Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wszyscy powiedzą wam, że praca w szpitalu to niekończące się pasmo zaskoczeń oraz ekscytacji, ale tak naprawdę, kiedy zapoznasz się już z zespołem oraz wszystkimi ważnymi osobami w tej instytucji cały tydzień zaczyna zlewać ci się w jeden dzień. Evander nie chciał sobie nawet wyobrażać, jak Ci wszyscy zwykli lekarze dają radę przetrwać przez dziesięć lat w kółko podając te same leki dziewięćdziesięciu procentom swoich pacjentów, a pozostałą część przepisując im, czyli chirurgom. Nie oszukujmy się, życie chirurga jest świetne, przynajmniej przez pierwsze kilka lat. Chociaż najwięcej zabawy chyba mają Ci z ogólnego. Największy przekrój przez ludzkie ciało, aczkolwiek nawet oni muszą się nudzić nadmuchując po raz dwusetny balonik w brzuchu jakiegoś otyłego pacjenta, który po prostu nie potrafi odmówić sobie podwójnego cheeseburgera. Neurochirurg za to... Taki, to pożyje. Każdy pacjent to nowa zagadka. Układ nerwowy miał tyle zakamarków, potrafił zepsuć się w każdym możliwym miejscu. Tutaj były prawdziwe emocje i adrenalina. Jeden zły ruch i pacjent może bezpowrotnie stracić czucie albo władzę w kończynie. Dlatego każdy neurochirurg uważał się za gwiazdę i taka opinia trochę niosła się po chirurgi. Takie popularne dzieciaki wśród popularnych dzieciaków.
Jednakże... Ci pacjenci nie zdarzają się każdego dnia. Najczęściej Ev jest po prostu wzywany na jakieś konsultacje przy urazach po wypadkach. Nudna robota, naprawdę nudna, zwłaszcza kiedy jest się na wezwanie oddziału ratunkowego przez cały dyżur. Jego Pager dosłownie płonął. Równie dobrze mógłby tam zamieszkać, ale miał za dużo papierkowej roboty do wypełnienia żeby zabierać to wszystko ze sobą.
Jedynym promyczkiem nadziei w takie dni były te wszystkie piękne kobiety pracujące w tym szpitalu. Naprawdę... Pod tym względem bili Wielką Brytanię na głowę, chociaż to nie do końca powinno dziwić biorąc pod uwagę poziom opieki dentystycznej za oceanem. Zazwyczaj umilał sobie czas wymianą uprzejmości z pielęgniarkami, bo wszyscy wiedzieli, że trzeba żyć z nimi w zgodzie, a też były niczego sobie.
Tym razem jednak przechodząc korytarzem zauważył coś nowego, a raczej kogoś nowego. Na tyle interesującą kobietę, że musiał zrobić kilka kroków wstecz. Przyjrzał się jej sylwetce od tyłu i tak, bardzo mało subtelnie zjechał na pośladki, które nawet w luźnym szpitalnym stroju wyglądały naprawdę dobrze. Jego dzień od razu nabrał koloru. Z nową energią w swoich krokach podszedł bliżej i opierając się o blat przy którym akurat rozmawiała z pielęgniarką szeroko się do niej uśmiechnął.
- Cześć, czyżbyśmy mieli nową rezydentkę w chirurgii? - oczywiście, że wiedział, że nie jest tylko rezydentką, ale nie zaszkodzi trochę kobiecie posłodzić mówiąc, że wygląda dziesięć lat młodziej, chociaż ona naprawdę wyglądała młodo i ooooo, jaka była ładna... - Evander Gray, neurochirurg. - wyciągnął do niej dłoń chcąc powitać ją w ich progach - To... Często tu przychodzisz? - wyszczerzył się rozbawiony takim tanim podrywem bo wszyscy wiedzieli, że to właśnie tutaj lekarze najczęściej się mijają.

louise cumberbatch
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg ogólny — carins hospital
37 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
I used to think that I was made out of stone, I used to spend so many nights on my own, I never knew I had it in me to dance anymore...
