Chciała wierzyć, że Remy by Lisy nie posłuchał. Że zamiast stanąć po stronie swojej obecnej dziewczyny, wziąłby chociaż pod uwagę również zdanie Leumeah i może najlepiej nie opowiadał się za żadną z nich. Że ze względu na ich dawną relację, nie chciałby się angażować - nawet jeśli skłaniałby się w którąkolwiek ze stron - by nikogo w tym układzie nie skrzywdzić. A jednak miała wrażenie, że tylko sama siebie głupio oszukuje. Już podczas pierwszej rozmowy z Soriente po jej powrocie do Lorne Bay, mężczyzna zdawał się niespecjalnie przejmować czymkolwiek z nią związanym. Dlaczego teraz miałby zacząć? Lub chociaż brać pod uwagę jej uczucia? Albo spróbować zrozumieć?
Znów mimowolnie zacisnęła szczękę. Trochę przez własne myśli i fakt, że wciąż tak się przejmuje zdaniem byłego faceta. Trochę przez słowa Lisy - całkiem sensowne i zrozumiałe, które niestety jednocześnie sprawiły, że poczuła się trochę nieswojo. Czy naprawdę prezentowała się właśnie jak jedna z tych zarozumiałych
gwiazd, które wiedzą wszystko lepiej, bo to one dostały rolę w filmie? Może Lisa nie powiedziała tego na głos, ale Leah to właśnie z jej słów odczytała. Czy raczej - filtrując je przez własne emocje, niepewności i irytację - to właśnie wyczuła. -
Nigdy nie robię nic na pół gwizdka - podkreśliła już tylko wyraźnie, choć już odrobinkę, prawie niewyczuwalnie mniej pewnie. I to jedno zdanie odnosiło się właściwie do wielu aspektów. Do samej wstążki. Myśli, że mogłaby przystać na jakkolwiek
żałosny układ. Faktu, że choć łatwo nie odpuści, to na słowach nie poprzestanie, tylko naprawdę zamierza się do tego wszystkiego przyłożyć. Obaw, do których oczywiście na głos by się nie przyznała, że może tym razem rzeczywiście przeceniała własne zamiary.
Mimo wszelkich animozji jednak ćwiczenie starała się wykonywać rzetelnie. Mimo powtarzania go raz za razem, mimo komentarzy Lisy i pomimo braku muzyki w tle, łapała obręcz i wracała do punktu wyjścia, by kolejna próba wyszła lepiej od poprzednich. Nie skomentowała tego na głos, ale sugestia Lisbeth, by ćwiczyć na wprost lustra i dzięki niemu kontrolować hula hop, okazała się naprawdę dobra. Nie tylko była w stanie poprawić całą sylwetkę, ale też lepiej dostrzegać błędy, które wytykała jej Westbrook i także szybciej je poprawiać. Aż do końca powtórzeń tego jednego ćwiczenia, praktycznie się nie odzywała. Szczękę zaciśniętą miała prawie bezustannie i stale musiała sobie przypominać, by rozluźniać dłonie. Motywacja i zwątpienie mieszały się w niej, tworząc ciężką do przełknięcia papkę. Najwyraźniej poza samą gimnastyką artystyczną, będzie musiała po godzinach popracować jeszcze nad własnym podejściem...
Powtórzyła ćwiczenie z obręczą jeszcze jeden raz i dopiero wtedy dołączyła do Lisy na podłodze przed laptopem. -
Mam odtworzyć twój układ? - zapytała przy okazji trochę sceptycznie, jeszcze zanim cokolwiek zobaczyła. Nie brzmiało to dla niej zbyt zachęcająco. Z jednej strony naprawdę miło byłoby mieć taki filmik właśnie, do którego mogłaby sobie wracać również poza ich spotkaniami i z którym mogłaby się uczyć układu. Z drugiej... Może nie świadczyło to o niej zbyt dobrze, ale dziwnie się czuła z myślą, że miałaby coś powielać po kimkolwiek... a jeszcze po Lisie? Boże, była już po trzydziestce, Remy nie był jej pierwszym facetem, na dodatek sama wplątała się w całą tę sytuację... naprawdę w duchu była aż tak małostkowa?! -
To ty? - rzuciła nagle szczerze zaskoczona, kiedy dziewczyna na ekranie laptopa rozpoczęła układ. Prawda jest taka, że nigdy nie widziała występów Lisbeth. Wiedziała tylko, że musi być dobra, skoro reprezentowała Australię na Olimpiadzie i zdobyła dla niej nawet brązowy medal. I może to głupie - a z pewnością krzywdzące - ale gdyby nie wiedziała lepiej, w życiu nie połączyłaby dziewczyny z ekranu z tą siedzącą obok. Chrząknęła, przerywając własny ciąg myśli i wracając spojrzeniem z Lisbeth na laptopa. Umknął jej przez to wszystko fragment występu, więc gdy filmik się skończył, stuknęła w spację, by odtworzył się ponownie. Naprawdę miała to powtórzyć? A przynajmniej jakąś tego część? Przecież dopiero co przez ponad pół godziny powtarzała jedno, proste ćwiczenie! Nie zamierzała jednak okazać (nie tylko Lisie, ale tak ogólnie) własnych niepewności. Skinęła więc tylko głową na słowa dziewczyny i... -
To od czego zaczynamy? - dodała od siebie. Pracy było więcej, niż się głupio spodziewała, więc nie było czasu do stracenia.
Lisbeth Westbrook