sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin korzystał z dnia wolnego. Nie pamiętał kiedy ostatnio miał wolne cały dzień i w całości mógł go wykorzystać na nierobienie totalnie niczego. Nie miał dawno takiego dnia i chyba potrzebował po prostu na odpoczynek. Nie zawsze trzeba pracować ponad swoje siły, ponieważ nie wychodzi z tego nic dobrego.
Bardzo wcześnie rano poszedł pobiegać. Chciał wziąć yogi, ale ta tylko spojrzała na niego jednym okiem z wyrzutem i poszła spać dalej na co się zaspał. Arielle nawet nie pytał, bo dopiero świtało, a dla niej to środek nocy, on się tak budził. Nie potrzebował budzika, jego organizm już był po prostu tak zaprogramowany co bardzo mu się podobało. Nie potrzebował wiele snu, bardzo szybko się ładował. Miał tak odkąd był nastolatkiem, oczywiście starał się spać odpowiednią ilość godzin, ale kiedy się budził to nie zasypiał na siłę, bo to najgorsze co może zrobić. Colin słuchał swojego organizmu.
Kiedy wrócił z biegu wziął szybki prysznic i przygotował śniadanie, zjadł je z Arielle po czym kobieta pojechała do biura. Napisał do Jacoba czy chce mu się iść posurfować. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz był na plaży. Cholera naprawdę nie ma czasu na takie rzeczy. Dopiero teraz to od niego dotarło. No naprawdę bardzo zajęty z niego człowiek, nie ma co! W ogóle mu to jednak nie przeszkadzało, ponieważ mimo tylu obowiązku nadal dba o siebie i o swoje zdrowie, aby być w pełni zdrowym.
Podjechał po Fitzgeralda swoim samochodem, do którego wcześniej zapakował wszystkie potrzebne rzeczy – deskę, wosk i tak dalej. Wziął też przenośną lodówkę, do której zapakował wodę, coś do jedzenia, ale były to lekkie przekąski, bo przecież nie najedzą się, żeby pójść na dno i zostać łatwym łupem dla rekinów.
Panowie rozpakowali wszystko i po chwili byli już na plaży.
- Wchodzisz od razu na deskę czy idziesz popływać? - Zapytał czarnowłosego patrząc na niego uważnie. - Czy może chcesz pogadać panie narzeczony - powiedział z głupkowatym uśmiechem Colin. Skoro Rosie wie to i on, proste.
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
t r z y n a ś c i e

Jake miał wolne, dlatego kiedy Colin zadzwonił do niego i zapytał, czy przypadkiem nie chce wybrać się na plaże, od razu się zgodził. Był piękny dzień, więc nie chciało mu się siedzieć w domu. Rano wstał, wziął prysznic i wyszedł na szybki spacer z psem. Następnie zjadł śniadanie razem z Feraye, a gdy ta wyszła do pracy, pojechał na zakupy. Przed spotkaniem z Colinem zdążył jeszcze odkurzyć. Cóż, to się nazywa proza życia. Spakował deskę i inne potrzebne sprzęty, a następnie ruszył na plażę. Miał nadzieję, że fale będą dobre. Jacob uwielbiał sport. Aktywność fizyczna była ważną częścią jego życia. Biegał, chodził na siłownię, pływał. Surfing z kolei był jego pasją. Nie był najlepszym surferem na świecie, ale całkiem nieźle mu szło.
Kiedy wyszedł z domu, niemal od razu dostrzegł samochód Colina. Przywitał go uśmiechem, a następnie zbili piątkę i pojechali razem na plaże. Po paru minutach dotarli na miejsce. Jake założył na sobie kombinezon, w którym wyglądał trochę komicznie. Żałował, że Fera go teraz nie widziała, na pewno miałaby niezły ubaw.
— Chyba wchodzę na deskę, fale wyglądają doskonale — przyznał i zerknął w kierunku morza. Pogoda była idealna, żeby wskoczyć na deskę.
— Ale znasz mnie i wiesz, że nie odmówię plotek — zaśmiał się, kręcąc głową. Jake kochał plotkki. Był bardzo rozgadaną i ciekawską osobą. Chętnie słuchał o tym, jak się komu powodzi. Nigdy jednak nie rozpowiadał dalej jakichś głupot i niestworzonych historii. Nie był złośliwy, tylko ciekawsi!
— Ech, chciałem pochwalić się osobiście, ale twoja siorta nie umie trzymać języka za zębami — typowa Rosie. Jake nie miał jej jednak tego za złe. Nie ukrywał tego, że się zaręczył. Przeciwnie, każdemu opowiadał, że Feraye zgodziła się zostać jego żoną. — Jestem panem narzeczonym, fajne uczucie, polecam Ci. Co więcej, niedługo bierzemy ślub, myślimy nad dokładną datą — przyznał z szerokim uśmiechem. Jake był szczęśliwy i podekscytowany, od wielu lat marzył o tej chwili.