Kolejny dzień mijający na papierkowej robocie oraz nadzorowaniu tego, co robili ludzie zależni od niej. To jest dopiero nudny sposób na spędzaniu czasu, kiedy człowiek jest przyzwyczajony do nietypowych przypadków medycznych, które wymagają otwartego umysłu, by znaleźć odpowiedni sposób działania. Nawet jeśli chodziło tylko lub aż o chirurgię ogólną, która raczej nie cieszyła się popularnością, czasem może traktowana jako nijakość i brak pomysłu na siebie. Ten dział też nie był największym marzeniem Louise, ale dość trudno pogodzić macierzyństwo z karierą zawodową, a kiedy nie chce rezygnować się z czegokolwiek... Idzie się na kompromisy. Najważniejsze jednak, kiedy się ich nie żałuje. A Cumberbatch nie żałowała. Może jedynie zgody na objęcie stanowiska szefa chirurgii, bo akurat dziś tęskniła za salą operacyjną. To dzięki niej mogła odrzucić to, co działo się poza jej ciasnymi ścianami, skupić na pacjencie, zająć czymś skutecznie umysł oraz dłonie. Papierki nie były tak absorbujące...
Miała dość swojego gabinetu, duchoty tam panującej oraz uciążliwych myśli, czy to na pewno z jej strony mądry krok. Zostać tu w Carins, Lorne Bay, z Dawseyem. Niby było dobrze, ale blondynka nie mogła odrzucić tego uczucia niepokoju, lęku przed jakąś nadchodzącą katastrofą, choć kompletnie nic jej nie zapowiadało i nie wiedziała, co niby mogłoby ją stanowić. Musiała więc uciec, przeglądała grafik operacji, ale tak jak dobrze wiedziała, nic się nie zmieniło. Skoro sama nie wpisała tam swojego nazwiska, to i nikt inny go nie wpisze. Mogła za to pójść na galerię, by obserwować innych w działaniu, może powinna nieco bardziej skupić się też na nadzorze, co wydawało się w tej chwili dobrą myślą. Zanim jednak się tam uda, blondynka uznała, że dobrze będzie porozmawiać chwilę z pielęgniarką z dyżurki, która miała ogląd na sytuację od rana. A nóż szepnie coś istotnego nowej szefowej oddziału?
Jak zwykle jednak Cumberbatch zapomniała, że nie tylko ona ma wpływ na swoje plany, ale także osoby trzecie. Początkowo myślała, że przy kontuarze stał ktoś jeszcze i do tej osoby zwraca się ciemnowłosy, wysoki mężczyzna, ale nie, nie było tam nikogo więcej. Pielęgniarka siedząca przy swoim stanowisku skomentowała sytuację krótkim chichotem, wzruszyła ramionami i korzystając z okazji, że przesłuchanie zostało przerwane wróciła do swoich zajęć, ignorując parę lekarzy. Louise zadarła więc głowę do góry, by spojrzeć na twarz, jak się okazało swojego kolegi po fachu, który jak widać na podstawie tej krótkiej prezentacji nie tracił czasu. Ciekawe czy na sali też był taki konkretny... -Louise Cumberbatch, chirurgia ogólna - nie dodała, że jest szefową. I tak miała to na tabliczce, i tak to nic nie zmieniało, skoro on był neurochirurgiem. Właściwie Lou o wiele luźniej podchodziła do swojego stanowiska niż jej poprzednik, którego pamiętała z okresu rezydentury, ale... To nieważne. -Najwyraźniej za rzadko, skoro dopiero mnie pan zauważył - odparła, uśmiechając się do mężczyzny słodko, po czym zaczęła coś przeglądać w tablecie. Nie spodziewała się kontynuacji tej rozmowy, bo i co tu zostało do dodania? Każde z nich chyba miało swoje obowiązki do wykonania, prawda?

