36 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Biografie ludzi są różne, często zostają koloryzowane, bo nie u każdego człowieka jest co napisać, oprócz tego, że urodził się, pracował, miał dzieci i umarł. I z Franklinem jest tak samo, dość prosto, aczkolwiek gdyby ktokolwiek poprosił go o napisanie swojej biografii, na pewno lałby wodę, ponieważ każde swoje osiągniecie bądź moment życia uważa za interesujący.
Napisałby, z pewnością, że jego rodzina pochodzi z Wielkiej Brytanii i jest on spokrewniony z rodziną królewską (stąd nazwisko), aczkolwiek tylko ludzie, którzy mają odrobinkę rozumu, wiedzą, że koło królowej to nawet oni (ci Windsorowie) nie siedzieli. Nigdy jednak nie przeszkadzało mu to w rozpowiadaniu ów ciekawostki, a nawet kilka razy pomogło mu to w zaciągnięciu kogoś do łóżka. I, gdyby ktoś zapytał go, czy warto kłamać - odpowiedziałby bardzo pozytywnie.

Jako, że matka Franklina nazwała go po Benjaminie Franklinie, to oczekiwała od swojego pierworodnego wielkich rzeczy. A, jako, że był jedynakiem do pewnego czasu, cała jej uwaga skupiała się właśnie na nim. Ojca nigdy nie było w domu, bo pracował dzielnie na utrzymanie rodziny, a może szukał kogoś, z kim mógłby założyć drugą, nową. Lepszy model, zakładam.

Jakby maszyna został zaprogramowany do osiągania najwyższych stopni, spędzając całe dzieciństwo w książkach. Nie czuł nawet potrzeby, by wychodzić na dwór z rówieśnikami... może i dlatego, że większość dzieciaków go raczej nie znosiła. W szkole uchodził za kujona i to bardzo sztywnego w dodatku, dlatego nic dziwnego, że przez długi czas nie mógł znaleźć sobie między nimi miejsca. Przez BARDZO długi czas, trzeba podkreślić.

Dostał się na prawo na University of Sydney, a, że jego rodzina była majętna, w nagrodę kupili mu swój własny apartament. Nawet wtedy matka nie zostawiła go w spokoju i robiła mu naloty sprawdzając, czy się uczy. I uczył się, nikt nie musiał się o to obawiać. A przynajmniej do czasu. Frank bowiem po jakimś czasie wpadł w złe towarzystwo, które odciągało go od książek i chciało, by zaczął korzystać z życia. Nikomu się to nie spodobało - a dokładniej tylko jego rodzinie - dlatego przestali go sponsorować. I paradoksalnie, było to bardzo dobra decyzja, ponieważ dzięki temu Frank zaczął pracować i poznawać coraz to więcej osób. Finalnie skończył nawet studia, a później poprzez znajomości, załapał się na staż w całkiem szanowanej kancelarii w Sydney. Gdzieś nawet w międzyczasie wyszedł za mąż za Claytona, co już było gwoździem do jego trumny, a konkretniej trumny z relacją rodzinną. Wszyscy bowiem go przed nim ostrzegali, a oni nie chcą takich jak on w rodzinie.

Zaczął inwestować grube pieniądze w nieruchomości, bo przecież miał już własne mieszkanie, wspaniałą pracę i nie pozostało mu nic innego, jak żyć w luksusie. Problem w tym, że właśnie wtedy uderzyła mu woda sodowa do głowy. Szastał pieniędzmi, wiecznie chodził na imprezy na których wódka była podawana z narkotykami i aż grzech było nie skorzystać. Podczas tego czasu narobił sobie tyle grzechów, że nawet do piekła by go nie przyjęli, nawet jeśliby błagał.

Nim Franklin się obejrzał, Clayton, spakował walizki i wniósł pozew o rozwód. Złamał mu tym serce, bo nawet, jeśli posuwał wszystko co się rusza, gdy nikt nie patrzył, to jednak kochał męża. Ciężko w to uwierzyć, ale tak było. Dlatego właśnie przez długi czas nie przejmował się rozstaniem, bo wierzył, że mężczyzna do niego wróci, ale... jak teraz można się już domyśleć, wcale tak nie było.

Dwa lata temu, czyli trzy lata po rozwodzie, ukochana babcia Franka zaczęła podupadać na zdrowiu. Nie myśląc długo, spakował swoje manatki i wyruszył do Lorne Bay, skąd staruszka pochodzi i całe życie tu właśnie spędziła. Mieszka z nią i się nią opiekuje, jak na wspaniałego wnuka przystało - bo przecież ona jedyna z całej rodziny go nie nienawidzi. Świętej pamięci dziadek w latach swojej młodości założył mały, aczkolwiek dobrze prosperujący biznes z wypożyczalnią łódek. Ze względu na jego słaby stan zdrowia musiał go zamknąć, ale nadal był właścicielem lokalu, więc Franklin przejął, a raczej otworzył wypożyczalnie na nowo.



Franklin Adam Windsor
16/04/1985
Seattle
właściciel wypożyczalni łódek/ma 2 domy i apartment w Seattle, które wynajmuje
BLUE LINE BOATS RENTAL
fluorite view
rozwodnik, biseksualny
Środek transportu
Najczęściej jeździ motorem, aczkolwiek zdarza się, że zabierze swój stary gruchot na przejażdżkę - zwłaszcza, jeśli wybiera się w długą trasę.

Związek ze społecznością Aborygenów
W żaden sposób nie jest związana z Aborygenami.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Najczęściej to Frank przesiaduje w domu w dobrym towarzystwie, aczkolwiek jeśli wybiera się gdziekolwiek indziej, niż praca, to... W klubie ze striptizem, w barze, na plaży, gdzie często surfuje, albo patrzy na tyłki.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Clayton Portman, ewentualnie Elizabeth Winsor (matka).

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Franklin Windsor
Chris Pine
powitalny kokos
nick
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany