Saiorse & Preston
: 02 kwie 2022, 19:03
Nie ma co się łudzić, ostatnie tygodnie zarówno w życiu Prestona, jak i zapewne Saiorse, nie należały do najłatwiejszych. Mężczyzna nie trzymał się dobrze, chodził jak taka laska dynamitu, która po najmniejszej iskrze, jest w stanie wybuchnąć. Początkowo chciał to jakoś przekuć w działanie. Chciał skontaktować się z Saiorse, ale w sumie powtórzyła się sytuacja, którą już dobrze znał. To znaczy, kobieta nie dawała żadnego znaku życia. Nie odbierała telefonów, nie odpowiadała na wiadomości. Nawet w pewnym momencie zaczął mieć już wątpliwości, dotyczące tego, że być może sama miłość to faktycznie jest za mało i nie ma sensu próbować odbudowywać tego związku po raz kolejny. Myślał tak do momentu, w którym trzeba było posprzątać mieszkanie z pudełek po pizzy i burgerach i butelek po piwie. Z worków na śmieci też wydobywał się taki odór, że któregoś późnego wieczora zdecydował się zabrać za porządkowanie mieszkania. Nie było to łatwe, na każdej półce wciąż były rzeczy Saiorse, bo przecież w pośpiechu nie zabrała praktycznie nic, a potem ktoś z jej znajomych przyszedł tylko po kota. Wkrótce okazało się, że ubrania i kosmetyki, to nie jedyne, co Anderson zostawiła w mieszkaniu. W pewnym momencie pod łóżkiem, od strony zajmowanej przez Sai, dostrzegł zwitek poskładanych kartek. Nie wyrzuca się rzeczy, bez spojrzenia co to jest, więc rozłożył kartkę, do jej górnej części przypięty był kolejny, węższy kawałek papieru. Rozwinął to wszystko i chwilę zajęło mu, żeby uświadomić sobie, że to zdjęcia obrazu USG. Jeszcze zanim przeczytał, to wszystko, co zostało zapisane na wyniku badania, to usiadł ciężko na łóżku. O ile bez tekstu nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić, co przedstawiają zdjęcia, to ten i dołączone dane osobowe Saiorse powiedziały mu wszystko.
To wtedy postanowił sobie, że nie zostawi tego w momencie, w którym obecnie się znajdowało. Nawet jeśli blondynka nadal nie będzie chciała mieć z nim kontaktu, to znajdzie jakiś sposób na spotkanie. Jak się okazało, to nie było takie trudne, bo na odwrocie zapisana była jakaś data i godzina. Turner założył, że jest ona związana z kolejną wizytą lekarską i tego konkretnego dnia zwolnił się wcześniej z pracy i pojawić w przychodni. Nie miał pewności czy to ta konkretna, ale właściwie nie widział żadnej innej możliwości. No mógłby zacząć śledzić różne bazy w pracy, ale wiedział, że tym wcale nie zapunktuje u Saiorse, a nie chciał jeszcze bardziej pogrzebać i tak już nikłych szans na rozmowę.
Przyjechał parę minut przed godziną zapisaną na kartce. Zresztą ma ją nawet przy sobie, ogólnie odkąd ją znalazł, to nie często się z nią rozstaje. Usiadł w poczekalni, ale minuty mijały, a w poczekalni pojawiło się kilka kobiet, niektóre z partnerami, jednak żadną z nich nie była jego Saiorse. Spojrzał na recepcję, ale nie znał pielęgniarki zajmującej stanowisko, więc pewnie i tak nic by mu nie powiedziała. Westchnął ciężko i zwiesił głowę, krzyżując przy tym przedramiona oparte o własne kolana i mocno się przy tym garbiąc. Odruchowo tylko podnosił wzrok za każdym razem, gdy drzwi prowadzące z głównego holu się otwierały, a potem wracał do poprzedniej pozycji, wystukując palcami na kolanie coraz bardziej nerwowy rytm. Już miał po raz kolejny wrócić do swojej nowej rozrywki, kiedy rozpoznał znajomą sylwetkę i na nieco dłużej zatrzymał wzrok w górę.
Saiorse Anderson
To wtedy postanowił sobie, że nie zostawi tego w momencie, w którym obecnie się znajdowało. Nawet jeśli blondynka nadal nie będzie chciała mieć z nim kontaktu, to znajdzie jakiś sposób na spotkanie. Jak się okazało, to nie było takie trudne, bo na odwrocie zapisana była jakaś data i godzina. Turner założył, że jest ona związana z kolejną wizytą lekarską i tego konkretnego dnia zwolnił się wcześniej z pracy i pojawić w przychodni. Nie miał pewności czy to ta konkretna, ale właściwie nie widział żadnej innej możliwości. No mógłby zacząć śledzić różne bazy w pracy, ale wiedział, że tym wcale nie zapunktuje u Saiorse, a nie chciał jeszcze bardziej pogrzebać i tak już nikłych szans na rozmowę.
Przyjechał parę minut przed godziną zapisaną na kartce. Zresztą ma ją nawet przy sobie, ogólnie odkąd ją znalazł, to nie często się z nią rozstaje. Usiadł w poczekalni, ale minuty mijały, a w poczekalni pojawiło się kilka kobiet, niektóre z partnerami, jednak żadną z nich nie była jego Saiorse. Spojrzał na recepcję, ale nie znał pielęgniarki zajmującej stanowisko, więc pewnie i tak nic by mu nie powiedziała. Westchnął ciężko i zwiesił głowę, krzyżując przy tym przedramiona oparte o własne kolana i mocno się przy tym garbiąc. Odruchowo tylko podnosił wzrok za każdym razem, gdy drzwi prowadzące z głównego holu się otwierały, a potem wracał do poprzedniej pozycji, wystukując palcami na kolanie coraz bardziej nerwowy rytm. Już miał po raz kolejny wrócić do swojej nowej rozrywki, kiedy rozpoznał znajomą sylwetkę i na nieco dłużej zatrzymał wzrok w górę.
Saiorse Anderson