34 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
34letnia rybaczka, zapalony stolarz, lubi sobie wychylić szklankę rumu, albo i dwie. W połowie Aborygenka.
#1 outfit

Niektórzy ludzie uważali, że skoro jesteś singielką, nie masz męża i gromady dzieci i generalnie spędzasz popołudnia leżąc do góry brzuchem na kanapie, oglądając rozgrywki krykieta i pijąc piwo, to mogą cię bezczelnie nagabywać. To właśnie pomyślała sobie Ally, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. To pewnie pani Ragg przyszła po prośbie, żeby Ally zajęła się jej dziećmi, bo ona koniecznie musi pojechać na duże zakupy, a z dziećmi to za dużo zachodu. Po co robisz sobie dzieci jeśli potem oddajesz je pod opiekę innym? Ally wcale nie narzekała na brak zajęć. Owszem w tej chwili zażywała prostego relaksu, ale większość dnia spędziła na rzece, a później w swoim warsztacie.
- Idę - rzuciła marudnym tonem, aby zwlec się z kanapy i ruszyć do drzwi, myśląc nad tym prostym, niewiele znaczącym życiem jakie prowadziła i na jakie od zawsze była skazana. Miała kiedyś okazję się wyrwać, ale wróciła na stare śmieci ze złamanym sercem i podeptanym poczuciem wartości, które dodajmy nigdy nie było wysokie. Nie wiedziała, że Julia jest w Lorne Bay. Zapewne wyjechała do Melbourne czy do innego wielkiego miasta, malować akty i szokować nimi na wystawach. Ally jednak rzadko wyściubiała nos poza okolice Sapphire River. Ostatnią osobą, którą spodziewała się zobaczyć po drugiej stronie drzwi była Julia. Niestety nie posiadała lipka, przez które mogłaby podejrzeć kto stoi po drugiej stronie. Z impetem otwarła drzwi, a na ustach już miała kąśliwą uwagę do pani Ragg, kiedy u swego progu zobaczyła Julię. Minęły lata, ale nie mogłaby jej nie rozpoznać, pomylić z kimś innym, zbyt dobrze miała wyryty jej obraz. Ally zastygła, oniemiała, a przez jej głowę przebiegało milion myśli na sekundę, jeszcze więcej uczuć, chociaż na jej twarzy dominowało zdumienie. W końcu nic nie powiedziała, zatrzasnęła jej drzwi przed nosem. Znó była bezpieczna. Oparła dłonie na drewnianych drzwiach. Tak naprawdę zamknęła jej drzwi nie z zaskoczenia, ani powodowana złością. Nie, przeraziły ją jej własne uczucia, tęsknota. Emocje, które powinny dawno zostać zapomniane. Serce biło jej mocno.
-Och ty debilko! - powiedziała do siebie cicho, po czym wzięła głęboki, uspokajający oddech i ponownie otwarła drzwi, na twarz przybierając przepraszający uśmiech.
- Przepraszam... po prostu... zaskoczyłaś mnie. Cześć. - rzuciła, a na jej twarzy na chwilę pojawiła się radość z tego spotkania. Oczywiście wiedziała, że tłumaczenie się zaskoczeniem było grubymi nićmi szyte, ale miała nadzieję, że Julia nie będzie pytać.
- Wejdź proszę. - zaproponowała, robiąc jej miejsce i myśląc o tym, że w domu ma bałagan, a sama też nie wygląda jakoś reprezentacyjnie.

Julia Crane
niesamowity odkrywca
mamabear
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
outfit więc