Colin Donoghue
sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin kochał ruch I dlatego bardzo często można go było spotkać gdzieś w ruchu w miasteczku. Dla jego sąsiadów nie było to niczym dziwnym. Lubił czuć się po prostu dobrze i zażywać świeżego powietrza w taki właśnie sposób, ale lubił też iść na plażę i po prostu cieszyć się widokiem lub po prostu popływać wpław czy na desce. Colin miał naprawdę wielkim szacunek do wielkiego błękitu i zwierząt, które się w nim znajdują. Naprawdę trzeba uważać nawet jak się pływa, bo woda jest zdradliwa i pod powierzchnią mogą czasie się bardzo niebezpieczne zwierzęta czyhające na nasze zdrowie i życie, bo nie każdy kontakt musi się skończyć śmiercią. Jest to najgorszy scenariusz, wiedział o tym doskonale. Kochał swoje miasteczko i miał do niego wielki szacunek, dlatego chyba właśnie został policjantem. Tak mu się wydawało, ale nie potrafił ogarnąć, kiedy się to u niego zrobiło.
- Ja się cały czas zastanawiam, bo może dla moich mięśni lepsze będzie pływanie - zastanowiła się i bardziej chodzili mu o to, że się zmęczy, a nie o poprawę swojej muskulatury, bo ta tego nie wymagała, a gdyby zrobił się jeszcze większy typ wyglądałby po prostu źle i przerysowanie, a tego nie chciał.
Zaśmiał się słysząc słowa swojego przyjaciela.
- To u nas rodzinne, pamiętaj - powiedział rozbawiony, ale oczywiście oboje wiedzieli o tym, że Rosie dzieli się z Colinem tylko tym czym może. Nie mówi mu żadnych sekretów powierzonych w największej tajności. - Gratulacje! W końcu się odważyłeś, bo jakiś czas chodziłeś jak zbity pies, a skoro planujecie ślub to znaczy, że biedna Feraye się zgodziła - rzucił z rozbawieniem Colin patrząc na przyjaciela. - Na wszystko przyjdzie odpowiedni czas, ale mogę ci się pochwalić, że zostanę ojcem! Więc w sumie trochę od dupy strony, ale co tam. Bardzo się cieszę – to właśnie takie typowe gadanie Colina.

Jacob Fitzgerald
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
Jake często spotykał Colina podczas porannego joggingu. Mieszkali po sąsiedzku, więc często na siebie wpadali. W gruncie rzeczy ta dwójka spędzała ze sobą całkiem sporo czasu. Zarówno w pracy, jaki poza nią. Dobrze się dogadywali. Oboje mieli specyficzne podejście do życia i lubili głupie żarty, choć głupie żarty były raczej domeną Jacoba. Czasem zastanawiał się, czy kiedyś stanie się poważny. Podczas takich rozmyślań zawsze dochodził do jednego wniosku, bardzo nie chciałby, żeby tak się stało. Łatwiej było mu iść przez życie z humorem. Nie chciał stać się ponurakiem, to zupełnie do niego nie pasowało.
— Ciężka decyzja — odparł z teatralnym westchnieniem. Jake miał to do siebie, że jego gesty często były przerysowane. Był bardzo ekspresyjną osobą. Spojrzał na morze, zastanawiając się, jak powinien spędzić swój wolny czas. Pływanie też wydawało mu się kuszącą opcją. Lubił przebywać w wodzie, ale wiedział, że ocean bywał zgubny i zawsze trzeba było mieć oczy dookoła głowy.
— Bałem się, że Fera mi odmówi. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale nie jestem ideałem i mam parę wad — powiedział to tak, jakby była to najbardziej strzeżona tajemnica na świecie. Cóż, nawet Jake miał wady. Trudno było mu się z tym pogodzić, ale nie mógł wypierać pewnych faktów.
Słysząc jego kolejne słowa, otworzył szeroko buzię. Był w ciężkim szoku. Colin miał zostać ojcem, wow. Tego się nie spodziewał!
— Zostaniesz ojcem? Gratuluję! Twoje dziecko będzie miało bujne włosy, na bank! Moja babcia rzuciłaby pewnie tekstem, jak to dziecko i nie ma ślubu, ale żyjemy w XXI wieku, dużo osób żyje w nieformalnych związkach — dla niego była to normalna sprawa, a nieślubne dziecko nie budziło w nim żadnych negatywnych emocji, żyćko.

