas - niedbale zapukał w uchylone drzwi pokoju chłopaka i trącił je ramieniem, wchodząc do środka. Zamykanie się na klucz nie miało żadnej racji bytu w tym domu. Z większością współlokatorów znał się jeszcze od dziecięcych lat, nie mówiąc już o Kasprze, z którym przybijał piątki jeszcze w brzuchu mamy.
Do niego właśnie zwracał się ze wszystkimi życiowymi rozterkami, a biorąc pod uwagę wieczne nierozgarnięcie i potrzebę pomocy z ogarnięciem życia, zdarzało się to dosyć często. - Mordooo, bo mam taki problem - zaczął dosyć niepewnie, zupełnie do siebie niepodobnie, przysiadając na brzegu lóżka kumpla, tym bez brudnej pary skarpetek, albo jakichś spodni, czy paczki po chipsach. - Nie ma Max, nie? - rozejrzał się jeszcze, żeby się upewnić, bo nigdy nie wiadomo, czy nie wyskoczy gdzieś z szafy, w ramach dziwnych zabaw, albo w ogóle czegoś dziwnego, bo co jak co, ale nie przepadał za dziewczyną kumpla i nie mógł powiedzieć, że uważał ich za dobraną parę.
- Bo jest taka sprawa, ekhm, dziwna w sumie i ty tam na tych studiach coś ten, więc może byś ten...? -uniósł nieznacznie brwi, siedząc wyraźnie napięty, właściwie cały był napięty, tak samo jak gumka w jego dresowych spodenkach, które lata świetności miały już za sobą, ale były jego ulubionymi, a teraz potrzebował właśnie pocieszenia w postaci czegoś tak dobrze znajomego. - Albo możemy zapalić w sumie, bo mam akurat jednego maluszka - zawsze miał gdzieś zapasowego jointa, jakby kiedyś trzeba było zapalić na już, a on nie miałby siły skręcić. Wiadomo, kilka buchów zawsze mogło kogoś podnieść na duchu, nie czekając więc na odpowiedź twierdzącą (bo innej się nie spodziewał, znali się już dwadzieścia jeden lat), wstał z tego łóżkowego barłogu i poszedł do swojego pokoju, żeby zgarnąć co trzeba. - Idziesz? - rzucił jeszcze, wychodząc już bezpośrednio na taras przed ich domkiem, gdzie nieopodal rosły ich drogocenne krzaczki, a sąsiadka z domku obok podlewała czasem swoje rabatki i pokrzykiwała do nich, że smrodzą na całą okolicę i demoralizują jej dzieci.

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
#1

Kasper całkiem niedawno wrócił z pracy. Pracę skończył co prawda w późnych godzinach wieczornych, ale jakimś cudem dojazd do domu zajął mu kilka godzin. Nic więc dziwnego, że słysząc swoje imię wydał z siebie jakiś dziwny pomruk, który miał być odpowiedzią.
-Co tam fajfusie? - Zapytał ochrypłym, zaspanym głosem i podciągnął się trochę wyżej. Wiedział, że jak będzie leżał dalej to uśnie, a nie mógł tego zrobić swojemu kumplowi. Przetarł jeszcze zaspaną twarz i nawet przez chwilę myślał o tym czy nie poprosić Rydera o spoliczkowanie, żeby szybciej doszedł do siebie. -Nie ma jej. - Potwierdził i próbował sobie przypomnieć czy dał znać Max nad ranem, że dotarł bezpiecznie z pracy do domu. Potwierdzi to później. Na razie ewidentnie musiał się zająć Fitzgeraldem, którego coś gryzło.
-Z tobą wszystko podpada pod kategorię "dziwne", Ryder. - Próbował sobie zażartować, ale jak zaczął się temat studiów to trochę spoważniał. -Mam nadzieję, że nie dziabnęło cię żadne zwierzę, albo że nie próbowałeś dotykać dzikich nietoperzy. - Kasper był świadom tego, że jego przyjaciel był zdolny do czegoś takiego. W sumie nawet kiedyś razem zaczepiali nietoperze, a później uciekali jak pojebani, bo przypomniało im się, że mieszkają w Australii i wszystko tutaj jest podejrzane i niebezpieczne i lepiej nie dotykać jeśli życie ci miłe. -Zapalmy! - Potwierdził zadowolony. Przecież nie będą omawiać poważnych spraw na trzeźwy umysł. Jak Ryder poszedł zgarnąć swoje klamoty, to Kas w tym czasie się ubrał, bo przecież nie będzie chodzić po mieszkaniu i kusić dziewczyn swoimi chudymi nóżkami. W końcu już miał dziewczynę! -Idę. - Oznajmił i wziął jeszcze ze sobą telefon i dołączył do kumpla na tarasie. -Ale napierdala dziś słońce. - Powiedział swoim standardowym, codziennym tekstem. Nie pamiętał dnia, żeby w Australii nie było słońca. -Nie jesteś chyba w ciąży, co? - Zagaił jeszcze i klepnął go w plecy. Chociaż trochę się zestresował, bo nie wiedział jak ciąża wpłynie na ich relacje.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- No właśnie nie dziabnęło - może lepiej, jakby ta koala, którą przyniósł kiedyś najebany do domu, rzeczywiście go dziabnęła, a tak wszystkie te dziwne scenariusze, które wygłosiła mu Gemma, wraz z pouczającą lekcją, że nie może sobie zabierać dzikich stworzeń, bo są dzikie i ich miejsce jest na wolności, mogły się spełnić w każdej chwili, bo ewidentnie spadła na niego jakaś klątwa i poprzysiągł sobie, że już nigdy, przenigdy, ani razu więcej nie dotknie czegoś, co ma więcej futra niż on na nogach.
Ta minuta, w której musiał czekać, aż Kas naciągnie jakieś spodnie na tyłek i w końcu wylezie przed domek była jak wieczność. W jego własnych spodenkach działy się w tym momencie rzeczy zupełnie nieciekawe, więc denerwował się jeszcze bardziej, a wszyscy raczej wiedzieli, że Fitzgerald niespecjalnie był zdolny do takich uczuć. Wiecznie wyczillowany, nieogarniający życia przez zjaranie, gdy tu nagle spadła mu na głowę niespodzianka, z którą musiał się jakoś rozprawić. - No taa, napierdala - kiwnął głową, ale bez większego przekonania, chociaż zwykle mrużył wtedy oczy, wpatrując się w sam środek słońca i psioczył pod nosem, że mogłoby w końcu popadać, albo śniegu chociaż się pojawić, a nie wiecznie gorąco i gorąco.
- Mordo, co ty w ogóle pierdolisz? - wywrócił oczami, odpalając w końcu swojego schowanego na czarną godzinę blanta (a ta była najczarniejsza z nich wszystkich) i łapczywie pociągnął pierwszego bucha, rzecz jasna zaraz się krztusząc, jakby miał jointa pierwszy raz w życiu w ustach i nie pamiętał o podstawowej zasadzie, że pierwszego trzeba puścić wolno, sam właściwie nie wiedział czemu miałoby to mieć jakikolwiek sens. - No trochę się odjebało, ale to będziesz musiał zobaczyć, trzymaj - oddał mu fajkę czillu, kiedy już jego kolejka przeszła i nerwowo zaczął skubać gumkę w spodenkach, bo może już się samo naprawiło i teraz miał tam takiego Schroedingera? Jak nie spojrzy, to nie będzie wiedział czy jest normalny, czy jednak nie.

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Zmarszczył brwi. Tym razem zmartwił się i to tak nie na żarty. Ryder wpadł do niego do pokoju ewidentnie zmartwiony i nawet nie został dziabnięty przez żadne dzikie zwierzę. Oczywiście to dobrze, że nic go nie ugryzło, bo jest też szansa, że jeśli coś go ugryzło to nie mieli za dużo czasu, żeby z tym walczyć. Ale jako, że to nie było zwierzę to Kasper zaczął się stresować.
Już nawet nie komentował słońca, bo działy się ważniejsze rzeczy, a słońce zawsze będzie wkurwiało i napierdalało. Nic z tym nie zrobią. W końcu to słońce też roztopi wszystkie lodowce, więc tak naprawdę to wykończy ich zanim oni coś z tym zrobią. Ale nieważne. Wrócił spojrzeniem na kumpla, bo od słońca już go oczy bolały. -Nie wiem, kurwa. Stresujesz mnie. - No nie ma co owijać w bawełnę. Przeszli w życiu przez tyle, że Kasper bez problemu potrafił rozpoznać sytuację krytyczną. To był ten moment. Wziął od Rydera blanta jak ten się udusił i sam się zaciągnął. Na szczęście nie tak łapczywie jak jego przyjaciel, więc był w stanie normalnie ustać. Chociaż czuł, że może powinien usiąść. -Takie budowanie suspensu niczemu nie służy. - Zacisnął szczęki i odłożył blanta do popielniczki na stoliku. Pewnie ich dom był domem, w którym wszędzie gdzieś stała popielniczka. Kasper spojrzał na przyjaciela i zauważył jak ten zaczął skubać gumkę od swoich gaci. Przenosił wzrok z krocza przyjaciela na jego twarz. -Czy coś się stało... twojemu... - Uniósł brew i kiwnął głową na jego spodenki. Sięgnął jednak po tego blanta i jeszcze raz się nim zaciągnął. Tym razem mocniej. Odłożył blanta z powrotem do popielniczki i oparł dłonie na biodrach. -Nie sądziłem, że kiedykolwiek to do ciebie powiem, Ryder, ale... - Spuścił na chwilę wzrok i wypuścił powietrze. -Ściągaj gacie i pozwól mi spojrzeć. - Spojrzał na kumpla wyczekująco. Miał poważny ton głosu i nawet nie oczekiwał żadnego sprzeciwu.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
ODPOWIEDZ
cron