#1 Best Friends Forever
: 06 lip 2021, 11:53
#2
Zdziwiła się, gdy wracając z pracy okazało się, że drzwi do jej mieszkania są otwarte. Była praktycznie pewna, że je zamykała, gdy dzisiaj rano wychodziła do biura. No, a może nie? Może coś jej się przewidziało, może była za bardzo zaaferowana zamknięciem miesiąca? Wszystko się teraz mogło zdarzyć, była naprawdę zmęczona, miała wiele na głowie i czy mogła mieć do siebie pretensje, że zapomniała zamknąć drzwi? Tak. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzyło, zawsze była zorganizowana. Kogo to mogła być wina, że chodziła tak rozkojarzona? Pewnie Logana, bo kogo innego mogła winić, za swoje trudności ze skupieniem się. Nie była głupia, wiedziała, że jak idiotka pakuje się w relację, która nie była dla niej niczym dobrym, bo czuła, że z dnia na dzień zachowuje się coraz bardziej jakby była uzależniona. Jak pieprzona narkomanka… a przecież nie brała niczego jakoś wybitnie często. Raz na jakiś czas, tylko w weekendy.
Wściekła więc na siebie otworzyła te drzwi i weszła do środka, aż przeklęła pod nosem widząc, że nie jest tu sama. – Jezu… stara, nie dałam Ci kluczy po to żebyś się tak zakradała – powiedziała spoglądając na siedząca w salonie blondynkę. – Już myślałam, że coś jest ze mną nie tak i zapomniałam zamknąć drzwi – westchnęła ściągając jeszcze buty, które pierdolnęła gdzieś na środku salonu, bo nogi ją bolały od całego dnia chodzenia w szpilkach, więc wyjebane. – Dopiero wróciłaś? – zapytała rozsiadając się na kanapie. – Masz magnes? - oczywiście to było mega istotne, bo miała już całą lodówkę w magnesach z różnych miejsc świata.
Zdziwiła się, gdy wracając z pracy okazało się, że drzwi do jej mieszkania są otwarte. Była praktycznie pewna, że je zamykała, gdy dzisiaj rano wychodziła do biura. No, a może nie? Może coś jej się przewidziało, może była za bardzo zaaferowana zamknięciem miesiąca? Wszystko się teraz mogło zdarzyć, była naprawdę zmęczona, miała wiele na głowie i czy mogła mieć do siebie pretensje, że zapomniała zamknąć drzwi? Tak. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzyło, zawsze była zorganizowana. Kogo to mogła być wina, że chodziła tak rozkojarzona? Pewnie Logana, bo kogo innego mogła winić, za swoje trudności ze skupieniem się. Nie była głupia, wiedziała, że jak idiotka pakuje się w relację, która nie była dla niej niczym dobrym, bo czuła, że z dnia na dzień zachowuje się coraz bardziej jakby była uzależniona. Jak pieprzona narkomanka… a przecież nie brała niczego jakoś wybitnie często. Raz na jakiś czas, tylko w weekendy.
Wściekła więc na siebie otworzyła te drzwi i weszła do środka, aż przeklęła pod nosem widząc, że nie jest tu sama. – Jezu… stara, nie dałam Ci kluczy po to żebyś się tak zakradała – powiedziała spoglądając na siedząca w salonie blondynkę. – Już myślałam, że coś jest ze mną nie tak i zapomniałam zamknąć drzwi – westchnęła ściągając jeszcze buty, które pierdolnęła gdzieś na środku salonu, bo nogi ją bolały od całego dnia chodzenia w szpilkach, więc wyjebane. – Dopiero wróciłaś? – zapytała rozsiadając się na kanapie. – Masz magnes? - oczywiście to było mega istotne, bo miała już całą lodówkę w magnesach z różnych miejsc świata.