Evander Gray
sumienny żółwik
leośka#3525
Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Niektórym mogło się wydawać, że jedyne, co chirurdzy mają do roboty to krojenie ludzi na salach zabiegowych, jednak nic bardziej mylnego. Opieka chirurgiczna zaczynała się na przygotowaniu pacjenta do operacji, a kończyła na pełnieniu nadzoru nad nieszczęśnikiem przez kolejne kilkadziesiąt godzin po operacji by upewnić się, że wszystko mechanicznie jest w porządku i można go oddać w ręce innych specjalistów. Dodaj do tego tonę papierkowej roboty w dokumentowaniu wszystkich procedur wykonanych na sali zabiegowej, pomimo tego, że najczęściej jest tam monitoring i wszystko jest nagrywane, ale szpital lubi być zabezpieczony na wszystkie sposoby, kiedy jakiemuś zapracowanemu chirurgowi zegarek wpadnie do pacjenta. Co oczywiście jemu się jeszcze nie zdarzyło, ale wszyscy mówią, że musi być ten pierwszy raz.
To wszystko sprawia, że praca neurochirurga wcale nie jest tak ekscytująca na jaką wygląda. Nie są to trepanacje czaski i zabawy z ośrodkiem mowy pacjenta przez dwadzieścia cztery godziny. Takie zabiegi zdarzają się tak naprawdę dość rzadko. Częściej trzeba naprawić nerwy w ręce, nodze, czasami rdzeniu kręgowym. Ogólnie nie można narzekać na wyzwania, jednak na swój sposób człowiek wbija się w pewną monotonię. Zwłaszcza jeśli jest się jedynym neurochirurgiem prócz ordynatora.
Ev tę samotność wypełniał sobie niezobowiązującym flirtem z damskim personelem. Niezobowiązującym nie dlatego, że robił to dla zabawy, a po prostu nie brał tego do siebie jeśli któraś kobieta mu odmawiała. Zdecydowanie nie był jednym z tych napastliwych typów, którzy chodzą za dziewczyną cały dzień, aż ta w końcu się zmęczy i zgodzi się chociaż na jedną randkę. Wieść o jego charakterze zdążyła już roznieść się po szpitalu, takie wieści zawsze szybko podłapują, zwłaszcza pielęgniarki, które najwyraźniej dobrze wiedziały, co się święci, kiedy podszedł do tej pięknej pani chirurg. Bo była piękna. Praktycznie zwalała go z nóg, więc dobrze, że miał swoje ego, które skutecznie podtrzymywało go w pionie. To oraz ta lada.
- Louise? Ładne imię. - uśmiechnął się przyjaźnie, jeszcze nie szarmancko, bo przyjemności trzeba sobie dawkować - Jaki pan? Mów mi Evander. Nawet dziewczyny nie mówią do mnie Dr. Gray. - posłał uśmiech pielęgniarkom, które skutecznie udawały, że wcale nie podsłuchują, chociaż oboje wiedzieli, że to robią.
- Chyba nie pracujesz tutaj długo, co? Inaczej mielibyśmy już ze sobą jakieś konsultacje. - nie był wzruszony jej postawą niedostępnej, nie widział obrączki na palcu, więc miał zamiar przeć naprzód ze swoim przebojowym charakterem - A nawet jeśli dopiero teraz Cię zauważyłem, na pewno Cię nie zapomnę. Musiałem przyjść się przywitać. Z resztą... Mógłbym powiedzieć to samo. - uśmiechnął się nieco przebiegle obracając kota ogonem.

louise cumberbatch
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg ogólny — carins hospital
37 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
I used to think that I was made out of stone, I used to spend so many nights on my own, I never knew I had it in me to dance anymore...
