gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
8.

Nie zliczyłaby wszystkich zawodów, w jakich brała już udział, od dziecka była do nich przyzwyczajana, a chociaż Olimpiada wiązała się z dodatkowym stresem, to była po prostu kolejnym wyzwaniem z wielu, w jakich jeszcze weźmie udział. Mimo to pierwszy raz w życiu poczuła się dziwnie pusto, będąc tu samą, chociaż miała trenerów i innych znajomych zawodników. Mama z tatą dzwonili codziennie i wiedziała, że w pokoju hotelowym na pewno będą na nią czekały kwiaty od rodziców po eliminacjach. Wysłała też do braci wiadomości ze swoim kciukiem na tle jakiejś tokijskiej ulicy, co miało oznaczać, że jest w porządku. Pewnie napisała to z resztą. Swoje selfie, w których nie była najlepsza wysłała natomiast do Tilly i Remigiusa, pisząc, żeby trzymali kciuki. Dzisiejszy dzień był pierwszym, który mógł wszystko przesądzić. Trwały kwalifikacje, od rana nie mówiło się o niczym innym. Miała już pełen makijaż, starannie upięte włosy i mieniący się strój w śliwkowym kolorze, który razem z mamą i trenerką wybrały na ten etap olimpiady. Była nieco zestresowana, ale mimo wszystko to był jej świat. Kiedy więc ogłoszono, że to czas na nią, wysłuchała ostatnich porad, skinęła na nie głową i pozwoliła, by ktoś ściągnął z niej bluzę charakterystyczną dla australijskich reprezentantów. Dziś tańczyła z piłką, co było całkiem dobrym zagraniem, ta nie była tak nieprzewidywalna jak wstążka, a przy tym w odczuciu Lisbeth bardziej widowiskowa od obręczy, bądź maczug. Zajęła miejsce na samym środku wydzielonej przestrzeni, położyła piłkę na ziemi, a następnie usiadła obok i ułożyła nogi niby zmysłowo z jedną stopę na piłce, ale z wyuczoną precyzją. Od tego zależało wszystko, czy uda jej się zacząć, wyrzucając stopą piłkę w dobrym kierunku, czy nie. Dała znać, że jest gotowa, a potem rozbrzmiał dźwięk trąbki, poleciała dobrana przez trenerów muzyka i zaczęło się. Piłka wystrzeliła w górę, a ona zgrabnie zrobiła przewrót w tył i idealnie złapała ją między kostki. Potem poszło już lawiną, obroty, salta, podrzuty, wyskoki. Słyszała oklaski, ale skupiona była tylko na swoim zadaniu. Nic poza układem się nie liczyło, piłka zdawała się być fragmentem jej ciała, a nie osobnym bytem. Dłonie przecinały powietrze, mięśnie napinały się przy każdym ruchu, aż w końcu po skomplikowane sekwencji obrotów na palcach i piruecie, zakończyła w wyuczonej pozycji, potrzebując kilku chwil, by zrozumieć, że to już, że jest po wszystkim. Dopiero po trzech uderzeniach serca dotarło do niej, że może już zejść ze sceny, skinęła więc głową i wtedy... go zobaczyła. Na początku chyba nawet w to nie wierzyła, z resztą patrzyła pod światło reflektorów, musiała przysłonić oczy i... to nie było możliwe, ale serce zaczęło jej bić szybciej.
- Było doskonale, ale nie obciągnęłaś palców przy trzecim wyskoku i... - trenerka zaraz do niej podeszła, ale Lisa kompletnie jej nie słuchała.
- Jasne, potem - powiedziała, dając jej piłkę w do rąk, a odbierając bluzę, którą póki co ściskała w ręce, bo kiedy przeszła jeszcze kilka kroków i zrozumiała, że to nie zwidy, nic więcej już się nie liczyło.
- Remy! - zawołała, nie wierząc, że to naprawdę on. Przestała iść, a po prostu ruszyła biegiem w kierunku mężczyzny. Musiała przejść przez barierki wydzielone dla widowni, ale to nic. - Co ty tu robisz? Miałeś mieć spotkania - zauważyła, gdy znalazła się już obok, ale w sumie nie czekała na wyjaśnienia, po prostu tak szybko, jak była w pobliżu, wtuliła się w niego, a dokładnie wskoczyła na jego tors, zapierając się na nogach, które oplotła dookoła jego bioder, podobnie jak ramiona dookoła karku.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Właściwie, gdy tylko stało się możliwym kupienie biletów na Olimpiadę w Tokio, Soriente nie czekał ani chwili. Nie było opcji, aby przegapił występ Lisbeth. Tylko, że potem życie nieco się pokomplikowało, a pewne "istotne" i "niepowtarzalne" kontrakty okazały się bezduszne i nie pozwalały Remigiuszowi na wyjazd. W każdym razie sam Remy tak uważał przez długi czas, więc musiał poinformować Lisbeth, że niestety, ale wyjedzie wraz z nią do Japonii. Tylko, że plany się zmieniły, a Soriente uznał, że lepiej będzie zrobić niespodziankę Westbrook, aniżeli informować ją o wszystkim. Tym bardziej, że w ostatnim czasie Lisa miała wiele na głowie i Soriente obawiał się, że jego obecność mogłaby jakoś wpłynąć na jakoś występu dziewczyny. Może nieco dramatyzował, ale wolał dmuchać na zimne, a ostatecznie przecież i tak się spotkają.
