Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Kocha miłość, ale bez wzajemności...
Halloween było jednym z najlepszych świąt roku. Oczywiście od razu po Bożym Narodzeniu, które było super z zupełnie innych względów. Osobiście Vanessa traktowała grudzień jako miesiąc rodzinny, a październik jako miesiąc imprez i pełnej zabawy. Najlepsza była ta jedna noc kiedy nikt absolutnie sobą nie był, a wszyscy bawili się swoimi strojami - i sobą na imprezach. Corrente nie była wyjątkiem. Nie była też kimś kto przychodzi punktualnie bo lubiła wbijać już w tłum ludzi niż być tą pierwszą.
W każdym razie jej problem co roku polegał na tym samym - na kostiumie! Bo albo miała ich za dużo albo za mało i za późno o tym myślała. Fakt faktem za rok się bardzo poprawi bo już w wakacje zacznie wszystko planować, ale w 2023 roku jeszcze było inaczej. Aktualnie przebywała w kuchni, gdzie na stole mieściła się sterta przebrań. Na sobie miała dzisiaj szósty ciuch i w sumie jej się podobał. Może nic konkretnego jak zeszłoroczna Kleopatra, którą była, ale czy co roku musiała być konkretnie kimś? Wydawało jej się, że wygląda w miarę okej, a buty były mega. Na pewno się spodoba. A jak nie to się przebierze... albo nie? Kto wie. Nie uzależniała swojego ubioru od innych. Zwłaszcza jak się będzie dobrze bawić. Wtedy ciuchy były drugorzędną sprawą.
- Hmmmm... - o, szalik Gryffindoru! Jak go założy to będzie twierdzić, że to Gryffonka po nocach. W zasadzie powinna dawno test zrobić bo nie była pewna swojego domu, ale to nie dzisiaj. Czerwony pasował do różu, więc weźmie to pod uwagę. W dodatku była tak pochłonięta przeszukiwaniem tej sterty, że nawet nie ogarnęła czy któraś z dziewczyn jeszcze jest w domu czy każda wyszła przed nią. Nie umawiały się, każda miała swoją imprezę, ale kończyło się zazwyczaj tak, że jakimś ładnym trafem trafiały na tą najlepszą, więc akurat nie obawiała się samotności - nie w tamtym czasie. A w razie czego miała sto procent pewności, że Ace też się bawi na mieście bo był równie imprezowy - zwłaszcza dzisiaj. Zeta to powinien z niego przykład brać!

deacon callaway
agent FBI — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
27 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rzadko kiedy w jego dość dynamicznej karierze dochodziło do sytuacji, w której Deacon musiał wracać na stare śmieci i wspierać inne jednostki w pracy. Zazwyczaj był tym obładowanym sprawami, tym, któremu powierzano zadania nawet wówczas, gdy był początkującym w danej jednostce. Wszystko przez to, że niemal każdy z kim współpracował widział w nim potencjał i chciał go maksymalnie wykorzystać. Ale Halloween (podobnie jak i inne kalendarzowe święta tego typu) były tricky – ponieważ w te dni zawsze był niedomiar na ulicach aniżeli przesyt. Każdy patrolujący policjant miał wzmożoną czujność, bo w tymże dniu niemal wszystko mogło pójść nie tak. Zazwyczaj zaczynało się od kiepskiego żartu – co później przeistaczało się w konkretniejsze konsekwencje. Jego tamtejszy partner wziął zasłużone wolne, argumentując wolny dzień koniecznością wsparcia chorej żony. Dlatego chcąc lub nie (z naciskiem na nie) Deacon został przypisany do pomocy mundurowym.
Chyba był zbyt młody i naiwny, by przewidzieć, iż ładna buzia w połączeniu ze starym acz wciąż dobrze dopasowanym mundurze policyjnym, to prawdziwe zagrożenie dla niego samego w tymże dniu.