Przez miesiąc kontakt z nią był utrudniony. Zgrabne i owinięte w bibułkę słowa, która zawierały znacznie więcej grozy niż można było przypuszczać -Julia niemalże umarła wówczas na podziemnym parkingu pewnego hotelu i od tamtej pory jedynie funkcjonowała automatem. Wystawa, ostatnie umowy, sesja promocyjna. Ciągle w czarnych okularach, by nie widać było płaczu. A może już było tak źle, że nawet płacz jej nie wychodził?
Cierpiała. Stawała się mistrzynią w rozmyślaniu nad śmiercią i wcale nie chciała tym razem przetrwać. Pierwszy raz w życiu wolałaby przepaść jak kamień w wodę, wiedząc, że nie ma i nie będzie dla nich ratunku.
Nieuniknione stało się realne, a Julia naprawdę miała złamane serce. Nie sądziła nigdy, że je ma i za to odkrycie miała przypłacić jak za zbrodnię. Nie chciała mówić, że to karma, ale właśnie tak się czuła tego dusznego dnia. Wszyscy ci, których krzywdziła (a było ich niemało) mogli triumfować. Na przedzie tego pochodu mogła swobodnie przechadzać się Allyria, którą zdradziła dla niego. Ba, nie było osoby, której by nie skrzywdziła wówczas dla niego i Crane zdawała sobie sprawę, że niewiele jej będzie wybaczone.
Dlaczego więc była tutaj?
Może dlatego, że w jakiś chory i splątany sposób Ally była związana z nimi od samego początku. Z nią. Jeśli ktokolwiek miał przekonać ją, że warto dać sobie szansę to była ona. Gówno prawda, nie powinna tutaj być, ale tęskniła za dziewczyną, za jej nieśmiałością, za delikatnością, za kimś kto nie skrzywdzi jej tak bardzo, że będzie musiała chować się za ciemnymi szkłami.
I za kimś kto zamyka jej drzwi przed nosem?
Nie, nie zrobiła niczego. Cierpliwie poczekała aż dziewczyna otworzy. Znała ją przecież, wiedziała, że ma słabość do niej, a Julia w tym stanie wykorzystałaby każdego. Nie miała może czystych intencji, ale w swoim rozgoryczeniu nie mogła przypuszczać, że ktoś cierpi bardziej niż ona. Do cholery, niech już otworzy.
- Cześć -odpowiada automatem, ciągle w okularach, ciągle w tym stroju jakby dopiero wróciła z okładek gazet, ale zmieniona. Bez tamtej nieziemskiej radości w oczach, bez błysku, który sprawiał, że Crane była sobą.
Złamał ją, podarł, zniszczył. Czas, by Ally wygłosiła niezmienną od lat formułę a nie mówiłam(?). Zanim jednak dopuści ją do głosu, nie wchodzi do środka. Po prostu tak jak stoi, rzuca się jej na szyję i zaciska dłonie na wątłych ramionach.
Nie chce ratunku, chce pożegnania.

Allyra Clarence
34 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
34letnia rybaczka, zapalony stolarz, lubi sobie wychylić szklankę rumu, albo i dwie. W połowie Aborygenka.
To prawda. Miała do niej słabość i mimo upływu miesięcy to się nie zmieniało. Czasami wolałaby być silna, zastanawiała się czy byłoby lepiej gdyby Julia (i nieodłączny pieprzony Adam Polanski) nigdy nie pojawili się w jej życiu. Potem jednak przypomniała sobie, że miały momenty, gdy było naprawdę dobrze, gdy Ally czuła się naprawdę wolną i "wyzwoloną". Może więc mimo wszystko było warto?
Częściowo się obawiała, że gdy ponownie otworzy drzwi, Julii już tam nie będzie, bo niby czemu miałaby być? A jednak była. Jej serce wciąż biło mocno, Ally nie zdążyła wyjść ze stanu lekkiego szoku. Pojawienie się Julii było ostatnią rzeczą, której by się spodziewała, a zwłaszcza, że kobieta po prostu rzuciła jej się na szyję. Gdy to nastąpiło Ally już wiedziała, że coś się stało. Przytuliła Julię do siebie, pewnie ją obejmując i całkiem przy okazji wdychając zapach jej perfum, zastanawiając się czy wciąż używa tych samych, chociaż to nie miało sensu, mogły jej się zwyczajnie znudzić.
- Wejdźmy. - wyszeptała, w razie potrzeby prawie wciągając ją do środka i zamykając za nimi drzwi. Wtedy obejmując delikatnie jej nadgarstki odsunęła się o te dwa kroki, przyglądając się jej wnikliwie.
- Dobrze cię widzieć. - powiedziała. Julia wyglądała jak milion dolarów amerykańskich - co w jej wypadku było normą i taką ją Ally zapamiętała. Nieważne, że na przykład była pijana w sztok, Julia miała coś w sobie. Coś czego oczywiście Clarence nie potrafiła nazwać, jak to zwykle jest w tych przypadkach. Jej wzrok zatrzymał się na jej przyciemnionych okularach przeciwsłonecznych i wcześniejsze poczucie, że coś jest nie tak jeszcze w niej wzrosło. Pragnęła zdjąć jej te okulary i zobaczyć prawdziwą Julię.
- Co się stało? - spytała z zatroskanym spojrzeniem, jakby nigdy nie było między nimi żadnej złej, zepsutej krwi, żółci i cierpienia. Mogłaby właściwie odpowiedzieć sobie sama. Chodziło o Adama jak zwykle. Allyra mogła na to postawić cały swój dzisiejszy połów.