Występ Lisy śledził z naprawdę bliska, bo udało mu się dostać bliżej, co oczywiście zawdzięczał rozpoznawalnej buźce i legitymacji pracowej. Jako dokumentalista jeździł po całym świecie i posiadał wiele papierków, które nie raz ułatwiły mu życie. W każdym razie serce waliło mu pewnie równie szybko jak Lisie. Uważnie obserwował każdy jej ruch, mając wrażenie, że przez tych kilka minut nawet nie mrugał i nie oddychał. Zamierał za każdym razem, gdy wykonywała jakąś trudną figurę, a potem kibicował jej wraz z pozostałą widownią, równie zachwyconą gracją i talentem młodej Australijki. Wreszcie występ dobiegł końca, a wtedy i z Remy'ego zszedł stres. Zastąpiła go za to ekscytacja, którą wyładował krzycząc wraz z ludźmi za sobą.
Poza tym wyczekiwał momentu, w którym Wesbrook spojrzy w jego stronę. Wiedział, że to nastąpi, a gdy tak się stanie Lisa na bank go nie przeoczy. Nie musiał długo czekać, bo już kilkadziesiąt sekund po występie Lisy, trzymał ją w ramionach, nadal rozgrzaną i oddychającą nierówno przez odbyty wysiłek.
- Hej, mała... - Złapał ją od razu, a potem przez kilka sekund cieszył tym, że udało mu się sprawić jej niespodziankę. - Byłaś niesamowita! Nie masz konkurencji! - Zaczął od tego, bo to ona była teraz najistotniejsza, a nie to jak Soriente się tutaj znalazł. - Jestem pewny, że przejdziesz do finałów, zresztą pewnie jeszcze na podium, bo patrz! - Dodał i zaraz potem wskazał głową noty, które ukazały się na wielkim ekranie. - Kurwa! Ale jestem z ciebie dumny! - Zaraz po tym słowach pokusił się o dość spontaniczny pocałunek i dopiero po nim, powoli odstawił Westbrook na ziemię. - Cóż... Odmówiłem kilku ludziom, kilku innym kazałem czekać, albo spadać i przyleciałem - wyjaśnił profesjonalnie, po czym wyszczerzył się jak to miał w zwyczaju. - Nie wybaczyłbym sobie, gdybym to wszystko przegapił - dodał jeszcze i objął Lisę ramieniem, gdy obydwoje, idąc nieco z boku, skierowali się w stronę szatni.

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Uczepiła się go, jak mała małpka, nieszczególnie przejmując się ludźmi dookoła, co też było dla niej czymś nowym, ale po prostu tak zareagowała na jego nieoczekiwane pojawienie się. Naprawdę wierzyła, że będzie tutaj sama, dlatego też ta niespodzianka miała na nią aż tak duży wpływ. Niby powinna myśleć o trenerach, którzy na pewno na nią spoglądali, a którym takie rozproszenie nie przypadnie do gustu, ale jednak teraz się nie liczyli. Nawet noty nie były takie ważne, bo wypierał je sam w sobie fakt, że Remigius pierwszy raz widział ją na zawodach i to nie byle jakich, a eliminacjach olimpijskich.
- Nieprawda, przy zawodniczkach z Rosji będzie słabo - odpowiedziała zgodnie z prawdą, bo tamtejsze reprezentantki były jak roboty. Niby Westbrook całe życie próbowała też ten stan osiągnąć i na Australijskie standardy jej się udało, ale przy wspomnianych gimnastyczkach z Europy naprawdę czuła, że za mało się poświęca treningom. Mimo to spojrzała na ekran na którym wyświetliły się oceny i chociaż cieszył ją entuzjazm mężczyzny, wiedziała, że nie może spocząć na laurach. - Odjęli mi dwa punkty za wartość artystyczną... i jeden za wykonanie. Mówiłam, że można by dopieścić tą choreografię, chociaż i tak dobrze, że eliminacje były z piłką. Z maczugami zawsze tną na wartości artystycznej - pozwoliła sobie na dłuższy wywód, marszcząc przy tym nos. Przynajmniej za technikę dostała dziesiątkę i liczyła, że jej trenerzy to zauważą. W każdym razie przynajmniej Soriente był dumny i chyba nadal nie docierało do niej, że naprawdę tutaj się znalazł, odmawiając ważne spotkania z jej powodu. Zaskoczył ją jego pocałunek, ale też tego potrzebowała, chociaż po nim chyba w końcu zdała sobie sprawę z tego, że ludzie się na nich gapią. - Zostaniesz do końca, czy jesteś tylko dzisiaj? - wolała też się upewnić. Z jednej strony powinna mu teraz w typowy dla siebie sposób mówić o tym, że nie powinien zawalać przez nią pracy, ale z drugiej za bardzo cieszyła ją jego obecność, tym bardziej, że między nimi nie było najlepiej w ostatnich dniach. Doszli już do szatni, przed która musiała - chociaż niechętnie - porzucić go na moment. - Nigdzie nie odchodź, dobrze? Przebiorę się tylko w dres i powiem trenerom, że... że sobie idę, czy coś, już nie powinnam być potrzebna aż do ogłoszenia końcowych wyników, a to dopiero za kilka godzin - poinformowała i w końcu poszła do tej szatni, faktycznie ubierając się czym prędzej. Były tam dwie inne zawodniczki, pytające ją o to, kto na nią czeka i nieco zmieszana odpowiedziała, że jej chłopak przyjechał. Niby między nią, a rywalkami zwykle było dobrze, w końcu gimnastyczki miały mało czasu dla siebie, więc nie podstawiały sobie nóg, tylko raczej próbowały trzymać się blisko, ale Lisa też była osobliwa. Dlatego też zrobiło jej się głupio, gdy jedna z dziewczyn zapytała, kiedy znajduje czas na związek i że ma szczęście, że godzi go z treningami. Niby nic takiego, ale jakoś tak... brzmiało zbyt sugestywnie. - Już jestem - wyszła w końcu do Remy'ego, gdy już wszystko załatwiła i była w dresiku reprezentacji. - Nadal nie wierzę, że tutaj jesteś - przyznała, uśmiechając się przy tym, bo naprawdę była szczęśliwa, ale też zestresowana... niby czuła, że przejdzie dalej, ale co będzie na głównych zawodach? Czas pokaże.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Nietrudno przyszło Remigiusowi pojąć jak skomplikowaną i trudną osobowość posiadała Lisa, a z czasem dostrzegał kolejne liczne problemy, które ją dosięgały. Teraz z łatwością wręcz zauważył jeszcze jedną, niepokojącą rzecz odnoszącą się do Lisbeth - nigdy nie była zadowolona z siebie, z tego co osiągnęła, kim była i co potrafiła. Jej noty wyświetliły się na górze tabeli, a więc była najlepsza ze wszystkich dotychczas występujących zawodniczek. Mimo tego od razu wypunktowała sobie kilka niedociągnięć i porównała się do jakiś mało istotnych ludzi (w sensie Remigiusza mało obchodziły jakieś robocopy z Rosji).
- Lisbeth! Byłaś świetna i wiesz o tym, a więc się ciesz i już nie szukaj dziury w całym, bo ja bym ci już teraz dał ten złoty medal... Ale obawiam się, że próba kradzieży to nienajlepszy pomysł, więc jeśli nie chcesz, aby mnie przyskrzyniono to musisz sama zdobyć krążek, a raczej wiem, że go dostaniesz tylko musimy poczekać, bo w końcu to dopiero eliminacje do finałów i... - Lisbeth zatkała mu w końcu usta dłonią, bo chyba zrozumiała, że Soriente wpadł w ten swój żartobliwy słowotok, który pewnie trwałby jeszcze jakiś czas, ale kilka osób z boku zaczęło im się intensywniej przyglądać, więc czym prędzej oddalili się w bardziej odosobnione miejsce.
- Zostanę do końca - odpowiedział ze spokojem i swego rodzaju zadowoleniem z siebie, bo udało mu się przylecieć mimo, że sądził iż będzie to niemożliwe. - Wynająłem pokój niedaleko blisko twoich obiektów sportowych. Liczę też na małe zwiedzanie, bo w Tokio ostatni raz byłem z piętnaście lat temu, więc sporo od tego czasu się zmieniło - dokończył, a potem grzecznie poczekał na Lisbeth, która zniknęła na jakiś czas.
Kilka ciekawskich spojrzeń posłała mu trenerka Westbrook, która swoją drogą pewnie doskonale kojarzyła Soriente. Jednak ani on, ani ona nie pałali do siebie jakąś szczególną sympatią, więc poza sztuczną wymianą uśmiechów, nie doszło między nimi do żadnej większej interakcji, gdy mijała go w korytarzu.
- To uwierz, bo przyleciałem tutaj specjalnie dla ciebie - mruknął, przyciągając Lisę bliżej siebie by ukraść jej buziaka, a przy tym niezbyt dyskretnie objąć jej tyłek dłonią, przez co brunetka zaraz odskoczyła na bok. - Pewnie nie możemy urwać się na romantyczny spacer po mieście, ale może chociaż wyjdziemy na trybuny? Jestem cholernie głodny... Przyjechałem dziś rano i zjadłbym coś - dodał, a w myślach pochłaniał już jakiegoś niezdrowego hot doga. - A jak u ciebie? Jak pierwsze dni? W sensie wiem, tyle co mi pisałaś, ale lubisz zatajać prawdę, więc teraz mów... Komu podstawić nogę? - Spytał, a ostatnie słowa dodał bardziej konspiracyjnym tonem zakrywając przy tym dłonią usta, jakby nagle każda konkurująca z Lisą zawodniczka mogła usłyszeć ich rozmowę, a on faktycznie mógłby stanowić dla nich jakieś zagrożenie.

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Wolała po prostu nie spoczywać na laurach, podobnie też nie mówić nic o złocie, bo racjonalnie wiedziała, że tego nie zdobędzie, a kiedy wspominał o nim Soriente, obawiała się zwyczajnie tego, że go zawiedzie koniec końców, a przecież to było jej największym lękiem. No, ale teraz niekoniecznie chciała się tym przejmować, bardziej skupiając się na tym, że ma go tutaj. Co do tego, że dostanie się dalej, póki co nie miała wątpliwości. Wiedziała, że jest nadzieją Australii w swojej kategorii, chociaż nie mówiła o tym głośno, nie chcąc by ktoś pomyślał, że zadziera nosa. Nie mniej jednak nie znała się na niczym, poza gimnastyką, więc w tym jednym mogła czasem pobrylować.
- Ja w sumie nigdy nie zwiedzałam - przyznała zgodnie z prawdą, bo chociaż przez zawody miała okazję zobaczyć wiele miejsc, to zwykle skupiała się na treningach i niczym pomiędzy. - No i musisz mi pokazać gdzie masz ten hotel - dodała, bo wydawało jej się to dość istotne. Skoro tu był, nagle Tokio wydawało jej się o wiele ciekawszym miejscem i chciała wykorzystać to, że oboje się tutaj znaleźli. Nie, żeby przez to miała zawalić zawody, te nadal były dla niej najważniejsze. Pewnie dlatego też nie pozwalała sobie na pełne zapomnienie i odskoczyła od niego, gdy dłonią dotknął jej pośladka.