Zakłócenie ciszy nocnej. Deacon uznał, że powinno pójść szybko. Choć z drugiej strony sam wiedział, iż jeśli impreza trwała w najlepsze to będzie bardzo ciężko kogokolwiek uspokoić. Cały szkopuł polegał na tym, iż Deacon bardzo dobrze znał adres pod który się wybierał. Chyba po cichu liczył, iż wystarczy, że spojrzy krzywo na siostrę, a ta już pobiegnie przyciszyć muzykę. Kiedy jednak drzwi się otworzyły, na jego widok stadko dziewcząt zapiszczało radośnie. I choć bardzo mu to schlebiało, to jednak już dawno nikt nie piszczał na jego widok w ten sposób. –– Dostaliśmy skargę, że jest za głośno… –– zaczął, ale bezczelnie mu przerwano. –– Nie wierzę, Harper zamówiła striptizera!! –– Deacona w pierwszym momencie trochę wcięło i już miał się kategorycznie odezwać, iż nic z tych rzeczy, kiedy inna dziewczyna również się odezwała: –– I co teraz? Ukażesz nas? –– Deacon, gdyby tylko mógł, to zrobiłby strategiczny zwrot, ale nie mógł. –– Proszę pani… –– odezwał się surowym tonem, ale został wciągnięty przez to stado dziewczyn do środka. Gdzie. Do. Cholery. Jasnej. Była. Harper.

Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Kocha miłość, ale bez wzajemności...
Ach, tak... Żarciki w tą konkretną noc lubiły wymykać się spod kontroli i była ich wzmożona ilość. Nie żeby Vanessa brała udział w wielu z nich, ale się zdarzało. Wszak cukierek albo psikus dobrze wykorzystywać w stu procentach. Nawet teraz jak już po domach nie chodziła bo jednak dzieckiem nie była to psikusy się robiło. Może to lepiej, że wolała na imprezy chadzać w Halloween? Tam to głównie się upijają, a ona mogła się pobawić - i robić często za kierowcę. Poza tym miała się z PerPerem spotkać, więc jednak dzisiaj żaden domek nie spłonie z ich ręki.
Zakłócanie ciszy nocnej?! Kto by się spodziewał czegoś takiego na famie, gdzie sąsiedzi daleko? To chyba ktoś wścibski jednak być musiał bo osobiście Nessa uważała, że ich hałaśliwy dom jest aktualnie na odpowiednim poziomie. Co prawda sama zamierzała wyjść na jakiś czas, ale wrócić niedługo. Zważywszy też na to, że o dziwo robiły częściej imprezy niż można zakładać to już dawno zaopatrzyła swoje drzwi w cztery różne zamki, więc nie obawiała się napadu na swą prywatność. Najważniejsze, że dziewczyny się dobrze bawiły... no i chłopacy bo w tamtym czasie też jeden z nimi mieszkał, ale pewnie już dawno wybył. Mimo wszystko faktycznie było tutaj sporo hałasu.
W każdym razie kiedy tak zastanawiała się czy się nie przebrać przed wyjściem, usłyszała uradowane piski dziewczyn. No oczywiście, że momentalnie do nich przybiegła bo co się musiało dziać, że prawie szyby poszły?! Ona też chciała! Normalnie by się zdziwiła widokiem policjanta i to tutaj, ale kiedy usłyszała od innych, że to striptizer to... to prawdę mówiąc jakoś ta opcja wydawała się o wiele realniejsza i fajniejsza! Zwłaszcza, że sama Nessa proponowała coś takiego już na pewno kilka razy, a tutaj proszę. Harper zamówiła striptizera. No szok! I musiała się ukryć, najwyraźniej tego żałując bo nie widziała jej w pobliżu. Nie mogła śmiechu jednak powstrzymać słysząc o tym jak koleżanki świetnie się bawią chcąc by striptizer je ukarał. Teraz to już chciała zostać na pokaz!