Colin Donoghue
sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colina i Jacoba naprawdę wiele łączyło. Sposób życia, zainteresowania, a przede wszystkim specyficzne poczucie humory, które czasem, no dobra, bardzo często przyprawia ludzi o ciarki, a tych dwóch geniuszy bawi. Colin właśnie za to lubił Fitzgeralda, bo przy nim, nawet w pracy mógłbyś sobą i nie musiał się tym przejmować w pracy. Oczywiście wiedział, że musi zachowywać powagę i nie żartować w poważnych sytuacjach, bo mimo wszystko Colin do głupich ludzi nie należy i wie jak ma się zachowywać w zależności od sytuacji. Każdy z nas powinien mieć poczucie humory w sobie i takie małe dziecko, które zapewnią równowagę, a ludzie po prostu o tym zapominają. W dzisiejszych czasach już dwudziestolatkowie są piekielnie zgorzkniali w co policjant bardzo często nie może uwierzyć.
- Prawda - powiedział Colin po prostu, a widząc zachowanie swojego przyjaciela tylko pokręcił głową. On się do tego przyzwyczaił i w ogóle mu to nie przeszkadzało. Lubił Jacoba i lubił sobie robić z nim lub z niego jaja, w zależności jak wygląda sytuacja.
- Jesteście ze sobą już tak długo i dobrze wam razem, ale wiem, że pojawiają się takie obawy - Colin kiedyś chciał się oświadczyć Arielle, przed ich ostatnim rozstaniem. Długo się do tego zbierał, aż w końcu się nie zebrał, ponieważ się rozstali. Nie kupił pierścionka. Zycie napisało dla nich wtedy inny scenariusz.
- Pożyjemy zobaczymy - zaśmiał się. - To prawda, teraz już się nie robi takich rzeczy na siłę. W ogóle słuchaj to, skoro mówimy o genach słyszałeś o lasce, która zoperowała sobie nos, który jej się nie podobał dla swoich przyszłych dzieci? - zapytał Colin i od razi wziął telefon, aby pokazać kumplowi mema. Nie mógł uwierzyć w to jak trzeba być niedouczonym i głupim, żeby coś takiego zrobić.

Jacob Fitzgerald
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
Kiedy Colin i Jake się spotykali, zawsze było wesoło. Z tą dwójką nie można było narzekać na nude. W towarzystwie byli głośni i dużo się śmiali. W pracy oboje byli raczej lubiani. Colin zajmował wyższe stanowisko. Jake w zeszłym roku awansował na detektywa. Nie był już tylko szeregowym policjantem, co bardzo go cieszyło. Spełniał się w swojej pracy i pragnął piąć się po kolejnych szczeblach kariery. Pracował w świetnym zespole. Lubił przychodzić do pracy, chociaż czasem były takie dni, kiedy zwyczajnie mu się nie chciało. Był tylko człowiekiem i czasem marzył o tym, aby cały dzień przeleżeć na kanapie i pograć na konsoli. Gry wideo były jego guilty pleasure, uwielbiał je! Jacob wciąż miał w sobie coś z dużego dziecka.
Kilka razy rozważałam zaręczyny, ale zawsze wydawało mi się, że moment nie jest odpowiedni. Cieszę się, że w końcu się odważyłem — przyznał z uśmiechem. Kiedy Feraye zgodziła się zostać jego żoną, Jacob odetchnął z ulgą. Był pewien, że jego dziewczyna, a teraz już narzeczona będzie najpiękniejszą panną młodą. Niecierpliwie wyczekiwał dnia ich ślubu. Był pewien, że ich wesele będzie świetnie. Oboje pragnęli dobrze się na nim bawić. Mieli wiele pomysłów, ale czasu na ich zrealizowanie nie było dużo. Mogliby dłużej poczekać ze ślubem, ale po co? Byli pewni swoich uczuć.
Serio? Co za typiara — Jake parsknął śmiechem i spojrzał na telefon. Ludzie byli dziwni, naprawdę. — Twoje dziecko na bank będzie kudłate, w sumie trochę zazdroszczę, bo masz świetne włosy — zaśmiał się i wskazał na jego bujną czuprynę. Colin miał lepszą grzywę, niż niejedna kobieta. — A znacie już płeć? — zapytał wyraźnie zaciekawiony. Jake lubił dzieci. Był świetnym wujkiem i był pewien, że w roli ojca też się sprawdzi.