Doktor Gray nie zrażał się zbyt szybko, o czym świadczyło to, że pomimo braku zainteresowania ze strony Louise on nie odstąpił kobiety ani na krok. Uśmiechnęła się pod nosem, przesuwając coś na ekranie tabletu, chwilę nad czymś się zastanowiła, a następnie łaskawie przeniosła wzrok na kolegę po fachu. -To miłe, że stara się pan wprowadzać wokół siebie przyjazną atmosferę. Zapewne jest to pomocne w pracy, doktorze Gray. Jak widać... Ja się nie przywiązuje i stawiam, zwłaszcza na początku, na stary, ale chyba zawsze modny profesjonalizm - trochę blondynka bajdurzyła, ale... To głupie, bo przecież był Dawsey. Równie silnym argumentem przemawiającym za tym, że to bzdura jest fakt, że Lou była pewna, iż Evander Gray w podobny sposób przedstawił się 99% żeńskiej części personelu, jak nie 100, co oznaczało, że to mała gierka nie znaczyła absolutnie nic, ale mimo tego... Louise chciała być dla niego niedostępna, stanowić wyzwanie. I tak, to też było cholernie nieprofesjonalnym podejściem, ale może właśnie takie szarady, miały nieco umilić pani doktor początki w Carins? A na pewno sprawić, że będą mniej szare.
-Mój staż tu jest skomplikowany... - przyznała szczerze, bo prawda jest taka, że jak tylko rzuci jej nazwisko przyjaznym pielęgniarkom one od razu mu opowiedzą dość dużo o komplikacjach życiowych Cumberbatch. O parze młodych, ambitnych ludzi z marzeniami, którym się udało ukończyć medycynę, znaleźć drugą połówkę, założyć rodzinę... Szczęście, którego niejeden by pozazdrościł. Które bez ostrzeżenia zamieniło się w piekielny pożar, po którego zakończeniu nie zostało już nic w zgliszczach. Po którym zniknęła i teraz wróciła. Bez obrączki, bez dwuczłonowego nazwiska, na zupełnie innym stanowisku. Próbowała odzyskać dawne życie, ale tak, miewała wątpliwości co do słuszności decyzji dotyczącej wchodzenia drugi raz do tej samej rzeki... Ale w gruncie rzeczy Louise wolałaby, żeby doktor Gray o nią nie pytał nikogo. Wolałaby, żeby sam spróbował ją poznać. Odkryć. Nie patrzeć jak większość tu przez pryzmat tego, jaka była kiedyś. Jaka wielka tragedia ją spotkała... Może ze względu na wiele czynników ten powrót był po prostu głupi? -Sugeruje doktor, doktorze Gray, że powinniśmy częściej wybierać te same korytarze? - zapytała, zagryzając wargę wyraźnie rozbawiona. Nie mówiła nic o tym, że on zapadnie jej w pamięć. Nie wyrażała też przekonania do jego mógłbym powiedzieć to samo. Właściwie znów zajęła się przeglądaniem informacji o pacjentach, które miała w tablecie. Starała się wybrać, którą operację będzie nadzorować - doktora Hartmana czy Delany. Obie wydawały się rutynowe, ale... Może któraś się czymś wyróżni?

Evander Gray
sumienny żółwik
leośka#3525
Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ten mały uśmiech, który pojawił się na jej twarzy był wszystkim, czego potrzebował, by kuć żelazo póki gorące. Tak, był trochę arogancki i wierzył w to, że ciężko odmówić mu uroku osobistego, lecz znał również znaczenie słowa granice. Gdyby piękna Pani doktor była zupełnie niewzruszona jego podbojami grzecznie by odpuścił, jednak teraz..? Nie było nawet mowy. Za ładny miała ten uśmiech.
- Evander. A co tam, dla Ciebie może być nawet Ev. - uśmiechnął się do niej szeroko - Profesjonalizm, hmm..? Nie ma nic nieprofesjonalnego w tym by dwoje fachowców poznało się nieco bliżej, skoro będą razem pracować. Wręcz przeciwnie! Badania wskazują, że lekarze, którzy darzą się nie tylko szacunkiem, ale również sympatią, o dwadzieścia procent lepiej radzą sobie ze skomplikowanymi zagadnieniami natury medycznej, a pacjenci o wiele lepiej odbierają pary lekarzy, którzy potrafią być nie tylko profesjonalni, lecz również wykazują nić porozumienia. Podobno pacjent staje się wtedy bardziej otwarty. - przytaknął mówiąc to wszystko z akademicką wręcz werwą, której nie powstydziliby się całkiem dobrzy wykładowcy na studiach medycznych.
