about
na koncie ma trzy oddane pierścionki zaręczynowe, więc przyszedł czas na odpoczynek od związków i skupienie na sobie — tym bardziej że niedawno zaczęła pracę w szkole, odkrywając, że łatwiej idzie jej dogadywanie się z gówniarzami, niż z dorosłymi ludźmi
Wren posiada dokładnie trzy wspomnienia z Romy, z czasów przed trzynastym czerwca dwa tysiące piątego roku:
— To, w którym siedziała na schodach prowadzących do ich piętrowego domku, z kolanem zdartym po niefortunnym upadku, kiedy próbowała dogonić Romy, chcąc jej powiedzieć, że za trzy godziny miała wrócić na kolację. Nie pamięta, ile dokładnie miała lat — wystarczająco mało, by zatarło się ono we wspomnieniach Wren prawie całkowicie i jedynie mała blizna, znajdująca się na lewym kolanie dowodziła tego, że pocieszająca ją Romy nie była wytworem jej wyobraźni.
— Jej ulubione — w którym dwunastoletnie Romy podarowała jej swojego ulubionego misia, mówiąc jej, że ja już z niego wyrosłam, Wren, ale musisz go pilnować.
— I to z trzynastego czerwca, gdy zanim wyszła się pobawić, dała jej słowo, że wieczorem nadrobią w końcu bajkę, którą Wren dostała od mamy na urodziny.
Czasami ma wrażenie, że pierwsza rocznica była nawet gorsza, niż tamten dzień. Może jedynie dlatego, że prawie siedmioletnia Wren lepiej zapamiętała ojca, który po samotnej wycieczce na cmentarz, wrócił dopiero kolejnego dnia i matkę, która spędziła tamten dzień, patrząc tępo przez okno.
Miała trzynaście lat, gdy pijany ojciec zaczął nazywać ją czasami imieniem Romy. Ma Pani Lanterman porzuciła ich trzy lata wcześniej — zostawiając nadużywającego alkoholu byłego męża, Wren i ledwo ośmioletniego Franky’ego. Miała trochę za mało lat na to, by przejmować się całą rodziną, ale próbowała, pilnując najbardziej tego, by dorastający w chaosie Franklin wyszedł na ludzi. Lub kogokolwiek innego — bo trochę za szybko postanowiła nie oczekiwać od życia zbyt wiele.
Ulżyło jej, gdy pan Lanterman zapił się na śmierć, zostawiając już w tej nieskładnej rodzinie tylko Wren i Franklina. Miała wtedy siedemnaście lat, on ledwo dwanaście. Wierzyła, że może zajmować się dzieciakiem, łącząc szkołę z pracą wieczorami, ale nie musiała tego testować. Ciotka, która przez te kilka lat wcale się nimi nie interesowała, zlitowała się nad tą żałosną dwójkę, przygarniając ją do niewielkiego domu, oddalonego od Lorne Bay o nieco ponad trzydzieści kilometrów. I chociaż dużo było w niej żalu, że nie zrobiła nic wcześniej, nie dając o sobie prawie w ogóle znać — to z perspektywy czasu nabrała pewności, że gdyby nie Monica, nigdy nie skończyłaby studiów.
Nie poznałaby też swojego pierwszego chłopaka, który dawał jej poczucie stabilizacji, którego nigdy nie posiadała — nic więc dziwnego, że zaręczenie się z nim chwilę po liceum, wydawało się Wren odpowiednie. Z perspektywy czasu nieco lepiej rozumie, że trochę za dużo było w tym potrzeby, by poczuć, że nie wszystko musiała sama — bo był ktoś, kto jej pomoże. Dopóki nie zdecydowała się go zdradzić, gdzieś chwilę po tym, jak zaczęła studia.
Drugiego mężczyznę, któremu Wren powiedziała tak kochała szczerze. I wierzyła, że tym razem nie zwróci pierścionka zaręczynowego — doczeka się ładnego ślubu i może nawet uporządkowanego życia. Jemu jedynemu opowiadała o Romy i tęsknocie, którą odczuwała każdego dnia. Tylko tym razem karma do niej wróciła i to ona została zdradzona — z jakąś przypadkową Sarą, na jednej z imprez. Zanim wróciła do Lorne zdążyła zaręczyć się trzeci raz. Z kobietą, z którą pracowała i spotykała się cztery miesiące i to jedynie po to, by oddać jej pierścionek następnego dnia.
Przeniosła się wtedy do Lorne Bay — miasteczka, w którym wszystko się zaczęło, by wynająć pokój z innymi, niedorosłymi ludźmi i rozpocząć pracę w szkole.