Colin Donoghue
sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Ci panowie od zawsze byli duszami towarzystwa, czasem zachowywali się jak klauni, ale taki ich urok, gdyby byli inni to nie byli by sobą. Ot taki głęboki cytat od samego początku opowieści! Colin kochał suchy humor tak samo jak czarny, taki ma charakter, ale chyba to jest charakterystyczne dla niego. Wiadomo – czasem plótł takie głupoty, że pewnie komuś pranie wysychało lub ktoś się w grobie przewracał, jednaka taka jest opłata za przebywanie w jego towarzystwie. W pracy starał się to ograniczać do minimum, ale nie zawsze mu się to udawało. Kochał te robotę, nie można temu zaprzeczyć, ale właśnie był tylko człowiekiem i czasem tez mu się nie chciało przychodzić, bo wolałby sobie odpocząć czy porobić coś innego, jednak nie tak działa dorosłość, trzeba być odpowiedzialnym oraz zarabiać na chleb i inne przyjemności, prawda? Nikt na nie da nic za darmo i z nieba też nie spadnie, z racji, że Colin nie grał w żadne gry typu zdrapki czy losowania liczb to na wygraną też nie miał co liczyć.
- Ten odpowiedni moment to takie kurestwo, że daj spokój. Nigdy nie wiadomo kiedy on jest - zaśmiał się Colin. Nie lubił tego określenia, po prostu kiedy słyszał jak ktoś tak mówi to się w nim gotowało. Bardziej się do odnosiło do pewnych sytuacji, właśnie takich jak zaręczyny czy coś. Odpowiedniego momentu nie można określić, albo cały czas nam coś nie pasuje. - Poziom nauki w szkołach - zaśmiał się. - Cholera wie, może odziedziczyć geny po Arielle i mieć zupełnie inne włosy, z resztą to najmniejszy problem - powiedział z uśmiechem Donoghue. - Nie, jeszcze nie wiemy, dziecko było za małe - odpowiedział zgodnie z prawdą policjant, ale nie mógł się doczekać, kiedy jego dziecko przyjdzie na świat.

Jacob Fitzgerald
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.

Kiedy razem pracowali zawsze było wesoło! Sporo wtedy żartowali, ale starali się zachować grancie dobrego smaku, ponieważ byli w miejscu pracy. Zawodowo Colin był jego mentorem. Jake bardzo go podziwiał. Colin był dobrym gliną. Nie, wróć, nie tylko dobry, był świetny w swojej pracy. Jacob też do tego aspirował. Praca w policji przynosiła mu wiele satysfakcji. Przykładał się do swoich obowiązków, dlatego stosunkowo szybko udało mi się awansować na detektywa. Cieszył się, że nie był już tylko zwykłym policjantem. Miał wtedy więcej nudnych obowiązków. Na początku często jeździł radiowozem po okolicy i patrolował teren. Lorne Bay było spokojnym miejscem, więc zazwyczaj było to okropnie nudne. Znał to miasteczko jak własną kieszeń, w końcu spędził tu całe swoje życie. Nigdy nie ciągnęło go do wielkiego miasto. To właśnie w niewielkim Lorne czuł, że oddycha pełną piersią. Miał tu wszystko, co było dla niego ważne — rodzinę, przyjaciół, pracę.

Z doświadczenia powiem Ci, że ten mityczny “właściwy moment” tak naprawdę nie istnieje. Na pewne rzeczy nie ma idealnego momentu, a presja społeczeństwa nie pomaga — przyznał i delikatnie zmarszczył brwi. Jake przez długi czas czuł presję, aby dzień jego zaręczyn był idealny. Czy tak się stało? Nie, bo po drodze zaliczył kilka wpadek, ale i tak wyszło lepiej, niż przypuszczał. Najważniejsze, że finalnie on i Fera byli szczęśliwy.