- Pilnuj się tutaj, żeby nie gadali po szatniach - zwróciła mu uwagę i chciała być tak surowa, jak zawsze, ale nie wyszło jej to aż tak dobrze, bo za bardzo się cieszyła jego obecnością. - W zasadzie moglibyśmy się gdzieś urwać. Mam przynajmniej dwie godziny i... nie chcę, żebyś jadł jakiegoś hot doga - przyznała zgodnie z prawdą, nawet nie wiedząc, że wyklucza posiłek o którym Remy myślał. Sama naturalnie nie była głodna, ale nauczona doświadczeniem nie zamierzała mu o tym wspominać. - Nikomu nie podstawiaj nogi... mimo wszystko w gimnastyce artystycznej rywalizacja nie jest na jakimś wysokim poziomie - wyjaśniła, a widząc, że na nią patrzy, wzruszyła ramionami, poprawiając na głowie czapeczkę, która oczywiście już się znalazła na jej głowie. - Wiesz, większość z nas spędza dużo czasu na treningach i zawodach, więc lepiej się przyjaźnić, niż tkwić w tym samemu - wyjaśniła co miała na myśli i jakoś tak odruchowo splotła swoją dłoń z jego własną. Może nie powinna, bo była na Olimpiadzie, ale jednak poza Lorne Bay czuła się jakoś swobodniej w takich gestach. Poza tym to też nie tak, że była kimś znanym, mimo wszystko jej sport był dość niszowy i miała tego pełną świadomość. Jak już to Remigiusa mógł ktoś rozpoznać, ale też chyba nikt się nie spodziewał znanego producenta na takim wydarzeniu, więc nawet gdyby ktoś miał go poznać, pewnie uznałby, że to po prostu ktoś podobny do tego Soriente z telewizji. - Mogę ci postawić sushi - zaproponowała trochę spontanicznie, bo w końcu byli w Japonii. Poza tym... on będzie jadł, a ona znana z niechęci do tego dania, będzie mogła skupić się na jakimś soku i wszyscy będą szczęśliwi.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
- W takim razie musimy to zmienić! - Podekscytowany spojrzał na Lisbeth, bo sam miał w planach kilka wycieczek po Tokio, skoro już tutaj byli. - Hotel jest w idealnym miejscu, może z okna będę mógł podglądać ciebie w twoim - dodał uśmiechając się dwuznacznie, bo chociaż był o wiele straszy, głupie, dziecinne żarty nieustępliwie się go trzymały.
Miał jednak pełną świadomość tego, że póki co Lisbeth cały swój czas poświęcać będzie tylko olimpiadzie. Sam w zasadzie chciał przeżywać z nią te zawody, a czas na relaks przyjdzie później, gdy już emocje nieco opadną, a trenerzy nie będą wymagać od Westbrook przenoszenia gór.
- A niech gadają.... Ich plotki w szatniach nie mają żadnego znaczenia - mruknął dalej zachęcając Lisbeth do pocałunku, ale musiał pogodzić się z porażką, bo ostatnim o czym myślała zestresowana brunetka było migdalenie się w otoczeniu setek nieznajomych. - Tylko, że ja chyba nie chcę się urywać, wiesz? Pierwszy raz jestem na tego typu zawodach... Może to nie moja pierwsza olimpiada, ale raczej wybierałem bardziej... Interesujące mnie w tamtym okresie dziedziny, chociaż muszę przyznać, że to co wy robicie jest... Fenomenalne - odpowiedział wylewnie, bo jemu także udzielały się emocje igrzysk. Cieszył się przy tym z tego, że mógł tutaj być z Lisbeth i dla niej. Dlatego chciał, by to ona była w centrum. Oglądanie wspólnie rywalek, komentowanie i dowiadywanie się od Westbrook smaczków, których żaden komentator sportowy nie zdradzi, było tym na co Soriente miał w tamtej chwili największą ochotę. - Kumam... W zasadzie i twoje znajome z chęcią poznam, w końcu to mistrzynie olimpijskie! - Oznajmił, po czym okręcił się wokół własnej osi, bo obok przechodziło kilku atletów zmierzających na przeciwległą część sali, gdzie rozstawione były drążki, wisiały obręcze i znajdowała się dalsza sekcja związana z gimnastyką. - Aczkolwiek jakbyś miała jakieś zlecenie to mów śmiało - dodał konspiracyjnie, nadal pozwalając sobie na żarciki.
Oczywiście do głowy mu nie przyszło, że Lisa próbowała go specjalnie wyciągnąć poza halę w obawie, że on zapyta o jej posiłek. W sumie miała rację, bo Soriente szybko wywnioskował, że od czasu swojego występu nic nie piła, ani nie jadła, a przecież wysiłek fizyczny musiał ją wiele kosztować.
- Może innym razem, co? - Naprawdę miał ochotę na tego hot-doga i to, że Lisa nie chciała by go jadł, sprawiło mu szczery zawód. - Zresztą pewnie trener zaraz sam ci wepchnie jakąś papkę do jedzenia. I piłaś coś? - Spojrzał na Westbrook przelotnie. - Ja w sumie zjadłbym tego hot-doga... I posiedział na trybunach - oznajmił, a gdy minęła ich jakaś zawodniczka, Soriente zaraz przyszło coś do głowy. - W ogóle to.... Śliczny miałaś ten kostiumik - rzucił, a jego usta ułożyły się uśmiechu, który Lisbeth powinna już doskonale rozumieć. - Powinnaś takie częściej nosić - dodał i wcale nie miał tutaj na myśli treningów, ani zawodów, ani codzienności...

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Zmrużyła oczy patrząc na niego z naganą.
- Ty lepiej nikogo nie podglądaj, co? - burknęła, bo nawet jeśli niezwykle się cieszyła z tego, że miała go tutaj obok, to jednak w dalszym ciągu była sobą. Poza tym, gdyby miał podglądać ją, to przy okazji i kogoś innego, a o tym nawet nie chciała myśleć, chociaż oczywiście były to jedynie nieszkodliwe żarty. Po prostu Lisa za bardzo wszystko analizowała.
- Może dla ciebie nie mają, bo sam do tych szatni nie uczęszczasz - mimo wszystko nie zamierzała ustępować. To nie tak, że sama nie miała ochoty nacieszyć się jego bliskością, dlatego też uważała, że zmycie się stąd było dobrym pomysłem, ale Remigius miał co do tego inne plany. - Och, nie wzięłam pod uwagę, że możesz chcieć popatrzeć na zawody - przyznała marszcząc nieco nos. Niekoniecznie pokrywało się to z jej planami, ale też nie chciała za bardzo nalegać. - No to zostańmy - zgodziła się z nim, bo nie zamierzała go zostawiać samego. Miała nadzieję, że było to dość oczywiste, przynajmniej dla niej tak to wyglądało. Westchnęła jeszcze cicho, bo te "znajome"... cóż, może i nikt do niej jakoś wrogo nie był nastawiony, ale też Lisa z mało kim rozmawiała, więc głupio jej trochę by było zapoznawać z kimś Remy'ego. W zasadzie to po prostu poczuła się nagle nieco niezręcznie z tym wszystkim. - Ja jestem twoją mistrzynią, po co ci znajomość z innymi? - rzuciła z przekąsem, patrząc na niego podejrzliwe. Może była nieco zazdrosna, bo wolał tu zostać i patrzeć na kolejne zawodniczki, niż iść z nią na sushi i jeszcze teraz wprost rozprawiał o poznawaniu innych gimnastyczek. Ewidentnie za mało się na niej skupiał, więc nawet nie zwróciła uwagi na grupkę mijających ich atletów, zaciskając nieco dłoń na bluzie w barwach jej reprezentacji, gdy tak ją spławił tym innym razem.
- Piję cały czas, a jedzenie będzie potem - odpowiedziała na te jego słowa odnośnie papki. - Idę z tobą na te twoje trybuny - oznajmiła od razu, łapiąc go przy tym za dłoń, z którą dość szybko i całkiem pewnie splotła własne palce. Nie chciała się obrażać, czy dąsać, ale... po co mu patrzeć na inne zawodniczki, kiedy miał tutaj tą jedną swoją? Dobrze więc, że pozwolił sobie akurat teraz na ten komplement, bo uratował on jego pozycję. - Dzięki, ale poczekaj do finałów. Mam na nie przygotowany taki biało srebrzysty, będzie robił duże wrażenie, jeszcze wybrałam zimę Vivaldiego na podkład, żeby był cały klimat - pochwaliła się, całkiem sporo zdradzając i jeszcze nie zrozumiała co Remy miał na myśli, spojrzała więc na niego i powoli, gdy analizowała ten uśmiech mężczyzny, wyraz jej własnej twarzy ulegał zmianie. No i kiedy w końcu zrozumiała, poczuła jak się czerwieni i zabrała mu swoją rękę pąsowiejąc, jak dorodny burak. - Głupek z ciebie, wiesz? - rzuciła, odchodząc kawałek, ale wtedy dostrzegła jakieś dziewczyny śmiejące się i wyraźnie spoglądające na Remigiusa, więc... więc warknęła pod nosem, odwróciła się na pięcie, cofnęła do Soriente i znów złapała go za rękę, ciągnąc w stronę wejścia na trybuny. - Chodź, bo się jeszcze zgubisz - dodała, nadal zawstydzona, chociaż wolała udawać, że wcale tak nie było.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Zerknął podejrzliwie w stronę Lisbeth, ale póki co powstrzymał się od komentarzy odnoszących się do jej zazdrości. Miał je na końcu języka, ale postanowił poczekać na więcej dowodów, by Westbrook nie mogła się tak szybko wywinąć. Może to trochę próżne, ale lubił jak okazywała mu jakiekolwiek uczucia, nawet te chciałoby się powiedzieć niezbyt pochlebne, aczkolwiek w przypadku Lisy każde były dobre, w końcu na co dzień roztaczała wokół siebie dość chłodną i posępną aurę.
- Dobrze już.. Będę grzeczny w takim razie - odparł, bo najwidoczniej nawet żarciki odnoszące się do “podkopywania” wrogów, nie trafiały w gusta Lisbeth. Cóż miała swoje humorki i Soriente nadal się ich uczył. - Oczywiście, że chcę! Nigdy nie oglądałem gimnastyki na olimpiadzie - oznajmił i ponownie rozejrzał się po olbrzymiej sportowej hali, w której się znajdowali. - Zwykle wybierałem sporty zespołowe, ewentualnie sztuki walki, ale muszę przyznać, że gimnastyka robi na mnie niezwykłe wrażenie. Kupiłem także bilety na wspinaczkę, bo w tym roku jest pierwszy raz na olimpiadzie. Pójdziesz ze mną? - Zaproponował, po krótkim wprowadzeniu. Oczywiście bilety zakupił dwa z myślą o tym, że Westbrook uda się mu towarzyszyć podczas tych zawodów. Może sam od dawna nie był na żadnej ściance, a o wysokogórskiej wspinaczce nawet nie myślał, ale nie znaczyło to tego, że za tym nie tęsknił. Tylko, że nie miał pojęcia jak odbierze to Lisa… W końcu jakby nie patrzeć ten sport wiązał się dość mocno z Margot.
- Lisku, czy ty jesteś zazdrosna? - Tym razem musiał zapytać, bo faktycznie była jego jedyną mistrzynią, ale wspominając o innych miał na myśli sport, a nie jakieś prywatne sprawy. Dlatego rozbawił go ten komentarz, czego nawet nie krył uśmiechając się głupkowato. - Jesteś rozkoszna, śnieżynko - dodał na koniec, po tym jak opisała mu swój kolejny występ i dopiero pod koniec zrozumiała co też kryło się za jego poprzednim komentarzem. Nie umknęło mu też to jak spojrzała w stronę kilku osób stojących nieopodal. - Ty mały, terytorialny Lisie! - Droczył się z nią dalej, a dla większego efektu ukradł też jej czapeczkę, którą standardowo założył na swoją głowę. - Przypominam, że to nie mnie oglądają tysiące ludzi w skąpym stroju jak wyginam się w nienaturalny i zmysłowy sposób, który pozazdrościć mogłaby niemalże każda striptizerka - wyłożył poważnym tonem, ale pod koniec znów kąciki jego ust uniosły się ku górze w cwanym uśmieszku. Między czasie doszli do stanowiska z jedzeniem, a Soriente zamówił dla siebie za dużo jedzenia i wielką colę. Spojrzał też podejrzliwie na Westbrook, bo jej kwestie jedzeniowe nadal miał na uwadze.
- Chcę widzieć jak jesz kolejny posiłek. Jakoś nie wierzę w to, że teraz nie czujesz się wyczerpana i głodna - burknął pod nosem, a że akurat podano jego hotdogi to odwrócił się na moment, by zabrać zamówienie.

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Ona to dopiero uczyła się wszystkiego. Niby nie byli ze sobą od wczoraj, ale jednak nadal miała problemy z ocenieniem tego, co jej wypadało, a tego, czym nie powinna się z nim dzielić. Póki co jednak, nawet jakby chciała się zreflektować, to ostatecznie by tego nie zrobiła, bo zwyczajnie zazdrość była silniejsza. Może nie okazywała jej w najbardziej uroczy sposób, ale to przez to, że inaczej nie potrafiła. W wielu kwestiach nie była zbyt dziewczęca, mimo że uprawiała taki kobiecy sport.
Pokiwała głową, biorąc do wiadomości to, że chciał obejrzeć zawody gimnastyki. Faktycznie wolałaby, żeby nie skupiał się na innych zawodniczkach, ale przecież byłaby głupia, gdyby próbowała mu tego zabronić. Uznała więc, że nie ma co tego komentować, ale wówczas nieoczekiwanie Soriente wspomniał o wspinaczce i co tu duo mówić... Margot w jednej chwili stanęła przed jej oczami, a wraz z jej postacią wyrzuty sumienia. Kiedy ostatnio była na cmentarzu? Zbyt długo nie odwiedzała tego miejsca. Jak mogła zapomnieć, skoro kiedyś bywała nad grobem dziewczyny praktycznie każdego dnia? Kiedy zaniechała tego zwyczaju? Skupiła się tak bardzo na oskarżaniu samej siebie, że o mały włos przegapiłaby pytanie Remigiusa.
- Umm... Nie wiem, czy będę mogła wtedy ci towarzyszyć - a raczej czy będę w stanie to robić, ale na taką szczerość się nie zdobyła. Bała się, po prostu. Śmierć przyjaciółki nie była dla niej nigdy i jeszcze długo nie będzie łatwym tematem. Obawiała się, że oglądanie wspinaczki mogłoby mieć na nią mocno negatywny wpływ. Lepiej było więc nie skupiać się na tym temacie, nie teraz, gdy w zasadzie miała taki dobry humor, bo zrobił jej niespodziankę z tym swoim przyjazdem.
- Może - akurat w kwestii zazdrości czuła, że nie musi zaprzeczać. - To chyba normalne, co? Pewnie też nie czułbyś się fajnie, gdybym poszła oglądać jakiś typów - zauważyła, chcąc się nieco bronić, żeby nie wyszło na to, że faktycznie jest aż takim zazdrośnikiem. - Porównałeś mnie właśnie do striptizerki? - burknęła, by zakryć zawstydzenie, ale i tak poczuła, że robi się cała czerwona na twarzy. Ona sama też nie przeżywała tego, że weszli już na trybuny. - Poza tym to wcale nie jest zmysłowe... - dodała jeszcze ciszej, może nawet pod nosem, mając wrażenie, że musi coś takiego powiedzieć, żeby nie wyszło na jaw, jak zaskoczyły ją słowa mężczyzny. Dama mu też chwilę na kupienie jedzenia i w tym czasie sama się ogarnęła, ale najwyraźniej zaskoczeń podczas tej rozmowy miało im nie brakować.
- A ja chcę olimpijskie złoto - nie było to dość dojrzała odzywką, ale po prostu nie zapanowala nad swoim głosem, bo w chwilach w których Remy mówił o jedzeniu, od razu chowała się w swojej skorupie. - Serio, zeżarłbyś coś chwilę po mega ważnym wydarzeniu? Daj spokój, jem tutaj posiłki, ale przy tym się stresuję i mam prawo przez te emocje nie myśleć wcale o jedzeniu - wyjasnila mu jak ona to widziała, mając nadzieję, że to do niego przemówi, po czym ruszyła wraz z nim na jakieś wygodne miejsce. Akurat występowała jakąś zawodniczka z Włoch. Lisa usiadła, uświadamiając sobie, że nie pamiętała kiedy ostatnio była po tej stronie. Dziwne doświadczenie, ale ostatecznie pozwalało jej to lepiej podeprzeć technikę.