— Nie przepracowała wielu swoich traum, z tego powodu odczuwa dyskomfort i chwilową zazdrość za każdym razem, gdy poznaje kogoś, kto utrzymuje bliskie relacje ze swoim rodzeństwem. Pewnie, Franky jest jej gówniarskim kumplem, któremu wysyła czasami za długie smsy i śmieje się z tiktoków, które jej podrzuca, nawet jak ich nie rozumie, ale często myśli o tym, jak łatwiejsze byłoby jej życie, gdyby Romy mogła tu być i jej doradzać.
— Może wtedy nie miałaby na swoim koncie trzech zwróconych pierścionków zaręczynowych. Czasami jednak boi się, że to nie koniec — wie, że trochę za szybko się przywiązuje i angażuje w relacje, a potem równie szybko się w nich dusi.
— Muzyka, którą słucha na co dzień, jest cholernie przygnębiająca. Wren jednak nie przeszkadza to w żaden sposób — jej zdaniem pasuje zarówno wtedy, gdy ma podły nastrój, chce się wyluzować, a także gdy pobiegać.
— Niebieski, mały miś, którego dostała od Romy, jest czymś, czego nie wolno dotykać. Jej pierwszy narzeczony kiedyś dał go do zabawy dziecku ich wspólnej koleżanki. Niedopowiedzeniem byłoby przyznanie, że Romy wpadła wtedy w szał.
— Od kilku lat w każdą rocznicę śmierci swojej siostry, pijana sprawdza profile społecznościowe mężczyzny, którego oskarża o tamte wydarzenia, licząc, że kiedyś zobaczy jakieś dowody na to, że jego życie jest tak gówniane, na jakie zasługuje.
— Zawsze chciała umieć grać na jakimś instrumencie, tym bardziej że śpiewa nie najgorzej. Nigdy jednak nie miała okazji do tego, by podjąć naukę.
— Nie umie pływać — unikała zajęć w szkole Nie chodziła też prawie na żadne zajęcia sportowe, bo uważała to za stratę czasu i energii, przez co kilka razy miała pogadanki w szkole z dyrektorem. Co zabawne — gdy dorosła, zaczęła trenować dla samej siebie, stawiając na bieganie. Ma plan kiedyś nauczyć się pływać, ale jeszcze się nie odważyła spróbować.
— Nie umie i nie lubi rozmawiać o Romy. Wie o niej jedynie kilka osób, którymi Wren zdołała opowiedzieć pełną historię, ale nawet oni wiedzą, że nie wyciąga się imienia jej zmarłej siostry zbyt często, bo Wren czasami reaguje zdecydowanie zbyt nerwowo.
— To, w którym siedziała na schodach prowadzących do ich piętrowego domku, z kolanem zdartym po niefortunnym upadku, kiedy próbowała dogonić Romy, chcąc jej powiedzieć, że za trzy godziny miała wrócić na kolację. Nie pamięta, ile dokładnie miała lat — wystarczająco mało, by zatarło się ono we wspomnieniach Wren prawie całkowicie i jedynie mała blizna, znajdująca się na lewym kolanie dowodziła tego, że pocieszająca ją Romy nie była wytworem jej wyobraźni.
— Jej ulubione — w którym dwunastoletnie Romy podarowała jej swojego ulubionego misia, mówiąc jej, że ja już z niego wyrosłam, Wren, ale musisz go pilnować.
— I to z trzynastego czerwca, gdy zanim wyszła się pobawić, dała jej słowo, że wieczorem nadrobią w końcu bajkę, którą Wren dostała od mamy na urodziny.
Czasami ma wrażenie, że pierwsza rocznica była nawet gorsza, niż tamten dzień. Może jedynie dlatego, że prawie siedmioletnia Wren lepiej zapamiętała ojca, który po samotnej wycieczce na cmentarz, wrócił dopiero kolejnego dnia i matkę, która spędziła tamten dzień, patrząc tępo przez okno.
Miała trzynaście lat, gdy pijany ojciec zaczął nazywać ją czasami imieniem Romy. Ma Pani Lanterman porzuciła ich trzy lata wcześniej — zostawiając nadużywającego alkoholu byłego męża, Wren i ledwo ośmioletniego Franky’ego. Miała trochę za mało lat na to, by przejmować się całą rodziną, ale próbowała, pilnując najbardziej tego, by dorastający w chaosie Franklin wyszedł na ludzi. Lub kogokolwiek innego — bo trochę za szybko postanowiła nie oczekiwać od życia zbyt wiele.
Ulżyło jej, gdy pan Lanterman zapił się na śmierć, zostawiając już w tej nieskładnej rodzinie tylko Wren i Franklina. Miała wtedy siedemnaście lat, on ledwo dwanaście. Wierzyła, że może zajmować się dzieciakiem, łącząc szkołę z pracą wieczorami, ale nie musiała tego testować. Ciotka, która przez te kilka lat wcale się nimi nie interesowała, zlitowała się nad tą żałosną dwójkę, przygarniając ją do niewielkiego domu, oddalonego od Lorne Bay o nieco ponad trzydzieści kilometrów. I chociaż dużo było w niej żalu, że nie zrobiła nic wcześniej, nie dając o sobie prawie w ogóle znać — to z perspektywy czasu nabrała pewności, że gdyby nie Monica, nigdy nie skończyłaby studiów.