- Dobra, dobra! Bo go rozszarpiecie i nic nie zostanie. Na pewno ma przygotowany cały program. Dajcie mu zabłysnąć! - wbiła się między dziewczyny, dalej rozbawiona bo popierała taką zabawę bardzo. Poza tym zabawa była mega niewinna, prawda? Potańczą, pobawią się i tyle, ale nie mogą go zamęczyć od razu na wejściu! - I chwilę odpoczynku po tej drodze by miał siłę na każdą - i najwyraźniej sam nie spodziewał się tylu dziewcząt, więc Nessa postanowiła dać mu moment wytchnienia przed tańcem. Tak więc złapała go za rękę i pociągnęła do kuchni. Nie tak odosobnionej bo co chwila ktoś przechodził, no ale na pewno był o wiele mniejszy tłok niż w salonie, gdzie po drodze pewnie każda naruszała przestrzeń osobistą stróża prawa. - Jestem pewna, że dziewczyna, którą skujesz będzie uznana za największą farciarę imprezy. Wybierz mądrze. Wody? - nawet jeśli ilość panienek go zaskoczyła to mógł zostać przez nie rozpalony, a alkoholem go częstować nie będzie bo był w pracy, o. Przynajmniej na razie nie.

deacon callaway
agent FBI — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
27 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Halloween zapewne dla jednostek takich jak policja, strażacy czy dla ludzi pracujących w służbie zdrowia było czymś najgorszym. W ogóle święta były – o zgrozo – ciężkie i totalnie nie do zniesienia. Bo z jakiegoś powodu właśnie przy takich okazjach działo się najwięcej głupich wybryków, które prowadziły do nieszczęścia. Ponadto Deacon właśnie zdobył kolejny powód, by nie cierpieć Halloween spędzonego w pracy. Donos oczywiście był anonimowy, ale nawet Deacon nieco się zdziwił, gdy padł adres farmy. I właściwie to nie pchałby się w to zgłoszenie, gdyby nie to, że był to adres zamieszkania jego siostry i na pewno lepiej było, żeby to on pojawił się na miejscu i złagodził sprawę, aniżeli jakiś inny funkcjonariusz policji. Bo cóż – na pewno nie zamierzał tłumaczyć rodzicom, dlaczego Harper skuto i wzięto na dołek. Gdyby oczywiście doszło do takiej potencjalnej sytuacji.
Piski nieznanych mu dziewczyn – młodych kobiet – rozbrzmiały w jego głowie na tyle, że aż się skrzywił. A następnie został wciągnięty do środka. Na domiar złego przyleciała jeszcze jedna, a za nią był tłum ludzi i Deacon po raz drugi tego dnia zwątpił w życie. Wzięto go za striptizera co było wysoce niedopuszczalne i Deac zapewne zabije Harper jak tylko ją zobaczy. Spróbował raz jeszcze się przebić głosem przez te piski i nieco im wytłumaczyć: –– Ja nie… Nie jestem… Gdzie jest Harper? Ona wam wytłumaczy. –– Lecz wszystko to było najwyraźniej na marne, bo dziewczęta wcale go nie słuchały, a wręcz zaczęły podskakiwać w miejscu i tarmosić jego ubranie. A on nie za bardzo chciał się tutaj uciekać do przemocy, więc nawet nie miał jak się wyswobodzić. I ku jego ogromnemu zdziwieniu nowoprzybyła wybawicielka zaciągnęła go nagle do kuchni. –– Nie zamierzam nikogo skuwać! Nie jestem striptizerem. Nie żeby było to coś złego, oczywiście. Ale ja jestem policjantem i przyszedłem tutaj, bo ktoś zgłosił, że jest za głośno! –– warknął wreszcie, wypowiadając wszystkie te słowa na raz i korzystając z tego, że go wreszcie do głosu dopuszczono. Po czym odetchnął głęboko i odchrząknął. –– Tak, poprosiłbym wodę –– stwierdził rzeczowo, już całkiem normalnym tonem i jak gdyby nigdy nic.

Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Kocha miłość, ale bez wzajemności...
Hm... Chyba nie miała okazji zastanawiać się jeszcze jak służby porządkowe pracują w święta. Zwłaszcza takie jak Halloween. Przeszło jej to przez myśl kiedy Ginny robiła praktyki, ale szybko uciekło bo akurat właśnie Halloween spędzały razem na imprezie rok temu, więc... więc tak. Nie myślała nad tym bo noc do zabaw, a nie zamartwiania się!