- Włochy się mega podniosły... Powinnam była ćwiczyć więcej - mruknęła w sposób, który utrudniał zrozumienie, czy bardziej mówi do niego, czy może jednak do samej siebie.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
- Rozumiem, zobaczymy jak to będzie, dobrze? - Nie chciał dociekać, ani usilnie jej namawiać na towarzyszenie mu podczas oglądania tych wspinaczkowych zawodów. Nauczył się, że Lisbeth przeżywała wiele rzeczy o wiele dogłębniej i intensywniej niż inni. Nie chciał więc stawiać jej w sytuacji, w której mogłaby poczuć się źle i niekomfortowo. Nie miała też wielkiego pojęcia na temat sportu, którego fanatykiem był on i Margot. Nic więc dziwnego, że każda jego forma mogła kojarzyć się jej niezbyt dobrze, a wręcz fatalnie przywołując wspomnienia,o których żadne z nich myśleć nie chciało. I nie chodziło o to, aby zapomnieć o śmierci Margot, a raczej o to, by nie myśleć o jej okolicznościach, bo to paraliżowało strachem nie tylko Westbrook, ale też Soriente. Śmierć siostry była faktem, z którym długo nie umiał się pogodzić, ale wolał myśleć o niej w ciepłych barwach, a nie zasnułać myśli czarnymi wspomnieniami pełnymi strachu i bólu. One towarzyszyły mu wystarczająco długo.
- Bardzo możliwe, że właśnie tak bym się poczuł… Zresztą nie bez powodu odwołałem ten wywiad z Goslingiem - oznajmił niby poważnym tonem, ale oczywiście brzmiał na rozbawionego. Poważny ton u Soriente był dość szybki do wyczytania, gdy jego twarz gubiła gdzieś swój uśmiech. Na co dzień Remy był lekkoduchem i starał się swoją pozytywną energią dzielić z innymi, aczkolwiek Lisa była na te jego działa dość mocno uodporniona. - Striptizerki przy tobie to pikuś - doprecyzował, bo może i większość z nich była gibka i wysportowana, ale ruchy Lisy robiły piorunujące wrażenie. - Dla mnie jest, bo patrzę na ciebie inaczej… I też co innego sobie wyobrażam - oznajmił uśmiechając się dwuznacznie, bo uwielbiał zawstydzać Westbrook.
Ona zawsze grała taką poważną i zrównoważoną, a wystarczyło kilka “niewinnych” żarcików, by rumieniła się jak podlotek i trafiła grunt pod nogami. Remigius lubił od czasu do czasu wprawiać ją w ten stan i czerpać z tego satysfakcję.
- Żaden problem, masz spore szanse - odparł tonem, który tym razem był już na pograniczu powagi. - Spoko, rozumiem, że się denerwujesz, ale chcę po prostu mieć namacalny dowód na to, że coś tam jesz, a nie głodzisz się i zapychasz tylko tymi koktajlami. Jak olimpiada się skończy chcę zabrać ciebie na randkę, a co za tym idzie muszę mieć pewność, że coś tam zjesz, bo knajpa jest droga - zaczął poważnie, ale pod koniec pozwolił sobie wpleść odrobinę humoru w to wszystko. Oczywiście pieniądze wydane na jakąkolwiek kolację nie grały żadnej roli. Soriente po prostu starał się luźniej podchodzić do tematu, który tak naprawdę ich oboje wprowadzał w niezbyt dobry nastrój.
- Ćwiczyć więcej? Jakbyś mogła spałabyś na hali… Nie bądź dla siebie taka surowa - rzucił, a zaraz potem pochłonął sporą część hot doga, który nie był najlepszym jakiego jadł, ale głód który czuł spowodował, że aż mruknął z zadowolenia. - Chcesz frytkę? - Zaproponował, gdy już przełknął i zagryzł wszystko smażonymi ziemniakami.

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Dobrze przyjęła to, że Remy nie chciał dalej ciągnąć tematu tego ich pójścia na zawody wspinaczkowe. Musiała to sobie wszystko dobrze przemyśleć, w ostatnim czasie zbyt rzadko skuiala się na Margot i teraz, gdy tak nagle wspomnienia z przyjaciółką zaczęły do niej napływać, miała wrażenie, że to wszytko ją przerasta. Tylko, że teraz byli bezpieczni na hali sportowej wypełnionej wszystkim, co dobrze znała, więc jak zachowa się w chwili, w której dookoła będzie pełno bodźców przypominających jej o wypadku, w którym zginęła siostra Soriente. Mocno ją te przemyślenia trafiły, to też jedynie pokiwała głową na znak, że zgadza się z jego propozycją i nic więcej na ten temat już nie dała, udając, że wyciszył się on samoistnie. Zawsze była mu wdzięczna za to jego wesołe usposobienie, alw szczególnie teraz poczuła, jak wiele mu w tej kwestii zawdzięcza i chociaż wiedziała, że sobie z niej żartuję, to jednak postanowiła pójść za ciosem.
- Nie odmówiłbyś z nim wywiadu, prawda? Wówczas musiałabym się na ciebie śmiertelnie obrazić - uprzedziła lojalnie, zerkając na niego ukradkiem. Naturalnie wcale by tak nie było, chociaż... Jej idol z ekranów wiele dla niej znaczył. Mało filmów w swoim życiu widziała, więc tym bardziej czuła więź ze wspomnianym artystą. - Skąd możesz wiedzieć, jakie są striptizerki? - zmrużyła nieco oczy, patrząc na niego podejrzliwie. Chociaż tak mogła ukryć zawstydzenie, ale rumieńce mimo to panoszyły się na jej policzkach. Nawet szturchnęła go w ramię. - Ej! Jak mam występować, kiedy wiem, że Ty patrzysz w taki sposób? - zapytała zaplatając ręce pod biustem. Już czuła się skrępowana, ale w dalszym ciągu udawała, że nie jest z nią źle i bez problemu może rozmawiać. Tak naprawdę zasepila się dopiero po chwili, przez jego, zapewne dość niepozorną wypowiedź.
