Pokaz taneczny na wrotkach
: 28 maja 2022, 00:21
Chunni Chocise
Park to zdecydowanie jedno z ostatnich miejsc, w których można spotkać Lexa. Najczęściej przebywał albo w domu albo w pracy. Do tego zawsze u swego boku miał swego kota. Uważał, że nikt go tak dobrze nie zrozumie jak Amadeusz. Wielkie kocie stworzenie jednak teraz przebywało w apartamencie swego człowieczego "ojca" z uwagi na fakt, że nawiedziła... znaczy odwiedziła go rodzicielka. Japonka ze skrupulatnością sił specjalnych przesłuchała swe dziecko wypytując o dosłownie wszystko, od diety, aż po to jak dba o mieszkanie. Po całym dniu takich przesłuchań, i powtarzaniu sobie w myślach "i po chuj mi było brać parę dni urlopu by pobyć z mamą" zdał sobie sprawę, że musi wyjść! Nie ważne gdzie, nie ważne na ile, byle tylko na chwilę odetchnąć. A potem się ludzie dziwią czemu wyprowadził się z domu rodzinnego. Toż tam miał jak pączek w maśle. Jedzenie podłożone pod usta, posprzątane i zawsze ma się z kim porozmawiać. Do tego w gratisie bardzo skrupulatne spowiedzi rodzicielce! Jak nie o pracę, to karierę, a jak jej się to znudzi to przechodzi na swój ulubiony temat czyli "a kiedy postarasz się o wnuka dla nas? Ty wiesz jak mało się dzieci rodzi w Japonii?!" A co go interesuje dzietność w Japonii?! Szkoda, że tak mało tam się w tym zakresie dzieje, ale przecież jego zrobienie sobie dzieciaka nic im nie pomoże. Toż by musiał wyjechać do ojczyzny swej mamy i tam zamieszkać na stałe. Wtedy to ok. To by coś pomogło. Tu można przejść do tematu idealnej kandydatki na żonę. Oczywiście musi pochodzić z Japonii. Inne panie są skreślane na wstępie. Może być laureatką nagrody Nobla, może być geniuszem, który stworzył coś co uratuje ludzkość albo dawać miliony na chore dzieci, ale jak nie pochodzi z Japonii to jest skreślona. Definitywnie i ostatecznie. Aż dziw bierze, że rodzicielka ma właśnie takowe podejście patrząc po jej mężu. Brytyjczyk, który zamieszkał w Australii na stałe. Cóż za... a nie ważne. Nie planował się stresować jeszcze bardziej.
Nawet nie zauważył jakim cudem znalazł się w okolicach parku. Korzystając z okazji postanowił przejść się po jego terenie, a może właśnie to miejsce sprawi, że się uspokoi i nabierze więcej sił na rozmowy z rodzicielką? Taka opcja była przecież możliwa. Jak się po krótkim spacerze okazało miał nawet małe szczęście. W parku były organizowane pokazy taneczne. Co prawda sam nie umiał jeździć na wrotkach, ale popatrzeć na utalentowanych ludzi zawsze można. Napisał nawet smsa do mamy gdzie jest i co ogląda. Gdyby chciała to może do niego dołączyć. Miał oczywiście nadzieję, że mama będzie miała inne zajęcia, jak ploteczki z sąsiadką czy coś takiego. Na jego szczęście nic póki co nie odpisała, więc z czystym sumieniem zaczął oglądać osoby biorące udział w pokazach.
Park to zdecydowanie jedno z ostatnich miejsc, w których można spotkać Lexa. Najczęściej przebywał albo w domu albo w pracy. Do tego zawsze u swego boku miał swego kota. Uważał, że nikt go tak dobrze nie zrozumie jak Amadeusz. Wielkie kocie stworzenie jednak teraz przebywało w apartamencie swego człowieczego "ojca" z uwagi na fakt, że nawiedziła... znaczy odwiedziła go rodzicielka. Japonka ze skrupulatnością sił specjalnych przesłuchała swe dziecko wypytując o dosłownie wszystko, od diety, aż po to jak dba o mieszkanie. Po całym dniu takich przesłuchań, i powtarzaniu sobie w myślach "i po chuj mi było brać parę dni urlopu by pobyć z mamą" zdał sobie sprawę, że musi wyjść! Nie ważne gdzie, nie ważne na ile, byle tylko na chwilę odetchnąć. A potem się ludzie dziwią czemu wyprowadził się z domu rodzinnego. Toż tam miał jak pączek w maśle. Jedzenie podłożone pod usta, posprzątane i zawsze ma się z kim porozmawiać. Do tego w gratisie bardzo skrupulatne spowiedzi rodzicielce! Jak nie o pracę, to karierę, a jak jej się to znudzi to przechodzi na swój ulubiony temat czyli "a kiedy postarasz się o wnuka dla nas? Ty wiesz jak mało się dzieci rodzi w Japonii?!" A co go interesuje dzietność w Japonii?! Szkoda, że tak mało tam się w tym zakresie dzieje, ale przecież jego zrobienie sobie dzieciaka nic im nie pomoże. Toż by musiał wyjechać do ojczyzny swej mamy i tam zamieszkać na stałe. Wtedy to ok. To by coś pomogło. Tu można przejść do tematu idealnej kandydatki na żonę. Oczywiście musi pochodzić z Japonii. Inne panie są skreślane na wstępie. Może być laureatką nagrody Nobla, może być geniuszem, który stworzył coś co uratuje ludzkość albo dawać miliony na chore dzieci, ale jak nie pochodzi z Japonii to jest skreślona. Definitywnie i ostatecznie. Aż dziw bierze, że rodzicielka ma właśnie takowe podejście patrząc po jej mężu. Brytyjczyk, który zamieszkał w Australii na stałe. Cóż za... a nie ważne. Nie planował się stresować jeszcze bardziej.
Nawet nie zauważył jakim cudem znalazł się w okolicach parku. Korzystając z okazji postanowił przejść się po jego terenie, a może właśnie to miejsce sprawi, że się uspokoi i nabierze więcej sił na rozmowy z rodzicielką? Taka opcja była przecież możliwa. Jak się po krótkim spacerze okazało miał nawet małe szczęście. W parku były organizowane pokazy taneczne. Co prawda sam nie umiał jeździć na wrotkach, ale popatrzeć na utalentowanych ludzi zawsze można. Napisał nawet smsa do mamy gdzie jest i co ogląda. Gdyby chciała to może do niego dołączyć. Miał oczywiście nadzieję, że mama będzie miała inne zajęcia, jak ploteczki z sąsiadką czy coś takiego. Na jego szczęście nic póki co nie odpisała, więc z czystym sumieniem zaczął oglądać osoby biorące udział w pokazach.