: 26 mar 2022, 22:56
Prychnęła i pokręciła lekko głową. -Czy ja wiem... w moich preferencjach jest też to, żeby mnie nie okłamywać i nia traktować jak idiotki, ale o tym już zdążyłeś zapomnieć - powiedziała i posłała mu śliczny uśmiech. Zapomniał o wielu rzeczach związanych z nią i to totalnie tego samego dnia, kiedy doszedł do wniosku, że może iść się łajdaczyć z innymi babami, będąc jeszcze chwilę z nią, a później ją porzucić ze złamanym sercem. Potraktował ją wtedy okropnie i jeszcze tego mu nie wybaczyła, a na dodatek równie chujowo zachował się przy ich ostatnim spotkaniu traktując ją jak jakąś upośledzoną. To ją strasznie ubodło, jej kobieca duma była po prostu rozjechana i poszarpana. Dodatkowo chyba też musiała się trochę na kimś wyżyć za te całe okropne rzeczy, które się ostatnio w jej życiu działy. Po pierwsze William, po drugie rozjebana farma, po trzecie sad, który nie był spełnieniem jej marzeń no i gdy pojawił się Chris to po prostu tama nie wytrzymała i fala zdenerwowania, wkurwu i trochę też takiej bezradności, rozlała się trafiając wąsacza w mordę.
- Ojojojojojojoj - aż się złapała za serduszko, bo ją wzruszył. - No nie dziwię się, też bym kurwa nie chciała byc Tobą - absolutnie mu się nie dziwiła! - Jak długo chciałeś się w to bawić co? Być kimś kim nie jesteś? - Zapytała, bo przecież tak się nie da na dłuższą metę. Może gdyby jeszcze przedstawił się jako Chris to byłoby nieco łatwiej. - Mam Ci teraz współczuć? - no nie wiedziała! - Jak chciałeś żeby ktoś na Ciebie spojrzał inaczej to może warto byłoby sie zachowywać inaczej? A jak na razie moje jedyne doświadczenie z nowym Chrisem jest dziwnie podobne do tego, które mam ze starym. - Ciężka sprawa, dla kogoś kto tylko ładnie mówił, a czyny zaprzeczały wszystkiemu.
Słysząc jego śmiech to w sumie sama się zaśmiała, bo mógł sobie gadać bzdury, a ona i tak wiedziała lepiej. - Okej, czyli mnie pocałowałeś i dotykałeś głównie dlatego, że chciałeś się we mnie zakochać, wziąć ślub i kupić dom z białym płotkiem? - Zapytała unosząc brew, bo przecież jasne jak słońce było to, że chciał ją przelecieć, a gdy zdała sobie sprawę, że Paul to tak naprawdę Chris, to była w stanie nawet bardziej dokładniej powiedzieć, że chciał ją przelecieć i zostawić. - No, ale skoro Twój plan nie był taki kurwa sprytny to w sumie lepiej dla mnie, bo już Ci chciałam proponować żebyśmy się ruchnęli na parapecie i mieli to z głowy, ale skoro nie chcesz to okej - powiedziała wzruszając ramionami - niech już stracę - dodała udając wielce smutną. - Jak wolisz gadać to proszę bardzo - początkowo więc przyklękła na oba kolanka, robiła to zresztą bardzo powoli, w dość sugestywny sposób, skoro dosłownie sekundę wcześniej rozmawiali o seksie. - To siadaj i mów - dodała zadzierając głowę żeby na niego spojrzeć i poklepała miejsce obok siebie. W sumie łatwiej będzie go udusić jak będą na mniej więcej tym samym poziomie.
Chris Haynes
- Ojojojojojojoj - aż się złapała za serduszko, bo ją wzruszył. - No nie dziwię się, też bym kurwa nie chciała byc Tobą - absolutnie mu się nie dziwiła! - Jak długo chciałeś się w to bawić co? Być kimś kim nie jesteś? - Zapytała, bo przecież tak się nie da na dłuższą metę. Może gdyby jeszcze przedstawił się jako Chris to byłoby nieco łatwiej. - Mam Ci teraz współczuć? - no nie wiedziała! - Jak chciałeś żeby ktoś na Ciebie spojrzał inaczej to może warto byłoby sie zachowywać inaczej? A jak na razie moje jedyne doświadczenie z nowym Chrisem jest dziwnie podobne do tego, które mam ze starym. - Ciężka sprawa, dla kogoś kto tylko ładnie mówił, a czyny zaprzeczały wszystkiemu.
Słysząc jego śmiech to w sumie sama się zaśmiała, bo mógł sobie gadać bzdury, a ona i tak wiedziała lepiej. - Okej, czyli mnie pocałowałeś i dotykałeś głównie dlatego, że chciałeś się we mnie zakochać, wziąć ślub i kupić dom z białym płotkiem? - Zapytała unosząc brew, bo przecież jasne jak słońce było to, że chciał ją przelecieć, a gdy zdała sobie sprawę, że Paul to tak naprawdę Chris, to była w stanie nawet bardziej dokładniej powiedzieć, że chciał ją przelecieć i zostawić. - No, ale skoro Twój plan nie był taki kurwa sprytny to w sumie lepiej dla mnie, bo już Ci chciałam proponować żebyśmy się ruchnęli na parapecie i mieli to z głowy, ale skoro nie chcesz to okej - powiedziała wzruszając ramionami - niech już stracę - dodała udając wielce smutną. - Jak wolisz gadać to proszę bardzo - początkowo więc przyklękła na oba kolanka, robiła to zresztą bardzo powoli, w dość sugestywny sposób, skoro dosłownie sekundę wcześniej rozmawiali o seksie. - To siadaj i mów - dodała zadzierając głowę żeby na niego spojrzeć i poklepała miejsce obok siebie. W sumie łatwiej będzie go udusić jak będą na mniej więcej tym samym poziomie.
Chris Haynes