memory lane
: 01 lip 2022, 12:23
001.
Przez dziesięć ostatnich lat, życie mężczyzny zmieniło się bez reszty. Wraz z wyjazdem na studia, brunet porzucił życie pośród aborygeńskiej społeczności na rzecz betonowych lasów i spełniania się jako pierwszy dyplomowany członek rodziny. Pierwsze trzy lata dzielił pokój w akademiku w Brisbane, a potem zaś wynajmował mieszkanie wraz z Gypsy w Cairns i oba te miasta niczym nie przypominały zielonej dżungli Tingaree w której wychowywał się przez większość swego życia. Lubił życie w metropolii, jednak wielokrotnie brakowało mu zapachu świeżego powietrza, śpiewu ptaków i ściany drzew, która osłaniała go od pospiesznego tempa, które prowadzili ludzie zamieszkujący centralną część Lorne. Odwiedzał dom kilka razy do roku by spotkać się z rodziną lub na jakieś większe okoliczności i święta, jednak za każdym razem czuł ten cholerny ścisk w żołądku, który nakazywał mu wrócić w rodzime strony. W Cairns dostał w końcu świetną pracę i miał z kim dzielić swoje małe sukcesy, więc finalnie porzucał myśli o powrocie i żył dalej.
Nadszedł jednak czas na kolejne zmiany. Porzucenie wszystkiego czego dokonał na rzecz przejęcia rodzinnego biznesu wcale nie przyszło mu z łatwością. Liczył na to, że większa radość będzie mu towarzyszyła - zwłaszcza, że już od dłuższego czasu żył na odległość ze swa dziewczyną, która wróciła przed nim do Lorne. Zastąpienie ojca, który doczekał upragnionej emerytury i pragnął wykorzystać ją na korzystanie z lat, które mu pozostały było całkowicie zrozumiałe, jednak Milo musiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości po raz kolejny i nieco zmienić dotychczasowe życie. Na pewno nie spodziewał się, że tuż po powrocie wpadnie od razu na swą sąsiadkę, której obecność za każdym razem wpędzała go w moralne kłopoty.
Słysząc agresywne łomotanie w drzwi z ogródka w którym pracował, odrzucił łopatę i obszedł drewniany domek. Gdy jego oczom ukazała się Elodie, przetarł rękawicą, spływające po czole krople potu i roześmiał się głośno.
— Nie tego się spodziewałem, gdy wspominałem ojcu o hucznym powitaniu — zażartował i zrobił kilka kroków w przód — Cześć, Ell — dodał jeszcze, lustrując ją wzrokiem. Nie był pewny ale chyba miała nieco dłuższe włosy i miała grzywkę, której cztery lata temu z całą pewnością nie było. Cztery lata, kurwa.
ell c. donoghue