- Nic nie musze - prychnęła
- muszę to ja sobie zorganizować życie, bo jak na razie to nie jest w najbardziej poukładane - rzuciła marszcząc czoło, bo no miała kilka zawirować, między innymi to, że jej poprzedni facet okazał się być gejem i chyba dostała po nim jakiejś traumy, skoro teraz zaczęła się spotykać z typem, prawie w wieku jej najstarszego brata. Może coś z nią było nie tak.
- No właśnie! Ja też nie mam, gdzie ich trzymać. Może dam mamie, będzie miała do kogo mówić - bo podobno roślinki tego potrzebowały, więc przynajmniej stary miałby trochę spokoju. Nie wiem, czy ustalałyśmy, czy to matka czy stary jest z Hiszpanii, ale jak matka to cóż, ojciec ma pewnie przesrane z takim ognistym temperamentem, który chyba niestety Nina odziedziczyła i dlatego tak łatwo było jej na wszystkich krzyczeć, rozkazywać i obrażać się. Do wszystkiego podchodziła bardzo emocjonalnie, tylko w pracy jakoś potrafiła myśleć trzeźwo w podbramkowych sytuacjach.
- Ale są obrzydliwe, a ja nie lubię brzydkich rzeczy, dlatego się jeszcze zastanawiam nad swoimi odczuciami względem Twojego wąsa - żartowała sobie oczywiście trochę, bo uważała, że rodzicom się wszystkie dzieci udały i wyglądają bardzo ładnie.
- Nie wiem, czy by mi dnia starczyło na rozmowy z Twoimi eks - boja jestem pewna, że gdyby Nina zadzwoniła do Zoyi, to by gadały godzinami, mają tak wiele ze sobą wspólnego!
- Dokładnie, a dobrze wiesz, że tak by było... mama by do mnie dzwoniła, żebym powiedziała ojcu, że ugotowała mu obiad, a nie chce się znowu bawić w sowę - wywróciła oczami, bo z rodzicami to ciężko było czasem.
- Bardzo bym chciała iść, ale nie - bo ona już wiedziała jakby to było! Nasłuchałaby się jak to super, że Corvo ma narzeczoną, a ona... byłego chłopaka geja.
- Może innym razem - dodała jedząc sobie lody.
- Ale wpadnę do Ciebie niedługo, żeby się poopalać - bo wiadomo od wody było najlepsze słońce, a ona nie miała gdzie się wyłożyć z ręcznikiem i grzać dupsko. Wada posiadania tylko mieszkania.
Corvo MacLerie