: 22 maja 2022, 10:02
Harper uparcie udawała, że Raine wcale właśnie nie zgromiła jej wzrokiem. Nie rzucała tych prowokacyjnych tekstów złośliwie - wręcz przeciwnie, działała może nieco pokrętnie, ale jednak w dobrej wierze. Poniekąd chciała popchnąć Raine do tego, by ta skonfrontowała się ze swoimi uczuciami. W końcu kiedy tak uparcie zaprzeczała, że nie, nie, z Archiem to tylko przyjaźń z całusami, to w końcu musiało jej przemknąć przez myśl, że hmm, chyba musi się bardzo wysilać, żeby to powtarzać. W końcu kiedy rzucasz większe lub mniejsze kłamstewko, to w pewnym momencie czujesz gdzieś pod skórą, że te słowa które wypowiadasz niekoniecznie są zgodne z prawdą.
Z fikuśnym uśmieszkiem słuchała opowieści Raine o nocy spędzonej w górach, ledwo powstrzymując się od jakiegokolwiek komentarza. Był to nie lada wysiłek, Raine powinna docenić poświęcenie kumpeli!
- Te, Beyonce, skoro Archie nadal chce Cię całować po tym występie, to musi być prawdziwa... przyjaźń - próbowała, próbowała, ale jej natura wzięła górę! - NO ŻARTUJĘ PRZECIEŻ. I co? Mam sobie wziąć Archiego? Sorry, ale chciałabym jeszcze trochę pożyć i nawet doczekać wnucząt - roześmiała się, bo wiedziała doskonale, że gdyby jej uwaga nagle zwróciła się w stronę Brooksa, to faktycznie mogłaby niedożyć kolejnego dnia. Poza tym istniało coś takiego jak kumpelski kodeks - nie tyka się braci koleżanek, ich byłych facetów, ani nie podbiera się Raine Archiego. Złamać którąś z tych zasad to prawie jak zgnieść i wyrzucić do śmieci przyjaźń! - No, tak tylko pytam. Teoretycznie jest wolny, a mówiłam Ci przecież ostatnio, że te laski gadały takie rzeczy, że aż sama się zarumieniłam. Archie ma branie, to chcę powiedzieć - wywróciła oczami, bo nie chciała być aż tak bezpośrednia... ale chyba musiała! Musiała wskazać Raine na ryzyko, jakie wiązało się z odkładaniem pewnych rozmów.
I momentalnie to Harps poczuła się tak jak Raine, kiedy ta była maglowana przez Callaway. Miała ochotę odwołąć wszystko co mówiła, wszyściutko! No ale dobra, skoro Raine powiedziała jej o Archiem, to Harps też musiała się w końcu wysprzęglić ze swoich romansów. R o m a n s ó w. Ha, ha.
- O Boże, poczekaj, poczekaj, złamiesz mi rękę! - krzyknęła błagalnym tonem - To nic takiego, nic, zupełnie nic, serio! Nawet nie dał mi promila znaku, że jest zainteresowany - uprzedziła od razu - Ma na imię Otis i bujałam się w nim przez pół podstawówki i jakiś czas temu wpadł z listami do moich rodziców, akurat tam byłam. I SERIO, to nic z tych rzeczy, ale... rozmawiałam z nim, rozumiesz? Z moich ust wypływały s ł o w a, czaisz? Wypowiadałam z d a n i a w kierunku faceta! - na jej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha, bo potrzymywanie konwersacji z przedstawicielem płci męskiej, było dla Harper Callaway prawdziwym wyczynem - A potem... Pisaliśmy na messengerze i ma wpaść naprawić mi dach! - no a teraz to Harper wręcz rozszczepiła atom!
Raine Barlowe
Z fikuśnym uśmieszkiem słuchała opowieści Raine o nocy spędzonej w górach, ledwo powstrzymując się od jakiegokolwiek komentarza. Był to nie lada wysiłek, Raine powinna docenić poświęcenie kumpeli!
- Te, Beyonce, skoro Archie nadal chce Cię całować po tym występie, to musi być prawdziwa... przyjaźń - próbowała, próbowała, ale jej natura wzięła górę! - NO ŻARTUJĘ PRZECIEŻ. I co? Mam sobie wziąć Archiego? Sorry, ale chciałabym jeszcze trochę pożyć i nawet doczekać wnucząt - roześmiała się, bo wiedziała doskonale, że gdyby jej uwaga nagle zwróciła się w stronę Brooksa, to faktycznie mogłaby niedożyć kolejnego dnia. Poza tym istniało coś takiego jak kumpelski kodeks - nie tyka się braci koleżanek, ich byłych facetów, ani nie podbiera się Raine Archiego. Złamać którąś z tych zasad to prawie jak zgnieść i wyrzucić do śmieci przyjaźń! - No, tak tylko pytam. Teoretycznie jest wolny, a mówiłam Ci przecież ostatnio, że te laski gadały takie rzeczy, że aż sama się zarumieniłam. Archie ma branie, to chcę powiedzieć - wywróciła oczami, bo nie chciała być aż tak bezpośrednia... ale chyba musiała! Musiała wskazać Raine na ryzyko, jakie wiązało się z odkładaniem pewnych rozmów.
I momentalnie to Harps poczuła się tak jak Raine, kiedy ta była maglowana przez Callaway. Miała ochotę odwołąć wszystko co mówiła, wszyściutko! No ale dobra, skoro Raine powiedziała jej o Archiem, to Harps też musiała się w końcu wysprzęglić ze swoich romansów. R o m a n s ó w. Ha, ha.
- O Boże, poczekaj, poczekaj, złamiesz mi rękę! - krzyknęła błagalnym tonem - To nic takiego, nic, zupełnie nic, serio! Nawet nie dał mi promila znaku, że jest zainteresowany - uprzedziła od razu - Ma na imię Otis i bujałam się w nim przez pół podstawówki i jakiś czas temu wpadł z listami do moich rodziców, akurat tam byłam. I SERIO, to nic z tych rzeczy, ale... rozmawiałam z nim, rozumiesz? Z moich ust wypływały s ł o w a, czaisz? Wypowiadałam z d a n i a w kierunku faceta! - na jej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha, bo potrzymywanie konwersacji z przedstawicielem płci męskiej, było dla Harper Callaway prawdziwym wyczynem - A potem... Pisaliśmy na messengerze i ma wpaść naprawić mi dach! - no a teraz to Harper wręcz rozszczepiła atom!
Raine Barlowe