Julia Crane
niesamowity odkrywca
mamabear
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Co się stało?, chyba najprostsze i najbardziej skomplikowane pytanie, jakie zdołano je zadać. Co się stało, zmyj ślady spermy po tym kretynie, który wyglądał na bardzo ważnego człowieka. Co się stało, to szósty tydzień, więc trzeba i można się tego pozbyć. Co się stało, wzięła za dużo i leżała w Shadow, dopóki Nathaniel nie wysłał ją na terapię. Co się stało, poznała chłopaka i zakochała się jak pierwsza lepsza idiotka.
Co się stało, jestem chory i musisz to zrozumieć. Nigdy nie będziemy razem.
Czasami zastanawiała jakim cudem przetrwała to wszystko i nie zwariowała do końca. Wręcz przeciwnie, nadal zachowała ten ostry osąd sytuacji, który zazwyczaj był całkiem trafny. I zwykle szlag go brał, gdy spotykała się z Adamem. Dobrze wiedziała, że Allyria została ofiarą tej chwilowej niepoczytalności i wiedziała, że musi ją przeprosić.
To było ważne, a nie pytanie, na które nie miała odpowiedzi, bo dławiło ją tak bardzo, że nie mogła wydusić słowa. Niesamowite, ale nigdy nikomu nie zwierzała z tego związku, bo dobrze wiedziała, że każdy powiedziałby jedno – uciekaj. Ale do dzisiejszego dnia nie udało się jej to, więc powinna wdzięczna mu, że pozbawił ją tego współuzależnienia.
Nawet jeśli, gdy już ściąga okulary, wygląda jak śmierć. Z podkrążonymi oczami, bladą cerą. Nie wie, ile nocy przepłakała, ile przepijała, ale zdecydowanie nie jest dobrze.
- Nie chcę o tym rozmawiać. Nie o nim, już nigdy – zastrzega, siadając na parapecie. Tylko dlatego, że tu będzie mogła palić, a bez tego nie potrafi żyć.
- Chciałam cię przeprosić. Za to, że wtedy cię zostawiłam – i zdradziła, i zmusiła do seksu, na który Clarence nawet nie miała ochoty.
Boże, była naprawdę okropnym człowiekiem. Nie powinna wcale tu przychodzić.


Allyra Clarence
34 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
34letnia rybaczka, zapalony stolarz, lubi sobie wychylić szklankę rumu, albo i dwie. W połowie Aborygenka.
Za każdym razem, gdy Adam pojawiał się na horyzoncie Julia - z perspektywy Ally - dostawała małpiego rozumu. Nie ważne co się warzyło na szali, zawsze wybierała Adama, który miał nad nią władzę, o której posiadaniu Allyra mogła tylko marzyć, ale nigdy nie chciałaby mieć. Może z resztą nie chodziło o władzę, a o pewną równość. W każdym razie Julia ignorowała to co mówili jej przyjaciele, być może ignorowała podszepty własnego zdrowego rozsądku. Wystarczyło, żeby pojawił się raz, a to co miały i to co dla wcześniej stłamszonej Ally było tak ważne stanęło w ogniu. Wystarczył raz, aby Ally poczuła do niego silną niechęć i rozpoznała w nim swojego rywala i największego wroga. O tym drugim przekonała się za późno, ustępując o jeden raz za dużo. Z całą mocą odepchnęła od siebie tę myśl. Westchnęła cicho widząc wyraz twarzy Crane po zdjęciu przez nią okularów. Oczy są zwierciadłami duszy, a jej oczy zdradzały w tej chwili stan jej duszy.
- Dobrze. Nigdy. - zgodziła się. Ona mogła dotrzymać słowa z łatwością, nie miała ochoty, aby Adam był zbyt częstym gościem w jej myślach, w jej wyrzutach sumienia. Nie byłą jednak pewna, czy Julii uda się tego słowa dotrzymać.
Ally naprawdę chciała się na nią złościć. Miała ku temu powody. Był w niej ten gniew, ten żal, żal, że straciła dla siebie coś tak ważnego, żal, że ta głupota doprowadziła ją do takiego stanu, czasem żal, że nie postąpiła inaczej. Chciała się rozpłakać z wściekłości, wyrzucić jej jak okropnie się wtedy czuła, a przecież nie powiedziała jej najgorszego - tę decyzję podjęła dawno, uciekając z Cairns do domu. Jednak teraz miała przed sobą Julię, która wydawała się bezbronna.
- Ćśś. - uciszyła ją tylko, podchodząc do Julii opierającej się o parapet i palącej papierosa, aby ją do siebie przytulić jeszcze raz, stając na palcach, biorąc pod uwagę dobre kilkanaście centymetrów różnicy między nimi. - Cieszę się, że to mówisz, ale to teraz nieważne. - powiedziała. Pod tym żalem, złością zaskoczeniem odkryła też radość z tego, że znowu ją widzi, bez względu na okoliczności. Radość i świadomość, że jej uczucia nie uleciały gdzieś wraz z papierosowym dymem, tak jak dawno powinny.

