Sometimes being lost is the best way to find yourself
: 04 kwie 2022, 18:53
rozgrywka piąta
Sometimes being lost is the best way to find yourself
Zrób coś dla mnie – odpocznij z dala od tego zgiełku.
Doktor psychiatrii, towarzysz wielu przerw obiadowych, tak mądrze jej powiedział poprzedniego dnia. Obdarzyła go wówczas niezainteresowanym spojrzeniem oraz grymasem, świadczącym o pesymistycznym nastawieniu. Kilka godzin później podczas uzupełniania kart pacjentów pomysł wydał się mniej straszny, jakby musiała sobie przypomnieć ile zabieganych poranków oraz nieprzespanych nocy kosztowała ją praca w szpitalu.
Chciała się wyrwać. We własnych czterech ścianach zawsze znalazła czas na rozczulanie się nad niesprawiedliwością życia. Ze znajomymi nie rozmawiała na tematy osobiste; po wszystkich razach, kiedy rozkazała im wziąć się w garść, zapewne wykorzystaliby przeciwko niej chwilę słabości. Poza tym widziała ludzkie problemy, porównywała do swoich i nazywała prawdziwymi tragediami. Nie jedyna straciła brata, chociaż czasem tak się zachowywała. Bez niego musiała przedefiniować to kim była.
Za cel obrała sobie szlaki turystyczne w pobliżu rezerwatu. Nie zamierzała szukać spokoju na plaży, gdzie kiedyś obserwowała chichoczące dzieci, kiedy spienione fale podcinały im nogi oraz zaniepokojonych tym zjawiskiem rodziców. Tego uczucia, gdy miała siedem lat i bawiła się beztrosko nigdy tam nie znalazła. Wszystko, co pamiętała to krzyki, drażniący skórę piasek oraz podwiewający ubranie wiatr.
Szybko odłączyła się od spacerujących ścieżką ludzi. Nałożyła słuchawki na uszy i dalej była już w swoim świecie. Odcięta. Wpatrzona przed siebie albo w stopy stawiające kroki na miękkim podłożu. Z czasem przestała zauważać oznaczenia na drzewach, a ściółka leśna zdawała się być mniej wydeptana. Zatrzymała się raptownie kilkadziesiąt metrów dalej. Spróbowała złapać zasięg zanim telefon wyleciał jej z rąk wprost na wilgotną ziemię. Zaklęła siarczyście; nie była pewna, czy pamięta drogę powrotną.
Vernie McClain