Osobiście była rozbawiona wielce reakcją dziewcząt na striptizera, ale nie mogła im się dziwić! Pan władza nadawał się do takiej roli. Ba, nawet słyszała, że rzucił imię Harper, więc wyglądało na to, że faktycznie Callaway musiała go wynająć. To pozytywny szok! Dlatego zmarszczyła brwi kiedy już na spokojnie w kuchni, mężczyzna zaczął się tłumaczyć.
- Wiesz, że prawdopodobieństwo natknięcia się na striptizera w Halloween jest o wiele większe niż natknięcie się na zwykłego faceta przebranego za policjanta? - zaczęła od ciekawostki, którą sama uważała za wielce prawdziwą. Mało jaki dorosły facet za stróża prawa się przebierał. Wnioskowała to ze swym obserwacji. Miała też dobry humor - w sumie jak to ona - więc w przeciwieństwie do poszkodowanego, podchodziła do tego z wesolutkim uśmiechem. - Jeśli mówisz prawdę to widzę tutaj dwie opcje. Pierwsza... nie mówisz prawdy i zaraz będzie prywatny pokaz, ale jednak zostaw go w razie czego dla większej publiki - by potem nie było, że jedna z pań domu zabierała striptizera tylko dla siebie. Ona zawsze myślała o koleżankach! No i już prawie go rozbierały w wejściu, więc zaklepane. - Albo druga. Ktoś wam zrobił kawał bo do sąsiadów trochę daleko. Normalnie też pomyślałabym, że to "na złość", ale jest Halloween. Ludzie prześcigają się w psikusach wszelakich - była niezmiernie przekonana, że tej nocy zgłoszenia na posterunku dzielą się na dwie grupy. Wandalizm prawdziwy lub zgłoszenia fałszywe - dla zabawy. - To co? Jednak Harper cię wynajęła? - zapytała z uśmiechem, podając domniemanemu stróżowi prawa dużą szklankę wody. Widać biedak był zestresowany, więc albo nowy albo faktycznie był policjantem. W co wciąż trudniej było uwierzyć niż w striptizera. - Mamy też górę przekąsek - dodała bo byli w kuchni, więc tutaj jeszcze co nieco się ostało. Jak ciasteczka w kształcie czaszek, które podsunęła.

deacon callaway
agent FBI — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
27 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Deacon chciał umrzeć z zażenowania. Obiecał sobie właśnie, że w przyszłym roku z własnej woli, osobiście, przypisze się do papierkowej roboty. Nie będzie więcej wychodził w Halloween i narażał swoje życie. Był zbyt młody na to by umrzeć z rąk napalonych koleżanek Harper. Chociaż ta tutaj przed nim wydawała się ciut mniej napalona i możliwe, że ciut mniej pijana. Najważniejsze w tym wszystkim było to, że pozwoliła mu się wypowiedzieć i wysłuchała go do końca w przeciwieństwie do innych dziewcząt zgromadzonych na farmie.
Deacon jęknął. Nie wiedział. A przynajmniej do tej pory nie wiedział i prawdopodobnie zapamięta sobie te słowa, jak i całe wydarzenie do końca życia. Potrząsnął głową jakby próbował odegnać od siebie te wszystkie obrazki. –– Mówię prawdę. Nie powinnaś podważać słów funkcjonariusza policji –– żachnął się. A następnie zastanowił się nieco nad słowami dziewczyny. –– Nawet jeśli to tylko kawał, to jednak miałem obowiązek to sprawdzić –– powiedział niepewnie. Był zażenowany tym, że wysłuchano go akurat tutaj i gdy tylko wyjdzie to pogada sobie z dyspozytorką.