Oczywiście zrobił to również z taką pewnością siebie, że trudno było stwierdzić czy jest to kompletnym stekiem bzdur, które wymyślił na poczekaniu żeby nie dać się tak łatwo spławić, czy rzeczywiście ma to podwaliny w jakichś badaniach, których źródła zna tylko on. To będzie musiało pozostać jego słodką tajemnicą, przynajmniej dopóki nie poznają się lepiej i nie powie jej całej prawdy. Na takie przyjemności trzeba sobie jednak zasłużyć, chociaż jej jakoś specjalnie ciężko nie będzie.
- Popatrz, w takim razie coś nas łączy. Mój też był skomplikowany, ale zanim się tutaj przeniosłem. - tym razem to on był tajemniczy i na jego ustach pojawił się jedynie bardzo subtelny uśmiech - Skomplikowane są ciekawe. - pozwolił jedynie cieniowi swojego akcentu się wymsknąć na zachętę.
Nie był tutaj z nikim jeszcze na tyle blisko by powiedzieć o wszystkim, co stało się za oceanem, a co sprawiło, że nie był tam już mile widziany. Cała jego błyskotliwa kariera tak szybko jak zaczęła się wzbijać, zaliczyła potężną wtopę, z której pewnie jeszcze przyjdzie mu się tłumaczyć. Kto wie, może doktor Cumberbatch będzie pierwszą, która to z niego wyciągnie? Nigdy nie skreślał takiej możliwości, jednak te sekrety trzymał bardzo blisko serca, więc wcale nie będzie łatwo je poznać.
- Jak najbardziej. Najlepiej te, które zaprowadzą nas do kantyny na kawę. - z wesołym uśmiechem zniżył głowę tak żeby mógł spojrzeć na jej twarz pomimo tego, że przeglądała coś w tablecie - A jeszcze lepiej takie, które zaprowadzą nas na jakiegoś drinka po pracy. - puścił jej oczko z szarmanckim uśmiechem, co w połączeniu z tym, że prawie przytulał się teraz do blatu mogło wyglądać trochę komicznie, jednak trzeba mu przyznać, że nie tracił rezonu, z którym było mu do twarzy.

louise cumberbatch
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg ogólny — carins hospital
37 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
I used to think that I was made out of stone, I used to spend so many nights on my own, I never knew I had it in me to dance anymore...
Zaśmiała się. Może nie powinna, ale ta wyuczona formułka naprawdę rozśmieszyła Cumberbatch do tego stopnia, że nie potrafiła zapanować nad swoim odruchem. Nie, nie brała pod uwagę tego, że mężczyzna przed nią tak na serio wierzył w to, co właśnie wypowiedział, że tak w stu procentach. Nie mogła mu jednak odmówić tego, że brzmiał przekonująco. Mógłby z powodzeniem zostać telemarketerem, gdyby nie wyszło mu w medycynie, ale skoro oboje stali tutaj... Chyba coś im tam wyszło w tym lekarskim świecie, czyż nie?
-Doktorze, mówi pan to na jakimś swoim kanale na youtube? Czy odwiedza uczelnie i zaczyna w ten sposób wykład, żeby zaskarbić sobie zainteresowanie studentów? - zapytała z uniesioną brwią, poddając mimo wszystko w wątpliwość realność takich stwierdzeń. Chociaż w wypowiedzi Graya niewiele brakowało, by rzucił twardymi danymi, a wiadomo... Kiedy masz konkretne liczby, brzmisz jak ekspert. Mylące wrażenie, ale jakże skuteczne w wielu przypadkach. I tak, droczyła się z nim. Czy to znaczyło, że połknęła haczyk? Według Lou absolutnie nie, bo przecież pozostawała świadoma tego co robiła, a dodatkowo to był samodzielny wybór kobiety. W całości. Bo zwyczajnie miała na niego ochotę, i sobie pozwoliła. Cudowne odczucie.