Julia Crane
niesamowity odkrywca
mamabear
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Nie chciała myśleć o nim i praktycznie Julia wierzyła, że da się te emocje… jakoś wyłączyć, wyciszyć? Z perspektywy osoby, która wiele przeszła, chodziło zawsze o kluczowe pojęcie czasu. Musiały minąć dni, miesiące i lata, by dwunastoletnia znajomość bogata w epizody tak wstydliwe i niedorzeczne… stała się wyblakłym wspomnieniem. Czymś co może spowoduje bolesny skurcz w sercu, ale nic poza tym.
Z tym mogła żyć.
Również była w stanie żyć ze wspomnieniami po Ally, choć akurat tu musiała się obwiniać bez końca. Pamiętała te wieczory, gdy siadały razem i czytały sobie coraz durniejsze nagłówki, śmiejąc się w głos. Pamiętała jak po Melbourne gnały na rowerze, prześcigając się podczas chłodniejszych dni zimy. Pamiętała wreszcie jej perfekcyjne ciało, które doprowadzało ją do obłędu. I dla kogo to poświęciła?
Czuje, że cała drży, gdy dziewczyna jest tak blisko. Nie jest z kamienia, nigdy nie była, więc to nie był dobry pomysł, by się tak zbliżała. Nie odsunęła się od niej bez powodu.
Gdyby jednak teraz dotknęła ją, to nie mogłaby już spojrzeć w lustro.
Krzywda jaką jej wyrządziła, odchodząc z Adamem sprawiała, że dla Julii wyrósł przed nimi mur, który skutecznie zagradzał jej splątany umysł przed ciałem dziewczyny, jej strukturą kostną, pięknymi ustami…
Na moment się zapomina i całuje ją zdecydowanie, wciskając dym w jej ponętne wargi. To nie jest najlepszy sposób na pocieszenie, ale Crane nie zna innego. Zasługa same wiedzą kogo, niemal śmieje się, gdy w myślach porównuje swój czarny charakter do Voldemorta. Czyżby pierwszy objaw powrotu do zdrowia?
Bo całowanie byłej zachłannie na pewno tym objawem nie jest.