- Nie mów mi tak - poprosiła nieco chłodniej, odwracając spojrzenie. - Teraz jak nie zdobędę złota, uznam, że ciebie zawiodłam, a wiem że nie zdobędę - wyjaśniła gorzko, masując przy tym dwoma palcami skroń. Może i była kluczową zawodniczką dla Australii, ale na arenie międzynarodowej było wiele znakomitych osób. Zazdrościła zawodniczkom z Rosji, bo te całe życie miały dopasowane do sportu, a Lisa tylko próbowała to naśladować. - Nie musisz na mnie wydawać dużo pieniędzy. Poza tym, to, że zjem teraz jest kiepskim dowodem na to, że zjem potem z tobą - wytknęła mu braki w tej logice. Nie lubiła rozmawiać o jedzeniu, a już w szczególności z nim, skoro ten temat zwykle był powodem do kłótni tej dwójki. On tego nie rozumiał, jej obaw i uprzedzeń, a ona wolała tego wszystkiego nawet nie próbować wytłumaczyć. - Takie frytki są okropnie niezdrowe - liczyła na to, że taka odpowiedź wystarczy. Siedzieli i oglądali inne zawodniki, a Lisa co jakiś czas patrzyła, jak Remi coś pochłania. - W ale nie ćwiczyłam tak dużo... Kiedyś prawie spałam na hali, a teraz zwykle nie zostaje na niej nawet do nocy - mruknęła pod nosem, świadoma tego, że może to nie brzmieć najlepiej. Miała do siebie pretensje, bo stres pomagał jej tworzyć w głowie różne wizję, w tym też tą zgodnie z którą Lisa zawalała po całości brakiem własnej sumienności, z której przecież zwykła słynąć. Nie potrafiłą być z siebie dumną, w zasadzie to nie pamiętała, kiedy ostatnio była.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Brał pod rozwagę taką ewentualność, bo mimo swojego wieku, czasem zachowywał się jak naprawdę głupi i niedojrzały dzieciak. Nie mniej jednak, zapamiętał, by podczas wizyty w LA unikać miejsc, w których przyszłoby im spotkać idola Lisbeth. Oczywiście robił to dla niej, bo jeszcze przeżyłaby zawodów, gdyby zorientowała się, że Goling przy jej facecie wypada po prostu blado.
- A gdybym miał zamiar zaprosić go do swojego programu to co? Przyszłabyś na widownię? - Postanowił się z nią nieco podroczyć. Nie miał nic złego na myśli, najzwyczajniej w świecie miał ochotę na odrobinę żartów. Dopisywał mu humor, przyleciał do Japonii, sprawił Lisię niespodziankę, a więc wszystko układało się idealnie.
- Kolega mi opowiadał - rzucił rozbawiony jej pytaniem, a że przy tym zrobiła niezbyt zadowoloną minę to Remigius pocałował ją w nos, by przestała się tak nieładnie marszczyć. - Ja nawet teraz tak na ciebie patrzę, więc spokojnie sobie z tym poradzisz - Tym razem to on zerknął na brunetkę w podejrzliwy sposób, a kącik jego ust uniósł się ku górze, jednoznacznie podkreślając to co kłębiło się w głowie Soriente. Cóż, nie trudno mu się dziwić, bo tęsknił za nią niesamowicie. Za każdym aspektem bycia z nią i poniekąd też z tego powodu pojawił się w Tokio. Był tylko facetem, więc nic nie mógł na to poradzić.
- Jezuuu, Lisku... - Jęknął przewracając przy tym oczami. - To był żart, ty głuptasie. Wierzę w ciebie najmocniej na świecie i dla mnie już wygrałaś wszystko, a co powiedzą sędziowie to nie istotne. Samo to, że tu jesteś jest już sukcesem. Jestem z ciebie mega dumny - wyrzucił, a na koniec pocałował ją w skroń, by zaraz potem wrócić do posiłku.
Miał nadzieję, że te zapewnienia uspokoją Westbrook i wyciszą jej paranoiczne myśli nim ta się zapętli i wpadnie w te swoje czarne humorki.
- Dobra, dobra... Ja widzę w tym pewną logikę, tak? Więc proszę się ze mną zgadzać, bo nie pójdziemy do kina na film z Goslingiem, tylko jakieś dramatyczne nudziarstwo - odburknął. Naprawdę nie chciał poruszać w tamtej chwili tak drażliwego tematu. Nadal nie wiedział jak tę sprawę ugryźć, a chociaż rozmowa z Olivią, nico go podbudowała i pomogła, nadal był w swego rodzaju impasie czekając, aż olimpiada dobiegnie końca. -Ale za to jakie pyszne... Chyba zamówię jeszcze jedną porcję - oznajmił, popijając swoją bombę kaloryczną sporą ilością coli. - Spędzałaś na hali każdą możliwą godzinę i minutę. Nie było szans na to, abyś zrobiła cokolwiek więcej, bo niestety, ale ja też chcę ciebie mieć dla siebie. Wiem, przepraszam, jestem egoistą, ale musisz z tym żyć - oświadczył i odłożył na bok jedzenie, by złapać Lisbeth za dłoń obdarowując ją przy tym jednym z najszczerszych uśmiechów.

Lisbeth Westbrook
ODPOWIEDZ