–– Harper mnie nie wynajęła, bo nie jestem striptizerem. Zresztą, Harps to moja siostra –– rzucił od niechcenia i przewrócił oczyma, bo jednak chyba podobieństwo było jednak uderzające i Deacon zastanawiał się czy owa nieznajoma naprawdę nie wie, że jest bratem Harper, zwłaszcza, że wydawała się ją jednak znać. A Callawaye jednak byli chyba lubiany i szanowani w Lorne Bay, heh. Przyjął od niej szklankę wody i wypił ją powoli, uspokajając się stopniowo i dbając o to, by jednak oddychać głęboko. –– Obejdzie się bez jedzenia. Właściwie… tu jest naprawdę głośno. Ale masz rację, wokół żadnych sąsiadów –– powiedział po prostu i zawahał się krótko. –– Wiem, że Harps mieszka z kilkoma koleżankami tutaj. Potrzebuję poznać pozostałe domowniczki, albo jedną z nich, ale w stanie trzeźwości, bo muszę jej przedstawić dalsze kroki działania –– stwierdził, na moment odzyskując rezon.

Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Kocha miłość, ale bez wzajemności...
CIUT mniej? Zdecydowanie była mniej niż więcej! Zarówno co do opcji pierwszej, jak i drugiej. Ale oczywiście na pokazie striptizera by chętnie została bo to byłoby wydarzenia na tej farmie. Powinny w sumie o tym pomyśleć w przyszłości. Ciekawy prezent dla którejś ze współlokatorek by mógł być.
- Nie podważam jeśli mam pewność, że to prawdziwy policjant. Na posterunku bym nie podważała, no ale chyba niemądrze jest wierzyć każdemu ładnemu w mundurze, który podaje się za funkcjonariusza? Podobno też działają takie grupy przestępcze, które mogą stróża prawa udawać, a potem nabierać niewinne osoby bo przecież powinny mu wierzyć tylko dlatego, że ma mundur - zauważyła ze swą inteligencją i uroczym uśmiechem. W zasadzie już uważała, że gość jest serio z policji, no ale nie była zdania, że trzeba na słowo wierzyć każdemu kto się za takiego podaje. - Zrozumiałe. Przy okazji dałeś nadzieję dziewczynom w drugim pokoju, więc nawet jeśli striptizerem nie jesteś to będą potem opowiadać, że striptiz był bo raczej pamięć będzie szwankować jutro. Nie martw się. Dzięki temu nie zapamiętają twojej twarzy - twarz to chyba je interesowała najmniej. Zapamiętają, że przystojny i umięśniony i im to wystarczy dzisiaj na pewno.
- Omg, serio?! W sumie nawet jest jakieś podobieństwo. Ale super! To, którym jesteś? Imię mogę poznać? Nie powinieneś się przedstawiać na wejściu? Ach, pewnie nie dały ci możliwości - tutaj za to możliwość miał, a ona była mega uradowana - co było widać - że poznała kolejnego brata Harper! Nie znała wszystkich, a bardzo by chciała, więc cieszyła się z każdej okazji. Dzięki temu też odrzuciła jego wersję striptizerską. - Właśnie poznałeś! Jestem Vanessa Corrente i z obecnych współlokatorek tutaj to najdłużej mieszkam z Harper pod jednym dachem jak tak myślę. Miło poznać - i stał się cud... wyciągnęła rękę jak kulturalna osoba by się przywitać jak należało. Wciąż radośnie i z uśmiechem, ale wyciąganie ręki nie było w jej stylu. Normalnie by przytuliła od razu jak należało - według niej - jednak skoro był na służbie i CHYBA zażenowany był wcześniejszą sytuacją z dziewczynami to uznała, że zachowa się RAZ jak ktoś nudny i normalny według innych. - Jestem w stanie trzeźwości w gwoli ścisłości. Rymowanie nie zamierzone. Nie piłam dzisiaj bo jest opcja robienia za kierowcę. Jeszcze chcemy iść na ognisko bo w Halloween może być straszniejsze i fajniejniejsze. Oczywiście w dozwolonym do tego miejscu by lasu nie spalić. To co? Alkomatem mierzysz? Czy chuchnąć? - opcje jakby jej nie wierzył na słowo. Ba, nawet zrobiła ten krok do przodu by stanąć z nim twarzą w twarz bardzo blisko, no bo jednak jak chuchać bez alkomatu to musiała blisko być. Taka dobra obywatelka!

deacon callaway
ODPOWIEDZ