Nie poznałaby też swojego pierwszego chłopaka, który dawał jej poczucie stabilizacji, którego nigdy nie posiadała — nic więc dziwnego, że zaręczenie się z nim chwilę po liceum, wydawało się Wren odpowiednie. Z perspektywy czasu nieco lepiej rozumie, że trochę za dużo było w tym potrzeby, by poczuć, że nie wszystko musiała sama — bo był ktoś, kto jej pomoże. Dopóki nie zdecydowała się go zdradzić, gdzieś chwilę po tym, jak zaczęła studia.
Drugiego mężczyznę, któremu Wren powiedziała tak kochała szczerze. I wierzyła, że tym razem nie zwróci pierścionka zaręczynowego — doczeka się ładnego ślubu i może nawet uporządkowanego życia. Jemu jedynemu opowiadała o Romy i tęsknocie, którą odczuwała każdego dnia. Tylko tym razem karma do niej wróciła i to ona została zdradzona — z jakąś przypadkową Sarą, na jednej z imprez. Zanim wróciła do Lorne zdążyła zaręczyć się trzeci raz. Z kobietą, z którą pracowała i spotykała się cztery miesiące i to jedynie po to, by oddać jej pierścionek następnego dnia.
Przeniosła się wtedy do Lorne Bay — miasteczka, w którym wszystko się zaczęło, by wynająć pokój z innymi, niedorosłymi ludźmi i rozpocząć pracę w szkole.
— Nie przepracowała wielu swoich traum, z tego powodu odczuwa dyskomfort i chwilową zazdrość za każdym razem, gdy poznaje kogoś, kto utrzymuje bliskie relacje ze swoim rodzeństwem. Pewnie, Franky jest jej gówniarskim kumplem, któremu wysyła czasami za długie smsy i śmieje się z tiktoków, które jej podrzuca, nawet jak ich nie rozumie, ale często myśli o tym, jak łatwiejsze byłoby jej życie, gdyby Romy mogła tu być i jej doradzać.
— Może wtedy nie miałaby na swoim koncie trzech zwróconych pierścionków zaręczynowych. Czasami jednak boi się, że to nie koniec — wie, że trochę za szybko się przywiązuje i angażuje w relacje, a potem równie szybko się w nich dusi.
— Muzyka, którą słucha na co dzień, jest cholernie przygnębiająca. Wren jednak nie przeszkadza to w żaden sposób — jej zdaniem pasuje zarówno wtedy, gdy ma podły nastrój, chce się wyluzować, a także gdy pobiegać.
— Niebieski, mały miś, którego dostała od Romy, jest czymś, czego nie wolno dotykać. Jej pierwszy narzeczony kiedyś dał go do zabawy dziecku ich wspólnej koleżanki. Niedopowiedzeniem byłoby przyznanie, że Romy wpadła wtedy w szał.
— Od kilku lat w każdą rocznicę śmierci swojej siostry, pijana sprawdza profile społecznościowe mężczyzny, którego oskarża o tamte wydarzenia, licząc, że kiedyś zobaczy jakieś dowody na to, że jego życie jest tak gówniane, na jakie zasługuje.
— Zawsze chciała umieć grać na jakimś instrumencie, tym bardziej że śpiewa nie najgorzej. Nigdy jednak nie miała okazji do tego, by podjąć naukę.
— Nie umie pływać — unikała zajęć w szkole Nie chodziła też prawie na żadne zajęcia sportowe, bo uważała to za stratę czasu i energii, przez co kilka razy miała pogadanki w szkole z dyrektorem. Co zabawne — gdy dorosła, zaczęła trenować dla samej siebie, stawiając na bieganie. Ma plan kiedyś nauczyć się pływać, ale jeszcze się nie odważyła spróbować.
— Nie umie i nie lubi rozmawiać o Romy. Wie o niej jedynie kilka osób, którymi Wren zdołała opowiedzieć pełną historię, ale nawet oni wiedzą, że nie wyciąga się imienia jej zmarłej siostry zbyt często, bo Wren czasami reaguje zdecydowanie zbyt nerwowo.
Środek transportu
Stara poobijana Mazda.
Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada żadnego.
Najczęściej spotkasz mnie w:
W pracy, na plaży na spacerze i w mieszkaniu.
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Młodszego brata.
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
Stara poobijana Mazda.
Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada żadnego.
Najczęściej spotkasz mnie w:
W pracy, na plaży na spacerze i w mieszkaniu.
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Młodszego brata.
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
wren lanterman
alba martin
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej.
Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!