Zamyśliła się. Niewinne pytanie o to, jak długo tu pracuje uruchomiło w mózgu Cumberbatch trybiki prowadzące blondynkę w głąb wspomnień. Zniknął promienny, rozbawiony uśmiech. Pojawił się za to nieobecny wzrok, usta zaciśnięte w wąską linijkę, nieco za mocno. Dobre momenty przeplatały się z tym co bolesne, ale niemożliwe do zakopania. Co doprowadziło do chwilowego zniknięcia. Nie chciała tego, ale to było silniejsze od niej i... Gdyby nie ten znajomy akcent, zapewne oddałaby się o wiele bardziej swojemu umysłowi oraz oplatającymi ją wspomnieniami, ale teraz musiała spytać: -Jesteś z Wielkiej Brytanii? - i to może niezbyt zaskakujące, ale z drugiej strony tak. Niekoniecznie ludzie z rodzinnego otoczenia Louise pochwalali wybór miejsca do życia kobiety. Uprzedzenia pokoleniowe.... Nie znają granic, czyż nie? I cóż, niewątpliwie, ten ruch ze strony Evandera sprawił, że ponownie się nim zainteresowała. Do tego stopnia, że zapomniała nawet o swojej gierce z byciem na panie doktorze i przeszła na ty. Zupełnie nieświadomie.
Pielęgniarki za kontuarem prawie leżały na podłodze, obserwując poczynania neurochirurga. Sama Lou nie umiała ich winić, bo blondynka czuła się nieco jak w odcinku jakiegoś sitcomu. Tak, Evander zdecydowanie przypominał kobiecie Joey'a z Przyjaciół i jego niezłomność oraz kreatywność, jeśli chodzi o techniki rozmów z kobietami. Nie, nie chciała myśleć o tych okolicznościach w kategoriach podrywu. To przecież miała dawno za sobą, ale... Wiedziała to przecież. I schlebiało to jej. Wiedziała jednak, że powinna to uciąć.
-Doceniam szczerość, doktorze Gray. Odwdzięczę się tym samym - idę obserwować operację doktora Hartmana, usuwanie przepukliny, mogę więc co najwyżej zahaczyć o kawę z automatu. Jeśli to doktora nie interesuje, to niestety... Obawiam się, że prędko nie znajdziemy wspólnej drogi, bo tuż za tym rogiem czają się na mnie sterty papierów, które powinny być uzupełnione na wczoraj, między nami, trochę się ich boję, doktorze Gray - i tak, sugestywnie spojrzała właśnie w kierunku, gdzie raczej oboje doskonale wiedzieli, że znajduje się gabinet ordynatora chirurgii ogólnej. A będąc bardziej precyzyjnym - gabinet samej Louise. To nie tak, że się chwaliła, ale chyba łudziła się, że doktor Gray ma na tyle instynktu samozachowawczego, że nie uskutecznia flirtu z "przełożonymi". Może nie bezpośrednimi, ale... Jednak. Czy się myliła? Cóż, to też Cumberbatch brała pod uwagę. Dostała mały przedsmak osobowości Evandera i zdecydowanie można było określić ją w skrócie, ale wciąż bardzo obrazowo i trafnie - ciekawa. Zdecydowanie, ciekawa. I niepoprawny kobieciarz, to potwierdzały spojrzenia oraz reakcje ciasno zgromadzonych pielęgniarek, które zdawały bawić się niczym na dobrym stand-upie. Ach, te szpitalne życie.

Evander Gray
sumienny żółwik
leośka#3525
Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jej śmiech przyjął z zadowolonym, dumnym z siebie uśmiechem. Ten lekarski fartuch dodawał człowiekowi od razu sto punktów do wiarygodności. Wiedział, że to zadziała. Musiało zadziałać. W takie wypowiedzi wystarczy wplątać odrobinę prawdy, naukowego żargonu, kilka liczb, które muszą być na tyle duże by być wiarygodne, a w połączeniu z tą pewnością siebie ciężko było mu odmówić. Na szczęście jakaś siła wyższa obdarzyła go nie tylko niesamowitymi zdolnościami na sali operacyjnej, ale również umiejętnością szybkiego myślenia. Rzadko zdarzało się by nie wiedział, co powiedzieć, a tym razem wszystko, co mówił zdawało się działać na jego korzyść. Może faktycznie powinien otworzyć jakiś podcast na spotify, ale wtedy nikt nie zobaczyłby tego pięknego pyszczka. Youtube rzeczywiście wydawał się lepszą opcją do spełnienia swojego potencjału. Jednak na razie było mu dobrze tutaj, gdzie był. W szpitalu u boku pięknej kobiety. Czego mu więcej potrzeba? Mieli nawet widownię po drugiej stronie lady.
- Niestety nie mam czasu na Youtube, ani gościnne wykłady. Rektorzy nigdy nie lubili, kiedy na takie wpadałem. To chyba coś o tym, że studentki skupiają się nie na tym, co trzeba... - uśmiechnął się bez ani grama wstydu - Zapewniam jednak, że wszystko, co powiedziałem było prawdą. W gabinecie mam wszystkie źródła. - poruszył wymownie brwiami.
Czuł, że blondynka zaczynała połykać haczyk. Teraz musiał działać zanim ktoś jej nagada jakim to kobieciarzem nie jest. Musiał powoli wzbudzać coraz większe zainteresowanie. Wszystko z umiarem. Nie wykażesz wystarczająco zainteresowania - przepadniesz. Za dużo odepchniesz ją od siebie. Balansowanie na krawędzi było ekscytujące, prawie tak bardzo jak operacje na żywym organizmie. Wielu chirurgom brakowało właśnie tego wyważenia, lecz nie jemu. Doskonale wiedział, co robi zostawiając te okruszki, którymi może podążyć. Wygląda na to, że na razie najlepiej zadziałał ten z akcentem, który wyciągnął ją z jakiegoś zamyślenia.
- Tak mam wpisane w papierach. - uśmiechnął się dając upust swojemu, szkockiemu akcentowi - Z tej północnej części, chociaż większość dorosłego życia spędziłem pomiędzy Oksfordem, a Londynem. - uchylił rąbka tajemnicy, jednak już bez tej wesołej nuty w głosie.
Wspomnienia zza oceanu były nadal dość świeże. Nie minęło tak dużo czasu. Próbował ułożyć sobie życie na nowo, właśnie tutaj, w Australii, jednak przeszłość zawsze ciągnęła się za człowiekiem gdziekolwiek by nie poszedł. Niechętnie dzielił się faktami ze swojego życia. Zazwyczaj rzucał jakieś strzępki tu i tam żeby nie wyjść na to, że coś ukrywa bo komuś jeszcze włączy się Sherlock Holmes, a tego nie potrzebował. Umiał po prostu z tego tematu bardzo szybko zejść. Kolejna z jego boskich umiejętności.
Zwłaszcza jeśli trzeba się trochę wygłupić by pokazać kobiecie swoje zainteresowanie bo wszyscy wiedzą, że to właśnie Ci faceci, którzy mają do siebie dystans i potrafią zrobić coś niecodziennego, są tymi, z którymi kobieta chętniej wróci do domu. Ci wszyscy męscy ego maniacy nigdy nie mają szans z otwartością oraz odrobiną głupoty. Co tylko potwierdza fakt, że Lou nadal się uśmiechała. Mogła próbować tego nie pokazywać, ale on wiedział co widzi.
- Evander. - wszedł jej szybko w słowo z wielkim, uprzejmym uśmiechem mówiący, że nie odpuści jej przejścia na Ty - O... To dobrze się składa. Mój gabinet jest w tamtą stronę. Mam ekspres. - uśmiechnął się wesoło - Nie chcesz pić kawy z tego automatu. - nachylił się konspiracyjnie do niej szepcząc - Sterty papierów, co..? - spojrzał w stronę jej gabinetu - Dotrzymać Ci towarzystwa? Wiesz... Damy się poznać naszym papierkom, a w między czasie my też będziemy mieli okazję porozmawiać... - uśmiechnął się filuternie patrząc jej w oczy.