Allyria Clarence
34 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
34letnia rybaczka, zapalony stolarz, lubi sobie wychylić szklankę rumu, albo i dwie. W połowie Aborygenka.
Tylko czy wyciszenie tych wszystkich emocji, uczuć w ogóle jest możliwe. Ally miała pewne wątpliwości biorąc pod uwagę tę całą mieszankę emocji, kiedy otworzyła drzwi, spodziewając się natrętnej sąsiadki, a dostrzegając Julię. Zamykając jej wtedy drzwi przed nosem nie działała powodowana wyłącznie złością, ale napływem emocji i wspomnień. Uczucie, które kiedyś żywiła do Julii, a które spoczywało gdzieś pod powierzchnią gotowe było na nowo się obudzić, a sama obecność Juli bez względu na jej problemy, które ją tu przygnały, stwarzała wysokie ryzyko, że do takiego przebudzenia dojdzie. Widząc Julię na progu swoich drzwi poczuła, że na tamie, która trzymała w ryzach jej uczucia i wspomnienia związane właśnie z kobietą zrobiła pierwszą rysę. Kolejna powstała, gdy przytuliła Julię, z czystymi intencjami, aby ją pocieszyć i na chwilę pogrzebać niesnaski i topory wojenne. Nie potrafiła po prostu powstrzymać się przed zaciągnięciem się mieszanki zapachowej jej perfum, szamponu do włosów i dymu papierosowego, nie mogła się powstrzymać przed biegiem myśli, które powracały do tych chwil spędzonych razem, najszczęśliwszych chwil w życiu Allyry. Jej też się wydawało, że radzi sobie z tymi wspomnieniami z przebrzmiałymi uczuciami. Dopóki Julia jej nie pocałowała, co nawet Clarence wydało się kiepskim pomysłem, biorąc pod uwagę wszystko, co je ostatecznie podzieliło, oraz kiepskim pocieszeniem. Tama jednak zaczęła solidnie przeciekać, a Ally przestała panować nad własnym umysłem i ciałem, odwzajemniając pocałunek i szczelniej obejmując kobietę, dając się nabrać własnym myślom, że przeżywa na nowo przeszłość, a nie popełnia właśnie kolejnego błędu. W końcu oprzytomniała, jak zwykle rozbita i niezdecydowana. Po części chciała się odsunąć, co podpowiadał jej rozsądek. Ale to byłą Julia, Julia, która zawsze działała na nią na swój sposób skłaniając do głupot i nierozważnych działań. Postanowiła cieszyć się tą krótką chwilą, póki trwa, zanim Julia znowu zniknie z jej życia - a była przekonana, że to nastąpi. Wtedy ten krótki pocałunek dołączy do galerii miłych wspomnień, jakie jej po niej pozostaną.

Julia Crane-Hale
niesamowity odkrywca
mamabear
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Wie, że popełniła błąd. Właśnie w chwili w której Allyra odwzajemnia pocałunek, Julia zaczyna rozumieć, że nie może i nie chce mieszać do tego tej dziewczyny. Nie z powodu braku uczuć – wręcz przeciwnie, czuła tyle do Clarence, że miała do niej szacunek. To on rozkazał jej odsunąć się równie gwałtownie.
Nie mogła uczynić z niej swojego klina, swoją ucieczkę przed Adamem. Obiecała jednak, że nie wspomni o nim już nigdy więcej i słowa zamierza dotrzymać, więc odsuwa się stanowczo i staje w bezpiecznej odległości. Tak, by jej perfumy nie namieszały jej ponownie w głowie. Boże, była krucha jak nigdy. Jeszcze chwila, a rozsypie się całkiem, rozpadnie się na samo wspomnienie.
- Przepraszam, chciałam… chcę zaprosić cię na wystawę – wyjaśnia i wyjmuje zaproszenie z torebki. Na oczy ponownie zakłada okulary przeciwsłoneczne.
Jak jej powiedzieć, że właśnie straciła miłość swojego życia i szuka pocieszenia? Może powinna jednak przemyśleć przyjście tutaj?
Siada na kanapie i splata dłonie ze sobą.
- Allyra, nie powinnam tego robić – zaczyna niezwykle dojrzale, ale kto się na to nabierze? Julia plus dojrzałość to szalony oksymoron, więc wzdycha. Najgorzej było nie używać takich banalnych określeń, ale nie była w tym dobra.
Może dlatego, że Crane lepiej operuje rysunkiem, chowa się za migawką, to zawsze wychodzi jej bardziej gładko niż jakiekolwiek słowa.
- Widzisz, chcę po prostu, byś była ze mną w Melbourne i żebyś potem… Pomogła mi przetrwać, bo nie wiem czy jestem w stanie – i nagle uświadamia sobie, że to jest najbardziej szczera jej wypowiedź od dłuższego czasu.
Nigdy, ale to nigdy nie dzieliła się z nikim swoimi uczuciami. Większość ludzi mogłoby pomyśleć, że ich nie posiada, ale Julia… miała ich tak dużo, że gdyby zaczęła, to by już nigdy nie skończyła. Tylko Polanski rozumiał, nie musiał o nic pytać, nie potrzebowała mu niczego wyznawać, ale to się zmieniło, zamknęło z hukiem i teraz kurczowo się trzymała się jedynej osoby, która mogła skłonić ją do wyznań.
Puszka Pandory z której wyjdą za chwilę najgorsze obawy, lęki, grzeszki?
Potwornie się tego bała, ale potrzebowała Clarence, swojej przyjaciółki.

Allyra Clarence
ODPOWIEDZ