To prawda, chociaż ona też ma całkiem bujną czuprynę — przyznał z rozbawieniem, nawiązując do burzy jej ciemnych włosów. — Chyba dalej nie dociera do mnie, że będziesz miał dziecko, niedługo podczas porannego joggingu będę mijał Cię z wózkiem — stwierdził z uśmiechem. Taka perspektywa nie wydawała mu się wcale odległa. Jakie cieszył się szczęściem swojego kumpla, bo ten zawsze tego pragnął.

sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin zawsze był bardzo oddany swojej pracy, to się nigdy nie zmieniło na przestrzeni lat. Postrzeganie pewnych spraw co prawda uległo radykalnej zmianie, ale zawsze tak się dzieje, gdy zderzamy się z pewnymi sytuacjami. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, jednak tak ten świat już jest skonstruowany, Colin w pewien sposób się z tym pogodził, ale czy do końca? Nie, ale kijem rzeki nie zakręcisz, a on nie chciał marnować na to czasu, bo i tak nic nie wskóra. Kochał swoją prace i wykonywał ją jak najlepiej potrafił, robił co mógł, aby nie mieć sobie nic do zarzucenia. Ciężko pracował na swój awans i cieszył się, że został doceniony tak szybko. Jest dość młody, ale wiedział, że sprawdza się w swojej roli, bo dla niektórych jest mentorem, ale nie chce im rozkazywać, tylko chce się dzielić swoja miłością do bycia policjantem i do strzeżenia sprawiedliwości.
- Wiem, że nie istnieje - powiedział z ciężkim westchnieniem patrząc na swojego przyjaciela. - Ta cała presja społeczeństwa to jest jakieś nieporozumienie, naprawdę. Ludzie uważają, że mają prawo wpieprzać się życie innych i mówić im co mają robić - nienawidził tego i nie rozumiał, ale czy go to dziwiło? No niekoniecznie, ponieważ tak to działa. Ludzie myślą, że mają jakieś niepisane prawo mówić innym co mają robić i starać się ustawiać ich życie pod swoje widzimisię. - Nie da się ukryć - zaśmiał się Colin przyznając racje Jacobowi, ale dla niego najważniejsze, aby dziecko było zdrowe – nie ważne czy to będzie chłopiec czy dziewczynka.
Zaśmiał się po raz kolejny.
- Będę biegał z wózkiem. Nawet sprawdzałem i są takie specjalne do uprawiania joggingu, więc nadal będę mógł biegać razem z moim dzieckiem - uśmiechnął się. Oczywiście nie będzie specjalnie budzić malucha i jeśli pogoda będzie dopisywać do weźmie swojego potomka na spacer.

Jacob Fitzgerald
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.

Powiedzmy sobie szczerze, praca w policji to niełatwa sprawa. Nie każdy miał predyspozycje do tego, aby zostać stróżem prawa. Jake zawsze wiązał swoją przyszłość z pracą w służbach mundurowych. Początkowo planował zaciągnąć się do wojska, ale finalnie zdecydował, że wstąpi do akademii policyjnej. Finalnie ukończył ją z wyróżnieniem. Lubił swoją pracę, a Colin był jego mentorem. Jake chętnie podpatrywał, jak pracuje jego bardziej doświadczony kolega. Na początku jego drogi Colin bardzo pomógł. Fiztgerald uważał, że to dzięki niemu stał się lepszym policjantem. Oboje znali się na swoim fachu, ale żaden z nich nie był nieomylni. Jakby na to nie patrzeć, byli tylko ludźmi.

Słysząc jego słowa, przytaknął mu. W pełni mógł podpisać się pod każdym słowem, które padło z jego ust. Jacob nie rozumiał, dlaczego ludzie dawali sobie przyzwolenie na to, aby wtrącać się w cudze sprawy. Sam wychodził z założenia, że każdy powinien pilnować własnego nosa. — To prawda, każdy czuje potrzebę, żeby wyrazić swoją opinię, nawet jeżeli to praktycznie obca osoba — skwitował prześmiewczo. Irytowało go to. Stronił od takich ludzi, ale nie mógł w pełni się od nich odciąć, takich delikwentów nie brakowało.

Słysząc słowa, uśmiechnął się nieco szerzej. Wyobraził sobie Colina, biegnącego razem z wózkiem. — Typowy Colin, zawsze znajdzie rozwiązanie. Chętnie popatrzę, może kiedyś sam się zainspiruję. No wiesz, prędzej czy później na świecie pojawi się też mały Jake — zażartował.

Resztę popołudnia spędzili w miłej atmosferze. Popływali, Jake wskoczył na deskę. Następnie zjedli przekąski i pogadali. Jacob był usatysfakcjonowany swoim wolnym dniem.


/ zt.
ODPOWIEDZ