Smutne historie spisane na kacu i tanim papierze
: 17 cze 2022, 14:14
#24
Ileż to rzeczy może się spierdolić przez jeden tydzień? Odpowiedź a) nic, wszystko nadal gra, b) niewiele, c) absolutnie, kurwa, wszystko. Luke z sentymentem wspominał te czasy, kiedy nie miał nadprogramowej siostry i nie dostał plaskacza w twarz od swojej przeszłości, rocznica śmierci jego byłej laski nie zbliżała się wielkimi krokami, a Cami była jedynie irytującą współlokatorką, na której mógł się powyżywać. Przypominam - raptem tydzień wystarczył, żeby jego spokojnie życie wyjebało się na rowerku i skręciło sobie kręgosłup.
Nieprzypadkowo Winfield brał ostatnio wszystkie zmiany w Shadow. Nie od dziś wiadomo, że najlepszym sposobem przeciętnego trzydziestolatka na radzenie sobie z problemami, była ucieczka od nich. No totalnie potwierdzone info! Luke stosował tę metodę od lat, więc jak coś działa, to znaczy że jest dobre. Oczywiście wszystkim wciskał kity, że po prostu potrzebuje teraz więcej hajsu, a poza tym to bardzo lubi swoją pracę blah blah. Prawda była taka, że im więcej przebywał w Shadow, tym mniej miał okazji na natknięcie się na Cami na chacie. I tym więcej okazji na zaangażowanie się w czyjeś problemy, skoro swoje tak sprytnie zamiatał pod dywan.
Właśnie polewał komuś szoty wódki, kiedy kątem oka zauważył znajomą twarz, która ostatnio towarzyszyła mu z dość wysoką częstotliwością.
- Nie mówiłem Ci ostatnio, że przychodząc tu wieczorami całkiem sama wręcz prosisz się o kłopoty? - rzucił do Esme, w międzyczasie nabijając rachunek obsługiwanemu przed chwilą typowi. - Ja wiem, że w idealnym świecie kobieta powinna czuć się bezpiecznie zawsze i wszędzie, ale to jednak nie ten adres - dodał z lekkim przekąsem, bo w starciu oczekiwania vs. rzeczywistość jednoznacznie wygrywała jednak opcja, że młoda dziewczyna siedzącą samotnie przy barze przyciąga wzrok różnych oblechów. Oblechów, którym po paru kielichach odpalał się tryb Don Juana i w dość obcesowy sposób przystawiali się do kobiet mimo ich wyraźnych protestów, żeby spierdalali na drzewo.
Esme Rose Fuentes
Ileż to rzeczy może się spierdolić przez jeden tydzień? Odpowiedź a) nic, wszystko nadal gra, b) niewiele, c) absolutnie, kurwa, wszystko. Luke z sentymentem wspominał te czasy, kiedy nie miał nadprogramowej siostry i nie dostał plaskacza w twarz od swojej przeszłości, rocznica śmierci jego byłej laski nie zbliżała się wielkimi krokami, a Cami była jedynie irytującą współlokatorką, na której mógł się powyżywać. Przypominam - raptem tydzień wystarczył, żeby jego spokojnie życie wyjebało się na rowerku i skręciło sobie kręgosłup.
Nieprzypadkowo Winfield brał ostatnio wszystkie zmiany w Shadow. Nie od dziś wiadomo, że najlepszym sposobem przeciętnego trzydziestolatka na radzenie sobie z problemami, była ucieczka od nich. No totalnie potwierdzone info! Luke stosował tę metodę od lat, więc jak coś działa, to znaczy że jest dobre. Oczywiście wszystkim wciskał kity, że po prostu potrzebuje teraz więcej hajsu, a poza tym to bardzo lubi swoją pracę blah blah. Prawda była taka, że im więcej przebywał w Shadow, tym mniej miał okazji na natknięcie się na Cami na chacie. I tym więcej okazji na zaangażowanie się w czyjeś problemy, skoro swoje tak sprytnie zamiatał pod dywan.
Właśnie polewał komuś szoty wódki, kiedy kątem oka zauważył znajomą twarz, która ostatnio towarzyszyła mu z dość wysoką częstotliwością.
- Nie mówiłem Ci ostatnio, że przychodząc tu wieczorami całkiem sama wręcz prosisz się o kłopoty? - rzucił do Esme, w międzyczasie nabijając rachunek obsługiwanemu przed chwilą typowi. - Ja wiem, że w idealnym świecie kobieta powinna czuć się bezpiecznie zawsze i wszędzie, ale to jednak nie ten adres - dodał z lekkim przekąsem, bo w starciu oczekiwania vs. rzeczywistość jednoznacznie wygrywała jednak opcja, że młoda dziewczyna siedzącą samotnie przy barze przyciąga wzrok różnych oblechów. Oblechów, którym po paru kielichach odpalał się tryb Don Juana i w dość obcesowy sposób przystawiali się do kobiet mimo ich wyraźnych protestów, żeby spierdalali na drzewo.
Esme Rose Fuentes