Zdawał sobie sprawę z jej stanowiska, a tym samym tego, że jest od niego trochę starsza, lecz czy robiło mu to jakąkolwiek różnicę? Żadnej. Była piękną kobietą i miał ochotę ją bliżej poznać. Jego historia pokazywała, że lubił łamać konwenanse, reguły, a nawet pewne złożone przysięgi. Taki już był.

louise cumberbatch
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg ogólny — carins hospital
37 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
I used to think that I was made out of stone, I used to spend so many nights on my own, I never knew I had it in me to dance anymore...
-Och, nie wątpię, że ma pan doktorze w gabinecie wszystkie źródła - i nie, nie powstrzymała się już Louise od głośnego wybuchu śmiechu, który tak długo starała się w sobie tłumić. Sytuacji jednak było tak daleko od poważnej, że nie potrafiła zachować pozorów tak, jak sobie tego życzyła. Za to pielęgniarki zdawały się odetchnąć, bo chyba martwiły się już o szefową chirurgii ogólnej, że połyka haczyk... Nic jednak podobnego się nie działo. Po prostu się droczyła, ale jak widać, nie dała rady do końca.
-Ja spędziłam dzieciństwo, a przynajmniej jego parę lat, które pamiętam najmniej, takie predyspozycje mózgu, za dzieciaka. Tam się też urodziłam. Ale mój... Mój akcent jest już słaby - przyznała z lekkim zawodem, bo choć kochała te wszystkie podróże, nowe miejsca, w których przychodziło blondynce mieszkać z rodzicami, to jednak najcieplej wspominała właśnie te otoczenie poznawane jako pierwsze. Nie wracała tam, nigdy się nie składało. Żadne też z trójki Cumberbatchów nie wróciło do rodzinnego Londynu, z którego się wywodzili. Każde znalazło swoje miejsce na świecie, ale nikt tam, skąd mieli swój początek. Lou kiedyś chciałaby tam wrócić... Raczej nie teraz, skoro znów budowała swoje życie w Carins oraz Lorne, razem z Dawseyem, ale może... Może kiedyś i on odkryje miejsce, które w jakiś sposób ją ukształtowało, dało początek. Bardzo chciałaby mu to pokazać, bardzo.
-Naprawdę, doktorze Gray, teraz wystarczy się tu zatrudnić i dostaje się swój gabinet? - jęknęła nieco rozczarowana, a żeby dodać nieco dramaturgii westchnęła też przeciągle. Powrót do droczenia. On nie odpuszczał przejścia na ty, ona trzymała się swojego per pan. I ciekawiło tę drobną blondynkę, które z nich da radę wytrzymać dłużej. Chciała nie być tą, która się złamie. Przekornie też pragnęła być tą koleżanką ze szpitalnego korytarza, która nieco napsuje mu krwi, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zero podkładania świń. Jedynie okazywanie sympatii w nieco szorstki sposób, bo pomimo tej aury podrywacza, Evander Gray miał w sobie coś, co budziło sympatię. To dobrze, bo z pewnością ułatwiało mu pracę z pacjentami. -Będę na galerii, jeśli doktor chciałby mnie uratować od słabej kawy z automatu lub zaśnięcia zanim usiądę przed papierkami... Wiesz, gdzie mnie znaleźć, doktorze Gray - dodała jeszcze, po czym wyminęła go bez oglądania się za siebie i ruszyła w stronę bloku operacyjnego, o którym wspomniała chwilę wcześniej. Gdyby to zrobiła, mógłby zobaczyć triumfujący uśmiech, może usłyszeć subtelny chichot. Nie spodziewała się takiego spotkania, ale jak wiadomo nie od dziś - nigdy nie przewidzisz co przyniesie ci dyżur, one zawsze się nieprzewidywalne. Nie tylko, jeśli chodzi o pacjentów.

Evander Gray
sumienny żółwik
leośka#3525
ODPOWIEDZ